- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 295
Kończy się dyżur w pogotowiu w towarzystwie śpiewającego ptaszka, a zarazem zaczyna bój duchowy. Strona demoniczna wiedziała, że do ambulatorium zgłosi się pacjentka i będzie pilny wyjazd, a pokój lekarski trzeba opuścić dla zmienników.
Dlatego sugestia: "kąpieli i golenia", "zrobienia zapisków przeżyć", a dodatkowo w tym czasie z "papierami" wpadnie dyspozytorka ("królowa podziemia"), bo pracujemy w piwnicy...dyspozytorka pełna nienawiści do naszej wiary.
Strona Anielska sprawiła zachowanie spokoju i zaczęcie modlitwy, bo najważniejsze jest służeniem Panu Jezusowi. W pokoju zacząłem pracę dając zarazem rady duchowe...
- grzeszy pani pracą (70 lat), bo są tacy, którzy pragną harować aż do śmierci, a nie budzą się duchowo
- zły podsuwa pani grzesznych kapłanów
- w smutku proszę uciekać do modlitwy i wołać do Matki !
- córka karmiona przez sondę ("roślina"), wyrywa ją..."umarła" pogodzona z Bogiem...
Teraz babcia opowiada o podobnej, chorej psychicznie i nieprzytomnej, której pomagała w szpitalu, ponieważ pielęgniarki źle ją traktowały. W kaplicy szpitalnej prosiła, aby Pan ją zabrał...w chwili jej śmierci usłyszała z sąsiadką walenie w jej łóżko: tak podziękowała.
W moim sercu pojawiła się radość i pokój: "dziękuję Ci, Matko, że mogę mówić od Ciebie". Słuchając natchnienia, w budce na działce - odmówiłem cz. chwalebną różańca.
Zarazem napłynęło poczucie grzechu, bo żałowałem pieniędzy na zakup wielkiego kwiatu na krzyż: "Panie Jezu, oddałeś za mnie Swoje Życie, otworzyłeś Niebo i obdarowałeś mnie Prawdziwym Życiem, a tak postępuję".
Szatan kusił do spalenia moich zapisków, ale Anioł kilka razy ostrzegał: "nie! nie"! Przypomniało się pytanie:
- Czy ty zapisujesz wszystko dla własnej chwały?
- Panie Jezu, przecież to, tak jak czyniła s. Faustynka...dla innych, ja dzięki jej zapiskom odnalazłem Ciebie, Jezu mój!
W drodze do kościoła trafiłem na śpiew niewiast na jakimś bankiecie i pomyślałem o ofiarowaniu tego dnia w intencji pijących kobiet. W sercu pojawiły się alkoholiczki...rozbite rodziny, porzucone dzieci i pity denaturat. Nawet była dzisiaj pijana mężatka alkoholiczka, która jest w ciąży...wybrała życie w nędzy, brudzie i grzechu (ponadto ma epi).
W nawie bocznej kościoła do serca wpadły słowa: "Naucz mnie chodzić Drogą Twojej Prawdy" i zawołałem: "Matko obejmij Swoją opieką te kobiety. Jezu mój, daj im znak, że jest post...zabierz im możliwość picia".
W Ewangelii popłyną słowa o powołaniu Lewiego (Mateusza): "Jezu mój, jego powołałeś nagle i niespodziewanie...tak samo jak mnie. Nie wiem jakie wyznaczyłeś mi zadanie mówiąc: idź!"
Podziękowałem kapłanowi za piękny śpiew i Słowa o Bogu. Podkreśliłem, że apogeum tego Misterium to Eucharystia. Ojciec Pio powtarzał słowa konsekracji...aż przywoływano go dzwoneczkiem.
Poprosiłem, aby nie spieszył się, może to uczynić podczas omawianiu intencji mszalnych od bogaczy. Proszę zapamiętać słowo: dzwoneczek. Rozeszliśmy się w śmiechu i radości...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 289
Zerwałem się z radością o 5.10! Popłynęły modlitwy poranne, podjechałem i zapaliłem lampkę na "moim" krzyżem. Napłynęło natchnienie: "nie wystarczy modlić się i chwalić Mnie...trzeba być dobrym jak chleb!"
