- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 454
Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela
W śnie zostałem aresztowany...nawet miałem świadomość, że jest to cierpienie dla Pana Jezusa. Pojawił się kapłan, który podarował mi książkę "Rozważania o wierze"...spotkam go na Mszy św.!
Przepływały osoby "lewych z pracy" oraz agentura, która rozparła się wszędzie...od Sejmu RP poprzez Kościół święty aż do sprzątaczek. Wzrok zatrzymał "Dziennik literacki" Jerzego Andrzejowskiego "Z dnia na dzień", a z "Prawdziwego życia w Bogu" popłyną słowa o mojej nędzy.
Z trudem wyrobiłem się na Mszę św. o 7.00, a podczas przejazdu wołałem: "Św. Janie Chrzcicielu pomóż, bądź ze mną". Łzy zalały oczy, bo zdążyłem co do sekundy na to nabożeństwo. Spotkałem niewidomego z żoną, a to częsty znak duchowy.
Na ten czas padały słowa: "Ojcze z nieba, Boże Panie...Twoje święte zmiłowanie. Ty nad nami zlituj się". Łzy zalały oczy ze względu na nieskończone miłosierdzie Boga Ojca, a te słowa płynęły wprost z mojego serca.
Mój ulubiony prorok Izajasz zapowiedział (Iz 49,1-6) przybycie poprzednika Pana Jezusa: "Powołał Mnie Pan już z łona mej matki (...) Ostrym mieczem uczynił me usta (...) Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną (...) Bóg mój stał się moją siłą".
Przed przyjściem Pana Jezusa Jan głosił (Dz 13,22-26) "chrzest nawrócenia", a pod koniec swojej (...) działalności stwierdził, że: "nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten, któremu nie jestem godny rozwiązać sandałów na nogach".
Podczas Eucharystii wstrząs w sercu wywołało zatrzymanie wzroku na kielichu z komunikantami i wzniesionymi ku niebu dłońmi kapłana. To sekundowe błyski przeszywające serce: wyrażające tęsknotę oraz ból rozstania łamiący serce. Nie można tego przekazać naszym językiem...
W pracy trwał napór z podenerwowaniem, bo chorzy emanują złą energię. Dodatkowo płynie relacja z Sejmie RP o lustracji. Pierwsza, wdzięczna pacjentka sprawiła utratę mojej czystości, a dzisiaj dodatkowo mam dzień postu w intencji pokoju na świecie (piję tylko wodę i kawę).
Zarazem trafiłem do niesprawnej babuszki 77 lat, która postawiła krzyż i opiekuje się tym świętym znakiem Pana mojego. Wcześniej miałem wyraźne wezwanie do niej, ale decyzję podjąłem dzisiaj, bo w porządkowanej teczce w ręku znalazła się karteczkę o tej wizycie.
Trwa epidemia kokluszu i to u starszych, a koledzy leczą "zapalenia oskrzeli" penicyliną (i pochodnymi). Chorzy w tym czasie kaszlą kilka miesięcy i są niepotrzebnie diagnozowani, a wystarczy badanie krwinek białych: zwiększona leukocytoza z limfocytozą. Nawet tego nie robię, aby nie zarażali innych.
Wszystko jej zapisałem, zawsze - na wszelki wypadek - zostawiam skierowanie do szpitala i zlecenie na transport. Po kilku dniach na kontroli była wielka poprawa. Napady kaszlu też hamuje się w prosty sposób (syropem Diphergan).
Teraz mam w ręku "Gazetę polską", gdzie jest zdanie o agenturze: "Ale z Was oszuści! Dla propagandy pokazujecie się w Święta w kościele, wybranych biskupów i księży próbujecie namaszczać".
Jakże cierpi Pan Jezus, który widzi to wszystko i przenika nasze serca. W intencji tego dnia zacząłem moją modlitwę, napływała perfidia, ponieważ tych, którzy nie chcą służyć okupantowi określa się fałszywymi owcami. Tak jak żołnierzy walczących do końca o wolność naszej ojczyzny "Wyklętymi". Niektóre zawołania z mojej modlitwy odmawiamy dziesiątkami, szczególnie w "Świętej Agonii".
