- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 407
Podczas przyjęć chorych całą radość z niesienia pomocy i pomagania psują dary. Okropne męki przechodzę podczas szarpania się z obdarowującymi, a szczególnie z pacjentami „prywatnymi”...siedzi taki, nie zarejestruje się i rzuca pieniądze na stół!
Z powodu nawału chorych o 13.30 prawie padałem. Zdenerwowany wyszedłem, zakręciłem kółko po terenie przychodni, a łzy zalewały oczy. Myśl uciekła do dręczonego Pana Jezusa...nigdzie nie dawali Mu spokoju! Tam, gdzie miał przechodzić czekały tłumy…
Jest mi szczególnie przykro, ponieważ dzisiaj w różańcu wypadają słowa; „Jezus wszystko darował biednym!” Wstydzę się spojrzeć w kierunku Glinianego Oblicza Pana (wykonanego przez ciężko chorą); „Jezu, Ty wszystko wiesz i przenikasz”.
Pacjentka po trzykrotnej szarpaninie rzuciła pieniądze i uciekła, a ja dzisiejszą pracę przekazałem Panu Jezusowi...wówczas On nam odpłaca (za bezinteresowność). Tak właśnie jest odbierana cała radość z poświęcenia dnia Zbawicielowi!
- Panie Jezu to miało być dla Ciebie...cóż mam uczynić?
- Pamiętaj, że wszystko masz oddać! Przyjmij jeszcze biedną!
Właśnie trafiła się taka staruszka dręczona przez życie i niedostatki...wcisnąłem jej garść nie przeliczonych pieniędzy, kawę i grzybki. Natomiast na paczkę zmielonej kawy trafiło się biedne małżeństwo...wyrzucane z mieszkania!
Natomiast na wizycie domowej będę u pacjentki, której złe duchy przeszkadzają w modlitwie, bo ma dar widzenia zmarłych. Doznałem dodatkowego pocieszenia, bo chora była podobna do św. Antoniego z obrazu wiszącego nad nią.
Przekazała, że w dzień zaduszny widziała całe rzesze błąkających się ludzi...zesłanych do kontaktu z nią. Często szatani przeszkadzają jej, straszą...kiedyś zatrzymała ich pokazaniem różańca i wezwanym św. Michała Archanioła”. Znam to wszystko, dziwne dla ludzi normalnych...
Na działce Szatan zalał mnie niechęcią do spraw Bożych, a ponadto byłem smutny i miałem ból głowy. W domu zastałem szalejącą córkę. Wyszedłem, a serce zalało wielkie pragnienie modlitwy! To jest tajemnica cierpienia. Sam zobacz ciąg; demoniczne zniechęcenie - niemożność modlitwy - atak prześladowcy - ucieczka do Jezusa i modlitwy - żarliwość pojednania - wzrost duchowy!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 452
Tuż po wstaniu znalazłem się z Panem Jezusem w Getsemani z moimi zawołaniami w litanii uwielbienia; Jezu cichy, pokorny, cierpliwy, delikatny, przebaczający, współczujący, pocieszający...to nie miało końca jak w wołaniach do Matki Bożej.
„Panie Jezu, proszę Cię spraw, abym stał się dzisiaj takim, jakim pragnę być i jakim Ty chcesz, abym był!” W tej prośbie chodziło o to, abym nie gadał...nie nawracał tam, gdzie nie trzeba i porzucił wylewność nawet przed żoną!
W natchnieniu napłynęła porada, abym unikał miejsc, gdzie toczą się prowokacyjne rozmowy, nie nawracał już ludzi w mojej pracy, bo moja cichość i uniżenie będą najlepszym dowodem...przecież znają mnie jakim byłem!”.
Nie obchodzi mnie już walący się świat, bo moje serce wypełnia teraz; Pan Jezus, Matka i Bóg Ojciec, Wszechmogący. Nawet praca straciła dawny sens. Idę i wolno odmawiam różaniec Pana Jezusa i pragnę być inny, cichy, małomówny...tak mi jest dobrze, a zarazem smutno. Nie wiedziałem, że Szatan już szykuje pułapki, bo pierwszych 3-4 pierwszych pacjentów stanowiło dla mnie próbę!
