- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 642
Szatan może rozbić nawet kochające się małżeństwo, bo będzie zalewać wstrętem do ukochanej osoby, podejrzliwością, którą psychiatrzy określą po swojemu, a mającym kult maryjny zaleci „niepokalanie”. „Jezu mój, jak wielkich udręk doznaje człowiek zawołany przez Twoją Matkę.”
Nie wiem czy mam wziąć wolny dzień i chcę sprawdzić czy nie jest to jakieś święto katolickie, a Szatan podsuwa: „Matka odpoczywających”. Nawet zaśmiałem się, ale Bestia nigdy nie żartuje, ale szydzi! Wzrok padł tytuł książki: „Godziny wielkiej nadziei”...dziwne, bo w litanii nie ma takiego zawołani!
Poświęciłem mieszkanie wodą od s. Faustynki i zacząłem moje modlitwy, a w różańcu Pana Jezusa wypadł dzień wołania o pokój. Nadzieja i pokój to wszystko, co powinno trafić do b. Jugosławii, a z żoną pościmy w tej intencji w środy i piątki.
Jakże piękny jest każdy dzień życia z Matką! Teraz na dyżurze w pogotowiu (od 15.00) w odległej wiosce trafiłem do chorej z podejrzeniem zawału, a jadąc na skróty - w poszukiwaniu mostu - zbłądziliśmy w lasach. Sam namawiałem do tego, a teraz traciłem nadzieję!
W drodze popłynie moja koronka nadziei, która sama powstała na kanwie koronki do Miłosierdzia Bożego. Pod szpitalem, w oczekiwaniu na chorą radość i pokój zalały serce, a ja znalazłem się w Niebie.
„Mateczko, przecież Maleńki Jezusek przybył dla Pokoju w każdej części świata...Ty, Matko ofiarowałaś Go dla naszego zbawienia, pokoju i dobra...niech odnajdą Pana Jezusa w Jugosławii, niech odnajdą Go wszędzie, także w zniszczonych domach i kościołach; niech upadnie chęć zemsty, odwetu, nienawiści i pogardy...niech zły straci moc w Jugosławii." Jakże tam potrzebna jest Matka Nadziei, która przyniesie Synka - Pokój i Miłość.
Teraz Szatan podsunął mi na „dobro", bo kolega poprosił, abym pojechał za niego do pacjentki u której był rano (1.5 godziny jazdy), a to nazywamy „szukaniem frajera”. Z zasady do „poprawek” jedzie ten sam lekarza, bo można trafić na zgon! To zagranie Szatana było „sprytne”, bo nie czytałbyś o jego metodach kuszenia...
W „Zawierzcie Mi całkowicie” trafiłem na opis zagubienia się Pana Jezusa, którego odnalezionego dopiero po trzech dniach w Jerozolimie, gdzie siedział między nauczycielami. My też możemy zgubić Zbawiciela przez grzech.
Wówczas musimy powrócić do świętego miasta, a droga jest prosta: trzeba trafić do najbliższego kościoła...tam Go odnajdziemy! Droga jest prosta, bo do najbliższego kościoła.
„Matko!
Ty nigdy nie utraciłaś nadziei, a przeszłaś przez morze cierpień
Nie utraciłaś nadziei w momentach św. Osamotnienia Pana Jezusa, przebijania Twojego Serca przez koronę cierniom podczas Jego św. Poniżenia.
Matko!
Ty współcierpiałaś podczas Drogi Krzyżowej Pana Jezusa i nie utraciłaś nadziei, gdy zostałaś Sama pod Krzyżem z konającym Synem, moim Zbawicielem!
Matko !
Ty nigdy nie zwątpiłaś
Daj Twoją Ufność
Przekaż Twoją Nadzieję
wszystkim szukającym drogi do Boga-Ojca”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 644
W środku nocy - z wielką jasnością - zrozumiałem śmiertelny bój duchowy, który toczy się nad nami. Zły działa przy pomocy nienawiści (anty-miłości): z ukrycia, aby nie został ujawniony. Przypomina to działanie złych sił ziemskich, bo łajza i zbrodniarz nie odważy się wejść przez główne drzwi i oświetlone miejsce. Może wejść, ale zasłoni twarz.
