- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 571
Z trudem wstałem na Mszę Św. oazową, a serce zalewała pustka z niechęcią do żony i ludzi. Proszę Boga; "spraw, abym mógł poświęcić moje życie dla innych - jeżeli taka jest Wola Twoja!" Szatan nie lubi takich deklaracji...to naprawdę wielki wróg ludzi, właśnie pokazuje mi brzydotę spotykanych;
- jedzie stara baba i coś żuje
- woźnica na końskim wozie z bańką mleka i wystającą żuchwą
- następna starsza z ogolonymi wąsami...
- młoda, ale wybitnie odpychająca.
Ja wiem, że on pokazuje mi tych ludzi i pyta; "za takich?" Jeszcze dodał niechlujnego i przepitego z papierochem w ustach: "tego też"? Tak, bo to moi bracia i siostry.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (09.08.2019) zapytałem wnuczka dlaczego jest taki brzydki (żart w sensie, że ja jestem piękny), a on opowiedział o takim (ukazując odpowiednią minę), który pytał o to matkę, późnij babcię, a odesłany do dziadka usłyszał pytanie; brzydki to jaki?
Poprosiłem; "Panie Jezu wskaż mi dzisiejszą intencję? Napłynęło, że za kapłana! " Och, tak, przecież on nałożył mi dłonie na głowę, pobłogosławił i dał moc...tak Panie Jezu, wzmocnij go i ochraniaj!"
Na Mszy Św. młodzież śpiewała; "jeszcze przed Tobą uklęknę...jeszcze serce mi pęknie." Łzy zalewały oczy aż musiałem obcierać chusteczką. Podczas Podniesienia wzrok zatrzymały podniesione kielichy przez kapłana oraz duża Św. Hostia. Nigdy nie patrzę w tym momencie na kapłana, a dzisiaj to wszystko przenika serce.
Nagle po Eucharystii uzyskałem wielką m o c! Z trudem mogłem oddychać, prawie nie mieściłem się w ciele. Teraz jestem gotowy do wyjazdu, a dzisiaj post, trzeba ten dzień przekazać!
Dzisiaj są obrady w Sejmie RP z dyskusją o zabijaniu dzieciątek nienarodzonych! Prawie omdlewałem przy zawołaniach do Pana Jezusa.
"Jezu, Miłości moja spraw, aby ta matka w dniu dzisiejszym nie zabiła swojego dziecka...aby te matki dzisiaj nie zabiły swoich dzieci...daj im odpowiednie natchnienia, zmień decyzję personelu zabijającego!"
"Boże, Ojcze Przedwieczny miej miłosierdzie - przez zasługę św. Osamotnienia Pana Jezusa, Syna Twego - nad wszystkimi, dzisiejszymi dzieciobójcami!"
Płynie droga krzyżowa i podczas drugiego upadku Pana Jezusa wołam za tych, którzy ten grzech popełnili dwa razy. W tym momencie łzy zalały oczy z prośbą o przebaczenie naszego grzechu...
Wolno popłynie św. Agonia ze scenami umierania Pana Jezusa oraz koronka do Św. Ran. Modlitwa z małymi przerwami trwała ok. 5 godzin.
Teraz płyniemy pociągiem, a nasz świat wydaje się taki mały, a wszystko jest bliskie sercu, które jest z Jezusem. Jeżeli serce twoje należy do Boga to On daje dar widzenia Jego Wzrokiem, Jego Sercem i Jego Myślą. Radość Boża zalała serce i sam na korytarzu wołam prawie dosłownie "Anioł Pański" z cz. radosną różańca oraz koronka pokoju.
Tej radości nie opiszesz, tak jak nie mogę opisać "porannego konania w ciele." Prawie widzę Jezuska i moment radości w Niebie, które otwierał wówczas dla mnie! Jak możesz za to wszystko podziękować? Po pewnej przerwie - z dalej trwającej radości - odmawiam cz. chwalebną różańca; "Matko! Mateczko moja bądź przy mojej śmierci...proszę bądź!...tak bardzo pragnę, abyśmy razem radowali się w Niebie!" Przez krótkie chwilki odczuwam zadowolenie Nieba z mojej osoby (czystości, modlitw i milczenia)!
