- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 661
Toczy się bój o pobranie dnia wolnego (za nadgodziny), a Szatan natychmiast podsuwa obraz mojego rozmodlenia na działce. Ktoś powie, że nie mam chyba innych problemów...
Jest odwrotnie, bo żyjący wolną własną, a nawet „róbta, co chceta” mają kłopoty z tego powodu. To jest pokazane na dziecku, które puszcza rękę ojca ziemskiego lub biegnie jak szalone przed siebie. Każdy zna takie obrazy. Aby zrozumieć o czym pisze trzeba zapragnąć odczytywania Woli Boga Ojca, a jest to w „Ojcze nasz”.
Wróćmy do sugestii Szatana: jak mogę modlić się z ciężką głową i niepokojem w sercu? Oszust gra do końca, zawsze podsuwa „dobro”, a pragnącym zła różne pomysły...na szczycie mamy ludobójców! Z drugiej strony mamy wielką delikatność Królestwa Bożego, bo nie wolno odebrać nam wolnej woli.
Bardzo groźne jest opętanie intelektualne, a widać to u wrogów naszej wiary walczących słowem i piórem. Nawet nie wolno z takimi dyskutować...
Czy wiesz jak ciężka jest droga do świętości...szczególnie po wezwaniu przez Boga: to prawdziwy bój w każdej chwilce życia, bo mamy nieskończoność wyborów. Moje nawrócenie sprawiły modlitwy pacjentek i zamawiane w mojej intencji Msze św.
Dodatkowo kusi piękny dzień po wczorajszej burzy z piorunami i faktycznie odczuwam żal, że muszę iść do pracy. „Muszę” oznacza: bądź wola Twoja, bo Bóg Ojciec dba o wszystkie Swoje dzieci, szczególnie słabe, chore i stare. Faktycznie przybędzie dużo chorych, a niektórzy potrzebują także porad duchowych:
-
Samobójstwo nic nie rozwiązuje, to podsuwa kusiciel („raz na zawsze będziesz miał spokój”), on pragnie zguby naszej duszy, bo wie, że nie ma śmierci. Wie też, że problemy zaczną się po prawdziwej stronie życia...
-
Diabeł dzieli, a Pan Bóg łączy...proszę nie unosić się honorem, zabrać pijącego męża od teściowej...to ojciec pani dzieci, bo on was kocha i nie chce pić!
-
Och, to jeszcze pan żyje?...śmiejemy się ze starym alkoholikiem i złodziejem, sam kilka razy woziłem pana na śmierć. Pan Bóg daje panu tyle znaków, a ja mówię teraz od Niego, a pan wciąż nie prosi o przebaczenie i uzdrowienie...właśnie była II Niedziela Wielkanocna (Dzień Bożego Miłosierdzia)!
Pacjentka powiedziała, że w chwili śmierci syna w USA przybył do niej w śnie, zaprowadził do kostnicy i powiedział, że: „teraz tu mieszka". Na koniec trafił się jeszcze zabłąkany noworodek, lekarze ogólni boja się takich.
Tak się stało, że miałem staż na takim oddziale i bardzo lubię „fikających nóżkami” z przestraszonymi matkami. Rzucasz okiem i widzisz zdrowego dzidziusia, którego rozbolał brzuszek po mleku mamy, która miała smak na coś „zakazanego”. Na pocieszenie - chłopczykowi opuszczonemu przez ojca - podarowałem „Ptasie mleczko”, a serce zalała wielka radość...
Wróćmy do początku dnia. Czy miałbym tyle przeżyć „modląc się” na działce. Tam Szatan nasłałby na mnie jakiegoś nudnego sąsiada lub węszącego, co tam robię.
Teraz płynie koronka do Miłosierdzia Bożego za grzesznych pacjentów, i wróciła pieśń, która kołacze się w duszy od rana w duszy: „naród niewierny”. Naprawdę jesteśmy narodem niewiernym...
Dopiero teraz wre praca na działce z przekazaniem umęczenia Panu Jezusowi za leniuchów. W tym czasie żona jest bardzo miła dzięki feromonom, a to wskazuje na jej płodnie dni...później zaprosi do wspólnego spania! Piszę to dla młodych małżeństw katolickich. Mam nadzieje, że żona nie będzie czytała tego.
