- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 616
Przed wstaniem napłynął obraz zakonnicy, którą widziałem wczoraj, a serce drgnęło, bo chciałbym ją zapytać czy szczyci się swoim ubiorem? Wielu wstydzi się Pana Jezusa.
Przypomniał się fakt, gdy w nieczystości przystąpiłem do Eucharystii...to brak świadomości tego grzechu, a właśnie z włączonego radia płynie modlitwa o Ciele Pana Jezusa.
Dodatkowo w duszy płynie śpiew; "tak daleko nam do siebie i tak blisko...jak na wyciągnięcie dłoni." Trzy razy zaczynam "Anioł Pański", a Zły sprytnie kieruje mnie ku wystąpieniu w telewizji, gdzie mówię o nim, o budowie dwóch światów, zniewoleniu ludzi, ponieważ muszą wykonywać wolę innych, a nie Boga Ojca!
Mając łaskę wiary jasno ujrzysz, że istnieje Szatan z jego wysłannikami tworzącymi całe systemy oraz Stronę Bożą! W sercu pojawili się umęczeni przez złego członkowie sekty Hare Kryszna (hinduistyczna tradycja religijna).
Ta łaska sprawia zarazem wielkie cierpienia, ponieważ widzę zaćmienie innych i nic nie mogę uczynić! Mass-media są w ręku Bestii! Mignęła rozradowana czerwona młodzież oraz prawy człowiek Jan Olszewski, który okaże się masonem!
Ile wysiłku wkładają ludzie, aby zabić duchowość...ci panowie robią to świadomie! Nie wiedzą, że czynią to z natchnienia Szatana. Oto cierpienia ludzi w Sowietach, a tu koncert życzeń!
W moim obecnym stanie oglądanie "normalnej" telewizji jest niemożliwe. Właśnie dają program...o pieskach, dla których nastal dobry czas! Brakuje go dla Pana Jezusa! Mówię o tym żonie, ale jeszcze tego nie rozumie.
Pojechałem na działkę do mojej samotni, gdzie z płaczem zapaliłem lampkę Panu Jezusowi odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego "za tych, którzy poszli za Panem Jezusem, przyjęli Jego krzyż i wybrali Jego drogę". Jasne stało się rozmyślanie o zakonnicach. W tym czasie "patrzył" na mnie Pan Jezus w koronie cierniowej.
Dla odmiany w ręku mam "Rycerza Niepokalanej" ze zdjęciem zakonnic przy figurce Niepokalanej...na cały świat szerzy się dzieło o. Kolbe! Na zakończenie odmawiania różańca padłem na kolana z powodu uniesienia modlitewnego.
Jak wielka jest ciemność, którą zrzuca na ludy Szatan! Jeszcze przed godziną w sercu była świętość i pokój, a teraz to wszystko chwieje się. Dotrwałem aż do św. Poniżenia Pana i ukoił sekundowy sen!
Po powrocie do domu trafiłem na telewizyjne z ks. bp Adamem Pieronkiem, który na pytanie o postępującą sekularyzację Europy i Polski odpowiada; nadszedł czas oddzielania, ziarna od plew! Nie wspomniał o Szatanie!
Podczas odmawiania drogi krzyżowej znalazłem się przed bramą cmentarną z figurą Pana Jezusa związanego i w koronie cierniowej. Jak wielką radość daje figura Pana Jezusa z Sercem oraz Jezusa Dobrego Pasterza. Teraz w sercu niosę Jego krzyż i wiem, że dzisiejsza intencja dotyczy także mojej osoby.
Jakże pięknie brzmi podziękowanie za światłość, którą obdarza nas Bóg Ojciec. "Kto nie bierze swego krzyża i idzie za Mną, nie jest Mnie godzien". W tej sekundce zrozumiałem, że wszyscy zakonnicy, o. Kolbe, całe masy ludzi przyjmują dobrowolnie krzyż Pana Jezusa.
