Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

23.10.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY SŁUŻĄ PANOM ZIEMSKIM...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 październik 1993
Odsłon: 188

       Przed świtem rozmyślałem o większości służących panom ziemskim, którzy dają wszystko, a to oznacza nic! Tylko garstka przyjmuje służbę Bogu Ojcu, który nie daje nic...oprócz Eucharystii sprawiającej nasze uświęcenie z powrotem do Życia Prawdziwego.

     Wróciło moje "kazanie" do personelu, że służą tym, którzy dysponują wszystkim, co prowadzi do śmierci! Niektórzy z nich dostają bardzo mało ("w tej szatańskiej równości"), ale są wierni...do końca! Niektórym wystarczy sam fakt służenia "dla dobra fałszywych szefów"! Padłem na kolana z odczuciem, że nie chce się ładnie klęczeć!

     Po błyskawicznej decyzji mam być na Mszy św. o 6.30. Natychmiast demon zalewał mnie niechęcią do sług panów ziemskich, którzy prowadzą ludzkość do śmierci! Dzisiaj, gdy to przepisuję (03.11.2023) wszystko się potwierdza. Zaczyna się podpalanie świata z oczekującą nas zagładą! Dla zniewolonych istnieje tylko ich świat, czują się mocni z mocarzami i wiarą, że im nie zdarzy się krzywda. Gdzie trafią po śmierci? Uważają, że do ziemi. Popłynie Słowo Boże...

     "A ci, którzy żyją według ciała, Bogu podobać się nie mogą (Rz 8,1-11). Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha (..) ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na [skutki] grzechu duch jednak posiada życie na skutek usprawiedliwienia". To trudny język z moim niezrozumieniem o zmartwychwstaniu ciał, która na nic się nie przydadzą.

     Psalmista wołał (Ps 24,1-6) o ludzie wiernym, szukającym Pana. Na Jego Górę Świętą wstąpi tylko człowiek o nieskalanym rękach i czystym sercu! Taki otrzyma błogosławieństwo Boże!

     Pan Jezusa powiedział o ofiarach Piłata (Ewangelia: Łk 13,1-9): "jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie".

      Rozpraszali "towarzyszący mi"...taki los, ale nagle moje serce zalało poczucie uczestnictwa w Misterium. To jest największa łaska Boga Ojca...od palącej się w oddali świeczki na Ołtarzu św. do złożonych pięknie dłoni kapłana! Dłoni, które podadzą mi Pana Jezusa, który przed chwilką wołał, abyśmy się nawrócili.

     Wyjaśnię to, bo śmierć to brak nawrócenia! Taka czeka służących panu ziemskiemu, a to sprawiło odczyt intencji modlitewnej tego dnia. Ci, którzy nie chcą pójść za Panem Jezusem...czeka śmierć duszy!

     Napłynął kabaret Olgi Lipińskiej, gdzie przepięknie śpiewano o Panu Jezusie: " Drodze, Prawdzie i Życiu". Później stwierdzono, że Pan Jezus nigdy nie trafi do Polski. Łzy płynęły podczas podchodzenia do Eucharystii, a Pan pokazał mi niewidomego, który pięknie klęczy przez większą część Mszy św.! Po Eucharystii odeszła nienawiść do "wrogów" z powtarzaniem słowa: przebaczam!

      Nie wiedziałem, że już czekał na mnie atak Szatana. Każdy zna momenty w swoim życiu zestawu nagłych kłopotów ze złością rodziny, a w moim wypadku dodatkowo pacjentów. Dodatkowo mam rodaków "wyrastających spod ziemi", którzy wychodzą podczas mojej obecności...brak im tylko chorągiewek w ręku.

     Początek dyżury w pogotowiu zaczął się od pilnego wyjazdu, bez kawy, w złości, a po powrocie do ambulatorium trafiły się marudne staruszki, pokąsany przez psa. Na początku ataku poprosiłem Pana Jezusa o błogosławieństwo oraz ochronę.

