- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 538
Zerwały mnie koszmary senne, których nie ma sensu opisywać, a wzrok zatrzymały dwa słowa; "Szatan i kuszenia". Padłem na kolana i zawołałem; "Ojcze pobłogosław i pomóż w zakończeniu pracy w oddziale i przed urlopem...przyjmuję kuszenia w intencji syna"!
W oddziale nie ma lekarza dyżurnego i można się poślizgnąć trafiając za kratki, które właśnie się śniły! Zbyt późno, aby jechać na Mszę Św. Muszę się spieszyć, a jeszcze nie wiedziałem, że czeka mnie dzień "szatański"!
Już o 8.00 miałem niespodziankę; ciężko chorzy nie otrzymali antybiotyków, bo nie było! Pielęgniarka nie zadzwoniła do mnie, bo ktoś mówił, że; "u pana telefonu nie odbierają"! To wielka nieodpowiedzialność, a właściwie głupota.
W żaden sposób nie mogłem pojąć jak czuje się taka pielęgniarka...jak może mieć w sercu pokój, gdy ciężko chorym nie daje leku i nie zawiadamia lekarza! Dzisiaj, gdy to przepisuję (11.09.2019) popłakałem się i zawołałem jak wówczas; "Panie Jezu wybacz im to!" Nagle nadeszła pomoc, bo ciężko chorą zabrano do jej szpitala rejonowego!
O 11.00 nastał szczyt udręki; krzyki, kłótnie i przepychanki w przychodni. Pochyliłem głowę i zawołałem; "Panie Jezu zapraszam Ciebie do mojej pracy!"
Mam jeszcze pacjentów, a już z krzykiem wysyłają na dalekie wyjazdy. W karetce skuliłem się w sobie, łzy zalały oczy i nagle zrozumiałem co oznacza, że Pan Jezus jest ze mną w pracy. Takie zaproszenie oznacza, że Szatan z wściekłością atakuje i pragnie wywołać moje rozdrażnienie. Najlepiej gdybym krzyczał na chorych i personel.
Obecność Pana Jezusa to próba mojej pokory, cichości, dobroci, przyjmowania udręk z uśmiechem i uniżenie. Wolno, wolno te udręki zamieniają się w moc, której szczyt nadszedł o 19.00. Wprost palił się praca, bo w 10 minut załatwiłem 5 pacjentów, bo tyle czasu miałem...do zamknięcia apteki!
Zbliża się północ, wszystko wykonane, gabinet sprzątnięty, radość w sercu, bo jutro mam wolny dzień! A tu kuszenie; personel piecze kiełbaski przy ognisku i częstuje małym kieliszeczkiem. Wymówiłem się i pod kołdrą z latarką przeczytałem modlitwy wieczorne.
"Dziękuję Panie Jezu! Dziękuję Ojcze...dziękuję!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 592
Minęła północ, a my jednak "walimy" w pokera, ale to nie daje już zadowolenia...to kupka brudnych pieniędzy i strity, pary, trójki i fule! Dodatkowo, dzisiaj odczuwam wielką łączność z Bogiem Ojcem. Podczas gry zamykam oczy i wołam; "Ojcze!...Ojcze!...tak chciałbym usiąść teraz i pisać o Tobie"! Chwilkami serce ściskała tęskna miłość, a łzy kręciły się w oczach. Mija czas (drugi dar Boga)...2.00 i 3.00.
Powinienem poświęcić go na prośby do Ojca za innych, bo wokół jest morze niewiary. Po grze nie można spać z powodu mar, a zrywają do szycia w ambulatorium i rano do dalekiego porodu.
Płyną modlitwy poranne "klepanie wciąż tego samego"... wg. św. Jehowy. W serce wpadają słowa o łączności mojej duszy z Bogiem Ojcem;
"Źródłem czystej radości, a kochając Ciebie poznaję szczęście...wszystko ma sens, gdy pragnę bycia z Tobą, a także, gdy jestem z Tobą i we wszystkim szukam Ciebie. Muszę odpowiadać na Twoje wezwania i iść za Tobą." Po co kręcić się w kółko, szukać czegoś i błądzić, gdy droga jest prosta...trzeba wołać do naszego Taty!