Zły zalał mnie zniechęceniem, a nigdy nie męczy się i atakuje od czasu "otworzenia" przez nas oczu...czyli w naszej słabości. Po chwilce podsunął mi "fałszywych ludzi". Ja odbiłem to zawołaniem: "Panie Jezu obejmij dzisiaj Swoim Światłem i Miłością wszystkich, których podsunie mi Przeciwnik!"
Spryt na spryt! Ten wpuścił mi obraz kuszącej dziewczyny...ze snu! Po czasie zauważyłem czas tej potyczki: dzisiaj jest 1-wszy piątek m-ca. Właśnie kapłan nie ma ministranta, bo kościelny nie rwie się do posługi liturgicznej...woli zbierać na tacę. "Jezu mój! Jezu! Taki jest nasz kult!"
Mój ulubiony prorok Izajasz przekazał Słowa Boga do mnie (Iz 58,1-9): "Krzycz na całe gardło, nie przestawaj! Podnoś głos twój jak trąba! Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa (...) Szukają Mnie dzień za dniem, pragną poznać moje drogi, jak naród, który kocha sprawiedliwości nie opuszcza Prawa swego Boga".
Dalej Pan wskazał na uczynki miłosierdzia oraz na fałszywe umartwianie się: pracowanie w post i udawanie pokuty (spanie na worze z popiołem), a trzeba "wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków".
Padną też słowa (Am 5,14): "Szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli, a Pan Bóg będzie z wami". Natomiast Pana Jezusa podchwytliwie zapytano (Mt 9) dlaczego Jego uczniowie nie poszczą? Wskazał, że będą to czynić po Jego odejściu.
Podczas Podniesienia demon atakował mnie spowiedzią (odciągał od Eucharystii)! Ja jestem na początku drogi, a Pierwsze Piątki dla zwykłych wiernych to czas spowiedzi. Napłynie, że małe grzechy znosi przyjęcie Komunii św.!
Postanowiłem, że dzisiaj uklęknę przed Komunią św. a właśnie będą podawali przy balustradzie. Padłem na kolana z Panem Jezusem, a przy mnie uklękła głucha babcia, "niedzielna śpiewaczka", która zawsze myliła słowa pieśni, a dzisiaj słuchałem zdziwiony, że zna wszystkie formuły...pięknie, pięknie! Jak Pan to wszystko pokazuje.
Wzrok zatrzymał obraz Matki Bożej, napłynęła pewność, że syn zda maturę. Nawet uśmiechaliśmy się wzajemnie. Jakże piękna jest litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa...kapłan czytał zawołania, a ja wyobrażam sobie Jego Serce "Bramę Niebios", itd.!"Panie Jezu spraw, aby moje serce stało się Twoim", a w odpowiedzi "ujrzałem" serce w koronie cierniowej!
W pracy spodziewałem się nawału, ale był spokój, a około 9.45 nastała cisza z pragnieniem odmówienia koronki do Ran Pana Jezusa - czy o tej porze było biczowanie? Uśpiony ciszą zacząłem "rozprawy" duchowe i pouczenia. Czy nie lepiej, abym modlił się za tych ludzi?
- Dzisiaj, w 1-wszy piątek m-ca...szuka pan pieprzu amerykańskiego na wszelkie boleści!
- Zły jest w pani domu...on dzieli panią z mężem i córką. Co pani powie później Bogu Ojcu, bo jest pani już bliska odwołania z tego padołu (67 lat). To wszystko, co pani mówi można określić: "odezwał się czarny jęzor!"
Przeciwnik ponownie podsunął obraz dziewczyny ze snu oraz połączone pieski (właśnie szczekały pod przychodnią)! Po czasie nasłał odpowiedni "zestaw" pacjentów z ich nawałem, który skończy się o 15.00...
