- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 321
W książce Tadeusza Kotarbińskiego "Hasło dobrej roboty" trafiłem na dział: Agonistyka. Nazwa pochodzi od współzawodnictwa w zawodach (agonach) w starożytnej Grecji. Tam są opisane zagadnienia "ogólnej teorii walki (...) z przeciwnościami, które wyzwalają dodatkową energię i pomysłowość (...), gdy znajdujemy się w sytuacjach przymusowych (...)".
Dla mnie jest to działanie człowieka negującego nadprzyrodzoność. To wielki błąd, bo pokładamy ufność w sobie lub innych.
Podczas snu dwa razy napływało ostrzeżenie: "pamiętaj, aby nie oszukał cię szatan!” Grałem w karty z przegraną i zapytaniem: po co brać dodatkowy dyżur? Pojawiła się osoba kolegi dyżurnego oraz trafiłem na zamieszanie w przychodni (jak się okaże nie zawiadomiono rejestracji, że mam wolny dzień w przychodni). Ktoś daje mi forsę, a na wyjeździe jestem w biednej chatce wiejskiej. Pojawiła się Biblia! Zapisuję to jako dowód na "sny do przodu".
Tuż po przebudzeniu - w słabości ciała - rozpoczął się bój duchowy,
1. Napadła mnie pokusa bycia z żoną...zarazem miłość do Pana Jezusa! Padłem na kolana i trzy razy przeżegnałem się wodą święconą od s. Faustynki...
2. Demon zalał mnie zwątpieniem: "te wydatki na krzyż, po co palić lampki w dzień, gdy jest widno i modlić się, przecież to nie ma sensu". "Ojcze oddaję się Tobie całkowicie i dzisiaj wybieram świadomie Ciebie"...
3. W tym czasie głośno pracowała lodówka w której brzęczały butelki (zachęta do "wzmocnienia się"), pojawiły się straszliwe rozproszenia, które zniweczyły możliwość modlitwy!
4. Napłynęła też osoba "towarzysza" do którego w wyobraźni mówię: "dałem panu zwolnienie lekarskie, a pan chodzić za mną?"
Jako wzmocnienie ujrzałem osobę o. M. M. Kolbe umierającego w celi śmierci oraz starca Symeona, który unosi malutkiego Jezuska i raduje się! Moje serce zalała podobna radość. Zwycięstwo!
Na jawie będę u babci, która wcisnęła mi pieniądze do kieszeni, które oddałem przy wyjściu małej rudej wnuczce! W świetlicy zespół grał w oczko, zabieraliśmy rodzącą (stąd w śnie otwarty tył karetki), czytałem też Biblię o przymierzu Abrama z Bogiem Ojcem! To były prawdziwe zmagania z niedowiarstwem...
Teraz nie dziwię się zagrywkom Szatana...
- wypadł mi różaniec (dobrze, że go nadepnąłem)
- zapaliłem lampkę pod krzyżem, bo lubię ten widok, gdy przejeżdżamy karetką
W pierwszej chatce zaleciłem smutnej babci: "uciekanie do Jezusa...do Jego Bolesnej Męki" (miała taki obraz nad swoim łóżkiem). Teraz pędzimy z porodem, który jest "tuż..tuż!" Nie boję się, bo na stażu byłem przy każdym (jako obstawa z oddziału noworodków). Poprosiłem Matkę o pomoc, bo robi się wówczas bałagan w karetce.
Zamiast odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego zacząłem dyskutować, a po ujrzeniu tego zawołałem: "przepraszam Panie Jezu, Matko Boża spraw, aby wielu dobrych ludzi odnalazło Syna Twego, gdzie sami trafią?"
W tym czasie z włączonego magnetofonu popłyną piękne nagrania z poczuciem, że Matka Boża cieszy się ze mną w Niebie, bo tak mało pamięta o Niej.
To pocieszenie duchowe nastąpiło przed programem IV PR, gdzie trafiłem na dyskusję kapłana katolickiego, buddysty, redaktora i młodego człowiek...o ascezie.
Przypomnę, że jest to;
1. «umartwianie się w celu osiągnięcia doskonałości lub zbawienia duszy»
2. «wyrzeczenie się przyjemności i wygód»
3. «prostota i oszczędność wyrazu, surowość formy»
Nie mogli znaleźć przyczyny nienawiści do takich ludzi. Dla mnie jest to proste, ponieważ Przeciwnik Boga nigdy nie zaleci postu duchowego (tylko zadręczy wegetarianizmem, głodzeniem się pod kontrolą lekarza, itd.).