Teraz płaczemy z żoną przy kazaniu ks. Zawitkowskiego, który powiedział, że; "odrzucanie Pana Jezusa i Ojca...to droga na manowce!" Przed Mszą Św. o 12.00 w psalmie są słowa; "kim jestem dla Ciebie Ojcze mój, że tak mnie obdarzasz i prowadzisz?"
- Synem!
Przepłynęła ludzkość, bracia i siostry, których obejmuje wszechogarniająca Miłość Pana Jezusa..."nie było miejsca dla Ciebie"! Tak też jest dzisiaj! Kapłan zaznaczył, że wielu jest powołanych, ale niewielu odpowiada.
Pragnę pokropienia woda święconą i pierwszy raz w sercu odczuwam łaskę uczestniczenia w procesji dla Pana Jezusa...w wyobraźni idę z krzyżykiem trzymanym w górze. Wzrok ogarnął chorągwie; "Jezu ufam Tobie" i Józefa trzymającego Dzieciątko z aureolą wokół głowy. Łzy zalały oczy, ponieważ ujrzałem tam mojego syna, którego oddałem św. Józefowi pod opiekę...
W czytaniach była mowa o powoływaniu uczniów...Eliasz nakrywa pracującego przy 12-nastu wołach. Te woły to moja codzienna "młócka" w przychodni.
Św. Paweł wspomniał o ciele i duszy (nie usłyszysz w KrK) oraz wolności i zniewoleniu. Dodam, że Wolność Prawdziwa to oddanie naszej wolnej woli Bogu ("bądź Wola Twoja"). Po Eucharystii podziękowałem Panu Jezusowi, bo tu i teraz jestem w Niebie na ziemi. Nie pojmie tego człowiek normalny.
W pokoju zalewającym serce zaprosiłem Zbawiciela do mojego domu! Jeszcze wieczorem trwał miłosny zalew serca i wielki pokój. Zdziwiłem się, że syn rozmawia z córką, bo zawsze się kłócą...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 577
W środku nocy na stole w kuchni leżała książeczka żony "Tajemnica Szczęścia", gdzie na stronie tytułowej jest obraz Pana Jezusa rozciągniętego na krzyżu. Tam trafiłem na słowa: "Znaku jedności, rozdarty i umęczony"...to szczyt ludzkiego poniżenia! Wielkie współcierpienie ze Zbawicielem zalało serce, które może ukoić tylko poranna Msza Św.
Poprosiłem o obudzenie, bo nie mogłem się ukoić. Zarazem zapisałem to świadectwo dla pragnących nawrócenia lub tych, którzy są na początku tej drogi!
W tym czasie Zły atakował mnie niechęcią do Kościoła Świętego i Matki Bożej, przeszkadzał w modlitwach porannych wprost krzycząc: "Nie! Nie!" Popłynie "Anioł Pański" i "módl się za nami św. Boża Rodzicielko!"...także cz. radosna różańca z litanią do Niepokalanego Serca Maryi i prośbą, abym "zawsze żył blisko Serca Matki i Jej Syna".
Wierz mi, że wróciła ufność Boża, pewność i radość życia...nawet życie prawdziwego człowieka (chodzi o ten moment). Każdemu życzę takiego szczęścia!
W drodze na Msze Św. odmawiałem cz. chwalebną różańca i różaniec Pana Jezusa. Wiedz, że wówczas odmawiałem całe zestawy modlitw (w tym poranne i wieczorne). Nie miałem jeszcze mojej wymodlonej modlitwy, która opiera się na Bolesnej Męce Pana Jezusa (witryna).
