- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 580
Z trudem idzie "Anioł Pański", ale użyłem wody święconej - wg zaleceń Pana Jezusa - i wykonałem krzyżyk na czole i obu dłoniach. Poprosiłem o pomoc, a zły podsunął mi proboszczów oraz rozmowę z takim!
- Czy ksiądz jest agentem? Jeżeli tak to proszę rzucić służenie dwóm panom...to jasne, że zabiorą probostwo!
- Czy ksiądz wie, że Pan Jezus jest naprawdę? Niestety...przeważa "ciśnienie władzy"!
Jakże wielka jest mądrość Boga Ojca...trzeba "chodzić boso" i w starym stroju. Cóż wówczas grozi, gdy nie masz nawet zamka u drzwi...
Głośno odmawiałem modlitwy zalecone przez Zbawiciela, a nawet napływa natchnienie, abym zwrócił się do Św. Michała Archanioła! To jest śmiertelny bój i nie mam pojęcia dlaczego, ale dzisiaj już wiem, bo w naszej wierze nie usłyszysz o przeciwniku Boga i jego metodach działania. Mówi o tym tylko s. Faustyna i inni święci.
Zła strona boi się mocy Bożej i Wojsk Niebieskich, a to jest pokazane na ziemi. Zwrócisz się do USA, a wówczas nie ma żartów! Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (12.09.2019) tak jest Rzeczpospolitą, a jutro ma przybyć do nas prezydent Andrzej Duda.
Nagle do oddziału przywożą kapłana staruszka z niedokrwieniem serca. Przez chwilkę rozmawiamy o sensie naszego życia, które u niego kończy się. Nagle napływa "wzmacniająca słodycz"...tak wówczas określałem działanie Ducha Świętego przynoszące Pokój Boży z ciepłem w nadbrzuszu.
To zarazem jest zapowiedź nawału chorych w przychodni (jeden budynek, a nawet poziom). Tak faktycznie się stanie, bo będzie chciało się płakać z wołaniem; "Panie Jezu pomóż".
W tym czasie po korytarzu chodził kapłan poszukujący poprzednika. Ujrzałem go po chwilce wsiadającego do "Poloneza" po rzuceniu peta! W domu uratował mnie "śmiertelny" sen. Wielu lekarzy umiera z przepracowania.
Na Mszy Św. wieczornej padłem w ławkę kościelną z podziękowaniem Panu Jezusowi! Jakże piękne było rozważanie o tym, że Pan Bóg daje nam chleb powszedni...dla ciała, a takim chlebem dla duszy jest Eucharystia!
Kapłan wspomniał też o szerokiej bramie prowadzącej do naszej zguby i wąskiej dającej życie wieczne! Jakże mało tam trafia, a dowodem jest "resztka Pana" na codziennych nabożeństwach!
Prośby o odczyt intencji zakończyło natchnienie, że "Pan Jezus nie może zalecać modlitw za Swoje Sługi, bo to jest niedelikatność." W błyskawicznych obrazach przepłynęły osoby kapłanów...
1. ks. prof. Józef Tischner; w 1983 roku został wpisany do komunistycznych baz jako „kandydat”... następnie był „kontaktem operacyjnym”, a na koniec stał się „konsultantem”. To typowe służenie dwóm panom.
2. ks. prałat Henryk Jankowski jest jednym ze 100 najbogatszych w RP ludzi...na koniec okazał się pedofilem.
3. ks. Franciszek Cybula (TW "Franek") był m.in. kapelanem prezydenta Lecha Wałęsy.
4. ks. Tadeusz Pieronek ulubieniec mediów wrogich Kościołowi, a wówczas był art. w "Arce Noego" ("GW") "Rokita kontra Pieronek czyli rozmowa wzorcowa"...
5. ks. Adam Boniecki b. redaktor "Tygodnika Powszechnego" miał zakazy takich występów.
6. kapłani w cywilu, wstydzący się sutanny, a także; chytrzy, puści...nawet kardynałowie przy Janie Pawle II (Szatan wszędzie ma swoich), którzy wpadają później do Czeluści!