     Ludzie nie robią tego, a przecież szef "Obozu Ziemia" ma wielką moc...tak jak kierownik czy dyrektor zakładu. Po naszym zawołaniu jesteśmy chronieni jako dzieci Boga.

       Po kilku godzinach napłynęła radość Boża z chęcią pracy i niesienia pomocy. Nawet z własnej chęci załatwiam pacjentkę kolegi oraz pomagam młodemu (rak pęcherza), łamię przepisy i wydaję mu całe zwolnienie lekarskie...przy okazji proszę go, aby naprawdę wrócił do Pana Jezusa z ofiarowaniem całego życia.

      Proszę go, aby nasze spotkanie nie traktował jako przypadkowe. To łaska, która spłynęła na mnie, a teraz na niego. Podczas przejazdu na obiad towarzyszą mi gołębie na niebie. Natomiast na wyjeździe trafię do wioski i chatki ze snu, gdzie na rozdrożach będzie piękna Figura Matki Niepokalanej. Łzy zalały oczy, ponieważ ujrzałem oświetlony migającymi lampkami krzyż przydrożny z figurą Pana Jezusa.

      Przykrość, bo trafiliśmy do chłopca zabitego w wypadku z drugim ciężko rannym! Przy okazji mówię do personelu, że nie ma śmierci..śmierć to brak nawrócenia (śmierć duszy). Nawet Czyściec jest miejscem wielkich cierpień, gdzie dowiadujemy się o Królestwie Bożym.

     Z włączonego telewizora popłynie obraz lamparta skaczącego na ofiarę z drzewa. Ja już myślę kategoriami duchowymi i wprost widzę atak demona na nieświadomą osobę. Ucieszył wyjazd, ponieważ mogę skończyć modlitwę.

     W starej chatce, stara babcia i dziadek, obraz Pana Jezusa z Sercem w koronie...śmiejemy się, ponieważ nie mogliśmy znaleźć chorej. We wsi znanej jako "janowa" (od męża). Przy okazji młodym dziewczynom przekazuję rady duchowe: mąż jest dany z Niebie, czekaj, proś Matkę i nie umawiaj się niepotrzebnie...zawsze: "Pod Twoją Obronę".

     Mam już inne serce...nawet Panu Jezusowi dziękuję za obdarowanie (facet z ładnym wozem). Napływa też błogosławieństwo Pana Jezusa, który mówi z "Prawdziwego życia w Bogu": "Podoba Mi się prowadzenie ciebie w całkowitym zaufaniu, to Mi przydaje chwały!"

    Vassula Ryden tak jak  ja dostrzega, że ziemia jest wygnaniem. Pan Jezus dodał: "Pozostań gorliwy, rozpalaj serca,ugaś Moje pragnienie." Wróciła Góra Świętych z obrazem o. Pio, a moje serce zalał pragnienie zostania święty, Spojrzałem w Twarz Pana Jezusa z Całunu z zapytaniem...

- Jezu mój...czy zostanę świętym? Przecież jestem taki marny i słaby!

- Twoja słabość zostanie unicestwiona w mojej Mocy...pragnę, abyś żył jedynie dla Mnie. (..) Staraj się przyciągnąć do Mnie innych (..)".

        Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                            APeeL

 

                                                                

22.10.1993(pt) ZA WŁÓCZĄCYCH SIĘ PO URZĘDACH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 październik 1993
Odsłon: 186

     Kończy się dyżur w pogotowiu, a zrywają do pacjentki z bólem głowy. Wzrok zatrzymała Twarz Pana Jezusa z Całunu z pragnieniem noszenia tego obrazka, a z "Prawdziwego życia w Bogu" popłynie rada, że mam rozmawiać z Panem Jezusem i "nie zapominać o Jego Obecności".