W kościele było kilka stałych osób; "Matko bądź dzisiaj ze mną." Podczas żegnania się wzrok padł na stację z Panem Jezusem na krzyżu, a w czytaniach były słowa Zbawiciela; "Oto Matka twoja, oto syn Twój!"
Jakże trudno jest wyobrazić sobie scenę rozciągania i przybijania do krzyża z Podniesieniem obnażonego Pana Jezusa, Syna Boga Żywego w obecności kobiet i Matki Bożej! Czy może być większe poniżenie człowieka.
Na ten moment Zły atakuje głupim wierszykiem z przyśpiewek ludowych naszego regionu;
"Ma wianeczek z boróweczek, wstaje rano do króweczek!
Ma wianeczek z prosa, lata zła jak osa!
Ma wianeczek z bobru, co kroczek to - brrru!"
Przecież tak funkcjonuje nasze ciało i oddawanie gazów nie jest grzeszne! Prawie w złości odpowiadam; "cóż w tym złego?...ty książę zgnilizny najlepiej o tym wiesz i na to mnie nie nabierzesz!" Przy okazji przepłynęły obrazy moich grzechów.
Eucharystię przyjąłem w intencji wynagradzającej Matce Bożej...za Jej obrażanie i wszelkie bluźnierstwa! Zarazem było to dziękczynienie za Jej Dobre i Miłosierne Serce. Pierwszy do Komunii Św. szedł niewidomy szukający drogi laską!
Ten obraz dał mi wielką moc i pierwszy raz zrozumiałem, co oznacza zjednanie z Ciałem Duchowym Pana Jezusa. Szatan wie o tym i dlatego tak mało ludzi podchodzi do Komunii Św.! Zły nachalnie przeszkadza, a Kościół jest delikatny, a to wielu gubi...
Prosiłem Matkę Jezusa o pomoc w dzisiejszej pracy niewolnika XXI wieku, bo pracuje w przychodni, a w tym czasie zastępuję na pełnym etacie ordynatora oddziału wewnętrznego i na dodatek dzisiaj od 15.00 mam dyżur w pogotowiu.
Zamęt trwał od 14.00 - 20.00...człowiek spocony, podenerwowany ludzkimi tragediami; umierającym z wodobrzuszem, sinym w duszności, trafiło się poparzone dzieciątko, gnijące rany nogi oraz upadek z dachu.
Czy wiesz jaką otrzymałem pomoc? Przez 3 godziny była cisza i w tym czasie w oddziale (jeden budynek) przygotowałem trzy wypisy chorych, a to trwa. Szatan wie, że radość trzeba jakoś uczcić...napłynęła pokusa gry w karty z piciem wódki.
Ja wiem, że właśnie dzisiaj nie wypada, a dodatkowo w garażu mam trzy butelki...przywiezienie ich to żaden problem. Wybawiła mnie poranna prośba do Matki Pana Jezusa, aby dzisiaj była ze mną. Właśnie zgłoszono trzy bardzo dalekie wyjazdy (zeszło do północy).
W filmie padną słowa do zbrodniarza, że żyje wg praw ziemskich. Ja odebrałem, że Bóg Ojciec przypomina mi, że ja już żyję wg Prawa Bożego. Wielką wartość ma wszystko, co czynię w łączności z Panem Jezusem...trwają jednak długotrwałe nawyki ciała. Pan w Swojej Dobroci nie nakłada na mnie wielkiego jarzma...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 528
Tuż po północy moje serce zalała miłosna tęsknota..."och! tak! to dzień kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa!" Zacząłem św. Osamotnienie Pana Jezusa z mojej modlitwy...wyobraź sobie 40 dni Zbawiciela w samotności (przed Bolesną Męką) w kuszeniu przez Bestię.
Po modlitwie przy zamkniętych oczach pojawił się niezwykle pięknie i świecący punkt wokół którego wokół którego utworzyła się korona MB Częstochowskiej. W drodze do porodu znalazłem się ze Zbawicielem w ciemnicy! Teraz płynie różaniec Pana Jezusa, gdzie jest rozważanie o śmierci Pana Jezusa.