Post. Jakże pachną papierosy palone przez k o b i e t y na korytarzu. Nawet przez chwilkę nie nudzę się, radość i chęć pisania o Dobroci Ojca. Pojmie to piszący listy miłosne do ukochanej! Wagon jest zradiofonizowany - jakże chciałbym mówić przez głośnik do ludzi. Z tego powodu płynie w sercu litania dziękczynienia do Ojca, którą zamieniam w koronkę.
W hotelu było miejsce o które obawiałem się. Padłem na kolana i powiedziałem "dziękuję Ojcze!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 597
W nocy wróciła Msza Św. w W-wie ze słowami kapłana; "nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem." Rano padłem na kolana i odmawiałem różaniec Pana Jezusa przekazując Zbawicielowi moją rodzinę, aby nas objął z prośbą o światło dla córki.
Napłynęło żartowanie Marcina Wolskiego z katolików; to naprawdę jest krzyż na każdy dzień życia! Po zawołaniu i wybraniu przez Pana Jezusa stwierdzasz, że życie ziemskie jest trudniejsze...wokół ciernie, ale zarazem radości Boże! Zły wie o tym i natychmiast znalazłem się w trudnej sytuacji, bo ja jestem bardzo słaby, a on uderza z całą mocą!
Sam zobacz;
- Serce zalała pustka i zniechęcenie, a nawet polecenie zabrania córce podarowanych pieniędzy, bo wcale nie jest przez to lepsza (mogę dać jej później)!
- Napłynęła też niechęć do posiadaczy i władzy, której "muszą się trzymać, ponieważ rozkradli Polskę".
- Strona Boża; "Jak mam to odebrać, gdy otrzymała na polecenie Nieba z kwiatami i słowami o potrzebie jej nawróceni! Pomyśl o tych, którzy naprawdę nie mają pieniędzy, jak wielkie jest ich zwątpienie!"
- Pojawiło się zło czynione przez Marcina Wolskiego z obrazem mojego protestu (samospalenie)!
- Przecież to samobójstwo...to nie jest Droga Pana Jezusa!
- Agentka z PZU podjęła się, ale mieszkanie zostało nieubezpieczone, a teraz wydatek!
- Pojawił się też obraz "wierzących inaczej" (szef butiku) z niedzielnymi wycieczkami do kościoła, aż rodzi się pytanie; czy jest zadowolony sam z siebie?
- A ty wypełniasz nałożone zobowiązania; przecież zapomniałeś o wizycie! Widzisz oziębłych? Odmów za nich koronkę do Miłosierdzia Bożego!
- Nie idź! Nie idź! Nie idź na Mszę Św.!
- Pójdę w intencji dusz oziębłych!
Zerwałem się, już inny, mocniejszy i wiem, że czekają mnie piękne chwile duchowe...płynie koronka oraz cz. radosna różańca "Narodzenia Pana Jezusa". Łzy zalewały oczy; "Matko, Ty urodziłaś Jezuska dla pokoju na świecie...jakże piękna to chwilka, gdy ludzie składają sobie życzenia i łamią się opłatkiem"...
Pod kościołem spotkałem pierwszą duszę oziębłą (71 lat); niech pan zacznie nowe życie, trzeba się obudzić, a ma pan dwa kroki do kościoła...nie ma śmierci, jesteśmy; Jest Matka, Pan Jezus i Bóg Ojciec...nawet pokażą panu ten moment naszej rozmowy przed kościołem. Czas jest krótki, przecież nagła naturalna śmierć w pana wieku to coś normalnego!
Właśnie płynie pieśń: "Mój Mistrzu, przede mną droga, którą przebyć muszę tak jak Ty. Mój Mistrzu". Serce zalało współcierpienie z Panem Jezusem...nawet wspomniał o tym kapłan! To wszystko prawie rozrywało serce i było niespodziewane; "jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień /../".
Przekazałem ten czas w intencji tego dnia! Pod koniec modlitw napłynął obraz oziębłych kapłanów. "Jezu dodaj im wiary, Światła, daj im siłę w pokusach...to Twoi Słudzy, uproś u Ojca miłosierdzie nad kapłanami małej wiary".
