Wielka Środa
W środku nocy Pan zaprowadził mnie na blog prof. Jana Hartmana (www.polityka.pl) Zapiski nieodpowiedzialne, gdzie 12 kwietnia 2022 oburzył się na - łączenie przez firmę Adrian - reklamy rajstop z pokazywaniem ofiar ludobójstwa (w tym w wyniku aborcji). https://hartman.blog.polityka.pl/2022/04/12/adrian-szczytowanie-hipokryzji/
Pod jego wpisem z 12 kwietnia 2022 „Adrian - szczyt hipokryzji” dałem komentarz (dr. Bylejaki) wskazując na jego hipokryzję...
Motto: „Transakcja wiązana”...
Panie Profesorze!
Bardzo proszę, aby nie mieszał Pan głupich reklam rajstop z wiarą katolicką (...) pisząc: „Jak dotąd jedyne zwłoki, które można nieosłonięte pokazywać publicznie, to ciało Jezusa z Nazaretu rozpięte na krzyżu”.
Taki obraz z „Pasji” wywołuje płacz, bo świadczy o bestialstwie oprawców, którzy jak na Ukrainie obnażają swoje ofiary (podobnie czynili Niemcy w „łaźniach”)...Zbawiciela obnażono tam w obecności Matki!
Wciąż stawia Pan znak równości Krk z wiarą (...)...
„Niechaj kto wskaże, jeśli potrafi, organizację, która tak jak Kościół katolicki ma gębę pełną moralnych frazesów i pouczeń, a jednocześnie tak straszliwie i trwale przeżarta byłaby zbrodnią i niezłomną wytrwałością w zbrodni negowania, umniejszania oraz unikania wszelkiej za nią odpowiedzialności”.
Przetłumaczę tę „transakcję wiązaną”:
1. Wiara nie jest organizacją...
2. Kościół przekazuje Dekalog...nie są to - frazesy i pouczenia wg Pana - przewodnika Parad Grzeszności, zwolennika aborcji, a może i eutanazji bez zgody (proszę uważać, bo czas płynie).
3. „Trwałe przeżarcie zbrodnią”... Nie czyni tego żaden Kościół Święty tylko fałszywi w hierarchii (często agentura bolszewicka), ale nawet tacy nie kalają swojej posługi, której efektem jest Cud Ostatni (Eucharystia).
Proszę przyznać się do swojej wiary...podyskutujemy, co tam robicie po cichu, jaka jest sieć tej przeżartej zbrodniami pajęczyny, która ma opleść świat. Wpadł Pan Profesor w grób przez siebie wykopany. Muszę zamówić za Pana Profesora Mszę św. („gregoriankę”), bo jedna nie pomoże. Niech stracę, bo gubi Pan siebie i wiele nieświadomych dusz.
Wróciła też sprawa powalenia krzyża przez kolegę lekarza z napadem na mnie. pomnik_gen_dambek – RadioMaryja.pl Napisałem prośbę do pełnomocnika ds. zdrowia lekarzy w OIL w W-wie, bo samorządowcy zawodu zaufania społecznego ujrzeli moją winę (jako obrońcy), a przestępcy nie spadł nawet włos z głowy.
Przed wyjściem na nabożeństwo wieczorne zdziwiłem się wielką koroną cierniową, która żona zawiesiła na krzyżu w moim pokoju. Ten krzyż przyniosła do mnie przełożona kasowanego oddziału wewnętrznego (pod fartuchem).
Na początku Mszy św. wzrok przykuły słowa na przygotowanym już grobie Pana Jezusa: To nie gwoździe Cię przybiły...
Łzy zalały oczy, bo tak właśnie było ze mną. Przez wiele lat przybijałem Zbawiciela do krzyża moimi wyczynami. Serce zadrżało, bo właśnie opracowałem świadectwo wiary z 06.12.1990 r. i zdziwiłem się niezmiennością naszego krzyku do Boga.
