- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 595
Po wstaniu przezornie przeżegnałem się wodą święconą, ponieważ kilka razy zaczynałem "Anioł Pański", a w głowie przemawiałem do narodu, który jest zniewolony! Zły zna moją słabość...teraz śmieję się, ale wówczas bałem się, bo nie wróżyło to nic dobrego.
W sercu toczył się bój o czystość, ale napłynęła postać o. Kolbe czystego i niewinnego przez całe życie. Dalej zły robił zamieszanie, bo zawieruszyłem klucze, a niespodziewanie musiałem synowi usmażyć jajecznicę!
Ponadto drzwi od samochodu wyrwał wiatr i zrobiła się rysa na karoserii. Nadal nie mogłem odmówić "Anioł Pański", ale na pocieszenie było mało pacjentów. Włączyłem radio Maryja, gdzie płynęły rozważania o Trójcy Św. oraz świadectwa wiary...gabinet lekarski wypełnił pokój, a dodatkowo trafiały się wierzące pacjentki.
Wyraźnie odczułem pomoc Nieba w dzisiejszej pracy. Nawet tłumaczyłem to zdziwionej pielęgniarce. Serce rozrywała Miłość Boża podczas śpiewu pieśni: "Matko z Betlejem. Matko z Nazaretu"...pojawiła się wielka chęć niesienia pomocy, a to było działanie Boga!
Dopiero w południe popłynie modlitwa...już beze mnie, bo z duszy. W pewnym momencie napłynie wielkie pragnienie pomożenia córce, a wczoraj miałem do niej wielką niechęć. Zrozum tych, którzy wywołują wojny...jest to nienawiść od Szatan! Nawet we wczorajszej złości napływało "powinno się takich kasować" (to czynił Hitler, a na zgniłym zachodzie stosują eutanazję!)
Dzisiaj jak nigdy mam odczucie, że wszyscy jesteśmy w "Obozie Ziemia" (rano mówiłem o tym do pacjenta) i jedni drugim mamy obowiązek pomagać.
Chłopak nie rozpoznaje kolorów (czerwony to pomarańczowy) i stara się o zaświadczenie na kierowcę...chciałem go zbyć nie znając przepisów, ale Matka Boża sprawiła, że załatwiłem go; wówczas piszemy na zaświadczeniu adnotację; "upośledzenie rozpoznawania kolorów."
-
Podziękują Matce...to Jej pomoc sprawiła, że pomogłem ci, mimo zmęczenia!
-
Tak, wiem...słyszałem program z radia Maryja!
Mam wielkie pragnienie pomóc córce...w aptece jest nowy środek przeczyszczający. Ważne jest działanie psychologicznie (amerykański)...poprosiłem o wybicie wysokiej ceny - 300 tys.! Tak chciałbym przytulić ją do serca, błagać o to, aby sama zapragnęła zdrowia.
Wyłoniła się intencja dnia: za tych, którzy nie widzą pomocy Nieba. Większość ludzi uważa, że oni sami potrafią załatwić swoje kłopoty. Matka dała Pokój Boży i dzięki temu pracowałem z radością, pełen serca i bezinteresowności.
W tej intencji płynie moja modlitwa. Nawet nie zdenerwowało mnie włamanie do budki na działce! Zmieniłem tylko kłódkę! Właśnie z radia Maryja płynie litania do Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
Teraz oglądam wywiad z kapłanem, który przeżył Syberię...podtrzymywał ich różaniec, a pomoc z Nieba sprawiła, że wrócili do domu...właśnie w maju! Łzy zalały oczy, ponieważ jego matka zawsze czuwała z czwartku na piątek (Straż Honorowa - 1 godzinę).
Płynie pieśń o matce, a z mojego serca wyrwało się wołanie; "Matko Boża, która klęczysz przy kołysce każdego dziecka. Matko byłaś przy moim poczęciu, narodzinach i Ty będziesz trwała ze mną do końca. Nigdy mnie nie opuścisz...tak chciałbym klęczeć u Twych Stop."