To momenty wielkich bojów: „Panie Jezu przekazuję Ci to wyrzeczenie w intencji czystości kapłanów”, bo miałem chęć na zgrzeszenie. Na ten moment w książeczce jest rada dla mnie: „musisz bardziej kochać żonę i znaleźć dla niej czas”. Taka jest prawda, ale my Boże Słowo „kochać” taktujemy jak seks...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 619
Po przebudzeniu o 3.00 w sercu pojawił się Pan Jezus przebywający w ciemnicy. Przeżegnałem się wodą od s. Faustynki i byle jak odmówiłem „Ojcze nasz”, a w tym czasie napłynęło zapytanie: „to już uciekasz ode Mnie?”
W pokoju padłem na kolana z zawołaniem: „Panie Jezu proszę Cię w intencji wszystkich rodzin dręczonych przez Szatana. Daj im Swoją pomoc, proszę, bo większość nic nie wie o Bestii, a także o Tobie i dlatego nie zgłaszają się do Ciebie, do Matki naszej i Boga Ojca!”
Szatan dzieli nas i sprytnie podsuwa wrogów...wina jest w drugim człowieku! Panie Jezu wiem, że walczę pod Twoim Sztandarem...proszę Cię oszczędź moją rodzinę i postaw Anioła przy drzwiach mojego domu, proszę Cię Panie Jezu!”
Powtórzyłem z namaszczeniem „Ojcze nasz”...czytałem, że w Modlitwie Pańskiej trzeba rozważać każde słowo i może to trwać do 20 minut! Odmówiłem też różaniec Pana Jezusa, a dzisiaj jest wołanie o pokój. Jakże pasuje to w tej chwilce! Przyjąłem dodatkowy post i tak poszedłem do pracy
-
Kuzynka - z czwartku na piątek - zawsze nastawia budzik na 2.00 i czuwa w intencji syna-alkoholika!
-
Tak, to pora pojmania Pana Jezusa !
Jakże piękne są rozważania różańca w „Słowie na dzień”, a w tym czasie przyszła starsza pani o pięknych błękitnych oczach, która jest zapracowana. Moje słowa wpadały w jej serce, bo w tym wieku grzeszy pracą i nie ma czasu na modlitwy. Wskazałem, że jest to od Szatana. Nawet napisałem to na maszynie i rozstaliśmy się roześmiani...
Teraz przybyła modląca się, „chora na rentę”, abym sfałszował dokumentację lekarską...nawet całowała mnie po rękach, szarpaliśmy się przez kwadrans!
-
Nie może pani przyjmować przez rok przyjmować Eucharystii w intencji zmarłego ojca, który nie chodził do kościoła, bo wszystko wymaga wielkiej delikatności, przecież realizuje pani własny interes...to kupiectwo! Niebo tego nie lubi!
-
Zrozumiałam i chciałam panu przekazać, że Matka w Medziugoriu zaleca, aby św. Hostię przyjmować w pozycji klęczącej! Moje serce zalała radość, ponieważ wczoraj padłem na kolana i przeżegnałem się przed zjednaniem z Panem Jezusem, o to było z natchnienia Bożego.
-
Najważniejsze jest odczytanie Woli Nieba...Matka puści naszą rękę, a Szatan ma do nas dostęp!
Nie miałem chwilki wytchnienia tak było dużo chorych, a zły zalecał wolny dzień. W sercu toczył się delikatny bój o dodatkowe przyjęcie postu (trzeciego dnia). Na ten moment w książeczce „Zawierzcie mi całkowicie” (Tomislava Vlaséa i Slavko Barbárica) była mowa o poście trzy razy w tygodniu.
W myślach „Niebo”...miejsce, gdzie każdy spełnia swoje pragnienia, tam są różni ludzie jak na ziemi! Jakże chciałbym uczestniczyć w jakiejś Wielkiej Radzie Duchowej, która rozważa dzieje ludzkości, pomaga i prowadzi.
Do serca wróciła modlitwa ”Ojcze nasz”, a właśnie z radia płynął śpiew chóru szkolnego...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 626
Święto Bożego Miłosierdzia
Tuż po przebudzeniu w sercu pojawiała się postać Syna Człowieczego z przybywającymi do Niego duszami, a w sercu poczułem ogrom Miłosierdzia Bożego! W oddzielnym pokoju zacząłem rozważ moje grzechy... Przy każdym wołałem do Matki prosząc o przebaczanie, a w pewnym momencie krzyknąłem”: „Panie Jezu, przecież ja byłem ślepcem!"