Trafiły się trzy panie z nerwicą i zaćmieniem połączonym z pogańskim strachem. Doszlusował do nich niezwykle marudny facet. Na dodatek na korytarzu były kłótnia...mimo, że pracę zacząłem 30 minut wcześniej! Zły wpuszczał w duszę złość, zniechęcenie i rozdrażnienie; „Jezu mój jak ciężko jest leczyć pogan!”
Zrozum teraz Pana Jezusa, którego nie przyjmowali kapłani w synagodze...znali wszystko i czekali na Zbawiciela, ale nie pasował im syn cieśli! Napłynęło pocieszenie, bo przybyła ciężko chora, a chwilkami napływało wspomożenie...Miłość Jezusa. Wówczas nabierasz chęci do pracy, pomagania, pojawia się radość serca i chęć modlitwy. Tę radość powiększyły rady jakie dawałem dzisiaj....
-
Proszę przekazać Panu Jezusowi smutek rozstania z synem w więzieniu
-
Pana zmarła córka jest...trzeba zorganizować pomoc modlitewną, może pan dla niej rzucić palenie (cierpienie zastępcze).
Wstąpiłem do domu, po kolację (przed dyżurem), a żona przytuliła się w smutku, ponieważ dowiedziała się, że nie otrzyma pracy w swoim zawodzie (mgr. geografii). Komuniści wiedzieli, że jej ojciec walczył z bolszewikami, zatrudnili żonę sekretarza, która trzy razy zaczynała studia.
Ona przyjęła to jako wolę Matki Bożej. W tym umęczeniu i smutku próbuję modlitw, ale żadna nie idzie; „Matko proszę Cię...jeżeli jest to Twoja Wola, to niech będzie, a jeżeli to machlojki pomóż Matko żonie!” Umęczony przysnąłem na ławce...napłynął obraz pojemnika pełnego lilii oraz przepięknych gerber...wszystko pięknie ułożone.
Nagle znalazłem się w wiejskiej chatce z obrazem Matki Bożej Pocieszenia. „Matko wiem, że teraz pocieszasz i wiem, że wszystko będzie dobrze...to próba naszej wytrzymałości i ufności!”
W środku nocy trafiłem do staruszka wijącego się z bólu z powodu uwięźniętej przepuklin...pod krzywo wiszącym obrazem Wniebowzięcia Matki Bożej. Podczas transportu w modlitwie różańcowej o 2.30 doszedłem do tej tajemnicy!
Do pracy w przychodni obudziła mnie piosenka „Błękitny mały kwiat”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 346
Na dyżurze lekarskim w pogotowiu...tuż po północy trwałem na modlitwie przed ogniskiem, które rozpalił personel (placówka była w środku lasu). Zaczął kropić deszcz, a wówczas nie ma wezwań. Podczas rannego powrotu do domu w samochodzie słuchałem nagranych słów s. Faustyny o Imieniu Jezusa („Tego, który zbawia”).
To Imię wywołało skurcz serca i łzy, a podczas otwierania drzwi garażu ujrzałem zaślepienie świata! Nie ma nic ważniejszego od boju duchowego o dusze ludzkie. Przecież tak było z uratowaniem mojej...
W domu padłem na kolana i odmówiłem „św. Osamotnienie Pana Jezusa” z wołaniem do Boga, aby miał miłosierdzie nad potrzebującymi przebudzenia duchowego. Jak ciężkie brzemię (krzyż) otrzymałem, bo nie mam miejsca na modlitwę, a na dodatek czekał zastawiony stół!
Wierz mi, że żyjesz sobie, cieszysz się i jest ci dobrze, bo nic nie wiesz o świecie nadprzyrodzonym! Nigdy nie będzie ci już dobrze na ziemi, gdy zostaniesz zawołany przez Boga Ojca...
Po Mszy św. radiowej z kazaniem o kłosach w płaczu pochylonych ku ziemi...zapragnąłem modlitwy. Na kolanach popłyną wołania podczas biczowania Pana Jezusa; „Boże litości i miłosierdzia, dziękuję, bo to było także za moje zbawienie".