Po zabraniu rodzącej płynie "Anioł Pański" i cz. radosna różańca...w intencji tego dzieciątka. Jak pięknie Pan Bóg to urządził! Z otwartego tygodnika padają słowa; "to działo się pomiędzy godz. 5.00-7.00" (czy wówczas urodził się Pan Jezus?).
Odmawiam modlitwy poranne, radość rozpiera serce, a z radia płynie piosenka; "nie ma lepszych dni od dobrych razem z Tobą!" To prawda, bo nie ma nic lepszego niż dobry dzień w łączności z Panem Jezusem!
Robimy obchód w oddziale wewnętrznym, gdzie zastępuję ordynatora, a jedna z chorych mówi, że mamy chorą św. Jehowy, która wciąga w dyskusję! Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.09.2019) sam to czynię, ale z potrzeby serca, a nie z opłacanego obowiązku "ewangelizacji"...
- Wojny nie będzie, ponieważ Bóg Ojciec usunie Szatana!
- Dzisiaj może pani przyłączyć się do postu w intencji pokoju. Widzę, że pani nie przyłączy się, ale chce skasować Szatana!
Jakże Ojciec wszystko pokazuje, obok leży babcia, która w schorowanych palcach przesuwa paciorki różańca. Oni są przeciwnikami różańca i pada napastliwe pytanie; co daje ta modlitwa (dodam, że nie uznają boskości Matki Bożej). Przekazałem jej jakie modlitwy odmówiłem w nocy na dyżurze w pogotowiu i ostrzegłem.
Jak przystało na niewolnika zastępstwo nie zwolniło mnie z "młócki" w przychodni, gdzie trwa nawał, ludzie znoszą dary, a ja mam tylko jedno pragnienie; dalsze odmawianie mojej modlitwy, która zacząłem od św. Osamotnienie.
W tym bałaganie do 15.00 udało się odmówić św. Poniżenie oraz św. Rany i św. Krew Pana Jezusa. cz. Bolesną. Dalej smutek zalewał serce...w końcu zostałem obdarowany i straciłem czystość. "Panie Jezu, Ty znasz moje serce...pragnę tylko Ciebie w Eucharystii!"
Modlitwa trwała dalej na kolanach...w działkowej budce z wylęgarni drobiu. W drodze do kościoła popłynie Droga Krzyżowa i św. Agonia aż do sceny podnoszeniem krzyża z Panem Jezusem. Ukoiła cisza w pustym kościele. Natomiast podczas Mszy Św. z umęczenia napadła mnie śmiertelna senność.
Co chwilę opadała mi głowa, po sekundowych snach budziły mnie drgnięcie ciała. Jak długie nabożeństwa wytrzymuje Jan Paweł II? Jak musi czuwać, bo cały świat obleciałoby zdjęcie ze śpiącym papieżem!
Zaczyna się bój o Eucharystię...Szatan wykorzystuje moją wielką słabość fizyczną oraz przyjmowanie nienależnych gratyfikacji. Zawsze mówi w pierwszej osobie sugerując, że myśli są nasze. Tak się ukrywa i nigdy nie usłyszysz o takim boju od żadnego kapłana (w sensie jego doznań). Na wątpliwość napływa pomoc ze strony Bożej! Sam zobacz;
- Czy mogę podejść do Eucharystii, gdy tyle razy zasypiałem?
- Czy zasypiałeś po kartach? To prawda, bo miałem b. ciężki dzień pracy (od czwartku rano - do tej chwilki)...mało nie padłem!
- Tyle darów, właśnie dzisiaj...
- Przyjąłeś to dasz, trzeba umieć przyjąć i trzeba umieć dać! Jeżeli chcesz się oczyścić to w konfesjonale jest obcy kapłan...