Zły nie daje za wygraną...atakuje obrazem wczorajszej reklamy oleju silnikowego, który wypływa z butelki, a w tym czasie dziewczyna stawia nogę na masce samochodu. Teraz demon pokazał - mi zbyt długi paznokieć - kapłana podającego Eucharystię. Zobacz nieskończoność metod rozpraszania i wpuszczania złości.
Po zjednaniu z Panem Jezusem do serca napłynął wielki pokój do serca, a dzieje staje się to po 3-5 minutach i jest całkowicie niezależne od materii czyli połknięcia Białego Chleba. Wzdychałem tylko; "och Jezu, och Jezu, Jezu"!
W poczekalni u koleżanki stomatolog odmawiałem "Anioł Pański" i mówiłem do znajomych o podstawach naszej wiary i potrzebie modlitwy; "nie masz czasu?...módl się!" Dzisiaj ostra dyskusja o ustawie lustracyjnej, a Pan pokazuje mi, że nie muszę zajmować się polityką, ponieważ powołani do tego wszystko wiedzą...wiedzą i widzą tak jak ja. Są tacy i do tego powołani.
O 15.00 zawołałem; "Panie wówczas wszyscy Cię opuścili, ja teraz zostaję z Tobą!" W Sejmie RP jest piękne wystąpienie byłego premiera Olszewskiego. Podczas modlitwy Pan skierował mnie w miejsce potrącenia chłopca, opiekuna grupowego, który zmarł. Zauważyłem wielki krzyż przybity do drzewie; "Jezu, Matko wspomóżcie tych rodziców i jego duszę, przecież to śmierć nagła". Jakże chciałbym porozmawiać z jego rodzicami.
Po chwilowym śnie na działce pojawił się obraz Pana Jezusa wskazującego na monetę; "co cesarskie oddaj cesarzowi!" Ja mam zostawić sprawy ziemskie, obrady Sejmu i walkę polityczną, a dla mnie jest to wielka pokusa.
Pomyślałem o naszym umyśli, który przypomina stację nadawczo-odbiorczą z własnymi generatorami programów, a także zaprogramowaniem wewnętrznym. Takim "programem od Ojca" jest nasze sumienie. Ten wkład mówi; co wolno, a co nie!
Wyraźnie odróżniam napływające natchnienia ze strony złej i dobrej. Jest tylko różnica tego nadawania. Zły atakuje z mocą, pojawią się nerwowość i splątanie, brak decyzji z "nie wiem, co mam robić". Wówczas musisz myśleć, a tobie wydaje się, że to twoje myśli. To ma jeden cel; rozdrażnić, spowodować zwątpienie, złość, a nawet agresję!
Ze strony Bożej napływa pokój, dobro, miłość. W stanie zerowym (resetu) zajmujemy się normalnymi czynnościami...mózg "pracuje na wolnych obrotach". Z zewnątrz można to porównać do odpoczynku fizycznego.
Napłynęła bliskość s. Faustynki z przeświadczeniem, że w ten pierwszy piątek miesiąca będę u Pana Jezusa Miłosiernego i pocieszę Zbawiciela w Jego trwającym opuszczeniu. Nawet Kościół boi się Słów Pana na krzyżu, bo my bierzemy opuszczenie dosłownie.
W garażu Pan skierował do mnie oziębłą duszę, która proponuje podarowanie wiśni.
-
Ja nie chcę być dobrą chrześcijanką, bo wskazałem jej biedną rodzinę...
-
Och, pani kocha życie i twierdzi, że takich zostawia Pan na poprawę. To argumentacja diabelska, bo nie wracasz do kościoła, a Bóg da ci długie życie, abyś się poprawił! Mówię pani, że nie ma śmierci, a kochanie życie oznacza naszą śmierć!
Odeszła, a we mnie wstąpiła wielka radość, ponieważ te słowa były dzisiaj na Mszy Św. oazowej. W domu serce zalała wielka pustka, niechęć, udaję, że śpię i tylko wołam...tak mam pokazany stan duszy oziębłej; "Panie Jezu, Jezu mój, tylko dobrze z Tobą...przy Twoim Sercu!"
Dzień kończy uśmiech Pana Jezusa w kwiatach (obrazek w samochodzie), a później po przebudzeniu siedziałem w ciszy przed Jezusem Miłosiernym...