Ci ludzie są atakowani przez Szatana i upadają..nawet poważnie i wymagają szczególnego Miłosierdzia Pana Jezusa. Później w litanii do Najść. Serca Pana Jezusa wołam; "zmiłuj się nad tymi, którzy poszli za Tobą"...tak chciałbym zostać w kościele, ale ludzie szybko wychodzą.
Dalej trwała moja modlitwa, nie było mnie dla świata...muszę kluczyć jako "wróg ludu", bo wciąż podejrzana jest moja udawana wiara! Jak krzyknąć do świata, aby się przebudził? Nie pomagają Objawienia Matki Bożej...większość woli zgubę!
Ten śmiertelny bój trwa w każdej chwilce naszego życia, bo szatan jest niezmordowany, a ujrzysz go z łaski Pana. Padłem na kolana z wołaniem; "dziękuję Tato..proszę o pomoc i prowadzenie w nadchodzącym tygodniu"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 601
Żona jeszcze nie rozumie działania sił szatańskich i każda nasza dyskusja kończy się poróżnieniem. Dzisiaj, gdy to przepisuję (17.06.2019) już wszystko wie i nie dziwi się moim świadectwom. Jej ścieżka jest "maryjna", a ja uczestniczę w boju duchowym, w walce o zbawianie dusz.
Większość wierzących nie rozumie tego cierpienia Pana Jezusa. Smutno mi, ponieważ ten śmiertelny bój dotyczy teraz mojej osoby. Jest ścieranie się prawdy z kłamstwem, pokoju z rozdrażnieniem, miłości z nienawiścią, dobra ze złem, a szczególnie dobra z demonicznym "dobrem".
Przeżegnałem się wodą święconą, padłem na kolana i przeczytałem modlitwę św. Bernarda (egzorcyzm) oraz odmówiłem nowennę zawierzenia; "za tych, którzy opuścili Pana Jezusa"...
Popłakałem się po "znalezieniu się" we wnętrzu kościoła na tle gór w Medjugorju z klęczącym tam ludem, krzyżem na ścianie i wieloma kapłanami wobec Ołtarza św.
Tam padną słowa Matki, aby "cały czas napełniać serca modlitwą."
Położyłem dłonie na głowie żony z ciężką migreną; "Panie Jezu spraw, aby wyzdrowiała" a serce doznało ucisku, łzy zakręciły się w oczach!
Teraz wiem, że świat opuścił Pana Jezusa! W pokoju ruszyłem samochodem na dyżur w pogotowiu wołając ze łzami w oczach: "Matko Najświętsza obejmij cały świat...wszystkich braci żyjących ciemności, których w tej chwilce kocham Twoją miłością!"
Trafiłem na falę ludzkiego cierpienia; babuszka z psychozą starczą, kolki, zapalenia i rany. Pan przysłał też chorego ze świeżo wykrytym rakiem, któremu mówiłem o duszy i jej życiu wiecznym
"Jezu pomóż, zlituj się. Matko prowadź!" Trwało to 5 godzin, a w tym czasie dokończyłem wypisy z oddziału i w tej minucie wypadł daleki wyjazd; "do dziecka uderzonego siekierą."
Płynie moja modlitwa w intencji tego dnia, a podczas "św. Osamotnienie Pana Jezusa" znalazłem się w Getsemani i w moim sercu odczuwałem opuszczenie Pana Jezusa (współcierpienie). To jest najwyższa łaska, a sprawia to moja wymodlona modlitwa (jest na witrynie).
Kierowca karetki włączył radio, gdzie popłynie piosenka; "bawmy się, bawmy się...dzisiaj chce się żyć", a ja skulony, przyciśnięty do pasa i słupka samochodu wołałem; "Jezu! miej miłosierdzie nad tymi, którzy Ciebie opuścili (napłynęły postacie kapłanów); "Ojcze Przedwieczny przyjmij - przez Niepokalane Serce Matki - św. Osamotnienia, Najmilszego Syna Twego za tych, którzy Go opuścili'.