Przed budynkiem pogotowia gotują smołę, a ja przekornie pytam młodego człowieka o piekło...
-
Jeszcze mi się diabeł nie ukazał?..odpowiada ze śmiechem
-
Proszę sprawdzić, że jest Niebo!
Właśnie jest relacja; trzech młodych mężczyzn w okrutny sposób zamordowało swoją koleżankę, a ja sam znalazłem się w namiastce piekła! TIR wpadł na dom, zerwał gaz, nastąpił wybuch z pożarem...straż, wycie syren, ranni w dodatkowych zderzeniach. Sam boję się wybuchu benzyny z TIR-a.
Podczas transportu płynie moja modlitwa i proszę ranną, aby przekazała swoje cierpienia na Ręce Matki w intencji pokoju w Jugosławii. Przez sekundkę otrzymaliśmy świadomość, tego co tam się dzieje.
Dzień kończy "św. Agonia Pana Jezusa" z koronką do Jego 5-u św. Ran za dusze tych, którzy nie wierzyli w pomoc Nieba. Zbliża się północ, a w ciemności karetki w sercu mam Słowa Pana Jezusa na krzyżu; "Dziś będziesz ze Mną w Raju". Tak, ponieważ ludzie nie wierzą w istnienie Ojczyzny Prawdziwej!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 611
W pogotowiu, w czasie burzy z piorunami o 3.30 zerwano do pacjenta w ambulatorium, a po jego załatwieniu padłem umęczony. Przed zaśnięciem pojawiły się obrazy szatańskich twarzy, które deformowały się stop-klatkach...od normalnych do pełnych obrzydzenia (mieszanki ze zwierzęcymi).
Jakby na przerwanie tych zjaw w obraz nieba wylatywały gwiazdy układające się w piękne wzory. Dzisiaj, gdy to przepisuje w śnie (lipiec 2019) "ujrzałem" krzyż, który zamienił się w Monstrancję najpiękniejszą na świecie.
Po przeżegnaniu się (rób to zawsze po wstaniu) popłynął "Anioł Pański" z pragnieniem odebrania dnia wolnego, Po odmówieniu "Pod Twoją Obronę" napłynęło wyjaśnienie, że poprzednie zmęczenie ofiarowałem Matce Bożej i obecne zły chce to zepsuć!
Z włączonego radia Maryja padną słowa o niezgodności słów i czynów! Czy jest to intencja dzisiejszego dnia (za fałszywych)? Kapłan mówił dalej, że nie wystarczy iść za Mistrzem, trzeba jeszcze nieść swój krzyż, ponieważ wiara bez uczynków jest martwa. Martwa wiara nie służy Panu Jezusowi.
W tym czasie przepłynęły obrazy fałszu na ziemi; Rulewski odszedł od "Solidarności" do pół-czerwonych, prezio Wałęsa stworzył BBWR przeciw narodowi, zaczęło się obdarowywanie orderami, a w tym czasie kolega u kresu życia "utyka za mną".
Z radia Maryja usłyszę słowa o fałszu poprzedniego systemu, który służył innemu narodowi i walczył z Kościołem Świętym! Przykro mi, bo widzę zgubę wielu dusz wiernych okupantowi, a nic nie mogę powiedzieć...zresztą to nic by nie zmieniło!
W tej nędzy życia pojawiają się diamenty...oto umierający na nowotwór krtani, odżywiany przez rurkę ma problem życia: nie może przyjmować Eucharystii. Zalecam, aby trzymał w ustach do rozpuszczenia części widzialnej Pana Jezusa, bo połączenie z naszą duszą następuje natychmiast..."Jezu mój!"
Około południa pojawiła się złość, zniechęcenie i w końcu zalała mnie senność...nie dano nawet na chwilkę zasnąć na leżance lekarskiej, a to przynosi ratunek. W końcu uciekłem z gabinetu śmiertelnie zmęczony, ale muszę stwierdzić, że dzisiaj Matka Boża potrzebowała mnie w pracy. Ona dba o wszystkie Swoje dzieci..naprawdę dba!
