Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

02.02.1995(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MOGĄ PRZYBYĆ Z POMOCĄ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 luty 1995
Odsłon: 19

Ofiarowanie Pańskie

Matki Bożej Gromnicznej

       Kończy się wczorajszy dyżur w pogotowiu, niepotrzebnie mnie obudzono, ale to zarazem sprawiło odmówienie modlitwy „Anioł Pański” i przygotowanie się do wcześniejszej pracy w przychodni (na piętrze). Nawet „spojrzał” zapraszająco Pan Jezus z Całunu.

     W tym czasie z drugiego tomu "Prawdziwego życia w Bogu” (str. 192) padną słowa: "Tak, uśmiechaj się do mnie, wierz w moją obecność, bądź mi wierny, bądź Moim obrazem”! Zaczynam pracę „w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego” z pocałowaniem krzyżyka, którego wczoraj – w moim bólu – pobłogosławił Zbawiciel! Zaczynamy…

    Pierwszemu pacjentowi tłumaczę, że w fakcie naszej śmierci nie ma sprawiedliwości (jak twierdzą ludzie), ponieważ większość czeka na unicestwienie, a ja pragnę wrócić do mojej Prawdziwej Ojczyzny po zjednaniu z Duchowym Ciałem Pana Jezusa w Sakramentu Pojednania. Szatan straszy takich chorych umieraniem.

      Starzejemy się, a tragedia polega na tym, że większość nie ma świadomości, że...tuż po śmierci nasze dusze doznają wyzwolenie ze śmiertelnego ciała.

     Dzisiaj mam chęć pomagania, radość z pracy i niesienia pomocy. Nikomu nie odmawiam, a dodatkowo nie ma „wdzięcznych pacjentów”, bo to psuje czystość! Jakby na próbę przybywają poszkodowani i biedni...nawet taki z zapaleniem płuc, który nie ma grosza na leki. Do tego jest słabiutki...zemdlał po darmowej penicylinie.

   W tamtym czasie miałem swoją metodę...jednorazowa penicylina (działająca natychmiast), a w drugi pośladek debecylina (działająca ok. 10 dni)...do penicylina doustna (np. syntarpen). Nawał pacjentów trwał do 14:20. a właśnie proboszcz wezwał na wizytę do chorej gospodyni.

     Nie mogłem pojechać, tak została zniweczona radość z niesionej pomocy! Przypomniałem sobie prośbę skierowaną do Boga Ojca, aby przelewał moje radości na żonę!

     W wielkim bólu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego, ponieważ po zakończeniu pracy Pan Jezus powiedział do mnie z „Prawdziwego życia w Bogu” (t 2 str. 184):

    "Ty, jesteś Mój, jesteś moim kapłanem, uświęciłem cię, duszo (...) Moje serce odczuwa twoją duszę, kocham twoją duszę, a nie twoje ciało. Twoja dusza jest wewnątrz twego ciała. Spróbuj pojąć Moje słowo. Patrz na wszystko w taki sposób jak Ja, twój Bóg, tego chcę”!

     Łzy zalały oczy, ponieważ to było po zakończeniu pracy...w której z całego serca pomagam potrzebującym. Jak się okaże nie mogłem pójść na wizytę, a to będzie w ramach później odczytanej intencji modlitewnej.

     Przepłyną później obrazy tych, którzy nie mogą przyjść z pomocą...w tym umęczonego Pana Jezusa oraz niszczonej Czeczenii, Jugosławii, ofiarom rozbitego w Andach samolotu! W tym czasie nie pasował obiad, popłynie moja modlitwa przebłagalna oraz koronka do Ukrytych Cierpień w ciemnicy (UCC). W umęczeniu zły podsunie niechęć do pójścia na Mszę świętą, ale na chwilkę zasnąłem w fotelu, a to sprawiło rześkość (tak mam).

     Nie wiem dlaczego, ale poszedłem do przodu kościoła - zadziwiony stwierdziłem, że podszedł do mnie proboszcz z tacą. Była okazja przeprosić go za to, że nie mogłem przybyć z pomocą, umęczony dyżurem.