    Zdziwiłem się, ponieważ nigdy nie rozmawiam z Panem Jezusem...tylko o coś proszę i dziękuję. Padłem na kolana z pięknie złożonymi dłońmi. Natchnienie podpowiedziało, że mam wziąć "wolny dzień", a wzrok zatrzymał krzyżyk.

    To zapowiedź czekających mnie kłopotów z załatwianiem sprawy spadkowej oraz w urzędzie skarbowym. Dziwne, bo kościele latał ptaszek i zbierał okruchy, a moje serce przeniknął ból, gdy spojrzałem na kapłana wznoszącego kielich.

    Wrócił obraz z wczorajszej relacji z cerkwi prawosławnej, gdzie kapłani wnoszą - z wielki m dostojeństwem - różne insygnia. Tutaj kapłan całuje Stół Ofiarny, a "nie ma kto pomóc!" Popłyną czytania...

     Jasny dla mnie przekaz (Rz 7,18-24) o tym, że mamy dusze pragnącą uświęcenia z powrotem do Boga Ojca oraz grzeszne ciało, które przyciąga ziemi. Mimo, że pragniemy dobra czynimy zło, którego nie chcemy. "Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci?" Wówczas nie było mowy o duszy, nawet teraz, gdy to przepisuje (03.11.2023) jest podobnie.

     Psalmista będzie wołał (Ps 119,66.68.76-77.93-94): Naucz mnie, Panie, mądrych ustaw Twoich. Naucz mnie trafnego sądu i umiejętności, bo ufam Twoim przykazaniom. Natomiast Pan Jezus w               Ewangelii (Łk 12,54-59) zalecił: "Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody (..)".

     Wyłoniła się intencja modlitewna, a w jej odczycie pomogła osoba pacjenta, który do końca swojego życia sądził się z własną siostrą. Mnie to też spodka podczas podziału spadku po rodzicach...trzy siostry i córka zmarłego brata zagarnęły wszystko w oczekiwaniu na moją śmierć.

       Eucharystia była w intencji tego dnia i za dusze takich. W mojej modlitwie błagałem Boga Ojca o miłosierdzie nad takimi ofiarami. Poprosiłem Pana, aby otworzył "serca spadkobierców". Tak się stało, a w momencie przejeżdżania obok pięknej figury Pana Jezusa, który prawą ręką błogosławił, a lewą trzymał w okolicy Swojego Serca!

      Ból zalał duszę, popłakałem się z wołaniem: "obnażono Cię Jezu, a Ty przyjąłeś to poniżenie z godnością dla nas i także dla mnie". Sprawa w sądzie załatwiona, a dodatkowo udały się zakupy, sprzątanie i planowane reperacje.

       Z wdzięczności kupiłem kwiaty i zapaliłem lampki pod "moim" krzyżem Zbawiciela. W drodze po żonę, ponieważ zaczęła się ulewa od strony szkoły płynęła głośnia muzyka. Nawet dzieci uczące się religii przyzwyczają się do piątku, że to "normalny dzień". Tak czyniłbym na miejscu Szatana...

     Smutek Pana Jezusa zalał moje serce: "Nie chcą Ciebie, Panie Jezu tutaj! Jakże cierpisz Panie, a ja mam namiastkę tego z pragnieniem powrotu do Prawdziwej Ojczyzny. Mimo poświęcenia własnego życia...po udręce wcielenia w ciało ludzkie oraz wydaniu na pastwę Szatana...nadal jest odrzucany i poniżany. Jakże chciałbym Cię pocieszyć!"

     Wolno popłynie cz. chwalebna różańca ze Zmartwychwstaniem!" To było jedno wielkie wołanie do Boga Ojca za odwróconych, przecież ja też takim byłem"! Napłynęła osoba o. Pio współcierpiącego z Panem Jezusem. Wstąpiłem do pustego kościoła...jakże chciałbym tutaj pozostać sam na Sam z Panem Jezusem.

