- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 645
Przestraszony snem zawołałem do Matki: „Pod Twoją obronę” oraz do św. Michała Archanioła o ochronę mienia i rodziny. Padłem na kolana i zacząłem moją modlitwę, a wrócił wczorajszy film o eksterminacji narodu wybranego.
Napłynęło natchnienie, aby dzisiejszy dzień j całą mękę Pana Jezusa przekazać Bogu Ojcu...w intencji ofiar eksterminacji. Ogarnij cały świat, a zobaczysz Kurdów, a dzisiaj, gdy to przepisuję (16.04.2019) narody objęte waśniami oraz ofiary Państw Szatańskich (Ukraina, Czeczenia, chrześcijanie w islamie), mieszkańców pogranicza Indie - Pakistan, Libię oraz Amerykę Łacińską.
Znajdź się na miejscu Boga Ojca, naszego Stwórcy, który dodatkowo zna zamysły „panów” tego świata. W smutku zacząłem pracę, a z RDC (ja nazywam je: „radio dla siebie”) płynęła wesoła muzyka, a w dyskusji raziła dyskutujących MB Częstochowska w klapie...nigdy order Lenina! Dziwne, bo teraz, gdy to przepisuję (początek kwietnia 2019) w TV Info jeden z polityków poruszył podobną sprawę.
Zważ, że jest symboliczny dzień męki Pana Jezusa...popłakałem się podczas emisji muzyki greckiej. Wróciły obrazy eksterminacji narodu żydowskiego, a ja krzyczałem w duszy: „Jezu! Jezu! Jezu!”
W jednej sekundce odczułem wielką bliskość braci starszych w wierze i zrozumiałem jak wielkie były cierpienia Pana Jezusa podczas niszczenia rodaków. W tym smutku przekazałem cierpienia z mojego życia Bogu Ojcu. W tej intencji przyjąłem Eucharystię: m. in. za Żydów zamordowanych w obozach śmierci. Nikt nie pojmie wielkości tych cierpień!
Wprost wołałem: „Ojcze mój, proszę Cię, proszę...przyjmij ofiarę całego św. życia Pana Jezusa oraz moją za dusze tak pomordowanych”. Dodałem koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Na koniec w gabinecie padłem na kolana i dokończyłem moją modlitwę. W ciszy napłynęło polecenie otworzenia Biblii, gdzie trafiłem na słowa: „więzień dla Pana Jezusa.” Tak, ja dzisiaj jestem więźniem wzajemnej miłości z Panem Jezusem.
Na Mszy św. wieczornej wszedłem na chór, gdzie była cisza i w nagłej jasności ujrzałem ofiarowanie się Pana Jezusa, który na krzyżu otworzył dla ludzkości Królestwo Boże, ale nie przyjęto tego i nadal naród wybrany czeka na przyjście Zbawiciela...chyba z bronią super wodorową. Wszystkie winy mogą być odpuszczone w Miłosierdziu Boga Ojca, ale trzeba się ukorzyć. Inaczej takich czeka sprawiedliwość okrutna, bo sprawiedliwa!
Podczas drogi krzyżowej przy każdej stacji przekazywałem cierpienie Pana Jezusa za dusze ofiar eksterminacji: „Ojcze...proszę Cię, daj im łaskę przebaczenia”. Nagle zdałem sobie sprawę z tego, że bardzo mało ludzi prosi o to. My znamy tylko niechęć do tego narodu...dalej wpuszczaną przez Szatana!
Nawet wczoraj wpuścił mi żart w czasie poszukiwania narzędzi do pracy przy krzyżu: „latasz jak Żyd po pustym sklepie!" W tym momencie ten naród jest mi najbliższy...to moi bracia!
Eucharystia w tej intencji...złamała się podczas przyjęcia z oddzieleniem maleńkiej okruszyny w ustach. Nie wiem, co to oznacza, bo przy większych złamaniach jest zapowiedzią różnych cierpień. W intencji tych dusz przekazałem wczorajsze prace pod „moim” krzyżem oraz zapaliłem 3 lampki...