Na dalekim wyjeździe trafiłem do babuszki ze stołem nakrytym białym obrusem! Tam tak świątecznie, to miejsce pełne modlitwy...przekazała, że przychodzi zmarły mąż. Podczas powrotu rozmyślałem o tym zdarzeniu, bo pomogłem i zostałem obdarowany.
- To Ja kazałem nakryć ten stół...dla ciebie!
Łzy zalały oczy, a serce - w jednym błysku - doznało miłosnego ucisku...zarazem wiesz, że to jest od Pana Jezusa! Popłynie dalsza modlitwa.
Teraz wyrwano do młodego człowieka, który umierał na ulicy (upojenie alkoholowe + oziębienie), a właśnie było zimno i trwała ulewa.
W "Słowie na niedzielę" popłynie relacja chorej na chorobę Little, która przyjęła swoje cierpienie jako znak! Nie opuściła Pana Jezusa od dzieciństwa do chwili obecnej (maluje palcami kończyn dolnych)! Teraz przewijają się "umierający" po przepiciu, rany i chore dzieciątka...
Napłynęła świadomość, że zdrowi są powołani do pomocy chorym. Zrozumie ten dar ten, któremu odbierze się możliwość pomagania innym! Nie wystarczy być dobrym kierowcą karetki...przed kilkoma godzinami kłócił się taki z babuszką poskręcaną przez choroby, bo prosiła go o podjechanie do apteki!
W tym ludzkiej udręki płynęła melodia; "tak daleko i tak blisko nam do siebie...jak na wyciągnięcie dłoni i nie wiemy czy to Nieba się kołyszą?" Tak blisko jest często Pan Jezus. Łzy zalały oczy, a właśnie jest ciężki wypadek. Usiadłem z tyłu karetki i świecąc lampka o charakterze długopisu odmawiam litanię do Serca Pana Jezusa powtarzając po zawołaniach; "zmiłuj się nad tymi, którzy Cię opuścili."
Pędzimy 120 km / na godz. do umierającego, a ja podczas odmawiania św. Agonii chwyciłem twarz w dłonie i wprost ujrzałem Pana Jezusa rozciąganego i przybijanego do krzyża z jego podniesieniem!
Błagałem o dusze tych, którzy Go opuścili, a potrącony przez samochód umierał w rowie wypełnionym wodą! Nigdy nie chwal śmierci nagłej. Nieprzytomny, zakrwawiony ze złamaną nogą. Po zaopatrzeniu pędzimy na spotkanie z karetką "R". "Ojcze...Jezu proszę także za niego!" Jakbym widział nas później po prawdziwej stronie życia.
Podczas powrotu, przed północą - w takt uderzeń opon o asfalt - płynie koronka do 5-u św. Ran Pana Jezusa; za dusze tych, którzy Go opuścili.
Na Festiwalu w Opolu będą śpiewać piękni ludzie, ale szkoda, że nie śpiewają dla Boga Ojca, Pana Jezusa i Mateczki. Przeżegnałem się 3 razy, pocałowałem krzyżyk i podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 590
Na dyżurze w pogotowiu miałem natchnienie, że w nocy będzie spokój! Nasza ufność jest mała i nie wierzyłem, bo trwał niepokój (będzie wyż z wiatrem). Pan daje pokój, a ja rozumowo nie przyjmuję tego. Brak ufności dziecka lub chorego, który boi się zastrzyków, ale wierzy, że mu pomogę.
Zerwano tylko o 1.30 na 10 minut, do pacjentki obok pogotowia, której wydałem skierowanie do szpitala! Po powrocie z włączonego telewizora młody człowiek śpiewał, że; "Czy nie wiecie? Nie macie władzy na świecie! /../ widziałem Szatana na tronie - w koronie!" Tak, bo wszystkim włada Bóg Ojciec, ale Bestia jest szefem "Obozu Ziemia". Możesz się stąd wyrwać spełniając Wolę Boga Ojca!