Na wyjeździe pogotowiem badałem trójkę dzieci, matka wcisnęła mi pieniądze, które przy wyjściu podałem jednemu z synów. Z natchnienia napłyneło zapytanie, jakby od Boga Ojca...
- Czego pragniesz, spełnię.
- Ojcze! Proszę o uzdrowienie córki.
Nawet napłynął obraz jej powrotu do kościoła, a jest to śmiertelny bój o duszę! Ja w tym czasie mam pragnienie wytrwania w poście z odmówieniem moich modlitw.
Jak żyją bezbożni, których zwłoki dobry proboszcz pozwala na wnoszenie do Świątyni Boga Objawionego. Nawet nie wyrównują "oszczędzania" przez 30 lat na tacy, a w pełni korzystają z praw przysługujących tylko wierzącym!
Kolega wypił zbyt wiele, chrapał aż trzęsło się pogotowie. Pojechałem za niego, bo kiedyś tak było ze mną. Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 437
Po przepiciu, ale już "zdrowy" napłynęło poczucie mocy Szatana, który może zabić. Tak będzie wielokrotnie i dziwię się, że przetrwałem ten czas! Dzisiaj, gdy to przepisuję (06.01.2021) wiem, że mimo mojej nędzy Bóg czuwał nade mną, a w końcu pacjentki i żona wymodliły: cudowne odjęcie nałogu.
Jakby na znak pierwszy pacjent był zatruty alkoholem, a ostatni "umierał" z powodu bolesnych kurczów mięśni (spazmofilii). Przez chwilkę chciało się płakać, gdy Anna Jantar śpiewała: "tyle słońca w całym mieście".
Skończyłem pracę o 15.00 odmówieniem koronki do Miłosierdzia Bożego w intencji żyjących i zmarłych z mojej rodziny. Napłynęła nagła decyzja: mam jechać na Mszę św. wieczorną do mojego kościoła rodzinnego, bo w rodzinie będzie przyjęcie rocznicowe..
W teczce wzrok zatrzymała kartka z zebranym rodowodem rodziny, a to było potwierdzeniem odczytanej później intencji, która zostanie sprecyzowana..."patrzyło" też stare zdjęcia zmarłego ojca oraz Pan Jezus w koronie cierniowej.
Na miejscu próbowałem namówić matkę do uczestnictwa w Mszy św. ale nagle doznałem szoku, ponieważ ujrzałem, że cała moja rodzina żyje w ciemności: tylko pracą, remontami i handlem.
W kościele znalazłem się przed obrazem na którym Jan Chrzciciel chrzci wodą Zbawiciela. Łzy zalały oczy, ponieważ napłynęło cudowne jego narodzenie. To naprawdę największy człowiek na ziemi...zrodzony z niewiasty, którego "nie tknęła wina".
Łzy płynęły na ziemię z powodu obdarowania przez Pana Jezusa! Jako nędznik znalazłem się w miejscu mojego chrztu. Przyniosła mnie tutaj ciocia i wujek...bez mojej matki, która nie mogła przybyć!
Na ten czas płynęło Słowo Boże (Ewangelia: Mt 7,21-29): "Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie! wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. (...) Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale".
Promienie słoneczne - przez liście drzew - błyskały na witrażu z obrazem Anioła. Coś pięknego, a w tym czasie pokój zalał moje serce po Eucharystii i chciałbym stąd odjechać do domu i modlić się!
Zbytecznie pozostałem i mówiłem o celu naszego życia, wypełnianiu Woli Boga Ojca i braku śmierci oraz naszej odpowiedzialności. W dyskusji dodałem, że człowiek pierwotny, został wysłany na swoje, dusze dołączono do ciał i tak znaleźliśmy się w "Obozie Ziemia".
Ten człowiek wiedział, że Bóg Jest i widział go w drzewie, zwierzęciu, skale, słońcu i innym człowieku (królu). Później Bóg dał nam proroków zapowiadających nasz powrót! Właśnie kapłan to potwierdził, że Pan Jezus przybył, aby pogodzić nas z Ojcem. To wszystko!
Można sobie to wyobrazić na naszych dzieciach, które wszystko otrzymały, ale niektóre buntują się. Każdy ojciec mimo poprzednich poniżeń i obelg czeka na ich powrót...