To są momenty intymne i nie chciałem, aby żona widziała łzy w moich oczach; „Jezu mój, Jezu mój!”. Powalony w ciele zapadłem się w fotel. Można to przyrównać do kogoś zmiażdżonego nieszczęściem (w zrozumieniu ludzkim).
Szatan przeszkadzał w wyjeździe do sanktuarium MB Pocieszycielki Stropionych, gdzie ostatecznie wróciłem do Boga. W samochodzie słuchałem słów Pana Jezusa do s. Faustyny, że przenika serce, Jego oblubienicy. Ja odebrałem, że płynie to także do mnie...
Na ten czas zalał mnie rozdrażnieniem i złością z powodu towarzyszy od „towarzyszenia”, ale przypomniałem sobie, że dzień ofiarowałem Panu Jezusowi. Pomogło odmówienie „św. Poniżenia Pana Jezusa”. Natomiast w sanktuarium podsuwał sceny erotyczne. Zobacz możliwości Belzebuba.
Przeważył piękny śpiew kapłana i chrzest dzieciątka oraz moje zawołanie; „Matko pomóż!” W tym czasie padł na mnie błysk światła z lampy aparatu fotograficznego; „mam stać się jak to dzieciątko”. Jakże to wszystko jest proste i piękne.
Po przyjęciu Eucharystii w sercu zapanowała miłość i pokój w poczuciu niegodność tej łaski! Jaki sens miałby świat i życie bez tej okruszynki Chleba Życia?
Po powrocie do domu zapragnąłem modlitwy, ale nie miałem do tego warunków, córka kłóciła się, a po ucieczce do suszarni w piwnicy bloku...pod okienkiem zaczął jeździć obcy chłopiec. Nawet na działce nie nie zaznałem spokoju i w rozpaczy zasnąłem w samochodzie. Lekceważy się moc Szatana, a nikt nie woła; „Matko pomóż! Jezu bądź ze mną!”
W telewizji pokazano tych z którymi jest Pan Jezus; ks. Eugeniusza Nowaka z narkomanami chorymi na AIDS oraz dzieciątka z porażeniem mózgowym, a są to odpowiedniki chorób naszych dusz. Padłem na kolana z pragnieniem zbawiania dusz, a na ten moment do pokoju wpadła córka.
Wieczór, wreszcie nastał spokój, ale właśnie rozlała dzban z wodą. Uciekłem na zewnątrz i wpadłem na pijanego ateistę...”Jezu mój! Jezu!” Podczas szukania ukojenia trafiłem pod figurkę Matki Bożej, gdzie przeczytałem niedawno założony napis; „Módl się za nami grzesznymi, którzy się do Siebie uciekamy”.
Popłakałem się współcierpiąc z opuszczonym Panem Jezusem; „Kto Cię Jezu zrozumie. Ty, który zostałeś odrzucony przez własny naród, własną świątynię, osaczony, śledzony...z morzem pogan wokół!” Łzy same leciały na ziemię. Jasno zaświecił księżyc, wróciłem do domu, gdzie była już cisza i ciemność.
Z natchnienia otworzyłem „Apel Miłości”, gdzie Pan Jezus powiedział do mnie; „z miłości do dusz jestem więźniem w Eucharystii /../ aby ludzie mogli przyjść do Mnie /../ Przyjaciela, który ich nigdy nie opuszcza. /../ Przyjdźcie więc do tego, który waszej duszy może wrócić siły i zdrowie. /../ Nie oddalajcie się więc od Niego, On jest waszym życiem”...
W tym zjednaniu z Panem, pełen smutku poszedłem spać.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 349
Zmarznięty wszedłem do żony, ale w jasności ujrzałem na czym bazuje Szatan; spełnienie daje rozgoryczenie i zniechęcenie! Jego bronią jest „używanie życia z obiecywaniem szczęścia". Wie, że w wypadku zdrady można popełnić samobójstwo lub nigdy nie zaznać pokoju w sumieniu. Wówczas znika i winę czujesz sam do siebie, a mała garstka prosi o Opatrzność Bożą.
