- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 694
Postanowiłem pomodlić się za córkę (z okazji nadchodzących urodzin). Z pełnego regału wyjąłem moją modlitwę, gdzie był wiersz do niej oraz książeczka o św. Marii Magdalenie. Padłem na kolana, a Czarnoksiężnik podsuwał mi książkę „Pod słońcem szatana” (Georges Bernanos) oraz jeden kieliszeczek...nie udało się to kusił seksem.
To będzie trwało jeszcze rano, bo miałem nie włączać telewizora, bo tam faktycznie trafiłem na program: „Jakie są nasze panie?” Zważ na śmiertelny bój o jakąś duszę. Tak walczono także o moją....dowiem się o tym po śmierci.
W przychodni przywitał mnie 'komitet powitalny". Zważ na serca tych ludzi, którzy nie wiedzą, że umieram w czasie modlitw, dlatego uciekam przed ludźmi ściskając w ręku krzyżyk i różaniec...później będą mieli to pokazane.
Nie lubię starszych pracujących i zdrowych! Staram się im to wyjaśniać i ośmieszać: „och! w herbie mamy krowę!
Natomiast zdrowym, którzy przychodzą leczyć się wskazuję na pokusę "leczenia zdrowego ciałka!"...
Takich proszę, aby dzień zaczynali od modlitw i szukania pokoju, bo nie da go zdenerwowany i zapracowany lekarz. Do zdziwionej powiedziałem: "proszę spróbować, ponieważ nie wie pani o czym mówię!”
Teraz córce śmiertelnie chorego ojca mówię o łasce powolnego schodzenia ze świata...po pogodzeniu się z Bogiem, bo śmierć to życie. Szatan wie o tym i straszy kapłanem!
Dzisiaj o 15.00 mam dyżur w pogotowiu, gdzie personel żartuje, przygotowując sobie jedzenie z głośnym gadaniem. W tym czasie trwam w modlitwie przebłagalnej wołając do Boga w intencji córki, co sprawiło radość i pokój. Podczas modlitwy znalazłem się w klasztorze s. Faustynki...
W czasie wyjazdu słuchałem (przez słuchawki) nagranej pieśni: „Abba – Ojcze” z pragnieniem grania jej na akordeonie. Jakże Pan jest delikatny i dający radości duchowe, bo w tym czasie przepływał świat różnych obrazów (zza szyb karetki).
W wieku 50 lat będę miał potomka. To była wielka próba w Mądrości Bożej, bo większość nie chce dzieci, które później bardzo miłuje. ”Ojcze Niebieski! Twoja Mądrość jest Nieprzenikniona i Nieogarniona! Łatwo bronić dzieciątka poczęte...słowami! Matko moja! Jakże Ty cierpisz, gdy widzisz to wszystko..te biedne rodziny, gdzie nie ma pieluch i bogaczy zabijających dzieciątka w pięknych klinikach!"
"Proszę Cię Mateczko obejmij Swoją Opieką to dzieciątko, bądź z nami od początku, bądź proszę. Nie udało się zapisać całego wołania, bo to odbyło się w czasie przejazdu do chorego."
Wszystkiego płynęło z głębi serca i duszy. Później "Traktat" otworzy się na słowach: „Matko ludzi /../ Ty, która czujesz po macierzyńsku wszystkie zmagania /../ przyjmij nasze /moje/ wołania skierowane w Duchu Przenajświętszym wprost do Twojego Serca i ogarnij miłością Matki i Służebnicy ten nasz ludzki świat /../.” Później okaże się, że to była próba dla mnie...
Zacząłem wołać też w intencji córki do Matki Bożej, aby dała jej znak, że Jest...”przyjdź Pani do niej jak do Elżbiety, a maleńki Jezusek niech narodzi się w jej sercu. Przekazuję ją Tobie...niech odnajdzie Jezusa w świątyni, tak jak Ty, módl się za nią teraz i w godzinie jej śmierci”.