"Panie Jezu Ty znasz moje serce i wiesz, ze niczego nie pragnę od ludzi, sam lubię obdarowywać inny, a oni chcą się odwdzięczyć, dają to z serca"...
- W czystości nie będziesz mógł grać w karty, a masz parę groszy i będą zawodnicy!
- Nie musisz grać, przecież masz wolną wolę i wiesz, że jest to grzech!
- Nadal napływa wielkie zwątpienie, a dodatkowo drażni fałszowanie kapłana odprawiającego Mszę Św.!
- Nagle za mną pojawiła się przepięknie śpiewająca kobieta...
Podczas przekazywania sobie znaku pokoju chwyciłem za dłonie trzy moje pacjentki i podałem rękę śpiewającej, a serce zalał wielki pokój!
- Wyjdź z kolejki do Św. Hostii, tak nie wolno, bo gubisz inne dusze (znają moje postępowanie)...
- Podszedłem, zjednałem się z Panem Jezusem...zwycięstwo!
Moje serca zalała miłość, moc, pokój i radość Boża. Wszyscy wstali i śpiewaliśmy; "Abba Ojcze /../ Ty wyzwoliłeś nas Panie."
Zły wiedział, że dzisiejszy dzień jest dla mnie bardzo ważny, ponieważ wołałem do Serca Pana Jezusa w intencji innych i rodziny. Teraz chciałbym objąć cały świat...sam zobacz co oznacza Eucharystia, dar Boga naszego ze słowami Pana Jezusa, że "nie spożywając Mojego Ciała nie będziecie mieli Mocy"! To Ciało jest duchowe, a wierni kojarzą z chleb i "jedzą" gryząc!
Na koniec popłynie śpiew pielgrzymów z towarzyszeniem gitar; "Ty Panie kochasz mnie takim jakim jestem!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 618
Trwa smutek mój i żony z powodu syna, który odwrócił od nas. To działanie jakiegoś specjalnie podstawionego kolegi, aby dręczyć "obiekt " działań "władzy ludowej". Dano mu nowych "dobrych" kolegów, którzy namówili go do buntu i nieuctwa. Lepiej takich nie spotkać wieczorem, bo same ich czuby mogą przestraszyć!
Zły wie, że odczytanie i wykonywanie Woli Ojca i własnego przeznaczenia to zadanie naszego życia. On nie znosi tego, bo lubi, abyś szedł jego drogami; "będziesz pracował, a co ci to da, przecież słabo płacą...patrz, ten nic nie robi, a wszystko ma!". Syn jest dobry i naiwny.
Przepłynął obraz z wczorajszego programu telewizji, gdzie jeden ze szkolonych policjantów powiedział, że na nim nie robi wrażenia zabicie człowieka, bo jest to; "skasowanie łazika, któremu społeczeństwa daje zasiłek"!
Napływa, abym poprosił Pana Jezusa w sprawie syna. Padłem na kolana i przy modlitwie w intencji rodziny wołam do Ojca i Pana Jezusa. Nawet przyjąłem jego kuszenia (w dniu dzisiejszym), a wodą od siostry Faustynki przeżegnałem jego pokój.
Później będzie uczył się "na głos" (oszukiwał, ponieważ za chwilę wyszedł na kilka godzin. Zapytałem go po co to czyni, przecież może się nie uczyć bez udawania! "Panie mój dlaczego dałeś mi poznanie ziemskiego fałszu?" Nagle zrozumiałem, że Bóg Ojciec dał Swojego Syna także za mojego syna! Łzy zalały oczy...
Poleciłem Panu Jezusowi moje gadanie, aby upominał mnie, bo za niego pragnę przekazać milczenie. W pracy był nawał, stoję ze zdjęciem w oczekiwaniu na konsultującego, a w mojej duszy płynie; "słuchaj Jezu jak Cię błaga lud /../ smutny ten czas. Jezu pociesz nas."
