- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 447
Zdziwiłem się natchnieniem, aby opracować ten zapis dotyczący odkrycia, że Bóg Ojciec ma Serce. To był początek mojego nawrócenia.
Wówczas w śnie ujrzałem pielęgniarkę z różańcem, ale w sekundzie przenikłem jej fałszywą duszę! Pomyślałem, że tacy nadzy jesteśmy dla Stwórcy...przed Jego Majestatem.
Co chwilkę do duszy napływała pieśń; „Abba Ojcze, Abba - Ojcze”, a Szatan pytał po swojemu;
-
A kto stworzył Boga?
-
A kto stworzył diabła (upadłego Archanioła)?...odpowiedziałem?
Nagle przypomniałem sobie właśnie przeczytane słowa Pana Jezusa, że Bóg ma Serce! „Serce Boga...Serce Boga". Moje na ten czas zalała nieopisana radość...nawet przypomniałem sobie wizję kropelki św. Krwi Jezusa, która wpadła wówczas do mojego serca.
Zawsze mówimy o Sercu Pana Jezusa i Matki Bożej...prawie nigdy o Sercu Ojca! działki, w nędznej budzie...tych chwil nie oddałbym za całe złoto świata! „Ojcze mój! Ojcze nasz! Ojcze wszystkiego, nic i nikt Cię nie ogarnie...Jesteś tak blisko i tak daleko...jakbyś nie istniał!
-
Dlaczego oddaliłeś mnie od Siebie?
-
Dlaczego tyle lat błądziłem i dlaczego większość musi błądzić?
Wieczór, a ja nadal trwałem w modlitewnym skupieniu i nie mogłem opuścić działki; „Boże Ojcze przyjmij - w Swoim Miłosierdziu i daj Twoją Światłość - wszystkim dobrym ludziom, którzy mnie otaczają. Mów do nich przeze mnie...spraw, aby ujrzeli Prawdę, daj im łaskę wiary, niech dowiedzą się o Tobie, Ojcze! Jezu mój, przyjmij ich, przecież w Twoim Sercu zmieszczą się wszyscy!”
W takim stanie zmysły są wyciszone, nie istnieją pokusy świata. Nawet nie muszę czynić żadnego wysiłku ku dobru! To Dobro i Miłość Boża zalewały moje serce, duszę, myśli, uczucia i słowa. Nie istnieje świat, a każdy jest mi najbliższym bratem...im gorszy wróg, tym bliższy memu sercu!
Normalny człowiek nigdy nie pojmie tego rozumowo. W takim stanie wołam; „Ojcze mój...Nieskończenie Dobry i Miłosierny! Dlaczego takiemu nędznikowi ja dajesz Niebo, już tutaj na ziemi! Wiem, wiem, że czeka mnie korona cierniowa, a później chwała...tak się Tam trafia!”
Wprost nie mogłem wrócić do domu. Czym może odpłacić się taki nędznik...naciąłem słoneczników i postawiłem pod krzyżem Pana Jezusa. W takim stanie na ziemi, nic nie ukoi tęsknoty za Bogiem! W takich chwilach nie wypada być z niewiastą. Pan Jezus zabrał mi „pragnienie bycia z żoną”...zgodnie z moją prośbą o zachowanie czystości.
W dłonie wziąłem jej rękę i w sercu odmawiałem: „Ojcze nasz”, a ona wiedziała, że patrzy na nas Niebo z Aniołami cieszącymi się zachowaniem czystości. Zgasiłem światło, przytuliłem ją, a w tym czasie zawołałem; „Matko, Ty byłaś czysta przez całe życie! Jezu, Ty byłeś czysty przez całe życie...święci, wielu z was było czystych. Siostro Faustynko...ty też byłaś czysta przez całe życie. Z każdym skurczem serca łzy zalewały oczy...na koniec zawołałem; „Boże, Ojcze mój pragnę, aby moje mieszkanie było Twoją Świątynią!"
-
Idziesz spać, ale twoją duszę przekaż Aniołom!
-
Och, jakże to piękne!
„Jezu mój oddaję Ci moją duszę na czas snu”, a myśl uciekła do Ostatniej Wieczerzy, bo to mogło dziać się o tej porze! W śnie znalazłem się wśród niezliczonych rzesz klęczących ludzi, gdzie przenikałem ich smutne serca, serca oczekujących na Eucharystię. Zacząłem tam głośnio odmawiać „Ojcze nasz”.
