Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

12.01.1995(c) ZA GUBIĄCYCH WIELU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 styczeń 1995
Odsłon: 741

    Jeszcze przed godziną, gdy uciekłem do oddzielnego pokoju, aby kontynuować cz. chwalebną różańca...namalowana Twarz Pana Jezusa to jakby red. Tomasz Wołek, który wydaje mi się fałszywym. Jakby na dodatek wzrok padł na wiszącego misia-małpkę! To śmiertelny bój! Ten bój jest niewidzialny dla kogoś z boku, ale dla normalnych ludzi to coś głupiego!

    Zły dobrze wie jak każdego może urazić i rozdrażnić. Nawet nie wolno o tym mówić, zwierzać się, wielu bowiem wstydzi się oraz może posądzić o zgłupienie! Zły wie o tym - może to podsuwać...w sowietach takich zamykano w psychiatryku!

    Piszę to dla takich jak ja...dla potwierdzenia przeżyć lub dla poszukujących, a jeszcze słabych. Kapłan zaczyna Mszę Św. i pięknie mówi, że w powodzeniu życiowym wszystko przypisujemy sobie, ale nie wspomniał o Szatanie, który to „wciska", podsyca egoizm, „chwali” zaradność!

   Natomiast w cierpieniach mamy pretensję do Pana Boga. Zły to wykorzystuje i nawet odwraca ludzi od Boga, ale Kościół zapomina o upadłym Archaniele, który dysponuje nadprzyrodzoną inteligencją...w czynieniu zła!

    Nagle łzy zalały oczy, ponieważ Psalm był śpiewany na trzy głosy. Ile ludzie tracą czasu, a na Mszy św. jest 10 osób. Przypomniał się obraz Matki Bożej Pocieszenia oraz ostatni pacjent, niewierzący, który zna wydarzenia z Biblii. 

    Zadziwiany jestem w każdej chwilce dnia...coś, co wydaje się bezsensowne staje się nagle przyczyną Bożego Dobra i Mocy! Zbliża się czas Eucharystii, a napływają osoby Olgi Lipińskiej i Jerzego Urbana…

   „Ojcze!...nie licz im tego, spraw, aby trafił do nich podobny do mnie...przecież dzisiaj rano mówiłem do personelu o sercu smutnego Urbana: jest także Twoim synem jak każdy. Pan Jezus wybaczył okrutnym oprawcom...ja wiem, że ich czyny gubią wielu, ale w ich intencji ta Eucharystia”.

   Dziwne, bo Matka Boża sprawiła, że klęczymy z żoną obok siebie na wprost ołtarza. Po św. Hostii serce zawołało: „Jezu! Jezu!”...głęboko i ciężko oddychałem. Żona wstydziła się, ale ludzie, których spotykam w świątyni nic mnie nie obchodzą.

   Klękam na środku i kieruję się do wody święconej, czynię wyraźny znak krzyża, wyjście. Moc! Moc! Wracamy w ciszy, czuję, że żona wołała do Nieba za siostrę, która ma pogmatwany życiorys. Właśnie niebo jest gwiaździste, jasno świeci księżyc.

    W domu wzrok padł na art. „Ażeby godnie przyjmować Komunię świętą”, gdzie jest mowa o letnich katolikach nic nie otrzymujących w tym darze Nieba. Tak, ponieważ wielu idzie ot, tak...tak też są nasycani!

    Wzrok zatrzymała także książka: "Przedziwne świadectwa” ze słowami...”wiele świętości traci kościół, ponieważ bracia i siostry nie chcą dzielić się ze sobą tajemnicami serca” (kard. Jan Henryk Newman).

   Bóg Ojciec prawie mówi do mnie i do wszystkich: „wrócisz, gdy będziesz Mnie słuchał...wypełniał Moją Wolę, która prowadzi do Prawdziwego Dobra i Miłości”. Pada potwierdzenie intencji modlitewnej tego dnia, bo trafiam na art. o Jerzym Urbanie, który występuje w roli błazna. Nie mogą oglądać telewizji, gdzie pokazują życie nocne w W-wie.

