Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

01.02.1996(c)   ZA PRZYCHODZĄCYCH Z UFNYM SERCEM... 

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 luty 1996
Odsłon: 164

     Przed wyjściem na Mszę świętą padłem na kolana z pragnieniem zapalenia lampek pod krzyżem, a nawet pod wszystkimi krzyżami Pana Jezusa na świecie! Oczy zalały łzy, a w natchnieniu napłynęło, że: "zakwitniesz jak trawa na wiosnę!"

     Po wejściu do kościoła w serce wpadło słowo z pieśni: "pasterz". Tak! Pan jest moim pasterzem. Przy żłobku Zbawiciela wzrok zatrzymali magowie i ich pokłon oraz stacja Drogi Krzyżowej: "Pan Jezus zdejmowany z krzyża".

      W czytaniu umierający Dawid (1 Krl 2,1-4,10-12) przekazał władzę swemu synowi Salomonowi, mówiąc: "Będziesz strzegł zarządzeń Pana, Boga twego (...) jak napisano w Prawie Mojżesza (...), ażeby też Pan spełnił swą obietnicę (...)".

     W naszym postępowaniu mamy być szczerzy, a właśnie popłynie śpiew psalmu (Ps: 1 Krn 29,10-12): "Ty, Panie Boże, panujesz nad wszystkim (...) bo wszystko, co jest na niebie i na ziemi, jest Twoje. Do Ciebie, Panie, należy królowanie (...)".

     Natomiast w Ewangelii (Mk 6, 7-13) Pan Jezus rozesłał 12-tu Apostołów. "Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie"...

     Tuż przed Eucharystią miłość do Pana Jezusa zalała duszę z krzykiem: "Jezu! Jezu! Kocham Cię! Kocham, och mój Jezu!" Serce chciało mi pęknąć.

      Poznałem już intencję tego dnia: za przychodzących z ufnym sercem! Wczoraj pragnąłem siedzieć w ciszy kościelnej, a Pan sprawił to teraz. "Tak dobrze tutaj" aż nie chce się wracać do świata. To często powtarza się po Komunii św.!

     Musisz zrozumieć, że widzę od Pana całą rzekę Jego dobrodziejstw i to w drobnych sprawach, różnych wydarzeniach i "w przypadkach"! Zobacz jak zostanie potwierdzona intencja...

1. z wielką ufnością podbiegnie do mnie mały piesek

2. z włączonego radia padną słowa: "schyl się z ufnym sercem"

3. natomiast w telewizji będzie obraz matek z dziećmi na rękach...tak masz podbiec do Pana - tak jak dziecko do matki! Z taką ufnością szli Apostołowie...

      Na ten moment mam otworzyć "Prawdziwe życie w Bogu" (t. 4 str. 182), gdzie padną słowa Pana Jezusa do mnie: "Ja nie pozostawiam cię bez obrony. Będę zawsze przybywał ci na ratunek. To ja odpowiadam za ciebie". Popłakałem się, ponieważ nasza miłość jest wzajemna.

     Natomiast z telewizora popłynie pieśń: "Nie było miejsca dla Ciebie, gdzie idzie zespół śpiewał z pogłosem "Nie! Nie! Nie było!" Pocałowałem Twarz Jezusa z Całunu, a Zbawiciel dodał z tej książki, że "wstąpiłem do twojej komnaty, aby ofiarować ci Moją przyjaźń. Byłem ci obcy, a teraz widzisz? Moje nauczanie wyniosło cię do Mojego serca. (...) Ja żyję w tobie (...)".

     Tak jest naprawdę. Nawet chwyciłem akordeon i niezdarnie grałem: "Nie było miejsca dla Ciebie". Popłakałem się ponownie całując Twarz Pana. Zawołałem tylko: "Jezu! Jezu! Miej miłosierdzie nad tymi, którzy przychodzą do Ciebie z ufnością dzieci".     

      Pod krzyżem zacząłem moją modlitwę, ale nie mogę przekazać ci mojego umierania podczas wołania w "św. Osamotnieniu Pana Jezusa w Getsemani" oraz w Ukrytych Cierpieniach Zbawiciela w Ciemnicy (modlitwa jest na witrynie). Podczas tego krzyku duszy na działce...śpiewały mi ptaszki.