Teraz płynie moja modlitwa, a w sklepie sprzedawca opowiada koledze jak pogodził noszenie baldachimu nad Panem Jezusem Eucharystycznym z uczestniczeniem w życiu partii bolszewickiej!
- Pan potwierdza intencję modlitewną tego dnia mojego życia: za fałszywych! Zdziwił się bardzo, bo uwierzył, że czynił wielkie dobro!
Jakże ludzie nie mają poczucia grzeszności. Czas na odmówienie koronki do Miłosierdzia Bożego, a córka ma pretensje, że nie pomagam jej finansowo w kontynuowaniu nałogu (lekomania). Na działce zapaliłem lampkę Panu Jezusowi, łzy zalały oczy, a smutek serce...zimno, wiatr i deszcz płynie moja modlitwa. Wprost widzę Pana Jezusa osamotnionego, wyśmiewanego i opluwanego...przed którym klękają oprawcy.
Podczas św. Agonii umierałem ze Zbawicielem za fałszywych w swoim życiu i za dusze takich. Serce zalała cisza, ale w domu nie miałem się, gdzie podziać...nawet zauważyła to i współczuła żona.
Późno, w telewizji trwała dyskusja między politykami i z nagłą jasnością ujrzałem stan mojej ojczyzny. Bolszewicy oddali władzę, ale na chama okradają naród wskazując na winę "Solidarności", którą sami zakładali!
"Panie mój! Dlaczego mi to pokazujesz? To wielkie cierpienie, ponieważ kocham moją ojczyznę, a nic nie mogę zrobić!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 572
W wielkiej ziemskiej słabości zawołałem; "Ojcze! bądź dzisiaj ze mną" i pomyślałem o popach mających żony. Ja wstydzę się spojrzeć na Pana Jezusa, wstydzę się Jego świętości, niewinności i czystości!
Za oknem piękna pogoda, słońce, śpiew ptaszków oraz p o k ó j! Myśl uciekła do skazanych na śmierć, a książka; "Droga do Nieba" otworzyła się na zawołaniu do Matki Bożej. "Matko prześladowanych - do Syna Swego nas prowadź"...zdziwiony stwierdziłem, że dzisiaj "towarzysze" są w pełnej gotowości bojowej ("naloty"); ten przechodzi, ten biegnie, a tamten się kłania! Nawet moja ciężko chora idzie "ścieżką zdrowia".
W przychodni trafiłem na normalne zamieszanie i kłótnie, a zważ, że w mojej łasce pragnę bliskości, a tu udręki ze strony Szatana, władzy wciąż ludowej oraz niewolnictwa. Koi słuchanie radia Maryja, a dzisiaj dają ładną muzykę i piękne słowa.
W tym nawale zgłaszają zgon "babci różańcowej", która doznawała szczególnych udręk ze strony rodziny (alkoholików). Od dwóch dni leżała z otwartymi ustami pokryta maleńkimi muszkami!
Na szczycie nawału pracy poczułem obecność Boga Ojca aż chciało się krzyknąć, ale na badanie czekała rozebrana pacjentka. Tęsknota wprost rozrywała serce; Ojcze mój! Prawdziwy, Najlepszy i Jedyny...Istniejący!
"Panie mojej wieczności! Ja Twój syn oddaję Ci całe moje ziemskie życie. Tobie, Dobry Panie!
Jak długo będę tutaj?...bez Ciebie, Dobry mój!"
Łzy zalały oczy...zważ na moje cierpienie duchowe (tęskna rozłąka) w zderzeniu z niewolniczą pracą lekarza. Teraz płynie informacja o Sanktuarium Maryjnym w Świętej Lipce, gdzie Matka Boża ukazała się skazanemu na śmierć. Po obiedzie (mamy stołówkę) serce i duszę nadal zalewała miłość i pokój, których nie wyrazisz.