   Jeszcze przeczytam słowa o nieśmiertelności...Życiu Prawdziwym, którego - dla każdego z nas  - pragnie Stwórca…

                                                                                                                                    APeeL

 

11.01.1995(ś) ZA ŻYJĄCYCH W KOMFORCIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 styczeń 1995
Odsłon: 745

    Budzik zrywa żonę, a ja pijany mam wrażenie, że jest dopiero 2.30. Ciężka głowa, sucho w ustach... uratowało mnie kilka łyków wina. Ze wstydu nie mogę spojrzeć w św. Oczy Pana Jezusa Miłosiernego. Wstydzę się naprawdę...

   Na zewnątrz nieźle wyglądam, ale moja dusza jest nijaka. Biegnę do autobusu i wołam: „Ojcze! Ja wiem, że Ty Jesteś i tak postępuję! Jak jest z innymi? Przecież nie mogą podlegać Twojej Sprawiedliwości!”

    Wczorajsze zepsucie się samochodu to ochrona, bo Pan przejął moje sprawy. Nie mogę zaspokoić pragnienia (50 g wódki), bo autobus zatrzymał się przy mnie. Podziękowałem  Bogu Ojcu za wszystko. Przeczytałem, że dzisiaj jest Trzech Króli.

   W Warszawie kierowca taxi powiedział, że jego syn jest w seminarium. To spotkanie nie było przypadkowe, bo mówiłem mu o Szatanie, który bardziej atakuje takie rodziny. Trafiłem do córki, obdarowałem ją, a łzy zalały oczy.

   Tak dotarłem do nieba na ziemi – czyli hotelu Marriott, gdzie przy drzwiach zapraszano: „Witamy pana doktora” (zebranie naukowe)...jakbyś był ich znajomym od dziecka. Dziwię się, a to dla innych codzienność...siedzą tam i piją kawę. Ze łzami w oczach dziękowałem Bogu Ojcu za tą łaskę, bo dzisiaj będę wypoczywał, jadł i pił za darmo. 

   „Panie mój! Dlaczego ludzie nie chcą Nieba?” Łzy zlały oczy, a w tym czasie nad drzwiami zauważyłem wielki napis: ”Jeden prowadzi, a reszta idzie za nim”. Tak, bo Zbawiciel jest tylko Jeden to Pan Jezus, Syn Boga Żywego!

   W takich miejscach powinno rozmawiać się o Chrystusie, Ojcu Najświętszym i Matce Prawdziwej, a tutaj będzie o jednym leku! Zagajenie po angielsku, a ja pomyślałem o ludzkości, która powinna nauczyć się jednego języka, a przede wszystkim języka serca.

   Teraz witają sławy – czy nie jest tak samo w Niebie? Popłynie modlitwa za obdarowanych i żyjących w komforcie...nawet za pracujących tutaj. Po powrocie zdążyłem na Mszę św. a zły kusił przystąpieniem do Eucharystii. Nie poddałem się, ale później poszedłem na setkę. W tamtym czasie napisałem, że to też było od Dobrego Boga, a to nałóg!

   Zobacz bój pomiędzy ciałem i duszą, pomiędzy Szatanem i Bogiem...większość ginie marnie.

                                                                                                                                APeeL

 

10.01.1995(w) ZA SŁUŻĄCYCH BOLSZEWIKOM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 styczeń 1995
Odsłon: 866

   Przebudziły mnie gryzące się psy, a tuż po wstaniu napłynął obraz demonicznego ustroju "sprawiedliwości społecznej", który zniewolił całe narody...w tym rodaków!  Wielu jeszcze dzisiaj (20.10.2017) tęskni za nim - jak Żydzi na pustyni - za powrotem do Egiptu!