Po czasie zorientowałem się, że to był problem podsunięty przez Szatana, bo chciałem do nich zadzwonić i całkowicie straciłem pokój w sercu. Z opresji wyrwała mnie Matka...wyjazdem do ponownego porodu! Zarazem przypomniały się dwa ostrzeżenie ze snu przed oszustwem szatana!
Po powrocie z wyjazdu szatan zaczął swój taniec, a wiedz, że Aniołowie i demony nie znają zmęczenia. Podsuwał mi mi seks z pięknymi chwilami oraz zapewniał, że "wytraci resztę moich wrogów!" To było wyraźne judzenie, abym wpadł w rozmyślanie o nich.
Nie wolno dyskutować z upadłym Archaniołem o nadprzyrodzonej inteligencji, ale po skończonych modlitwach powiedziałem, że "moc Pana Jezusa wyraża się w słabości, cierpliwym przyjmowaniu cierpień...nie wiem jaki los wyznaczył Bóg Ojciec wszystkim, którzy mnie otaczają? To Jego Tajemnica, a ja nie będę prosił o niszczenie wrogów, bo właśnie przez nich trafiłem do Niego!"
"Ojcze przepraszam, że nie zachowałem ostrożności i zlekceważyłem pokusę". Zacząłem czytać Biblię, a demon sprawił, że zbiłem małą żarówkę. Na ten czas Ewa Błoch śpiewała: "dobre jest serce o zmierzchu, dobre jak woda i chleb"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 301
Uroczystość Zwiastowania Pańskiego
W śnie wyraźnie widziałem Twarz Pana Jezusa podczas modlitwy w Ogrójcu, który był w naszym domu rodzinnym...tutaj odnowiony z pięknymi kolorami. Po modlitwie stwierdziłem, że żona w tym czasie też się modliła. Jakże jest to piękne, ale oboje pragniemy wówczas intymności. Może boi się ciąży, ale to grzech w próbie.
Na Mszy św. wieczornej zrozumiałem jak pięknym momentem jest poczęcie dzieciątka i to w dniu "Zwiastowania Pańskiego". Z serca wyrwało się zawołanie: "Matko, jeżeli powstało przekazuję Ci...dla najdłużej modlącej się o uzyskanie łaski posiadania dziecka". Jedni boją się ciąży, a drudzy o nią błagają!
W podzięce byłem tego dnia prowadzony przez Matką w załatwianiu moich spraw. W urzędzie trafiłem na dyskutujące urzędniczki (pełne obaw o jutro), którym zaleciłem życie daną chwilką. "Przecież po wstaniu nie wiedziałem, że będę mówił do was, a dodatkowo uda się wyrwać z urzędu parę groszy".
W samochodzie popłynęły słowa z homilii ks. J. Zawitkowskiego: "Abyś nie ustał w końcu drogi"!...to zostało w moim sercu. "Panie, spraw, abym nie ustał w końcu drogi...abym nie ustał!" To naprawdę jest bardzo ważne, ponieważ nie wiem, co mnie jeszcze czeka, jakie trudności i wyrzeczenia.
Nagle spotkała mnie wielka radość, ponieważ przybył maż zmarłej, nawróconej w ostatnim miesiącu i dziękował za moje uczestnictwo w jej Mszy św. pogrzebowej. Przekazałem, że "byłem wezwany". Okazało się, że przyśniła się jednocześnie obu córkom...ten sam sen kontaktowy!
Na Mszy św. wieczornej usiadłem przed obrazem Matki z Dzieciątkiem! W tym czasie napłynęły medytacje...
1. "Matko moja, jakże żyłaś...świętą od urodzenia"
2. Jakże ciekawi mnie Twój życiorys, a w tym Zwiastowanie.
3. "Matko moja! Matko Pana mojego!" Jak to było, gdy rodziłaś? Kto Ci pomagał? Przecież trzeba wody, oczyszczenia ciała...jak ciężka to chwila - poród!"
Później otrzymam wyjaśnienie: nie było ludzkiego poczęcia Pana Jezusa i porodu. W "Poemacie Boga-Człowieka" Marii Valtorty...Matka Boża wyjdzie z Dzieciątkiem w otoczeniu Chórów Anielskich.
4. "Ty oddałaś w Świątyni Swego Synka, abym otworzył dla nas Niebo!"
5. Odnalezienie Pana Jezusa w Świątyni..."ja też odnalazłem Pana Jezusa w Świątyni!"
W Ewangelii: Łk 1,26-38 "Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą. (...) Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami".
