- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1161
MB Fatimskiej
W śnie przysłano mi książki od Wałęsy, który umie pisać, ale nie potrafi czytać. Później, w przychodni kolega wręczy mi piękne zaproszenie na Jasną Górę sygnowane właśnie przez niego!
Dzień zaczynam od wielkiej słabości, bólów mięśni i złego poczucia. Dziwne, bo w tym właśnie stanie dusza śpiewa: „Cóż Ci Jezu damy za Twych łask strumienie”, a ja nie znam żadnych pieśni religijnych!
W pracy jakoś idzie. Teraz łączę poróżnionych. Oto pani porzucona z czwórką dzieci (jedno 2 lata). Zalecam, aby napisała do ich ojca, a list zatytułowała: mój m ę ż u! Innej mówię, aby przeprosili teścia, którego wypędzili z gospodarstwa. Czuję, że trafiam do serc tych ludzi.
Około południa, w chwilce przerwy w przyjęciach przypomniało się wczorajsze zakończenie pracy. Podczas śpiewu Adamo wołałem: "Matko Cierpliwości! ogarnij wszystkich udręczonych, przytul ich do Swego Serca. Panno Święta! Matko nasza! przytul także tych, którzy nie wiedzą, że ich kochasz i cierpliwie na nich czekasz. Tyle Matko wycierpiałaś od własnego narodu”.
Tęsknota zalała moje serce, a łzy popłynęły po twarzy. To sekundowe błyski nadprzyrodzonej łączności z naszą Prawdziwą Matką. Ten święty czas przerwało pukanie wzywającego na wizytę.
Ja bardzo lubię odwiedzać chorych w ich domach, gdzie można nawiązać intymny kontakt, spokojnie porozmawiać. Podobają mi się wiejskie chaty, gdzie na ścianach wiszą różne święte obrazy. Niektórzy mają małe ołtarzyki z figurami Matki Bożej i krzyżykami.
Staruszka u której jestem mówi, że „po tą Matkę jechałam specjalnie do Częstochowy...kiedyś zbiła się". W tym momencie wkroczyła sąsiadka i stwierdziła, że „całe miasto mówi, że pan zwariował”!
- Tak, ja zwariowałem, ponieważ mówię o Matce Bożej!
Smutek zalał serce, ale nie tłumaczyłem się, bo i po co. Szatanowi nie udała się prowokacja. Wracam i śmieję się w duchu, bo daj Boże, aby każdy tak zwariował! „Panie Jezu, przecież Ciebie też ubrano w czerwony płaszcz i tylko uczestniczę w Twojej bolesnej męce! Dziękuję Ci Panie Jezu”!
Myśli uciekły do lekarza ginekologa, który zabijał dzieciątka, uczestniczył w likwidacji kaplicy szpitalnej, żył w zakłamaniu, a nawet spowodował uwięzienie kolegi. Po otrzymaniu łaski wiary stwierdził, że „jest odrażającym grzesznikiem, a Niepokalana uratowała go ze straszliwego bagna życiowego".
Rodzina stwierdziła, że ojcu na starość „pomieszały się klepki"! On jest w gorszej sytuacji ode mnie, bo moja żona zawsze była wierzącą, a jej modlitwy sprawiły moje nawrócenie.
Po drzemce napłynęło natchnienie, aby dzień poświęcić „za dusze tych, których namówiłem do grzechu". W smutku idę do kościoła i wołam:„Matko! uproś dla nich miłosierdzie, niech ich winy nie będą policzone, bo ja byłem przyczyną ich grzechów”. Prośbę powtarzam wielokrotnie przeplatając odmawianiem „Zdrowaś Maryjo".
Na początku Mszy św. w serce wpadają słowa o powołaniu św. Pawła oraz cierpieniach tych, którzy pójdą za Jezusem. Ja wiem, że synowie ciemności będą wymyślali różne oszczerstwa: „wykopali przede mną dół”. Tak ma być! „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. /../ Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale by świat zbawić /../”.J 12,44-50
Podczas litanii do Matki Bożej wprost widzę wspomagane przeze mnie dusze czyśćcowe. Dodałem jeszcze koronkę do miłosierdzia. Pragnienie modlitwy będzie trwało jeszcze w domu, ale brak warunków do padnięcia na kolana.