Teraz na dyżurze w pogotowiu...odruchowo włączyłem telewizor, gdzie trafiłem na obraz Matki Bożej Bolesnej. Zrobiło mi się smutno z powodu mojego gadania i "nawracania". To zarazem jest ciężki bój z szatanem, bo zaćmienie ludzi jest wielkie! Padłem na kolana z dziękowaniem Bogu Ojcu za szkolenie - i ćwiczące w walce duchowej - ataki demona. Na ten czas biły dzwony kościelne zwołujące wiernych na Drogę Krzyżową.
O 19.00 odruchowo nagrałem audycję katolicką na temat dobra i zła. Później płynęły piękne modlitwy z "Boskiego Serca Jezusa"...tam prosiłem w intencji spracowanej żony. Przejąłem na siebie jej grzechy.
Tuż po północy zerwano na wyjazd do rodziny w której zginął tragicznie ojciec. Wszyscy byli na nogach i z przejęciem opowiadali o wcześniej otrzymywanych znakach: wieńce w snach, spotkania z przodkami, itd. Podałem hydroksyzynę i pocieszyłem wszystkich, że "on jest". Przy tym zawołałem: "Matko! Bądź dzisiaj z nimi". Popłynie "Anioł Pański" i "Pod Twoją obronę"...
Po powrocie do bazy słuchałem nagranej audycji z ks. bp Józefem Życińskim i sam sobie nie wierzyłem, bo była to dyskusja na temat dobra i zła. Tak chciałbym w tym momencie krzyknąć, bo biskup nawet nie wspomniał o Szatanie z jego sztuczkami szczególnie w stosunku do czcicieli Matki Bożej! To wprost filozofia (napiszę później do niego). W tym czasie napłynęła wielka radość z kontaktu z Matką!
Teraz słowa dla mnie od św. Pawła: "Życiem jest Chrystus, a śmierć jest mi zyskiem (...) pragnę rozstać się z tym życiem, aby być z Chrystusem (...) i pozostać w ciele, bo to potrzebniejsze (...) w duchu służymy Bogu i chlubimy się w Jezusie Chrystusie, a w ciele ufności nie pokładamy (...) dla którego wszystko porzuciłem i uznałem za gnój (...)".
Jak dobry jest Pan, że dał mi takie warunki, bo mogę nieskrępowanie klęczeć i modlić się (oddzielny pokój lekarza dyżurnego)...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 723
Na dyżurze w pogotowiu po północy zerwano do porodu...jakże pasuje w tym momencie cz. radosna różańca. Ktoś powie, że wciąż to samo...myli się, bo dziecko z tatusiem nigdy się nie nudzi, tak jak chleb codzienny!
Myśli uciekły do złych kapłanów, a wśród nich tego, który w poprzednią Wielkanoc rozdawał Komunię Św. w złości („pchają się jak krowy”), a właśnie zbliżamy się do „jego” kościoła, gdzie mieszka z gospodynią...jak z żoną. Dodatkowo rodząca bierzemy zza muru kościelnego...
W tym czasie "patrzy" na nas MB Niepokalana...zacząłem rozważać Bolesną Mękę Pana Jezusa, a łzy zalały oczy przy słowach: „byłeś chwytany za gardło i kopany”. Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.03.2019) popłakałem się po spojrzeniu na wstrząsający wizerunek Pana Jezusa po Ukrytych Mękach w Ciemnicy (znajdź w wyszukiwarce int.)...
W przychodni postanowiłem pracować dla Matki Bożej...trafiłem na nawał chorych, a w przerwie na obiad smutek zalał serce, bo grupa pracownic chichotała przy winie z powodu imienin „mniejszej kierowniczki”!
Spokojnie załatwiłem ciężko chorą zbywaną przez swojego lekarza...prawie płakała. Ponieważ mieszkała daleko przedłużyłem jej zwolnienie łamiąc przepis (dałem jutrzejszą datę) i nie chciałem żadnego podarunku. Wówczas przyznała, że modliła się i dlatego tu trafiła!