"Ojcze pobłogosław dzień jutrzejszy"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 578
W śnie miałem różne koszmary, ale zapamiętałem przekaz od złego...oto pokazał dłoń z palcami zgiętymi w bok, co tworzy obraz swastyki, ale po zmianie pozycji pojawił się znak zwycięstwa !
Przebudziłem się, ale nie miałem już wczorajszej radości, moje serce było inne. Niepotrzebnie wieczorem gadałem po jednym piwie. Z trudem idzie modlitwa, a zły atakuje z furią;
- wpuszcza niepokoje, rozterki, złości, obrazy prześladowców...
- nawet ujawnił, że system miał się rozpaść...na górze wiedzieli i dlatego stworzyli "Solidarność", aby nie wypaść, że sami rezygnują! Świetne się przygotowali na pełne przejęcie władzy...
Sprawa tego kuszenia wyjaśniła się, bo demon chciał mnie odciągnąć od zabrania córki na Mszę Św. oazową...w dniu jej urodzin. W ten sposób zrobiło się późno. Na kolanach odmówiłem moje modlitwy "obowiązkowe". Z książeczki do nabożeństwa popłynie zdanie, że "w upał serca chłodzę", a dzisiaj jest ukrop! Upał serca chłodzi rozważanie Męki Pana mojego!
Na początku Mszy św. przez kwadrans trwały szatańskie udręki. Nawet w kościele pojawiło się krzyczące i tupiące dziecko. Prawie chciałem do niego wybiec i wyrzucić go z matką z kościoła. Wytrwałem i otworzyłem oczy, a Pan Jezus z Sercem prawie mówił do mnie; "już dosyć...pokój!" Tak się stało, bo matka wyprowadziła dziecko.
Teraz poprosiłem Pana Jezusa, aby przyjął, że na moim miejscu jest córka! To ona podejdzie do Eucharystii...ona jest tutaj! Łzy zalewały oczy z powodu tak różnych przeżyć duchowych, które pojawiają się niespodziewanie.
Prawie nie słuchałem czytań, tylko wołałem w jej intencji...ona jest ważna dzisiaj! Kapłan przekazał nam błogosławieństwo z nałożeniem rąk! W tej sekundce stały się jasne udręki spowodowane przez demona. Po błogosławieństwie łzy zalały oczy. To już normalny płacz z ocieraniem twarzy. Nie wypowiesz tej radości. Na pamiątkę otrzymałem obrazek...noszę go jak relikwię.
W drodze powrotnej Pan skierował mnie do pacjentki, która jest ciężko chora, a właśnie siedziała na ławeczce. W jej nędznej izdebce jest piękny porcelanowy Pan Jezusa upadający pod krzyżem. Powiedziałem jej, że jej czas jest drogi, musi pani uczestniczyć w życiu kościoła, a to oznacza Mszę Św. z Eucharystią. Nic pani nie tłumaczy, bo można dojechać, a nawet sam panią podwiozę."
Z domu uciekłem na działkę, bo żonę dręczą dzieci, a ona przerzuca to na mnie. Tam znalazłem się sam na Sam z Panem Jezusem. Próbowałem odmówić moją modlitwę w intencji córki, ale nie szła...zawołałem tylko: "Boże czemu ją opuścił?" Pragnę, aby była zbawiona i mogła w końcu życia powiedzieć; "Wykonało się". Udało się odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz do 5-u Św. Ran Pana Jezusa.
W "Polskim ZOO" pojawiła się osoba prymasa, a później słowa piosenki, że; "sierpy i młoty zamieniono na krzyże!"..."Jezu mój wybacz!...wybacz!"
Przed snem wyszedłem z łóżka i przed Jezusem Miłosiernym odmówiłem modlitwy wieczorne.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 512
Radość z postu i życia dla Pana aż zawołałem; „jak dobrze z Tobą, Jezu...jak dobrze”! Tego nie wyrazisz żadnym językiem, bo musisz przeżyć to sam. Zauważyłem, że nasze modlitwy (rozmowy z Bogiem) powinny być indywidualne, bo każdy z nas jest inny.
Przeraziła mnie myśl o powrocie do pracy, gdzie nawał chorych, brak czasu, ludzkie żołądki, palce i głowy z utratą mojej czystości, ale pojawiło się pocieszenie, że ktoś potrzebuje mojej pomocy.
