- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 593
Tuż po przebudzeniu znalazłem się przy miłosiernym Bogu Ojcu, serce zlała radość, a w myślach pojawił się fałsz wierzących. Nie wiedziałem czy jest to kuszenie, ale Zbawiciel wskazał na to "siedlisko żmij", które dąży do zniesienia Stałej Ofiary (Eucharystii).
Z wielką jasnością pojawił się obraz Watykanu, gdzie dokonano desant agentury na wszystkie możliwe stanowiska, bo Kościół Pana Jezusa zagrażał systemowi komunistycznemu! Ks. Piotr Natanek zalecał "odbicie Watykanu"...został suspendowany.
Ujawniono nawet listę księży agentów, ale prawdziwie groźnych na pewno ukryli. Ja widzę agentów - proboszczów, fałszywych kościelnych (nie wybierają ich wierni tylko władza ludowa) oraz podstawionych kardynałów, którzy jak zgraja otoczyli Jana Pawła II.
Wokół mnie trwa pogaństwo, wierność wyzwolicielom, którzy "oddali władzę". Służby "bezpieczeństwa własnego" męczą moich rodaków do ostatniego uderzenia serca. Taki nie splami się wejściem do kościoła, a później wnoszą trupy takich (poganie lubią celebracje). W drodze do kościoła była straszliwa mgła, a w takiej trudno zauważyć "wroga ludu".
Na Mszy św. koncelebrowanej było kilka osób...napłynęła "siostra" towarzysząca uwięzionemu kard. Stefanowi Wyszyńskiemu (kim była i gdzie teraz przebywa i co czyni?). Pojawił się też obraz wezwanych i wybranych z możliwością zdrady Zbawiciela. Na ziemi zdradę karze się śmiercią (KGB), a namaszczone sługi czeka śmierć duszy czyli wieczna.
Zawołałem do Boga Ojca o pomoc w odczycie intencji, a pojawiła się osoba "biednego kapłana, który poddał się naciskowi dla dobra własnej rodziny." W w/w intencji ze łzami w oczach przyjąłem Eucharystię z prośbą o wybaczenie takim, bo "nie wiedzą, co czynią".
Pierwszy raz przeżyłem tak mocny płacz podczas zjednania z Panem Jezusem. Nie mogłem oderwać się od duszy, ciało zostało całkowicie powalone, a muszę być w pracy. W tym momencie Pan Jezus przez Vassulę powiedział do mnie; "My. Pójdźmy. Pomogę ci", a to sprawiło moc. Jakby na zachętę było mało ludzi, ale to typowa pułapka i badanie ufności Bożej, bo w wielkim pośpiechu przyjęcia chorych skończyłem o 15.00!
Cały czas pracowałem z Panem Jezusem, a to oznaczało chęć niesienia pomocy z miłością, radość w sercu, pocieszanie innych, dawanie z poczuciem, że jestem z tymi ludźmi na wygnaniu! Każdy nadarzający się moment wykorzystywałem, aby mówić o Bogu Ojcu, Panu Jezusie, duszy oraz życiu po życiu.
- Ja wiem, że umrę...chora pokazuje guz jelita grubego...zawsze sądziłam, gdy widziałam pana w kościele, że będzie pan świętym!
-
Dlaczego pani nie chce być świętą? Proszę przyjąć, że nie ma śmierci, jesteśmy i choroba nawet nowotworowa jest łaską, ponieważ ja proszę o śmierć dobrą. Wyjaśniam jej, pocieszam, zalecam przekazanie lęków Matce, aby prowadziła.
-
No dobrze, walczyliśmy z komuną, zeszło trochę czasu, a jaki jest sens naszego bytu?
-
Nie wie pan, że jest Ojciec Prawdziwy i Ojczyzna Prawdziwa...tam mamy wrócić!
-
Pan ma pokusę wyleczenia ciała (lat 70)!
-
Pani życzy mi 100 lat, a ja jestem wieczny!