     Od Ołtarza św. popłyną słowa św. Pawła (Hbr 2,14-18), który poruszy sprawę bojaźni przed śmiercią, która jest podsuwana przez Szatana. Muszę stwierdzić, że dotychczas nie mówi się jasno w naszej wierze, że śmierć ciała to początek życia wiecznego uwolnionej duszy!

      Popłakałem się podczas podczas Ewangelii (Łk 2,22-40), gdy starzec Symeon rozpoznał w Dzieciątku Jezus oczekiwanego Zbawiciela. (…) Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni”.

    Jak wielka łaska spotkała moją osobę i podobnych, bo prorocy nie doczekali tego, co zapowiadali, a dzisiaj wszystko jest jasne! Ponadto Męka Zbawiciela otworzyła Królestwo Boże...możemy wracać, ale nie widać poruszenia.

     Prosiłem Boga Ojca w intencji tych, którzy nie mogą przyjść z pomocą. Kogo mogę tego kierują do Boga Ojca, aby prosił o pomoc w swoich sprawach. Radość zalewała serce, a podczas wychodzenia ze świątyni żegnał mnie fresk z postacią Matki Bożej z Dzieciątkiem. Ten sam kościół, takie same nabożeństwa, a codziennie inne przeżycia. Nie potrzebuję wczasów i żadnych atrakcji!

     W tym czasie w Sejmie RP trwa praca, bo grozi jego rozwiązanie. Posłowie przylepili się do stołków, nie zrobiono lustracji (minister Milczanowski chroni teczki agentów).

     Płynie moja modlitwa przebłagalna z Agonią Pana Jezusa na Golgocie, W tym czasie wyobraziłem sobie, że ktoś wzywa pomocy, a ja nie mogę wyjść ze strachu. Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień….

                                                                                                        APeeL

 

01.02.1995(ś) ZA ZAMĘCZONYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 luty 1995
Odsłon: 37

       Późno, z trudem człowiek wstaje, nie idzie "Anioł Pański", ratuje kąpiel. W tym czasie przepłynęły osoby: Kuronia z Michnikiem, Pana Jezusa z Judaszem oraz moja z kolegą z bezpieki. W kościele przywitał mnie napis: "Witaj Jezu ukochany". Powtórzyłem to powitanie i dodałem do tego: "Matko!" i odmówiłem modlitwę "Pod Twoją obronę"...

      Napłynął obraz Pana Jezusa po zmartwychwstaniu, a nagły ból zalał serce, ponieważ pojawiła się osoba niewiernego ucznia Tomasza!   Na ten czas św. Paweł powie do mnie (Hbr 12,4-7.11-15): „Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje”. (…) Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? (…) Starajcie się o pokój ze wszystkimi i o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana”.

     Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mk 6,1-6) zdziwionym naukom w synagodze, bo: „Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. Przy tym wiedzieli, że jest to syn cieśli”. Pan odpowiedział: „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony”…

     W błysku przepłynęło cierpienie Pana Jezusa ze śledzeniem, prowokowaniem, wydaniem i wreszcie zamęczeniem! Prawie chce się płakać przy przepisywaniu tego (13.10.2025), ponieważ sam jestem synem stolarza i tak jak Pan Jezus doznaję tych samych cierpień. Nawet wzrok zatrzymywał Pan Jezus na krzyżu przed warsztatem samochodowym, a ja nie wiedziałem dlaczego!?  

     Po Eucharystii spieszyłem się do pracy...po dwóch dniach wolnego. Faktycznie był wielki nawał chorych z szumem na poczekalni, kłótniami i krzykami. To wielkie udręczenie ludzi, a na tym tle groźne schorzenia...właśnie trafiła się porażona od pasa po wypadku!

     Poprosiłem jej matkę, aby na Mszy świętej, po Eucharystii ofiarowała to cierpienie Panu Jezusowi (uświęciła). Przybyło wielu przestraszonych, którzy nie potrzebują leków dla ciała, ale pokoju Pana Jezusa, którego nie może dać im nikt inny. Tak jest z żyjącymi tylko tym światem w którym najważniejszy jest nasze zdrowie!

    Ludzie są wdzięczni w różny sposób, a ja sam lubię obdarowywać innych. Nawet powstał niesmak, bo bardzo bogata odwdzięczyła się - za należne mężowi - przedłużenie zwolnienia.