Dzisiaj, gdy to edytuję trzeba dorzucić w tej intencji; ks. Wojciecha Lemańskiego, biskupa Juliusza Paetza, ks. Ludwika Wiśniewskiego i ks. Kazimierza Sowę.
Moje serce zalał smutek Pana Jezusa, który szczególnie cierpi przez namaszczone sługi! Łzy zalały oczy, skuliłem się, obcierałem potajemnie łzy. To straszliwy ból, bo Szatan wie co robi, uderzając w czułe miejsca Kościoła Katolickiego...wielu odrywa, zaleca zwykły ubiór, świeckość i nowoczesność życia.
Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji "kapłanów, którzy zbłądzili" i różaniec Pana Jezusa, a właśnie wypada za Jana Pawła II oraz za kardynałów i biskupów.
"Dziękuję Ojcze za ten dzień"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 918
Nowy tydzień zaczynam w pogotowiu i to zerwaniem na wyjazd...po północy. Pan zaprowadził mnie do starszej kobiety z zawałem serca w mieszkaniu z wielkimi obrazami Matki i Pana Syna!
W drodze do szpitala odmawiałem koronkę pokoju z różańcem Pana Jezusa. W tym czasie wołałem - z błaganiem Boga Ojca - w intencji b. Jugosławii. Jak wielkim darem jest taka rozmowa (w milczeniu) ze Stwórcą. Przypomniało się poranne odmawianie cz. radosnej różańca, gdy wprost „ujrzałem” Matkę i Józefa niosących Dzieciątko do Synagogi.
Nigdy nie przypuszczałem, że takim będę! Jak wielka spotkała mnie łaska, że zostałem wyprowadzony ze zbrodniczego życia do drogi, która prowadzi do świętości! Wczoraj uprzytomniłem sobie tą sprawę w czasie tłumaczenia personelowi co oznacza „żywy” i „umarły”.
Teraz nad chorą głowi się para lekarzy...prawdopodobnie nie mają miejsca, ale ja nie mogę jej zabrać do naszego oddziału wewnętrznego, gdzie nie ma dyżurnego. Nic nie mówiłem, że jestem tam "ordynatorem", a raczej ordynansem.
Tuż po przebudzeniu odczuwam radość z wolnej soboty, ale to był początek ciężkiej pracy! Piękna pogoda, słońce, ciepło, a ja zastępuję kolegę w czasie pracy w przychodni (niewolnik). Nie mogłem odmówić, bo to rodzina gen. Dukaczewskiego ("wiecie, rozumiecie").
Trzeba zrobić obchód, wypisy, a wciąż zaglądają moi pacjenci z przychodni (jeden budynek). Nikomu nie odmówiłem z potrzebujących...nawet kuchnia była zadowolona, gdy mamy dużo chorych.
Moje serce i duszę zalewał pokój i miłość, które odczuwałem jako promieniowanie idące do splotu słonecznego i rozchodzące się na okolicę serca. To radość, której w żaden sposób nie wyrazisz. W tym czasie prosiłem chorych, aby zwracali się z prośbami do Matki Bożej i Pana Jezusa, bo w ten sposób dowiedzą się o istnieniu Królestwa Bożego.
Zarazem taka słodycz duchowa zapowiada różne cierpienia, a także atak Bestii z wpuszczaniem niechęci, rozdrażnienie i złości. To jest wojna duchowa miłości z nienawiścią, światłości z ciemnością. Faktycznie nawal chorych trwał do 15.00!
Nie wiem ile w tym czasie zrobiłem kilometrów, bo byłem spocony, ale spokojny. Wielu pacjentów było „nasłanych” przez „czarnego luda” (Przeciwnika Boga), bo wpadano po recepty, jedna pani siedziała 3 godziny, aby sprawdzić ciśnienie (robi to pielęgniarka), a zbadana babuszka wróciła, bo „czeka na badanie, ponieważ przyjechała wczoraj”. To mogłem wytrzymać tylko dzięki pomocy Matki Pana Jezusa!
- Doktorze, spotkałem wielu lekarzy ponieważ przebywam w szpitalach...pan to jak święty!