Wówczas stało się to po przeczytaniu słów proroka Zachariasza (Za 13, 10): A gdy go ktoś zapyta: «Cóż to za rany masz na twoim ciele?» Wówczas odpowie: «Tak mnie pobito w domu moich najmilszych»
„Tak pobito Cię w moim czyli Twoim domu.
Jezu mój, Jezu - zawsze Jesteś ze mną.
Gdy upadam - upadasz ze mną!
Cieszę się - cieszysz się ze mną!
Serce rozrywa ból - to Twoje Serce!
Panie mój! Najdroższy z Najdroższych! Najlepszy z Najlepszych!”...
Dzisiaj Pan Jezus (Ewangelia: Mt 26,14-25) ujawnił Apostołom płatnego kapusia Judasza. „Ten, który ze Mną rękę zanurza w misie, on Mnie zdradzi”...
Eucharystia ułożyła się w laurkę z zamianą w kielich kwiatu...
APeeL
Ten zapis świadectwa wiary zacznę od nagłego odczytu intencji. Stało się to po odespaniu „pracy na nocki”...jak u piekarza chleba naszego codziennego, a tu chodzi o Chleb Życia. Muszę przyznać, że moja łaska jest rzadka i nigdzie nie mogę trafić na mającego podobną (mistyka eucharystyczna).
Pan sprawił, że w ręku znalazła się ulotka „Adoptuj Misyjnych Seminarzystów” ze zdjęciem procesji ciemnoskórych z kadzielnicą. Napłynął obraz mojego pobytu w jakimś zakątku świata, gdzie taki kapłan konsekruje Najświętszy Sakrament.
Przypomniał się charyzmatyczny o. John Bashobora z Ugandy, znany z tysięcy uzdrowień. Jego rodziców zatruła własna babcia, chciała też uśmiercić jego, ale miska z podaną owsianką rozpadła się.
Do zebranych na Stadionie Narodowym mówił wprost ode mnie, że Bóg jest przy każdym z nas „tu i teraz, na wyciągnięcie ręki (ja dodaję, że nawet w nas...jako dusza), nie ociągaj się, bo później może być za późno. Miałem z takimi do czynienia jako lekarz, ich trupy wnoszą później - niezgodnie z przepisami kościelnymi - do Świątyni Boga Ojca na ziemi.
Popłakałem się, a zważ, że jego wielki wizerunek z uniesioną Monstrancją wyciąłem z „Super expressu”...obecnie był zakryty przez św. Michała Archanioła reprezentującego moc Bożą. Łzy zalały oczy, a serce doznało duchowego ucisku i tak odczytałem intencję tego dnia, która pasuje do naszej obecnej sytuacji.
Nie można pokonać siłami ludzkimi - opętanego władzą nad światem - W. W. Putina z wierchuszką, który nie wie o tym, że realizuje precyzyjnie zaplanowane dzieło Mefistofelesa (jego nazwa znaczy: kłamca + niszczyciel). Dzisiaj „nasz człowiek w Moskwie” zastosował broń chemiczną. Jak takiemu poradzisz?
Na Mszy św. prorok Izajasz zapowie ( Iz 49,1-6), że zbawienie dotrze aż po krańce ziemi: „Tyś Sługą moim, Izraelu, w tobie się rozsławię. (…) Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi”.
Psalmista wołał ode mnie (Ps 71,1-6.15.17), ale ja już wiem, że Bóg Ojciec stał się: moją opoką, zostałem wyrwany z rąk niegodziwca (Szatana). Moje usta głoszą teraz Jego Chwałę...
To wyjaśniło mój jęk tuż po przebudzeniu: „Tato! Ojcze! Tak nie wolno postępować (napływały wyrzuty sumienia). Wyrwałeś mnie z ciemności i nicości do światłości i świętości"...