     Czy przypadkowo podjechał do mnie kapłan z prośbą o leki dla swojej matki? Zgłosił chęć modlitwy za zmarłych z mojej rodziny! Zobacz jak Pan wszystko ukazuje. Współcierpienie i wzajemna pomoc ze wspomaganiem! Trwał ból Najświętszego Serca Pana Jezusa, a on wypoczywał w moim sercu!

     Ponieważ jest to pierwszy czwartek (dzień w intencji kapłanów) wróciłem na Mszę św. wieczorną. Dodatkowo przypomniał o tym kapłan wchodzący do konfesjonału. Po włączeniu mikrofonu w moim kierunku popłynęły słowa: "przychodzisz ze skruszonym sercem".

    W straszliwym bólu, podczas proszenia o ochronę mojej rodziny i za kapłanów...zasnąłem na dwie sekundy (tak mam), a wzrok zatrzymał wizerunek Ducha Świętego oraz Boga Ojca.

      Eucharystia była w drugiej intencji, a Ciało Pana Jezusa...zgięło się na pół (to znak współcierpienia z Panem Jezusem, "My"). Nie można przekazać słodyczy w duszy i sercu, a nawet ustach (ekstaza)...nie było mnie dla świata.

      Przy tym poprosiłem Pana o wkładanie na mnie krzyża za żonę, bo dość się nacierpiała z mojego powodu. Jakby na potwierdzenie u fryzjera trafiłem na wielką rzeźbę Pana Jezusa w koronie cierniowej!

      Na ten moment Pan Jezus mówi do mnie z "Prawdziwego życia w Bogu" t. 4 str. 86,: "Jestem szczęśliwy i lubię, kiedy całkowicie pokładasz we mnie swoją ufność (...) mnie powinieneś się całkowicie powierzać ".

      Padłem na kolana dziękując za ten dzień, a w ręku znalazła się figurka Pana Jezusa padającego pod krzyżem...

                                                                                                                      APeeL

 

 

31.01.1996(ś) ZA CWANIAKÓW...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 styczeń 1996
Odsłon: 308

 

    Rano, po wczorajszym dyżurze w pogotowiu zdążyłem na Mszę św. o 7.30. Od Ołtarza św. popłynie wołanie psalmisty (Ps 32): "Daruj mi, Panie, winę mego grzechu"...

    Tak, szczęśliwy jest człowiek, któremu odpuszczone są winy (Sakrament Pojednania)...wg cwaniaczków "plucie w ucho kapłana". Co mnie obchodzi "przekaźnik" do Boga Ojca, jego nieprawość nie kala posługi. 

     W Imieniu Boga Ojca odpuszcza nam grzechy. Zrozum, że nie ma innej drogi, spowiedź ogólna jest błędna, a sam nie możesz rozliczyć się z Bogiem. Możesz żałować, wynagrodzić wszystko, ale winy odpuszcza ci Sługa Pana. Nie dyskutuj na ten temat, bo bo gubisz siebie i innych. Pisze to jako wiedzący. Szczęśliwy jest człowiek, którego wina zostaje zapomniana przy braku podstępu w jego duszy! "Grzech wyznałem Tobie i nie ukryłem mej winy"...

     Dzisiaj Pan Jezus przybył "do swego rodzinnego miasta" i "zaczął nauczać w synagodze" (Ewangelia: Mk 6, 1-6). Znając Go powątpiewano. Znam to mając łaskę wiary, bo każdy patrzy na mnie jako "starego człowieka".

    Pan Jezus wyjaśnił to: "Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony. To sekundowe błyski, łzy zalewają oczy, dłużej nie wytrzyma nasze słabe serce. Po Eucharystii słodycz zalała usta: "Dobry jest Pan. Łaskawy i nie skory do gniewu i bardzo cierpliwy".

     W drodze z kościoła zawiozłem koledze trzy opakowania b. drogiego leku (Preductalu), a ten prosi także o inne! Niedelikatność ludzka nie ma granic...sięga aż do zachłanności i cwaniactwa! Zważ, że to bogacz, władza, dyrektor (tak pisze na drzwiach)!

    Część podarowanych produktów zaniosłem biednej, unieruchomionej w łóżku, a w tym czasie żona nie chciała tego dać! Wyszedłem od niej, gdzie był straszliwy smród. Łzy zalały oczy: "O Jezu! Jezu! Ty pokazujesz mi swój świat". Nie wiedziałem jeszcze, że jest to początek intencji i doświadczeń! Nagle zrozumiałem, że poranna Msza święta była za dzień wczorajszy (30 stycznia 1996 roku), bo obiecałem Panu, że będę na dwóch nabożeństwach!