Tak jest, gdy oddajesz duszę na czas snu Zbawicielowi...to było jej połączenie z Królestwem Bożym! Pozbywasz się marnych przyjemności z tysiącami tysięcy drobnych wyrzeczeń. To tak mało, ale większość nawet nie drgnie w tym kierunku. W nocy ludzie robią zło, którego nigdy nie zrobiliby przy świetle. Tak jest pokazana światłość i ciemność...także duchowa!
Nagle znalazłem się przed głównym wejściem do Watykanu, gdzie ujrzałem Jana Pawła II wchodzącego przez rozchylone drzwi...do pomieszczenia rozświetlonego przez piękny żyrandol, który oznacza Światłość siejącą łagodne światło.
Zerwałem się tuż przed północą i z latarką wszedłem do pokoju żony, a ona w ciemności modliła się na kolanach! „Jezu mój”!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 362
O 7.00 napływa pieśń "Abba Ojcze"...i słusznie, ponieważ Stwórca wyzwolił nas z kajdan i "od samych siebie". Szczególnie, gdy pragniesz pójść za Panem Jezusem. Myśl uciekła do słów Pawła, ale nie ma tam nic o przyjmowaniu cierpienia i przekazywaniu za innych. Nie ma tam nic o walce z pokusą...jak to czynić w praktyce, że trzeba uciekać do Matki Prawdziwej i do Męki Pana Jezusa.
Nic nie można zaplanować, ale dzisiaj pada i jest zimno, cisza w domu, a to sprawiło, że mogłem pracować nad ułożeniem mojej modlitwy (jest na witrynie), która służy mi dotychczas, a jak się okaże stanowi zalecane rozważanie Męki Zbawiciela.
Jakże piękna i czysta jest miłość małżeńska, gdy czuwa Mateczka, zły tego nie lubi. Dzisiaj pościmy i planujemy wyjazd na nabożeństwo do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W samochodzie ciepło, żona czyta głośno modlitwy, a teraz siedzimy w środku modlących się z pokojem w sercach.
Proszę Pana Jezusa, aby dał łaskę wiary braciom odłączonym, którzy z sercem kierują się ku Niemu. Przekazalem też walkę z pobudzeniem seksualnym w intencji kapłana z mojej parafii. Trafiliśmy na uroczystość bierzmowania młodych ludzi... jakże chciałbym przebyć takie namaszczenie Duchem Św.!
W czasie Eucharystii wyłapałem słowo z pieśni: "marny pył!"...ja jestem takim. Pozostaliśmy w kościele: "Panie Jezu od tej chwili będę tylko dziękował, a prosił tylko i wyłącznie w imieniu innych!" Te słowa wynikają z mojego obdarowania: łaską wiary, posiadaniem kościoła i świątyń wokół z możliwością przyjazdu.
W programie "Telewizja nocą" pokażą samobójczynię, matkę dzieciątek, która stwierdziła, że będzie musiała odejść...! Co na to poganie? Mówią o instynkcie życia, dzieciach, że tak nie można! Psycholog Samson wskazuje na badania w tej materii. Ja chciałbym krzyknąć do niej: nie słuchaj, nie idź w żadnym wypadku do psychiatry...padnij na kolana i wołaj: "Matko moja! Matko pomóż!...nic więcej!"
Przekazałem córkę Matce przed jej wyjazdem na wczasy, gdzie zetknęła się z zakonnikiem. Z nami nie chce rozmawiać, ale z nim prowadziła dysputy duchowe.
Nagle zrozumiałem, że mass-media są w rękach pogan, ponieważ szatan jest księciem tego świata...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 348
Od rana trwa atak złego. Zapamiętaj, że wówczas jest pustka, niepokój, zwątpienie z powtarzanym: "nie wiem, co mam robić"? Dodatkowo sąsiedzi kują ściany, dzwoni syn, żona ma prośbę, trzeba wyjaśnić pracę nowego żelazka, a podczas wyjścia sąsiadka prosi o receptę.
Jan Paweł II jest w Budapeszcie, ale zwalono wieżę telewizyjną w Gąbinie (właśnie dzisiaj konserwują), a w Raszynie działa do 13.00. To oznacza, że większość ludzi nie ma możliwości słuchania przepięknych słów papieża. Zalecono szukać w radiowym programie II, ale tam też nie ma.