Idę do Domu Pana, na Mszę św. oazową, a serce zalał wielki smutek: "Ojcze! Ojcze! Matko. Panie Jezu. Och, jakże pragnę oddać Wam swego syna. Matko, przecież to jeszcze plastelina, a ja i Ty wiemy o tym...wszystko można z niego zrobić!"
W tym stanie zacząłem moją modlitwę w intencji osamotnionych w Jugosławii (wieczorem pokazano grupę odesłanych z Norwegii, teraz koczują w Polsce). Ból wprost przenikał serce aż szedłem z zamkniętymi oczami. W tym stanie pod kościołem usłyszałem pieśń o Panu Jezusie skrwawionym "na cały świat!"
Serce chciało mi pęknąć aż zawołałem w duszy "Bądź pozdrowiony Panie Jezu". Tak doszedłem w mojej modlitwie do biczowania, a w kościele kapłan mówił o rozważaniu tej części Męki Pana Jezusa. Podczas przekazywania sobie znaku pokoju zauważyłem kobietę, której córka zamordowała swojego męża. Błyskawicznie przepłynęły obrazy zamordowanych:
- młodej kobiety (pacjentki), która zginęła z ręki swojego męża z powodu zdrady
- spalony w budynku, gdzie byłem pogotowiem
- wróciło ludobójstwo w b. Jugosławii oraz dzieciątek nienarodzonych (aborcja).
W szatańskim zamieszaniu mam otworzyć "Dzienniczek" s. Faustynki; "Kiedy chciałam się usunąć od tych wewnętrznych natchnień. Bóg mi powiedział, że będzie żądał w dzień sądu ode mnie wielkiej liczby dusz."
Zły chciał mnie odciągnąć od tego zdania Pana Jezusa i zasugerował "sprawy rachunków"...nawet chciałem spaść na ziemie. Ten atak był słuszny i dość skuteczny, ponieważ Pan wskazywał mi na moją odpowiedzialność! Naprawdę przestraszyłem się, bo otrzymałem wielką łaskę (uczestnictwa w boju o dusze ludzkie) i czeka mnie rozliczenie! Wyższa świadomość to wyższa odpowiedzialność!
Z serca wyrwał się krzyk; "Ojcze Najlepszy! Ojcze Dobry...Ojcze, którego Mądrości nikt nie pojmie. Ojcze, który widzisz cierpienie każdego swojego dziecka;
-
moje wcześniejsze odrzucenie Ciebie, Pana Jezusa i Matki
-
tych, co w ziemskich służbach, często dla dwóch panów
-
biedaka miotającego się w potrzasku
-
bogacza, któremu nie wyszedł interes.
To nieskończoność, bo każdy cierpi tak samo chociaż my uważamy, że to nic takiego!
- Doktorze mają wszczepić mi rozrusznik...mówi młody człowiek.
- Niech pan czyta znaki od Ojca! Ciało to pojazd, który wymaga zainstalowania dodatkowego urządzenia, a Ojciec mówi uważaj- kieruj się ku Prawdziwemu Ciału i Prawdziwemu Życiu!
W drodze do domu trafiłem na potrącenie dziecka z kolonii. Opiekunka odeszła, dziecko ciężko ranne. Musi teraz za to odpowiadać. Przez moje serce przepłynęła j a s n o ś ć: ja jestem opiekunem danej mi przez Ojca grupy ludzi. Nawet kapłan w dzisiejszej homilii wspominał o wysłańcach Boga.
Ja jestem takim wysłańcem i mam opiekować się wybraną grupą ludzkich dusz. Moje serce napełniła wielka radość. Teraz chciałbym wszystkich obejmować, ponieważ jesteśmy siostrami i braćmi. To może sprawić tylko Miłość Jezusowa, która napływa do nas w Eucharystii.
Teraz na działce oglądam całą stronę zdjęć („Prorok") młodego mężczyzny na dworcu centralnym w W-wie, który w ręku ma krzyż i wizerunki Matki Bożej. Łzy zalały oczy, ponieważ widzę siebie w tej roli. Oto mam nagłośnienie (mikrofon) i w ruchliwych miejscach miast mówię o Matce, Panu Jezusie i Bogu Ojcu.
