Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

10.06.1995(s) ZA NIEWIEDZĄCYCH, ŻE NASZYM CELEM JEST BÓG

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 czerwiec 1995
Odsłon: 1189

   W „wolne soboty wal do roboty”, a ja dodatkowo mam szczęście do pracy, bo właśnie dzisiaj nie ma pediatry! Podczas badania krzyczącego dzieciątka myśli uciekły do Boga Ojca i do Jego znaków, bo muszę mu pomóc przez zadanie bólu (zastrzyk).

    Drugiego do mnie matka ciągnie za rękę, a on nie wie, że też potrzebuje pomocy! Sam byłem takim nieświadomym dzieckiem i wiele lat trwało przyciąganie mnie przez Boga.

    To dzień przeznaczony dla nagłych przypadków, ale przybyły przestraszone babcie. Jedna z nich wciąż woła o zdrowie, a ma dolegliwości typowe dla wieku („przebiegu”), a przecież nikt nie taktuje siwych włosów jako choroby.

   Teraz zatrucie pokarmowe typu „brudnych rąk”...mamy bakterie E. coli dobre i złe tak jak osy i pszczoły, ale są też szerszenie i trutnie. Czy tak nie jest z Prawdą? Wielu udaje, że mówi prawdę, a w tym czasie sieje zatrute ziarno!

   W oczekiwaniu na obiad poszedłem do fryzjera, gdzie ględziłem o automatach sprzężonych, bo czterech fryzjerów nie mogło uporać się z napływającymi klientami. Nagle wzrok zatrzymała płaskorzeźba Pana Jezusa w koronie cierniowej (na ścianie).

     Tak zostałem przywołany do powagi. Straszliwy ból zalał serce i zacząłem odmawiać moją modlitwę w intencji tego dnia. Cały czas w lustrze "patrzył" na mnie Pan Jezus. Większość ludzkości nie wie, że jest prawdziwym szczęściem jest Pan Jezus i Ojciec Najświętszy. Pielęgnacja ciała (w tym fryzjer) to odpowiednik starania się o duszę (Msza św. z Eucharystią).

   Teraz działka, praca, poty...uwagę zwracały szkodniki (chwasty, owady, choroby roślin), a to odpowiednik działania demona na naszą duszę, przeszkadzanie w oddaniu wolnej woli Bogu Ojcu i doprowadzenie do zguby większości. Szczególnie trudno jest odróżnić "dobro" od prawdziwego dobra czyli czynienia wszystkiego z woli Boga Ojca!

   Pan Jezus mówił do mnie przez V. Ryden o Eucharystii dającej życie wieczne, a ja  nie wiedziałem, że to będzie moja łaska: mistyka eucharystyczna. Zawołałem tylko: Panie Jezu! zmartwychwstawaj w moim sercu”...jakże piękny jest każdy dzień mojego życia!

    Zaczęła się Msza św. a łzy płynęły po twarzy, bo kapłan mówił o miłości Boga Ojca i łasce Pana Jezusa, która mnie spotkała. Przez serce przepłynęła jasność dotycząca Mszy św. która jest wyrazem wielkiego miłosierdzia Boga dla nas. Ciężko wzdychałem po Eucharystii, a dusza wołała: „Jezu! Ojcze! Jezu!”

   W litanii do NSPJ prosiłem za tych braci. Wyjaśniło się kupienie pisma „Nie”. Tacy bracia sprawiają straszliwy ból Bogu, wkładają na Pana Jezusa krzyż i w takim momencie godzisz się oddać swoje nędzne życie za  nich, aby nie zginęli. To wielka łaska Boga...dlatego „patrzył” Pan Jezus w koronie cierniowej u fryzjera i nad wejściem do kościoła!

    Wieczorem zza okien płynęła muzyka z wesela, która przebudziła mnie w nocy przy słowach śpiewanej piosenki: „dał klucze do Nieba”, a ja właśnie otworzyłem drzwi córce (przyjechała) i synowi (wrócił z zabawy)... tak właśnie zostało otworzone Niebo po odkupieniu nas przez Zbawiciela!