Pozostała cisza na działce bez tej uroczystości. Podczas przejazdu ze łzami w oczach wołałem: "Ojcze nasz", a łzy płynęły z oczu. Jakże groźnych przeciwników ma nadal Pan Jezus. Wprost czuję, że uczestniczę - w dalej trwającym - osamotnieniu Zbawiciela.
Nagle ujrzałem Ojczyznę Chrześcijan i zrozumiałem wszystko. Ta ojczyzna na ziemi to chrześcijanie z całego świata, to ojczyzna szerząca Miłość i Dobro. Dlatego chrześcijanin był niebezpieczny dla bolszewizmu, który tworzył "ojczyznę samych swoich"! W tej ojczyźnie, gdzie sprzedawałeś swoją duszę stawałeś się raz na zawsze niewolnikiem i poganinem !
"Panie Jezu, dlaczego to wszystko mi pokazujesz? To daje tak wielkie cierpienie. Przecież widzę śmierć prawdziwą większości ludzi...większości, tych, którzy mnie otaczają! Ty, Panie Jezu, najdroższy i najmilszy Królu Prawdziwy dajesz każdemu życie...zapraszasz do królewskich komnat i pragniesz zrzucić słodycz do każdego serca!"
"Jezu mój, cóż Cię spotyka;...oplucie, wyśmianie, pocałunek wskazujący na Ciebie - winnego zamieszania na ziemi! W najlepszym wypadku odwrócenie lub powiedzenie - nie znam Go! Teraz zrozumiałem Jezu, że Ty przyszedłeś wprowadzić nienawiść...podzielić rodziny i narody! Do czasu, gdy Ciebie, Jezu nie było panował spokój - spokój w fałszu, zdradzie, donosie, służeniu ziemskiemu królowi i błędnym bożkom!"
"Ty, Jezu mój pokazałeś Prawdę i Ojca...Ty i Twoi Apostołowie utworzyli ojczyznę niebieską już tutaj na ziemi! Zły tego nie popuści, nie daruje...jego wysłannicy - w rożnych kołnierzykach - opluwają i starają się zniszczyć Twoje Dzieło wszędzie."
Cóż może ukoić w takim momencie? Jest to modlitwa i Eucharystia. Stwórca dał mi kawałeczek ziemi (działkę), gdzie w ohydnej budzie mam Królestwo Niebieskie. W ciszy udało przepisać się cz. Bolesną Różańca w mojej modyfikacji, ale ostateczny kształt nadchodzi.
Nawet znalazłem odpowiedni obrazek - Jezusa z Krzyżem. Wracam i napadła mnie wielka tęsknota za głoszeniem Słowa Bożego - w domu okazało się, bo odwiedziło nas dwóch św. Jehowy. Jak wielka i nieskończona jest Mądrość Boża. Zobacz: oni potrzebują mojej wiary, a ja pragnę rozmawiać o Bogu i Jezusie, o św. Hostii i Matce Bożej!
Napadło mnie tak wielkie uniesienie...w śr. kl. piersiowej i w nadbrzuszu poczułem "miłosny żar"! Tego nie przekażesz i nie wytłumaczysz. Usiadłem i za tych ludzi odmawiałem część różańca z prośbą do Pana Jezusa, aby dał im znak!
Jak bardzo obdarował mnie Stwórca. Myśl uciekła do lekarza, którego zapiski czytałem wczoraj...otoczony morzem niewiary i poganami (także w swoim domu)! Wielkie to cierpienia i wielka próba. Za jego wskazaniem odmówiłem modlitwę przebłagalną (około 15.00), a dzisiaj wypada "za pogan"!
Dziwne, ale Różaniec Jezusa skojarzył się w modlitwie z papieżem! Przez pewien czas miałem dane odczucie serca Jana Pawła II. Teraz na akordeonie próbuję zagrać "Abba - Ojcze"...jakże piękne są słowa: "Ty, wyzwoliłeś nas Panie z kajdan i samych siebie, a Chrystus stając się bratem nauczył nas wołać do Ciebie...Abba-Ojcze!"
Późno. Cisza...w której rozmyślam nad ostatecznym kształtem modlitw. I w tym czasie następuje straszliwe uderzenie pragnień seksualnych. Nie wiem czy wcześniej prosiłem o przyjęcia tego cierpienia...teraz oglądam zdjęcia i czytam teksty o zabarwieniu erotycznym! Jakże one zabijają duszę młodego człowieka! Pokusa jest tak wielka i tak silna...nic mnie nie ukoi. Nie mogę spać i w łóżku przebywam obok żony.
