Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

17.06.1993(c) ZA BRACI WROGICH KOŚCIOŁOWI KATOLICKIEMU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 czerwiec 1993
Odsłon: 420

    W symbolicznym śnie (do przodu): po dyżurze w pogotowiu wyszedłem...w piżamie i spóźniłem się na Mszę św.! To zapowiedzieć jakieś nieprzyjemnego zdarzenia...zobaczymy, co się zdarzy? 

   Teraz, już na jawie w pośpiechu i złości moje serce zalała demoniczna nienawiść do naszej wiary. Wyobraziłem sobie wrogów kościoła katolickiego, którzy sądzą, że ich przekonanie wypływa z prawdy! 

 Przepłynęły różne bluźnierstwa; kolegi lekarza, zaślepienie badaczy (parapsychologów) oraz naukowców, którzy szkiełkiem i okiem nie mogą ujrzeć szatana. On wie, że Bóg istnieje, a wciskając fałsz...ukrywa siebie. Negują go najwięksi mędrcy tego świata, których Bestia wykorzystuje specjalnie...także władców pragnących panowania nad ludzkością!

    Nie dziwi Orędzie Pana Jezusa o nadchodzących prześladowaniach wyznawców Boga Objawionego! Podczas przejazdu do pracy z radia Maryja napłynie zdanie: „patrzę na ciebie -  patrz na Mnie".

    Później z bałaganu wypadną słowa: „spraw Panie  Jezu Chryste, bym zawsze pragnął Ciebie", a w tym czasie wzrok zatrzyma Zbawiciel na krzyżu.  Uciekłem do różańca Pana Jezusa, gdzie właśnie wypadnie modlitwa: „Pan Jezus oddał za nas życie, ponieważ nas kochał".

    W pracy spotkała mnie niespodzianka ze snu: była tylko jedna karta chorego i wielki pokój, ale po chwilce dowiedziałem się, że jestem sam w przychodni. Później trwał bałagan i pośpiech, nie mogłem spożyć się obiadu (mamy na dole stołówkę) i tak do czasu na koronkę do Miłosierdzia Bożego...

     W pragnieniu odczytu intencji modlitewnej wróciła „duchowość zdarzeń”:

- wczorajsze czytanie orędzia Pana Jezusa o wrogach Kościoła katolickiego

- poranny atak demona

- ostatni pacjent reprezentował tych, którzy uważają: „kto nie z nami, ten przeciwko nam”

- spotkam też reprezentujących wrogów naszej wiary (sprzedawcę, kierowcę i byłego komendanta policji...).

   Zaczął padać deszcz, chmury zalały niebo, a moje serce  ogarnęła   wszechogarniająca miłość Boża. Nagle znalazłem się w Królestwie Bożym już tutaj na ziemi, a żadnym językiem nie można wyrazić mojej radości z wołaniem w intencji tego dnia. Z tego wynika, że Bóg Ojciec szczególnie kocha takich braci.

   Zacząłem modlitwę od cierpienia Pana Jezusa w Getsemani (u mnie jest to „święte Osamotnienie”), ale nie towarzyszył tej modlitwie smutek tylko radość, że modlę się za braci nie mających łaski wiary, oszukanych przez szatana, gubiących własne dusze.

    Przypomniano o zapaleniu lampek pod krzyżem, bo jest to ostatni dzień oktawy Bożego Ciała. Wymieniłem kwiaty Panu Jezusowi...ludzie dziwią się, ale zobacz groby ich bliskich, zwykłych śmiertelników. Przy tym przechodzą obok krzyża ze sztucznymi kwiatami i pustymi lampkami. Taka jest nasza wdzięczność za otwarcie Królestwa Bożego. Każdy dowie się o tym w momencie śmierci, ale będzie za późno.

  Podczas koronki Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy oraz podczas Biczowania (u mnie są to „św. Rany i św. Krew)...popłynie wołanie za tych braci. To był początek mojego nawrócenia, ale już wówczas widziałem, że Męka Pana Jezusa stanowi: raz współcierpienie, a raz radość i pocieszenie!