Powiedziałem, że „wykonuję tylko powierzone obowiązki”, ale w duszy wiem co oznacza świętość. Ten mężczyzna o kulach interesuje się sprawami duchowymi, bo jego żona pragnie zdrowie i kocha „ten świat i to życie”. Nawet teraz prosiła o badanie, a przybyła z mężem jako opiekunka.
- Proszę nic nie badać, bo szkoda czasu (ma 72 lata), za wszystko dziękować, a każdy dzień ofiarowywać w jakiejś intencji. W środku ciała mamy duszę, która wyleci - po naszej śmierci - jak motyl z larwy!
Radość z umęczenia zepsuła zabłąkana pacjentka, która „źle się czuje i prosi o badanie”... zdenerwowany odesłałem ją do kolegi w pogotowiu, bo miałem jeszcze trzech chorych w oddziale. W sekundce zrozumiałem jak sprytnie badana jest nasza świętość. Przecież pokój w sercu i prawdziwą radość uzyskałbym poprzez uśmiech i jej zbadanie.
Straciłem radość i spadłem z jednego szczebelka drabiny do Nieba! Kręcę głową, przepraszam Pana za to zachowanie. Jakże poczuła się chora..przeproszę ją, gdy będzie przechodziła obok mojego garażu.
Jeszcze bardziej to zrozumiałem podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego, bo świętość to służenie bliźnim i poświęcanie się w modlitewnym zjednoczeniu z Panem Jezusem. Jeżeli sam do tego dojdziesz będziesz wiedział - ja przecieram ten szlak!
Po kojącym śnie i chwilce na działce pędziłem samochodem do kościoła, ponieważ zapomniałem o zmianie godz. Mszy św. Przykro, bo w Domu Pana prawie nie było ludzi.
Napłynęła osoba prymasa Stefana Wyszyńskiego z jego uwięzieniem w Komańczy i oszukiwaniem, bo sprzątała mu „siostra zakonna”, która godzinami chichotała w kuchni! Wcześniej wzrok zatrzymało pismo, gdzie były wizerunki św. Kazimierza i św. Andrzej Bobola.
Msza św. była „śpiąca”, a ja pomyślałem o kapłanach, którzy mają zły dzień i są słabi duchowo (jako ludzie), a na których czyha wielkie niebezpieczeństwo ze strony demona, który uderza w nich z całą mocą! Jak trudno jest l u d z i o m, którzy nie wiedzą, że jest szatan! Szczególnie narażeni są czciciele Matki Pana Jezusa.
W czytaniach były słowa o powołaniu Abrahama, a myśl uciekła do mojego powołania z życia ziemskiego do Życia Prawdziwego. Padły też słowa Pana Jezusa, aby „pójścia za Nim”, a to droga do świętości. Tam też były słowa o tych, którzy nie nadają się do Królestwa Bożego („ręka przyłożona do pługa” i „umarli grzebiący umarłych”). To wszystko jest jasne i proste.
Po Eucharystii padłem na kolana, a łzy zalewały oczy, ponieważ w litanii do Serca Pana Jezusa wołałem: Jezu mój!.. zmiłuj się nad dążącymi do świętości! Nie mogłem wyjść z kościoła...
Późno, płynie moja modlitwa (z instruktażu), a tuż przed snem padają słowa Pana Jezusa z czytanego „Prawdziwego Życia w Bogu" na zapytanie Vassuli Ryden:
-
Panie, chcesz, aby Twoja łaska uczyniła mnie świętą?
-
„/../..swoboda działania ,która jest ci dana, niech rozbudza w tobie świętość, tę ś w i ę t o ś ć, którą ci dałem, ale której dusze nie umieją już praktykować /../ obudzę tę łaskę, która teraz jest w was uśpiona /../ spraw, aby wszystko było modlitwą /../. Kocham ś w i ę t o ś ć /../ to jest Moim pragnieniem dla wszystkich dusz...
