- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 657
Dzisiaj mam „radość o poranku”, bo żona śpiewa: „kiedy ranne wstają zorze”, a po chwili widzę ją na kolanach. Przed chwilką była przestraszona, bo w śnie widziała córkę z „szerokimi źrenicami” po narkotykach, a po morfinie są wąskie!
Ja w tym czasie odmawiałem modlitwy zauważając, że w każdym zawołaniu jest prośba do Matki Boże: „módl się za nami”. Na ten moment otworzyłem Biblię („chybił-trafił”), gdzie Pan Jezus zawołał Andrzeja...mojego imiennika.
Nie lubi Szatan Bożej radości, bo w drodze do pracy - przy słowach „jako i my odpuszczamy” - zalewał mnie nienawiścią do prześladowców! To była zarazem próba od Boga do którego zawołałem: „Ojcze obejmij Swoim Miłosierdziem wszystkich, których Szatan wpuści do mojego serca!" To był odwet w którym Bestia straciła moc, bo Boga nie pokona!
W tym momencie zacząłem moją modlitwę od zawołania: „Jezu...Jezu! Ty podczas Ostatniej Wieczerzy przygarnąłeś każdego Apostoła, a dzisiaj czynisz to ze mną. Wówczas dałeś im moc i pokój oraz zostawiłeś Eucharystię...niech ziemia od krańca do krańca błogosławi Cię po wsze czasy!"
To trwało zarazem 10 minut, a ile boju z upadłym Archaniołem. Poprosiłem, aby mój ból został uświęcony ofiarowaniem za dzieci umierające na nowotwory z przerzutami bez opieki lekarskiej!
Na ten moment z radia w gabinecie popłynie informacja, że w Rosji zrezygnował ze stanowiska „Szachraj”. To dziwnie, bo to określenie kojarzy się z Szatanem, który dalej uderzał bardzo sprytnie:
-
wpuścił mnie w dyskusję z „wierzącą”, która nie ma żadnych grzechów i dlatego przystępuje do Komunii św. bez spowiedzi
-
zalał mnie pokusami seksualnymi
-
dwie wielkie muchy uwięzione między szybami nie dawały spokoju
-
„czy naprawdę nie chcesz, abym wytracił twoich wrogów?”, a ja odpowiadam, że dla mnie jest najważniejsza Wola Boga Ojca, a co uczyni to Jego Tajemnica, bo ja wszystkim przebaczyłem
-
babcia ma krwotok, trzeba skierować ja do szpitala, ale jest w domu...
-
a właśnie Szatan nasłał masę chorych...o g. 13.10!
Większość ludzi normalnych powie, że to wszystko przypadki, a psychiatrzy ateiści zarzucą, że „słyszę głosy”, bo nie ma natchnień...czyli Boga i Bestii. Takich jak ja leczy się tabletkami.
W czasie nabożeństwa przepięknie śpiewała siostra (Ps 145): „Pan jest łagodny i miłosierny. Pan jest dobry dla wszystkich. Pan jest sprawiedliwy na wszystkich swoich drogach. Pan jest blisko wszystkich.” Łzy zalały oczy, napłynęły obrazy biednych, a siedziałem pod figurą św. Franciszka przy puszce: „Ofiara na ubogich.”
Dzisiaj, w gabinecie była taka i dodatkowo chora na nowotwór piersi, a ja niepotrzebnie wahałem się i nie podarowałem jej miodu, czekolady i jajek! Przeważyło to, że po pijanemu przyjmowała Eucharystię i żyje marnie, ale kto zna jej serce?
Później pokażą spółdzielnię, gdzie pracowników wysłano na urlopy bezpłatne, a "sami swoi" pobierają wypłaty...ze sprzedaży ich pracy. W intencji ubogich przyjąłem Komunie św. Wrzuciliśmy z żoną ofiarę do puszki.
Podczas radosnego powrotu silnik samochodu zaczął przerywać i zgasł pod garażem. Zły nie lubi Matki Bożej, ale może zaszkodzić tylko tyle, na ile ma pozwolone. Poprosiłem Matkę Zbawiciela o ochronę, bo jest to dowód wiary i ufności.
W sklepie "Ars Christiana” popłynęły słowa do mnie: „szukaj najpierw Królestwa Niebieskiego, bo reszta jest dodana", a dzień zakończy czytanie Biblii...przy targowaniu się Mojżesza z Panem. Jakże wszystko jest pokazane:
Abraham - wyprowadzenie narodu z Mezopotamii
Mojżesz - z Egiptu
a Pan Jezus - odkupienie nas z wprowadzeniem do Ojczyzny Niebieskiej!