    W drodze do kościoła spotkała mnie ulewa i spóźniłem się na Mszę świętą (tak było w śnie). W ten sposób znalazłem się przed figurą Pana Jezusa, gdzie patrzyliśmy na siebie. Przypomniały się czytane słowa, że uczestnictwo w Mszy świętej to „małe” Boże Ciało.

    Natenczas zły podsunął, że wciąż to samo, nuda. Co dziwnego, przecież w naszym normalnym życiu także są takie momenty. Zarazem napłynął obraz o. Pio, który Mszę świętą odprawiał w wielkim uniesieniu, musiano ściągać go na ziemię przy pomocy dzwoneczka!

   Jakże  chciałbym uczestniczyć w takim misterium! Nagle dopłynęły słowa pieśni: „serce moje weź, duszę moją weź, niech rozbrzmiewa pieśń", a wzrok zatrzymały obmywane ręce kapłana. W moim sercu pojawił się ucisk, a łzy zalały oczy! To ułamki sekund, bo nasze słabe serce więcej nie wytrzyma. Pan pokazał mi święte ręce kapłana!

   Zawołałem: „Boże spraw, abym mógł mówić o Tobie, tak jak święty Paweł...dla Twojej Świętej sprawy”. Po chwilce demon podsunął obraz z telewizji dotyczący lustracji otoczenia Prymasa. Przecież to jasne, że bolszewicy byli wszędzie, a najwięcej takich wciskano do otoczenia: „tych, co nie z nami"!

 W kolejce do Eucharystii zamknąłem oczy, a po ich otwarciu usłyszałam słowa: „Ciało Chrystusa”...kapłan podszedł do mnie z boku kolejki. Czytaj: Pan Jezus przybył do mnie osobiście! Moje serce zalała wielka radość aż kiwałem głową z zadziwienia. Zważ, że Msza św. według niewiernych jest zawsze taka sama. Jest odwrotnie, bo zawsze jest inna i dająca nieskończone przeżycia, któryś nie można przekazać.

    Bóg Ojciec daje nam atrakcje niewidzialne. Na ten moment niesamowite przeżycia dała procesja wokół kościoła; dzwonki, zapach kadzidła, kwiaty...z napływem dobrej energii. Dodatkowo Pan sprawił, że obok mnie  śpiewała organistka z innego kościoła z jakąś niewiastą (na głosy). Jak przekazać radość z mojego wołania - w litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa - za wrogów naszej wiary i Kościoła katolickiego?

    Teraz mówię...tak jak prosiłem, że Pan Jezus jest, jest Matka Boża i Szatan, mówiłem też o duszy i znakach Boga naszej codzienności. Przekazuję to też Tobie...

   Wieczorem skończę moją modlitwę podczas kłótni Polaków w telewizji. Posłuchałem dwukrotnego natchnienia, aby otworzyć „Prawdziwe życie w Bogu”, gdzie trafiłem na słowa o braciach złączonych wokół jednego ołtarza jedynej wierzę, co sprawi wielką radość Panu Jezusowi! Łzy zalały oczy…

                                                                                                                                  APeeL 

 

 

16.06.1993(ś) ZA EWANGELICZNYCH SAMARYTAN

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 czerwiec 1993
Odsłon: 438

    Wczoraj przed snem powiedziałem: „Boże Ojcze, Ty wiesz, że niczego nie pragnę, a nawet chciałbym oddać wszystko i żyć tylko dla Ciebie”. To popłynęło z głębi mojego serca zawołanego, a wówczas jeszcze nie wiedziałem, że także wybranego (przepisuję to 09.06.2021 r.).

    Wstaje piękny, słoneczny dzień budzący radość, dobro i nadzieję. Jak mądrze Bóg Ojciec to wszystko uczynił! Jakże pasuje „Anioł Pański” i różaniec Pana Jezusa. Z radiowego nabożeństwa popłyną słowa z kazania, że: „dasz Bogu ziarnko, a odda ci złote”. Napłynął obraz oddania nerki za pieniądze (sprzedania), ale za taki czyn nie otrzymasz już nic więcej. W ręku znalazły się dwa artykuły:

1. „Potrzeba ofiary” o bezinteresowności apostolskiej, a czuję się apostołem świeckim z zaznaczeniem, że ten, który głosi Ewangelię musi dać dowód poświęcania się.