     Dlaczego ludzie kochają ten świat pełen niebezpieczeństw, brudów moralnych i ateizmu...cała księgarnia zawalona "atrakcyjnymi" książkami na które szkoda nawet jednej minuty życia ziemskiego.

      Po powrocie do domu padłem ledwie żywy...bez podziękowania na kolanach za ten dzień. Tacy właśnie jesteśmy...

                                                                                                                        APeeL

21.10.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY UTRACILI RAJ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 październik 1993
Odsłon: 194

21.10.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY UTRACILI RAJ...

     Przed snem miałem w ręku "Raj Utracony" Johna Miltona (Ks. Trzecia 466-471), który otworzył się na słowach...

Pierwszą pieśń Tobie, Ojcze Wszechmogący,

Który zmian nie znasz, Śmierci ani granic,

Królu wieczności, Stwórco istnień wszystkich,

Zdroju światłości, jednak niewidzialny,

Wśród blasku chwały, tam gdzie niedostępny Tron Twój (..)"...

     Zdziwiony czytałem to kilka razy..."Zdroju Światłości, jednak Niewidzialny"!

    Przekazano informację, że dzisiaj w nocy będzie relacja z Festiwalu "Nie z tej ziem", gdzie przedstawiałem temat: "Jak odczytać Wolę Ojca?" Właśnie nawalił telewizor...

      W drodze do kościoła - podczas modlitwy - napływały obrazy wyobcowania w środowisku z powodu mojej łaski wiary. Napłynęła osoba kierowcy, który złośliwie zwrócił się do mnie: "święty!" Przecież to jest zadanie dla każdego z nas!

     Spotkałem też mojego "opiekuna", któremu powiedziałem o istnieniu Królestwa Bożego z potrzebą dążenia każdego z nas do świętości...jako celu naszego życia! Zaleciłem mu, aby poprosił o coś, a sprawdzi, że istnieje świat nadprzyrodzony. Zadziwiony kręcił głową...

    Ominąłem innego, fałszywego, który wiele lat przychodził do mnie niepotrzebnie...wiernie służy, a zarazem traci Wolność Boga Ojca, a zbliża się ku odejściu z tego świata (70 lat). Wcześnie, a właściciele "Polski willowej" już są na nogach.

    Wiele z nich "budowało się" wg woli własnej (zbyteczne umęczenie)...ze spaczeniem celu swojego życia. Teraz muszą wychodzić na rozkaz, ponieważ walka z wrogami ludu, która roi się w chorych głowach totalistów (łac. totalis - cały, całkowity!)...z całkowitym podporządkowaniem jednostki państwu.

     Faktycznie chodzi o badanie w i e r n o ś c i tych ludzi, odebranie im wolnej woli przez Szatana. Tak ci ludzie żyją aż do śmierci z pięknymi pogrzebami. Fałsz do potęgi "entej"! W natchnieniu odczułem zapytanie Pana Jezusa:

- Czy chciałbyś, abym cię pobłogosławił?

- Och, tak Panie mój...ja także Tobie błogosławię!

     Ja naprawdę nie wiem jaką moc ma błogosławieństwo i co to oznacza, ale wyczuwam że Pan będzie chronił mnie przed napadami i pułapki szatańskimi: rozproszeniem podczas modlitw, myleniem intencji z ofiarowaniami Eucharystii, gadaniem oraz zdenerwowaniem prowadzących do złych diagnoz, a nawet przyjęcie daru od biednego, itd.!

     Wróciłem do pragnienia świętości z powrotem do Raju, gdzie jest mieszkań wiele. Właśnie w tym momencie padły słowa czytań...

Rz 6,19-23 "Teraz zaś, po wyzwoleniu z grzechu i oddaniu się na służbę Bogu, jako owoc zbieracie uświęcenie. A końcem tego - życie wieczne".

Ps 1,1-4.6 "Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych (..) i nie zasiada w gronie szyderców (..) On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą (..) Co innego grzesznicy: są jak plewa, którą wiatr rozmiata."
Pan Jezus (Ewangelia: Łk 12,49-53) zapytał: "Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam." Możesz to ujrzeć na odrzuceniu mojej osoby. Tak jest, gdy zostaniesz zawołany przez Boga Ojca.