Tak też postępuje Szatan, a dodatkowo jego nie ma, bo zło czynią tylko ludzie. Belzebub jest tylko w głowach zacofanych ciemnogrodzian, bo żaden człowiek mający rozum nie wierzy w bajki straszące dzieci i głupich! Nawet w Kościele Pana Jezusa nie mówią o nim!
Pan Bóg i Zbawiciel działają jawnie, a Matka nawołuje, aby mówić, że Jest i ujawnia się w objawieniach: „Dzieci Ja Jestem”. Moc energii miłości Matka wykazała w Objawieniach Fatimskich: z Jej dłoni wypłynęła jasność, która w sercach dzieci spowodowała nasilenie Bożej Miłości. Na szczycie wszystkich miłości jest c a r i t a s czyli Boża miłość miłosierna.
Podczas zasypiania „ukazał” się facet z przepięknymi zębami, ale uśmiech miał satanistyczny i tylko jedną połowę wąsów! Szkoda, że nie zapamiętałem wizji pięknych krzyży, bo to zapowiadało czekający mnie bój duchowy.
Podczas przebudzenia wzrok padł na krzyżyk, a przez firankę tańczyły cienie liści rzucanych na białe drzwi. Ile różnych pociech jest na ziemi: słońce, wiatr, ptaszki, ale zarazem ujrzałem cierpienia spowodowane brakiem normalnej ludzkiej miłości.
Napłynęły obrazy samotnych lub porzuconych kobiet. Co dzieje się w takich smutnych duszach? Jakże cierpi z nią Matka Prawdziwa! Ile radości daje miłość u ludzi. Zły wie o tym i przeszkadza. 16-letnia dziewczyna napisała w swoim dzienniku w 1938 r.; „nie pójdę na żaden film, jeżeli nie będę pewna, że nie zaszkodzi mojej duszy”...
Żona nie widzi tego boju - i w złości na dzieci - kieruje ku mojej osobie. Nie winię jej, ale to wielkie cierpienia. W tej sekundce chce się krzyknąć: Matko Miłości! Włączyłem radio i słuchałem rozważań o Bogu Ojcu, który „mówił przez wszystko", a ja dodam, że "nadal mówi do każdego z nas", a wynika to z zapisów mojego dziennika.
Z natchnienia trafiłem do pobliskiego kościoła, gdzie dzieci śpiewały z organistą przed wielkim obrazem Pana Jezusa z Gorejącym Sercem: „Pan Jezus jest tu, zabierzemy Go z sobą do domu, z Nim będziemy lepsi”. Eucharystię przyjąłem w intencji ludzi żyjących bez miłości, a także rodzin żyjących bez miłości.
Po powrocie do domu okazało się, że żona naszykowała dwie wielkie paczki odzieży dla biednych u których byłem przed trzema dniami. Później, w TV Trwam trafię na program o adopcji duchowej.
Teraz ważna uwaga. Zły wszystko o d w r a c a. Teraz jestem rozdrażniony, a senność prawie mnie przewala...demon natychmiast podsuwa „natchnienie”, aby jechać na działkę i tam dokonać zapisków (jestem do niczego)! Zawołałem: „Pod Twoją obronę", ale wystarczy zwykły okrzyk „Matko ratuj". Jego atak bardzo łatwo rozpoznasz: narasta rozdrażnienie i naprawdę nie wiesz co robić.
Zostałem w domu, wyspałem się i wrócił humor, chęć do życia, pisania, modlitwy i wiem, że mam jechać pod krzyż Pana Jezusa. W sercu powstała koronka miłości z zawołaniem „Ojcze Przedwieczny przyjmij przez Niepokalane Serce Matki wszystkie cierpienia Pana Jezusa jako przebłaganie za grzechy ludzi żyjących bez miłości”.