   Na ten świat musisz spojrzeć od Boga Ojca, bo główny podział ludzkości wynika z buntu Archanioła niosącego światłość (Lucyfera). To on podsuwa różne rozwiązania, które mają sprawić szczęście ludzkości. „Wyklęty powstań ludu ziemi /../ gdy związek nasz bratni ogarnie ludzki ród”. Na pewno nie ma tak pięknych słów w żadnej pieśni religijnej. Później była „czystość rasy aryjskiej”, a teraz obiecuje to „jedna religia” w wykonania Państwa Islamskiego.

   Szatan oprócz udręk spowodowanych okupacją narodów (ZSRR) zabiera wolną wolę oraz „pierze im mózgi” (decapitated), aby uzyskać władzę całkowitą. Islamiści nie bawią się i robią to na żywo pokazując w telewizji. Obecnie zbyteczne są filmy typu fantasty, bo rzeczywistość przerosła naszą wyobraźnię. Teraz, gdy to piszę płynie taki (20.10.2017r): Lucy-Francja 2014, gdzie pokazano możliwości naszego mózgu wykorzystującego 40% możliwości (obecnie jest to 5-10%).

   Tow. Putin napada na słabszych, a nie wierzy dzieciom z Fatimy, gdzie w III Tajemnicy wyraźnie stoi, że Chiny błyskawiczne zdemolują ich kraj bronią jądrową. Bóg nie rzuca słów na wiatr tak jak Donald Cudotwórca.

   My jesteśmy zesłani tutaj z miłości, bo nie podobał nam się Raj. Zrozumiesz to na buntującym się dziecku...właśnie młodzieniec zabił matkę i ojca. Tak jest też z naszym Deus Abba, bo czynimy to w myślach, słowach w tym pisanych (patrz: tyg. Faktycznie) przez głupiego Jasia - profesorka Jana Hartmana, który neguje istnienie duszy oraz przez Piotrusia Pana - Piotra Szumlewicza wskazującego w art. „Różaniec nienawiści”, że blokowano granicę RP z odwracaniem się tyłem do braci z innych krajów.

   Zobacz język opętanych intelektualnie przez Belzebuba. Dobrze, że trafili na mocniejszego, bo Patryk Jaki żąda od tego szmatławca (w sądzie)...kilkuset tysięcy złotych, a to oznacza ich upadek! W czynach pokazana jest walka z Bogiem Ojcem stosowana przez Państwa Szatańskie (Fed. Rosyjska, Chiny, Państwo Islamskie oraz Kimoli, itd.).

   Główną cechą zniewolenia jest odebranie poddanym wolnej woli...reszta jest tylko dodatkiem. To dzieje się też w bezbożnym Zw. Republik Europejskich.

   Wróćmy do tamtego czasu, bo wówczas - jako ofiara systemu - cierpiałem z powodu „nalotów” wiernych władzy ludowej, a właściwie okupacyjnej. W przychodni spotkałem się z „komitetem powitalnym”...nawet z kolegą, któremu właśnie zmarła matka. Ojczyzna jest ważniejsza niż żałoba w sercu!

   Widziałem to, ale żartowałem i wszystkich błogosławiłem pojękując tylko: Jezu! och Jezu!” Zacząłem pracę z radością, a chwilami serce zalewa wzmacniająca Słodycz Boża. Popłakałem się z żoną pijaka i dwoma synami alkoholikami. Na ten moment Seweryn Krajewski śpiewał: „nie spoczniemy nim dojdziemy”. Powiedziałem, aby nigdy nie zwątpiła, a każdy dzień swoich udręk ofiarowała w jakiejś intencji.

    Po otarciu łez weszła kobieta, która obnażyła swoje piersi. To nie wywołało we mnie żadnych doznań fizycznych, ale musiałem zamykać oczy, bo przeważała we mnie dusza...”Panie Jezu! zmiłuj się nade mną”. Ponownie falami napływała słodycz z Nieba, a to była zapowiedź ciężkiego dnia...faktycznie chorzy będą wpadali do końca przyjęć..