Szatan nie znosi takich sytuacji i ofiar dla Matki Zbawiciela...wywołał zamieszanie: przepisywanie recept, przysłał pijaczkę po lewe zwolnienie dla córeczki, pacjentkę z „papierami” (pisanie przez godzinę), a ja krzyczałem na nią. Podczas jej płaczu przypomniałem sobie o moim postanowieniu i ujrzałem próbą wytrzymałości!
Przeprosiłem ją, spokojnie wszystko wypełniałem mówiąc przy tym o poniżeniu Pana Jezusa, a ona stwierdziła, że ma taki „dar”...wszędzie na nią krzyczą! Wszystko skończyłem o 15.20, a serce zalała wielka radość...ze zwycięstwa nad siłami ciemności.
Teraz żona mówi, że usłyszała "głos” i więcej nie będzie pomagała synowi w nauce! To postanowienie przyjęła w pierwszym dniu postu! Zobacz diabelstwo, a .Matka była ze Swoim Synem do końca.
Natychmiast uciekłem do kościoła, a po drodze prawie mdlałem - podczas odmawiania modlitwy przebłagalnej - za dusze szerzące Miłosierdzie Pana Jezusa. Dzisiaj trwa Sejm RP, a to czas czujności „patriotów”. Zawołałem w ich intencji: „Matko Boża obejmij tkwiących w ciemności, fałszywie kłaniających się i zagadujących, itd. Ojcze mój, przebacz im, ponieważ nie wiedzą co czynią”!
Młodzież grała na gitarach: „weź swój krzyż na każdy dzień”, a łzy zalewały oczy, ponieważ wiem, że moim krzyżem jest służenie chorym. Chwilami mdlałem podczas słów kapłana. W tym czasie Zły atakował „spowiedzią”:
- jak jest potrzebna to odciąga w pierwszej osobie: "przecież nie mam wielkich grzechów"
- jak niepotrzebna to wskazuje na nasza grzeszność i niegodność przystąpienia do Eucharystii!...
Zawołałem: „Panie Jezu spowiadam się Tobie z mojej nędzy, z tego, że dzisiaj gadałem, wywyższałem swoje umiejętności, krytykowałem innych lekarzy...nawet chciałem ich pouczać! Pytam Ciebie, Jezu czy mogę przystąpić do Św. Hostii?"
-
Tak, możesz, ponieważ są to grzechy pospolite!
"Matko moja...w jakiej intencji mam przyjąć Eucharystię?"
-
W intencji matury syna!
Nie wiedziałem od kogo jest ta rada (często Szatan udaje "dobrego"), ale po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii radość zalała serce: „och, Matko, cóż to dla Ciebie, aby syn zdał maturę”. Podziękowałem z całego serca...
W wielkim uniesieniu duchowym wracałem do domu, dziękowałem za ten dzień z całego serca...miałem poczucie przewagi duszy nad ciałem, a towarzyszyło mi rozgwieżdżone niebo.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 664
Środa Popielcowa
Podczas koszmarów sennych zapamiętałem zebranie...na którym nie zabrałem głosu z powodu postu (wyrzeczenie). Zerwało mnie pragnienie, ale odrzuciłem pokusę picia piwa.
Tuż przed Mszą Św. poranną do mojego zniechęcenia Szatan dołożył żonę, która powiedziała, że codzienna Msza Św. nie jest obowiązkowa. Padłem na kolana i poprosiłem Boga Ojca o przyjęcie mojego wyrzeczenia: milczenia...chodzi o to, abym świadomie nie gadał i otrzymał pomoc w pokusie. Wówczas grzechem będzie gadanie po ostrzeżeniu. „Wielka to wada, gdy kto dużo gada!” Właśnie zapomniałem się i opowiadam żonie o spotkaniu z kapłanem w świątyni.
Dzisiaj jest targ („święto dyszla”), ludzie żyją tym światem, lubią zbiorowiska ze znajomymi. Podczas modlitwy trafiłem na wiezioną krowę z cielątkiem. Z serca zawołałem: „Matko spraw, aby trafili do dobrych ludzi, a to dziecko krowy zachowało życie." Szkoda, że tej metody nie stosują ekolodzy...dla których jedno gniazdko jest ważniejsze niż dobro ludzi.