    W domu niespodzianka, ponieważ przywieźli w skrzynkę jarzyny i kartofli, ale stękali że mam urlop (rolnicy po dalsze zwolnienia). Pacjentowi zapłaciłem za kartofle, nie będę handlował zwolnieniami (nachalnym).

    Rolnikom nikt nie dawał, bo traktowano ich jako normalnych pracowników, a otrzymywali parę groszy i zwolnienie za dany miesiąc z podatku. W tym czasie padnie informacja o pensji byłych prezydentów i rozprawa dająca drogę do prywatyzacji banków (sekretarze stali się biznesmenami, tanki zamienili na banki). 

   Dziwne, bo zawsze o 12:00 wyje pies sąsiada...okaże się, że zostawiają mu radio, aby się nie nudził, a hejnał z wieży kościoła Mariackiego w Krakowie wywołuje u niego taką reakcje. Kończę tapetowanie, a zapraszają na wizytę prywatną, ale chodzi o dalsze zwolnienie...facet przybył z bombonierkę za zaświadczenie! Załatwiłem go bezinteresownie.    

    W ręku kaseta "Orkiestra z Chmielnej" z piosenką: "Nie masz cwaniaka nad warszawiaka". Natychmiast wiedziałem, że jest to intencja modlitewna tego dnia. Przez kilka godzin płynęły różne cwaniactwa ludzi...aż do członków SLD i typów (Baksika z przekrętem bankowym).

    Dzisiaj idzie ciężko z tapetowaniem oraz z modlitwą. Idziemy na ponowną Mszę świętą, a wita mnie cwaniak z garażu. Dzisiaj jest Sejm RP, a towarzysze są szczególnie czujni! Nie docierały czytania, bo demon podsuwał cwaniaczków z otoczenia, władzy, gdzie pcha się sam ksiądz proboszcz!

   Ile cwaniactwa jest na tym świecie: "Kwaśniewski nie kłamał tylko zataił prawdę"...o swoich dochodach! Napłynęły też obrazy mojego cwaniactwa i głupot, które czyniłem pod tym pozorem.

    Zobacz jak Pan wszystko widzi i pokazuje. Inne jest widzenie nasze w poziomie, a inne od Boga w pionie (wszechogarniające). Jeszcze uzdrowiciele szarlatani, zbierający leki dla Czeczenów, które teraz marnują się, bo zbierający ulotnili się! "Boże mój! Boże!"...

    Eucharystia ponownie powaliła mnie na kolana, a w ustach pojawił się niesamowity smak. Miałem tylko jedno pragnienie: pozostać tutaj! Pozostać u Pana! Po skończonej pracy oglądałem film "Ostatni skok"...o cwaniakach w fałszerstwach ubezpieczeniowych.

                                                                                                                                   APeeL

 

30.01.1996(w) ZA CHODZĄCYCH W CIEMNOŚCI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 styczeń 1996
Odsłon: 312

 

     Po porannym zerwaniu się trwała walka o Mszę świętą! Wszystko poznajemy po późniejszych owocach, a okazało się że Szatan podpuszczał mnie, abym poszedł wskazując: "Cóż możesz bez Boga?"

    Ja w tym czasie zawołałem do Pana Jezusa, że odrobię ten dzień, bo pragnę żonie zostawić porządek po tapetowaniu. Wyszedłem na korytarz, gdzie było ciemno! Zepsuła się żarówka, a to sprawiło odczyt w/w intencji! Dalej pracowałem z werwą, nawet miałem wskazywane "zrób to i to".

     Nagle, w ramach intencji coś "trzasło" w oku, ponieważ tam odbieramy światło ziemskie! Wszystko skończyłem o 14:30, tuż przed dyżurem w pogotowiu od 15.00! Dziwne, bo trafiłem na ciemny korytarz i ciemny przedpokój (też spalona żarówka).

    Dzisiaj był wielki napór chorych (od 15:00 do 20:00). Nawet  zdenerwowana pielęgniarka krzyczała, a w tym czasie patrzył wizerunek Matki Bożej w ambulatorium (z szafki z lekami). Przewijały się dyski, złamania, rany, zapalenie płuc, zastrzyki u babci i krzyczących dzieci. Krótko mówiąc "piekło lekarskie"!