Jakże wielkie są cierpienia prawdziwie wierzących kapłanów...to niewyobrażalna męka! Chwilkami napływa pomoc: "Abba-Ojcze", a ja proszę Matkę o wsparcie. Napięcie mija, nawet opowiadam żonie o poprawkach w modlitwach oraz o Jezusie. Prawie 1.30...padłem na kolana i ze łzami w oczach odmówiłem cz. Bolesną Różańca.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 430
W śnie mam nieprzyjemny kontakt z faryzeuszami, a zarazem pojawił się przepiękny obraz Matki Bożej z jędrnymi piersiami. Szatan nie daje mi spokoju w dzień i w nocy! Zerwał budzik żony, która uczestniczy w codziennej Mszy św.
Wrócę do kuszenia, ponieważ ludzie uważają, że w ich głowach są ich myśli i pomysły. Oto zaczynam różaniec, a mam przelać wodę święconą z plastikowej buteleczki do ładnego słoiczka. To nic złego, ale wstaniesz i przerwiesz modlitwę, a wówczas napłynie znowu "coś dobrego". Przenieś to na poważne działania.
"Chrystus w moim życiu", gdzie starsza pani wspomina zatrzymanie przez żandarmów niemieckich. Ze strachu, cichutko zawołała: "Jezu!", a człowiek we wrogim mundurze powtórzył: "Jezus!" W takich momentach nie wytrzymuje moje serce...łzy zalały oczy! Inna w szczycie samotności zrozumiała Jezusa w Getsemani.
Przecież sam do tego doszedłem. W samotności łączę się z Jezusem w Ogrójcu, w obelgach z Jezusem "Oto człowiek". Męka Pana Jezusa jest lekiem dla każdej umęczonej duszy i serca. Dlaczego nie podkreśla się tego?
Teraz kobieta opisuje stan naszego małżeństwa. Matka i Pan Jezus błogosławią naszej miłości, a my wyrzekamy się nieprawidłowego pożycia. Ileż daje to spójni, oczekiwania, czułości i delikatności. Żona staje się narzeczoną. To jest nagroda za wyrzeczenie - tak obdarza Niebo! Ziemia daje pigułkę, prezerwatywę, zaspokojenie i zniechęcenie! Zły wie o tym i wszędzie rozgłasza, że zaspokojenie daje zdrowie i radość - jest to jedno z jego oszustw! Ile małżeństw to rozkłada.
Dzisiaj jest senny dzień, dość przykre to dla mnie, ponieważ szkoda mi czasu mojego życia. Dopiero o 10.30 wyszedłem z łóżka! Jadę samochodem na miejsce samotne, ale zły podrzuca różne sprawy. Jest mi smutno i bardzo cierpię z powodu braku spełnienia z żoną (przymus zachowania wstrzemięźliwości z mojej strony).
Wołam w tym smutku: "Ty, Jezu mój...Święty ze Świętych znasz to cierpienie, przecież miałeś takie ciało jak ja...przekazuję Tobie, Jezu i Matce Prawdziwej moje niespełnienie". Z tego smutku wyrósł pokój.
Wreszcie nadszedł czas modlitw i w cz. Bolesnej Różańca płaczę z powodu całkowitego obnażenia Pana Jezusa: "Jezu mój, Ty Święty Świętych zostałeś brutalnie obnażony i to wobec kobiet, a także wobec Matki Prawdziwej. Jezu! Jezu! Jezu! Przebacz wszystkie moje bezecne obnażenia ciała tej świątyni Ducha Św.!" W duszy mam pokazane uczucie Jezusa wówczas! W tym smutku pozostałem i odmówiłem wszystkie modlitwy.
W tej łączności z Jezusem nie zwracałem uwagi na moich "przyjaciół" ziemskich. Znowu w ręku "Matka Boża w moim życiu" z relacją ginekologa, który otrzymał łaskę wiary podobną do mojej, ale jest wyśmiewany przez żonę, a dzieci ma podobne do moich (niewierzące).
Prowadzi życie modlitewne z zaleceniem...także dla mnie, że modlitwę przebłagalną trzeba odmawiać zawsze o 15.00! Teraz biegnę do Pana, a w drodze modlitwę się za kapłanów. Na czas Mszy św. o 17.00 serce zalała wielka pustka duchowa oraz zwątpienie z wrogością do kapłanów! Oto stoję na środku kościoła i krzyczę bezeceństwa.