To wszystko wywołało rozdrażnienie. Dodatkowo miałem pokazaną marność ludzką i to członków z mojej rodziny. Najbardziej protestowała żona brata po ojcu wojującym komuniście, który podobno znał się z Cyrankiewiczem (w obozie). Dzisiaj, gdy to przepisuję (05.01.2022) nic się nie zmieniło, a bój z wiarą jest już otwarty!
Po czasie ujrzałem prowadzenie Boże: poranne umycie samochodu, sprawną jego reperacje, natchnienie do odwiedzenia rodziny oraz pomoc w odczycie intencji modlitewnej tego dnia...za który podziękowałem!
Podczas powrotu do domu na horyzoncie przywitało mnie wielkie słońce, bo dzisiaj jest najdłuższy dzień w roku!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 446
Szatan miał dostęp do mojego losu i chciał mnie wielokrotnie zabić...alkoholem, jazdą po pijanemu i pracą na kacu. Alkoholizm to wielkie cierpienie. Nic nie daje porzucenie nałogu siłą woli, ponieważ musisz się pilnować, a przez to bardzo cierpisz, ponieważ okazje czyhają na takich wszędzie...nawet możesz znaleźć butelkę wódki.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (27.12.2021 r.) wzrok zatrzymały "Wysokie obcasy" wyrzucone przez żonę. Zważ na "patrzenie" tak określam to prowadzenie zapisach. Żona miała natchnienie, aby je wyrzucić, ten egzemplarz był na górze pliku. Natychmiast szukałem "coś dla mnie" do tej intencji. Nie pomyliłem się, bo była tam była relacja (art. "Na trzeźwo"). Najtrudniej jest zrozumieć, że jesteś chory, a przecież pijesz tylko do kolacji..
Jedynym ratunkiem jest uzdrowienie (jak każde inne: trędowatych, porażonych, itd.). Cóż dla naszego Deus Abba oznacza dotknięcie nas. Tak zostanę uratowany z dodaniem 15 lat życia, bo uczestniczę w boju duchowym. Czy wiesz jaką radość sprawiasz Bogu swoimi prośbami, które świadczą o twoim zawierzeniu. Popłakałem się, bo naprawdę wołałem o taką pomoc z głębi serca.
Pasują tutaj słowa Pana Jezusa: "(...) na dusze uprzywilejowane dopuszczam wielkie cierpienia (...) jest to wielka, bardzo wielka łaska (...)". Ja mam być zupełnie uległy jak ślepy swemu przewodnikowi.
Po dojściu do siebie będę czytał art.; „Łaska, a Wola Boża". W stanie łaski „tracę” wolę własną, bo nie wypada robić to, czego pragnę. Stwórca pokazuje, że każdy może być zbawiony; często jest to złodziej, człowiek zły, prostaczek i wielki ateista, a także wróg wiary (Szaweł)! Każdy może stać się uczestnikiem Królestwa Bożego.
W tej bliskości chciałbym napisać książkę o Bogu Ojcu „Ja Jestem”; zebrać wszystko z książeczek, psalmów, własnych odczuć...słowo po słowie jako Hymn Chwały Ojca! ”Boże Wszechmogący!
Kilka dni temu wzrok zatrzymał rząd książek...
1. "Prawdziwe życie w Bogu" Vassuli Ryden*
"Panie (...) Trudno jest przemierzać w ciemnościach tę zdradliwa pustynię. Maranatha! Przyjdź!"
"Nie zrażaj się. Moja decyzja jest podjęta. Wstrząsnę ziemię Moim Ogniem Oczyszczającym i wypełnię Mój Plan wcześniej, niż przewidziane"...
2. Jolanta Brach-Czaina"Szczeliny istnienia" (Kraków 1999) o tragedii człowieka, którego dopadają znienacka, bez powodu tortury i śmierć.
3. "Znak" VII 1993 r. ks. Jerzy Wolffpisze: "Bóg to wszystko wyjaśni nam w wieczności. Co byłoby, gdybyśmy nie bali się zgonu. Są też tacy, którzy mają nadzieję usłyszeć słowa Pana Jezusa skierowane do Dobrego Łotra".
4. Roman W. Ingarden "Książeczka o człowieku" 1987 "Jeśli w okresie czasu między narodzinami a śmiercią istnieje jakaś faza (...)".