Ze łzami w oczach czytałem „Wydanie św. Maksymiliana w ręce oprawców”. W pasiaku, leżąc na podłodze pod pryczą mając tylko skibkę obozowego chleba i blaszany kubek składał Bogu najwyższą ofiarę. Ta relacja przeczytana ponownie podniosła mnie na duchu, ponieważ wyznawcy Pana Jezusa muszą przechodzić próby poniżania! W tych próbach wzrasta nasza moc duchowa!
Cóż mam dzisiaj pokazane? Matka Boża jest przy słabych, poróżnionych, udręczonych, chorych, poniżanych, także przy okropnych grzesznikach, męczennikach oraz duszach czyśćcowych. Jaka jest nasza wdzięczność? To bluźnierstwa przeciwko Niepokalanemu Poczęciu, Dziewictwu, Boskiemu Macierzyństwu, pogarda, obojętność i zniewagi!
Kończąc opracowywanie tego zapisu trafiłem na stronę zakonnicy, która wspomniała swoją babcię. Zapamiętała jej zapewnienie: kto raz odda się w opiekę Matce Bożej to Ona już zawsze będzie przy nim... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1123
Żołnierz zawodowy w stopniu kapitana wzywa pomocy. Zerwałem się z głębokiego snu i przestraszony przeżegnałem się. Jakże szatan umęczy, zniweczy nawet przyjemność snu.
Usiadłem i w słabości zacząłem wołać:
„Ojcze Miłosierny! Panie wszystkich serc. Ty możesz ukoić każde cierpienie. Proszę Cię, Ojcze niech Twój Pokój będzie w każdym cierpiącym, przecież nikt poza Tobą nie przyniesie im ulgi. Proszę Cię za chorych.
Niech złe siły nie wywołują w nich lęku i zwątpienia. Pomóż im, aby mogli znieść swoje cierpienia, niech je uświęcą i dołączą do św. Męki Pana Jezusa i przekażą w intencji własnego zbawienia i zbawienia innych. Matko! Ty wytrwałaś z Synem do końca. Daj odczuć każdemu cierpiącemu Twoją bliskość. Pozostań z każdym i wyjednuj łaskę wyrzeczeń dla Boga”.
Teraz przeszkoda w zjedzeniu śniadania, bo wzywają do napadu kolki nerkowej. Pod drzwiami gabinetu siedzi „buldog". To facet o mocnym głosie, „stary ormowiec” z obcego rejonu, który ustawia kolejkę i w ten sposób zawsze jest pierwszy. W złym nastroju zaczynam pracę, bo w głowie „Polska Rzeczypospolita Ludowa”. Złośliwie pytam go:
- Zakład się rozpada? Stwórzcie tam ośrodek dla internowania tych, co rządzili Polską. Niech zgłaszają się dobrowolnie we włosienicach, posypani popiołem.
Po czasie wróciła równowaga, bo ujrzałem kuszenie. Jakże wielka w nas kłótliwość i chęć wykazania swego. Napłynęła wielka miłość do ludzi.
Godzinę schodzi pisanie dokumentów na rentę dla biednej i pokrzywdzonej kobiety z padaczką. Ja męczę się, piszę bezinteresownie, inni się denerwują, a ktoś na komisji lekarskiej machnie ręką! Przecież wszystko to później pokażą: moje umęczenie, stan serc oczekujących, biedną chorą i nienawiść do niej lekarzy z komisji! Przypomina się Pan Jezus, który wszystko oddał biednym”.
Dzisiaj naprawdę mam ciężki dzień, a właśnie kierownik prosi o zastępstwo kolegi w oddziale przez miesiąc! Teraz jest u mnie pani, której przyśniłem się w nocy i przybyła, aby usłyszeć kazanie!
