- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 690
Do odprawiania Mszy św. o 7.00 wyszedł „mój” kapłan, a serce zalała radość. W tym czasie Pan Jezus powiedział do mnie, że jestem jednym z tych, którzy będą głosić Słowo Boże...aż na krańce świata. Nie wiedziałem, że to spełni się po latach...
Podczas przekazu o Wniebowstąpieniu Pana Jezusa łzy zalały oczy, bo byłem pewien, że nie doczekam Paruzji! Dzisiaj, gdy to edytuję (04.06.2018) waham się, bo Apokalipsa już trwa...
Z drugiej strony odejście Zbawiciela sprawiło Zesłanie Ducha Świętego, naszego Pocieszyciela. Nagle jasna stała się Jego „wzmacniającą słodycz” podczas nawału pracy.
Wczoraj obiecałem św. Jehowy (kobiety), że pomodlę się za nie..teraz ofiarowałem w ich intencji Eucharystię z prośbą o znak Boga, aby uciekły z tego zgubnego zgromadzenia. Wracałem napełniony wielką radością i pokojem. Przypomniały się słowa o królestwie miłości i pokoju, które jest w nas.
Szatan szczególnie atakuje takich ludzi i to od momentu przebudzenia...to jest najważniejszy moment każdego dnia. Dzisiaj podsuwał mi „dobro” czyli wzięcie wolnego dnia za nadgodziny, a narobiłbym wiele zła...przez zaniechanie czynienia dobra.
Właśnie tłumaczę pacjentowi z „mocną głową”, któremu kapłan z ludzkimi wadami zasłonił Pana Jezusa: „gdy ciało odpadnie i zabiorą panu rozum wszystko będzie jasne! Dobry rozum to wielka zguba, a pan swoją argumentacją może zgubić niejednego, bo wielu jest wątpiących!”
Trafiła się też śmiertelnie chora biedaczka (przerzuty raka piersi) z zagmatwanym życiem (alkoholiczka). Wskazałem jej, aby wróciła do Boga Ojca, który wszystko nam wybacza (przyjmowała Eucharystię po pijaku), bo ostatni może być pierwszym. Podarowałem jej odpowiednik 15 dolarów na leki, bo już nie pije denaturatu...
Prawie koniec udręki, wyraźnie zesłabłem, a zły przysłał mi: chorą psychicznie (jest psychiatra), gnębioną przez zakład pracy i pragnącą kontroli zdrowia. „Panie Jezu pomóż”, a właśnie wchodzi staruszek i mówi: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, a za nim jest pacjent, który zawsze przyjeżdża w takich nawałach (odbiera telepatycznie:: „przychodnia”).
Po koronce do Miłosierdzia Bożego słuchałem Mszy Kościoła Chrześcijańskiego Baptystów. Tam mają piękne celebracje, ale u nich Eucharystia jest pamiątką Ostatniej Wieczerzy. W tym czasie Zły podsuwał mi alkohol i zalewał serce pustką.
Teraz zrozum słabość zwykłych ludzi, którzy poddawani są złości, zwątpieniu oraz nękaniu przez świat widzialny i niewidzialny. Dopiero „spojrzenie” figurki Pana Jezusa porcelanowego (z Sercem) sprawiło radość i moc.
Przepływają sprawy tego świata:
-
dwóch polityków mówi o ujawnieniu agentów w Sejmie i Senacie...
-
z Himalajów nie wróciła Wanda Rutkiewicz, a ks. prof. Tischner mylnie wskazał, że pójście za głosem „gór” to wezwanie Nieba. Głos Boga przestrzega nas przed ryzykowaniem życia dla ziemskiej sławy i chwały własnej...w tym wypadku zrezygnowania ze zdobycia ostatniego ośmiotysięcznika do kolekcji! To dla mnie bardzo jasne...