Na zakończenie przyjęć (ok. 15.00) ponownie zawołałem: "Ojcze mój! Jak mam wypowiedzieć miłość do Ciebie? Ukochany mój Tato...Tatusiu! Syna Twojego, a mojego Brata pozwoliłeś zabić dla za mnie i dla mnie! Matkę pozwoliłeś przebić mieczem boleści. Cóż znaczą moje udręczenia? Jak się za to wszystko odpłacę?" Popłakałem się...
Teraz, na dyżurze w pogotowiu wypoczywam modląc się na dalekim wyjeździe, a trafiłem do starszego pana po udarze, gdzie na stole był biały obrus...i maleńkie dzieciątko! Tam podchwytliwie pytam o zabijanie nienarodzonych i w tym momencie przelatuje nieograniczona możliwość "skazywania na śmierć" (w Sejmie RP głosuje się za wolnością kobiet, a zarazem pozwala na zabijanie niewiniątek).
Dalej trwała modlitwa, bo pojechaliśmy do szpitala, a wzrok zatrzyma wizerunek MB Częstochowskiej...w lusterku wstecznym karetki. Matka wprost mówi do mnie; "wiemy, wiemy o tobie". W chwilce odpoczynku przypomniałem sobie poranną prośbę do Boga Ojca, aby był dzisiaj ze mną.
Po takich prośbach Szatan często szaleje;
1. wzywają do pijanego, który wyzwał i pobił żonę, teściową oraz pobiegł w pole zabić teścia!
2. bójka pijanego syna i ojca, który leży "zabity" w kałuży krwi... z łuku brwiowego. Po szarpnięciu miał pretensję do wzywających karetkę!
3. pijany w gipsie łamie ponownie złożoną nogę...
4. jeszcze upadek na głowę 19-letniego "dziecka"
5. rana brzucha, ale nie chce jechać do szpitala!
Dodatkowo w ambulatorium zrobiła się przychodnia i musimy załatwiać wielu chorych. Nagle ustąpiła szatańska energia i mogłem skończyć modlitwy...dodatkowo własnymi słowami wołałem o pokój. Do rana towarzyszył mi zapach maciejki, która rosła koło domu chorej.
W następnej chacie trafiłem na kojącą muzykę. Podczas powrotu maleńki zajączek wpadł pod koła karetki. Ten dzień duchowy kończy program policyjny (997) o zabójstwach...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 631
Trwa ciąg dyżurowy i zrywają do ambulatorium, a na ten moment wzrok zatrzymała Twarz Pana Jezusa z Całunu; "to Ja ciebie obudziłem!" Wstydliwie odwróciłem głowę, ponieważ w sercu budziła się niechęć, a zachorował chłopczyk, którego rodzice są organizatorami wesela starszego syna.
Po powrocie do pokoju lekarskiego padłem na kolana z wołaniem: "Panie Jezu, miej miłosierdzie nad bawiącymi się...oni zapominają o wszystkim, także o Tobie". Środek nocy, a ja zaczynam moją modlitwę (instruktaż), która może być rozciągana. Teraz wzywają do dziewczynki, a po chwilce do nieprzytomnego obok wesela...na miejscu okazał się zimnym trupem.
Tuż przed zejściem z dyżuru popłynie piękna audycja chrześcijan Baptystów, ale oni nie uznają kultu Matki Pana Jezusa! Ładna pieśń "Chrystus Królem" i relacja ich wyznawcy o celu naszego życia z przejmującymi słowami o Panu Jezusie; "On przebaczył moje winy, dla mnie oddał Swoje Życie; należę do Niego. On dotknął mojego serca. Jemu mam oddać swoje życie"...
Jako wiedzący i potrafiący "duchowość zdarzeń" chciałbym zapytać relacjonującego Pismo dlaczego nie sprawdzi istnienia Matki Jezusa? Dlaczego Go rani? Zakołacz, a odpowiedzą, że Pan Jezus ma Matkę, naszą Matkę Prawdziwą! Ból Serca Pana Jezusa zalał moją duszę.