Po czasie zrozumiałem dlaczego w modlitwie w serce wpadły Słowa Pana Jezusa na krzyżu; "Dziś będziesz ze Mną w Raju". Tak się stało, bo przez całą Mszę św. Matka Boża z Dzieciątkiem patrzyła na mnie.
Żyję jak inni, ale oni nie wiedzą, że przez 3-4 godziny trwałem na modlitwie, poszcząc dzisiaj - oprócz piątku - w intencji pokoju na świecie z pilnowaniem języka (żarty) i opanowaniem wzroku. To niewiele, ale przekracza możliwości zwykłego śmiertelnika!
Przykładem była pacjentka otyła, której przed badaniem zaleciłem oczyszczenie przewodu pokarmowego. Wyraźnie przestraszyła się wstrzymaniem się od jedzenia od wieczora do obiadu!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 595
W śnie znalazłem się w starym, drewnianym domku. Tam moja żyjąca matka pięknie mówiła o Panu Jezusie, co zbudziło moje zdziwienie, a nawet zadziwienie! Ona nie wymyśliłaby tego, bo to były słowa Matki Prawdziwej:
"Pan Jezus - w swoim życiu rodzinnym - był niezwykle delikatny, bardzo dobry i pełen słodyczy. Potrafił wiele rzeczy np. robił niezwykle smaczny napój z 1/3 mleka kwaśnego"...
Po przebudzeniu słodycz Boża zalała moje serce i duszę, a tego nie można wypowiedzieć naszym językiem...chciałbyś, aby trwała wiecznie! W tym czasie napłynęła wielka chęć odmówienia modlitw porannych (miałem taki zestaw). Po ich odmówieniu pojawiła się próba: pozostanie w domu z żoną czy pójście na Mszę św. (o 7.00).
W moim sercu powstała wielka rozterka, bo tęskną miłość do Pana Jezusa może ukoić tylko Eucharystia z drugiej strony jest dana od Boga żona i pragnienie bycia z nią. Usiadłem na brzegu jej wersalki, chwyciłem twarz w dłonie z krzykiem:„Jezu mój! Panie mój!...jak wielkie to cierpienie, bo nie można pogodzić ziemi i Nieba!”
W tych kilku minutach Pan dał mi Światło dotyczące celibatu i słuszności wybrania Pana Jezusa do końca! Przecież tacy jak ja uciekali od świata do różnych samotni i zakonów! Całkowicie bezsensowne są śluby popów i zakładanie rodzin...nigdy nie zrobi tego prawdziwy kapłan, który kocha Pana Jezusa!
-
Zostań z żoną...Pan policzy ci to pragnienie, opisz to!
Spadłem na ziemię i ujrzałem nieskończoną możliwość kuszenia przez złego! Jeżeli możesz być z żoną wówczas przeszkadza i podsuwa Mszę św. z pragnieniem Eucharystii i świętości, zdenerwuje żonę albo wzbudzi smutek, że wybierasz ziemię zamiast Pana Jezusa! Dla odmiany w kościele i to na Mszy św. zaleje obrazami seksu, co wielokrotnie doznawałem.
Wierni nie zadają sobie sprawy, że Bestia działa z mocą w Domu Pana...do czasu Eucharystii. To jest duża perfidia, ponieważ każdy uważa, że jego „dobre” natchnienia płyną od Boga!
Szczególną jego bronią jest wzajemna nienawiść; mnie podsuwa „patriotów”, a im nienawiść do „obiektu” obserwacji. Bolszewizm jako agentura Szatana dobrze nas dzieliła i to zostało po odzyskaniu „niepodległości”.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (26.03.2019) ta perfidia trwa: odwraca się dzielących naród, co czynią wszelkiej maści Pitery, Tuleye, Bolki, Bronki i Donki oraz lubiący blask kamer Grzesio Schetyna, który wsadzi do więzienia wszystkie „tłuste muchy” z PiS-u.
Przed nich wysforowali się dyskryminowani „spółkujący inaczej”, którym nie wystarcza grzeszenie w ukryciu, ale chcą to szerzyć wśród dzieci...szczególnie będą karani wg Słów Pana Jezusa. Takie są diabelskie kółeczka nienawiści..., a ich przykładem jest babcia nad grobem „walcząca o płotek"!
-
Oto babcia nad grobem "walcząca o płotek"! To śmieszna próba tuż przed powrotem do Królestwa Bożego!
-
Niedobrzy i niewierzący sąsiedzi? Pan Bóg bardziej ich kocha od pani.