2. „Szukał zawsze kontaktu z potrzebującymi” wspomnienie lekarki ks. Jerzego Popiełuszki dr Barbary Jarmużyńskiej-Janiszewskiej...należącej do grona jego przyjaciół. Działanie tego kapłana porównała do ewangelicznego Samarytanina i nie chodziło tutaj o wspieranie innych finansowe, ale bycie z nimi.

    Dla siebie nigdy o nic nie prosił, a wszystkich pocieszał. Kiedyś przyjął jakiegoś człowieka, który mówił, że uciekł przed aresztowaniem. Przestrzegano go, że to mógł być nasłany ubek, na co odpowiedział, że potraktował go jako potrzebującego, a on „będzie się rozliczał ze swoich intencji”.

    W czasie pobytu w szpitalu (był operowany z powodu nadczynności tarczycy) został zwolniony z wikariatu parafii na Żoliborzu. Bezpieka rządziła także (tak jest dotychczas)  w Kościele Świętym, a w szkodzeniu doszli do perfekcji.

- Jurek, oni ci nie darują, oni cię zabiją...powiedział mąż lekarki.

- A wiesz, przez śmierć i pogrzeb można więcej powiedzieć niż za życia...odpowiedział spokojnie.

   Podczas przepisywania tych słów przez moje ciało przepłynął dreszcz prawdy, w sercu pojawił się ucisk, a w oczach łzy. Poczułem jakby święty stał przy mnie…

    Wyłoniła się intencja modlitewna, a zarazem żal, że przyjąłem dary od biednych mając w kieszeni pobraną właśnie pensję. Pan pomógł w sprawnym załatwieniu zastępstwa w oddziale wewnętrznym i w przychodni. Cały czas trwały telefony potrzebujących, a biedaczynie oddałem otrzymany schab i miód. Na ten czas spotkałem kolegę, który zapytał mnie prowokująco: co Duch Święty da mi do kieszeni?

    Mimo niewolnictwa każdy mój krok jest śledzony (taki krzyż), a ty powiesz - jak zaprzedani władzy ludowej koledzy psychiatrzy, że jest to „urojenie prześladowcze”. Tylko choremu może nie podobać się władza, która chce tylko dobrze, a nic nie znaczy zabijanie kapłanów i wciąż wymyślanych „wrogów ludu”? Jerzy Urban określi to od szatana, że tacy „sami pchają się na śmierć”.

     W chwilce przerwy padłem na leżankę lekarską (za parawanem) i na chwilkę zasnąłem, a jest bardzo wygodna (twarda z podkładem). Później radość sprawiły kwiaty na „moim” krzyżu, które pięknie zakwitły. Natomiast w nędznej budce zapaliłem lampkę Panu Jezusowi.

  Na Mszy św. trwała senność i brak uniesienia w duszy, a dodatkowo zły podsuwał różne obrazy. Wszystko odsunęła Eucharystia, która daje moc...dopiero teraz pragnąłem zostać z Panem w ciszy, ale śpiewały dzieci oraz czekała na mnie żona.

    Po powrocie do domu przywitał mnie niezastąpiony prezydent Lech Wałęsa z pomysłami od Edwarda Gierka, że niby rządzi (powołał radę ds. sportu, gdzie podczas obrad palono papierosy).

   Wieczorem przeczytałem orędzie Pana Jezusa o nadchodzące Apokalipsie (przysłano „Echo Medjugorje”). W tym czasie syn żalił się na otrzymywane jedzenie („męczył żonę”), a dodatkowo przyjechała córka i przegoniono mnie z „jej” pokoju (nie mam własnego)...

        Dziękuję Ojcze za ten dzień!

                                                                                                                                APeeL

15.06.1993(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ SŁUŻYĆ ZGODNIE Z POWOŁANIEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 czerwiec 1993
Odsłon: 427

    W momencie przebudzenia napłynęło, że: „wszyscy jesteśmy równi wobec Boga”. Poprosiłem, aby podczas zastępstwa w oddziale wewnętrznym nikt nie umarł. Dzisiaj będzie ciężki dzień: już atakuje chora, zamieszanie, wnoszą pacjentów...nawał, nawał!