Cały czas rozmyślałem w błyskach o:
- zamachu w Smoleńsku (od razu tak pisałem na stronie). Po co wydawać pieniądze na badanie? Powinno aresztować się Donalda Tuska (od „nocnej zmiany”), bo z POlakami kłamie dalej na rozkaz (jako zakładnik).
To człowiek zakręcony podsuwaną przez Belzebuba władzą. Kłaniają się egzorcyści...nagle Donald Tusk pada na kolana, płacze i wszystko wyznaje (zdradza).
- dalej mataczącym Lasku u „Stokrotki” (córeczka Goebbelsa) w TVN 24 („Ukryta Prawda”)
- możliwości przyjazdu mojej na „święta”, a chwaliła się udziałem w Rewolucji Ulicznic
- edycji obrazów w Joomla
- moim wczorajszym komentarz na stronie „Pokutującego Łotra”...
To przecież nic złego, ale w tym czasie byłem nieobecny na spotkaniu z Panem Jezusem! Dotarły tylko Słowa Zbawiciela (Ewangelia: J 13,21-33.36-38) o wskazaniu na kapusia Judasza oraz o Piotrze, który ma zaprzeć się trzy razy...zanim zapieje kogut!
Wszystko ustąpiło po Komunii świętej...pokój i słodycz zalały duszę, serce i usta. Nie było mnie dla świata i odwrotnie, chciałbym „zasnąć w Panu” na wieki wieków.
Podczas zachodzącego słońca - w intencji tego dnia - odmówiłem moją modlitwę ...
APeeL
Aktualnie przepisane...
03.12.1990(p) Dzień ofiarowany Bogu Ojcu...
Córka wstała wcześniej, bo gdzieś wyjeżdża...w tym czasie usiadłem w fotelu i zacząłem odmawiać modlitwę przebłagalną. Napłynęła wczorajsza pieśń: „Madonno, Czarna Madonno”, która wywołała radość w sercu. Nawet poczułem błysk łączności z Matką Jezusa, którą poprosiłem o jej poprowadzenie, a łzy pojawiły się w oczach. Ten dzień postanowiłem ofiarować Bogu Ojcu...
Przypomniał się sen w którym widziałem Pana Jezusa w długim płaszczu, który powiedział do mnie (w myśli): „Miłosierdzie jest podstawą wszelkiego dobra”. W wyobraźni znalazłem się w telewizji mówiąc o Jezusie i o dziele Miłosierdzia Bożego z wyrzutem, że nigdy nie pokazano obrazu "Jezu ufam Tobie”!
Jezus, gdy przyjdzie - nie możesz wytrzymać, musisz mówić o Nim i o Jego Miłosierdziu. W jednej chwilce zrozumiałem słabość, bo „mało jest o miłosierdziu w Biblii!”
W pracy trafiłem na nawał ludzi i spraw, a całkiem zapomniałem, że ten dzień ofiarowałem Bogu. Od początku trwało podenerwowanie, a nawet opory w załatwianiu chorych...w tym skrzywdzonej przez Komisję Lekarską ZUS-u (niesłusznie odebrano jej rentę, bo 20% dają „samym swoim”).
Przełamałem się, wszystko załatwiłem...dokumenty zawsze wypełniam na maszynie, a niektórzy koledzy z tego powodu pytają badanych: czy jestem z rodziny? W momencie częstowania czekoladą napłynęło: „nie bierz!”
Teraz, podczas przyjęć chorych będę dawał rady duchowe, co dziwi, ale moi pacjenci w większości są katolikami...
- Proszę odgradzać się od głupot i w kłopotach odmawiać różaniec...
- Proszę oddać ziemię, bo więcej dobra uczyni pani odmawiając różaniec (70 lat)
- Nie trzeba rozpaczać, ponieważ zmarły jest już w niebie (miał 90 lat)...proszę w modlitwie podziękować mu za miód, który zostawił dla mnie! Przekazałem go po chwilce inwalidce, której pomaga na kaszel.