Zbliża się czas koronki do Miłosierdzia Bożego, a tu jeszcze babuszka z naszego parafii...zalecam jej, aby przekazała swoje słabości Matce Bożej w intencji pokoju w Jugosławii i prosiła o prowadzenie w końcówce swojego życia, które powinna zakończyć śmierć dobra (z Sakramentem Namaszczenia Chorych).
Wreszcie popłynie koronka, a na działce - przy zapalonej przed Jezusem Miłosiernym lampce - moja modlitwa. Nie istnieje dla mnie nic innego na świecie! Później wysprzątam pod "moim" krzyżem, gdzie ktoś wyrzucił z samochodu dwa worki odpadków.
W ręku znalazło się pismo "Apostolstwo chorych", ale nie chodzi o posługę, ale o to, że uczestniczę we współcierpieniu z Panem Jezusem. Teraz już nie obchodzi mnie świat, ale to co mogę uczynić dla Zbawiciela. Łzy zalewały oczy...także podczas zapisywania tych przeżyć! "Jezu! Jezu! Jezu! Ty w czasie Ukrytych Cierpień Ciemnicy byłeś w takich warunkach...przyjmij to Panie Jezu ode mnie."
Jakby na znak z kieszeni wypadł krzyżyk i breloczek z s. Faustynką oraz Jezusem Miłosiernym. W domu Pan Jezus powiedział, abym "uśmiechał się do Niego za każdym razem, gdy Go widzę!" Teraz tak czynię zawsze całując Twarz Zbawiciela z Całunu!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 562
MB Różańcowej
W śnie pojawił się "kolega" z którym jest najwyższy czas przejść "na pan"! Teraz człowiek budzi się w wielkiej słabości i stęka z wołaniem; "Jezu, Jezu, Jezu." Żegnam się przezornie, ale ratuje mnie wolny dzień. Specjalnie pobrałem ze względu na Szatana, który mógłby mnie dręczyć dzisiaj w przychodni.
Teraz jestem mocniejszy i będę zwracał uwagę na święta kościelne! "Spojrzał" Pan Jezus z Całunu (okładka "Prawdziwego Życia w Bogu"), a ja odczułem, że mówi "My". Płynie "Anioł Pański", gdzie lubię wołanie ("Pod Twoją Obronę") oraz różaniec Pana Jezusa.
Piękna pogoda, słońce i blady księżyc! Napływa delikatne zwątpienie; "czy warto cały czas żyć modlitwą?" Płynie właśnie cz. radosna różańca, omijam ludzi, a przed Domem Pana zauważyłem klepsydrę sanitariusza, który żył w pobliżu! Pomyślałem, że dopiero teraz trafi do kościoła...
Spodziewałem się ataku Szatana, ale nie wiedziałem, że uderzy z całą mocą właśnie w kościele! Pojawiły się natrętnie myśli wciskane - w moją głowę z bliskiej odległości - wprost od osobnika, którego obecność czułem;
- "Trzeba lecieć do proboszcza i protestować...przecież wiesz dobrze kim był i jak żył. Do końca nie chciał Pana Jezusa, a teraz wniosą jego trupa! Po co są przepisy kościelne?"
- Przecież ja tak samo żyłem...
Na dodatek pojawił się kolega ze snu z którym muszę przejść na "pan"...
- "Kościół jest otwarty dla wszystkich, każdy agent może przyjść, a na ich zebrania wpuszczają tylko swoich. Jak to jest?"
- Tak, ale każdy może się kiedyś nawrócić!
Dodatkowo serce zaczęła zalewać złość na zniewolonych i niewierzących kapłanów...
- "Trzeba zmienić proboszcza, bo Kościół to my!"
Postaw na moim miejscu niewierzącego, który uważa podkreślone myśli jako swoje! Dzisiaj, gdy to przepisuję 09.10.2019 widzę moją ówczesną naiwność, bo wszystko wówczas było państwowe...także nasza wiara, a szczególnie "kadry". W Chinach komuniści stworzyli taki kościół...towarzysze tam wyświęcają (mianują) zaufanych pasterzy.
Po kościele biegała z krzykiem i płaczem mała dziewczynka, a za nią matka...nasilenie osiągnęło szczyt podczas konsekracji. Szatan znowu kusił do interwencji, bo zna moją słabość;
- "Krzyknij na matkę, to cóż, że zapłacili za Mszę św.!"