Padłem na kolana i w ciszy odmówiłem nowennę zawierzenia Najświętszemu. Sercu Jezusa, modlitwę św. Bernarda oraz egzorcyzm do św. Michała Archanioła...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 611
Tuż po przebudzeniu przepływają obrazy; wszystko jest państwowe, do przydzielania przez samych swoich dla samych swoich...czyli zniewolonych. Ja czuję się obcym w swojej ojczyźnie. Dzisiaj, gdy to przepisuję (30.06.2019) krytykują PiS za rozdawnictwo, a przecież podczas mojego życia rozkradziono...to, co miało ulec społecznemu uwłaszczeniu.
Każdy powinien na wszystko zapracować; mnie ściągnięto do pracy obietnica mieszkania na pierwszym pietrze, a dano swojego. Wolny garaż, który należał się, bo używałem samochód do celów częściowo służbowych...przydzielono facetowi bez prawa jazdy i samochodu. W ten sposób ujawniano wierną agenturę.
Małżonka nie miała pracy jako magister, bo żona sekretarza właśnie zapisała się na studia. Ona "studiowała" jak Olek Kwaśniewski, a żona ją zastępowała.
Głupie nożyczki w gabinecie są spisane...dla udawanego porządku, gdy w tym czasie królowała zbrodnia, fałsz i prowokacja. To przemyślna sztuczka szatańska, aby zniewolić naród i zabić duszę Polaków. Przydzielano coś "sprytnie" jako użytkowanie, bo wówczas możemy odebrać.
Przykro mi, gdy ciężko chorą, najbiedniejsza z najbiedniejszych zmusza się do śledzenia. Zaczynam "Anioł Pański", trzy razy żegnam się, a napływa, abym "zawsze całował krzyżyk pobłogosławiony przez Pana Jezusa".
Dotknąłem głowy żony, która w nocy wymiotowała z powodu migreny. Poprosiłem Pana Jezusa o pomoc, a wzrok zatrzymała Biblia z moim listem o konflikcie dusza/ciało. Tam jest odpowiedź na słowa późniejszego kazania; dlaczego ludzie buntują się przeciw Ojcu z powodu cierpień? Zadziwiony czytam to, co wiem, że pisałem pod natchnieniem Ducha Św.!
Na Mszę Św. wszedłem co do sekundy, a moją dusze i serce wypełniła dobra energia (uniesienie duchowe). Napłynęła bliskość Pana Jezusa, Matki Bożej, Boga Ojca i Ducha Świętego. To trwało 5-10 minut...jakże to pięknie urządzone, a dobry Ojciec szkoli nas (wg naszych możliwości). Myśl uciekła do kapłana, który może wątpić lub nie wierzy, choruje, ma zły dzień...jakże wówczas jest wystawiony na niebezpieczeństwo!
Napływają obrazy odrzuconych: chłopczyka przez matkę, a nawet moje odrzucenie bycia ministrantem. Starszy chłopak bił mnie łata po rękach, bo nie mogłem nauczyć się formułek łacińskich. Z płaczem zgłosiłem się do ojca i nigdy tam nie poszedłem!
Sześć wieków p.n.e. prorok Jeremiasz opisał swoje kontakty z Bogiem Ojcem (Ks. pr. Jeremiasza 20,10-13); "Donieście, doniesiemy na niego! Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku /../ Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz i dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą. Będą bardzo zawstydzeni /../."
Teraz Jeremiasz woła: "śpiewajcie Panu, wychwalajcie Pana! Dusza moja będzie się chlubić Panem!" Dziwne, bo to rano otworzyło się w Biblii córki. Teraz Pan Jezus mówi w Ew (Mt 10, 26-33);
"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą; Bójcie się raczej lego, który duszę i ciało może zatracić w piekle." To właśnie napisałem w liście do córki. Po latach mogę powiedzieć, że to były słowa prorocze, bo teraz (2019) zeszła na manowce duchowe.
Po uniesieniu duchowym pojawiła się pustka w sercu, a dodatkowo płynie list biskupów jak na zebraniu partyjnym; chwalący nauczycieli partyjniaków, a system szczególnie na to "powołanie" był wrażliwy. Żona musiała siedzieć w bibliotece, a właściwie w "bublotece" szkolnej. Nagle wzrok przykuły ręce kapłana konsekrującego Eucharystie, a ja tylko pojękiwałem; "Jezu. Jezu. Jezu"...