Teraz na dyżurze w pogotowiu (od 15.00) włączyłem kasetę z muzykę świecko-kościelną, która przenikała moją duszę. „Kto to układa...skąd to płynie do kompozytora, a teraz do różnych dusz na całym świecie, co znaczy, że ta muzyka jest od Boga”.
To sprawiło, że wróciła siła i radość do pracy z pragnieniem modlitwy, a zarazem cichości z narastającą tęskną miłością do Pana Jezusa, a przez to do ludzi.
Pierwszy raz zauważyłem, że Jezus pragnie, aby po Jego wezwaniu nie kierować się do Niego...tylko do ludzi. Poczucie bliskości Zbawiciela jest pocieszeniem dla mnie, a to ma sprawić radość w wykonywaniu obowiązków, bo wiara bez uczynków jest martwa. To właśnie jest miłe Jezusowi!
W oczekiwaniu na wyjazd karetką...w ciszy serca popłynie „Ojcze nasz”, a w czasie przejazdu podparłem głowę na torbie lekarskiej...w pozycji świątka.
Powiem Ci, że dzień bez wiary może być udany, ale nie ma w nim o f i a r y! Człowiek wierzący czyni dobro niewidoczne dla ludzi, a są to: modlitwy, błagalne okrzyki, prośby do Stwórcy za innych, przyjmowanie cierpień zastępczych, staranie się o czystość myśli, itd. To wynika z moich świadectw...już na początku nawrócenia.
Życie bez Jezusa to oczekiwanie na śmierć, a z Jezusem - żyjesz w oczekiwaniu na spotkanie! Przed zakończeniem tego dnia czytałem o Męce Pana Jezusa: to był lincz!
APeeL
Nie mogłem spać, a na czas Mszy św. o 6.30 przytuliłem się do poduszki. Po sekundowym śnie zdążyłem na poranne spotkanie z Panem Jezusem.
Dzisiaj były wstrząsające Słowa Boga przekazane - przez mojego ulubionego proroka Izajasza - zapowiadające Bolesną Mękę Pana Jezusa (Iz 42,1-7): „Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. (…) Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy”.
Zbawiciel „otworzył oczy niewidomym” i wyprowadził tych, co mieszkali w ciemności...tak właśnie stało się ze mną. Dlatego rozgłaszam to, nawołuję do nawrócenia, bo wszystko jest prawdziwe w naszej wierze, a sprawia to Eucharystia.
W tym momencie nie wiedziałem, że dam komentarz dotyczący cudów eucharystycznych: https://www.ekspedyt.org/2022/04/08/lanciano-fragment-dziennika-wloskiego-abruzja-2006-r/
„Moja łaska wiary to mistyka eucharystyczna. Od 30 lat uczestniczę w codziennej Mszy św. i nie interesują mnie żadne cuda...nawet dotyczące samej Eucharystii (w sensie ludzkim). Dlaczego?
Dlatego, że Ciało Duchowe Pana Jezusa jest Cudem Ostatnim. Sprawia błyskawiczną przemianę naszego ciała fizycznego z duszą...w duszę z ciałem. Nie trzeba nigdzie jeździć i szukać, bo ten cud dzieje się „tam, gdzie dzwonią” czyli na każdej Mszy św.! Cuda widzialne są potrzebne tym, którzy nie wierzą, wątpią lub pragną potwierdzenia Prawdy! Pan Bóg wie o tym...
Sama Eucharystia jako "opłatek" dodatkowo "mówi" układając się w ustach w różnej formie: poprzecznie (mam milczeć), parasol na podniebieniu (ochrona), łódź (mam się nie bać), przewijanie się do przodu (coś dobrego) i wstecz, pęknięcia o różnym stopniu...nawet z rozejściem się rozłamów (czekają mnie cierpienia w których Pan Jezus będzie ze mną).