     Podczas wyjazdu karetką w ciemności trafił się rowerzysta, dobrze że zapalili światła przy chałupie, bo kierowca mógł go potrącić ("palił rurę" i słuchał głośnej muzyki z taśmy). Poratowała mnie sekundka snu (potrafię tak spać jak Napoleon na koniu), bo trafił się ponownie daleki wyjazd. Z płaczem odmawiałem część bolesną różańca: "za chodzących w ciemności". Popłakałem się, ponieważ sam takim byłem, a Światło Boże wymodliła żona!

    Trafiłem do dzieciątka, a ze ściany patrzył świecący wizerunek Pana Jezusa (właśnie kupili u roznoszących). Podczas powrotu dalej płynęła modlitwa, a łzy zalewały oczy. W relacji telewizyjnej z Warszawy pokazano niewidomego! Zobacz znaki...dodatkowo nagle stała się cisza, przeszła fala ludzkiego cierpienia. Wreszcie mogłem być w WC. To też nasz ból i Szatan wie o tym, że to nas męczy. Po pozbyciu się ciała zobaczysz jak to jest!

    Moją modlitwę skończę chodząc wokół budynku w ciemności. Jeszcze reportaż o złodziejach kradnących w nocy...krowy i konie! Nie omijają też biednych! Ilu chodzi w ciemności ziemskiej - wiedza, ateizm, bandytyzm, choroba oczu (wśród nich moja matka!). Dziękuję za ten dzień, a to jeszcze nie koniec udręk.

    Umęczony pracą wpadłem w państwowe łóżko, ale z nieba obudzono delikatnie ("klik-klak"), a po chwili usłyszałem ostry głos dyspozytorki. Podczas ubierania się napłynęło: "Vita brevis, Vita brevis" (życie krótkie).

     W czasie dalekiego wyjazdu, żartowaliśmy z personelem na temat pijaństwa wśród naszych: ten po pół litrze pluje, jak się czujesz, tak jak wczoraj...nie podwiozę cię, bo śmierdzi ci z gęby. Jakże alkohol skraca życie.

    Teraz dzieciątko, które badam w niepewności, a rodzice nie chcą jechać do szpitala. Zostawiłem recepty i skierowanie  oraz zlecenie na karetkę. Podczas powrotu zawołałem: "Jezu! W Twoje Imię niech to dziecko będzie uzdrowione".

    Z telewizora popłynie rozmowa o strachu przed śmiercią, a dalej relacja z konferencji w Pekinie, gdzie młody Muzułmanin mówił o rodzinie i swojej wierze! Natomiast feministki uderzają w rodzinę, życie poczęte, zalecając zabijania dzieci nienarodzonych...na żądanie! Niszczą rodzinę i życie, a kobieta ma czuwać nad tym!

    Popłakałem się, ponieważ napłynął czas mojego zaćmienia, bycia zwolennikiem aborcji ("wchodziłem w ciemności"). Popłakałem się z wołaniem do Boga "Ojcze! Tato! Tatusiu! Przepraszam to moja wina. Niech wszystkie wyrzuty sumienia spadną na mnie, och! Ojcze, Twoje Miłosierdzie jest nieskończone. Dziękuję i przepraszam!"

     Pan pokazał mi ciemność w świecie fizycznym (niewidomy) oraz ciemność duchową (feministki, lekarze zabójcy, w Chinach z płodów z aborcji robią specjalne dania!). Jutro z samego rana wzrok zatrzyma cielątko wiezione na rzeź...

    Padłem w sen o 2:00, a podczas zasypiania napłynął obraz róży w wazonie (przerwane życie)...

                                                                                                                    APeeL

 

29.01.1996(p)   ZA TYCH, KTÓRZY SĄ WDZIĘCZNI ZA OCALENIE...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 styczeń 1996
Odsłon: 309

 

     W śnie byłem dręczony przez prześladowców, przykre bo jestem niesłusznie oskarżony i tak jest na jawie! Zerwałem się, ciężko oddychałem, a myśli uciekały do Urzędu Ochrony Człowieka! Tu UOP, a to UOC!

     Nie ma u nas czegoś takiego, a na tym zesłaniu nie znajdziesz sprawiedliwości. Pokazała to  Bolesna Męka Zbawiciela, a przecież nie uczynił najmniejszego zła! Padłem na kolana z wołaniem: "Jezu! Jezu! Panie mój! Mój Towarzyszu! Tato! Moja Ochrono! Och Jezu! Proszę cię bądź ze mną w tym tygodniu."