   Napłynął też obraz pierwszego cudu Pana Jezusa...w Kanie Galilejskiej. Matka Boża musiała znać możliwości Syna, gdy prosiła o pomoc dla biednych weselników. Wprost dziwię się, że to wydarzenie jest tak bliskie. 

    Padłem na kolana i wołałem do Boga Ojca z oddaniem do Jego dyspozycji mojej osoby, a wzrok zatrzymał tytuł książki: „Walka o dusze”...

     „Dziękuję Tato za ten dzień, dziękuje i przepraszam”.                                                    APEL   

09.06.1995(pt) ZA STAWIAJĄCYCH BOGA NA PIERWSZYM MIEJCU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 czerwiec 1995
Odsłon: 1038

    Wstałem z poczuciem nędzy w sercu, bo siedziałem w nocy...po kieliszku. Na podłodze zauważyłem zabłąkaną mrówkę wniesioną z kwiatami, a w wannie miotał się rybik. Napłynął obraz pieska, który zgubił swojego pana. 

   Na ten moment trafiam na słowa o Bogu, który kocha także „ludzi niedoskonałych, nie odznaczających się niczym specjalnym”.

   W kościele znalazłem się pod stacją drogi krzyżowej „Nakładanie krzyża”...to zrozumiałe, bo ja dzisiaj uczyniłem to Panu Jezusowi! Poprosiłem o. Kolbe, aby przeprosił Boga ode mnie. Łzy zalały oczy, bo poczułem opuszczenie Zbawiciela (właśnie żona ma wyjechać).

    Napłynęły obrazy wojny w Jugosławii oraz sytuacja zwykłych ludzi w Czeczenii, a także płacz matek w różnych krajach, które nie mają na chleb dla dzieci! W ich intencji Eucharystia, a podczas przejazdu do przychodni łzy płynęły po twarzy...”Tato! Abba! Tato!"

  Przesuwają się chorzy, słabi, opuszczona przez męża oraz starowinka z niemiarowością serca i krwawieniem z przewodu pokarmowego. Nie miałem chwilki wytchnienia, nawet zapomniałem o kawie. Wracałem umęczony, a zły kusił zimnym piwem.

    Dobrze, że przeczytałem modlitwy zawierzenia, a teraz „patrzy” figurka Pana Jezusa z porcelany, a w moim zrozumieniu to prośba o czystość. 

    W pogotowiu od razu trafiłem na daleki wyjazd w czasie którego odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego i zacząłem moją modlitwę w intencji tego dnia. Nawet trafiłem do małżeństwa emerytów mieszkających w środku pól. Ponownie poczułem w sercu takich ludzi, którzy czują się gorsi, opuszczeni, nic nie znaczący...w sensie „jestem nikim”.

   Pan jest dobry, bo zostałem obdarowany pokojem, nic nie działo się przez 2 godziny...nawet mogłem się przespać. Nagle zrozumiałem, że takim opuszczonym, nic nie znaczącym dla większości ludzi jest Pan Jezus.

    Właśnie czytam Jego prośbę: „Potrzebuję dusz ofiar, aby stały się ofiarami Miłości, ofiarami Mojej Męki, ofiarami umierającymi dla samych siebie, ofiarami pragnącymi dzielić Mój Krzyż”.*

   Dzisiaj jest to kierowane do mnie, abym poświęcał się, pościł i wynagradzał, boPan Jezus nadal idzie na Kalwarię i w każdej godzinie jest krzyżowany. „Pozwól twoim łzom połączyć się z Moimi, by stały się jednym”...Bóg Ojciec wówczas łagodnieje.

   Przepłynął dzisiejszy dzień z moim porannym wołaniem „Abba”, a teraz z radia watykańskiego płynie wiersz Zbigniewa Herberta „Mój Ojciec” (20.15). Bóg wprost prosi, aby tak wzywać Go od czasu do czasu, bo to sprawia Mu wielką radość.

   Pocałowałem Pana Jezusa z Całunu i krążyłem przy pogotowiu...powtarzając 10 x w „św. Agonii” zawołanie umierającego Pana Jezusa: „Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił”. Jak to przekazać, bo przecież wielu nie zna i nie ma miłości nawet  do ojca ziemskiego. 