Długi czas nie mogłem dojść, co oznacza ułożenie się Eucharystii pionowo wzdłuż jamy ustnej, a wówczas Bóg Ojciec mówi "My" (razem). Jeszcze jako laurka (podziękowanie za moje świadectwa wiary) oraz kielich kwiatu (podobnie, ale z miłością)...
Do zjednania (duszy) z Duchowym Ciałem Pana Jezusa dochodzi dopiero po połknięciu, bo jest to ostateczny moment przyjęcia (wcześniej można wyjąć z ust...także dla niecnych celów). Zapraszam na codzienną Mszę św. - jest to największa łaska Boga dla nas na tym zesłaniu. Szczęść Boże
Dziwiłem się zawołaniom psalmisty (Ps 27,1-3.13-14): Pan jest moim światłem i zbawieniem...obrońcą mego życia. Kogo miałbym się lękać i przed kim czuć trwogę? Nawet, gdy wrogowie staną przeciw mnie nie poczuję strachu.
Dalej były słowa o Krainie Żyjących, gdzie będziemy oglądać Boga Ojca. Zarazem napłynęło poczucie obecności Stwórcy i Jego Opatrzności. Jest mi przykro, bo nawet w obecnym zagrożeniu nie widzę większego poruszenia duchowego.
Niedaleko naszej granicy dochodzi do demonicznych okrucieństw, a rządzący ufność pokładają w mocy ludzkiej. Dlaczego nawet nie wstąpią do św. Opatrzności Bożej?
Dzisiaj Pan Jezus trafił do domu ożywionego wcześniej Łazarza (Ewangelia: J 12,1-11)...na ucztę, gdzie namaszczono Go drogim olejkiem. Zatroskany o biednych Judasz („kasiarz”) zarzucił, że lepiej byłoby wspomóc biednych.
W kościele chodziłem po kwiatach (wypadły wczoraj ze święconych palm), „patrzył” wieniec na głowie Anioła Pokoju oraz postawione tam kwiaty. Dodatkowo Eucharystia ułożyła się w formę kielicha kwiatu. Podjechaliśmy z żoną pod „mój” krzyż, gdzie wymieniłem lampkę...
APeeL
Po przebudzeniu od 4.00 - 6.40 z pomocą Ducha Świętego napisałem i edytowałem wczorajsze świadectwo wiary...co do minuty! Tak jest zawsze, gdy czynię coś z natchnienia Bożego.
W wielkiej radości wszedłem do Domu Pana...z palmą w ręku. W tamtym czasie Pan Jezus wjechał w chwale do Jerozolimy, a ja dzisiaj znalazłem się w tłumie witających Króla na osiołku...
Od Ołtarza św. był czytany cały przebieg Męki Zbawiciela...na trzy głosy, ale nie sprawdzono jednego mikrofonu i tak została podana dzisiejsza intencja modlitewna. Zobacz nieskończoność możliwości Boga Ojca.
Eucharystia ułożyła się w postaci laurki (wygięcie na brzegach w dwóch różnych stronach)...jako wyraźne podziękowanie za moje pragnienie dawania świadectwa wiary. Padłem na kolana i trzymałem w ustach Duchowe Ciało Pana Jezusa jak największy skarb.
Podczas wyjścia ze świątyni wzrok zatrzymał lokalny miesięcznik. Tam nie ma nic związanego z naszą wiarą, ale ks. proboszcz pragnie zadowolić także chwalących władzę!
Dom Boga nie może być kioskiem...przecież Pan Jezus zrobił demolkę handlującym w Świątyni Jerozolimskiej. Dam ci moją łaskę, a ujrzysz dalej: „obraz” Lecha Kaczyńskiego z żoną (ona była zwolenniczką aborcji), tablicę z napisem „Golgota”, ale po stronie Wschodu pustą, bo nie wolno było wypominać ludobójstwa „naszemu człowiekowi w Moskwie”.
Jeszcze pomnik - kamień na placu kościelnym, gdzie w święta państwowe władza składa wieńce. W tym czasie po drugiej stronie leży stos krzyży nagrobnych z poświęconymi figurami Pana Jezusa.