Tuż po północy zerwano do biednej dziewczynki (angina z bólami brzucha i wysoką gorączką)...miała szczęście, ponieważ ktoś zostawił zastrzyk ampicyliny. Kiedyś nie trzeba było robić prób penicylinowych i na dyżurze woziłem ze sobą amp. penicyliny i debecyliny, które w odległych wioskach podawałem na miejscu (jeden działał natychmiast, a drugi od następnego dnia przez 10-14 dni). Do tego zapisywałem doustny syntarpen, który spokojnie kupowali sobie następnego dnia. Nigdy nie miałem reklamacji.
Na koniec diabeł przysłał kapłana (powtórka recept), który wciskał mi pieniądze z nieprzyjemną szarpaniną...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1116
Spieszę się po dyżurze w pogotowiu, bo dzisiaj będę sam w przychodni. Napływa, aby do gabinetu lekarskiego zabrać magnetofon. Dobrze, że posłuchałem, bo dzisiaj spotkała mnie niespodzianka: pierwszy raz w mojej karierze przyszło tylko kilku pacjentów! Z włączonej kasety popłynęły słowa kazania ks. Józefa Zawitkowskiego:
„Gdy widzę co czynicie i co mówicie nie mogę uwierzyć, że jesteście ochrzczeni. Przecież Bóg wszystko widzi i słyszy ! /../ Jak ty żyjesz? i jak ty umrzesz? Jak ty staniesz przed Ojcem, który cię umiłował ? /../. To życie mogę w sobie zabić, a to oznacza, że noszę w sobie wieczną śmierć”!
Ostatni pacjent jest badaczem różnych zjawisk tego świata...teraz zgłębia hipnozę (przestrzegłem go). Sam kiedyś byłem zafascynowany determinizmem, który wyznaje wielu ludzi („co ma być to będzie”).
Wówczas Pan wskazał mi na posiadanie przez nas wolnej woli, a to całkowicie zaprzecza tej błędnej teorii. Jest jasne, że wiele zdarzeń nie zależy od nas (narodzenie, płeć, narodowość, a także długość życia). Dzisiaj powiem, że takie badania to zabawa dla dzieci, które nie mają poczucia przepływającego czasu.
„Hipnolog amator” dał mi natchnienie, aby napisać do profesor Marii Szulc, która zajmuje się tą właśnie dziedziną. Pomaga ludziom z miłości, leczy uzależnionych, znieczula podczas zabiegów operacyjnych.
W liście wskazałem, że los zetknął nas poprzez pismo „Nie z Tej ziemi”. Wówczas byłem przekonany, że ta metoda leczenia jest słuszna i powinna być przekazana tym, którzy pragną pomagać chorym i zagubionym (nałogi).
Pisałem: "W moim obecnym życiu kieruję się natchnieniami Bożymi, a od czasu >dotknięcia< przez Pana Jezusa pracuję z trudem, ponieważ większość ludzi pragnie tylko zdrowia ciała. Tutaj trzeba nadmienić, że błędne są wszelkie techniki wchodu, medytacje, bo to ćwiczenia ciała dla ciała! Wokół widzę zalęknionych ludzi, którzy nie wiedzą, gdzie szukać pociechy (sierotki), a to daje różne frustracje".
Jako lekarze „wiemy, że nic nie wiemy” (specjalista wie wszystko o niczym, a lekarz ogólny nic o wszystkim), bo wiedza medyczna jest nieogarniona i zmienia się co 10 lat. Często trujemy ludzi i poruszamy się w ciemności. Szkoda, że u nas nie ma formuły: lekarz katolicki (leczenie ciała i duszy).
Pani Profesor podziękowała za list „tak inny od dotychczasowych, bo natchniony miłością chrześcijańską”. Urzekły ją słowa o „dotknięciu przez Pana Jezusa” przed którym „pokornie chyli głowę, bo Jemu zawdzięcza wszystko”. Potwierdziła też, że obecna medycyna zapomniała o d u s z y, która „często płacze i łka i od niej należy zaczynać”.
Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (19.01.2012) nie wiem czy jeszcze żyje, ale zdziwiony stwierdziłem, że istnieje Ośrodek Psychostymulacji, Hipnozy i terapii im. Prof. Marii Szulc, gdzie między innymi leczy się nałogi. Nawet adres jest ten sam: 01-549 Warszawa Mierosławskiego 15/1 tel. 22 839 21 61
Jakże to wszystko nieskończone. Popłynie moja modlitwa, bo dzisiaj wiem, że takich metod nie wolno stosować.
Właśnie trwa dyskusja, a nawet bój na słowa pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami „handlu śmiercią” (narkotykami). Zwolennicy marihuany wskazują, że ludzie zapijają się na śmierć, a papierosy pali nawet dr Ewa (marszałek Sejmu RP).
Kończę, a Janusz Palikot „pachnidełkiem” (rzekomo z marihuaną) zdejmuje klątwę z pechowego pokóju sejmowego (nr.143). APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 879
W środku nocy, na kolanach odmawiam „św. Osamotnienie Pana Jezusa", a rano - w drodze do przychodni - kontynuuję moją modlitwę ...”Amen” wypadło w jej drzwiach. „Ojcze, przekazuję Ci ten dzień...wszystko, co dobre i złe”.
Pacjent ręką reumatoidalną wtyka mi pieniądze do kieszeni. Nie chcę szarpaniny i przekazuję je innemu...właśnie trafił się biedaczyna, który nie ma na leki. Dzisiaj w sercu trwa dobro oraz więź duchowa z niektórymi pacjentami.
Z radia płyną słowa piosenki: „z Tobą...tylko z Tobą”, a moje serce zalewa ból rozstania z Panem Jezusem. Właśnie wchodzi listonosz i przynosi „Echo Medziugorja”, gdzie są słowa o Pokoju i Radości Bożej - wszystko to odczuwam i mówię do niego, że „nędzny jest ten świat z brakiem nadziei dla tych, którzy nie znających Pana Jezusa.”
Przed dwoma laty zmarł pacjent, który „zdejmował krzyże w szkołach”. Podczas Wigilii pojawił się 3-letniej wnuczce, która go nie znała, ale dokładnie opisała w momencie widzenia!
Wracam do domu rozmodlony i z darami dla zagniewanej żony. Nie było jej, ale wiem, że będzie tym zaskoczona i zawstydzona...potwierdzi to następnego dnia. Tak kazał Pan, który nigdy nie odpłaca nienawiścią na złość! Nigdy! Nie pojmie tego człowiek „normalny”.
Teraz na dyżurze w pogotowiu, gdy jestem w rozłące z Panem Jezusem zły wykorzystuje moment i z całej siły atakuje mnie seksem. Właśnie czeka na „badanie” zdrowa i atrakcyjna kobieta, a ja muszę zamykać oczy przed widokiem jej piersi, które będą przeszkadzały w późniejszym modleniu się. Dodatkowo mam wyjazd do „chorej” po porodzie z piersiami pełnymi mleka! Zapisuję to, bo wielu może iść za takim kuszeniem, a później puścić wodze swojej wyobraźni (grzech w myślach).
Płynie modlitwa przebłagalna, a obrazy pchają się. Po latach będę - w takich wypadkach - wołał do św. Józefa, Teraz przypomniało się „Słowo na dzień”: „Pan Jezus umiłował mnie do końca i wzywa do wzajemnej miłości, bo po tym poznaje się Jego ucznia!”
Na dalekim wyjeździe trafiam na pacjentkę, która po upadku (dotychczas zdrowa) nie słyszy, ma bóle i zawroty głowy oraz sztywność karku. Podczas jej transportu do szpitala Pan dał mi łaskę odczucia Jego Serca podczas Drogi Krzyżowej.
W ciemności i ciszy karetki - łzy płynęły z oczu na fartuch lekarski...podczas upadków Zbawiciela i spotkaniu z Matką Najświętszą, ocierania św. Oblicza przez Weroniką oraz w czasie pocieszania innych w obliczu własnej śmierci, a szczególnie po obnażenia ciała...”Jezu, Jezu, Jezu!”