    W biegu kawa, a w chwilce ciszy usiadłem w gabinecie zabiegowym, gdzie wzrok zatrzymał obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem oraz Matki Bożej Częstochowskiej. Z serca wyrwało się zawołanie: "Matko! Matko, bądź ze mną”. Zabierz mi te wizerunki! Jak wielka byłaby to krzywda! Ewangelicy nie mają swojej matki...to są sieroty!

    Normalny człowiek powie, że to wszystko tak się składało, a ja powiedziałem do pacjenta, że prosiłem Matkę Bożą o pomoc: „pan zobaczy jaki obaj mamy problem" i Matka go rozwiązuje, bo właśnie zabrała go karetka, która jechała do szpitala.

    Staruszce narzekającej na zdrowie i płaczącej, że nie może pracować tłumaczyłem: nie zwalniam pani z kościoła, bo śpiewanie pod figurą Matki Bożej nie wystarczy, do mnie pani dotarła. a nie może do Pana Jezusa? Na cóż przyda się ciało w którym pani składa ufność: proszę przyjąć swoje cierpienia i ofiarować Matce Bożej w intencji pokoju na świecie i nie skarżyć się!

    Serce zalało pragnienie modlitwy, a w tym czasie napłynęła intencja tego dnia. Przypomniała się rozmowa telefoniczna do radia Maryja, gdzie jakaś samotna pani miała pretensje do kościoła katolickiego. Kapłan tłumaczył jej, że wszystko jest powołaniem, proszę przyjąć ten stan, ale nie wyjaśnił, że to wpuszcza tę pokusę wpuszcza jej demon (wrogość do małżeństw).

    Napłynęła też osoba pielęgniarki, która nie chce pomagać chorym. Jakby na znak jako posiłek czekała na mnie ryba. Na wizycie u chorej, nad jej łóżkiem wzrok zatrzymała Matka Boża z Sercem...

   Teraz trafiłem na obraz telewizyjny kapłana na wózku, wyświęconego przez Jana Pawła II oraz na  zjazd w Częstochowie Ruchu Odnowy w Duchu Świętym. Już wiem, że za wszystko trzeba dziękować, bo dobroć Ojca Prawdziwego jest nieskończona! Płynęły świadectwa wiary i była rozdawana Komunia Święta.

   Padłem na kolana, a właśnie płynie prośba o uzdrowienie: „jeżeli jest taka Wola Twoja Panie i dla twojej chwały!” Na tę świętą chwilkę do pokoju lekarskiego w pogotowiu wszedł sanitariusz i prosił o receptę dla pani Szatańskiej. Nawet zapytałem go jakie miał natchnienie, bo przez 3 godziny nic się nie działo! Nie lekceważ szatana, bo nie lubi naszych uniesień modlitewnych i to na kolanach. Dodatkowo wezwano mnie do oddziału oraz do gabinetu zabiegowego.

   Popłynie moja modlitwa, ale ponownie zły przeszkodzi, ponieważ policja przeprowadziła pijanego. Teraz każą dodatkowo punktami, które zapisuje komputer. Co pokazują przez to z nieba? Tam są takie same prawdziwe komputery z  zapisem wszystkiego!

   To wprost czarne skrzynki w samolotach, tyle że w naszych duszach. Niezniszczalna dusza z czarną skrzynką wydarzeń z całego życia! Nie udało się odmówić modlitwy, ponieważ słuchałem programu parapsychologicznego! Do czego mi to potrzebne, przecież mój czas jest na wagę złota.

    Zapaliłem lampkę i i popłynie litania do Serca Pana Jezusa,  które ukochało nas, a zarazem czułem wielkość powołania kapłańskiego. Zakończyłem moją modlitwę z poczuciem, że cała noc będzie spokojna. Tak też się stanie.