Nigdy nie zaznasz rozgoryczenia po wyrzeczeniu, odrzuceniu pokusy, wytrwaniu w dobrym postanowieniu, utrzymaniu czystości i ofiarowaniu cierpienia. Wówczas poznasz, co oznacza pokój serca i radość Boża, a nawet słodycz.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (24.05.2020) proszę Boga o uchronienie od pokusy seksualnej, która mogłaby sprawić zniweczenie wszelkich łask, a nawet odwrócenie się od wiary. Grzesznik może zostać świętym, a wspinający się po drabinie do nieba może wpaść do Czeluści. Czarownik zna wartość takich jak ja i niezmordowanie czyha, bo wyrywam mu dusze skołowanych lub grzeszników.
Ludobójca Stalin trwał w podobnej obsesji, ale na tle wilków; dlatego mordował najbliższych...była też czystka wśród lekarzy (zabił swojego).
Myśl wróciła do mojej łaski wiary z przeogromnymi masami ludzkimi, którym demon podsuwa równość wiary objawionej z wymyślonymi bożkami. Nawet lud Boży jest na to nabierany, a szczególnie uznani za wielkich, którzy wyrządzają szczególne szkody. Oto Czesław Miłosz jest zafascynowany Simone Weil, która odrzuciła Kościół katolicki z sakramentami (Chrzest Św. i Eucharystie) i skręciła w lewo.
Ponieważ dzisiaj mam dyżur w pogotowiu na kolanach zawołałem; „Panie Jezu, bądź dzisiaj ze mną!” Przez moje ciało przeleciała strzała miłości, a dusza zapragnęła modlitwy. Życie w ciele ma swoje prawa i to jest kolizja, która będzie trwała do mojej śmierci (potwierdzam to dzisiaj 25.05.2020 r.). Okaże się, że zostanie spełnione moje pragnienie spokoju z możliwością odmawiania modlitw, bo trafię na na trzy dalekie wyjazdy, a to sprawi, że ominie mnie przyjęcie około 20 pacjentów w ambulatorium!
Większość pragnie raju na ziemi, a elementy nieba są tylko ukazywane; kawa, ciepło, słoneczko, ławeczka, pokój...nawet spod ziemi wylazł mój przyjaciel „misiek” i chciał lizać ręce z trzymanym w nich różańcem. Po moich prośbach dał się głaskać po łbie i pod pyskiem, a ukojony zasnął obok na trawie.
Na początku dyżuru z włączonej telewizji popłyną obrazy z Synagogi, gdzie wszystko zatrzymało się na Starym Testamencie; świątynia, cześć dla Tory (z kupą przepisów ćwiczących oporny naród). Z wielką jasności ujrzałem „ślepy zaułek judaizmu”. Nic dla nich nie znaczy Męka Pana Jezusa i przerwanie zasłony w momencie Jego śmierci. Pozostało im prawo i rytuał!
U nas jest to m i ł o ś ć...do Boga i ludzi! Nie ujrzysz tego bez działania Ducha Św. Moje uniesienie duchowe było tak wielkie, że zawołałem; „Jezu! Jezu!” Zaczęła się praca...
1. Właśnie znalazłem się u inwalidy bez nóg, który rzeźbi piękne figurki. Nad jego łóżkiem wisiał obraz Pana Jezusa z Sercem wznoszącego ramiona jak kapłan podczas konsekracji. Ten obraz ma 70 lat i „odnowił” się przed 40-laty. Naprawdę jest bardzo piękny, a jego obwód nadal jest stary (jakby na dowód). Już na początku dyżuru zostałem pocieszony…
2. Pacjentowi, który chwali się, że „oszuka każdego kapłana” wskazuję, że nie oszuka diabła!
3. Innemu radzę, aby „nie brał świata takim jaki jest, bo diabeł go oszuka!” Nawet zdziwiłem się, bo ta rada tylko przepłynęła przeze mnie.
4. Następnemu zalecam odmówienie picia na chrzcinach, które powinny być bez alkoholu; „to nic, że większość robi to z alkoholem...ile skały trzeba przerzucić, aby uzyskać diament?"
5. Teraz jestem w małym raju na ziemi; las z dwoma domkami. Zapytałem gospodarza; „czy dzisiaj pochwalił Boga”? Podczas zabierania chorej żony potwierdził moje spostrzeżenie, że ten raj to ziemskie kajdany...słabe, typu powróseł słomianych, ale przy urządzaniu tego wszystkiego zapomina się o Stwórcy.