Ty, który to czytasz...na co czekasz? Przecież Apokalipsa już trwa...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 632
Podczas bujnego „życia nocnego” przeszedłem przez Pilicę jak Pan Jezus, trafiłem do lokalu w hotelu, gdzie grano dla jednej pary, a znudzony właściciel rzucał strzałkami do tarczy, wpadłem też do brzydkiego pomieszczenia z plątaniną przewodów elektrycznych, a na koniec ściąłem się ze swoim kierownikiem.
Nic dziwnego, że ktoś ze strachu dostanie zawału lub udaru, a nawet umrze. Wielokrotnie trafiałem rano do takich zimnych trupów. Obudziłem się spocony i przeżegnałem trzy razy wodą od s. Faustynki oraz odmówiłem „Pod Twoją obronę”.
Ponadto z dłońmi uniesionymi w górę poprosiłem, aby figurka Pana Jezusa upadającego pod krzyżem trafiła do mnie (obiecana przez samotną chorą, która właśnie zmarła). Tak się stanie i ten piękny Pan Jezus jest ze mną...
Szatan dalej dręczył mnie rozmyślaniami (słabość)...z Goebbelsem stanu wojennego piszemy książkę p. t.; „Nawrócony wróg ludu” oraz relacjonujemy na forum „Nie” doznania z Mszy św.; jego (opętanego) i moje! Zobacz, co Bestia wyprawia z dopiero nawróconymi.
Rano zacząłem „Ojcze nasz”, ale napłynęło ostrzeżenie, aby „czynić to zawsze z najwyższym szacunkiem, odmawiać wolno i majestatycznie”.
To prawda, bo klepiemy Modlitwę Pańską...w tym „święć się Imię Twoje”. Od początku zacząłem wolno wymawiać każde słowo tego przekazu od Pana Jezusa. Z radością zawołałem: „Ojcze! Przekazuję Ci trwogi wpuszczane w moje serce przez Szatana!”
Wróciła refleksja dotycząca mocy Boga Ojca, który w czasie Mojżesza musiał dawać dowody: wytracać wrogów i przekazywać moc czynienia cudów. Ta moc w Panu Jezusie „rodziła się w słabości”. To jest niepojęte dla ludzi bez łaski wiary…
Dalej napływało kuszenie obrazami kobiet w kąpieli. Uciekłem od tego, ale pojawiły się wyrzuty sumienia, gdy upiłem się na Pierwszej Komunii syna i w czasie pobytu w Częstochowie. Dzisiaj, gdy to przepisuję wiem (01 kwietnia 2019), że były to okrutne uderzenia szatana.
To mam już dawno przebaczone, ale ból rozrywał serce: „Ojcze przekazuję Ci wyrzuty sumienia z powodu zła, które uczyniłem w życiu.” Wróciła radość i pokój do serca oraz chęć do pracy w przychodni.
Modlitwa to wielki dar Boga Ojca na tym zesłaniu. Po uporaniu się z chorymi trafiłem na działkę z zamiarem modlenia się w słońcu i miłym wietrze, ale podczas pośpiesznego malowania to było niemożliwe, ponieważ modlitwa wymaga skupienia.
Powtórzyła się sytuacja z poranka. Nie można modlitwy dokładać do pracy, ale odwrotnie („módl się i pracuj”). Wówczas pracę dostosowuje się do modlitwy...w ten sposób prawdopodobnie postępują mnisi. Nawet ich chód jest stateczny, a wszystko wykonują w skupieniu i staranności.
Podczas pracy porannej i modlitw napływało polecenie odmówienia koronki do Najświętszych Ran Pana Jezusa („za braci odłączonych”). Ze zmęczenia po dyżurze i przyjęciach w przychodni błogo zasnąłem - z ulotką tej koronki oraz zdjęciem s. Faustynki - w dłoniach…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 608
Na początku Mszy św. popłakałem się przy słowach wiernych, aby Matka Boża, Aniołowie i święci modlili się za nas. Przez moje serce przeleciała miłosna strzała, a psalmista właśnie wołał: „będę błogosławił Pana...Jego Chwała będzie na moich ustach”.
Ks. profesor w ramach rekolekcji mówił o „przyśnięciu naszej wiary” oraz smutku wchodzących i wychodzących z kościoła, ale nie wspomniał o Szatanie i jego sztuczkach, które sprawiły, że większość woli ciepłe łóżeczka niż uczestnictwo w Uczcie Pańskiej!