Po powrocie do bazy zbadałem skutego złoczyńcę, a moje serce jest przy nim, bo „byłem w więzieniu, a odwiedziliście mnie.” Tak chciałbym porozmawiać z tym winnym i wytatuowanym bratem, bo na pewno nic nie wie o Panu Jezusie i Matce, że są przy nim!
Na koniec w odległej wiosce badam starszą i energiczną niewiastę, której mieszkanie wskazuje na jej wiarę...nawet migają dwie lampki przed obrazem. W stwierdza w złości, że wciąż przychodzi jej zmarły mąż (często jest to demon podszywający się pod zmarłego): „wyklęłam go...dokąd tu będziesz łaził!" Jeżeli już, to w takich sytuacjach trzeba się modlić i dać na Mszę św. w intencji duszy zmarłego.
Wcisnęła nam „złe pieniądze” za które wypiliśmy piwo i zjedliśmy letnie flaki...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 647
Nie wiedziałem, że będzie Internet i to marznie spełni się, bo wówczas w nocy (o 1.40) wyobraziłem sobie moje spotkanie z klasą IV LO na lekcji religioznawstwa p.t. „Spotkanie z wierzącym katolikiem”. Młodzież w tym wieku jest napastliwa, szydercza i popisuje się przed innymi.
- Po co pan do nas przyszedł?
- Czy ty byłeś zakochany? Czy nie chciałeś wówczas podzielić się swoją wielką radością z kimś bliskim?
Moja radość jest tysiąckrotna, a wy moimi bliskimi! Pierwsza miłość przychodzi niespodziewanie (cierpienie), a ostatnia jest podobna, ale nigdy się nie kończy i sprawia radość na wieki!
- Jak odróżnić wierzącego od niewierzącego?
- Człowiek wierzący otrzymał łaskę wiary. Niewierzący nie jest winien, że nie wierzy. Musi tylko otwierać się z dobrą wolą w swoim sercu i cierpliwie czekać na tą łaskę!
- Jak wyrazić krótko naszą wiarę?
- „Bóg jest Miłością"!
Łatwo zrozumiesz to na przykładzie. Dyskoteka. W kącie sali siedzi brzydka dziewczyna, ale ona jest bardzo atrakcyjna jako człowiek. Ty, jako piękny idziesz do niej i tańczysz...podobnie jak z innymi. Nie z litości, nie dla własnej chwały, że „obtańcowujesz brzydkie”, ale robisz to autentycznie z czystej przyjaźni.
Nagle stwierdzasz, że ta dziewczyna b. dobrze tańczy, jest miła i mądra. Chodzi o to, że głównym celem dyskoteki jest zabawa. Ty masz dar – urodę, ale nie ma w tym żadnej twojej zasługi. Jest to proste i trudne!
Łatwiej pojmiesz to, gdy zostaniesz szefem dyskoteki...wówczas będziesz cieszył się z takich tancerzy. Jeszcze łatwiej pojmiesz to, gdy będziesz ojcem tej dziewczyny...dalej Ojcem wszystkich dziewczyn, a w końcu Ojcem nas wszystkich!
Po takim śnie chętnie zostałbym w domu! No cóż - co ma być to będzie! Zgłosiłem się do dentystki...ile czynności trzeba wykonać przy reperacji zęba mądrości. Ból przekazałem w intencji lekarki...może będzie musiała kiedyś cierpieć, niech Pan odejmie jej tą cząstkę.
Boli ząb, boli głowa, a tu Warszawa i sklep...i nagle mam napad tęsknej miłości za Jezusem Chrystusem. W ludzkim szumie stałem się nieobecny. Poeta powie: "Jest taka cierpienia granica za którą się uśmiech pogodny zaczyna"!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 259
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu ratunkowym i nie mogę być na Mszy św. W pokoju lekarskim włączyłem kasetę z homilią Jana Pawła II, gdzie mówił o tym świętym dniu w którym gromadzimy się wokół Ołtarza św. aby zaczerpnąć ze Świętości Chrystusa i cały nasz tydzień uczynić świętym! Ja czynię tak codziennie...