Teraz nie chce się spać i czytam "Prawdziwe Życie w Bogu", gdzie Pan Jezus powtarza; "Bądźcie niewinni, wierzcie dziecięcą wiarą, wówczas otuli was Moje Boskie Światło." Dalej Pan Jezus przekazuje Swoje Cierpienie za rozbicie Kościoła Świętego z rozdzieraniem Jego Ciała przez podziały i sekty. Później będę czytał o sektach, które niszczą dusze oraz życie ziemskie młodych.
"Szatan posyła wielu fałszywych nauczycieli i proroków, filozofów oraz "nauczycieli dogmatów nie pochodzących ode Mnie, waszego Pana. Czerwony smok stara się pociągnąć za sobą jak najwięcej dusz."
"Wprowadził do wielu umysłów, które powinny być pełne duchowości i świętości, wszelkiego rodzaju rozrywki oddalające je od Prawdy i wszystkiego, co jest święte /../ Wielu Św. Eucharystię nazywa "rytuałem", a Tajemnice Pana Jezusa stara się opisać naukowo. Zdradzili Mnie /../ jak Judasz w Getsemani"...
Pan Jezus przekazuje to, a ja współuczestniczę w Jego Osamotnieniu, Biczowaniu, Poniżeniu, jestem na Drodze Krzyżowej i podczas Św. Agonii!
Rano spojrzałem na Twarz Zbawiciela, przeżegnałem się trzykrotnie, pocałowałem pobłogosławiony krzyżyk. "Panie Jezu bądź ze mną!" Ciężkie ciało ratuje modlitwa "Anioł Pański" i śpiew w duszy "kochajmy Pana", a ciepły prysznic robi swoje.
Pojawiła się moc i chęć do pracy, która szła błyskawicznie, a chorzy w oddziale dziwnie zdrowieli; był płyn w opłucnej i nie ma! Moje serce uciekło do zmęczenia Pana Jezusa. Wyobraź sobie tłumy wołające o pomoc..."Panie! Ja wiem, że jeżeli zechcesz".
Niespodziewanie napłynęła tęsknota za Panem Jezusem; "Jezu mój! Panie mojego obecnego wygnania i wieczności! Zawsze byłeś przy mnie...zawsze, ale ja nie wiedziałem o tym, że Ty Jesteś! Nie wiedziałem! Przepraszam Cię, Jezu za wszystkie przykrości, które Ci uczyniłem, czynię i te które Ci uczynię"! Popłakałem się, a właśnie weszła sekretarka.
Trochę pracy w przychodni, ale nie było nawału, a podczas późniejszego przejścia na Mszę Św. wzrok zatrzymała książka "Droga do Nieba" ze słowami dla mnie; "Łaska Ducha Św. niech oświeci twoje serce".
Msza Św. będzie w mojej intencji..."Boże mój, żałuję, że obrażałem Cię moimi grzechami". Teraz wszystko przenikam, żaden język świata tego nie wyrazi. Trwa to pewien czas, a uwagę zwraca Pan Jezus Dobry Pasterz.
Ten sam kościół, a zawsze przykuwa uwagę inny element łączności duchowej z Niebem! Niech mi nikt nie mów od Szatana, że "prawdziwe" są kościoły tylko z krzyżem! To on zabiera nam Boże pocieszenia i przeszkadza w łączności z Niebem!
W Ewangelii Pan Jezus oczyszcza trędowatego...przecież ja takim byłem! Cóż stałoby się z moją duszą? Wprost trudno to sobie wyobrazić! Teraz widzę Dobroć Boga Ojca i Pana mojego! W intencji "mojego oczyszczenia" zjednałem się z Panem Jezusem w Eucharystii i wracałem do domu lekki i zadowolony.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 604
Dzisiaj mam ciężki dzień pracy (oddział i przychodnię), który skończę dopiero o 17.00. Wielu chorych zostanie przysłanych przez złego ducha: babcia czekała 3 godziny na zmierzenie ciśnienia, a robi to pielęgniarka, jakieś zaświadczenia, zdenerwowani wpadający na końcu "z ważnymi chorobami".