Dzień zakończy się czytaniem Biblii i wzmianką o Fatimie. Natomiast w "Nie z tej ziemi" nie lubią Matki Bożej...Jej zdjęcie „złamano” przy składaniu pisma.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 691
O 4.00 rozmyślałem nad moimi cierpieniami (osaczenie) i nagle zrozumiałem, że takie dywagacje o własnej krzywdzie sprawiają przyjemność! Dlatego zły wykorzystuje tą broń do swoich celów! Efektem takich rozważań jest niechęć do ludzi, a nawet nienawiść, złość i niemożliwość ofiarowania tych ciernień Panu Jezusowi i Matce!
Padłem na kolana i zacząłem odmawiać moją modlitwę i z radością jechałem z porodem...wraz z przepływającym krajobrazem płynęły modlitwy poranne.
Z radia płynęła informacja o zaginięciu 150 miliardów dolarów, które zagarnęła KPZR i list dziękczynny matki dziecka z Czernobyla za podarunek: 1 kg przydziałowej kaszy!
W przychodni była „cisza przed burzą” (jedna karta), a takich dni Szatan nie lubi, bo mam pracować pod krzyżem. Właśnie płyną słowa piosenki” „do Nieba wznieś”. Teraz tłumaczę babci, która z powodu nękania przez synową chce wynieść się do domu opieki społecznej:
- Musi pani uczynić to zgodnie z wolą Boga...nękania przekazać Panu Jezusowi, wszystko znosić cierpliwie...to próba dla pani.
Nagle zrobił się „sztuczny tłok" i napłynęly 3 wizyty domowe. Ostatnią mam zamiar nie przyjąć, ale po chwilce zawołałem: „to dla Ciebie, Panie Jezu”! Nagle zrozumiałem, że Pan wszystko bada i mówi: „masz pracować pod krzyżem, ale zobaczymy czy pojedziesz do ciężko chorej", którą skierowałem do szpitala.
W tym nawale wchodzi pacjentka i daje pieniądze: „niech pan przekaże biednym”. Wyobraź sobie, że z trzema wielkimi czekoladami trafiłem do niezwykle nędznej chaty, gdzie przywitał mnie Pan Jezus i Matka z Sercami. Wizerunek Matki...jakby odnowiony! Dodatkowo wręczam pieniądze młodej gospodyni: „za nakarmienie brata, który przepił rentę!”
To była wielka wspólna radość. Babcia w szpitalu, pijak nakarmiony, gospodyni uśmiechnięta...czy wiesz ile radości ja otrzymałem z Nieba?
Czy wiesz na czym polega Radość Boża? Żadnym ludzkim językiem tego nie wytłumaczę. To przenika całe serce, unosi do góry: „och, Jezu mój"...przypomniały się słowa piosenki "do Nieba wznieś"!
Po czterech godzinach pracy pod krzyżem wszystko było gotowe. Dzieło uwieńczyło zapalenie lampki. Wróciły obrazy z wizyty: Matki z Sercem i Pana Jezusa z Sercem w koronie. Na końcu tego dnia oglądałem film: „Triumf ducha” o Żydach greckich w obozie Oświęcimskim...łzy zlały oczy, gdy kapłan żydowski łączył parę ludzi.
Nagle sercem znalazłem się przy tym narodzie. Przesuwały się sceny wydawania Żydów, prowadzenia i przewożenia tam gdzie nie chcą (oszukiwania), biczowania, bicia, krzyczenia, głodzenia i bestialskiego mordowania. Ojciec bohatera płakał z powodu zamordowania (zagazowania) najbliższych, a ja razem z nim wołałem: „Jezu mój! Jezu! przecież Ty byłeś przy nich. Ty byłeś razem z o. Kolbe!”
Napłynęło poczucie łączności z Męką Pana Jezusa, z Jego Ofiarą za nas, a także za nich - mordowanych w obozach! Smutek zalał serce, bo przypomniały się słowa Pana Jezusa o tym, co stanie się z narodem wybranym po Jego odrzuceniu...spalona ziemia bardziej niż w Sodomie i Gomorze!