Podniosłem wzrok, a właśnie do kościoła szedł niewidomy z białą laską! Prawie zadrżałem: „Duchu Św. proszę o Twoje Światło...oświeć mnie, niech to wszystko zostanie zmazane".
Chciałem rozmienić pieniądze na tacę, ale ten nie ma, temu się nie chce, a grzeczny barman powiedział, że teraz jest zajęty! „Panie Jezu, przecież ja też taki byłem wielokrotnie dla chorych." Nagle, z wielką jasnością ujrzałem nieskończoność naszych grzechów! Ludzie wiele złych zachowań nie uznają jako grzechy: „Przecież nikogo nie zabiłem, chodzę do kościoła i do Komunii św."... przyjmowanie Eucharystii traktują jako znak swojej świętości!
„Panie Jezu proszę Cię o to, abyś przebaczył mi wszystkie grzechy do czasu pierwszego Sakramentu Pojednania w połowie życia. Daj mi szansę, przecież muszę od czegoś zacząć – spraw Panie, abym zaczął wszystko od nowa (stał się czystą kartą)! Sam zdziwiłem się tym prowadzeniem przez Ducha Świętego, bo nie wpadłbym na ten pomysł.
W drodze do kościoła odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego „za grzechy mojej duszy.” Wzrok zatrzymał popiół po spalonych cierniach, a po uniesieniu głowy zauważyłem duży plakat z Panem Jezusem Miłosiernym!
„Panie Jezu zanurz moją duszę i obmyj ją w Swoich św. Ranach i św. Krwi, a szczególnie w Ranie Twojego Serca...uczyń serce moje wg Serca Twego! Ojcze Przedwieczny...dla Jego Bolesnej Męki...miej Miłosierdzie nad grzechami mojej duszy." Eucharystia była w mojej intencji...pierwszy raz przyklęknąłem i przeżegnałem się przed przyjęciem Ciała Pana Jezusa i tak już zostanie! Jakże Bóg zaskakuje i obdarza ukorzonych.
Proboszcz dziękował wszystkim za uczestnictwo w procesjach, ale nie wspomniał żadnym słowem o Dziele Miłosierdzia. Ważne jest noszenie chorągwi („dobro” czyli celebracja), a - Szatan wykorzystując jego słabość do pięknych procesji, które są dowodem naszej wiary - podsunął mu te podziękowania. Przecież niesienie chorągwi jest łaską naszej wiary.
Pozostałem w kościele z powodu pragnienia podziękowania za wszystko. Napłynęło ostrzeżenie, że Szatan nie lubi takich przemian w duszy i będzie dążył do zniszczenia wszystkiego...właśnie komuszy kościelny zaczął dzwonić kluczami: „wynosić się!"
Postanowiłem pojechać do chorej matki (nadciśnienie), ale podczas otwierania garażu zbiłem aparat oraz zgubiłem klucze do mieszkania. W rozpaczy odmówiłem „Pod Twoją obronę”, odnalazłem klucze i już wiedziałem, że to była pokusa Szatana, a radość Boża wróciła do serca.
Właśnie przybył chory od miesiąca...z obstawą, a ja nie mam gabinetu prywatnego. Powstało zamieszanie. Ja wiem, że jako wierny Bogu Ojcu nie zaznam spokoju ziemskiego do końca życia! Powiedziałem, że „przysłał was Szatan, aby zniszczyć nam pokój, a wam narobić kłopotów!"…
Teraz pod rozgwieżdżonym niebem dziękowałem Bogu Ojcu i Panu Jezusowi, którego ‘fiat’ (łaciński przekład hebrajskiego: amen; "niech się stanie!")...sprawiło moje odkupienie i zbawienie…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 608
Tuż po przebudzeniu wzrok zatrzymał wizerunek Matki Bożej. Pomyślałem o o. M. M. Kolbe oraz o lekarzu Januszu Korczaku (Henryk Goldszmit): ur. się 22 lipca 1878 lub 1879 r. w Warszawie...prawdopodobnie zginął 7 sierpnia 1942 r. w Treblince (z dziećmi poszedł do gazu). Jego doświadczenia z dziećmi zaowocowały dwiema książkami: "Mośki, Joski, Srule" (1910) oraz "Józki, Jaśki i Franki" (1911).