Dzisiaj planuję przygotować wypisy z oddziału wewnętrznego. Na trzech programach UKF jednocześnie płyną programy katolickie! Zobacz precyzje w szkodzeniu. Światło wiary to cierpienie, bo widzisz śmiertelny bój o dusze ludzkie i to od strony Boga Ojca!
Napływa chęć do rozmowy ze smutną pacjentką z powodu śmierci męża, ale właśnie mam wyjazd pogotowiem (tam dyżur, a tutaj praca...dwa fronty!)
Czekam na zabranie pacjenta z ostrą dyskopatia, nędzna chatka, a moje serce i duszę przeszyły promienie miłości i pokoju...tak jak jest to pokazane na obrazach świętych! Jakże w takich momentach koja modlitwy. Po powrocie wróciłem do młodej wdowy, aby ją pocieszyć; proszę nie płakać po stracie męża, on jest, na pewno pani odczuwa jego obecność. On też cierpi z powodu rozstania i mówi teraz przeze mnie; jestem, czekam na ciebie i nigdy nie chciałbym wrócić do ciała, nie wolno rozpaczać, ale wspomagać dusze modlitwami.
- Ale nie pisze tak w Biblii, mój mąż Łazarz dopiero będzie wskrzeszony.
- Pani nie wierzy, że mamy nieśmiertelną duszę. Przecież Pan Jezus w ostatnim Słowie rzekł; "Tobie oddaję duszę i ducha Mego". Dusza to ciało, a duch to tchnienie Boże dające życie!
Wyszło na to, że była św. Jehowy, a oni nie uznają istnienia duszy. To wyjaśniło nakłanianie mnie do dyskusji (wyprowadzenie jej z błędu).
Teraz zaczął się czas nękania; pacjent z rozbita głową, pokąsanie, telefony, chore dzieci, angina, bicie serca. To trwało 1.5 godziny, a w tym czasie dodatkowo napływała niechęć do Boga-Ojca i spraw Bożych...wyraźnie wpuszczana od złego! Przeciętny człowiek, a nawet kapłan przyjmie to jako myśli własne.
Płynie moja modlitwa i litania do Serca Pana Jezusa, a pod szpitalem usłyszę słowa kazania z pobliskiego kościoła. Intencja zostanie potwierdzona przez odrzucenie naszej ojczyzny przez Wspólnotę Europejską, art.; "Muzułmanie won!", w "Gazecie Wyborczej" będzie przejmująca relacja z Bośni i Hercegowiny, a teatrze telewizyjnym trafię na "Zemstę" Fredry...
Teraz podczas biczowania Pana Jezusa padłem na kolana i tak trwałem w ciemności. W ciągu dnia Pan Jezus z Całunu uśmiechał się do mnie...jakże piękny jest każdy dzień mojego życia w łączności z Bogiem Ojcem, dawcą życia wiecznego!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 938
Niepokalanego Serca NMP
Minęła północ, a z radia Maryja przekazano pozdrowienie i przekazanie wszystkich opiece Matki Bożej. Dzień był ciężki, ale błogi sen - na początku dyżuru w pogotowiu - sprawił, że mogłem czytać „Prawdziwe Życie w Bogu”, gdzie Vassula Ryden poprosiła Pana Jezusa o błogosławieństwo krucyfiksu jej siostry.
Zerwałem się, padłem na kolana i ze łzami w oczach poprosiłem o blogosławieństwo mojego krzyżyka i medalika, które noszę. Pan wskazał, że większość ludzi nie rozpoznaje znaków Boga Żywego i zalecił, aby o wszystko prosić swoimi słowami...z głębi serca, bo to jest milsze naszemu Ojcu niż skomplikowane zawołania płynących z ust.
Tak właśnie jest podczas pięknych modlitw płynących od Ołtarza św. ale nie mających odzewu w sercach wiernych ze schematycznym zawołanie kapłana: „módlmy się”.