    Na Mszy św. z powodu zmęczenia nie docierały czytania, a przed Eucharystią napłynął obraz smutnych oczu koleżanki ateistki (opuszczonej przez męża) oraz kolega, który mnie nienawidzi, a do tego Berling wyzwoliciel i Kiszczak jako „ofiara manipulacji”, pracownicy przychodni od sprzątaczki do kierownika.

   Serce zalał ból, bo Szatan jako przywódca idei bolszewickiej miał i ma wielu wyznawców oraz dworaków! Większość z nich nie ma świadomości czynionego zła. Nie wiedzą, że mają Boga Ojca z Ojczyzną Prawdziwą.

   Zważ na cierpienie Stwórcy naszej duszy, który wie, co dzieje się w naszych sercach i widzi zgniliznę tego świata oraz „służących” ojczyźnie. W ich intencji przyjąłem Ciało Pana Jezusa, a później popłynie za nich moja modlitwa.

    Wołałem też o pokój, a w okolicy serca odczułem bliskość Królestwa Bożego. Pojawiła się tęsknota za Tatą...jak u dziecka spragnionego ojca lub matki ziemskiej.

    Podczas spaceru modlitewnego wciąż spotykałem „wiernych”...zbuntujesz się to swoi cię pobiją lub zrobią włamanie, Tak było z sąsiadką, która była później czujna podwójnie. Popłakałem się nad Czeczenią i poszkodowanymi w wybuchu w W-wie (Ostrobramska)...

                                                                                                                          APeeL

 

 

09.01.1995(p) ZA ODKŁADAJĄCYCH NAWRÓCENIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 styczeń 1995
Odsłon: 734

Motto: „starego nawrócić to Murzyna umyć” słowa z kazania kapłana emeryta.

   Syn wlazł do mojego łóżka, spociłem się i wypiłem 2 litry mleka! Proszę Boga Ojca o odsunięcie ziemskich cierpień, abym mógł modlić się normalnie, a nie ustnie jako „pańszczyzna”, bo to nikomu nie jest potrzebne, a ja mam wolny wieczór...z alkoholem.

    Trwa śmiertelny bój pomiędzy ciałem i duszą. W śnie widziałem pięknych wojskowych z teczkami i błyszczącymi odznakami. To oznacza moc i stanowczość. Zerwałem się, a w garażu „spojrzał" połamany krzyż Pana Jezusa. Tak właśnie czynię Panu mojemu swoim nałogiem.

    W pracy trafił się wojskowy z mojej byłej jednostki wojskowej. Pracuje przy mikrofalach i ma zespół Meniere’a. Bardzo lubię babuszki...to moje „dzieci”. Młodej, przestraszonej wyjaśniam, gdzie ma szukać pokoju...to św. Hostia.

- Niech pan żyje 100 lat!

- Ja jestem wieczny!

    Czas na koronkę do Miłosierdzia Bożego, a Pan Jezus właśnie mówi: „Nie ustawaj nigdy, Moje dziecko w modlitwach o nawrócenie świata /../”.* Padłem na kolana i natychmiast poznałem intencję modlitewną dnia.

   Przepłynęły osoby z otoczenia, medycy, ateiści, Lech Starowicz, Michalina Wisłocka ("Sztuka kochania"), większość z mojej rodziny, córka, mieszkańcy mojego miasta, Polski i świata! Umęczony padłem w sen i obudziłem się w rękoma złożonymi do modlitwy.

    Teraz, na Mszy św.  stoję z pustym sercem, a kapłan w modlitwie prosi o nawracanie się. Płynie też śpiew siostry: ”Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Pan Jezus powołuje Apostołów, a ja proszę w intencji kolegi-lekarza przedstawiciela tej grupy za którą poświęciłem dzisiejszy dzień mojego życia.

    „Patrzy” Pan Jezus w koronie cierniowej. Na szczycie bólu popłakałem się, bo w telewizji trafiłem na pogrzeb policjanta...sami mundurowi z krzyżem! Teraz płaczę z ludem Czeczenii. To wielki ból, bo widzisz zgubę większości z powodu Prawdziwej Sprawiedliwości.