A tu trzeba zawołać wprost do serca stojącego za murem: „co ci przeszkadza w porzuceniu obecnego złego życia?...podejdź, chodź tutaj, nie daj się mamić Bestii, która budzi zwątpienie...poproś Matkę o pomoc w przemianie serca, bo sam z siebie nic nie możesz!” Podczas Eucharystii z serca wyrwało się wołanie: „Jezu jesteś ze mną! Jezu jesteś ze mną!”
Na dyżur w pogotowiu zabrałem Biblię i faktycznie była potrzebna, bo trafiłem tam na słowa ostrzeżenia: „w spory o słowa się nie wdawaj /../ wystrzegaj się światowej i pustej gadaniny /../ głupich i niedorzecznych rozpraw unikaj /../!"
Podczas odmawiania cz. chwalebnej różańca („Wniebowstąpienie” i „Zesłanie Ducha Świętego”) moje serce zalała wszechogarniająca Miłość Boża w której chciałbym - w moim miłosiernym sercu - objąć wszystkich ludzi, głównie katolików niewierzących.
Przepływały dusze takich, które w narastającej tęsknocie wpadały i przelatywały „rządkiem” przez moje serce. To łaska, której nie potrafię określić, ale po Eucharystii pragnę tak jak Pan Jezus na krzyżu zbawiania ludzi.
To daje zarazem radość z posiadania Boga Ojca, co wypowiedziałem w słowach: „Jezu jesteś ze mną”. Jest to wynik połączenia Serca Boga z sercem moim w pragnieniu nawracania niewiernych. Pan Jezus jest we mnie, a ja w Nim...
Podczas odmawiania mojej modlitwy znalazłem się w Królestwie Bożym...uwierz mi, że już tutaj, na ziemi. To wyjaśniło strachy nocne i kuszenie głupimi dyskusjami, a nawet niechęcią do Mszy św. i dyżuru! Nie wiedziałem że tyle słodyczy zaznam w dniu dzisiejszym...
W pogotowiu nawet muszka nie przeleciała, modlitwa trwała w pokoju od 15.00 do 17.00, a w czasie nabożeństwa „Gorzkich żalów” połączyłem się duchowo z wiernymi naszego kościoła.
Teraz wieziemy młodego człowieka, który w stanie upojenia alkoholowego zrobił awanturę, a żona uderzyła go nożem. Pacjent przeklinał i złorzeczył, a ja spokojnie prosiłem go, aby odmienił swoje życie, bo żona jest dobra. Dodatkowo ostrzegłem go, że „Bóg Ojciec Jest i z wszystkiego zda relację.”
Dodatkowo zapomniałem o przestrodze z Biblii i wdałem się w dyskusję z kierowcą, który jest wierny władzy ludowej i chwali ustrój stalinowski. Pacjent zraniony nie zgodził się na pozostanie w szpitalu. Zawołałem o pomoc do Matki Bożej: mam odmówić „Pod Twoją obronę” oraz rozpocząć nowy tydzień cz. radosną różańca.
Podczas chodzenia po korytarzu szpitalnym serce zalała radość podczas „Narodzenia Pana Jezusa”...nawet napłynęły obrazy stajenki. Dodałem różaniec Pana Jezusa, gdzie także wypadło „Narodzenie Pana Jezusa” z modlitwą o Pokój! Najlepiej przedstawiłby to rycina, ale nie potrafię edytować obrazów:
atak demona (przeklinający pijak i rozdrażniona rodzina, dyskusja, niepokój w sercu i utrudnienie modlenia się)
pomoc po zawołaniu do Matki Bożej („Pod Twoja obronę”, Anioł Pański” cz. radosna różańca i różaniec Pana Jezusa z zawołaniami o pokój!).
Sam sobie nie wierzyłem, ale wielki pokój zalał moje serce...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 608
Po przebudzeniu napłynęło zaproszenie na Mszę św. poranną z poczuciem, że - z powodu mojej czystości - po spowiedzi.
-
Dokąd idziesz..pyta żona
-
Pan zaprasza do Siebie!
Serce zalała radość, bo o poranku trwa święta cisza i pasuje wołanie do Boga. W kościele trafiłem na kilka „babek na krzyż”, ale ładnie śpiewały. W Słowie płynącym od Ołtarza św. była mowa jakby do mnie: o poniżeniu i wywyższaniu się. Mam wątpliwość czy nie wywyższam się duchowo? „Nie ten co pości dwa razy w tygodniu”...to wprost o mnie!