Z pomocą Pana wszystko idzie, a dodatkowe obciążenie znoszę z radością (przychodnia i oddział jako zastępstwo kolegi). Dzisiaj otrzymałem łaskę ujrzenia jak bardzo nienawidzi nas Szatan! To kiedyś potwierdzi poprzez jakiegoś egzorcyzmowanego szaleńca. Pacjentce załamanej zięciem pijakiem zalecam nie ustawanie w modlitwach, napływa nawet polecenie, abym dał jej moje.
Tak uczyniłem i wiem, że ona potrzebowała mocnego wsparcia. Musi przekazać swoje cierpienia w jego intencji i w intencji tej rodziny. Napłynęła wielka radość ze śpiewem "Anioł Pański". Po czasie napłynie tęsknota za Bogiem Ojcem...chwyciłem twarz w dłonie z wołaniem, ale ktoś właśnie zapukał!
15.00 czas na koronkę do Miłosierdzia Bożego, a właśnie jadę do uderzonego siekierą z ranką na czole wymagającą przyklejenie plasterka. Wracamy, a ja wołam; "Panie Jezu proszę Cię, obejmij syna, poprowadź go." Zapomniałem, że w jego intencji przekazałem ten dzień i mam przyjmować kuszenia.
Teraz w telewizji 17.30 młodzież śpiewa i tańczy "Marsz dla Jezusa", a ja płaczę. Na dalekim wyjeździe koi modlitwa, a w różańcu Pana Jezusa właśnie wypada za rodzinę. Teraz z całego serca wołam, aby Jezus dał chwilkę radości żonie (zdanie egzaminu przez syna).
Jakże lubię wiejskie chaty. Oto Jezus, a pod Nim "świecąca lampka". Natomiast w biednej chacie trafiłem na cztery "czarnulki", ładne dziewczynki w różnym wieku z czarną matką. Na podwórku bałagan...jakby ktoś to czynił specjalnie, a w brudnym oknie obory stoi krucyfiks!
W innej wiosce szukamy chorego i prawie najeżdżamy na wielki zaniedbany i gnijący krzyż...między dwoma wysokimi drzewami. Płynie pieśń; "słuchaj Jezu jak Cię błaga lud?" Sam rano prosiłem Pana.
Podczas powrotu rozmyślałem nad ciałem. Oto dziewczynka kilka lat, a czesze się i zachowuje jak dorosła! Ojciec daje nam różne ciała; utykające, schorowane i piękne, ale wszystkie sprawiają cierpienie. Wszystkie, ponieważ piękne i sprawne starzeją się, a całkowicie brzydkie i niezdolne do funkcjonowania sprawiają przykrości. To tak jak z samochodami. Jedni jeżdżą pięknymi, a inni grzebią we wrakach!
Zbliża się północ, nade mną niebo w gwiazdach. Idę i wołam wyznanie wiary ze słowami o Bogu Stworzycielu Nieba i ziemi. Jak to jest? To wszystko tworzy Bóg? Te gwiazdy?
- Och, przecież ty też tworzysz; sputniki i przelatujące w nocy samoloty (właśnie leciał taki)...
"Dziękuję Ci, Ojcze za ten dzień!"
APeeL
- 24.06.1992(ś) Za moich cierpiących pacjentów...
- 23.06.1992(w) ZA ZAKOCHANYCH W PANU JEZUSIE
- 22.06.1992(p) ZA CHORYCH CIERPIĄCYCH
- 21.06.1992(n) ZA OFIARY ZAMIESZANIA
- 20.06.1992(s) ZA TYCH, KTÓRZY BŁĄDZĄ SZUKAJĄC PANA JEZUSA
- 19.06.1992(pt) Zazębianie się sacrum i profanum...
- 18.06.1992(c) ZA NEOPOGAN...
- 17.06.1992(ś) Za kochających Boga z całego serca...
- 16.06.1992(w) Mamy dawać świadectwo wiary...
- 15.06.1992(p) Dzień za zmarłych w oddziale wewnętrznym...