     W tym czasie dodatkowo takich atakuje Szachraj, który zna Prawdę, ponieważ był w Raju i wie, że wielu z nas pragnie powrotu do Królestwa Bożego..."dla niego zamkniętego na amen". Wojnę wywołało przybycie Syna Bożego.

     Właśnie popłynie pieśń o Eucharystii, a w sercu błysnął obraz króla siedzącego na tronie z poddanymi na kolanach w ukłonie do ziemi! Łzy zalały oczy, a już słyszę słowa kapłana: "Ciało Jezusa...Ciało Jezusa"...z moim "pomyłkowym" trzykrotnym przeżegnaniem się. Czy nie powinniśmy tak właśnie czynić?

     Dzisiaj jest pierwsze posiedzenie Sejmu PRL-u...nawet złośliwie pytam kolegę: "czy znowu wypłynie sprawa wrogów ludu?" Towarzysze czujni, na stanowiskach: wielu rozumie ulotność tego świata, ale nie budzi się...śpią z godziny na godzinę, z dnia na dzień!

    Jakże nieskończona jest Mądrość Boża! W mojej łasce pragniesz mówić o tym, co się dowiedziałem, ale to początek nawrócenia...jeszcze nie wiedziałem, że takich jest garstka. Nie ma z kim pogadać o świecie nadprzyrodzonym. Rzadko kogoś interesuje temat duszy, Bóg w Trójcy Jedyny i co jest z nami po śmierci...nawet nie wspominam o Szatanie (diabełku z rogami).

      "Ojcze! Ojcze mój. Dlaczego jestem tutaj" Dlaczego mnie opuściłeś?" Dla kontrastu u pacjenta trafił się zawał serca, który z trudem wysłałem do szpitala. Na dodatek nie mogłem opanować ciężkiego bólu głowy u ostatniej pacjentki...pojechałem z nią do szpitala.

     Z jednego bałaganu na ziemi trafiłem do szpitalnej izby przyjęć, gdzie możesz zetknąć się z różnymi cierpieniami! Podczas odmawiania mojej modlitwy dziwili mnie ludzie trzymający się tego świata i tego życia. Ból rozrywał serce podczas odmawiania św. Agonii Pana Jezusa.

     W drodze powrotnej trafiliśmy karetką do daczy czyli namiastki "raju na ziemi". Tam były dwie starsze panie, które nie chcą odejść z tego świata, bo "jeszcze nikt tam nie był i nie spieszy się, tutaj wiadomo jak jest"!

- Ja wiem, że Pan przysłał mnie do państwa, bo dobrze wam tutaj, ale kichnięcie może spowodować pęknięcie płuca, a jelito może ulec skręceniu".

    Dodałem, że Raj istnieje naprawdę, ale większość w to nie wierzy i nie chcą wracać do Ojczyzny Prawdziwej...co pokazują odloty jaskółek. Panie chcą być dalej na zesłaniu (Syberii)? Powiedziały kiwając głowami, że: "wiemy o pana pobożności"!

    Serce zalała radość Boża, a z telewizora popłynie obraz kaplicy więziennej i relacja osadzonego, który mówił, że z Mszy św. wraca jako nowo narodzony! Dodatkowo Bernard Ładysz wołał w pieśni: "O! Władco Świata...Wielki Boże..do Siebie dzisiaj wnoszę się w pokorze...prosimy Cię o łaskę obiecaną...przyjmij nas Ojcze do Łona Swego...przyjmij Ojcze nasz!"

     Jakby na znak trafię na reportaż o wyrzuceniu z domu ziemskiego! Dom Ojca to Raj, którego namiastka jest dom ziemski...wszystko jest pokazane. Przepływa obraz pogrzebu Żyda...to przecież naród wybrany, a to bracia starsi w wierze, którzy teraz nie mają spokoju. Nawet jeden przypominał Pana Jezusa z Całunu...