Zarazem przypomniała się moja prośba sprzed lat, aby zaprosić mających czas na codzienną Mszę św. Spotkałem się z odmową, bo wiernych nie wolno obciążać dodatkowymi obowiązkami!
Po wyjściu spotkałem małżeństwo, które nie uczestniczy w Eucharystii. Nie wiem, co im przeszkadza, ale myślę, że przychodzą do kościoła w niedzielę...z zalecanego obowiązku, a są bardzo obdarowani.
Znajomy wyraźnie nie chciał przyjąć przekazanego od Boga zaproszenia...wręcz uciekł do samochodu, bo znał mnie jako pijaka i pokerzystę, a „stary człowiek już dawno umarł”.
Zaproszenie przekazałem jego żonie wskazując, że ma wolną wolę i może uczynić, co zechce. Komunia św. to Duchowe Ciało Pana Jezusa, które łączy się z naszą duszą. Stąd moje pragnienie dawania świadectwa wiary.
To Cud Ostatni, nie interesuje mnie żaden inny...nawet Cud Słońca w Fatimie, bo takie są potrzebne ludziom małej wiary. Podkreśliłem, że mówię szybko, ale jest to wynik 30 lat łaski wiary z codzienną Mszą św.!
Wskazałem też, że tylko w naszej wierze jest Najświętszy Sakrament, a u reszty chrześcijan są to tylko celebracje...Eucharystia jest u nich „pamiątką” Ostatniej Wieczerzy.
Później, towarzysząc grającym w piłkę nożną odmówilem całą moją modlitwę (1.5 godz.)...chwilami wołając do Boga Ojca z płaczem.
APeeL
Zaczynam zapis tego świadectwa o 4.00 (po podłej sobocie), a serce i duszę zalewa wielki ból duchowy. To wszystko stało się nagle po 10 godzinach snu. Tuż po przebudzeniu napłynęła obecność Boga Ojca. Tego nie można pojąć bez łaski wiary...
Takie świadectwo sprawia zdziwienie z określeniem o nawiedzeniu lub psychozie (życiu w świecie nierealnym). Tak było też z Panem Jezusem ("teraz już wiemy, że jesteś opętany"), a bliżej z s. Faustyną ("głupią Fausią").
Poczucie obecności Boga Jahwe sprawia duchowy ucisk w okolicy serca (sekundowy, bo więcej nie wytrzymasz) z odruchowym wydzielaniem łez. Piszę to dla podobnie współcierpiących z Panem Jezusem oraz „badających" wiarę. Poprosiłem o pomoc - w przekazaniu tych doznań Ducha Świętego - z pocałowaniem Jego wizerunku.
Na Mszy św. prorok przekazał Słowa Boga (Ez 37,21-28):
- Oto wybieram Izraelitów spośród ludów (…) uczynię ich jednym ludem (…) już nie będą podzieleni na dwa królestwa.
- I już nie będą się kalać swymi bożkami i wstrętnymi kultami, i wszelkimi odstępstwami.
- Uwolnię ich od wszystkich wiarołomstw, którymi zgrzeszyli, oczyszczę i będą moim ludem, Ja zaś będę ich Bogiem. (...) i moje przykazania zachowywać będą i wypełniać.
- I zawrę z nimi przymierze pokoju: będzie to wiekuiste przymierze z nimi.
- Ja będę ich Bogiem, oni zaś będą moim ludem”.
Dzisiaj nie ma Boga Jahwe w Izraelu, nie rozpoznali czasu i dalej czekają na nadejście Zbawiciela z bombami jakich "świat nie widział". Nic nie dały im słowa (Jr 31,10-13): „Pan nas obroni, tak jak pasterz owce (…) i będzie czuwał nad nim jak pasterz nad swą trzodą”.