5. Simone Weil "Myśli" "Dusza ludzka potrzebuje poczucia bezpieczeństwa i r y z y k a (str. 144).
Na pewno sensem życie nie jest śmierć z powodu nałogu, a zważ, że otrzymałem łaskę wiary. Szatanowi chodziło o to, abym wybrał życie grzeszne (przyjemniejsze) i odwrócił się od wiary, a to byłoby wielkie nieszczęście. Nie jest sprawa rzadka i o to chodziło...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 460
Poranna pogoda nie oznaczała radości w pracy, bo właśnie...
- przybył syn matki u której byłem pogotowiem (nie mój rejon)...wcześniej kolega z pogotowia nie zabrał jej nieprzytomnej z udarem mózgu, a mnie odmówiono przyjęcia do szpitala. Podczas wnoszenia do domu poprosiłem o pomoc Matkę Bożą, właśnie odzyskała przytomność.
- zgłosił się porzucony przez żonę dla chorej siostry i życia duchowego!
- trzeci wzywał do zmarłej matki (stwierdzenie zgonu).
W nędznej chacie zmarła leżała nakryta białym prześcieradłem, a syn płakał wstydząc się łez. Podczas wypisywania karty zgonu wyjaśniłem mu, że jego matka jest, a to tylko rozstanie.
Pojechałem też do pacjentki po udarze, która odzyskała świadomość ku radości rodziny. Przy okazji pomogłem jej synowej (ze Śląska), sprawdziłem wahadełkiem, że nie znosi wielu leków przeciwbólowych: ma przewlekłą dyskopatię, nieoperacyjną, a bóle są wynikiem przeciążenia sąsiednich krążków.
Nagle moje serce zalała miłość do tych ludzi...aż zacząłem wołać: "Jezu mój! Matko moja!" Temu doznaniu towarzyszył Pokój Boży, a tego nie można przekazać! To nagłe nadprzyrodzone doznanie sprawiło odczyt intencji modlitewnej dnia.
Na działce napłynął obraz płaczu Pana Jezusa na zmarłym Łazarzem. Na ten czas z radia płynął program o chorych na AIDS w którym była rozmowa ze zmarłym później. Także do jego duszy napłynęła Miłość Boża, a przy okazji wszechogarniająca do wszystkich żyjących i zmarłych.
Podczas smutnej melodii popłakałem się z powodu zalewającego serce bólu, ponieważ świat potrzebuje miłości. Przypomniały się Słowa Pana Jezusa przekazane do mnie przez Vassulę Ryden: "wzrastaj Mój kwiecie". Tak jest naprawdę, bo mam wzrastać, ponieważ zatrzymanie się oznacza upadek. Potwierdzam to po latach (04.01.2021).
Na Mszy św. stwierdziłem, że tak mało wiernych przychodzi na nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Nagle moje serce zostało ponownie przemienione po spojrzeniu na wielką figurę Pana Jezusa, a właściwie na Jego Serce. To oznaczało, że miłość, która płynie do wszystkich pochodzi z Serca Boga.
Łzy wywołało wołanie proroka Ezechiasza do Boga (2Krl 19) o zmiłowanie nad Jerozolimą, o jej uchronienie. Natomiast Pan Jezus przestrzegał (Ewangelia: Mt 7,6.12-14): "Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują".
Eucharystia była w intencji tego dnia z napływającymi obrazami: opiekujących się ciężko chorymi, matek czuwających nad dziećmi...szczególnie niepełnosprawnymi, zakochani oraz para staruszków z reklamy PZU. Pokój i miłość zalały serce: "tak tutaj dobrze". Zacząłem moją modlitwę, a ręku znalazł się obrazek Pana Jezusa z Sercem z bierzmowania syna.
Teraz dziękuję za kolację i zimną wódkę, nie jest łatwo w pełni wrócić do Boga. Nie oglądam filmów, ale właśnie trafiłem na przedstawiający porwanie syna i walkę ojca z bandą o jego odzyskanie. Miłość i bandytyzm...tak było i będzie aż do końca świata. Ten świat musi upaść, a Nową Ziemię zapełnią wiedzący, że jest Bóg Ojciec i taki jak ja będzie mógł o tym mówić!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 430
W porannym pośpiechu Szatan powiedział: "dziś cię wykończę". W ten sposób dodatkowo straszył! Nie musi się ukrywać, bo znam jego działanie. Wie, że został zdeptany przez Pana Jezusa i nienawidzi mnie dodatkowo za kult maryjny! Kąsa jak pieski wczorajszą trójkę chłopców.