Daję to jako przykład, bo mamy tworzyć własne zawołania do Boga. Na działce wszystko przepisałem, wymieniłem kwiaty na krzyżu i wróciłem do domu "jako syn Boży ". Dzisiaj wreszcie będę mógł spokojnie spędzić ziemski wieczór. Zapomniałem o śmiertelnym boju nad nami.
Żona poszła pod figurkę Matki Bożej, a ja mimo ostrzeżenia „nie!” wypiłem dwa kieliszki wódki, które wystarczyły do „dyskutowania z córką", bo widzę wszechobecny f a ł s z. Oto redaktorzy i redaktorki, ale żadnego normalnego! Szczekają na religię, a wtóruje im moja córka.
To śmiertelny bój z Matką i Panem Jezusem. Nikt ich nie pokona, bo to "Egipcjanie" (kochający okupację). Właśnie Wałęsa jest w Egipcie...duże „sukcesy” na zewnątrz, a marność w kraju. Do dyskusji włączyła się żona i atakowała córkę o egzaminy.
Uciekłem do kuchni i w ciemności wołałem: „Jezu! przecież to moja wina, bo muszę być ponad to wszystko, przecież jestem bardziej obdarowany i więcej wymaga się ode mnie. Wiem o tym, Panie Jezu! Trzeba być w stałej gotowości! Przepraszam Panie Jezu, przepraszam”.
Trwałem tak z twarzą w dłoniach, a żona wskazała, że teraz (w maju) także zauważyła nasilenie działalności złego, ale nie poddaje się...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1228
Podziękowałem Bogu za możliwość bycia na Mszy św. przed dyżurem. Dzisiaj mam ukazane piękno „Godzinek” po których jest „cicha” Msza św., a lubię, gdy lud śpiewa tylko z kapłanem.
Dzisiaj Maryja i Józef przynieśli Dziecię do Jerozolimy, aby Je przedstawić Bogu. Wreszcie starzec Symeon będzie mógł spokojnie umrzeć. Pan Jezus prosi „abyśmy byli jedno".
Kapłan śpiewa psalm, a serce zalewa świadomość, że nie mam lęku przed śmiercią. Boję się tylko kuszenia i prób przerastających moje siły. Wołam w intencji kapłanów, a w szczególności słabych z małą wiarą i upadających w pokusach.
W ich intencji przyjąłem św. Hostię i będę się modlił na dyżurze w pogotowiu. Nie zdawałem sobie sprawy, że czeka mnie niespodzianka ze strony szatana
Nie posłuchałem ostrzeżenia i zacząłem rozmawiać z kolegą racjonalistą, który śnił się w nocy. Nie ma żadnego sensu dyskusja z człowiekiem, który odrzuca nadprzyrodzoność i posiadanie duszy.
Zdziwiony słucham jego diabelskich pytań:
- Ktoś zabija dziecko w ciąży, ale to może być później drogą do nawrócenia i świętości. To dlaczego zakazywać zabijania nienarodzonych?
- Niepodważalny dowód miłości Pana Jezusa znamy, ale dlaczego tak mało dobra uczynił dla Matki?
- Nie wolno czynić wszystkiego zgodnie z wolą Boga, bo wówczas życie byłoby łatwe! Ponadto jest wolna wola i odpowiedzialność!
Powiedziałem mu, że rozumowo nie dojdzie do prawdy. Dodałem, że to była nasza ostatnia rozmowa o duchowości i zawołałem do Pana Jezusa, aby dał mu Swoje Światło. Niepotrzebnie straciłem pokój, ale to był dopiero początek udręk.
Próbowałem modlitw, ale nic nie wychodziło, bo zrywano do pacjentów. Podczas dalekiego wyjazdu medytowałem o Zbawicielu: „Jezus jako Arcykapłan musiał porzucić dla nas Matkę. Tak jest także z kapłanami, którzy zostawiają rodziny, ale ich Prawdziwą Matką staje się Matka Pana Jezusa". Zaczynam modlitwy za kapłanów, a właśnie ujrzałem figurę Niepokalanej przed kościołem.