  Dalej trwa dyżur lekarski w pogotowiu...o 3.30 zerwano nas na daleki wyjazd. Dzieciątko zbadane...koklusz, ale źle leczone, bo lekarze sugerują się szczepieniami i nie rozpoznają tej choroby. Z tego powodu musieliśmy jechać do szpitala.

    Po 30 godzinach postu, spracowania i modlitw w karetce wypiłem jogurt i kefir. Teraz budzą mnie ptaszki, a Pan Jezus pyta dlaczego mimo tylu cudów nie rozpoznajemy czasu łaski?

    Ja to wszystko widzę i bardzo cierpię, bo Pan Jezus dawał znaki widzialne, a teraz jest wylewane działanie Ducha Świętego! Ja mam tą łaskę, bo znalazłem się w „resztce Pana”.

   Pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu (4.30)...z całkowicie odmienionym sercem! Zerwałem się po krótkim śnie i wprost czuję, że Pan Jezus mi błogosławi!

    Przeżegnałem się, a z włączonego magnetofonu płyną słowa piosenek o nadziei i szczęściu pełnym blasku...stojącym w drzwiach. Bóg jeszcze obiecał, że przyozdobi moją duszę..."Ja i ty, ty i Ja zjednoczeni w Miłości". Dzisiaj, gdy to przepisuję (15 maja 2015) potwierdzam, że wszystko się spełniło!

   Padłem na kolana i podziękowałem za ten dzień „Boże mój! Boże!” Podszedłem do dyspozytorki z zaleceniem otworzenia „Prawdziwego Życia w Bogu”...co powie do niej Pan Jezus?

    Trafiła na słowa: „Postaw Mnie na pierwszym miejscu”...                                                APEL

* „Praw. Życie w Bogu” V. Ryden t III str. 206

09.05.1995(pt) ZA ZWYKŁYCH LUDZI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 maj 1995
Odsłon: 1096

    Zerwałem się z sercem pełnym poczucia ludzkiej nędzy, bo siedziałem w nocy po wcześniej wypitym alkoholu. Teraz w wannie wita mnie miotający się rybik i chodząca po ścianie łazienki mrówka, która spadła z kwiatów.

    Większość ludzi jest tak zagubiona, słaba, bo nic nie wiedzą o Bogu i Jego Mocy nad nami. Napłynął obraz ładnego pieska, który zgubił swojego pana. Wielu jest takich...nic nie znaczących.

    Na ten moment „Słowo” otworzyło się na zdaniu, że Bóg kocha także ludzi „niedoskonałych i nie  odznaczających się niczym szczególnym”.   

    Nie chcę już być człowiekiem normalnym, ale duchowym...zawsze z Panem. Wiem jednak, że to łaska, a zostawienie mnie i czas, gdy jestem „sobą” („chcę być sobą” wg słów piosenki) to sieroctwo w którym dusza jest wystawiona na pastwę ciała.

    Tacy ludzie o nic nie proszą i nie wiedzą, że w Ghanie każdy po przebudzeniu się dziękuje i ma podstawowe pragnienie, którym jest woda i zdrowie.

    Bój Boga o mnie trwa i sprawi ocalenie, bo szatan wiele razy będzie chciał mnie zabić...przez hulanki, swawole i hazard.  Sam się zdziwię jak to wszystko wytrzyma moje serce z wadą po chorobie reumatycznej (w 14 r. ż.).

   W kościele znalazłem się pod stacją drogi krzyżowej: „Nakładanie krzyża”...tak, bo dzisiaj czynię to Panu Jezusowi! Poprosiłem o. Kolbe o przeproszenie ode mnie Boga Ojca. Płyną czytania o Tobiaszu i Sanie...moje serce znalazło się blisko żony, a łzy zalały oczy, bo Pan dał mi odczuć co oznacza stan, że nic nie znaczysz. Wówczas wszyscy cię opuszczają...właśnie żona ma wyjechać.