- "Wyjdź też do robotników i powiedź im co trzeba!" (właśnie zbijali tynk na murze kościoła!). Wreszcie ujawnił się zalecając; "zostaw to, wróć do domu, bo możesz przyjść utaj wieczorem".
Z jasnością można powiedzieć, że na tę Mszę św. zawołał mnie zły, ale nie przewidział, że wszystko wytrzymałem, nie podszedłem do Eucharystii i pozostałem na następnej Mszy św. z pouczeniem z ks. Malachiasza (MI 3, l3-20a); "jakiż pożytek mieliśmy z tego, żeśmy wykonywali polecenia Jego i chodzili smutni w pokucie przed Panem Zastępów?"
Teraz płynie pięknie śpiewane "Zdrowaś Maryjo", a w czytaniach Matka z Apostołami oczekuje "Zesłania Ducha Św." Eucharystia w intencji "spełnienia próśb modlitewnych Matki".
Po pewnym czasie moje serce zalała straszliwa p u s t k a. W kościele wyraźnie czułem odejście złego, ale zwykły człowiek w takim stanie może popełnić samobójstwo, a ja wiem, że był to atak Bestii.
Po odczycie intencji popłynie moja modlitwa z wołaniami powalającymi ciało; "O Jezu! Miłości moja bądź uwielbiony i przyjmij prośby modlitewne Twojej Matki". W tym czasie liście z krzykiem spadały z drzew, śpiewały ptaszki, ćwierkały świerszcze, świeciło słońce, a ja z powodu bólu zalewającego serce...zesłabłem i zasnąłem.
Pan Jezus przekazał wizję Vassuli, a ja ujrzałem "Obóz Ziemię" z Szatanem, księciem tego świata do którego Miłosierny Bóg Ojciec zesłał Swego Syna, aby nas odkupić! Przepłynęło całe Jego życie...w tym odrzucenie przez swoich!
Pan Jezus miał zadanie; przekazać nam wszystko od Boga Ojca. To przepłynęło w błyskach, a szczególnie nienawiści Szatana do Matki Pana Jezusa i Jej Dzieła! Wprost czułem obecność Matki naszej, która "przyszła" pod nasz blok (figura).
Teraz ból wywołują obrazy płynące z telewizora; bieda ograniczonych umysłowo dzieci w okolicy Huty Katowice, oto dom dla przewlekle chorych z uszkodzeniem centr. układu nerwowego oraz wydarzenia na świecie dające cierpienia ludzkości. "Ojcze dziękuję ci za ten dzień"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 614
W śnie miałem kontakt z jakąś kobietą...na oczach innych. Zerwałem się o 3,00 w nocy i padłem na kolana odmawiając różaniec Pana Jezusa, gdzie jest; "zaufanie Woli Ojca."
Chwilka wahania, napłynęła figura Matki Niepokalanej, która powinna stać przed przychodnią na wielkim klombie. Płynie "Anioł Pański" i cz. chwalebna różańca. W Domu Pana popłynie pieśń; "Matko Niepokalana."
Już w tym momencie jasno widzę prowadzenie. Przecie jest to pokazane na przewodnikach! Czy przypadkowo pojawiła się tęcza w Asyżu, gdy kapłani wszystkich religii modlili się o pokój? Przepływa czas "takiej przypadkowości" w czasie wczasów, gdzie w rocznicę naszego ślubu trafiliśmy na Mszę św. (dla dwójki młodych ludzi), a to był dla nas dar z Nieba!
Jak nigdy dostrzegam dzisiaj łaski Boga Ojca, który jest bardzo troskliwy i Wszechmocny. Przepływają pokazywane przez Stwórcę elementy nieba i piekła...dobrze, że wybrałem Mszę św. o 6.30, ponieważ cała była poświęcona Bogu Ojcu...Jego Łaskawości i cudom, które czyni.