     „Ojcze mój! Dziękuję ci za ten dzień. Ty kochasz każdego. Przepraszam Cię za przyjęte datki i za byle jakoś mojego działania, przepraszam, przepraszam”…

                                                                                                                              APeeL

 

14.06.1993(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ CZASU NA MODLITWĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 14 czerwiec 1993
Odsłon: 440

  Minęła północ, a ten dzień był „przeplatany różańcem”...przypomniał się początek wczorajszej procesji, gdy na chorągwi zauważyłem Matkę Bożą z Jezuskiem trzymającym różaniec. Na kolanach zawołałem: „Panie Jezu, Matko, Ojcze proszę o prowadzenie w czasie zastępstwa ordynatora w oddziale wewnętrznym”.

   Chodzi o to, abym nie denerwował się, spokojnie przyjął to obciążenie z przekazaniem w intencji pokoju w byłej Jugosławii. Dzisiaj mam dodatkowy post (trzeci dzień w tym tygodniu), a okaże się, że konflikt w byłej Jugosławii nasilił się.

    Poproszono mnie o pomoc, ale nie zwolniono z pracy w przychodni. W pośpiechu można zrobić błąd, ktoś umrze i nie będzie można odpowiedzieć na proste pytanie: dlaczego pan zgodził się na takie zastępstwo?

   Pod garażem przywitała mnie para gołąbków, a bardzo lubię ten znak miłości! Podziękowałem Bogu Ojcu ze łzami w oczach: „Tato! Tatusiu! Dziękuję Ci, dziękuję!”

    W pracy trafiłem na nawał pacjentów, a po dwóch godzinach wielki smutek zalał serce, ponieważ ludzie nie chcą Boga Ojca. Przypomniały się też słowa, że Komunia św. to nasza ofiara („łaska”). Sam zobacz: wierni robią łaskę Panu Jezusowi, a jest to podsuwane przez szatana! Przetłumaczę to na potrzebie jedzenia chleba. Jesteś głodny, ktoś cię częstuje, a ty robisz mu łaskę, że przyjmujesz ten dar.

    Nawał chorych trwał aż do 15.00. Na działce popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz początek mojej modlitwy: „św. Osamotnienie” Pana Jezusa w Getsemani z Ukrytymi Cierpieniami w Ciemnicy. Serce rozrywał ból i prawie omdlewałem...poratowała mnie chwilka snu. W tym czasie z radia popłynie piosenka ze słowami, aby pamiętać o Panu Jezusie w każdej chwilce życia i stale dziękować!

Dziwne, bo dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo (06.06.2021) mam intencję: za tych, którzy nie święcą dnia świętego. Zobacz zmieszanie się tamtego i tego dnia!

    Na początku Mszy świętej trwała pustka w sercu z rozdrażnieniem nasilanym przez biegające po kościele dziecko. W tym czasie wołałem do Pana Jezusa za tych, którzy nie maja czasu na modlitwę. Wymienię tylko spotkanych po drodze do kościoła: stojącego przed magazynem, sprzątających zakupioną działkę, szewca zamiatającego przed zakładem i handlujących w swoich sklepach. Napłynęła też osoba babuszki z dzisiejszego dnia, która wyciągała dyszel, upadła i złamała sobie kręgosłup (lat 73).

    Po Eucharystii z oddali spojrzał Pan Jezus Miłosierny...najpiękniejszy na świecie! Nagle stałem się innym człowiekiem...z sercem pełnym pokoju i pragnącym ciszy. Jestem pewny, że moje wołanie dociera do Pana Jezusa! Później podczas procesji - zapatrzony w Monstrancję - odmawiałem moją „Drogę krzyżową” i „św. Agonię” Zbawiciela.

    Późny wieczór, dalej trwa pokój, a w tym czasie ktoś w bloku śpiewa grając na pianinie. Natomiast z kuchni popłynie różaniec z radia Maryja, który z wiernymi odmawiała żona. Sam padłem na kolana, ponieważ miałem natchnienie, że „tak trzeba czynić po Komunii świętej, bo wówczas modlitwa ma wielką moc”. Na koniec tego dnia bardzo smakował chleb z solą oraz jabłko...