- Oskarżyli Mnie w pewnym momencie, że nauczam sprzecznie z Prawem Mojżesza. Taka różnica jest dzisiaj?...powiedział Pan Jezus z "Prawdziwego życia w Bogu"!

     Teraz płacze kiwająca się staruszka, która "jutro wróci do domu", a inna mówi z miłością o rodzinie, której nie ma! 

     Smutek zalał serce, ponieważ odczuwam Ból Ojca, który widzi naszą udrękę na tym zesłaniu, ale większość jest ślepa i głucha na Jego Znaki! Ja mam przekazywać to, co mi ukazano? Właśnie w tym momencie Pan Jezu mówi do mnie (z "Prawdziwego życia w Bogu"), że naprawdę uwierzyłem, dlatego mam łaskę zapisywania przeżyć.

    Zarazem zrozumiałem, że "towarzysze" boją się zapisków, a dodatkowo Szatan, ich przywódca podsuwa spalenie wszystkiego...dla świętego spokoju! Ja wiem, że czynię to z Woli Ojca, który nie opuści mnie, a te świadectwa ujrzą światło dzienne! Nie wiem jak to się stanie?

   Czekałem na film: "Czerwone imperium", ale Oszust nie lubi, gdy ujawnia się jego wysłanników ziemskich i ich metody działania! Po zapowiedzi zepsuto fonię i wizję!

      Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień...

                                                                                                                           APeeL

 

 

20.10.1993(ś) ZA UPIJAJĄCYCH SIĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 październik 1993
Odsłon: 619

    Zrywa krzyk pijaka, któremu pobierają krew - dobrze, że ominęła mnie kolejka, ponieważ to mój "znajomy". W środku nocy trafiłem na chorego z przepicia...dobrego i słabego człowieka, a do tego bezrobotnego. Pocieszyłem jego smutną żonę.

   Wróciłem do łóżka, nakryłem się kołdrą i w pozycji skulonej, na kolanach wołałem do Ojca Prawdziwego; "Tato! Tatusiu! Dlaczego tutaj jestem? Ojcze mój należę do Ciebie i pragnę wypełniać Twoją Wolę. Prawdziwy i Najlepszy Ojcze, Jedyny, pełen Dobroci i Miłosierdzia, który cierpisz razem z nami w krainie Twego zdrajcy, gdzie króluje fałsz i podstęp."

    Rano zrywają do biegunki u młodej dziewczyny...już czuwa palacz; macham do niego ręką, nawet odpowiedział, a kierowca śmieje się, bo wie o co chodzi - on czyni to samo! Płyną modlitwy poranne, a serce zalewa radość...sprawia to powtarzane; "Zdrowaś Maryja".

   W kąpieli wołałem do Pana Jezusa; "och, Jezu mój! Jezu! Dziękuj! przecież Ty, Jezu nie miałeś takich możliwości - jak myłeś Swoje Ciało?" (napłynął obraz kamiennej kadzi). Wprost chciałbym, wszem i wobec opowiadać o Panu, o Jego Istnieniu i naszej Prawdziwej Ojczyźnie.

   Pod kościołem trafiłem na grupę píjanych, zwolnionych z wojska, która  głośno krzyczała! Od Ołtarza płynie Słowo; "Niech grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom /../ oddajcie się na służbę Bogu /../ grzech nie powinien nad wami panować /../ jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników /../ jesteście niewolnikami tego, komu dajecie p o s ł u c h /../".

    Teraz przepływają obrazy z mojego życia...nie wiem, gdzie mógłbym się schować z powodu pijaństwa, zaćmienia mózgu przez alkohol, wybryków, jeżdżenia samochodem po pijanemu, a nawet badanie pijanych...po pijanemu.