-
pokazano człowieka, który wykonywał wyroki śmierci na zdrajcach w czasie wojny i do dzisiaj nie odnalazł Pana Jezusa! Jakże szkoda mi tego rześkiego staruszka.
-
artykuł o Wiktorii Winiarskiej („Gizi”), która była autentycznym jasnowidzem, ale nie dojrzała Pana Jezusa! Zobacz co oznacza „światło ziemskie". Jej pogrzeb stał się manifestacją okultystów i wielkiej "Rodziny Duchowej"...
W końcu wypiłem trzy kieliszki koniaku i posłucham natchnienia, aby na tym skończyć...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1190
Opr. 15.12.2013
Wczoraj rozważałem fakt naszego istnienia obok zwierząt, które cierpią i nie mogą nas zadowolić duchowo! Zwierzęta działają zgodnie z wolą Boga, którego nie obrażają!
Bóg Ojciec wprost mówi: „zobacz jak jesteś podobny i jak niewiele trzeba, abym dał ci zbawienie, ale musisz uwierzyć w Pana Jezusa i iść za Nim”!
Po co Pan Bóg stworzył człowieka? Po to, aby Go odnalazł i wrócił do Niego. Żadne zwierzę nie szuka Boga. Tym zasadniczo różnimy się, bo Boga szuka nasza dusza, która jest cząstką Stwórcy (kropla oceanu).
W czasie, gdy to opracowuję wybuchła sprawa zabijania psów ze szczególnym okrucieństwem (ciągnięto przyczepionego do samochodu). Pies może zagryźć człowieka, ale nie jest to świadomy sadyzm.
Wstałem i zaczałem modlitwy poranne. Napłynęła radość duchowa, a chwilami duszę zalewała tęsknota.
W przychodni trafiłem na pokój. Jakby w ramach intencji spotkałem się ze św. Jehowy, której mówiłem o momencie śmierci oraz ukojeniu, które uzyskujemy w św. Hostii, o Matce Bożej i prawdzie naszego Kościoła Katolickiego. Zaleciłem, aby pomodliła się o dar wiary, bo ma tylko wiedzę.
Po jej wyjściu włączyłem nagrane Słowo na dzień, a tam trafiłem na podawanie Eucharystii umierającemu kard. S. Wyszyńskiemu. Coś ścisnęło moje serce, tęsknota zalała duszę i zostałem "zawołany” do odmawiania całej cz. bolesnej różańca.
Dzisiaj, gdy to opracowuję nic się nie zmieniło.
Właśnie na forum spotkałem wpis: „Od dzieciństwa z dumą dystansuję się od religii. Mówcie co chcecie o cudownej słodyczy ślepej wiary. Moim zdaniem, zdolność do takiej wiary jest czymś przerażającym. Ateizm daje to, co odbiera wiara”.
Napisałem: <<Bracie! Nic nie wiesz o słodyczy niebieskiej w duszy, pokoju Bożym w sercu, a chwalisz się tym, że jesteś sierotką Bożą. Syneczku!
Mówię do Ciebie jako wiedzący, który szukał Boga 25 lat. Nie marnuj czasu, bo jutro możesz stanąć przed Stwórcą. Nie chcesz żyć? Pragniesz zakopania? Pan Bóg nie spełni tego pragnienia. Zawołaj jak dziecko do ojca: "Tato! Nie wiem czy Jesteś? Daj jakiś znak!". Pan odpowie: przecież ten lekarz Ci napisał. >>
Zadeklarowałem, że zawołam w jego imieniu do Matki Bożej, która dzisiaj przyjdzie pod nasz blok („majówka” przy figurze MB Niepokalanej) i tak później uczyniłem, bo to martwe drzewo z dzisiejszego snu wymagające wycięcia.
Inny pisze, że nie ma nieba, szatana oraz duszy: „/../ nie ma istnienia człowieka poza ciałem, /../ Bóg, który jest autorem życia obecnego, może życie to uczynić ponownie, nawet po śmierci /../ Wszyscy będziemy mieli udział w tym Nowym Życiu, czy obecnie wierzymy czy nie. /../”.