W domu padłem umęczony (dwa dyżury pod rząd), a Szatan kusił "wyjazdem do jakiegoś kościoła" i przeszkadzał w wypoczynku. W tym czasie rozpraszała córka (ma "biegaczkę" po środkach przeczyszczających). Tak nękani są wchodzący na drogę ku świętości...
Przed Mszą Św. "Droga do Nieba " otwiera się na słowach; "Dzisiaj w Betlejem Dobra Nowina"...jakże pasuje "Anioł Pański i cz. radosna różańca. Przed kościołem łzy pojawiły się w oczach, gdy kobiety wyszły z feretronem MB Częstochowskiej (procesja).
Później padną słowa o Królu wjeżdżającym do Jerozolimy na osiołku, którego władza będzie sięgać "od morza do morza /../ aż po krańce ziemi"..."Jezu mój! Jezu...taka właśnie jest Twoja Władza. Jakże błądzi dalej naród wybrany! Na kogo czekają?"
Dalsze czytania i kazanie skojarzy się z mszą radiową. Padają słowa o ciele i duszy, niesieniu własnego krzyża, uciekaniu się do Pana Jezusa, nie uleganiu "wyzwoleniu", ponieważ ziemia i ciało zniewalają, a wówczas niesiemy krzyż diabelski. To wszystko wiem i głoszę! Ja jestem w bardzo dobrej sytuacji, bo mam Kościół i Eucharystie, ale większość pozbawiona jest tej łaski.
Eucharystia w intencji bawiących się z prośbą o miłosierdzie dla nich. "Panie Jezu bądź dla nich miłosierny, bo nie wiedzą, co czynią...ja też taki byłem. Jezu! serce mi p ę k n i e !" Pożegnał mnie Pan Jezus z Sercem w koronie cierniowej na tablicy.
Nagle jasny stał się ucisk Kościoła Świętego...nie chcą prawdziwej wiary, nie chcą Boga Ojca. Pan wprost mówi; "Nie chciałeś Mnie, Ojca Prawdziwego! Nie chciałeś Raju! Buntowałeś się! Zesłałem cię tutaj i dałem ci znak, że Ja Jestem! Teraz badam twoją miłość; zobacz, co oznacza brak Ojca Prawdziwego?"
Wracamy, a na ulicy leży kompletnie pijany człowiek...muszę podejść, a po chwilce łapię się na tym, że dzisiaj modle się także za niego. W domu chwyciłem twarz w dłonie, szumi wiatr, chwieją się drzewa płynie wołanie do Boga, a w tym czasie z radia popłynie muzyka weselna, a właściwie koncert życzeń z takimi orkiestrami!
"Dziękuję Ojcze za ten dzień, dziękuję"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 585
Na dyżurze zerwano o 3.00...przeżegnałem się z zapytaniem; jaki to znak? Właśnie trafiłem do rodziny ateistów, którym - w wypadku samochodowym - zginął młody zięć. Wiele razy dyskutowałem z nim, ale później napłynęło, że "już nie wolno". Na stole zauważyłem pismo "Nie" otwarte na stronie atakującej w ohydny sposób Kościół Święty w stylu, że jest to katolicka budka erotyczna.
W tym domu trwał wielki smutek. Pojawiła się żona zmarłego, a w sercu wyłoniła się w/w intencja modlitewna.Przy każdym cierpiącym pojawia się Szatan i wykorzystuje sytuację, aby zabić nadzieję, wpuścić zwątpienie, a nawet doprowadzić cierpiącego do samobójstwa! To działanie jest schematyczne, ale bardzo skuteczne...
Dzisiaj jest Pierwsza Sobota i mam pragnienie bycia na Mszy św. z nadzieją, że się uda, bo dalej "ciągnę" dyżur. Nie ma zastępcy, a drugi lekarz jest na dalekim wyjeździe. O 7.20 wyrwałem się ryzykując z wołaniem; "Panie wybacz ten grzech. Jezu! Jezu mój! Panie mojego serca i mojej duszy i wieczności! Taki dar! Taki dar!"...dodatkowo poprosiłem o ochronę w tym czasie.