    Przepływają różne grzechy, a nawet wycieczka w której byłem w Częstochowie...łzy zalały oczy, padłem na kolana i proszę Pana Jezusa o przebaczenie. Proszę Pana Jezusa, aby uchronił mnie przed alkoholem. Siostra śpiewa właśnie; "upadnij na kolana"...

    Serce zalała miłość, dobro i pokój...nikt nie może dać mi tego na świecie! W takim stanie zaczynam pracę i pierwszy raz zdarza się, że to trwa przez cały czas przyjęć. Mało pacjentów, ale skończyłem o 13.30... jeszcze trzy wizyty.

    Niektórych napominałem;

  • proszę przekazać mężowi, że większej odpowiedzialności podlega stale niepewny, przecież otrzymuje znaki z Nieba...musi drgnąć w kierunku Boga Ojca
  • młodej dziewczynie przekazuję doświadczenie z niedzieli (kabaret Olgi Lipińskiej), a właśnie płyną piękne melodie
  •  mówię o Panu Jezusie, który pisał na piasku...

   Łzy zalewały oczy, a głos się łamał. Chwilkami smucę się, ponieważ można stworzyć tak piękne melodie i słowa chwalące Boga Ojca i Syna.

    Jadę na wizytę, płynie modlitwa, a babuszka w tym czasie zmarła...siedzi zgięta w łóżku (od lat tak przebywała całkowicie złamana w pół). Smutek i kłopot dla biednej rodziny...nie mają pieniędzy. Szybko wydałem kartę zgonu, podwiozłem do urzędu, połączyłem się z ZUS-em (wypłacają od ręki ryczałt).

    W tej chacie, gdzie nic nie ma...na ścianie są dwa przepiękne, malowane na płótnie obrazy; Pana Jezusa z Sercem w koronie cierniowej oraz Matki z Sercem w koronie z kwiatów!

   Wzrok zatrzymują rozważania ks bp. Józefa Zawitkowskiego o uzależnionych! "Modlę się za pijaków /../ zdeptali życie, szczęście swoje i innych, ale nie mają siły wrócić do Ciebie /../."

   Trafiłem też na zdjęcie rozlewającego wódkę do szklanek, a syn przyniósł "Siekierezadę" Edwarda Stachury, gdzie po otwarciu facet zamawia w barze; "dwie sety"! Uśmiecham się, ponieważ zza ściany płynie pijacki śpiew tych, którzy wrócili z wojska!

        "Dziękuje Ci Ojcze za ten dzień"...

                                                                                                                                     APeeL

19.10.1993(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CZUWAJĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 październik 1993
Odsłon: 733

    W głębokim śnie gdzieś krążyłem, a teraz łapczywie wypijam resztkę piwa! „Dziękuję Panie Jezu, dziękuję”, a zły natychmiast podsuwa: „wolny dzień w pracy” ze wskazaniem na resztę wódki w lodówce, bo na „Mszę Św. mogę nie iść!”

    Nie posłuchałem wroga mojej duszy i już o 6.50 biegłem do Pana mojego, a radość zalewała serce. W tym czasie odmawiałem różaniec Pana Jezusa, a w kościele popłakałem się, ponieważ każde słowo kapłana wskazywało na bezmiar łask Boga Ojca.

   Jak nigdy śpiewałem: „Przychodzę Boże pełnić Twoją wolę”. Pan Jezus w Ew zalecał (Łk 21,36): „Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym” oraz „szczęśliwi owi słudzy, których Pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie”. Podczas Eucharystii siostra śpiewała: „chroń Panie Jezu moją duszę, aby stała się Twoją, na wieczność.”

    Przeprosiłem, że nie czuwałem w nocy, łzy zalały oczy, a ból przeniknął serce, bo nagle ujrzałem moją sytuację. Gdyby Pan zawołał mnie dzisiejszej nocy...ilu tego doznaje! Zacząłem błagać Pana Jezusa za wszystkich, którzy nie czuwają: córkę, najbliższych z rodziny i tych, którzy ze mną pracują...w tym lekarzy, bo większość z nich żyje tylko tym światem i jest odwrócona od Boga.