Dalej padło ostrzeżenia o szatanie i jego pułapkach z potrzebą naszej czujności. Znam to z własnego życia i wówczas wołam do Matki Zbawiciela. Wiem też jak Zły nie znosi tego! Z pisma „Nie z tej ziemi” "patrzyły" słowa: „Maryja naszą nadzieją”!
Zerwano na daleki wyjazd (o 6.40), pocałowałem pobłogosławiony krzyżyk i zacząłem moje modlitwy, a poderwało się stado gołębi...dla mnie ewidentny znak pokoju! Właśnie mijamy figurę Matki Bożej, a przypomniałem sobie, że dzisiaj jest Jej święto.
Z serca wyrwała się prośba: „Matko moja...proszę Cię, obejmij Swoją opieką chorych w oddziale, gdzie wciśnięto mi - oprócz pracy w przychodni - zastępstwo, a tam nie ma lekarza dyżurnego! W nieszczęściu prokurator zapytałby dlaczego zgodziłem się na to?
Z radia karetki płynie smutna melodia...łzy zalały oczy, a w sercu odczułem, że wszystko, co otrzymuję jest od Boga Ojca...także kłopoty związane z dodatkowym obciążeniem! Nie wiedziałem dlaczego nie zostałem na następnym dyżurze, ale po powrocie do domu okaże się, że przecieka skrzynia biegów!
Czas naprawy wykorzystałem na wskazanie mechanikowi postępowania, bo ustalili z żoną, że będą mieć jedno dziecko. „Trzeba w tej intencji poświecić Mszę św. i prosić Boga, odczytać Jego Wolę!” Samochód był gotowy, mechanik nie chciał przyjąć gratyfikacji (zawołam za niego na wieczornej Mszy św.), a w domu czekał na mnie obiad! Z radości pomogłem żonie wyrywać chwasty na działce. Czy tak są wrzucane w ogień dusze wielkich grzeszników?
W wielkim uniesieniu o 15.00 odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego: za ludzkość całą i wszystkich grzeszników. Później popłynęła w tej intencji moja modlitwa oraz wieczorna Msza św. Nie miałem przeżyć duchowych z powodu zmęczenia i napięcia zastępstwem na oddziale wewnętrznym. Wiara też płynie - raz rozrywa duszę, a w innym momencie usypia. Pan doświadcza nas na różne sposoby.
Na końcu poróżniliśmy się z synem, który nie widzi fałszu tego świata...tylko zło w moim sercu! Nawet powiedział, że jestem gorszy od czerwonych! To prawda, ponieważ ja wiem, że Jest Pan Jezus, a nadal postępuję jak grzesznik! Odpowiedzialność takich jest większa od ludzi bez tej łaski. Kto otrzymuje więcej od tego więcej wymagać będą!
Wzrok zatrzymał Pan Jezus w koronie cierniowej i Jego słowa: „Mój Święty Krzyż w Medziugorja jest Żywy i płonie /../ Bardzo prędko sprawię, że zegną się na tej górze kolana niewierzących”.
Padłem na kolana i bardzo wolno oraz w wielkim uniesieniu odmawiałem Modlitwę Pańską („Ojcze nasz”)...tak jak przekazała to Vassula Ryden. Podziękowałem Bogu za ten dzień…
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 883
Najświętszego Serca Pana Jezusa
6.00...zrywa budzik, takie przyjemności - życia w rodzinie - chcesz czy nie musisz uczestniczyć w jej trwaniu, sprawach i kłopotach! Przeżegnałem się i napłynęła myśl, aby pójść na Mszę św. o 7.30, ponieważ później mam dyżur w pogotowiu. Nawet napłynęła w/w intencja modlitewna z przekazaniem Mszy św. i Eucharystii oraz tego dnia życia!
W Niebie znają moje kłopoty i pragnienia, nie chcą, abym denerwował się odczytywaniem intencji...wiedzą także, że pragnę żyć zgodnie z Wolą Boga Ojca. Odwiozłem córkę do autobusu, a podczas jej wysiadania powiedziałem, że: "dzisiaj jest wielkie święto..zawołaj do Pana Jezusa, bo inaczej zginiesz, sama wiesz o tym!"