    To samo jest zapowiadane w Objawieniach Matki Bożej: zapowiedź otwarcia Nieba i nadejścia kary. Przepraszam Pana Jezusa za dary od wdzięcznych pacjentów, które niszczą moją bezinteresowność i czystość...

                                                                                                                                  APeeL

* „Poemat Boga-Człowieka” t IV str. 372

 

 

 

08.01.1995(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRAGNĄ DARÓW DUCHOWYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 styczeń 1995
Odsłon: 742

    Opracowuję ten zapis 23.09.2010, a dzisiaj jest wspomnienie o. Pio...

    Z duszy wyrwało się wołanie do Boga: „Panie mój! Wszystko ukazałeś, dajesz problemy i pomagasz, jak nikt pragniesz naszego szczęścia i czekasz na nasz powrót”...

    W dzisiejszych czytaniach jest Chrzest Pana Jezusa w Jordanie z otworzeniem się Nieba i zstąpieniem Ducha Świętego. W sercu łaska uzdrawiania, która umożliwiłaby mówienie o Bogu, ale to nie moja ścieżka, ponieważ wówczas nie miałbym odpoczynku i czasu...

    Chętnie rzuciłbym wszystko dla mojego Pana! W wyobraźni ujrzałem wóz typu Drzymały z napisem: „Wstąp! Porozmawiamy o Panu Jezusie”. Na ten moment spojrzał Pan Jezus z Całunu: „Ja, Święty Duch Prawdy dniem i nocą, nocą i dniem, obdarzam was licznymi łaskami /../ Moje łaski są liczne, jednak wy nie /../ nie wiecie, jak wiele łask można otrzymać ode Mnie /../.”

   Przepłynęły wszystkie ludzkie talenty (bioterapie, telepatia, numerologia, radiestezja, wizje, jasnowidztwo, itd.). Teraz zważ na nieskończoność darów Ducha Świętego. Zgasiłem światło, „patrzy” Pan Jezus Miłosierny, a łzy zalały oczy.

    W moim stanie Imię Jezus lub rozmowa o Bogu wywołuje skurcz w sercu. Na ten moment Pan mówi do mnie: „Nie bój się mały, ponieważ to Ja cię prowadzę /../”. Ponownie się popłakałem. Jakże widzę śmiertelną walkę o każdą duszę.

    Napłynęło pragnienie wyjazdu do kościoła w Goszczynie. Tam padłem na kolana przed obrazem Ostatniej Wieczerzy, a duszę zalało działanie Ducha Świętego. Żadnym językiem nie mogę opisać stanu mojego serca i duszy...”Jezu! Jezu! Jezu kochany!”.

   Nagle ujrzałem łaskę Boga Ojca...Zbawiciela na wielkim krzyżu oraz Matkę Bożą podającą uśmiechniętego Jezuska św. Franciszkowi. W bocznej nawie była też Matka z Jezuskiem i paląca się gromnicą. W tym czasie mały chłopczyk biegał po kościele, rozglądał się i uśmiechał. Jakże chcianym to wszystko nagrać, zapisać i przekazać, ale to niemożliwe, bo mam tylko świstek papieru i ołówek.

    Płynie kolęda o Panu wielkiej chwały, który uniżył się z wysoka. Przepływa czas, gdy byłem normalny. Jak wyglądał mój chrzest? Właśnie trwa ten Sakrament...chrzest dzieciątka o imieniu Magdalena! Wrócił czas, gdy odwróceni od Boga nie ochrzciliśmy naszych dzieci...biegały później po kościele w czasie tego Sakramentu.

    Z płaczem poprosiłem Matkę Bożą i św. Magdalenę, aby uprosiła u Pana Jezusa łaskę wiary dla córki. To krzyk rozpaczy w mojej duszy. Wiem, że Pan Jezus mnie wysłucha. Nawet teraz, gdy to piszę płaczę.