Wg Apostoła Jana (4,1-11); "Panie, Ty jesteś dobry i łaskawy /../ Ty jesteś wielki i czynisz cuda." W tych kilku minutach widzę, że większość żyje obok Swojego Stwórcy, pełnego troskliwości Ojca Wszechmocnego. "Panie Jezu przyjmij tę Eucharystię i przekaż Bogu Ojcu jako dziękczynienie za łaski, które otrzymałem...oraz jako wynagrodzenie za wszystkich żyjących jakby Bóg nie istniał. Wyproś Panie Jezu łaskę dla mojej córki."
Serce przenikała łaskawość Boga i Jego Wszechmoc. Wracałem w odczuciu wielkiej powagi z powodu żyjących obok wiary z traktowaniem wszystkiego jako przypadkowość oraz własne działania.
Własnie zmarł taki sanitariusz, a teraz w gabinecie jest dwóch podobnych. Dzisiaj jest ciężki dzień, napływa rozdrażnienie, a zły przysłał wielu chorych, aby mnie udręczyć. Na szczycie rozdrażnienia z radia Maryja popłynie piękna pieśń o Panu Jezusie, a łzy zaleją oczy. W tym czasie pracowałem z całym oddaniem, a to sprawia różne kłopoty.
- Proszę przyjąć te grosze...widziałam jak ubierał pan Krzyż Jezusa! Nie wiem co odpowiedzieć, przecież czynię to dla Pana Jezusa, nie dla mojej chwały i korzyści...to potrzeba mojego serca.
Nawał, nawał; "Panie zmiłuj się nade mną!" Wreszcie koniec, ale wpada chora "ginekologiczna", która jest źle załatwiana od kilku dni i trzeci raz jest u mnie! Wszystko Jeszcze wizyta u babuszki (lat 80), która jest sprawna, modląca się i atakowana przez szatana pilnowaniem nędznej budy, którą pragnie zabrać jej siostra.
Powiedziałem o jej powołaniu, którym są modlitwy i może to czynić w każdym miejscu świata, ale musi być tam, gdzie jest możliwość przystępowania do Eucharystii! Przychodzą do niej zmarłe osoby i proszą o modlitwy. To jej powołanie, a zły kieruje ją na nędzną posiadłość i jej utrzymanie.
Teraz w koronce do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia...wołam także za nią, ponieważ od 2 lat nie była w kościele. Moje serce zalewał ból, nie chciało się wrócić do domu...u fryzjera wołałem do Boga i nie odzywałem się ani słowem. Nawet w domu nie mogłem znaleźć ukojenia.
Dałem to świadectwo, aby pokazać cierpienie idącego za Panem Jezusem, który musi wytrwać na tym wygnaniu...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 900
Córka pucuje ciało przed wyjazdem, a Pan przez na to pokazuje ile czynności wymaga obsługa tego, co powstało z prochu...od gimnastyki i różnych ćwiczeń poprzez kawę stawiającą na nogi do leczenia różnych przypadłości.
Jakże cierpi Bóg Ojciec, gdy w tym czasie całkowicie zapominamy o nieśmiertelnej duszy, ponieważ większość ludzi kocha to życie, obawia się o swoją przyszłość i zostaje zniewolona...przez władzę, posiadanie i seks.
Płynie zaległa modlitwa „za zniewolonych nałogami", a podczas „św. Poniżenia” wzrok zatrzymał Pan Jezus w koronie cierniowej (na bramie cmentarnej) oraz figura Matki Zbawiciela. Wprost mówią do mnie: „wiemy...wiemy i dziękujemy za współcierpienie”! W sercu pojawiło się pytanie: dlaczego ludzie nie pragną świętości?
Na ten moment (Jon 3,1-10) Bóg wysłał Jonasza do Niniwy z upomnieniem, aby się nawrócili: „niech każdy odwróci się od swego złego postępowania i od nieprawości,którą popełnia swoimi rękami (…) Bóg zobaczył ich czyny (...) i ulitował się".
Serce ścisnął ból, gdy siostra śpiewała o Panu, który zaleca weselić się, gdy do oczu ciśnie się łza! Zostałem całkowicie powalony na kolana, a łzy faktycznie zalały oczy.