Mszę św. odprawiało dwóch młodych kapłanów...był też ten, przez którego wczoraj Pan Jezus "podszedł" do mnie! Wyczuwam jego duchowość, chociaż ma słaby głos i fałszuje podczas śpiewu. W Niebie znają nasze ułomności, ale liczy się serce!
Zawołałem: "Matko! Mateczko! Przez Twoje Ręce kieruję prośby do Pana Jezusa, Twego Syna, aby miał miłosierdzie nad tymi, którzy żyją w odwróceniu od Jego Najświętszego Serca...wśród nich jest moja córka. Proszę Cię Matko, niech Pan Jezus będzie miłosierny...w tej intencji przekazuję Eucharystię, modlitwy i obciążenie w pracy".
Łzy zakręciły się w oczach, ponieważ organista poszedł do seminarium "na księdza", a bardzo pięknie śpiewał o Sercu Pana Jezusa..."w Nim moja moc i ochrona"! Teraz płyną Słowa Pana wprost do mojego serca (Pwt 7,6-11), że jestem z narodu poświęconego Panu, Bóg wybrał mnie, jestem Jego szczególną własnością!
Tam chodziło o Żydów, ale dzisiaj "narodem wybranym" są wszyscy podobni do mnie - idący Drogą Boga Ojca! Tak, ponieważ w Ps 103 "On odpuszcza moje winy, obdarza łaską i zmiłowaniem, jest miłosierny i łaskawy...nie odpłaca nam wg naszych win! Błogosław, duszo moja, Pana."
To faktycznie jest zakryte dla mądrych tego świata i roztropnych (kierujących się własnym rozumem!), co potwierdzają Słowa Pana Jezusa (Mt 11,25). Nagle stało się jasne dlaczego ten kapłan podał mi wczoraj św. Hostię...nawet wyjaśnia się jak napływa Moc Boża, Pokój i Miłość Boga Ojca do duszy w czasie przyjmowania św. Hostii.
Ponownie zrozumiałem świętość rąk każdego kapłana, przez które spływa Moc Boża na konsekrowany chleb, który przemienia się w św. Hostię dla naszej duszy!
Jakże jest to proste i piękne...jak bardzo wyczerpujące dla każdego kapłana. Wielu mówi o "wyczerpaniu" sił ciała podczas Mszy św.! Sprawia to przewaga ciała duchowego zjednanego z Panem Jezusem! My nawet nie wiemy, co otrzymujemy...nie rozumiemy tego w naszej mądrości żyjąc tylko tym światem!
Tak się ponownie składa, że ten sam kapłan (odprawiało dwóch) podaje mi Komunię św.! To nie przypadek, ale prowadzenie przez Boga Ojca, które trzeba zauważyć!
Nabożeństwo skończone, a moje serce i duszę dalej zalał pokój oraz oddalenie od ziemi (ciało stało się małą kuleczką)...nie mogłem wstać z kolan. Poprosiłem Pana Jezusa o pomoc, bo byłem już spóźniony do pracy, a jako niewolnik czerwonych oprócz pracy w przychodni poproszono mnie o zastępstwo urlopowe prowadzącego izbę chorych (bez dyżurnego w nocy).
Cała moc to Sam Bóg, a dzisiaj poszczę w intencji pokoju na świecie, a bliżej w b. Jugosławii. Nawał trwał do 15.20, a już mam być na dyżurze w pogotowiu. Skulony na ławce umierałem podczas wołaniu: "za tych, którzy są odwróceni od Serca Pana Jezusa".
Przed chwilkę mówiłem do personelu o odczytywaniu Woli Boga Ojca, a z włączonej kasety popłyną słowa J. P. II o gorliwości jej poznawania i wypełniania z całą mocą! To częsty znak...nawet "niebo mówi", że: "wiemy...wiemy!"
Po chwilce kojącego snu - na dalekim wyjeździe karetką - popłynie moja modlitwa przebłagalna! To modlitwa ułożona po moich prośbach...trwa ok. 1.5 godziny, koi serce i duszę, a zarazem jest miła Bogu Ojcu, Panu Jezusowi oraz Duchowi Świętemu! O 18.00 dzwony kościelne przypomniały o litanii do Najśw. Serca Pana Jezusa, którą odmówiłem - w pokoju lekarza dyżurnego - na kolanach.