Wytrwałem dzięki pomocy duchowej, bo u chorej z bólami wieńcowymi wyszło dodatkowo niedokrwienie mózgu oraz podwyższony poziom mocznika w surowicy...została przeniesiona, bo u nas nie ma lekarza dyżurnego.
Jakby na osłodę otrzymałem kwiaty, ale chyba dla Pana Jezusa. W tym czasie napłynął obraz różnych umęczonych rodziców; mężczyzna z dziewięciorgiem dzieci, zniechęcona matka głuchoniemego chłopca oraz ojciec pobity (zakrwawiony), który kupił prezenty i pijany udał się do żony.
Podczas przejazdu karetką łzy zalały oczy i skulony, oparty o brzeg karetki zacząłem wołać do Pana Jezusa; "Panie Jezu przekazuje Ci moje cierpienie, Ty też tak byłeś udręczony!" Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego...w intencji tego dnia.
Ogarnij cały świat tego cierpienia; oto matka dzieci ze skazą, inna z celiakią, różne inwalidztwa, a na końcu dziecko - przestępca, trafiający do sekt i jakiegoś guru...to nie ma końca!
W mojej rodzinie (było nasz pięcioro) wszyscy odeszli od wiary i Boga. To jest mój główny ból. Zawsze, gdy daję świadectwo wiary natychmiast wskazują, że mówię "wciąż o tym samym". Trzy siostry żyją w małżeństwach niesakramentalnych, dokonano grabieży spadku, bo tam mieszkali z rodzicami.
Teraz w chwilce ciszy zaleciłem pielęgniarce, aby otworzyła "Prawdziwe Życie w Bogu"...
1. trafiła na dwie puste strony, a ja skomentowałem, że "Pan Jezus nie ma pani nic do powiedzenia"
2. natomiast sanitariuszowi na drinku, który ma drugą "nielegalną" żonę "pod palcem" wypadły słowa, że tkwi w ciemnościach, a Pan Jezus płacze, gdy widzi jego staczanie się w objęcia Szatana! To cała prawda!
Późno, Anioł podpowiada, aby odmówić litanię do Najświętszego Imienia Jezus, gdzie pada zawołanie; od zaniedbań natchnień Twoich - wybaw nas Panie!" W tej chwilce w osobistym objawieniu Vasulla Ryden woła ode mnie; "Błogosławione niech będzie Imię Twoje. Dzięki Ci za Twoje pouczenia."
Natomiast z radia Maryja Pan Jezus mówił, że "dzisiaj niósł mnie na Swoich Ramionach!" Tak było naprawdę, ponieważ oprócz ciężkiej pracy w przychodni i dodatkowego obciążenia w oddziale wewnętrznym, a także napadów demona...wszystko poszło sprawnie.
Pan Jezus uśmiechał się z Całunu Turyńskiego, a ja zawołałem; "Dziękuję Ci Ojcze i Panie Jezu za ten ciężki dzień i przekazuję tę pracę na Twoje Ręce!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 869
Dzień ojca
Imieniny matki
Zrywa długie dzwonienie budzika żony...przeżegnałem się, pocałowałem krzyżyk i odmówiłem „Anioł Pański”, a to dzień imienin matki ziemskiej. Wzrok zatrzymały słowa „dzień ojca” w nieregularnie wydawanym piśmie „Puls”, gdzie były rozważania o Piaseckim, Herbercie, Gombrowiczu i Michniku.
Tam też pisano o „kościele księży patriotów” i „próbach tworzenia jakiegoś nowego kościoła w czasach komunistycznych” oraz służeniu władzy i Panu Jezusowi.
Serce zalał smutek, a na ten moment mam otworzyć „Prawdziwe Życie w Bogu”, gdzie było zalecenie: „Módl się, módl się. Niech każde słowo wypowiedziane twoimi ustami dochodzi do Nieba, wznosząc się jak kadzidło. Bądź w stałej łączności ze Mną, wznoś się ku Mnie, myśl tylko o Mnie. Wszystko co masz dobrego pochodzi ode Mnie. Ja cię przywróciłem do Życia."