     „Dziękuję Ojcze za ten dzień”…

                                                                                                                            APeeL

 

13.06.1993(n) ZA OFIARY NIESZCZĘŚĆ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 czerwiec 1993
Odsłon: 131

   Na dyżurze w pogotowiu o 2.30 zerwano do wypadku, a weselnicy jeszcze nie wiedzieli, że poszkodowaną jest młoda para (uderzeni przez pijanych). Samochód sprawców zapalił się, zakrwawiona suknia ślubna, straż gasząca pożar...horror!

     W jednej sekundzie mam pokazaną naszą marność, bo bez Boga nic nie możemy zaplanować, ponieważ nie mamy dostępu do tego, co może zdarzyć stać się za chwilkę! Z poszkodowaną pojechaliśmy do oddziału ortopedycznego, a ja w tym czasie mam odmawiać moją modlitwę przebłagalną: "za ofiary nieszczęść i za dusze takich".

      Poprosiłem Pana Jezusa o ochrona mojej rodziny, ponieważ ja w sprawności pragnę służyć Panu! Nie wolno nic robić bez modlitwy. Nawet zawołałem: "Ty, Jezu mój wiesz, co dla mnie jest najlepsze. Ty pokazałeś mi kłopoty Twego ludu, a ja tak wiele czasu marnuję na błahe choroby, które może załatwiać inny lekarz. Pragnę nawracać i mówić o Tobie Jezu!"

    Na koniec dyżuru pojechałem do dalekiego porodu, a to zawsze sprawia radość, ponieważ mogę odmawiać moje modlitwy.

     W Mszy świętej radiowej ksiądz Mieczysław Maliński dał rady dla umęczonych tym światem, ale nie wspomniał o szatanie, ucieczce do Matki Bożej i odwróceniu się w sercu od świata! Wokół jest tyle zła, dlatego w słabości trzeba uciekać się do Królestwa Bożego, prosić, czego nie czyni większość. 

     Mam być na mszy świętej o 12:00. Wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej, a ja zrozumiałem, że czeka mnie jakieś cierpienie duchowe. 

     W moim ręku znalazła się polityka z artykułem "Rzeźnia"...korespondencja z Bośni ze zdjęciem patriarchy Serbii arb. Pavle z krzyżem w ręku, Gdzie jest opis wszystkich okrucieństw z tej wojny, które dzisiaj, gdy to przepisuję (26 marca 2024 roku) znamy z napaści na Ukrainę!

      Nagle zrozumiałem. że mam wskazane: "ofiary nieszczęść" jako intencję tego dnia i to ofiary wojny domowej w Jugosławii! Tak samo jest w Somalii, Liberii, górnym Karabachu. Przy okazji podziękowałem za ojczyznę i pokój oraz posiadanie Kościoła św. z Eucharystią prawdziwego z prośbą do Boga Ojca o pokój na świecie. 

   Na placu kościelnym dotrą do mnie Słowa Pana Jezusa o tym, abyśmy się wzajemnie miłowali. Zaczyna się procesja na której szedłem skulony za kapłanem, który niósł Monstrancję. Wzrok zatrzymało jej uwieńczenie małym krzyżykiem! Serce przeniknął ból, a łzy cisnęły się do oczu.

     Przeciętny człowiek nie ma pojęcia w czym uczestniczy! Naprawdę tak jest i ja dotychczas tego nie widziałem. Coraz trudniej jest mi żyć wśród swoich, ponieważ słowa modlitw wywołują płacz. Tak schodzi się, że Ewangelia jest o powołaniu. W serce wpadły słowa pieśni: "Wystarczyła ci prosta sutanna" oraz "to Ty na mnie spojrzałeś. Ty wypowiedziałeś me imię." Ja to odnoszę do siebie, ponieważ też jestem powołany i w tej chwili jest mi bardzo ciężko!

      Popłyną słowa czytania...o wędrówce narodu wybranego (Wj 19,1-6a) z zaleceniem słuchania Głosu Boga.  Psalmista w tym czasie wołał (Ps 100, 1-5): My ludem Pana i jego owcami "Wykrzykujcie na cześć Pana wszystkie ziemie, służcie Panu z weselem. Stawajcie przed obliczem Pana z okrzykami radości."