Podczas Eucharystii odczułem cierpienie prześladowania Pana Jezusa ("a oni Go śledzili") w rodzinnym mieście i ojczyźnie, a szczególnie w Świątyni Jerozolimskiej ("przez swoich"). W ten sposób napłynęła intencja modlitewna dna, bo ja mam podobne cierpienie. To zarazem wielka łaska współcierpienia z Panem Jezusem, którego odrzucono we własnym kraju.
Taki los spotyka wyznawców Zbawiciela. Prześladowano ich zawsze. Ja nie mam żadnego żalu do tych, którzy to czynią, bo oni mają poczucie służenia dobrej sprawie, ale całkiem zapomnieli o swojej duszy! Teraz jest mi szczególnie przykro, ponieważ do władzy wróciła lewica i poczuli się, że są u siebie!
Dzisiaj jestem sam w pracy, a wówczas zły podsuwa dodatkowych “chorych”, aby mnie dobić! Kończę przyjęcia o 14.30, a serce zalewa wielki ból, a w oczach kręcą sie łzy, bo właśnie śpiewa Adamo: Jezu mój! Jezu!”
Wzrok padł na kalendarz ze słowami o smoku, który rozgniewał się na Niewiastę i rozpoczęła się walka z resztą Jej potomstwa...”z tymi co strzegą przykazy Boga i mają świadectwo Jezusa”.
Płynie cz. bolesna różańca w intencji tego dnia, a w ręku znalazł się krzew cierniowy. Pan wprost mówi: „zdejmujesz mi koronę cierniową”. W domu odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego...na kolanach ukoił mnie sekundowy sen o pastwisku, a Biblia otworzyła się na znanym Psalmie o Pastwiskach Niebieskich.
Później zadziwiony czytam modlitwę Pana Jezusa z Vassulą: „Pomóż mi, Ojcze i prowadź mnie na Twoje spokojne pastwiska, gdzie płynie czysta woda wieczności”. Zbawiciel poprosił przez nią, abym stał się Jego ofiarą zdobywająca dusze.
Później, gdy wyszedłem po gazety odczułem dobroć Pana Jezusa, a łzy zalały oczy, ponieważ pragnąłem głośno wołać: „Jezu mój! Jezu! Panie! jakże jesteś dobry dla mnie”...z radości podziękowałem za wszystko, co czynię dla Chwały Boga naszego!
W tym czasie towarzysze kręcili się i krążyli, a ja modliłem się w ich intencji...do tego dodałem zapalenie lampki pod „moim” krzyżem Pana Jezusa.
Pomyślałem o św. Pawle i jego słowach, że należy szczycić się tylko i wyłącznie z krzyża Pana Jezusa! Wielu nie wie o tym, że Bóg Jest! To sprawia mi wielkie cierpienie, ponieważ widzę odwrócenie i zgubę większości...nawet chodzących do kościoła i ładnie śpiewających!
Kończę modlitwę, a właśnie wypadają słowa Pana Jezusa na krzyżu: „Dziś ze Mną będziesz w Raju”, a dzisiaj jest rozgwieżdżone niebo. Jeszcze tylko „Pragnę” i ”Wykonało się” za zniewolonych z mojego miasta i za dusze takich!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 895
O 6.15 biegłem pełen smutku, a zarazem ufności Panu z postanowieniem odrobienia wczorajszych modlitw, a na ten moment siostra śpiewała: „Kto się w opiekę odda Panu Swemu”.
Ból zalał serce i odczułem, że dzisiejsza Eucharystia oraz modlitwy będą za pozbawionych ufności Bożej. Moje serce wyłapało słowa Psalmu, że „Pan wyprowadzi życie me z przepaści”. Wracałem z duszą pełna pokoju pragnącą modlitwy, a zły intensywnie podsuwał „wolny dzień, modlitwy i kieliszeczek”.
Wyraźnie czułem podstęp, a nawet zawołałem: „Jezu! Jezu!" W pracy miałem potwierdzenie kuszenia, ponieważ zachorował kolega! Zważ do czego namawiał mnie oszust i kłamca...do modlitw!