Z Mszy Św. wyszedł niewidomy, a z głośnika płynie pieśń, aby Pan wspierał wątpiących i wahających się. Moje serce nie mogło się nadziwić i dalej powtarzam; "taki dar, taki dar"! Zatrzymałem się w przedsionku, a wzrok padł na obraz zakonnika modlącego się przed krzyżem Pana Jezusa; "czy ja nie jestem takim zakonnikiem bez habitu?"
W tym czasie Zły atakował obrazami wypadku na głównej trasie...właśnie w tych 10-u minutach, bo zmiennik będzie o 7.30, nawet zalecał powrót i sprawdzenie! Jak się okaże kolega już wrócił i nic się nie działo. Jakże cierpią dusze w Czyśćcu. Pan oddalony, nie można ujrzeć Jego Oblicza, a narasta pragnienie Bożej Miłości. To sytuacja podobna do mojej...
Komunia Św. w intencji tego dnia. Wyszedłem natychmiast i Pan Jezus w Eucharystii (w ustach) został zaniesiony do pogotowia! Tam, w pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana i tak trwałem; "Jezu! Jezu! Jezu!"...
To wielka łaska, że mogę być z Panem Jezusem sam na Sam po Komunii Św. Niemożliwa jest żadna modlitwa, bo serce miałem zalane Pokojem Bożym i Miłością.
Teraz podczas śniadania oszust i kłamca zapewnia (podszywa się pod Pana Jezusa); "sprawię, że nikt ci nie przeszkodzi", a zrywają do babci, która spadła z woza (po łacinie; prolapsus e wozus")! Pan wspomaga i ciężko chorą zawiozłem do szpitala, a po przekazaniu pacjentki Boża Radość zalała serce. W drodze powrotnej popłyną moje modlitwy, a w tym czasie mijaliśmy figurki Matki Bożej oraz krzyże Pana Jezusa!
Na ten czas z włączonego radia Maryja jakaś pani błaga, aby dawali koronkę do Miłosierdzia Bożego o 15.00! Kolega lekarz zabija siebie papierosami i na moją uwagę mówi;
-
Wszystko zapisane w Niebie..co ma być "to będzie"!
-
Niesie pan diabelski krzyż i głosi błędny determinizm!
Pojawił się pijany z przetrąconym paluchem u nogi z żądaniem zawiezienia go do szpitala, a właśnie mamy pilny wyjazd. Później spotkamy się pod szpitalem i będziemy żartowali.
Teraz pędzimy z pacjentką wymiotującą, która zesłabła, a ramach intencji jest niewierząca. Skuliłem się podczas odmawiania drogi krzyżowej, wrócił obraz zakonnika pod krzyżem z naszego kościoła. Moją modlitwę skończyłem pod szpitalem.
Po powrocie do pogotowia trafiłem na telefon matki do radia Maryja, błagającej o modlitwy w intencji jej niewierzącego syna! To potwierdzenie mojej intencji. Podziękowałem Bogu za ten dzień...
APeeL
- 02.07.1993(pt) Za rodziców opłakujących własne dzieci...
- 01.07.1993(c) ZA UMIŁOWANYCH PRZEZ BOGA
- 30.06.1993(ś) W intencji nawrócenia córki...
- 29.06.1993(w) ZA DZIELĄCYCH KOŚCIÓŁ ŚWIĘTY
- 28.06.1993(p) ZA MOICH WROGÓW
- 27.06.1993(n) ZA IDĄCYCH ZA KRZYŻEM PANA JEZUSA
- 26.06.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY OPUŚCILI PANA JEZUSA...
- 25.06.1993(pt) Wdzięczność trędowatego...
- 24.06.1993(c) ZA UMĘCZONYCH RODZICÓW...
- 23.06.1993(ś) DZIEŃ W INTENCJI MOICH RODZICÓW