„Diabeł dzieli, a Pan Bóg łączy. Nie wolno pani porzucać chorego męża. To ojciec pani dzieci. Trzeba wołać do Matki, bo tylko Ona ma władzę nad złym duchem. Nic nie dadzą wyjazdy do sanktuariów.
Trzeba zamknąć się w komórce serca i wołać, prosić, nie wątpić. W napływającym cierpieniu trzeba kierować się ku Męce Pana Jezusa i do Jego ostatniego dnia życia! Zły zna pani słabości i wpuszcza w serce męża i teściową, a on wie, że macie być razem”!
Koniec przyjęć. Ze spracowania łzy zalały oczy. „Panie Jezu! przepraszam, bo minęła święta godzina, a ja nie modliłem się". - Wystarczy, że mówiłeś o Mnie!
W domu padłem w fotel i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia za tą rodzinę oraz przekazałem Zbawicielowi ten dzień ciężkiej i bezinteresownej pracy. W nocy przebudziłem się z pięknego snu,zapaliłem lampkę i zacząłem odmawiać litanię do Matki Umęczonych, której przekazałem pacjentów z dnia dzisiejszego:
- tego, któremu córka zostawiła wnuczka, a on jej nienawidzi
- wdowę pogardzaną przez synową
- tą, która w padaczce uderza się w głowę i plecy, a lekarze z komisji jej nie wierzą
- przestraszonej, co „tyje sama i nie wie po czym"
- tego od piątki dzieciaczków, któremu władza nie przydzieliła mieszkania
- umęczonego dojazdami do pracy
- mądrej, którą ojciec wysyła do psychiatry
- tego, co nie ma na denaturat
- porzuconą przez męża z dzieciątkami
- tą, co służy władzy i wierzy w Boga
- i tego, co zawsze pierwszy i z torbą
- tego, co zniszczył zdrowie przez wódkę i męczył żonę
- tą, co choruje dłużej niż żyje przeciętny człowiek
- przestraszonego półpaścem i bólem ucha
- kucharki, które co nie znają „Anioła Pańskiego"
- i mnie spracowanego, nękanego przez złego ducha i współbraci, któremu przerwano odpoczynek.
23.30 Anioł prosi mnie o podziękowanie Bogu za błogosławieństwo. Padłem na kolana: „Ojcze! dziękuję za Twoje błogosławieństwo. Dziękuję”! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1206
Dzisiaj wypada dyżur w pogotowiu. Nie biorę prowiantu, bo zaplanowałem post i modlitwy w intencji pokoju w Jugosławii.
Nie mogę być na Mszy św. porannej, bo nagle zmarła babcia. Po wydaniu karty zgonu jadę do przychodni i w bólu serca zaczynam cz. bolesną różańca, ponieważ znalazłem się przy dzieciach w Jugosławii, którym zniszczono domy z wszystkimi zabawkami! Napływa też cierpienie Matki Bożej podczas ostatniej doby życia Pana Jezusa: „Matko! spraw, aby ofiary wojny w Jugosławii zwracały się do Ciebie. Panie Jezu pomóż im”.
Nagle napływa wielka tęsknota za Matką Bożą i między przyjęciami wołam: "Matko Miłosierdzia! Maryjo! Matko Nieba! Matko Jezusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego...tylko Ty znasz głębię Miłosierdzia Bożego”. Wprost czuję bliskość naszej Opiekunki, wiem, że jest ze mną.
Na ten czas przybył ojciec pełen nienawiści do córki, która porzuciła dziecko i nie daje znaku życia: „nigdy nie przebaczy”! Na koniec pracy Matka Boża przysłała biedaka, któremu wykupiłem leki i odwiozłem go do wioski. Nie czuję głodu, falami napływa „słodycz modlitewna". Nie mogę tego opisać.