Tak chciałbym dotknąć tę rodzinę...widzę i czuję normalnych, dobrych ludzi, ale dalekich od Boga, Matki i Jezusa! Jak przekazać im część mojej wiary?
6. Trafił się bogaty młodzieniec, który dał nam na lody i piwo.
7. Ponownie mamy wyjazd do W-wy z chorym ateistą (72 lata)...zdziwionym zagrożeniem życia. Upodobali sobie wioskę blisko nas, ale piękny szpital „dla wybranych” mają w stolicy. Jedziemy tam w wielkim upale, a ja przekazuję Panu Jezusowi to cierpienie („uświęcenie”)...aż zasnąłem.
Jakże piękna jest stolica nocą, wszystko rozświetlone, reklamy, pasy startowe lotniska, oświetlona wieża w Raszynie...namiastki raju! Tu liczy się długie i dobre życie...
Przydały się drobne młodego pacjenta na płyny, krówki i lody dla personelu. Dziwne, bo w czasie powrotu mówiłem do nich, to co będzie w jutrzejszym czytaniu na Mszy św. Po powrocie do bazy trafiliśmy na ognisko, kartofle i kiełbaski!.
Chwyciłem twarz w dłonie i z wdzięczności dodatkowo odmówiłem koronkę do św. Ran Pana Jezusa za dusze czyśćcowe. Ogień to piekło, ale także symbol zapalonego światełka i ciepła. „Panie Jezu przekazuję Ci rozpoczynającą się niedzielę...z moimi uczynkami i modlitwami”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 432
„Nigdy nie pożałujesz tego, co w ciągu swego życia poświęcisz dla Mnie”…
O północy popłynie wspomnienie o „świętym świeckim”; Roberto Valentino (1671 – 1747) kompozytorze angielskim. Na dobry sen przez 5 minut (“Pogaduchy do poduchy”) "artystka” wyśmiewała dusze czyśćcowe. Małpowała kontakty z nimi! Ona nie wie, że Szatan może udawać zmarłego...rodzinka zdemolowała mieszkanie, bo wciąż miała wskazywane skrytki z precjozami!
Napłynęło natchnienie, aby otworzyć przekaz („Apel Miłości”) do s. Józefy Menendez zakonnicy ze Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa (ur. 4 lutego 1890 r.), gdzie padną słowa do mnie;
<<Dusze wybrane, zbliżcie się do swego Oblubieńca w ciemnicy; oglądajcie Go w czasie tej bolesnej nocy...i pomyślcie, że ta boleść przedłuża się w tylu opuszczonych tabernakulach i w oziębłości tylu dusz! Czy chcecie dać Mi dowód swej Miłości? A więc dajcie Mi swoje serca, abym z nich mógł uczynić swoje więzienie>>...
Jezu zrozumiałem, że ja jestem duszą wybraną, a to oznacza; „idź za Mną”. Wczoraj w wyobraźni widziałem scenę; Ty, Panie wchodzisz do mojego pokoju, gdzie siedzę z żoną i mówisz; „pójdź za Mną!" A ja zapytałem siebie - „widząc” Twoich Apostołów - czy miałbym siłę rzucić wszystko! Ty, Jezu, gdy wzywasz dajesz Moc Bożą.
Jezu mój! Jak wielką moc mają słowa;"Nigdy nie pożałujesz tego, co w ciągu swego życia poświęcisz dla Mnie”! To święta prawda o której wiem dzisiaj, gdy to przepisuję (24.05.2020)! Padłem na kolana i w ciemności odmawiałem moja modlitwę i tak dotarłem z Jezusem na Golgotę. Nagle wstąpiła we mnie moc i radość duszy, którą uzyskujemy z Jego Bolesnej Męki...słabości w oczach świata!
Przy ukrzyżowaniu zawołałem; „Panie Jezu zanurz w Twojej św. Ranie Ręki prawej duszę córki, w lewej duszę syna, a w Twoich Św. Ranach Stóp duszę moją i żony. Spraw, Jezu, aby nasze dusze były zawsze złączone z tymi św. Ranami”!