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 681
Rano przeszedłem próbę: bezczelnie stał „znajomy” i ostentacyjnie filował przy moim wysiadaniu z samochodu. Wierz mi, że normalny człowiek podejdzie i naubliża takiemu. Może nawet o to chodzi?
Opanowałem się i dobrze, ponieważ o 10.00 z radością będę czytał o św. Poniżeniu Pana Jezusa! Jak wielkim darem - Boga Ojca na tym zesłaniu - jest modlitwa!
Płynie praca, pojawiają się sygnały: „Piłat i Herod”...to czas rozpoczynania się bolesnej męki Pana Jezusa. Napływają świadectwa wiary:
1. Oto babcia opowiada o niechęci męża do Mszy św. i chodzenia do kościoła: wynajduje prace, „słabnie”, realizuje różne pomysły...wszystko po to, aby nie iść do kościoła. "Ja wówczas używam wody święconej"…
2. Teraz jest babcia całkowicie przestraszona przez złego, zawsze „ciężko chora”. Wszystko rozumie i przyjmuje do serca, gdy radzę, aby broniła się przed tymi atakami wołaniem do Matki.
Powiedziałem dodatkowo, że na zaprogramowanej wadze, gdzie będzie: wiek, płeć, zawód, miejsce zamieszkania...na skali wyskoczy napis: zdrowa ze względu na wiek!
Wciąż tłumacze przestraszonym, że śmierć to życie: oto z larwy wylatuje motyl...gnije ziarno i wychodzi roślinka. Wszystko jest pokazane, a śmierć (czyli zakopanie ciała) podsuwa Przeciwnik Boga, Szatan! Straszy tym nieświadomych i niewierzących...szczególnie ludzi wiekowych! Przecież staruszkowi nie podsunie porno i pokus seksualnych, dla nich ma straszaka: śmierć!
3. Niesłusznie panią szarpano i poniewierano...mówię do innej. Teraz są dwie drogi:
jedna ziemska, a to oznacza policję, sąd, utratę pokoju
a druga to zawołanie: „Panie Jezu przyjmuję to dla Ciebie, ponieważ Ty dałeś wzór postępowania."
Tłumaczę, że jest to wzór dla niesłusznie poniewieranych i poniżanych. Na wybranie tej drugiej drogi trzeba mieć moc! Normalny tego nie zrozumie...
Wieczorem serce zalała wielka tęsknota z wołaniem:
"Panie Jezu! Tak chciałbym paść u Twych Stóp, abym poczuł Twoje Panowanie!
Ty, Jezu jesteś Panem mojego serca, a to nie jest dane każdemu.
Twoja Radość - to głupstwo u pogan
Twoja Władza - oni wolą monarchów
Twoje Cierpienia - oni nie słyszeli o czymś takim
Jezu!
daj mi Twoją moc - w miłowaniu!
daj mi Twoją łaskę - w przebaczaniu!
daj mi Twoje Słowa Prawdy!
Twoje Słodkie Serce niech ogarnie cały świat, który kocha przemoc i walkę.”
Z włączonego telewizora popłyną obrazy ze spotkania Jana Pawła II z młodzieżą w Częstochowie oraz spotkanie z ludźmi chwalącymi brata Rogera!
„Jezu! Jezu!...on zna prawdę, ale odrzuca Twoja Matkę! Ja też byłem taki bezrozumny, błądzący, oddany pożądliwościom i głupstwom tego świata, żyłem w złości i nienawiści. Ty, Jezu mój okazałeś mi łaskawość Boga Ojca i Swoje miłosierdzie...mój Zbawicielu obmyłeś mnie i odnowiłeś w Duchu Św."
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 716
Tuż po wstaniu smutek zalał serce i w jednym błysku odebrałem zalecenie, że mam modlić się ludzi, którzy nie pragną Matki Pana Jezusa. Mam wołać i krzyczeć, że jest „Pośredniczką Wszelkich Łask”.