Przed kilkoma dniami była u mnie kobieta, która żyje w separacji z mężem...prosiła, abym porozmawiał z nim podczas spotkania. Właśnie trafiłem na niego w odległej wiosce u słabego po alkoholu. Przekazałem mu prośbę żony wskazując na nasze spotkanie...jako znak z Nieba! Jak się okaże wrócił do żony i dzieci, pogodzili się...
Po czasie "wolnym" zaczyna się "młyn" z pacjentami, a nawet z zagrożeniem życia u jednego z nich. "Matko moja bądź dzisiaj ze mną! Panie Jezu pomóż, spraw, aby nikt nie umarł. Pomóż tej dziewczynce z biegunką, którą zostawiłem w domu, bo pędzimy karetką na sygnałech z ciężko chorym. Oprócz pomocy medycznej wołałem o pomoc dla niego...nagle poprawił się!
Właśnie kolega poprosił o zastępstwo, ponieważ miał godzinną sprawę, a właśnie w tym czasie wzywają do samobójcy (powieszenie się). Zdziwiłem się, ponieważ przed chwilką miałem kłopoty z wdową chorą na żółtaczkę zakaźną, której mąż w zakładzie (po alkoholu) postąpił podobnie! Płakała, nie chciała jechać do szpitala, bo musiałaby zostawić dzieci same w domu.
Pędzimy karetką, a w ciemności na drogę wbiegł koń! Ja wiem o istnieniu Szatana, który nie może uczynić mi krzywdy, bo Pan Jezus jest przy mnie! Nie wiem, co oznacza ta zmiana kolejki wyjazdowej, ale w mojej modlitwie wypada zawołanie Pana Jezusa: "Boże mój! Boże! Czemuś Mnie opuścił" w intencji tego dnia!
Zawołałem do Pana Jezusa o miłosierdzie dla samobójcy. "Jezu! Nie wiedział, co czynił! Jezu! Bądź dla niego miłosierny! Wrony krakały na sąsiednich drzewach, a moje myśli były blisko Szatana, który zaciera łapska przy takich zdarzeniach.
Młody człowiek "stoi" w sieni, powiesił się tuż nad ziemią, prawie wszedłem zamyślony na niego. Nie wyglądało to strasznie. Matka w rozpaczy i z krzykiem padła na podłogę: "takie, dobre dziecko...mój synek, zawsze mówił mamusiu, mamusiu...nigdy złego słowa!"
Napłynęło zachowania naszego syna, który ma wszystko! Łzy zalały oczy, pocieszałem ją, że dzisiaj jest Uroczystości Najś. Serca Pana Jezusa...on jest, trzeba się za niego modlić! Weszliśmy do pokoju czyli za przegrodzenie kotarą biednej izby z rozpaczającą dalej matką. Teraz w rozpaczy padły słowa, że nie stać jej na pochowanie syna. Mój wzrok zatrzymał obraz Pana Pana Jezusa z Najświętszym Sercem!
APeeL
- 17.06.1993(c) ZA BRACI WROGICH KOŚCIOŁOWI KATOLICKIEMU
- 16.06.1993(ś) ZA EWANGELICZNYCH SAMARYTAN
- 15.06.1993(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ SŁUŻYĆ ZGODNIE Z POWOŁANIEM
- 14.06.1993(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ CZASU NA MODLITWĘ
- 13.06.1993(n) ZA OFIARY NIESZCZĘŚĆ...
- 12.06.1993(s) ZA ŚWIADOMYCH WROGÓW KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO...
- 11.06.1993(pt) ZA TYCH, KTÓRZY Z LENISTWA OMIJAJĄ KOŚCIÓŁ ŚWIĘTY...
- 10.06.1993(c) ZA LUDZKOŚĆ ODRZUCAJĄCĄ CIAŁO PANA JEZUSA
- 09.06.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE DZIĘKUJĄ...
- 08.06.1993(w) ZA POTĘPIONYCH ODSZCZEPIEŃCÓW...