Trochę dyskutowałem o pogrzebie niewierzącego; proboszcz w jednej z parafii - zgodnie z obowiązującymi przepisami - nie wpuścił zwłok takiego do kościoła. Nadeszło wyjaśnienie: "tak czekają u Bram Niebieskich", gdzie mówią: "nie znamy takiego"!
Miałem czas i napisałem do kolegi lekarza z Kościoła Zielonoświątkowego, a dzisiaj (27.05.2022) do opracowania tego dnia skłonił mnie artykuł w dwumiesięczniku "Polonia Chrystiana" o tytule: "Katolicyzm zielonoświątkowy"...
Drogi Bracie!
Droga naszej wiary jest wytyczona, a powołuje nas Sam Bóg Ojciec! Zwykły człowiek nawet nie może modlić się bez tej łaski. Ty, dobrze wiesz, że istnieje tylko "One Way". Zobacz różnice pomiędzy zielonoświątkowcami i katolikami...
1. W waszym kościele nie ma Eucharystii, a zwykłe dzielenie się chlebem to tylko pamiątka. U na mamy Duchowe Ciało Pana Jezusa, który łączy się z naszymi duszami.
2. Całkowicie odrzucacie kult Matki Bożej, a przecież przez Jej Serce przechodzi większość próśb kierowanych do Pana Jezusa. Prawdopodobnie nie uznajecie Czyśćca, a ten sam błąd jest w prawosławiu. W tych wiarach nie ma Święta Zmarłych z modlitwami za ich dusze...
3. Ojciec Pio mówił o odpryskach błyszczących jak diamenty...tak jest z wiarami oderwanymi od katolicyzmu. Badałam moją wiarę i naprawdę jest jedynie prawdziwa, a jej miarą jest Eucharystia!
4. Jak można odrzucić Istnienie Czyśćca, a nawet dzieło Miłosierdzia Bożego z wizerunkiem Pana Jezusa Miłosiernego.
5. Opieracie się tylko na Biblii (podobnie św. Jehowy). Przecież dzieło Boga trwa, a Apostołowie są wciąż powoływani. Jezus wyzwolił nas, a my sami nakładamy sobie pęta, diabelskie krzyże. Takim demonicznym przykładem była Simone Weil, która nie przyjęła Chrztu św. i nigdy nie przystąpiła do Stołu Pańskiego!
6. Teraz każdy z nas jest synem Bożym i może bezpośredni zwracać się do Boga w Trójcy Jedynego. Przecież możesz zapytać Ducha Świętego, gdzie jest Prawda? Czy ze Zbawicielem będziesz rozmawiał przy pomocy Biblii?
7. Wszystko poznajemy po owocach: my nie możemy iść do jednego kościoła i przystąpić razem do Eucharystii. Pan Bóg łączy, a diabeł dzieli.
8. Dzisiaj umieramy, a Ty w brudnych butach chcesz wejść do Belwederu?
9. Czy nie czujesz się "lepszy i bardziej święty" - gdzie jest granica pychy duchowej. Uważaj, bo możesz być ostatnim, ponieważ twoje światło nie jest Światłem Ducha Świętego...
APeeL
- 11.01.1992(s) Jezu, Ty wszystko wiesz...
- 10.01.1992(pt) Na dnie popiołów gwiaździsty diament...
- 09.01.1992(c) Dwa światy...
- 08.01.1992(ś) Chwalcie Pana...
- 07.01.1992(w) W intencji udręk patriotów...
- 06.01.1992(p) ZA BRACI ODŁĄCZONYCH
- 05.01.1992(n) Piramida Szatana...
- 04.01.1992(s) Zakupy z modlitwą...
- 03.01.1992(pt) ZAMĘCZONY TAKŻE ZA MNIE...
- 02.01.1992(c) Słowo Boże spychane do kruchty...