Przeżegnałem się wodą od św. Faustynki i odmówiłem „Anioł Pański” i „Pod Twoją obronę” oraz część różańca, a w ręku znalazła się książeczka: „Czcimy Maryję na wzór Świętych Karmelu”, która otworzyła się na słowach: „Maryja naszą Matką”.
Ze łzami w oczach zawołałem: „Maryja, Matka Jezusa jest moją Matką! Maryjo! Matko Boża! Od dzisiaj wybieram Ciebie świadomie, bo tak mało ludzi wie, że Jesteś! Wokół trwa morze niewiary, wstydzenie się Pana Jezusa, a ludzie normalni pragną być sługami panów ziemskich!”
W tym stanie w „Echu” trafiłem na wzmiankę o powoływaniu „dusz ofiarnych”...wróciła sprawa Szkaplerza, który jest darem od Matki Bożej. Prorok Eliasz, a później jego duchowi synowie prowadzili życie modlitewne na Górze Karmel...tej z początkiem Zakonu Karmelitów.
W nocy 15/16 1251 r. Szymon Stock ujrzał NMP w otoczeniu Aniołów, która przekazała mu na znak braterstwa Szkaplerz, a kto w nim umrze nie zazna Piekła. Ponadto padła obietnica, że „Ja, twoja Matka, w pierwszą sobotę po twojej śmierci wyzwolę cię z Czyśćca i zawiodę na górę życia wiecznego.”
Późno, intensywnie szukałem Szkaplerza, bo od 1910 r. można nosić medalik, który ofiarowała mi pacjentka. Trafiłem też na książeczkę: „Bractwo Szkaplerza Św.”…dopiero na wczasach zdobędę dwa autentyczne Szkaplerze.
Teraz Pan wskazał na resztkę zapisu z 09.12.1989, gdzie o. Jacek Salij pięknie mówił o Panu Jezusie i Matce Niepokalanej:
"Jezu! Mój Jezu! Ojciec Twój w Niebie On Prawdziwy wprost z duszą Marii połączony. To co jest czyste - niemożliwe? Może to próba na twą wiarę?
Matko Jezusa
Niewiasto
Lilio Biała
Jutrzenko Nasza
Niepokalana!
Ty do końca wszystko wytrzymałaś
Ty tam byłaś! Mękę widziałaś!
Tyś zwykłą próbą wiary każdego!” Łzy zalały oczy...
Przed pracą toczył się bój o wolny dzień (nadgodziny). Zrozum, że to są bardzo ważne chwile, ponieważ nie mamy dostępu do wydarzeń danego dnia. Napływa, że mam być w pracy, bo będzie wielu potrzebujących, którzy są kochani przez Boga tak samo jak ja. Zły zaleca odwrotnie: mam brać wolny dzień, bo będzie mało ludzi! W drodze do przychodni popłyną moje modlitwy z wołaniem:
„Ojcze mój! Ty widzisz moje umęczenie i rozdźwięk między ciałem i duszą. Pan Jezus był Niewinny i Czysty całe życie...tak jak Matka, a mnie jest tak trudno dobrowolnie zachować czystość! Ona nie jest wymagana w moim stanie, ale tak wypada, bo rodzi się ból!”
-
Proszę przekazać Matce Bożej wszystkie cierpienia związane z wieloletnim uwięzieniem syna. Po Sakramencie Pojednania będzie to szczególne piękne i pełne mocy. Syn niech uczyni to samo, bo właśnie w więzieniu może znaleźć Pana Jezusa i uzyskać później zbawienie.
-
Ojciec umiera na raka, proszę połączyć go z Panem Jezusem i Matką...zły wpuszcza bojaźń przed śmiercią (której zaczyna życie) oraz bojaźń przed kapłanem i Eucharystią! To jego zwykłe sztuczki, ale proste i skuteczne, bo bój toczy się o pojedyncze dusze! Córkę chorego uczyniłem odpowiedzialną za wykonanie tego zalecenia...
Zły nie lubi takich rad i wiedział co robi, bo właśnie dzisiaj zalecał wolne. W południe zaczął się nawał chorych (wg niego miało być mało pacjentów) w którym uciekłem na obiad do stołówki w piwnicy (dla oddziału wewnętrznego w piwnicy).