"Panie Jezu, Ty wiesz dlaczego to odczuwam...to służy jakiemuś celowi. Nie wytrzymam tego, proszę o pomoc". Szatan dorzucił pokusy seksualne. Ja wiem, że to jest od niego, a co inni, szczególnie niewierzący! Wszystko trwało 15 minut!
Nagle pojawił się mój kapłan, bo odprawiający przeszedł do konfesjonału, a po wypowiedzeniu słów: "Jezus powiedział"...demon uciekł (w sekundzie)! Przypomniało się wczorajsze czytane słowa o uczniu Jezusa, który w takim momencie krzyczał i radował się: "Pan przemówił! Pan przemówił!" Tak chciałbym teraz krzyczeć! Poczułem moc Bożą: "Ja Jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba, kto spożywa moje ciało...kto Mnie spożywa!"
Mój kapłan przepięknie mówił o św. Hostii oraz kierował słowa do: "śpiewaków, uczestników, oglądaczy oraz do tych, którzy przychodzą do kościoła ze strachu przed grzechem!" Trzeba dodać do nich, tych, którzy wstydzą się Jezusa (takim byłem niedawno)!
Z kilkoma osobami pozostałem po Mszy św. wołając "nadal zostajesz Sam, Panie Jezu...przez zasługę Twojego Św. Osamotnienia". Dlaczego w kościele nie mówi się o działalności księcia kłamstwa w życiu codziennym każdego chrześcijanina. Poganie mają spokój - on gnębi ich w inny sposób... światem, wódką, zdradami, seksem, godnościami, walką o władzę, pychą, zatwardziałością serc.
Teraz płynie niedziela...jak u normalnych (ja jestem nienormalny), ale około 15.00 napłynęło natchnienie, aby odwiedzić rodziców, grób babci. Jakże pięknie wygląda niebo ze słonecznymi strugami - jak promieniowanie z Rąk Matki Bożej Cudownego Medalika.
Żona czytała modlitwy św. Brygidy...to wielki dar Stwórcy. W modlitwie przebłagalnej wołałem do s. Faustyny i do Matki Bożej o wstawiennictwo u Pana Jezusa za dziadkami. Nawet "wołałem głośno" do Nieba i wprost słyszałem rozlegające się echo: "niech będzie uwielbiony Pan Jezus Miłosierny...Jezus Miłosierny...Jezus Miłosierny!" Wielka jest moc Miłosierdzia Bożego, ale tak mało o nią prosi!
Dopiero teraz zrozumiałem wezwanie do rodziców. Mówię do ojca ziemskiego: "nie uczestniczysz w niedzielnej Mszy św., odrzucasz Komunię Św., nie prowadzisz do kościoła niewidomej matki, a twojej żony...pocieszasz się tym, że jesteś wierzący i masz obrazek w warsztacie. W niedzielę latasz od rana z miotłą: źle czynisz, bo twój czas jest drogi (81 lat), bo jutro możesz stracić sprawność psychiczną. Ja cię ostrzegam i to, co mówię płynie od Pana Jezusa...nie będziesz miał tłumaczenia, a wszystkiego dowiesz się w momencie śmierci, ale będzie już za późno!"
Żona wróciła z Mszy św., gdzie z kąta kościelnej rupieciarni śmiał się do niej Pan Jezus. Stał tam św. Franciszek, był też obraz Matki Bożej z Lourdes! Jakże Niebo potrafi pocieszyć! To nieskończoność możliwości.
- Jakże Matka i aniołowie cieszą się teraz z twojej czystości? Ja to wiem. Podczas jazdy w tamtym kierunku żona czytała głośno modlitwę do Chrystusa Króla; "wyrzekam się szatana". Prawdę mówiąc nie rozumie o co chodzi. Także: "obiecuję żyć, jak przystoi dobremu katolikowi"...jakże lekko rzucamy słowa!