Każdy nasz dzień niesie kłopoty, które trzeba przyjmować spokojnie. Żona właśnie krzyczy, że syn nie chce jechać do Częstochowy tylko na koncert do W-wy, wylało mi się trochę mleka i uciekłem bez śniadania do pracy spotykając wszędzie "towarzyszy" (od towarzyszenia), bo dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP.
„Panie Jezu! Ty też byłeś prześladowany przez swoich, przyjmij Panie to cierpienie.” Bardzo pragnę być sam, uciekałem przed kłaniającymi się, dobrze, że zabrała mnie karetka. Pacjenci już kłócą się pod drzwiami, a kierownik proponuje wzięcie zastępstwa dyżurowego...
Cały czas trwał atak Złego z pocieszeniami ze strony Bożej. Człowiek bez łaski wiary zdenerwuje się...tak jak w czasie zwykłej prowokacji. Ostatnią pacjentką była prowadząca życie modlitewne, której wskazałem, że Szatan nienawidzi nas i atakuje wszelkimi metodami...przede wszystkim budzi zwątpienie i straszy śmiercią.
Dopiero w drodze z pracy odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Tej modlitwie towarzyszył pocieszający śpiew ptaszków...tak jak rano. Dlaczego ludzie nie rozmawiają z Bogiem Ojcem? Dlaczego nie proszą o miłosierdzie w różnych sprawach?
To jest też działanie Szatana, który w czasie Koronki do Miłosierdzia Bożego podsuwa różne sprawy i "pilne zajęcia", a nawet niechęć do wszystkiego ze zwątpieniem (mocna broń).
Wielkim darem jest zdrowie i dobre poczucie, bo wówczas spokojnie możesz modlić się, ale większość takich nie czyni tego. Żona na działce mówiła do pieska: „postarzałeś się”, a ja od niego odpowiedziałem, że „ty też”.
Teraz podczas oczekiwania na Mszę św. rozmawiałem z wrogiem naszej wiary, który Boga Ojca wskazał jako przyczynę..."zła wokół na które spokojnie patrzy". Nie wolno z takimi dyskutować, ale zapytałem go przekornie: czy jesteśmy po śmierci? Nie ma nas, a pan tak kocha to życie!?
Na nabożeństwie z trzema intencjami było 10-u wiernych, a po ślubie rzucono wiązanki przed ołtarzem Matki Bożej. Wrócił pokój do serca z wołaniem: „Dziękuję Ojcze, że powołałeś mnie do Swojej Służby! Panie Jezu wybacz tym, którzy nie wiedzą, że Jesteś! Przyjmij ten dzień w ich intencji.”
Zapaliłem lampkę pod krzyżem i przy figurze Matki Zbawiciela, wysprzątaliśmy przy bloku, a podczas odkurzania samochodu w ręku znalazło się stare pismo „Razem” z wizerunkiem Pana Jezusa i słowem: „chodź!”.
Powtórzyłem trzy razy koronkę do Miłosierdzia Bożego i zacząłem moją modlitwę w intencji tego dnia: „Jezu...Jezu, oni nie chcą Ciebie, bo nie wiedzą, że Jesteś.” Płakałem przy tym, a serce zalewała żałość i ból. W intencji tych dusz mam zachować abstynencję...
W tym czasie z radiowej trójki popłyną słowa o „arogancji Kościoła katolickiego, żądzy władzy, o jego międzynarodowej sile, centralnie zorganizowanej...budzącej niepokój. To cezaropapizm...powrót do władzy - tronu i ołtarza! Nowa ewangelizacja to sięganie po przywództwo duchowe!”
W ciszy otworzyłem III tom Historii Kościoła trafiając na słowa: „życie chrześcijanina nie jest spoczynkiem u boku Chrystusa lecz walką pod Jego sztandarami /../ w hierarchicznym Kościele, w którym Chrystus żyje nadal. Życie osobiste winno być ofiarowane służbie Kościołowi, czci Boga, dla którego winno ono pozyskać bliźniego, cały świat."
Padłem na kolana i ponownie trzy razy odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego...tak znalazłem się w Królestwie Bożym na ziemi, które jest już w nas!
„Dziękuję Ci Panie Jezu za ten dzień"…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1188
Nie mogę pojąc dlaczego w Kościele Prawosławnym nie uznaje się Czyśćca. Przecież mają tylu hierarchów, a nawet podobnych do mnie i wystarczy zawołać do Ducha Świętego.