W smutku odmawiałem koronkę do św. Ran i św. Krwi Pana Jezusa w intencji zaginionych, a później przez dwie godziny będzie płynęła droga krzyżowa w intencji moich prześladowców. Zły cały czas podsuwał to, co lubię (rozmyślania, marzenia, dyskusję w myślach, itd), aby przerwać uniesienie duchowe.
Tak dotarłem do sceny obnażenia Pana Jezusa na Golgocie, a Pan dał mi odczucie Swego Serca. Prawie mdlałem podczas pompowania wody, bo działka wymagała podlania. Podczas słów Jezusa „Wykonało się" napłynęło pragnienie pojednania dzieci Jednego Ojca; chrześcijan i katolików z Żydami! Łzy zakręciły się w oczach.
Późnym wieczorem oglądałem film o policjancie będącym w stałem dyspozycji...tak ma być ze mną w służbie Bogu Ojcu.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 538
Nasiliły się objawy zatrucia pokarmowego...podziękowania przywiezionego z wczasów przez córkę. Przepisuję ten dzień, a płynie informacja o zatruciu się weselników salmonellą...ze zgonem ojca jednego z młodożeńców.
Człowiek jest bardzo słaby, spocony, wszystko go boli, a w brzuchu przelewa się. W tej słabości jestem niezdolny do niczego. Nawet modlitwa jest niemożliwa, a wielu planuje czynić to na starość i w chorobach.
Ja wiem, że wszystko jest darem. Wzrok padł kilka razy na śpiewnik, który otwieram z wyraźnym poleceniem; "Najwyższy i chwalebny Boże, oświeć ciemności mojego serca i daj mi prawdziwą wiarę, mocną nadzieję i miłość doskonałą. Daj mi, Panie, właściwe odczucie i poznanie, abym wykonał Twoje święte polecenie, które mi dałeś według Twojej Prawdy."
Te słowa stanowią pocieszenie, ponieważ nie wiemy co zrobić z synem, bo chciałbym, aby został kapłanem, ale to moja wola. Nawet oglądałem mapę W-wy, gdzie jest Wyższe Metropolitarne Seminarium Duchowne. Ile modlitw popłynęłoby do Matki i Pana Jezusa w jego intencji; jak wielkim darem jest kapłaństwo Pana Jezusa!
Przekazałem to cierpienie Matce Bożej Pokoju z postem i wszystkimi moimi modlitwami. Przykre jest spotykanie wciąż tych samych osób. Dobrze, że mamy ogrodzoną samotnię (działkę pracowniczą), gdzie w budce można odmawiać modlitwę na kolanach.
W tym czasie nie gadam, i jak Pan "Jestem cichy i pokornego serca", a sprawiała to choroba. Jeszcze nie wiedziałem, że wieczorem uzyskam wielką moc i radość ("w słabości rodzi się siła")...podczas kończenia moich modlitw z wysoko latającymi jaskółkami oraz śpiewem ptaków. Myśl uciekła do barbarzyństw w b. Jugosławii...zniszczeń cielesnych i duchowych.
"Ojcze dziękuję Ci za tę chorobę. Wszystko od Ciebie jest dobre." W głębi serca dodałem; "jak dobrze z Tobą Ojcze, jak dobrze z Panem Jezusem." W domu zły atakował - poprzez smętną żonę - sprawami dzieci...córka nałogowo pobiera środek przeczyszczający, a syn jest w fazie gonienia za wiatrem. Ja wiem, że kawaler musi się wylatać, ale córka chyba nie wyjdzie już z łap Bestii!
APeeL
- 19.07.1992(n) Nie ma nic ważniejszego od Boga...
- 18.07.1992(s) Dzień dany przez Boga Ojca...
- 17.07.1992(pt) ZA WRACAJĄCYCH DO OJCA
- 16.07.1992(c) ZA RATUJĄCYCH NAS...
- 15.07.1992(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NISZCZĄ
- 14.07.1992(w) ZA NADUŻYWAJĄCYCH DOBROCI I ŁASK BOGA OJCA
- 13.07.1992(p) ZA ZBRODNIARZY W JUGOSŁAWII
- 12.07.1992(n) ZA ZBŁĄKANYCH DUCHOWO
- 11.07.1992(s) Pan Jezus będzie moim życiem...
- 10.07.1992(pt) ZA PRAGNĄCYCH UWIELBIENIA BOGA