-
Pani zabija w myśli słabych i kaleki...proponuję odciąć pani chorą nogę, a w pogorszenie przyjść na dobicie!
-
W pani domu jest kółko różańcowe. Szatan nie da spokoju...właśnie kusi posiadaniem krowy i konia (babcia ma 70 lat).
Podczas modlitwy w lesie ujrzałem cud stworzenia: pachniała mi ziemia i śpiewały ptaszki. W takich momentach chciałbym wylecieć z ciała i przeniknąć...serca, dusze, drzewa, małe ptaszki i maleńkie kiełki. Popłynie cała moja modlitwa w intencji tego dnia…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 656
W środku nocy zerwał mnie lęk oraz wielka niechęć do wiary...z trudnością przeżegnałem się! Czy Zły zna przebieg dnia i dlatego straszy? Profesor Michel Jouvet badacz snów nawet nie wspomniał o duszy i Szatanie. Dlaczego naukowcy wstydzą się naszej wiary (duchowości)?
Za oknem pada i wieje, a ja toczę bój: „piwo czy woda mineralna”. Wybrałem wodę i dodatkowo trzy razy przeżegnałem się wodą od s. Faustynki oraz zawołałem „Pod Twoją obronę”. Jakże pięknie to ułożone, bo raz jestem blisko Boga Ojca...innego dnia Pana Jezusa, a dzisiaj uciekłem do Matki. Wyczuwam coś złego: „Matko proszę Cię o ochronę”.
Zacząłem wołać do Boga Ojca: „Twoje Światło przybliża mnie do Twojej Światłości. Teraz z całą świadomością wybieram Ciebie i Tobie oddaję się całkowicie...bądź we mnie, abym szukał Twojej Chwały. Dopomóż mi...daj mi Twój Pokój. Ja opiekuję się chorymi, któż nas pocieszy? Panie przekazuję Ci wszystkie cierpienia i dla Ciebie będę znosił wszystko w pokorze i cichości.”
Wolno wróciła do serca moc i pokój, ale w drodze do pracy jestem smutny...także z powodu zniewolonych rodaków w „punktach obserwacyjnych”. Żal mi ich, bo moje cierpienie jest łaską Pana!
Teraz przesuwają się nieszczęścia: rozsiew gruźlicy, niemiarowości serca, płacz z różnych przyczyn (braku pracy, poniewierania, utrzymania rodziny). Panuje nędza i lipne działanie opieki społecznej z ciepłymi posadkami dla „samych swoich”. W praktyce potrzebujący pomocy chodzi i kłania się im jak dziedzicowi!
W oczekiwaniu na obiad w naszej stołówce...w samotności chwyciłem twarz w dłonie, bo właśnie w modlitwie wypadło podniesienie Pana Jezusa na krzyżu z Jego słowami przebaczenia. Za Zbawicielem wołałem: Ojcze mój, przebacz proszę, bo oni nie wiedzą, co czynią...nie licz im tego. Ty mi nie odmówisz”!
Szatan nie lubi takich momentów...nadprzyrodzonego zjednania z Bogiem i najgorszej rzeczy jaką możesz mu uczynić: przebaczyć swoim prześladowcom! Dopiero później zorientowałem się, że dzisiaj w nowennie wypada: „za czczących i szerzących Miłosierdzie Pana Jezusa.”
- Proszę pana, śmierć nie istnieje! To Zły wymyślił stracha na ludzi...białą panią z kosą, która zabija ludzi. On wie, że dalej istniejemy...wie też, że ludzie kochają to życie.
Przecież śmierć jest pokazana, gdy z larwy wylatuje motyl! Nie widzi pan tego? W drodze z pracy z trudem płynie koronka do Miłosierdzi Bożego...musiałem kluczyć, aby żaden opiekun nie podszedł i nie zagadywał:
-
Co słychać?
-
Zależy kto podsłuchuje!
Zza czarnej chmury przepięknie biegną promienie słońca - jakby z Rąk Najś. Maryi z Cudownego Medalika! W śnie z powodu umęczenia pocieszył mnie „świecący” krzyż z Panem Jezusem (był w domu rodzinnym) oraz Matka z popularnych figur.
Zły dla odmiany podsunął męską twarz, która w kilka sekund zmieniła się diabolicznie...rysy zaostrzyły się, spuchły wargi, a w pełnym uzębieniu pojawiają się szczerby!