     W środy i piątki pościmy z żoną w intencji pokoju na świecie, a to duża wygoda, ponieważ ona nie musi gotować obiadu, a jak spieszyć się przed dyżurem w pogotowiu. Jeden budynek, dlatego pracowałem do 16:00 w przychodni, a dyżur jest od 15:00. 

     Poznałem już intencję i mogłem odmówić spóźnioną koronkę do Miłosierdzia Bożego z rozpoczęciem mojej modlitwy przebłagalnej. Przepłynie cała masa takich męczenników: o. Maksymilian Kolbe, nasz bokser uszkodzony przez Stasi (wczoraj był reportaż), Kuroń coś jest swojej działalności, inwalidka na wózku męczona przez męża pijaka, zamordowane małżeństwo Jaroszewiczów, na końcu moje niewolnictwo w przychodni. Ogarnij cały świat, a nad tym wszystkim jest męczeństwo Świętego Świętych, Syna Bożego!

    Straszliwy ból duchowy trwał przez godzinę i nikt w tym nie przeszkodził. Jakby na ten moment z telewizji popłynie płacz z bombardowanej Czeczeni. Właśnie pokażą rodzinę w której zginęły dzieci. 

     Nawet napłynął obraz Twarzy Boga Ojca, a ja w tym czasie z krzykiem wołałem powtarzając: "Tato! Tatusiu! Ojce nasz!" Przez chwilkę porównałem siebie do ojca Kolbe, który w Oświęcimiu nigdy nie pchał się do kotła i nie brał dolewki. Wiem, że trudno jest zostać świętym...

     W tym czasie Vassula Ryden będzie prosiła Boga o usunięcie smutku z jej serca. a to jest moje wołanie. Z "Prawdziwego życia w Bogu" (tom VI, str. 61) napłyną słowa Boga Ojca: "Jahwe jest Moje Imię i Moje Imię jest święte (...) Nie pozwól twemu sercu cię niepokoić, Moje dziecko. Skieruj ku Mnie  twój zniechęcony głos (...) Ja Jestem twoją obroną i tarczą. Wnieś ku Mnie swoje serce, bez lęku przed ciemnością i mrokiem (...)".

     Właśnie mam wyjazd do porodu, płynie zaległy „Anioł Pański” oraz część Radosna różańca, ale nadal trwa smutek, a ból zalewa serce. "Narodzenie Pana Jezusa", a przejeżdżamy obok kościoła, gdzie jest oświetlony żłóbek! Wyjaśnił się smutek, ponieważ dwójki moich dzieci nie zawiozłem do porodu! Zacząłem przepraszać Boga Ojca oraz błagałem o zmiłowanie, nie winienie o to żony, niech jej smutki spływają na mnie, a moje pocieszenia na nią”. Tego cierpienia duchowego nie można przekazać.

    Niebo w gwiazdach, wołam teraz w cz. Chwalebnej Różańca...jakże płynie czas, bo jest już 22.00. Wróciła Ewangelia z Tajemnicą Zmartwychwstania Pana Jezusa, a teraz Eucharystii. W wielkim smutku pojawiło się pragnienie zostania świętym ze świadomością, że jet to droga ciernista, a człowiek jest słaby.

     Nawet teraz pragnąłem snu, aby wyrwać się ze smutku, a tu wyjazd. W intencji tego dnia popłynie błaganie o miłosierdzie dla zamęczanych z koronką do św. Krwi Pana Jezusa. Napłynie obraz korony cierniowej na Głowie Pana Jezusa. Poprosiłem, aby w ranach św. Głowy zanurzył ofiary za które wołam.

     Właśnie napłynęła osoba bezrobotnego ojca pięciorga dzieci oraz niewiasty zalewane lękami o własne zdrowie i życie, a szczególnie bojących się śmierci. Zbliża się północ, a w telewizji płyną obraz wojny wewnątrz mafijnej z mordowaniem swoich, bo zbyt dużo wiedzieli.

    Wzrok zatrzymał Pan Jezus z Całunu, a właśnie z telewizora popłynie relacja z IV Festiwalu Muzyki Żydowskiej. Wielka miłość zalała serce do zamęczanych rodaków Pana Jezusa. „Jezu mój! Panie jakże kocham Ciebie i Twoich rodaków, nadal zagubionych, a przecież Bóg Ojciec wyprowadził ich z niewoli egipskiej!