Później zdziwiony będę czytał rozważania J. H. Newmana, gdzie kardynał pisze o Panu, że „/../ wyrzekł się pociechy owej wspólnoty serc, Jego serca i serca Maryi, /../ ostatnim dniem ich ziemskiego obcowania było wesele w Kanie /../ rozstał się z Nią zupełnie, /../ miał być prawdziwym Arcykapłanem /../”.
Teraz chcę zapisać wszystko, ale po wysokim pokoju lekarskim lata szerszeń oraz napływają chorzy: biesiadnicy po udanych imieninach z salmonellozą, złamania, rozbite głowy, zropiały przerzut nowotworowy i próbujący mnie pobić pacjent ze zwichniętym paluszkiem!
Z kojącej drzemki zerwano na daleki wyjazd. W oczekiwaniu na zabranie chorego stoję na wiejskim podwórku i odmawiam „Pod Twoją obronę", a towarzyszy mi gołąbek siedzący na dachu. Ja bardzo lubię ten znak pokoju. Nic nie wyszło z planu modlitw. Wołam tylko:
Matko kapłanów! Proszę Cię o wstawiennictwo, aby każdy kapłan otrzymał błogosławieństwo od Ojca.
Matko! chroń każdego kapłana przed szatanem.
Spraw Matko, aby każdy kapłan zachował wierność Bogu.
Święta Matko! Tylko Ty wyjednasz tą łaskę.
Matko Pana Jezusa! Matko nasza! Matko każdego kapłana! Zostań z nimi.
Teraz jestem u dziadka, który nie może umrzeć od 3 lat. Minęła północ, a zrywają do pacjenta, który uciekł! Trafiłem też do „umierającego" na nerwicę, któremu „masowano” serce. Wokół pół wsi, krzyki i przekleństwa.
Nie wiem czy śmiać się czy płakać? Wzywający wyzwał dyspozytorkę (powiedział jej prawdę)! Nie lubi szatan matki Bożej, kapłanów i takich jak ja.
W środku nocy włączyłem radio i trafiłem na „Trójkę pod księżycem", a za oknem pełnia. Tuż, tuż do świtu nowego dnia... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1145
Podczas dyżuru w pogotowiu przebudziłem się w środku egipskich ciemności, a z duszy wyrwało się wołanie: „Mateńko, któraś urodziła Syneczka, aby przyniósł światu p o k ó j...spraw, aby nie było wojen”! Serce zalała radość...
Dyspozytorka wysłała nas o 1.00 do „krosty na tyłku", ale ja lubię wstawać w nocy. Podczas ubierania się moje myśli krążyły wokół „zgłupienia". Naprawdę chciałbym , aby wszyscy zgłupieli podobnie do mnie i trafili do Nieba!
Pan rzucił mnie w środek lubiących fałsz, odszczepieńców, „ziemian” i „służebnic wiernych". Wracasz z wyjazdu o 4.00 rano, a w okieneczku czeka taka...z nosem na szybie dyspozytorni! Czuwa nade mną też kolega, abym nie zbłądził politycznie i czyni to z wielką przyjemnością! Jakże ludzie są oddani władzy ludowej!
Z jakąś jasnością widzę następujący fakt. Wszystko, co Boże jest zaplanowane i dzieje się w pełnej jawności! To jest pokazane także w działaniu niektórych "ułożonych" ludzi. Szatan lubi fałsz, chaos i działanie w ukryciu.
Napłynęła intencja dnia i postacie dwóch najbliższych kolegów lekarzy: jeden zmarł niedawno, a drugi prowadzi życie całkowicie ziemskie.