      Św. Paweł powie (Rz 5,6-11), ze Chrystus umarła za najgorszych grzeszników, nam byłoby trudno coś uczynić dla sprawiedliwego! "Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej, będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego życie".

     Natomiast Pan Jezus (Ewangelia: Mt 9,36-10,8) "przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości. (...) Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!"

     Podczas pięknych słów kapłana wzrok zatrzymał obraz Ojca Prawdziwego na sklepieniu kościoła. Eucharystia była w intencji: ofiar nieszczęść wojennych i innych.  Po otrzymaniu błogosławieństwa od kapłana pojawiło się poczucie, co oznacza powołanie!

     Dlaczego większość ludzkości odrzuca łaskę Boga Ojca - przecież wszystko jest pokazane! Wracaliśmy z żoną pełni pokoju i radości a wszystko trwało dwie godziny. Koronka w intencji tego dnia ponownie trafiam na fałsz w telewizji: apoteoza śmierci i wojny z obrazem karabinierów z papierosami w ustach. Na dodatek pan Bujak zbierał datki na ginekologów-zabójców. "Jezu wybacz! Jakże trudno jest w Polsce adoptować dziecko!"

     Pokój Boży zalewał serce, ale nie ujrzysz tego bez Światła Ojca. "Gazeta Polska" ogłosiła listę agentów, wraz z prezydentem i jego kapelanem oraz otoczeniem. To gra na wysokim poziomie, bardzo niebezpieczna! Nie można służyć panom tego świata i Matce Bożej (w klapie)! Jak wielkie rozterki musi przechodzić człowiek, który będzie chciał to pogodzić! Wola Nieba i wola ziemi!

    Wzrok zatrzymał "Rycerz Niepokalanej" i zapiski siostry Faustynki, przepłynęła Koronka Pokoju oraz modlitwa dziękczynna przed wizerunkiem Pana Jezusa z Sercem w koronie! W tym pokoju ujrzałem dzisiejszy atak złego. Ja mam zadanie wskazywać na bój duchowy. Muszę przy tym panować nad sobą i nie wolno mi oddalać się od Pana Jezusa! Pan Jezus jest zadowolony z dzisiejszego przygotowania do Komunii św. a modlitwy sa miłą dla Pana ofiarą!

       Jakże ludzie szukają, a Pan Jezus i prawdziwe życie w Bogu jest na wyciągnięcie ręki! Święta hostia to Cud Boga Prawdziwego odrzucany dla błyskotek (modne religie, kursy uzdrawiania ciała, jarmarki niezwykłości, tarcze ochronne, kolory, diety kosmiczne okazy energii i jej mocy). Szkoda mi tego ludu...   

                                                                                                                              APeeL

         

 

  1. 12.06.1993(s) ZA ŚWIADOMYCH WROGÓW KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO...
  2. 11.06.1993(pt) ZA TYCH, KTÓRZY Z LENISTWA OMIJAJĄ KOŚCIÓŁ ŚWIĘTY...
  3. 10.06.1993(c) ZA LUDZKOŚĆ ODRZUCAJĄCĄ CIAŁO PANA JEZUSA
  4. 09.06.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE DZIĘKUJĄ...
  5. 08.06.1993(w) ZA POTĘPIONYCH ODSZCZEPIEŃCÓW...
  6. 07.06.1993(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MOGĄ ODNALEŹĆ DROGI DO BOGA...
  7. 06.06.1993(n) ZA KIERUJĄCYCH SIĘ ROZUMEM I WOLĄ WŁASNĄ...
  8. 05.06.1993(s)  ZA TYCH, KTÓRZY NIE UCIEKAJĄ SIĘ DO MATKI JEZUSA
  9. 04.06.1993(pt) ZA ŚWIADOMIE GRZESZĄCYCH
  10. 03.06.1993(c)  ZA ODRZUCAJĄCYCH SERCE PANA JEZUSA

Strona 1929 z 2287

  • 1924
  • 1925
  • 1926
  • 1927
  • 1928
  • 1929
  • 1930
  • 1931
  • 1932
  • 1933

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1065  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?