Napisałem. „Bracie! Nie masz zielonego pojęcia o P r a w d z i e. Nie uczestniczysz w Mszach św. i głosisz, że ja nie mam duszy, a Pan Bóg stworzy mnie na nowo po śmierci i wszyscy będziemy żyli w wiecznej szczęśliwości.
Nie łącz nauki z wiarą, bo zejdziesz na manowce. Gubisz duszę swoją i głupio dyskutujących. Zawołaj do Ducha Świętego, a dowiesz się jak jest, bo wszystko jest prawdziwe w Kościele Katolickim. Królestwo Niebieskie jest w nas i to przeżywam po Komunii świętej. Zapraszam Cię do kościoła. Tam dają życie prawdziwe. Jedyną prawdziwa wiarą jest wiara katolicka dlatego tak jest atakowana”...
Na Onet.pl Religia zatrzymano moją uwagę: „Ciemnogród ateistyczny jest tak zapatrzony w proch ziemi, że nie widzi znaków Boga. W Polskiej Rzeczypospolitej Pogańskiej poważaniem cieszy się religia zwana ateizmem, która jest zrównana z wyznawaniem Boga Objawionego. Towarzysz recenzent przesiewa wszystko w czerwonym siteczku. Ile dostajesz za te manipulacje? Daj ten wpis. Przecież jest demokracja”...
Na działce żona zaprosiła mnie do pracy, ale widziała po mnie, że jestem nieobecny. Zapaliłem tylko lampkę przy św. Rodzinie, padłem na kolana i wołałem do Boga. To wielkie cierpienie: rozdźwięk między ziemią i Niebem. Dzisiaj zawołanie trwało bardzo długo...od 15.00 - 16.15!
17.50 szykuję się na Mszę św. a natchnienie Boże mówi: „zostań w domu...pójdziesz jutro o 6.50”! Posłuchałem się, w właśnie oberwała się chmura! Żona zaniosła piękne kwiaty z działki pod figurę Matki Bożej, a ja chciałem postawić Panu Jezusowi pod krzyżem.
19.00 jakiś smutek zalewał serce, słuchałem własnych nagrań akordeonowych, a towarzyszyły mi dwa wizerunki Pana Jezusa. Właśnie teraz, w tej atmosferze przekazują potworne obrazy z Sarajewa. W tłum ludzi czekających na chleb uderzyły dwie rakiety. Masakra, krew i krzyki - wszystko jest przekazane „na żywo".
Oczy zalały łzy i wołam do Jezusa, aby dał pokój Jugosławii. W tej sekundzie chciałbym to wyrazić jakąś pieśnią...sądzę, że tak powstają wielkie dzieła. Zza oknami płynie śpiew kobiet spod figury Matki Bożej, gdzie też jest żona. Pokój Boży!
W tej tęsknocie wyszedłem i odmawiałem różaniec Pana Jezusa oraz dalsze części mojej modlitwy. Zimno, chłodno, post...napłynęło pragnienie czytania Słowa Bożego..."och! przecież mam Biblię”! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1174
Dzień matki
Budzą dzwony kościelne, a ich dźwięk dzisiaj kojarzy się z Matką Bożą, która stale woła i upomina jak matka ziemska. Z serca wyrwało się: „Matko Najświętsza! błogosławiony jest każdy dzień z Tobą. To Ty właśnie zapraszasz na spotkanie z Synem i Bogiem Ojcem”.
Zaczynam pracę w przychodni, a z radia płyną słowa o matkach ziemskich, ale moje serce uciekło do Matki Prawdziwej. Falami napływa tęsknota, której nic nie ukoi poza modlitwą, ale dzisiaj nawał chorych. Nie wyrazisz tego w naszym języku.