    Przepływają ofiary wojny w b. Jugosławii i Czeczenii pozbawione wszystkiego, a dzisiaj, gdy to opracowuję (11.03.2015) na wschodzie Ukrainy płaczą niewiasty, które przybyły do zniszczonej cerkwi, bo straciły dach nad głową.

  Ogarnij świat płaczących matek, które muszą patrzeć na swoje głodne dzieci, inwalidów, osamotnionych i zapomnianych, a także szarych ludzi. W ich intencji przekazałem dzisiejszą Eucharystia...        APeeL

05.02.1995(s) ZA OBDAROWANYCH, KTÓRZY NIE CIESZĄ SIĘ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 luty 1995
Odsłon: 33

Zaois do opracowania i edycji 

 

 

05.02.1995(n) ZA OBDAROWANYCH, KTÓRZY NIE CIESZĄ SIĘ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 luty 1995
Odsłon: 8

     Po dyżurze wstąpiłem do kwiaciarni, gdzie pani podarowała mi bukiet dla żony, bo klient nie odebrał, ale zaznaczyła, że będzie miała jedną wizytę domową...bezpłatną, a są bezpłatne. Żona nie była zadowolona, ponieważ nie powinienem brać, ale zapłacić. Dodatkowo pokazała obdarowanych przez babcię...walącą się chatą!

       Córka jest niezadowolona z kawalerki w W-wie, a w tym czasie pani Ochojska organizuje pomoc dla Czeczeni. Tak poznałem intencję modlitewna tego dnia i zacząłem moją modlitwę. Ból zalał serce z tego powodu, bo większość jest niezadowolona z różnych darów, a przede wszystkim nie chcą daru łaski wiary! Nie dość tego, bo napadają na wyznających wiarę katolicką! Wszystkie inne są fajne...

      W tym czasie w ręku znalazło się pisma "babskie", gdzie wszystko jest piękne z przepychem. Czy ci ludzie cieszą się z tego?  Przy tym: z dachu nad głową, posiadania nóg i oczu, itd.! Czy cieszą się z posiadania kościoła Pana Jezusa?

     Po śniadaniu i krótkim śnie obudziłem się pełen radości i chęci do życia - nawet złośliwie żartowałem!

- Jeżeli Lech Wałęsa nie rozwiąże Sejmu RP...to go wydam!

      W tym czasie nastąpił konflikt dusza/ciało z pragnieniem padnięcia na kolana, a właśnie wypada śniadanie! Z radia dobiegną słowa świętego Pawła poniżające samego siebie (1 Kor 15,1-11): „Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży”. Łzy zalały oczy, ponieważ ten Apostoł jest mi bardzo bliski (...) - zostałem zawołany podobnie do niego.

     Obaj mamy poczucie nicości, nędzy, potrzebę posługiwania...w pierwszej mierze Panu Jezusowi. Wówczas, w moim wypadku stajesz się lekarzem ciała i duszy! Gdy Pan zawoła pragniesz porzucić wszystko i iść za Nim. Nie zrozumie tego normalny człowiek, to jest Tajemnica Boża!

      Dom to namiastka Królestwa Bożego. W ręku mam książeczkę "Joni", która otworzyła się na jej wołaniu do Pana Jezusa: o wyjaśnienie, ponieważ znalazła się na wózku inwalidzkim i nie wie czy to jest dar od Boga? Pan dał jej prawdziwą wiarę oraz wózek inwalidzki! Cierpienie czyli korona cierniowa!

     Popłakałem się, ponieważ moje obdarowanie jest pełne!  Przecież Pan Jezus przyjął w swoim sercu...skazanie na śmierć także za mnie! Korona cierniowa ma bezmiar łask…w tym jest niesłusznie oskarżenie, obmowa, poniżenie z prowokacjami, itd. Wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa porcelanowego, a to prośba o czystość.

     Przytuliliśmy się z żoną – stając się jedną duszą. Nie jednym ciałem, ale jedną duszą. Pozostaliśmy w czystości. Zbliża się czas koronki - wyszedłem z domu, bo lubię modlitwę na otwartej przestrzeni...dodałem do niej moją modlitwę przebłagalną akcentując Ukryte Cierpienia Pana Jezusa w Ciemnicy (u mnie to UCC).