Dzisiaj zaczynam czytać Biblię od początku i mam zamiar skończyć przed śmiercią. Teraz, gdy to przepisuję (26.03.2019) radzę - budzącym się w wierze - zacząć mówić swoimi słowami do własnego Prawdziwego Ojca. Dzieciątko nie może czytać przekazów proroków i listów św. Pawła. Porzuci to jak Kuba Wojewódzki („za dużo tam odnośników”)...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1167
Msza św. Lud wstaje na dźwięk dzwonka, a ja w wyobraźni widzę niezliczone rzesze dusz, które w Czyśćcu wiedzą, że Bóg Jest! Podjąłem decyzję: św. Hostia w intencji zbawienia żony. Nawet zdziwiłem się dlaczego, ale zbawienie jest celem naszego życia.
Dodatkowo przyjmę za nią „część lęków i niepokoju" oraz zapalę lampki pod krzyżem i figurką Matki Bożej. Zły nienawidzi dwóch rzeczy: „miłosiernego przebaczenia i zbawienia", a „Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia".
Teraz atakuje „pustką w sercu, rozmyślaniami...wpuszcza chęć dyskusji z księdzem: „dlaczego nie wykorzystał momentu i nie wskazał na błąd słowa Jehowa, przecież nie ma takiego Boga”! Sądziłem, że po przyjęciu św. Hostii da mi spokój, ale za mną zaczęła śpiewać - fałszując, a nawet skrzecząc - kobieta: „Przyjdź mój Jezu".
Tak chciałbym powiedzieć jej: „co przeszkadza pani, aby Jezus przyszedł?...trzeba podejść”! W sekundzie zawołałem: „Panie Jezu! daj jej znak, aby przyszła do Ciebie". Radość dało ogłoszenie, że będzie nabożeństwo za paną K.
Przed kilkoma dniami tłumaczyłem jego zaćmionej nienawiścią żonie, że w tym stanie nie może przyjmować Ciała Zbawiciela. Wczoraj uśmiechnęła się do mnie na ulicy!
W stanie łaski uświęcającej odmawiam w intencji zbawienia żony koronkę do „św. Ran i św. Krwi Pana Jezusa"...na pewno nie wolała o powrót do Nieba, bo wielu uważa, że tam trafiają tylko święci! Dlaczego nie pragniemy świętości?
10.00 Krzysztof Krawczyk śpiewa, że „tak jak wiatr zrywa z głów kapelusze, tak Pan Bóg nawraca dusze"...przeżył „życie po życiu" i stwierdza, że śmierć nie istnieje! Mówi, że wydobył się z ciemności...”trzeba cieszyć się i dziękować za to, że stałem się człowiekiem”!
12.40 Napłynęło „zawołanie do modlitwy” za żonę...godzinę trwało odmówienie całej cz. bolesnej różańca w jej intencji. W zawołaniach zmieniłem Słowa Pana Jezusa na krzyżu..."Niewiasto, oto córka Twoja”.
W domu wita mnie zbuntowany syn, bo kilku jego kolegom powiedziałem, aby nie przychodzili do matury. Wielki smutek napłynął do serca, bo nic mu nie brakuje. Wyszedłem, a nade mną ugwieżdżone niebo.
Pomyślałem o podobieństwie naszego zachowania w stosunku do Boga Ojca, który mówi: „proszę bardzo, zostawiam cię, teraz będziesz żył wg woli własnej,...poczekam na nieszczęście i wówczas przyjdę do ciebie".
W Watykanie czekają na cud spowodowany przez s. Faustynę. Pomyślałem, aby sprawiła trafienie do mnie - od pacjentki umierającej w samotności - pięknej porcelanowej figurki Pana Jezusa padającego pod krzyżem. Tak się stało i Zbawiciel jest ze mną do dzisiaj...czy to był cud ? APEL
- 21.03.1992(s) ZA ZWIEDZIONYCH, ABY WRÓCILI NA CZAS DO BOGA
- 20.03.1992(pt) ZA ZDANYCH TYLKO NA SIEBIE...
- 19.03.1992(c) ZA OPIEKUJĄCYCH SIĘ KRZYŻAMI...
- 18.03.1992(ś) ZA KAPŁANÓW I ZAKONNIKÓW...
- 17.03.1992(w) Wzgardzony i wyśmiany...
- 16.03.1992(p) Chorego potraktowałem jak własnego syna...
- 15.03.1992(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH PRZEMIENIENIA
- 14.03.1992(s) Dziękczynienie...
- 13.03.1992(pt) 13-TEGO W PIĄTEK Z PANEM JEZUSEM
- 12.03.1992(c) Totus Tuus...