Tęsknota wróci na koniec przyjęć. Tak chciałbym modlić się, ale wciąż wpadają spóźnieni pacjenci i zgłoszono dwie wizyty domowe. Nawet nie mogłem wyjść do WC! Przesunęły się obrazy tego cierpienia w więzieniach, gdzie specjalnie przetrzymywano upatrzoną osobę, a po jej załatwieniu się w bielizną poniżano na zawsze! Jadę na wizytę, a serce woła:
"Zdrowaś Maryjo. Błogosławionaś Ty między niewiastami. Święta wśród niewiast. Daj moc wszystkim umęczonym matkom ziemskim: narkomanów, pijaków, złośliwych inwalidów. Spraw, aby otrzymały Twoją cierpliwość, cichość i pokorę. Niech każdy umierający wzywa Ciebie, bo Ty zaprowadzisz go do Jezusa”.
Po procesji przed nabożeństwem wieczornym klęczałem pod stacją drogi krzyżowej z umierającym Panem Jezusem: „Boże! Mój Boże czemuś Mnie opuścił”, a łzy zalały oczy. Napłynęło natchnienie, aby ten dzień, Mszę św. z przyjęciem Ciała Pana Jezusa ofiarować w intencji zbawienia matki ziemskiej!
Zły nie lubi takich próśb, ponieważ toczy się śmiertelny bój o każdą duszę! Pragnienie zbawienia otwiera drogę powrotu duszy do Boga.
Komunia św. z trzaskiem pękła na pół! To zdarzyło się pierwszy raz i nie wiedziałem, co miało oznaczać. Wcześniej prosiłem Pana Jezusa o jakiś znak dla poszukujących Boga i tych, którzy muszą wszystkiego dotknąć.
Mnie to niepotrzebne, ponieważ jestem zadziwiany każdego dnia. Wierz mi, że prowadzę życie ciekawsze od tych, którzy szukają atrakcji w tym świecie, bo ludzie nie mogą zaspokoić naszych pragnień duchowych. Po Mszy św. zawieźliśmy matce podarunki, a ona niespodziewanie dała mi dolary.
Podczas odmawiania modlitw wieczornych zauważyłem, że Panu Jezusowi Frasobliwemu z głowy zsunęła się korona cierniowa... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1407
Zbliża się północ, a jutro wypada rocznica Objawień Matki Bożej Pokoju w Medziugorju. Napływa, że to Matka Ofiar Wojny. Tylko trzy słowa, a mówią wszystko, bo w Litanii Loretańskiej zastanawiają określenia: „Domie Złoty. Arko Przymierza. Wieżo z kości słoniowej”.
Specjalnie wziąłem wolny dzień, aby pościć i modlić się w intencji pokoju w Jugosławii. Demon wskazywał „oczekujących chorych” oraz „potrzebę zarobku”. Cóż oznaczają pieniądze i posiadanie, gdy własnością Ojca są szczyty wszystkich gór.
Gdyby takich ludzi było więcej to bez broni zapanowałby p o k ó j na ziemi (patrz mur berliński). W radości popłynęły modlitwy poranne, ale zmęczony przespałem do południa.
W altance działki padłem na kolana i odmówiłem koronkę pokoju, różaniec Pana Jezusa oraz modlitwę przebłagalną do Boga Ojca.
Podczas kończenia koronkę do św. Ran i św. Krwi Pana Jezusa za ofiary tej wojny zły nasłał na mnie dwóch podchmielonych sąsiadów, którzy prosili o pomoc przy zakładaniu pompy do studni! Ja jestem specjalistą reumatologiem, a nie od pomp w studniach!
Teraz, w drodze do kościoła prawie omdlewam podczas wołania - do Najświętszego Serca Pana Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi - o miłosierdzie dla ofiar tej wojny bratobójczej.