Tam usiadłem w ciszy i smutku, nie obchodził mnie cały świat oprócz wołania do Boga. Zważ na cierpienia tych, którzy mają podobną łaskę...często wybierali samotnie lub zakony klauzurowe.
Teraz przesuwają się ludzkie schorzenia: duszność, napad kolki nerkowej, obrzęki nóg, przepisanie materiałów opatrunkowych dla babci nietrzymającej moczu, powtórki recept, koklusz i tak przez dwie godziny.
Na Mszy św. wieczornej zapytałem czy mogę podejść do Eucharystii? Zezwolono, a łzy zalały oczy, usiadłem skulony i malutki...wobec wielkiego Miłosierdzia Pana Jezusa. Podczas słów kapłana odpuszczających grzechy...powiedziałem, że nie jestem godny otrzymania takiej łaski.
Na ten moment popłynęła pieśń: „popatrz na Krzyż”. Straciłem ciało fizyczne i musiałem bardzo wolno wracać do domu...
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 619
Wieczorem poprosiłem Pana Jezusa, aby w tym tygodniu chronił mnie przed napadami Szatana. Zawsze tak się dzieje przed Wielkanocą. To pora najgorszych pokus i wielkich upadków ludzi...
W środku nocy odmawiałem moją modlitwę, a w tym czasie napływały szyderstwa Jerzego Urbana... po przebudzeniu Obrzydliwiec podsunął mi: mafię ubecką, sowieckie świnie oraz wyzysk w pracy. W pogotowiu płacą grosze z dyżurami w piwnicznej izbie...natomiast w oddziale wewnętrznym nie dadzą, ale zastępstwo urlopowe wciskają.
Do tego doszła jeszcze osoba naszego kościelnego, który nie zakłada komży, nie nalewa wody święconej i nigdy nie pomaga kapłanowi. Powinien posługiwać, ale w świetlicy partyjnej. Zawsze po ostatnim nabożeństwie wypędza wiernych z kościoła...dzwoni kluczami, przesuwa głośno ławki i gasi światło. Delikatnie powiedziałem mu, że „porządek jest ważny, ale po Mszy św. obowiązuje cisza."
To były złe znaki, ale przed przebudzeniem napłynęło zalecenie: „bądź dzisiaj ze świętym Rafałem Kalinowskim na piersi” (1 września 1835 - 15 listopada 1907). To syn marnotrawny, którego początkowe życie było podobne do św. Augustyna i do mojego (wymodlone nawrócenia).
Chodzi o to, że był skazany na śmierć, którą zamieniono na 10 lat katorgi w kopalni soli na Syberii. To dla mnie przykład znoszenia cierpień, bo cóż oznaczają moje? Wyrok przyjął, wytrwale pracował w warzelni soli, nie buntował się i nie skarżył na swój los...można powiedzieć, że „żył w nim Chrystus”.
Kościół powinien ostrzegać...to przecież czas nauk, rekolekcji, spowiedzi i postu, a kapłan rekolekcjonista (prof.) poruszył kwestię zła i sumienia, ale nawet nie wspomniał o Szatanie i jego wysłannikach! Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.04.2019) tak samo mówi nasz proboszcz, a nauczał teologii w Seminarium. Podczas nauki krzyknąłem tylko: „Panie Jezu przyjmuję to cierpienie”...nie będę biegł do niego, bo i tak mnie zbędzie!
Na miejscu Szatana tak właśnie zalecałbym swoim wyznawcom...stąd ludzie są nieświadomi pomysłów, rozdrażnienia, złości na otoczenie, siebie samego i Boga Ojca. To jest podejrzany zakaz z Watykanu, który wg ks. Piotra Natanka powinno się odbić...
Ja rozumiem to w sensie przegonienia agentury i masonerii, która tam właśnie uwiła sobie gniazdko. Przecież znamy to, bo interesuję się teologią polityki z działania naszych „wyzwolicieli”...im wyżej we władzach tym mieli ważniejszych „razwiedczików”, a przecież Kościół katolicki to był prawdziwy wróg, bo walczył o dusze ludzkie.