    Popłakałem się, a w tym czasie byłem połączony nitką miłości sercem z Sercem Zbawiciela, a także do grających i śpiewających w języku jidisz ...dziewczyny, harmonisty i flecisty. Ten naród jest mi bardzo bliski. W tym bólu poszedłem spać, dziękując za ten dzień.                                                                                                                                                     APeeL

31.01.1995(w) W INTENCJI ŻYCIA BRATERSKIEGO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 styczeń 1995
Odsłon: 19

     O 6.00 przepraszałem Pana Jezusa, a zarazem dziękowałem za ochronę po nadużyciu alkoholu. Na ten momencie z telewizora napłynęło słowo: „uszkodzenie”. To prawda i to na własne życzenie i jeszcze płatne.

     Muszę wziąć dodatkowy wolny dzień. To będzie zgodne z Wola Boga Ojca i zakończy się Mszą św. o 7.30 z wyjaśnieniem problemu finansowego (ona wszystko prowadzi). W tym czasie Szatan „zalecał” dobro: wyjazd do odległego kościołom z Mszą św. i Adoracją Najświętszego Sakramentu!, To jest odwracanie działania, bo prosiłem Boga Ojca o pocieczenie żony.

    Na Mszy św. popłyną słowa św. Pawła (Hbr 12,1-4), że: „winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach (…) Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga".

    Psalmista zawołał (Ps 22,26-28.30-32): „Chwalić Cię będą, którzy Cię szukają”. Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mk 5,21-43) uzdrowił na odległość córeczkę Jair’a, jednego z przełożonych synagogi. Także niewiastę z krwotokami miesiączkowymi, która dotknęła się jego płaszcza. „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości!”

    Ja w tym czasie wołałem za tych, którzy nie potrafią przeprosić i podziękować z powodu braku w nich delikatności Bożej. Zawsze podziękują za przyjecie przez nas cierpienia i to niezasłużonego, zawsze przebaczą, gdy z serca. poprosisz o to oraz pomogą , gdy zawołasz o to! Ja to wiem i rozgłaszam!

     Od 9:00 – 13:00 załatwiliśmy sprawy podatkowe, a w urzędzie zauważyłem zagonienie pracowników, którzy starają się pomóc każdemu. Właśnie w tym chciał przeszkodzić Szatan podsuwając odległy kościół, a ty nie wyobrażasz sobie, że Bestia może podsuwać Adorację Monstrancji po Mszy św!

     W tej sytuacji na ulicy podszedł do ojciec dziecka poparzonego z prośbą o pokierowanie w uzyskaniu odszkodowania oraz dziękujący za pomoc bratu, którego potrącił samochód na moim ostatnim dyżurze w pogotowi. Nawet chciał pocałować mnie w rękę.

     W tej radości zawiozłem pomagającym kawę i koniak, a uczniom z „Polmozbytu” ciastka (właśnie nawalił samochód, a była to przeszkoda od Boga do proponowanego wyjazdu przez Szatana).

    Padłem zmęczony i trafiłem na program o GOPR, gdzie ratownicy są gotowi do pomocy w każdej chwilce. Jeden z nich mówi o śmierci uratowanego, który zmarł mu na plecach.

     Jakże Pan wszystko pokazuje! Ja dzisiaj otrzymałem pomoc, a wczoraj sam ją niosłem. Wzrok przykuł artykuł o pomagających sobie w Oświęcimiu. Ja wiedziałem, że mam podziękować za uzyskaną pomoc, także Bogu Ojcu.

    Ilu prób niesie każdy dzień naszego życia, a przypomina się Dobry Samarytanin! To braterstwo, a wyżej miłość wzajemna dzieci Bożych! Z drugiej strony mamy ludzi złych, podłych i bałamutnych, zbrodniarzy i ich pastuchów.

     Na koniec tego dnia będę oglądał film w którym brat odda szpik siostrze chorej na białaczkę. Podziękowałem za ten dzień i przeprosiłem za wszystko.