Czekałem przed kościołem, a z głośnika napłyną słowa, że „z oczyszczonymi duszami czekamy”. Wraca sprawa milczenia, bo „po mowie poznasz go”. Zły napada z mocą i podsuwa, że „ciągle trwają msze za tego ormowca” z obrazem jego przybycia z milicją do pogotowia.
Większość faktycznie unikała pokazywania się z milicją - woleli czynić to dyskretnie. Pomoc podpowiada, że „dzięki tej mszy jesteś za darmo na spotkaniu z Panem Jezusem!" Zły nie rezygnuje i podsuwa mi obrazy niewierzących sanitariuszy żartujących z popiołu.
Właśnie kapłan wykonał na mojej głowie „krzyż z prochu", a serce zalała radość i pokój...jak po przyjęciu Eucharystii! Nie jest lekko, bo przy mnie głośno "pięknie" śpiewa głucha babcia, bo kto śpiewa ten modli się podwójnie...uciekłem na drugą stronę kościoła.
„Panie przyślij mi Anioła Milczenia” i w tej intencji Eucharystia! Właśnie „mój” kapłan podaje mi Ciało Pana Jezusa, a siostra w tym czasie śpiewa: „On za ciebie oddał Swoje Życie i bardzo ciebie kocha”.
Wyszedłem całkowicie odmieniony wołając „za dusze ciche i pokorne”...jakże to wszystko ułożone! Spokojnie przyjmuję pacjentów, nikt nie wręcza darów...nawet trafił się budowniczy krzyża! Pojawiła się niechętna chórzystka...za nią wołałem wczoraj, aby „Matka objęła ich wszystkich”. Nie wdaję się w dyskusje, a gdy „wywiadowca” pyta o sprawy kraju...czekam na sygnał z Nieba, a napływa „tunika Pana Jezusa” i o tym mu mówię!
Po przyjęciach chorych serce zalała miłość i pokój...nie zna świat tego uczucia. Płyną modlitwy, a w milczeniu słucham „mowy z Nieba”. Mam zabrać maszynę i wszystko przepisać, bo będzie spokój (nie będę „walił” żonie w domu). Tak się stało i dzięki temu czytasz to dzisiaj.
Na UKF-ie trafiłem na słuchowisko Andre Gide "El Hadżi, czyli traktat o fałszywym proroku", gdzie padły słowa do mnie:
„/../ między tobą i Mną nie może być mowy o żadnym znaku...przed tobą nie jestem bowiem ukryty...troszczysz się o Mnie - wiem o tym, ale za mało o mój lud, bo przecież zna Mnie tylko przez ciebie...ukazuję mu się z twoją twarzą i twoim głosem, za mało mówisz do ludu! Jak więc możesz się domagać, abyś Mnie kochał!"
Tak mówił do mnie Pan mój...Ojciec Jedyny i Prawdziwy. Nie wiem czego dotyczyło słuchowisko...nic mnie to nie obchodzi! Wiem już, że nie mogę już normalnie żyć, ale nie wiem jaką iść drogą?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 658
Północ, a ja wraz z uderzeniem dzwonu kościelnego zawołałem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, Bóg Ojciec dobry, miłosierny, łagodny i łaskawy, a także Matka Boża oraz św. Michał Archanioł z zastępami Aniołów!” Zacząłem odmawiać „Anioł Pański” i „Pod Twoją obronę”.
Dzisiaj postanowiłem słuchać natchnień modlitewnych, ale teraz uwagę przykuła Biblia, którą zabrałem na dyżur w pogotowiu. Zdziwiony czytam słowa zachęty do walki ze złem (List do Efezjan 6, 10-16):
<</../ umacniajcie się w Panu i w działaniu mocy jego. Przyobleczcie się w zbroję Bożą, abyście mogli się ostać przeciw zasadzkom diabelskim. Albowiem prowadzimy walkę nie z ciałem i z krwią, ale /../ przeciw złym duchom w przestworzach niebieskich. /../ We wszystkim trzymajcie się tarczy wiary, którą moglibyście zagasić wszystkie strzały ogniste złego ducha >>.