"Panie Jezu zmiłuj się nade mną, grzesznikiem.” W tym czasie Zły zaczął swój taniec zalewając mnie wrogami i mafią...to jego sztuczka, a Pan dalej mówił, że „pragnę miłości nie krwawej ofiary."
Dzisiaj naprawdę czuję, że jestem "błogosławiony” poprzez wezwanie do Eucharystii w intencji: pobożnych i wiernych oraz za dusze czyśćcowe takich...jak się okaże za braci w Sowietach. „Matko Boża połóż nad nimi Swoje Dłonie!”
Rozproszyła mnie osoba, która usiadła "na moim" miejscu pod Panem Jezusem. Zobacz głupotę duchową, przecież ten grzesznik jest milszy Bogu Ojcu ode mnie, bo ja już jestem obdarowany: wiem, ze Bóg Ojciec Jest i wszystko jest prawdziwe w naszej wierze!
Długo „trwałem w sobie”, a po otworzeniu oczu do mojego serca napłynęła wielka radość i pokój. „Jezu, mój Panie nie zna ludzkość Twojej Ofiary i nie chcą Ciebie!” W bólu popłynie modlitwa przebłagalna...
Teraz starszej pani zalecam, aby zawsze używała wody święconej...podczas wychodzenia z kościoła. Zły tylko czyha, aby utraciła czystość, a jej dusza w tym momencie równa jest złotu całego świata.
Wracałem do domu z radością w sercu i w tym czasie spotkałem panią, która - za wstawiennictwem s. Faustynki - ma podarować mi Jezusa padającego pod krzyżem. Tak się później stanie i ta figurka towarzyszy mi do dzisiaj (09.04.2019)
Poranna Msza św. była słuszna, ponieważ już napierają babcie chore i z darami, a ja nic nie wymagam od nikogo, ale nieraz trudno odmówić, gdy ktoś czyni to z serca.
- Och, ja pani nie zwalniam z Mszy św. niedzielnej (75 lat), a rodzina ma obowiązek dowozić panią do kościoła…słuchała radiowej z połykaniem opłatka!
- Czemu pani płacze, zaraz piętę wyleczymy?
Teraz jestem w warsztacie, gdzie trwa walenie młotów, słychać syk ognia, krzyki z pospiechem z piłowanie metalu i jego szlifowaniem. Zatrzymałem się na środku tego ziemskiego piekła i zawołałem: „Matko pociesz tych ludzi...bądź z nimi dzisiaj.”
- Kup każdemu (6 osób) płyn jabłkowy i snickersa! Natychmiast to wykonałem, bo robili metalowe uchwyty na skrzynkę z kwiatami pod krzyż. Radość, bo wszystko pasowało i z żoną mogliśmy upiększyć symboliczny grób Pana Jezu.
W tym czasie w telewizji trwała jazda figurowa na lodzie, cała sala w wazonach świeżych kwiatów...”Panie Jezu, przecież to wszystko należy się Tobie!"
Zaczynam modlitwy, a właśnie płynie relacja z kościoła katolickiego w byłym ZSRR...ludzie cieszą się z „lepszych” czasów, bo mogą wracać do kościołów. Pokazano piękny obraz Pana Jezusa w koronie cierniowej, a za Nim krzyż. U nas mówią, że zmieniło się na gorsze...
Film pokazał wesele żydowskie i seks w samochodzie...uciekłem do odmawiania drogi krzyżowej i „św. Agonii” w intencji tego dnia. Zły kusił żoną, ale z poszedłem na swoje legowisko. Jak trudno jest „normalnie” żyć...nawet mignęła figurka drewniana Pana Jezusa!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 670
Po przebudzeniu o 1.00 w nocy napłynęło natchnienie, że jest to pora pojmania Pana Jezusa w Getsemani! Wraz ze śpiewem ptaszków (5.50) zacząłem modlitwy poranne: „za dusze kapłańskie i zakonne”.
W kontynuowaniu wołania do Boga pomógł daleki wyjazd karetką, a Szatan zalał mnie nienawiścią do pacjenta, której sam nie mogłem opanować. Stąd czasami spotykamy się z taka „pomocą”...teraz, gdy to przepisuję podnosi się śmierć na SOR-ach (szpitalnych oddziałach rozpaczy).