    Idziemy z żoną na Mszę świętą na 6:30, odmawiam "Anioł Pański", a w tym czasie rozmawiamy o potrzebujących pomocy podczas umierania. W pieśni do Matki Bożej są słowa: "Niewytrwałym skracaj mękę". Wrócił dzień, gdy byłem nieżywy od alkoholu. W jednej sekundzie zrozumiałem, że to była ochrona Pana.

    Wielu czeka zguba - muszą powtórnie się narodzić! Proszę o córkę i syna, a zarazem przepraszam za moją śmierć duchową (alkohol, karty, wybryki). Proszę też o łaski dla żony! Brzydki jest ten świat, smutek w sercu - nie chcę być tutaj! Przepływają obrazy Jana Pawła II wypuszczającego gołąbka do Sarajewa...trwa wymiana jeńców!

     W kościele padłem na kolana z płaczem i dziękczynieniem za ocalenie. Teraz prosiłem za tych, którzy potrzebują ochrony Pana.

    W słowie popłynie potwierdzenie intencji, ponieważ Dawid powiedział (2Sm 15,13-14): "Wstańcie! Uchodźmy, gdyż nie znajdziemy ocalenia przed Absalomem". Groził nagły napad.

    Psalmista prosił (Ps 3,2-7): "Powstań, o Panie, ocal moje życie. Panie, jak liczni są moi prześladowcy,jak wielu przeciw mnie powstaje. (..) Ty zaś, o Panie, jesteś moją tarczą."

     Dzisiaj Pan Jezus (Ewangelia: Mk 5, 1-20) wygonił z opętanego, który mieszkał w grobach legion demonów w stado świń. Tak właśnie sam zostałem uwolniony, za co teraz dziękuję  i modlę się za potrzebujących ocalenia! Zobacz jak Pan prowadzi, a właśnie patrzy symbol Ducha Świętego znad Ołtarza św.! Ilu wymaga ochrony (tarczy Pana), a ilu korzysta?

    Nagle zrozumiałem, że moje obecne cierpienie ma zezwolenie Pana! Popłakałem się, ponieważ ujrzałem łaskę Boga jako cierpienie.

     Po powrocie do domu z żoną tapetowaliśmy pokój syna. W tym czasie z telewizora popłynie informacja, a właściwie reklama firm ochroniarskich oraz  wołanie o ochronę dzieci szkolnych (badania profilaktyczne).

    Natomiast w prasie spotkam tytuł o obronie suwerenności, a w reportażu leśnik będzie mówił o ochronie zwierząt leśnych. Ogarnij cały świat: od ochrony banków do ochrony zdrowia. Przypomniał się krzyżyk wiszący w samochodzie.

    Podziękowałem Panu Jezusowi za ukazanie mi tego, a także za uchronienie mnie. Słodycz Boża zalała serce, napłynęła pomoc w pracy, nawet zamieniłem dyżur w pogotowiu, a podczas reperacji kontaktu wyłączyłem zły korek na co zwróciła uwagę żona.

     Listonosz przyniósł reklamówkę leku w postaci dwóch serc, które się składają. Żona aż krzyknęła. Ja wiem, że jest to znak od Pana! Radość Boża i łzy wdzięczności zalały twarz.

     O 15:00 podjechałem pod krzyż Pana, zapaliłem dwie lampki, a w garażu Pan wskazał na nożyk potrzebny do cięcia tapety, który zostawiłem pod stertą pustych lampek (leżał tam od wiosny). Znalazłem go, ponieważ z natchnienia zebrałem wszystkie lampki do wyrzucenia.

      Właśnie przybył pacjent proszący o dalsze zwolnienie, potrzebujący ochrony, ponieważ nie otrzymał renty. Z telewizora popłynie obraz napadniętego, który stracił pamięć. Napłynęła wielka werwa do pracy aż żona była zadziwiona...to była moc od Pana, a wszystko było wykonywane według niewidzialnego planu (do 23.00). Prawie z krzykiem w sercu dziękowałem za wszystko Panu Jezusowi...