W modlitwach porannych przeszkadza ziemski bałagan i denerwuje „komitet powitalny przy przychodni”. Pracujemy wspólnie, znają mnie i uwierzyli, że jestem szczególnie niebezpieczny dla ojczyzny...muszą służyć, tak jak czynili to w poprzednim systemie. Myśl uciekła do umęczonego na ziemi Pana Jezusa!
Już od rana zaczyna się bałagan. Dobrze, że dzisiaj pada, bo w taką pogodę część pacjentów zostaje w domach, ale i tak skończę o 15.00. Na koniec zapukała kobieta z małą dziewczynkę i przez 5 minut szukałem pediatry…
Wyszedłem i po koronce do MB zacząłem zaległą modlitwę: za wykształconych wrogów Kościoła katolickiego, a później w intencji ojca ziemskiego i za matkę (imieniny) do której pojechaliśmy z kwiatami i prezentami
Podczas modlitwy ujrzałem piękno Pana Jezusa w Getsemani, a łzy zalały oczy, ponieważ wzrok zatrzymał widok żony klęczącej przed Matką Bożą Nieustającej Pomocy...przy błyskającej lampce w ciemnym kościele! Dołączyłem się z modlitwą za rodziców i poprosiłem o śmierć matki z Sakramentem Pojednania, która modli się i śpiewem chwali Boga (zna pieśni).
Jest mi przykro, że nie uczestniczy w prawdziwym życiu kościoła...ile dobra mogłaby uczynić swoim cierpieniem (zwyrodnienie barwnikowe siatkówki z postępująca ślepotą). W intencji rodziców ofiarowałem Mszę św. z Eucharystią oraz moją modlitwę.
Syn często atakuje mnie i wiarę, a ja wiem, że czyni to nieświadomie od demona...nie podoba mu się moja ocena różnych wrogów Kościoła i naszej ojczyzny. Przeczytałem mu Słowa Pana Jezusa:
„Faryzeusze...Synowie Kaina...zaślepieni pychą, zamroczeni...schludni i czyści na zewnątrz, a wewnątrz zgnilizna i martwe kości”. W ten sposób potwierdzono odczyt intencji: za wykształconych wrogów naszej wiary.
Właśnie trwa sprawa Jerzego Urbana z b. senatorem Benderem. Pan Jurek obraził się, że został określony „Goebbelsem stanu wojennego”, a to prawda, którą senator mówił przed kamerą i nawet chwalił jego talent! To wilk przebrany za owcę...
Na ten moment Violetta Villas śpiewa o ojcu ziemskim, a napłynęła dobroć mojego zmarłego ojca! To, że mnie wspomagał, nigdy nie odmówił, gdy prosiłem...chociaż trochę „grzebał w kieszeni”.
Łzy zalały oczy, bo w tym czasie pokazano samotnego ojca ziemskiego...porzuconego przez żonę z dziewięciorgiem dzieci w różnym wieku. Jedno z nich miało wspólne zdjęcie z matką, której wydrapano twarz!
Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień...
APEL
- 22.06.1993(w) ZA KAPŁANÓW, KTÓRZY ZBŁĄDZILI...
- 21.06.1993(p) PIERWSZE KROKI NA DRABINIE DO NIEBA
- 20.06.1993(n) Za tych, którzy odrzucają innych...
- 19.06.1993(s) ZA LUDZKOŚĆ CAŁĄ I WSZYSTKICH GRZESZNIKÓW
- 18.06.1993(pt) ZA ODWRÓCONYCH OD SERCA PANA JEZUSA
- 17.06.1993(c) ZA BRACI WROGICH KOŚCIOŁOWI KATOLICKIEMU
- 16.06.1993(ś) ZA EWANGELICZNYCH SAMARYTAN
- 15.06.1993(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ SŁUŻYĆ ZGODNIE Z POWOŁANIEM
- 14.06.1993(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ CZASU NA MODLITWĘ
- 13.06.1993(n) ZA OFIARY NIESZCZĘŚĆ...