     Dodam, że jest wymodlana i po latach znajdę potwierdzenie tego, że taka jest prawidłowa, ponieważ sprawia współcierpienie z Panem Jezusem. To towarzyszenie Zbawicielowi od Getsemani do Golgoty! Krążyłem po moim miasteczku nad rzeczką oglądając piękne samochody i wille oraz lepianki z bałaganem.

     Napłynął obraz świata Boga Ojca...w którym mamy wszystko do przetrwania w Obozie Ziemia, ale nie widać poruszenia w wierze, a do kościoła są dwa kroki! Przy Świętej Agonii 10 razy powtarzałem "Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią" i prawie płakałem, ból zalewał serce i duszę. Nawet zatrzymałem się przy drzewie cierniowym i ułamałem gałązkę. Ból, ból, ból...piękne sklepy, bogactwo i nędza, a właśnie teraz napływa obraz Czeczenów, ludność z b. Jugosławii oraz zdjęcia z Rwandy z płaczącymi dzieckiem nad zabitą matką. Nie ujrzysz tego wszystkiego - bez Światła Bożego.

      Popłynie wołanie do Boga Ojca, aby przyjął przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny – Pięć Świętych Ran Pana Jezusa – za tych, którzy nie cieszą się z obdarowania. To wszystko zawsze trwa ok. 1.0-1.5 godz.

      W relacji z Mistrzostw Europy w jeździe figurowej popłynie piękna i smutna muzyka, a moje serce zaleje tęskna miłość za Niebem, a w oczach pojawią się łzy. Ludzie znają tęsknotę za najbliższymi, ale dla mnie liczy się w tej chwilce - Bóg Ojciec. Czas szybko płynie i już idziemy na Mszę świętą, a ja wołam: "Panie Jezu! Ukochany! Ojcze Najświętszy! Błagam w intencji dusz czyśćcowych. Ja w tej chwili wiem jak cierpią, odsunięci od Boga Ojca, Pana Jezusa i Nieba! Oni wiedzą, to co ja teraz"…

     Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego intencji tych, którzy przekazują Bogu Ojcu swoje cierpienia poprzez mękę Pana Jezusa: "Przez zasługę Świętej Męki Zbawiciela Boże Ojcze miej miłosierdzie nad tymi duszami". Wprost błagałem, a wołanie płynęło z głębi serca i duszy.

      W tym stanie popłynie pieśń: "Kochajmy Pana, bo Serce Jego". Popłakałem się, skuliłem, oczy i twarz miałem zalane łzami. Te łzy płynęły falami wraz z czytaniami (Iz 6,1-2a.3-8) w których prorok miał łaskę ujrzenia Boga Ojca, gdzie wołano: „Święty, święty, święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały. Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem”.

      Ja w tym czasie płakałem z błaganiem: "Pani Jezu! Proszę o czystość w dniu dzisiejszym". Psalmista wołał: „Będę Cię sławił, Panie, z całego serca, bo usłyszałeś słowa ust moich. Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów, pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku”. Natomiast Pan Jezus sprawił dzisiaj duży połów ryb (Ewangelia: Łk 5,1-11).

     Napłynęło poczucie bliskości Boga Ojca, a uniesienia duchowe napływały błyskami, bo nasze słabe serce nie wytrzymałoby większego nasilenia. Kapłan mówił o oddaniu swojej woli Zbawicielowi z pójściem za Nim, o konflikcie ciała i duszy z potrzebą świętości, ale nie wspomniał o Szatanie!

      Nie mogłem się ukoić, wróciły słowa Boga Ojca do proroka: "kogo mam posłać?" Ja wiem, że Pan zawołał także mnie, zawołał i obdarował, nie znam jeszcze celu ostatecznego posłannictwa, ale wiem, że mam to zapisywać! Właśnie popłynęła pieśń: "to Ty na mnie spojrzałeś. Dziś Twe usta wyrzekły me imię”

      Święta Hostia będzie w intencji dnia, serce zalewała słodycz duchowa, św. Hostia długo przebywała w ustach! Tak, tutaj dobrze, kilka osób z pełnego kościoła podeszło do Komunii św.! Proboszcz natychmiast uderzył ogłoszeniami parafialnymi. Najświętszy Sakrament został zepchnięty życzeniami dla solenizantów! 