Ktoś zapyta. Skąd te dusze wiedzą, że jest Niebo? Jako dusze poznały już prawdę, że istnieje życie wieczne. Przed kilkoma dniami (03.03.1993) mój pacjent-staruszek opowiadał, że podczas modlitwy zauważył obok siebie zmarłą żonę, która klęczała!
Ja nie wiem na czym polegają cierpienia czyśćcowe, ale sekundowe przypomnienie sobie o jakimś grzechu wywołuje odruch łapania twarzy w dłonie i wołania: „Boże przebacz”!
Prawie chce się płakać przy pisaniu, a Pan właśnie dał mi wiersz wielbiący Matkę Nieba i Ziemi ze słowami: „gdy mówię <Zdrowaś Maryjo> w c z y ś c i e c spada rosa". Każda nasza modlitwa to takie krople spadające na dusze spragnione ochłody w Czyśćcu i czekające na Miłosierdzie Boga...także pragnącego ich powrotu.
Ty, który to czytasz nie patrz na nic, ale wybierz się codziennie na Msze św. i wołaj za tych biedaków, którzy już nic nie mogą uczynić dla siebie. Po czasie zobaczysz jakie łaski Boga spłyną na ciebie. Nagle ujrzysz w wielkiej światłości to, co zawsze traktowałeś jako coś naturalnego.
Pomyśl wówczas o duszach, które dzięki tobie przesunęły się w kierunku Nieba lub tam właśnie trafiły. Przez sekundę stań się duszą mającą pragnienie wyzwolenia i powrotu do Ojczyzny Prawdziwej (zbawienia). Jeden raz zaznasz tego na ziemi i będziesz wiedział.
Radość, bo dzisiaj mam wolny dzień. Postanawiam odmówić pięć razy koronkę do Miłosierdzia Bożego. Zaszyłem się w nędznej budce na działce i wołałem do Nieba, a do każdej koronki dodałem rozszerzoną cz. Bolesną Różańca...
Zły próbował to przerywać i kusił pracą, a widząc, że mimo kopania nie przerywałem modlitwy zalecił: „już wystarczy, trzeba mieć miłosierdzie dla wszystkiego, co żyje” (uszkodziłem dżdżownicę łopatą). Udało się odmówić wszystko, przekopać działkę, a później malować przy bloku!
W intencji dusz cierpiących w Czyśćcu zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa i podlałem kwiaty, a serce zalała radość Boża i pokój! Pożegnało mnie wielkie słońce.
Nie wiedziałem, że czekają mnie jeszcze wielkie przeżycia duchowe, które dostarczył film o Januszu Korczaku. Pan Jezus wprost mówił: „nie wiedział, że Jestem, a zobacz jak pięknie przyjął swój los i razem z dziećmi poszedł na śmierć”.
Teraz zrozumiałem potrzebę i wielkość modlitw. Ponownie zacząłem koronkę do Miłosierdzia Bożego „za dusze Żydów i dzieci pomordowanych w Getcie". Dzisiaj, gdy to opracowałem (13.11.2012) byłem w kościele dwa razy i poranne nabożeństwo przekazałem dodatkowo w intencji tamtego dnia.
Św. Paweł właśnie powiedział, że łaska Boga "niesie zbawienie wszystkim ludziom”, bo Pan Jezus„wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany /../”.
Dziwne, bo właśnie dzisiaj znalazłem się na stronie ambasady Izraela w Warszawie, ponieważ ...chciałbym umrzeć w Ziemi Świętej. APEL
- 23.04.1992(c) NIECH CIĘ NAWET SEN NASZ CHWALI...
- 22.04.1992(ś) O MIŁOSIERDZIE DLA RODAKÓW PANA JEZUSA
- 21.04.1992(w) ZA FANATYCZNYCH KATOLIKÓW...
- 20.04.1992(w) ZA WIERNYCH W RZECZACH MAŁYCH
- 19.04.1992(n) WSZYSTKO I JESZCZE WIĘCEJ OD BOGA OJCA...
- 18.04.1992(s) ZA PRZYNOSZĄCYCH ZBAWIENIE
- 17.04.1992(pt) Bój o duszę córki...
- 16.04.1992(c) ZA POSŁUSZNYCH BOGU JAK DOBRE DZIECI...
- 15.04.1992(ś) ZA NAWIEDZONYCH
- 14.04.1992(w) PRAGNIENIE ZBAWIANIA...