    Postać kapłana, sługi Pana Jezusa chwilami wywołuje uwielbienie. To on poda mi za chwilkę Ciało Pana Jezusa. Teraz proszę za wszystkich żyjących w ciemności...przepływa rodzina bliższa i dalsza, koledzy, znajomi z pracy.

    Zły wpuszczał pustkę, a teraz kapłan mówi o naszym wygnaniu, łasce chrztu świętego i wspomina o Księciu Ciemności. Nagle napływa lęk, bo w wyobraźni ujrzałem brak Kościoła, kapłana, Komunii świętej. Ja nie chce całego świata.

    Eucharystia w intencji dnia pękła w ustach (czeka mnie cierpienie): za tych, którzy nie pragną darów duchowych. Trwa uniesienie, łzy zalewają oczy aż zesłabłem. Z tego powodu (powalony w ciele) nie mogę jechać samochodem i nijak nie pasował obiad. „Jezu! mój Jezu! ile cierpień daje Twoje obdarowanie”.

   Na tle tych przeżyć w ręku mam książki poszukujących Prawdy:

1. „Problemy zjawisk nieznanych” oraz Stefana Osowieckiego „Świat mego ducha i wizje przyszłości”...

2. Roman Ingarden „Książeczka o człowieku”, gdzie autor męczy się z determinizmem, wolnością, „ja” i wolną wolą...to bezdroża ateizmu.

3. M. A. Krąpiec „Metafizyka”...to gruba księga i wiele rozważań aż przypomina się napis na murze: „życie jest zbyt krótkie”!

   Nagle ujrzałem, że wszystko, co posiadam to dary widzialne dobrego Boga Ojca. Te dary najlepiej rozumieją ofiary powodzi, które utraciły wszystko. Wśród posiadanych darów duchowych najważniejsza jest moja pewność istnienia Życia Prawdziwego.

    To, że na mnie czekają, na mój powrót. Dają znaki, upominają, dziękują i obdarowują. Serce zalał niezwykły pokój, a Pan Jezus patrzył mi prosto w oczy...w tym czasie zegar odliczał sekundy naszej rozłąki. Płynie moja modlitwa w której wołałem za zmarłego kolegę szkolnego Mirka, a w tym czasie uśmiechała się do mnie s. Faustyna ze zdjęcia stojącego obok Pana Jezusa Miłosiernego...

    Jakby na zakończenie tego dnia w TV „Panoramie” pokażą chrzest dzieciątek przez Jana Pawła II...namiestnik Pana Jezusa kreślił znak krzyża na czole małych Polaków. 

   Padłem na kolana, a Pan Jezus powiedział do mnie: „Twoja Pochodnia to Mój Duch Święty...wykorzystaj Moje dziecko, wszystkie otrzymane ode Mnie dary /../”.*

                                                                                                                                APeeL

* „Prawdziwe Życie w Bogu” T IV str. 364

 

  1. 07.01.1995(s) ZA PRAGNĄCYCH EUCHARYSTII
  2. 06.01.1995(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRZYJMUJĄ SYNA TWEGO, OJCZE
  3. 05.01.1995(c) ZA PAROBKÓW
  4. 04.01.1995(ś) ZA ŻYJĄCYCH I ZMARŁYCH Z MOJEJ RODZINY
  5. 03.01.1995(w) ZA NĘDZNIKÓW U WŁADZY
  6. 02.01.1995(p) ZA NEGUJĄCYCH SYNOSTWO BOŻE PANA JEZUSA
  7. 01.01.1995(n) ZA OPIEKUNÓW DZIECI
  8. 31.12.1994(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE DĄŻĄ DO WIECZNOŚCI
  9. 30.12.1994(pt) UPADEK W PRÓBIE
  10. 29.12.1994(c) ZA ZBOLAŁE MATKI

Strona 1937 z 2409

  • 1932
  • 1933
  • 1934
  • 1935
  • 1936
  • 1937
  • 1938
  • 1939
  • 1940
  • 1941

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1261  gości oraz jeden użytkownik.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?