15.00 Dobrze, że mam już ułożoną moją modlitwę, którą wciąż modyfikuję: „Jezu bądź miłościw i daj pokój braciom w Jugosławii. Matko przez zasługę Twojego osamotnienia wyjednaj im pokój u Ojca i Syna i 0jca. Właśnie mijamy figurę Matki ze złożonymi modlitewnie dłońmi! To sekundowe znaki, którymi jestem codziennie zalewany.
W karetce czekamy na pacjentkę, a przede mną blok z balkonami na których fruwają wyprane rzeczy (głównie dziecinne). Tym czasem bloki w Jugosławii są pozbawione wody i gazu, często zniszczone, a ich okna czarne z wybitymi szybami. Pokazano mi, co oznacza p o k ó j. Ludzie nie widzą tego daru!
Jest okazja do odmawiania modlitw i wołania: „Matko! Twoje „tak” to początek chrześcijaństwa i naszego zbawienia. To otwarcie Nieba dla wszystkich, a zarazem zwycięstwo nad wojnami. To początek pokoju. To najważniejszy moment w dziejach ludzkości! Przyjęłaś Pana Jezusa pod Swoje Serce. Niech narody odnajdą prawdziwy pokój w odnalezieniu Pana Jezusa”.
Na ponownym, dalekim wyjeździe wypada droga krzyżowa. Przy każdej stacji wołam do Jezusa „przez zasługę daj pokój braciom w Jugosławii, bądź miłosierny Jezu. Matko, Ty byłaś podczas bolesnej męki z Synem. Poprzez zasługę Twoich cierpień podczas drogi krzyżowej uproś u Jezusa i Ojca pokój dla braci w Jugosławii". Teraz zrozumiałem, że taką drogę krzyżową można odmawiać bardzo długo i wolno... nawet cały dzień.
19.00 Nigdy nie przypuszczałem, że uzyskam taką „słodkość w duszy"...to dar za dodatkowy post w intencji pokoju w Jugosławii! W tej chwilce nie mogę oglądać DTV.
Dalej trwa pragnienie modlitw:
„Ojcze Nieskończenie Dobry. Ty, który dałeś w Jugosławii Matkę Miłosierdzia, Matkę Pokoju wszystko to dla ukochanego ludu, który lekceważył Twoje Ojcowskie ostrzeżenia i znaki. Proszę Cię Boże nie patrz na nędzę tego ludu, ale na moje wołanie. Proszę Cię, Ojcze! W żaden sposób nie mogę się ukoić. Jeszcze koronka pokoju. „Boże, Panie! Z tamtej ziemi wyszły modlitwy o pokój i teraz do Ciebie, Ojcze je kieruję! Jakże cierpi Matka!
Z przerwami modlitwa trwała od 15-21.00 i znowu daleki wyjazd. Człowiek spadł z drabiny, przebił złamanym żebrem płuco i jego życie jest zagrożone. Późno. Zły niespodziewanie kusi alkoholem, ale dobrze, że pokój lekarski jest zamykany na klucz ! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1072
Dobrego Pasterza
Po przebudzeniu przypomniał się poobijany i całkowicie zmaltretowany pijak. Brzydko może wyglądać nasze ciało, ale tak samo jest z naszą duszą, której wygląd zależy od miłości: święta jest bardzo piękna i świeci. To przekazała Matka Boża w Objawieniach, ale znamy też z relacji spotkań ze zmarłymi.
Przed wyjściem na Mszę św. serce zalał niepokój, rozdrażnienie, pojawiła się jakaś niechęć i pustka z pragnieniem sarkastycznego żartowania! To wściekły atak złego, który wiedział co się stanie. Po ataku stałem się słaby i senny, ale pomyślałem o wątpiących, którzy także przyszli do kościoła.
Jakże piękna jest wielka figura Pana Jezusa z małą owieczką i laską pasterską! Płyną słowa o Pawle i Barnabie, którzy wkroczyli w szabat do synagogi i napominali Żydów, że: „(...) sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego (...)”.
Podczas czytania Ewangelii pomyślałem o zagubionej owcy, którą jest Marcin Wolski. „Moje owce (...) Ja znam je (...) idą za Mną i Ja daję im życie wieczne (...). Ojciec mój, który Mi je dał (...)...".