W tym momencie wspomógł mnie Pan Jezus: „Ja oddałem za niego moje życie”. Tak, tak, przecież Pan Jezus za nas wszystkich oddał życie. Serce zalała wielka radość i moc Boża. Ja uczestniczę w zbawianiu przez moje umieranie z Panem Jezusem!
Teraz w przychodni dalej trwałem w bolesnej męce Zbawiciela: „Piłat”, „Biczowanie” z pragnieniem modlitwy, ale pacjenci napadali mnie ze szczególną zajadłością. Nie miałem nawet chwilki wytchnienia: „już jestem rozebrany...blokada, gotowy zastrzyk i chora, która zasłabła”! Zły przysłał też babcię z receptami od 3 lekarzy, która chce ratować zdrowie!
Teraz pytam narzekającą na nadmiar czasu wolnego: ile tego daru poświęciła pani dzisiaj Matce Pana Jezusa...łzy zalały oczy, a głos załamał się w gardle. W tym czasie mój smutek zwiększała liryczna muzyka Tadeusz Bairda z wiolonczelą, klarnetem i fletem.
Tak skończyła się siódma godzina pracy, bez wytchnienia, a ja po jej wykonaniu miałem wielką radość z pomagania...poczułem się w Królestwie Bożym...już tutaj. Na ten moment w kościele, od Ołtarza św. padną słowa: nie zaznał odpocznienia...łzy zalały oczy, bo dzisiaj Pan Jezus dał mi to współcierpienie. Eucharystia sprawiła wraz ze ścisłym postem niezwykłe smaki w ustach.
Napłynęła refleksja, że Bóg Ojciec zesłał nas tutaj z miłości i na poprawę (nawrócenie), dał nam wszystko, bo mamy służyć jedni drugim jako Jego dzieci! Nie ujrzysz cudu Bożego w urządzeniu tego świata...w tym dania nam zatrudnienia. Oto przykład prowokacyjnej rozmowy:
- pani choroby skasowałaby?
- tak, bo ludzie męczą się!
- w takim razie zapytam: co robiłbym jako lekarz, pani mąż jako kierowca karetki, a pani jako urzędnik w zespole opieki zdrowotnej?
- no tak, no tak!
To zostaje wypaczone, bo panowie tego świata lubią niewolników! Po latach - w ramach buntu - zwolnię się z pracy i przez 2 miesiące będę siedział w domu. Wróciłem upokorzony, bo mogłem stracić ubezpieczenie i wysługę lat.
W Piśmie Świętym jest mowa o odpoczynku Boga Ojca dnia siódmego po trudzie stworzenia (Rdz 2, 2)...chociaż: „On się nie męczy ani nie nuży” (Iz 40,28). Bracia starsi w wierze biorą wszystko po ludzku i przestrzegają dzień szabatu wpadając w diabelską udrękę (od zachodu słońca w piątek do zachodu słońca w sobotę nie robią nic przypominającego pracę). To głupota duchowa...
Na pogrzebach także katolików niepraktykujących oraz ateistów praktykujących pada formuła o wiecznym odpoczynku po śmierci. Odpoczynek ten jest traktowany po ludzku, a ja odpoczywam w Bogu podczas ciężkiej pacy.
Latami napływała „wzmacniająca słodycz”, która była działaniem Ducha Świętego. Wówczas nikomu nie mogłem odmówić. Odpoczynek kojarzy się z bezczynnością. Przecież w Królestwie Bożym czeka nas normalne życie, ale już duchowe (dusz)...
Po długim śnie przebudziłem się, padłem na kolana i z dziękczynieniem wołałem ze środka duszy: „słodki i dobry jest Pan, Prawdziwy Ojciec”...
APeeL
- 26.03.1992(c) AGONISTYKA DUCHOWA...
- 25.03.1992(ś) ZWIASTOWANIE PAŃSKIE...
- 24.03.1992(w) ZA KUSZONYCH FAŁSZYWYM DOBREM
- 23.03.1992(p) Mów swoimi słowami do Prawdziwego Ojca…
- 22.03.1992(n) ZA ZBAWIENIE ŻONY
- 21.03.1992(s) ZA ZWIEDZIONYCH, ABY WRÓCILI NA CZAS DO BOGA
- 20.03.1992(pt) ZA ZDANYCH TYLKO NA SIEBIE...
- 19.03.1992(c) ZA OPIEKUJĄCYCH SIĘ KRZYŻAMI...
- 18.03.1992(ś) ZA KAPŁANÓW I ZAKONNIKÓW...
- 17.03.1992(w) Wzgardzony i wyśmiany...