                                                                                                                                    APeeL

 

28.01.1996(n) ODDANIE MOJEJ RODZINY PANU JEZUSOWI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 styczeń 1996
Odsłon: 326

 

    W śnie jechałem samochodem do starych zabudowań, gdzie pocałowałem hinduskę. To sen do przodu, bo faktycznie pojadę do matki mieszkającej w takich drewniakach, a ojca przezywali Hindus, co przeszło na mnie. Teraz wspólnie z żoną słuchamy świadectwa wiary w którym kobieta mówi o tym, że żyje w łączności z Bogiem Ojcem po oddaniu swojej woli. To wprost moja łaska! Przy tym żyje w radości, a kapłan w kazaniu radiowym wspomniał o takich ludziach.

    Napłynęła bliskość Matki Najświętszej, a łzy zalały oczy z poczuciem: "Nie bój się", ponieważ mam obawy o utratę pracy z powodu tego, że chorzy przychodzą do mnie, bo pomagam im z serca. Zobacz perfidię bolszewików, bo jeden z nich stracił izbę lekarską ("oddział wewnętrzny"), a ludzie nie chcą go w przychodni.

    Tak jak w śnie jechałem do matki, a radość zalała serce. Szatan wcześniej robił sobie żarty, chociaż on nie ma poczucia humoru: zalecił mi przejście piechotą w ramach pokuty, a to 20 km! Powtarzał to trzy razy jakby od Miłosiernego Boga, którego mam słuchać!

    Pokusa była słuszna, ponieważ do matki jechaliśmy w słońcu z planem wstąpienia do świątyni, gdzie byłem ochrzczony., właśnie serce zalała radość Boża. W tym czasie pasowała część radosna różańca oraz "Anioł Pański", a w momencie wołania "Pod Twoją obronę" łzy zalewały oczy: "Twojemu Synowi nas oddawaj".

     Tak już dawno uczyniłem, oddałem wolę własną Bogu Ojcu. Przeżegnałem się przy figurze Mateczki, a gołębie zwiastujące pokój leciały przed samochodem! Pokój w sercu, rodzinie i ojczyźnie...taki dar!

    Poprosiłem zbadaną matkę ziemską, aby przekazała swoje cierpienia na ręce Matki Najświętszej i prosiła o intencje w jakich ma się modlić każdego dnia.

     Na Mszy świętej kapłan powiedział: "Każdy z nas ma do spełnienia jakąś misję". Trafiłem na piękne słowa o rodzinie, naszym powrocie do Boga Ojca - cóż poczniemy? Prawie chciało się płakać z obdarowania, a wzrok zatrzymała Stacja Drogi Krzyżowej:  Pan Jezus spotkał Matkę Bożą.

    Prorok Sofoniasz (So 2,3;3,12-13) wołał: "Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, może się ukryjecie w dzień gniewu Pańskiego".

    Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mt 5, 1-12a) wymienił błogosławionych, którzy osiągną Królestwo Boże (ubodzy w duchu, smutni, cisi, miłosierni, czystego serca, wprowadzający pokój, cierpiący prześladowania szczególnie z powodu wiary)..

    Ja przed Eucharystią wiedziałem, że ten dzień, Mszę świętą z Eucharystią mam przekazać przez ręce Matki Bożej Panu Jezusowi: za moją rodzinę, żyjących i zmarłych. Dodatkowo błagałem za dziadków i pradziadków oraz moich rodziców chrzestnych. Nawet napływały postacie zmarłych.

    Przekazałem pieniądze na otwieraną telewizję katolicką, ale  zostałem pominięty (w natchnieniu odebrałem, że jest to zwrot za zapalane lampki pod krzyżem). Jednak później pieniądze wysłałem na konto.

     Podczas podchodzenia do Komunii świętej popłakałem się z wołaniem: "Och Matko! Matko! Pęknie mi serce". Wzrok zatrzymała Matka Boża Częstochowska i Nieustającej Pomocy oraz święty Józef przy żłobku. Po Eucharystii padłem na kolana pod stacją: "Jezus spotyka swoją Matkę" i znowu w płaczu wołałem, ciężko oddychając z powodu cierpienia i obdarowania. "Matko! Matko! Mateczko!"

    W tym momencie przypomniało się kierowanie mnie przez Szatana do innego kościoła ze straszeniem wypadkiem. Wracałem napełniony duchowo, serce i usta zalewała słodycz promieniująca na całą klatkę piersiową. "Pan jest dobry. Dziękuję Mateczko Najświętsza! Dziękuję!"