                                                                                           ApeeL

 

30.01.1995(p) ZA TYCH, KTÓRZY PONIŻAJĄ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 styczeń 1995
Odsłon: 19

     Z powoda kaca wziąłem wolny dzień w przychodni, bo od 15.00 mam dyżur w pogotowiu. To zło zna każdy drinker. O 11.00 trafiłem do baru, gdzie mały kieliszek ratuje życie. Chodzi o to, że po jego wypiciu spalają się trujące alkohole fuzlowe powodujące kaca.

    Przeprosiłem Boga Ojca, a zarazem podziękowałem za ratunek. Zacząłem odmawiać cz. Radosną Różańca oraz Koronkę Pokoju i różaniec Pana Jezusa. O 15:00 trafiłem na dyżur, a daleki wyjazd umożliwił odmawianie mojej modlitwy przebłagalnej: za tych, którzy poniżają innych.

     Dalej ratowały mnie dalekie wyjazdy na których mogłem odpocząć i modlić się. W szpitalu ze łzami w oczach odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji żony, a łzy zalewały oczy. Szokowały słowa Pana Jezusa: "Oto Matka twoja...oto syn Twój'!

     Dzięki Bolesnej Męce Pana Jezusa otrzymałem synostwo Boże! Dzisiaj towarzyszy mi Matka Boża Nieustającej Pomocy ze Studzianny! Szereg razy wołałem: powtarzając "Mamo"! Mateczko! Mamusiu”…

     Jutro Pan Jezus powie do mnie z 2 tomu „Prawdziwego życia w Bogu…

- Odtąd nazywaj swoją Świętą Matkę...”Mamusią! Bądź w zażyłości z Nią, tak jak jesteś ze Mną. My” Czytam to zadziwiony, bo tak właśnie wolałem.

    Prosiłem o ochronę mojej rodziny, powtarzałem to zawołanie szereg razy. To ból chorego ciała i chorej duszy. Ponownie daleki wyjazd - Pan dał dzisiaj odpocznienie. Teraz wypadek w którym młodzieniec potrącił pijanego i teraz głośno płacze! Ja w tym czasie 10 razy zawołałem: "Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą co czynią”.

    Późno, a z włączonego odruchowo telewizora płynie audycja o AA której alkoholicy mówią sobie o oszukiwaniu. Płynęła też Msza święta podczas której padłem na kolana i wiem, że Pan w ten właśnie sposób zawołał do mnie, abym definitywnie rzucił alkohol...różne są drogi Boga Ojca.

    Wrócę do tego, aby Mateczka Najświętsza była ze mną od rana, a łzy zalewały oczy. Nawet teraz, gdy to piszę. Przypomniał się tytuł "Rycerz Niepokalanej", a ja myślałem, że Szatan tak szydzi ze mnie, bo atakował od rana scenami obrzydliwego seksu.

    Dobrze, że w pokoju lekarskim zawiesiłem Jej wizerunek! Nie pasował obrazek Pana Jezusa, wstydziłem się Go. Jakże cierpią ci, którzy wiedzą, że mają Boga Ojca. Poprosiłem o pocieszenie żony, niech moja radość spłynie na nią, bo groziła, że ucieknie z domu..

    Jutro załatwimy sprawy, które niepokoiły żonę (podatkowe), a prosiłem o jej pocieszenie. Okazało się, ze mamy zapłacić podatek, ale 10 x mniejszy! Tak Pan sprawił pocieszenie żony,

     Nie wiedziałem dlaczego straszliwy smutek zalewał moje serce, ale to wyjaśniła moja prośba, aby moje radości spadły na zonę. Tak się właśnie stało…

                                                                                                   APeeL

29.01.1995(n) ZA ROZDZIELONYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 styczeń 1995
Odsłon: 18

     Na wczorajszym dyżurze w pogotowiu Pan skierował mnie do krzaka ciernistego, którego kolec zranił mnie w rękę. Nagle zrozumiałem, co oznaczało cierpienie Zbawiciela podczas: „cierniem koronowania” z mojej modlitwy. W sercu wprost widziałem Zbawiciela w tej koronie cierniowej, a przestawia to poniższe zdjęcie z zakrwawioną św. Głową.