„Jezu! Panie mój, nie pozwól mu zginąć. Co z nim będzie? Ojcze nie odmówisz mi tego, bo to dobry człowiek. Proszę Panie Jezu”!
Postanowieniem przyjąć w jego intencji Eucharystię i prawie „ujrzałem" połączenie Bóg 0jciec - Pan Jezus i Marcin Wolski, a nawet zjednanie! To sekundy, bo nasze słabe ciało więcej nie wytrzyma. Padłem na kolana, bo to wielkie i niespodziewane cierpienie duchowe.
Kończy się Msza św., a lud śpiewa: „Matko Boska, Królowo Polska". Pozostałem sam w kościele i odmawiałem koronkę do miłosierdzia w w/w intencji i dalej wołałem:
„Panie Jezu daj mu Twoje Światło, zanurz go w Swoich św. Ranach, obmyj jego grzeszną duszę. Spraw, aby spotkał jakiegoś naprawdę wierzącego kapłana lub kogoś, kto go poprowadzi. Spraw to Boże Ojcze Przedwieczny: „dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie nad grzechami jego duszy”.
Wracałem całkowicie odmieniony śpiewając: „Matko Boska, Królowo Polska”, a serce zalewała wielka radość i pokój. Napłynęło natchnienie, że „tyle kobiet modliło się za ciebie, one już nie żyją, teraz ty robisz to za innych”. To prawda, bo "jedni módlcie się za drugich"...jakże to proste i piękne!
Zawiadomiono mnie, że nagle zmarła babcia, która nie znała modlitwy różańcowej. Przypomniała się wizyta sprzed dwóch tygodni. To była ostatnia szansa jej powrotu do Boga. Dziwne, bo nigdy nie rozmawiałem z nią o Matce Bożej. Synowa nawet zagadywała o spowiedzi, ale ja nie drgnąłem... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1150
opr. 07.05.2011
6.00 Budzą dzwony kościelne, a moje serce zalewa pragnienie bycia na Mszy świętej, ale na koniec dyżuru w pogotowiu trafił się wyjazd.
W małej, drewnianej chatce gaśnie człowiek niewierzący. Właśnie zaczyna się walka o jego duszę, bo jeszcze w ostatnim słowie może stać się „Boży”, a dowodem jest św. Łotr. Szatan od dłuższego czasu zalewał go zwątpieniem, a to potężna broń, której celem jest odsuwanie wezwania kapłana, aby nie straszyć chorego śmiercią. Jest dokładnie odwrotnie: umierający po Ostatnim Namaszczeniu otrzymuje ufność i pokój.
Ja mam świadomość tego „boju ostatniego” i dla rozluźnienia powiedziałem, że zawsze zazdrościłem mu wielkiego łoża!
- Matka miała przyjść po śmierci i wszystko przekazać!
- Ja właśnie od niej przyjechałem pogotowiem, aby przekazać panu, że nie ma śmierci i wszystko jest prawdziwe w naszym kościele. Właśnie nadszedł czas na ostateczną decyzję. Po co pan dalej wszystko bada? Ja już tego dokonałem, a panu nie starczy czasu!
Po powrocie do pokoju lekarskiego w ręku znalazło się orędzie Matki Bożej z dnia 18 IV 1985 r: „/../ Odczuwam wielką radość z powodu każdego serca, które otwiera się dla Boga. Cieszcie się ze Mną. We wszystkich waszych modlitwach módlcie się o otwarcie serc, które są opanowane przez grzech”.
Teraz dziarskiej pani o wadze108 kg tłumaczę, że nic nie da odchudzanie „dla ciała”, bo zły wszystko oprawia w złote ramki i podsuwa „diety życia”. Jedyną drogą są posty, wyrzeczenia, przekazywanie tego cierpienia i proszenie Boga o pomoc. Przecież łaska dobrowolnego postu może być w każdej chwilce odjęta. "Niech mąż dołączy rzucenie palenia papierosów (ma cukrzycę). Proszę szerzyć tą metodę".