Teraz o 6.00 szykujemy się na spotkanie z Panem Jezusem, a tu; „szkoda tej koszuli”. Pan zapytał; „dla Mnie ci szkoda”? Ludzie gdzieś gonią, targ w pełni, baby obgadują siebie, szpicle wyglądają z okien, a u Pana Jezusa garstka wiernych!
Większość odrzuca Niebo, a tu Bóg Ojciec...śpiewy, czytania i pada Jego Imię; Ja Jestem”. Nawet psalmista pytał; „Jak dziwne jest Twoje Imię, Panie”. Dla mnie nie jest dziwne...nawet wczoraj Ojciec powiedział do mnie; „Ja Jestem!”
A co oznacza twoje imię, bo Abraham to ‘ojciec wielu’...Achilles ‘syn węża’...Piotr ‘kamień, skała’, a moje podwójne to ‘mąż skała’. Przecież przestępcy i kapusie mają ksywy (ciapek, kalafior lub masa). Ja nie wiem jak się odpłacę za to wszystko - nawet płynie to w psalmie!
Eucharystia rozpłynęła się w ustach; żadnym językiem nie wypowiesz słodyczy i zjednania z Panem Jezusem. Teraz siedzę w ciszy z zamkniętymi oczami i pierwszy raz w życiu pojawiło się mocne pragnienie śmierci...w sensie powrotu do Jezusa! W domu usiadłem w fotelu i - w smutku z powodu wygnania - chwyciłem twarz w dłonie. Podobnie czuła się żona...przytuliłem ją i tak staliśmy zjednani pokojem Pana Jezusa. Podczas odmawiania mojej modlitwy dusza zawołała;
"Nie ma Cię, Jezu - już nie ma...nigdy nie będziesz na ziemi!
Jezu mój! Panie mojej duszy zostawiłeś mnie z bólem rozstania, którego nic nie ukoi!
Królu Boski Darze, Miłośniku dusz, Jezu mój…nic nie pocieszy tutaj duszy!"
Moją tęsknotę zwiększyła piękna melodia płynąca wprost z nieba; Chris Rea śpiewał; "And You My Love" („Ty jesteś moją Miłością”!). W tym smutku wołałem dalej;
„Jezu mój, niech moje tęskne łzy będą pocieszeniem dla Ciebie...w Twoim Osamotnieniu, bo świat nie chce Ciebie, śmieje się i wstydzi w tym Św. Hostii! Jezu mój, tylko dla Ciebie warto płakać, a większość robi to z powodu głupstw ziemskich! Bądź pocieszony przeze mnie, Jezu mój”…
Na działce wrócił smutek wygnania z tęsknotą za Bogiem Ojcem. Jakże koi w takich chwilach moja modlitwa...pocieszają też motyle i kwiatki. Dla Pana Jezusa zerwałem lilie, aby postawić pod krzyżem.
Napływa, aby „wiśnie na szczycie drzew zostawić dla ptaszków, bo starczy dla wszystkich...przecież umilają ci pobyt”. Teraz, gdy to przepisuję (24.05.2020) zdziwiony słucham całego ich chóru...za oknem.
Jakby w podziękowaniu za wszystko płynie piosenka; „Grajmy Panu w niebiosach. Grajmy Panu w dolinach. Z jego światłem we włosach każdy życie zaczyna”. To wszystko jest tak nagłe, że wywołuje płacz...
APeeL
- 22.08.1991(c) Światłość ze Światłości…
- 21.08.1991(ś) Pył marny...
- 20.08.1991(w) Pragnienie głoszenia Słowa Bożego...
- 19.08.1991(p) Chrystus w moim życiu...
- 18.08.1991(n) Pan przychodzi...Pan przemówił...
- 17.08.1991(s) Rocznica ślubu...
- 16.08.1991(pt) Przestań się tułać, zacznij pielgrzymować...
- 15.08.1991(c) Wniebowzięcie NMP...
- 14.08.1991(ś) Zaczynam nowe życie...
- 13.08.1991(w) SPOTKANIE Z NASTĘPCĄ ŚW. PIOTRA...