W moim ręku znalazł się breloczek z Jezusem Miłosiernym: „Jezu ufam Tobie”. W przychodni było dużo pacjentów, ale przyjęcia przebiegały w wielkim pokoju. Wyraźnie czułem pomoc Pana. Dam przykład: u młodej niewiasty z niejasnym bólami brzucha, która wymagała hospitalizacji...jak nigdy o tej porze na miejscu była karetka! Tak było przez cały dzień.
W czasie oczekiwania na spóźniony obiad (w przychodni mamy stołówkę) odmawiałem cz. bolesną różańca za pozbawionych ufności Bożej. Intencję potwierdziła jedna z ostatnich pacjentek (nawet podarowałem jej ulotkę z moją modlitwą), która zawsze była pełna ufności Bożej, a teraz cierpi z powodu najgroźniejszego nowotworu - czerniaka złośliwego!
Po pracy płynie koronka UCC, lampka dla Pana Jezusa, chwilka na działce, gdzie Pan prosi: „pozostań chwilkę” i myśl "druga Msza św. o 17.00”...
Płynie zaległa koronka do Miłosierdzia Bożego za zniewolonych przez nałogi, a druga za pozbawionych ufności Bożej. Wyraźnie czułem bliskość Pana Jezusa, a z „Prawdziwego życia w Bogu” popłynie zalecenie, abym przyjmował wszystko, bo to są próby wykazujące moje słabości i brak czujności? „Czuwajcie! Czuwajcie!"...stąd moje upadki!
W pewnej radości idziemy z żoną na Mszę św. wieczorną, gdzie Pan skierował mnie pod obraz „Jezu ufam Tobie”, a właśnie św. Paweł mówił, że należy chwalić się tylko krzyżem Pana Jezusa! Pan Jezus przypomniał, że niesienie Jego krzyża daje pokój i słodycz. To daje poczucie bycia w Królestwie Niebieskim już na ziemi.
Dzisiaj Pan zaprosił mnie do przyjęcia cierpienia „za alkoholików, narkomanów i lekomanów...w tym za córkę. Wcześniej w programie młodzieżowym pokazywano świadomie zarażonych narkomanów, którzy przestrzegali innych! Przepłynęły obrazy całych rodzin z melinami...”oto Polska właśnie”! Wołałem z całego serca do Matki, aby sprawiła nawrócenie córki...
Później „spojrzał” Pan Jezus i w wielkim bólu popłynęło zakończenie cz. bolesnej różańca za wszystkich pozbawionych ufności Bożej oraz za takie dusze cierpiące w Czyśćcu i od początku za zniewolonych nałogami z koronką UCC i dodaną koronką Pokoju. Tak zszedł dzień z Panem Jezusem!
Dzisiaj miałem pokazaną możliwość spowodowania przez Szatana mojej śmierci, bo kiedyś po pijanemu...nie dawałem oznak życia z płaczącą nade mną żoną. Nie zrezygnowała z wołania o uwolnienie mnie z nałogu i tak się stało.
Większość ludzi pokłada ufność w człowieku, a zapomina o Matce Bożej i Panu Jezusie. „Dziękuję Ojcze za ten dzień”...
APEL
- 03.10.1993(n) ZA PRZYNOSZĄCYCH CIERPKI OWOC
- 02.10.1993(s) ZA ZALANYCH MIŁOŚCIĄ BOŻĄ
- 01.10.1993(pt) ZA NIEGODNIE PRZYJMUJĄCYCH EUCHARYSTIĘ
- 30.09.1993(c) ZA NAWRACAJĄCYCH SIĘ BUNTOWNIKÓW
- 29.09.1993(ś) ZA GWIAZDY MAMIONE PRZEZ SZATANA
- 28.09.1993(w) ZA IDĄCYCH W ŚLADY PANA JEZUSA
- 27.09.1993(p) ZA LEKARZY CIAŁA I DUSZY
- 26.09.1993(n) ZA WSPOMAGAJĄCYCH INNYCH
- 25.09.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DARÓW OJCA
- 24.09.1993(pt) ZA PRZESZKADZAJĄCYCH W ZBAWIANIU