O 3.00 nad ranem zerwano do porodu. Płyniemy równą szosą, a ja przekazuję dzieciątko Niepokalanemu Sercu Maryi i dla niego odmawiam "Anioł Pański" i cz. radosną różańca, a podczas powrotu dodałem Matce Jezusa członków mojej rodziny...każdego oddzielnie!
Nad ranem zły przysłał "chorego", który udawał, że połknął 36 tabletek, a w przychodni trafiłem na nawał pacjentów i skończyłem około 15.00 ze łzami w oczach. Nadeszło natchnienie: „Pan Jezus też był umęczony na ziemi”, a czytałem o tym w wizji Marii Valtorty ("Poemat Boga-Człowieka").
W domu trafiłem na smutną żonę, która nie wytrzymuje napięcia z maturą syna. Nawet popłakała się za budką na działce. Te sprawy są poza mną, bo serce tęskni za Panem Jezusem i może mnie ukoić tylko modlitwa. [Niepotrzebnie wdałem się w rozmowę z córką, która ładnie mówi o Kościele, że to Sakrament, ale ona nie czuje potrzeby: ”wiesz...rozumiesz”!
- Tak, rozumiem, ponieważ to odrzucenie Pana Jezusa, Matki i zbawienia, a ty jesteś bardzo groźna, ponieważ mówisz „tak, ale”! ]
W wielkim uniesieniu moja osoba znalazła się poza tym miejscem na ziemi. To zdarzyło się pierwszy raz i nie potrafię określić mojej dziwnej nieobecności poza ciałem fizycznym. W naszym języku trudno to wyrazić.
Podczas spaceru trafiłem na pełnię księżyca oraz horyzont zalany czerwienią od zachodzącego słońca! W intencji dnia płynęły moje modlitwy, a spod figury Matki Bożej płynął śpiew kobiet i żony. Jakże to wszystko piękne. Prawie omdlewałem przy wołaniu do Boga.
W tym czasie pojawiały się sekundowe połączenia z miłosiernym Sercem Pana Jezusa szczególnie podczas wołania za córkę. „Panie Jezu zanurz jej duszę w św. Ranie Twojego Miłosiernego Serca".
Dzisiaj, gdy to opracowuję (15 luty 2013) spotkałem małżeństwo znajomych, których poprosiłem, aby wzięli ślub kościelny...zaoferowałem nawet bycie świadkiem! Prosiłem też małżeństwo pracujące w kiosku, aby uczestniczyli w codziennej Mszy św. (dwa kroki do kościoła), a czuwającemu nade mną zaleciłem, aby zaczął chodzić drogami Pańskimi... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1125
opr. 17.05.2011
Rano serce zalała tęsknota za Matką Pana Jezusa. Na ten moment z radia popłynie piosenka: „Niech będzie pochwalone Imię Maryja! Niech każdy budzi się z Imieniem Matki, a Jej Imię niech przywołuje. Ave Maryja. Ave Maryja. To Imię splata nasze serca”.
W przychodni jakoś poszło. Część chorych i podenerwowanych wydziela bardzo złą energię, aż „cały chodzę”. Właśnie pojawiła się pani, która mnie nie lubi.[ Pojawiła się też pani, która wczoraj wyznała „że zgłupiałem na tle religijnym”! ] Mogła iść do innego, ale nic nie mówiłem i udzieliłem jej wszelkiej pomocy.
Dla kontrastu zgłosiła się też kobieta „o pięknej duszy”. Nawet powiedziałem jej to. Skarżyła się na przeciążeniowe bóle stawów kolanowych, bo lubi pracować w tej pozycji. Zaleciłem, aby kolana oszczędzała dla modlitw...do Matki Bożej.
Przed dyżurem wstąpiłem na działkę, aby postawić nowy bukiet kwiatów pod krzyżem Pana Jezusa. Każdy ma swoje radości: ja z kwiatów pod krzyżem, a żona z zakupu koszuli...dla mnie. Zły nie lubi mojego kultu, bo duszę zalało rozdrażnienie, które uniemożliwiło modlitwy i zraniłem się w palec.