  W pracy okazało się, że jest nawał pacjentów, a dla wielu jestem niezbędny. Około 10.00 serce zalała wzmacniająca słodycz i radość Boża. Ostatnim był młody chłopiec u którego z trudem ustalono rozpoznanie przewlekłej choroby.

    Przy jego ojcu poprosiłem go, aby - po Komunii Św. - przekazał swoje cierpienie w intencji pokoju w b. Jugosławii. Głos mi się załamał, a łzy zalały oczy. Po ich wyjściu zacząłem odmawiać moją modlitwę („św. Osamotnienie” Pana Jezusa w Getsemani).

    Dalej mam dyżur w pogotowiu, który zacząłem od koronki do Miłosierdzia Bożego...na ławeczce, w kojących promieniach słońca. Dzisiejszą Mszę Św. z modlitwami oraz pracę przekazałem: „za tych, którzy nie czuwają”.

   Takich nie interesuje nasze przejście na Tamten Świat, a przecież nie znamy dnia ani godziny! Ból zalał serce, który ukoiła koronka (UCC)...do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy!

    Pan jest dobry, bo dopiero po kojącym śnie pędzimy z  p o r t i e r e m (symbol czuwania), który zasłabł z niejasnej przyczyny. Trudno jest „sprzedać” ciężko chorego...musiałem czekać całą godzinę. Podczas mojej modlitwy prosiłem Boga, aby miał miłosierdzie nad tymi, którzy czuwają nade mną!

    W chwilce rozmowy z kolegą lekarzem powiedziałem, że z jałowych dyskusji duchowych nie rodzi się wiara. Dodałem, że powiem ci od Pana Jezusa: dlaczego nie chcesz przyjść do Mnie? Dlaczego nie chcesz Chleba Życia?

   Późno, w cichości pokoju lekarskiego czytam „Prawdziwe Życie w Bogu”, gdzie zadziwiony trafiłem na strony, które dotyczyły dzisiejszej intencji: „Jestem Bogiem Sprawiedliwości i Moje Oczy są zmęczone patrzeniem na obłudę, ateizm, niemoralność /../ Wstrząsnę was Moją Sprawiedliwością, jak wstrząsnąłem mieszkańcami Sodomy /../ Dałem im znaki, aby ich obudzić - śpią godzina za godziną, rok za rokiem /../.”

         Dziękuję Ojcze za ten dzień…

                                                                                                                                    APeeL

 

 

 

  1. 18.10.1993(p) ZA PLAMIĄCYCH BIAŁY FARTUCH
  2. 17.10.1993(n) ZA TYCH, KTÓRZY ZBAWICIELOWI ZAKŁADAJĄ CZERWONY PŁASZCZ
  3. 16.10.1993(s) ZA ODCIĄGAJĄCYCH OD KOŚCIOŁA
  4. 15.10.1993(pt) ZA OBDAROWANYCH SPOKOJEM
  5. 14.10.1993(c) ZA POŚWIĘCAJĄ SIĘ DLA INNYCH
  6. 13.10.1993(ś) ZA ZAĆMIONYCH PRZEZ WŁADZĘ
  7. 12.10.1993(w) ZA BIEDNYCH POTRZEBUJĄCYCH POMOCY PANA JEZUSA
  8. 11.10.1993(p) ZA ZAŁATWIAJĄCYCH SPRAWY DOCZESNE
  9. 10.10.1993(n) ZA ODRZUCAJĄCYCH NIEBIESKĄ UCZTĘ
  10. 09.10.1993(s) ZA SŁUGI PANA JEZUSA

Strona 1936 z 2320

  • 1931
  • 1932
  • 1933
  • 1934
  • 1935
  • 1936
  • 1937
  • 1938
  • 1939
  • 1940

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2921  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?