Tacy rządzą...lubią piękne pogrzeby jako zasłużeni dla Partii oraz Msze św. za zmarłych z ich rodzin...w wielkie święta naszej wiary. To pchanie się na pierwsze miejsce w wydaniu ziemskim. Uważają błędnie, że takie nabożeństwa mają większą moc, a to puste oklaski.
Podczas takich ataków kręcę się rozdrażniony, a Bestia syknęła: „syneczek Mateczki”...wprost czułem „śmichy” za plecami! Później nie mogłem wyjść na Mszę św. bo w sercu pojawiła się diabelska wesołość: oto piesek „kłapouszek” z napłynięciem osoby prymasa Glempa.
W drodze musiałem omijać rogi i kluczyć, aby nie wchodzić na „znajomych”...w tym naszą lokalną „Stokrotkę” (przepisuję to 13.04.2019). Na Mszy św. przysypiałem, a serce otworzyła dopiero Konsekracja przed Eucharystią.
W takim dniu jest brak miłości dla biednych, cierpiących...pracujesz jak niewolnik. Narasta złość, a myśl o modlitwie nawet nie przeleci. Pod drzwiami gabinetu lekarskiego jako pierwszy czekał - mój „ulubiony pacjent” - symbol trwania napadu...
- Pani chce być młodsza czyli głupsza?
- Kucharki pilnują, aby nikt nie kradł, tylko one!
- Teraz jest kapitalizm...z towarzyszami „kasy i pracy”, bo nie udało się zbudowanie raju na ziemi!
Na wizytach domowych trafiłem do dwóch staruszek:
-
Panie doktorze, proszę modlić się, abym umarła!...tak przywitała mnie pierwsza.
-
Czy jest pani przygotowana: jak ze spowiedzią i Eucharystią...czy jest to Wola Boga? Nie wolno modlić się woli własnej, bo to jest od diabła!
Podczas pożegnania trzymaliśmy się za ręce, a ona dziękowała. Nie wiem czy poprosiła kapłana, z Wiatykiem, bo takich właśnie straszy Szatan, a z drugiej strony namawia do samobójstwa.
Drugiej babci (85 lat) mówiłem z mocą, że „śmierć nie istnieje, a jest to pokazane na larwie z której wylatuje motyl", a strachy wpuszcza Zły i nie ma na niego siły oprócz Matką Bożej, Eucharystii i modlitwy różańcowej.
Słuchała tego z otwartym sercem, wszystko przyjmowała i podziękowała: „Bóg zapłać!” Po wyjściu od niej dowiedziałem się, że jest wyznania protestanckiego. W jednej sekundzie ujrzałem „sieroctwo” tych braci odłączonych, bo u nich nie ma kultu Matki Bożej oraz Wszystkich Świętych, a zarazem modlitw za dusze zmarłych.
Ten dzień zakończę w ciszy i na kolanach z poczuciem Bożej obecności...tak zasnąłem nad Biblią, gdzie Mojżesz czynił cuda, które miały uwolnić lud z Egiptu.
ApeeL
- 05.04.1992(n) ZA NISZCZĄCYCH KRZYŻE
- 04.04.1992(s) ZA OJCA ZIEMSKIEGO
- 03.04.1992(pt) ZA DUSZE OZIĘBŁE
- 02.04.1992(c) ZA TYCH, Z KTÓRYMI IGRA SZATAN
- 01.04.1992(ś) ZA PRAGNĄCYCH SŁUŻYĆ PANU
- 31.03.1992(w) ZA OSZUKANYCH PRZEZ SZACHRAJA
- 30.03.1992(p) ZA MODLĄCYCH SIĘ BEZ SZACUNKU DLA BOGA
- 29.03.1992(n) ZA PRAGNĄCYCH NAWRACANIA
- 28.03.1992(s) ZA DUSZE POBOŻNE I WIERNE W SOWIETACH
- 27.03.1992(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ ODPOCZNIENIA