Wróciło: „Imię Maryja”. „Niech będzie pochwalone Twoje Imię, Maryjo! Niech każde serce raduje się na dźwięk Twego Imienia! Matko Jezusa i moja. Dobra Matko”.
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i tak się stało, że zabrałem książeczkę żony „Rozmyślania i modlitwy" kard. J. H. Newmana, gdzie znalazłem „Litanię do św. imienia Maryi".
15.00 Na początek odmówiłem koronkę do miłosierdzia Bożego „za czczących i wysławiających Imię Maryja”, gdzie dodatkowo wołałem: ”Panie Jezu przyjmij w Swoim miłosierdziu wszystkich czczących i wysławiających Imię Twojej Matki. Jezu! zmiłuj się nad nimi”!
Do ambulatorium pogotowia zgłosił się młody mężczyzna z urazem oka i ogłuchnięciem po wybuchu...dużej żarówki! Teraz jadę na „ziemię dziadka", do miejscowości, gdzie krótko był „rolnikiem z Marszałkowskiej” (Olszamy). W tym czasie z radia karetki płynęła niemiecka piosenka, gdzie 30 razy padło słowo „Maryja"!
Zacząłem odmawiać cz. radosną różańca, a właśnie przejeżdżamy obok kościoła, gdzie odprawia się nabożeństwo majowe. Trafiłem do nędznej chatki: ośmioro dzieci z najmniejszym w wózeczku. Dziewczynce - do której mnie wzywano - uczulenie pokarmowe ustąpiło samoistnie. Zapisałem sobie dane tych biedaków, bo trzeba ich wspomóc.
Wracałem smutny, a dodatkowo serce zalewała tęsknota za Matką Bożą. Wprost chciałbym zapisać całą stronę: „Maryja. Maryja. Maryja!” i nic więcej. Na ten moment przejeżdżamy obok figury Matki Bożej ze złożonymi dłońmi.
Po kolacji włączyłem zabraną kasetę i zdziwiony stwierdzam, że trafiłem na śpiew zakonników: „Ave Maryja. Ave Maryja. Bądź zawsze blisko, tak jak teraz! Jest jedno Imię, które wszystkie serca splata. To piękne Imię, a szczęśliwy kto je zna. Maryja. Cudne Imię, bo to Imię Bożej Matki”.
Kręcę głową z zadziwienia, uśmiecham się...nawet wyłączyłem magnetofon! Tak rozmawiam sobie z Niebem, a te "zdarzenia duchowe" zapisuje dla Ciebie! Padłem w łoże, a Anioł mówi „podziękuj Bogu Ojcu”! To prawda, bo w nas nie ma wdzięczności.
„Ojcze! Dziękuję Ci za Pana Jezusa, za Matkę i za wszystko. Dziękuję”! Wracają słowa piosenki: „Niech będzie pochwalone Święte Imię Maryja”. W wyobraźni ujrzałem wielki napis na niebie: MARYJA! Dzisiaj jest możliwe wykonanie takiego... APEL
- 13.05.1992(ś) ZA ODDANYCH W OPIEKĘ MATCE BOŻEJ
- 12.05.1992(w) ZA WSTAWIAJĄCYCH SIĘ ZA CHORYMI
- 11.05.1992 (p) W INTENCJI POKOJU W JUGOSŁAWII
- 10.05.1992(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ZNAJĄ BOGURODZICY
- 09.05.1992(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH PRZYTULENIA
- 08.05.1992(pt) ZA TYCH, Z KTÓRYMI JEST MATKA NAJŚWIĘTSZA
- 07.05.1992(c) ZA PROSZĄCYCH MATKĘ O RODZINY
- 06.05.1992(ś) ZA LEKARZY - KAPŁANÓW
- 05.05.1992(w) ZA PEŁNYCH KULTU MARYJNEGO
- 04.05.1992(p) ZA PROWADZĄCYCH ŻYCIE MODLITEWNE