Dzisiaj naprawdę jesteśmy smutni z synem, bo w wypadku zginął jego najbliższy kolega oraz ich koleżanka. Często przychodził do nas, lubili się. W takich momentach pasuje koronka do miłosierdzia oraz cz. Bolesna Różańca. Padłem na kolana i dobrnąłem do „Ukoronowania Pana Jezusa". W bólu zawołałem:
„Matko Niebieska! Pomóż matkom tych dzieci.
Bądź także z nami!
Przynieś utulenie w bólu.
Przynieś błogosławieństwo od Pana Jezusa”.
Na Mszy św. wieczornej nieprzypadkowo zatrzymałem się przy stacji „Jezus pociesza niewiasty". W intencji ofiar tego wypadku przyjąłem św. Hostię, a serce pękało, gdy prosiłem za nich Pana Jezusa. Podczas litanii do Matki Bożej wołałem za dusze tych ofiar. Gdyby tak uczyniła cała szkoła!
Po modlitwie zauważyłem jak piękny jest obraz Pana Jezusa z Najświętszym Sercem. Kto go wykonał i jakie miał natchnienie? „Upadnij na kolana ludu czcią przejęty"...i stała się cisza, a ja chciałbym trwać tutaj. Wracałem jako inny człowiek. Idziesz rozdrażniony i słaby, a wracasz napełniony mocą Bożą i pokojem. Jak wielka to Tajemnica Boża.
Przewaga duszy stała się tak wielka, że musiałem wyjść z domu, aby kontynuować wołanie do Nieba. Tylko tak można ukoić pragnienie zbawieniem świata. Prawie głośno pytam: „Jak Pan Jezus mógł to wytrzymać? Jak On to wytrzymał”?
Serce zalał smutek i tęsknota za Matką Niebieską, Królową Nieba. Nagle zauważyłem, że Jej figurka przy bloku jest ubrana w bardzo piękny, błękitny płaszcz.
Jak wielkim cierpieniem jest łaska wiary. To smutki duchowe, współcierpienie z innymi, modlitwy wynagradzające, a temu wszystkiemu towarzyszy poczucie wygnania i uciekanie czasu.
Nie mogę już „normalnie" żyć, bo tylu jest oszukiwanych...jak właśnie spotkana w kościele młodzież, wielce rozbawiona, a nawet śmiejąca się z przyjmujących Komunię świętą.
Dzisiaj, gdy to opracowuję także byłem smutny i w przedsionku kościoła zawołałem: „Panie mój! Kto mnie może pocieszyć”? W tym momencie „spojrzał” witraż z Matką Bożą trzymająca Dzieciątko. To potwierdziło intencję modlitewną tamtego dnia.
Kończę opracowanie, a siostra Faustyna mówi z radia „Maryja”, że w jej celi szatan zgrzytał zębami i przestawiał przedmioty. Mnie wówczas podsuwał butelkę z C2H5OH...i trochę trwało nim dotarłem do Autostrady Słońca. APEL
- 08.05.1992(pt) ZA TYCH, Z KTÓRYMI JEST MATKA NAJŚWIĘTSZA
- 07.05.1992(c) ZA PROSZĄCYCH MATKĘ O RODZINY
- 06.05.1992(ś) ZA LEKARZY - KAPŁANÓW
- 05.05.1992(w) ZA PEŁNYCH KULTU MARYJNEGO
- 04.05.1992(p) ZA PROWADZĄCYCH ŻYCIE MODLITEWNE
- 03.05.1992(n) WDZIĘCZNY BOGU ZA MATKĘ ŚWIĘTĄ
- 02.05.1992(s) ZA ZATROSKANYCH O LOS ŚWIATA
- 01.05.1992(pt) ZA PRAGNĄCYCH ZBAWIENIA
- 30.04.1992(c) ZA TYCH, KTÓRZY MAJĄ DAWAĆ ŚWIATŁO
- 29.04.1992(ś) NIECH ŻYJE JEZUS...