Powiedziałem żonie, że aniołowie cieszą się z jej czystości, ale Ewangelii nie otworzyłem! Tam, gdzie miałem założone (obrazkiem z Matką i o. Kolbe) były słowa: "Ciało zaś nie dla rozpusty, ale dla Pana (...) ciała wasze są członkami Chrystusa (...) a kto łączy się z Panem, jest z nim jednym duchem (...) członki wasze są świątynią Ducha Świętego, który w was przebywa, którego macie od Boga, a nie należycie tylko do siebie (...) nabyci byliście za wysoką cenę. Chwalcie tedy i noście Boga w ciele waszym"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 363
O 1.00 obudził mnie ostry dźwięk dzwonka...babcia ma duszność, trzeba wezwać pogotowie! We wszystkim jest Ręka Boża, bo zacząłem odmawiać modlitwę. Nigdy nie przeżyłem czegoś podobnego, bo właśnie z oddali słychać odgłosy burzy, a do mieszkania wpadają ostre błyski światła piorunów!
Te rozjaśnienia padają na różne słowa modlitwy np. "Łaskiś pełna", "błogosławionaś", "Jezus", "módl się", "teraz i w godzinie śmierci naszej". W tym czasie demon podsuwał obrazy współżycia seksualnego, różnych zboczeń oraz grzesznych wspomnień.
Z tego wynika, że ma dostęp zapisu naszych wyczynów (stąd wyrzuty sumienie, niekiedy nachalne). Nadeszła pomoc. W czasie odmawiania modlitwy w wyobraźni "przenosiłem się" do kościołów:
- oto jestem przed Jezusem Miłosiernym przy grobie s. Faustyny w klasztorze w Kra-wie!
- teraz patrzy na mnie Jezus z Gorejącym Sercem z Kościoła św. Krzyża w W-wie
- a teraz MB Fatimska oraz Częstochowska...
- znalazłem się też pod krzyżem z Jezusem obok Maryi i św. Jana w kościele św. Jacka w W-wie.
To była wielka moc, bo atak ustał, a rano napłynęło polecenie bycia na Mszy św. o 7.00!
Zawsze dziwiły mnie opisy, że np. św. Augustyn słyszał naglący głos: "Weź i czytaj! Weź i czytaj!" Teraz już wiem, że do każdego mówią tak samo, ale trzeba zwrócić się ku Jezusowi i Matce.
Sprawdź to na sobie i nie rozgłaszaj, że "coś ci mówiło", bo nie coś, ale "ktoś"! Po czasie (badając owoce ) wyćwiczysz się i będziesz wiedział czy jest to od Anioła czy od demona (można namawiać nawet do pójścia na Mszę św.!).
Cisza, żona śpi, a ja wróciłem do słów św. Pawła: "Czas krótki jest, nie zostaje nic innego, aby ci, którzy żony mają, stali się, jakoby ich nie mieli. (...) Kto nie ma żony troszczy się o to, co Pańskie, jakby się Bogu podobać. (...) To zaś mówię dla pożytku waszego, nie żebym zastawiał na was sidła, ale żebym was pobudził do tego, co szlachetne i co daje możliwość nieustannie błagać Pana bez przeszkody".
Powiem to z moim światłem: małżeństwo, czystość z Bogiem i Panem Jezusem, wstrzemięźliwość ze świadomym wyrzeczeniem się przyjemności w intencji innych...to nieśmiertelne uczynki, które w Niebie zapisują złotymi literami, tym bardziej, gdy są wykonane w stanie łaski uświęcającej!
Zbawiasz innych, a sam posuwasz się ku Niebu! Zły wie o tym i w takich chwilach podsuwa pożądanie o najwyższej sile, a utratę tego wyrzeczenia zlekceważy: "to nic takiego, nie tracisz czystości, bo są różne jej stopnie"! Jednak tracisz oklaski Aniołów!
Któregoś dnia Pan zabiera tę możliwość (umiera małżonka, spada potencja, pojawiają się choroby i zniedołężnienie). Tak jest ze wszystkim, ale w sferze seksualnej jest najwięcej cierpień ludzkich i grzechów...
APeeL
- 17.08.1991(s) Rocznica ślubu...
- 16.08.1991(pt) Przestań się tułać, zacznij pielgrzymować...
- 15.08.1991(c) Wniebowzięcie NMP...
- 14.08.1991(ś) Zaczynam nowe życie...
- 13.08.1991(w) SPOTKANIE Z NASTĘPCĄ ŚW. PIOTRA...
- 12.08.1991(p) Żadne Słowo Jezusa nie ulegnie zmianie...
- 11.08.1991(n) Kto wierzy w Jezusa ten ma życie wieczne...
- 10.08.1991(s) ZA POBOŻNYCH I WIERNYCH..
- 09.08.1991(pt) Kropla Krwi Jezusa...
- 08.08.1991(c) Dobra naturalne...