Teraz, gdy opracowuję ten zapis (03.01.2021) żona rozmawia telefonicznie ze swoją siostrą, która została uratowana przez operację ropniaka pęcherzyka żółciowego. Wszystko się udało, od razu uruchamiają chorych, a to przeciwdziała groźnym dla życia zakrzepom żylnym.
W nocy na kończącym się dyżurze w pogotowiu trafiłem do babuszki z udarem, którą kolega zostawił, a mnie też odmówili przyjęcia jej do szpitala...skazana na śmierć! Podczas wnoszenia jej do domu poprosiłem Matką Bożą o pomoc.
Na ten czas Pan Jezus mówił do mnie z "Prawdziwego życia w Bogu", że "może uczynić z mojej duszy Swój Pałac (...) przemienić moją duszę w Niebo w którym będzie uwielbiony", a to wynika z moich zapisków...z godziny na godzinę!
Pędziliśmy też z krwotokiem z przewodu pokarmowego u młodego człowieka. Przebiega to niewinnie, a jego życie jest na włosku, bo od 4 dni oddawał czarny stolec i wymiotował fusami.
Później pod pogotowie zajechał wielki zagraniczny wóz z "umierającą", która po zastrzyku wróciła do siebie. Wspólnie śmieliśmy się. Pan przysłał ich do mnie: mówię im o Bogu, pomocy z Nieba i prosiłem, aby rzucili palenie (zacząć od piątku, trzymać, dorzucić środę, itd) w intencji pokoju na świecie. Dodałem, że nie ma śmierci, czeka nas życie wieczne. Wskazałem, aby tego spotkania nie traktowali jako przypadkowe.
Trafiłem też do rybaka z objawami ostrego brzucha...leżał na wozie, nie mogli się dodzwonić i wezwać pogotowie, przekazali informację przez policję. Bardzo pragnę snu, a znowu jestem na kolejce, ponieważ kolega wyjechał z porodem. Mnie też zerwana do porodu...
Teraz muszę walczyć o zdrowie pacjentów w przychodni, gadam podenerwowany z babciami o zawrotach głowy (sam mam takie szczególnie po C2H50H), przesuwają się przeziębienia, nieżyty z dusznościami, kolka nerkowa, niejasne bóle kręgosłupa, a to kamień "przepychany" w moczowodzie.
Trafił się też napadu częstoskurczu, ale jeszcze nieczynne ekg. Kłopot, bo trzeba podać natychmiast lek dożylny i wysłać pacjenta do szpitala. "Spojrzał" obrazek MB stojący na szafce. Poprosiłem o pomoc i podałem.
Ponadto jest to dzień dla "urzędnika", bo firmy upadają, a "chorzy" proszę o zwolnienia lekarskie (zamiana urlopu bezpłatnego na zasiłek z ZUS-u). Ostania "chora" pożyczyła ode mnie sporą sumkę "na wieczne oddanie". Zepsuła radość z niesienia pomocy.
Na wieczornej Mszy św. miałem serce puste i przysypiałem...
APeeL
- 19.06.1994(n) ZA MORDERCÓW NA ROZKAZ...
- 18.06.1994(s) ZA ROZPADAJĄCE SIĘ MAŁŻEŃSTWA
- 17.06.1994(pt) ZA TKWIĄCYCH W NIEWIERZE...
- 16.06.1994(c) ZA TWÓRCÓW GUBIĄCYCH DUSZE...
- 15.06.1994(ś) ZA LEKCEWAŻĄCYCH SWOJE ŻYCIE
- 14.06.1994(w) ZA SWOICH, KTÓRZY RANIĄ...
- 13.06.1994(p) ZA OSZOŁOMIONYCH...
- 12.06.1994(n) ZA DUSZE ZMARŁYCH Z RODZINY...
- 11.06.1994(s) ZA PORZUCAJĄCYCH ŚWIAT DLA PANA JEZUSA...
- 10.06.1994(pt) ZA WYMAGAJĄCYCH PRZYWRÓCENIA DO ŻYCIA...