Także udokumentowane cuda Pana Jezusa (J 11,45-57)...wielu uwierzyło, niektórzy „udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił. Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę” i ustalili, że Syna Bożego trzeba zabić, aby ocalić cały naród, bo „wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie”. Ich najwyższy kapłan wskazał na zapowiadane proroctwa, ale „Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie” śledzenia i pojmania Go...
Eucharystia sprawiała odejście kuszeń, szczególnych w takim dniu, a duszę zalała cichość z pragnieniem milczenia i znalezienia się w pustelni. Z pragnienia przejechałem obok „mojego” krzyża w kwiatach i zapalonymi trzema lampkami.
Dopiero w tym stanie można ujrzeć łaskę jaką jest Msza św. z Najświętszą Ofiarą Pana Jezusa, która sprawia, że Jego Ciało Duchowe łączy się z nasza duszą. To Cud Ostatni przemieniający nas w dusze z ciałami. Nigdzie nie przeczytasz takiego świadectwa z „tu i teraz”.
Ludzie wolą wiary wymyślone lub ludzkich bożków takich jak Kim Dzong Un, jego tatuś i dziadek...określanych przez mnie(„Kimolami”). Niektórzy małpują celebracje w naszej wierze: masoneria lub bluźniercy idący bezkarnie w procesji Eucharystycznej z „boską waginą” lub durszakowcy z „biskupem” Niemcem małpującym Mszę św.! Nie wiedzą, że prowadzi ich Belzebub.
Tacy uważają siebie za panów życia i śmierci poddanych. Przykładem jest "nasz człowiek w Moskwie". To wszystko jest wynikiem bezbożności, a tacy stawiają siebie na miejscu Boga. Nie wiedzą, że realizują natchnienia Mefistofelesa (Kłamcy i Zabójcy).
Jakby na znak zajrzałem na blog Jana Hartmana (www.polityka.pl Zapiski Nieodpowiedzialne) z aktualnym wpisem z 08.04.2022: „Czy karać za bycie „Ruskim”?
Motto: „Nie szkoda róż, gdy płoną lasy”…
III Wojna Światowa za rogiem, nie wypali ustalony podział władzy nad światem, bo Chiny napadną na Federację Rosyjską z Turcją, a Pan Profesor buja w obłokach. Przy tym słusznie pyta: „Czy nie wchodzimy na bardzo grząski grunt, uzależniając sposób tratowania ludzi od ich etnosu, pochodzenia i tożsamości?”
Odpowiem pytaniem: dlaczego staje Pan Profesor po ciemnej stronie mocy? Fajnie jest być wyznawcą ateizmu, epatować wszystkich innością seksualną z krzykiem o dyskryminacji, a w tym czasie ludzi z łaską wiary traktować jako nawiedzonych, indoktrynowanych od dziecka, oszukiwanych bajkami duchowymi?
Sprawa bojkotu kultury reżymowej jest skomplikowana, ponieważ sami artyści czynili to wobec władzy. Ponadto taka władza sprzyja „swoim” artystom („ty będziesz wielkim poetą”), a niszczy „tych, co nie z nami” (Violetta Villas).
Kultura kulturą, a Pan Profesor nie może powstrzymać się od napadu na moją wiarę (i to w piątek), bo „Kościół katolicki ma na sumieniu całkiem jeszcze świeże zbrodnie”. Proszę kiedyś wspomnieć o państwie wyznaniowym (islamie).
Dalej zalatuje kazaniem: „Dla moralnych szantażystów nie ma miejsca w cywilizowanej wymianie zdań (…) nikogo nie należy krzywdzić, jeśli można tego uniknąć. Podobnie jest z odpowiedzialnością zbiorową”.
Natomiast „Instruktaż” dotyczący bojkotu potwierdza moje podejrzenie, że Pan Profesor stracił kontakt z rzeczywistością i jest całkowicie nieprzygotowany do trwającej już Apokalipsy”…
APeeL