     Teraz ja szybko wychodzę, trwa ból, a już 19:00 i nie mogę się ukoić, nawet nie mogę odmówić żadnej modlitwy. W okolicy serca pojawiło się ciepło, a w duszy pokój i pragnienie wołania do nieba. Trwałem w oddaleniu od ziemi - nawet nie pasowała kolacja. W tym czasie mignęła twarz Pana Jezusa z Całunu, którego oczy uśmiechały się. W pierwszym tomie „Prawdziwego życia w Bogu” (strona 211) padną słowa do mnie:

     „Andrzeju, byłem obecny w Moim kościele”. Tak, Pan Jezus był dzisiaj w naszym kościele. Ja w tym czasie pragnąłem wyjść i mówić do wiernych o poczuciu Jego obecności! Odruchowo, zamyślony przerzuciłem strony tej księgi, a Pan Jezus zapewnia:

    "Odczuwaj zawsze potrzebę Mnie, ponieważ beze mnie zginiesz. Aż do końca będę ci dawał wszystko, czego ci brakuje. Pozostaw mi całkowitą wolność wobec siebie, ponieważ ja znam twoje potrzeby (strona 131). Twoja miłość do Mnie leczy i ratuje wiele dusz idących na zatracenie...opuszczone dzieci nie wiedzące, w którą stronę mają iść".

       Jakże to znam. Nawet mówiłem do kierowcy: jedzie pan drogą, kierunkowskazy, a nie wie dokąd? Ja znam drogę - z ziemi do nieba! Na ten czas wzrok zatrzymała wizja Apostoła Jana opisująca triumf Zbawiciela. "Ujrzał tam tłum (...) z każdego narodu i wszystkich pokoleń (...) przed Barankiem odzianych w białe szaty z palmami w rękach”.

      Joni na wózku inwalidzkim jest pewna, że w nowym ciele będzie zdrowa. Zawsze to mówię pacjentom, że większa jest radość takich w momencie śmierci. Piękni i młodzi, pełni powodzenia mogą żałować ciała fizycznego (...) tak jak zgubionego złota. Zarazem w udrękach ludzie odwracają się od Boga...zamiast przyjmować swoje cierpienia i je przekazywać (uświęcać)! 

      Szatan w tym czasie zarzuca Stwórcy, że łatwo chwalić swojego Pana, gdy otacza opieką błogosławionych i ich chroni.  Przypomina się błogosławieństwo dzisiejszego dnia i poczucie ataku demona. Zawsze znika po zjednaniu z Panem Jezusa w Eucharystii…

                                                                                                                                 APeeL

  1. 04.02.1995(s) ZA ZALĘKNIONYCH...
  2. 04.02.1995(s) ZA LĘKLIWYCH...
  3. 03.02.1995(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIERZĄ W CUD BOSKIEJ MIŁOŚCI – EUCHARYSTIĘ…
  4. 02.02.1995(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MOGĄ PRZYBYĆ Z POMOCĄ...
  5. 01.02.1995(ś) ZA ZAMĘCZONYCH...
  6. 31.01.1995(w) W INTENCJI ŻYCIA BRATERSKIEGO
  7. 30.01.1995(p) ZA TYCH, KTÓRZY PONIŻAJĄ...
  8. 29.01.1995(n) ZA ROZDZIELONYCH...
  9. 28.01.1995(s) ZA WYGNAŃCÓW
  10. 27.01.1995(pt) ZA ŻYJĄCYCH JESZCZE LUDOBÓJCÓW...

Strona 1937 z 2414

  • 1932
  • 1933
  • 1934
  • 1935
  • 1936
  • 1937
  • 1938
  • 1939
  • 1940
  • 1941

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2971  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?