                                         Jezus w koronie cierniowej 

     Nie wypowiem tego bólu...tak niespodziewanie zaistniałego ze współcierpieniem ze Zbawicielem! W trawie zauważyłem butelkę po wódce koszernej, a do serca napłynął naród wybrany, który sprawił Jego bestialskie zamordowanie...zapowiadanego i oczekiwane Syna Bożego! Ból rozłąki nasilił się z powtarzanym: „Jezu! Och! Jezu”!

     Przypomniały się też zdarzenia sprawiające rozdzielenie kochających się (płaczącej pary, matki z dziećmi, itd.), trafiłem na pogrzeb, zabranie babci do szpitala z zostawieniem męża w domu pod lasem, dalej podzielone kraje (wcześniej Niemców, a teraz Koreańczyków).

    Z audycji radiowej popłynęła relacja Polaka wspominającego swoją ojczyznę. Nawet śpiewał „pod błękitnym niebem – Wilno”. Ojczyzna to miejsce, gdzie się rodzimy i wzrastamy, Na samym szczycie jest moje zesłanie z Królestwa Bożego. Nic mi nie mówi grzech pierworodny, bo cóż ja jestem winien? Lepiej, że nie masz wiedzy, że Królestwo Boże naprawdę istnieje!

    Po cierpieniach na dyżurze w pogotowiu nadal trwał wielki smutek z powodu rozdzielenia z Panem Jezusem. Ja ze łzami w oczach pragnę modlitwy w odosobnieniu, aby być w sercu tylko z Panem Jezusem, a tu śniadanie.

    To wieczny konflikt naszej dusz pragnącej powrotu do Królestwa Bożego i ciała fizycznego, które przyciąga ziemia. Padłem na kolana odmawiając Drogę Krzyżową, a w sercu pojawiły się obrazy rozdzielonych: w tym wdowy i osoby samotne po zgonie małżonka.

     Na ten czas o. Salij czytał słowa z Ewangelii (Łk 4,21-30), gdy na rozważania Zbawiciela „wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się”.

    Popłakałem się i wstydziłem się żony, ponieważ nie jestem skory do takich przeżyć. To czynił Pan Jezus, który był na wyciągniecie, a ja Go kocham! Wróciła książka o Maksymilianie Kolbe z jego pobytu w Oświęcimiu. Zawsze ostatni podchodził do kotła, nigdy nie brał dolewki, gdy więźniowie czekali na ostatki!

     Po czasie nastała cisza i wiem, że jest to łaska od Pana. Jakże wszystko jest słabe i kruche. Pan daje nam trochę czasu na różne zajęcia związane z życiem, a mało go zostaje! Na co to przeznaczasz? Czym kierujesz się ku Bogu Ojcu?

     Na końcu tego dnia przeważyło ciało, które delektowało się wódką „Coneser”. Zawsze po takim wzmocnieniu „myję naczynia” w wielkie cichości, pragnę zrobić żonie niespodziankę.

    Przebudziła się z krzykiem, dodatkowo spadł kaktus. Tak sami doznaliśmy rozdzielenia. Jednak nie odzywałem się, ponieważ przez długi czas krzywdziłem ją. Dzisiaj, gdy to przepisuje (11.10.2025) jestem abstynentem od 25 lat (mam odjęty nałóg przez Boga Ojca)...

                                                                                             APeeL

  1. 28.01.1995(s) ZA WYGNAŃCÓW
  2. 27.01.1995(pt) ZA ŻYJĄCYCH JESZCZE LUDOBÓJCÓW...
  3. 26.01.1995(c) ZA WYBRANYCH DO POSŁUGI...
  4. 25.01.1995 (ś) ZA TYCH, KTÓRZY OPUSZCZAJĄ SWOICH...
  5. 24.01.1995(w) JAK HARTOWAŁA SIĘ MOJA DUSZA...
  6. 23.01.1995(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIERZĄ W CUDA...
  7. 22.01.1995(n) ZA ODPYCHANYCH PRZEZ SWOICH
  8. 21.01.1995(s) ZA KALAJĄCYCH CIAŁO
  9. 20.01.1995(pt) ZA PORÓŻNIONE DZIECI BOŻE
  10. 19.01.1995(c) ZA OFIARY POMYŁEK

Strona 1929 z 2405

  • 1924
  • 1925
  • 1926
  • 1927
  • 1928
  • 1929
  • 1930
  • 1931
  • 1932
  • 1933

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1424  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?