    Cała rodzina oddana Panu Jezusowi: Ja, syn, córka, żona, wszyscy żyjący i zmarli. Z telewizji popłynie reportaż o życiu szympansów, jedna z matek nosiła 3 dni zdechłego synka! Z drugiej strony pokazano skłócone rodziny ludzkie z zabijaniem niemowląt!

    Wcześniej kapłan z radia mówił o ginekologu zalecających aborcję! Ja sam przed laty tak radziłem sąsiadce! Teraz spotykam tego chłopca i czuję się zbrodniarzem! Jak wielkie jest Miłosierdzie Boga Ojca, który zbrodniarzom daje łaskę wiary i umożliwił powrót do Nieba. Muszę to odkupić - muszę świadczyć o ochronie życia.

    Teraz koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia. Podziękowałem żonie za wszystko, a napłynęło pragnienie wołania do Boga Ojca! Na ten czas była rozmowa z ks. Tischnerem o Panu Jezusie na krzyżu i Matce stojącej przy Synu. Ból zalewał serce, popłynie moja modlitwa w intencji tego dnia.

    Zły próbował przerywać, zalewał mnie sprawami zawodowymi, napadem w pracy za moją posługę! Przekazałem to Bogu Ojcu. Napłynęły nasze rodziny oddalone od Boga.

     Teraz płyną okropności świata, "patrzy" Pan Jezus w koronie cierniowej, a ja ciężko wzdycham: "Jezu! Och Jezu! Jezu! Nie wiem Panie, co oznacza oddanie w Twoje Ręce mojej rodziny. Nie wiem, co oznacza dla nich ta ofiara? Jezu ja niosę z Tobą krzyż i proszę w ich intencji.

    Wzrok zatrzymał rysunek Świętej Rodziny na kartce z życzeniami "Matka Słowa Świętego, Najświętsza Dziewica tuląca Dzieciątko". Nawet w telewizji płynęły obrazy figurek Matki Bożej oraz Świętej Rodziny...napłynęła też dusza zmarłego ojca.

    Wróciła radość do serca i pasowała część chwalebna różańca. Zawołania z mojej modlitwy przebłagalnej są bardzo rozbudowane (witryna). To wszystko trwało, bo zawołania z mojej modlitwy przebłagalnej są rozbudowane. W jej ułożeniu pomógł Duch Święty, a ja wiem, że jest to dar Boga Ojca!

     Późno, a Pan mówi do mnie poprzez Vassulę ("Prawdziwe życie w Bogu" tom 4 strona 99):

"Przyoblekę cię w świętość (..) Kochaj mnie, uwielbiaj Mnie i żyj dla Mnie, twojego Pana. Jakże rozkoszuję się, kiedy mnie pragniesz, kiedy jesteś mnie spragniony! Powtórnie narodzony! Uwielbiaj mnie! (..) Nigdy więcej nie będziesz już "sobą", twojego "ja" nie będzie!" Dalej na stronie 209 Pan Jezus dodał. "Nauczę cię kochać Mnie z całej twojej duszy. Jeśli ofiarujesz mi swoją wolę". Zważ, że jest to moja łaska: "bądź wola twoja"!

    Ja to wiem: oddanie swojej woli czyli własnego "ja" to droga do świętości w której Pan nas prowadzi! Na ten moment czytam Akt oddania się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa!

    "Dziękuję za ten dzień i przepraszam"...

                                                                                                                                             APeeL

 

  1. 27.01.1996(n) ZA PROSZĄCYCH SIĘ...
  2. 26.01.1996(s) ZA OBCIĄŻONYCH KRZYŻEM PANA JEZUSA... 
  3. 25.01.1996(ś) ZA WDZIĘCZNYCH ZA OCALENIE...
  4. 24.01.1996(ś) ZA CIERPIĄCYCH Z POWODU KACA...
  5. 23.01.1996(w) ZA ZABIJANYCH PRZEZ ALKOHOL I DUSZE TAKICH
  6. 22.01.1996(p) ZA USZKODZONYCH...
  7. 21.01.1996(n) ZA ZABIJAJĄCYCH SIEBIE...
  8. 20.01.1996(s) ZA DAJĄCYCH Z SERCA...
  9. 19.01.1996(pt) Moją misją jest szerzenie zbawienia...
  10. 18.01.1996(c) ZA BEZRADNYCH BEZ MATKI...

Strona 1939 z 2427

  • 1934
  • 1935
  • 1936
  • 1937
  • 1938
  • 1939
  • 1940
  • 1941
  • 1942
  • 1943

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1939  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?