Mam marzenie, aby wszystkie dzieci, które będą przyjmowały św. Hostię podały tą intencję. Płynie śpiew, a ja słabnę przy Imieniu Jezusa. Napłynęło pragnienie śmierci dla Pana! To trwało krótko, ponieważ tych uniesień duchowych nie wytrzymuje nasze ciało fizyczne.
W oczekiwaniu na Ciało Zbawiciela prawie słabnę, chciałbym na kolanach wołać do mikrofonu: „Ojcze! proszę Cię tylko o jedno, o pokój w Jugosławii”! Dodatkowo to pragnienie nasila obecność żołnierzy, których przywieziono z jednostki, gdzie pracowałem.
W najwyższym uniesieniu podniosłem głowę, a nade mną Szymon pomaga nieść Krzyż Jezusowi! Podczas Litanii, przy każdym zawołaniu prosiłem o różne sprawy dla ofiar tej wojny: "Pociesz ich Panie. Matko Miłosierdzia módl się za nimi".
Po powrocie do domu napłynęło, że: „teraz już możesz zjeść, a nawet wypić mały kieliszek, bo już minęła doba duchowa". Ja wiem, kto mi to mówi i dlatego zrobiłem sobie herbatkę owocową z miodem.
Wszedłem do łóżka i na kolanach wołałem „Matko Ofiar Wojny”, a właśnie wpadł syn! Czy na świecie może zapanować prawdziwy pokój? Sam zobacz jak szatan przeszkadza w modlitwie, a cóż czyni w spustoszonych sercach oprawców.
Opracowuję ten dzień, a w ręku orędzie MB Pokoju z 25 grudnia 2011 roku, gdzie Matka Boża z Jezusem pragnie abyśmy stali się nosicielami pokoju i radości w miejscach, gdzie żyjemy... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1297
W środku nocy przebudził mnie straszący sen: z dziecka wyłonił się piesek z ostrymi jak igły zębami, który zaczął zaciekle kąsać aż zesłabł! Nie czułem bólu. Tutaj ciekawostka. Część duchowa naszego ciała nie odczuwa bólu fizycznego (jest lęk przed bólem). Napływa łagodne pocieszenie: „cóż może zrobić ci szatan? straszy i tyle”.
Zły podsuwa rozmyślanie o wadach różnych osób oraz podsuwa wstrętne myśli! Wzrok zatrzymał tytuł: „Lęk przed życiem", a żona właśnie jest przestraszona egzaminami córki, a córka łaciną. Mam pacjenta, starszego pana, który boi się zakażenia.
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, ale po „boju duchowym” znalazłem się na Mszy św. Nie ma żaru w duszy, a kapłan dodatkowo zaplątał się w kazaniu o pokoju Bożym. Nie wspomniał o siłach szatańskich oraz św. Hostii! Ja powiedziałbym, że p o k ó j to dar Nieba. Ten dar spływa do naszego serca w różnych chwilkach wędrowania na ziemi.
Przeciwnikiem pokoju Bożego jest szatan lekceważony przez przeciętnych ludzi, a nawet przez kościół. Moc szatańska słabnie po wołaniu o pomoc do Matki Bożej oraz po przyjęciu Ciała Pana Jezusa, bo „pokój Mój wam daję”. Musisz sam tego doznać, bo opisy nic nie wnoszą.
Na początku dyżuru trafiłem na chorą psychicznie, która wkoło krzyczała: „zamordowałam cały świat". Na izbie przyjęć zagadnąłem psychiatrę o opętanie, ale on nie wiedział o czym mówię. Przecież to wielki problem znany w piśmiennictwie światowym: choroba psychiczna, a opętanie.
W dyżurce lekarskiej słuchałem śpiewu psalmu „Chwalmy Pana", a łzy zalewały oczy. Tak mi dobrze. Teraz siedzę w ciszy i w całkowitej zadumie. Nie kontaktuję się z personelem poza wyjazdami. Prysła pustka duchowa i pojawiła się obecność Pana Jezusa. Ja mam tylko jeden lęk, że Pan może mnie opuścić! Normalnemu człowiekowi jest to nieznane.
Wszedłem do łóżka i otworzyłem III tom „Chorób wewnętrznych” na rozdziale o l ę k a c h! Wyróżnia się: strach i lęk (takie same stany emocjonalne). Strach jest emocją występującą w konkretnej sytuacji i w realnym zagrożeniu. Lek to stan obawy przed bliżej nie sprecyzowanym zagrożeniem. Objawy obejmują trzy strefy:
a) psychiczną z uczuciem napięcia, niepokoju, zamętu w głowie, pustki myślowej, utrudnionej koncentracji i kontaktu słownego
b) zachowania z niepokojem ruchowym, drżeniem rąk, przerażeniem na twarzy, łamaniem się głosu, a czasami osłupieniem (całkowity bezruch)
c) wegetatywną z rozszerzeniem źrenic, suchością w ustach, zmianą ciśnienia, przyspieszeniem czynności serca i oddechu, potliwością, zaczerwienieniem lub bladością twarzy, bólami brzucha, biegunką, częstomoczem, napadami głodu.
Moja uwaga. Cała trudność polega na odróżnienie stanu chorobowego od napadów demona. Przeciętny człowiek nie odróżni tego, bo nie wierzy w istnienie diabła!
Przysypiam, a zły wpuszcza: wyrzuty sumienia, przypomina różne wyczyny, straszy wyjazdami w nocy, a chce się spać. Wołam tylko „Matko ratuj". Po pewnym czasie zrywają do rany ręki u pijanego, który na zabawie zranił poważnie tętnicę uderzając w szybę. Ze strachem pędzimy 130 km / g. Pacjent krzyczy z powodu bólu spowodowanego zaciśniętą kończyną. Udało się. Trafił na przygotowaną salę operacyjną. W oczekiwaniu na zwolnienie karetki odmawiam moje modlitwy.
Każdego dnia w maju wołam do Matki Bożej, układam litanie i daję nazwy Matce Zbawiciela. Teraz wołam: „Matko Boża Przestraszonych: snami, niedobrymi dziećmi, możliwością wpadnięcia w nałóg, popełnieniem samobójstwa, zgrzeszeniem, wykonywaniem czynów niezgodnych z sumieniem, okradzeniem, napadem, utratą życia ziemskiego, samym życiem, możliwością opuszczenia przez miłującą osobę, zajściem w ciążę lub brakiem potomstwa, itd.”.
Każdy wierzący w Matkę Bożą powinien wołać w imieniu tych, którzy sami tego nie czynią, bo nie wierzą w taką pomoc.
Podczas powrotu zatrzymaliśmy się przy „moim” krzyżu Pana Jezusa. Poprawiłem pochylone kwiaty i uzupełniłem wodę w wazonie. APEL
- 23.05.1992(s) ZA POCIĄGNIĘTYCH PRZEZ PANA JEZUSA
- 22.05.1992(pt) ZA BRACI POGAŃSKIEGO POCHODZENIA
- 21.05.1992(c) ZA WEZWANYCH Z OSTATNIEGO SZEREGU...
- 20.05.1992(ś) ZA WYSIEDLONYCH I DUSZE TAKICH
- 19.05.1992(w) ZA OFIARY ZAMĘTU ZIEMSKIEGO
- 18.05.1992(p) ZA MAJĄCYCH NADZIEJĘ NA ZNALEZIENIE DROGI
- 17.05.1992(n) ZA ŻYJĄCYCH BEZ MIŁOŚCI
- 16.05.1992(s) ZA KAPŁANÓW
- 15.05.1992(pt) ZA NIEWIERZĄCYCH WŚRÓD ZNAJOMYCH
- 14.05.1992(c) ZA CZCICIELI ŚWIĘTEGO IMIENIA MARYJA