Na ten czas zrywają do dalekiego wyjazdu, a to jest okazja do odmawiania mojej modlitwy: "za chorych w izolatce szpitalnej", która znajduje się nad pokojem lekarskim pogotowia. Właśnie umiera tam pacjent na nowotwór płuca, zna rozpoznanie, a ja poprosiłem go o przekazanie swojego cierpienia za dusze czyśćcowe.
Rano podczas odmawiania różańca Pana Jezusa wypada "oddanie wszystkiego przez Pana Jezusa biednym". Z serca wyrwało się wołanie: „Jezu! Ty nic nie miałeś oprócz tuniki, którą utkała Ci Matka Boża i która „rosła” z Tobą, a na Golgocie oprawcy rzucali o nią los!" Popłakałem się...
W tym czasie drażnił Szatan, a w audycji katolickiej kapłan mówił, że „światło świadomości samo zniszczy zło”! Ponadto zalecano „święte” budzenie się, ale nie wspominaną o przeżegnaniu się!
Napór złego trwał około godziny, a teraz w okolicy nadbrzusza i serca pojawiła się słodycz i Pokój Boży. Wróciła pogoda i radość, którą mogłem przekazywać wystraszonym pacjentom. Facetowi dałem lewe zwolnienie wskazując na pomoc Boga, którą ma w przyszłości odrobić...bezinteresownie!
Pacjentka dała mi 10 dolarów, a Pan przysłał jako ostatnią biedną kobiecinę, której mąż przepił wszystko i nie miała na leki. Oddałem jej te pieniądze, a wielka radość zalała serce.
Czas szybko płynie, zmęczony zasnąłem w fotelu, a na Mszę Św. obudził mnie głuchy telefon! Szatan wpuszczał rozdrażnienie, zwątpienie i zniechęcenie z odciąganiem od kościoła, bo dzisiaj są ostatki („pójdę innego dnia”...kuszenie odbywa się w pierwszej osobie).
Ten bój był mocny, wywoływał pustkę w sercu oraz niechęć do kapłanów i kościoła! Podniosłem głowę i z daleka ujrzałem postać Pana Jezusa, a radość napłynęła do serca. Szczególnie mocno zadziałały wyciągnięte dłonie Pana...jakby zapraszające. Padły słowa: „bądź święty, jak Ja jestem Święty”, a chór śpiewał moje wołanie o północy!
Jakże zdziwiony słuchałem kazania o t u n i c e Pana Jezusa! Sowiecki aktor na oczach publiczności miał podeptać Biblię i zrzucić tunikę Pana Jezusa. Dzisiaj, gdy to przepisuję (04.03.2019) przypomniało się podobne zachowanie Kuby Wojewódzkiego, który w swoim programie (TVN) zepchnął Biblię ze stoliczka i ją przydepnął!
Eucharystia była w intencji potrzebujących Światła Bożego...skuliłem się na kolanach, a serce wypełniła miłość Pana Jezusa. Postanowiłem nie gadać w poście, bo: "tylko o Tobie, Matko i o Twoim Synu powinno się rozmawiać!”
Wybiegłem z podziękowaniem Zbawicielowi za przebieg dzisiejszego dnia, bo zauważyłem:
- wołanie o północy (podobne słowa śpiewał chór)
- różaniec z wołaniem o tunice (kazanie o tunice)
- Pan Jezus oddał wszystko biednym...próba z biedną
- modlitwa przebłagalna – wołałem za prof. Marię Szulc
- wspomniałem dusze dziadków ze strony matki, a przybyła chora, która ich znała...
Wstąpiłem do kwiaciarni, a Matka Boża podarowała żonie - przez sprzedawczynię - kilka maleńkich różyczek…
APeeL
- 02.03.1992(p) Za tych, którzy czekają na znak od Boga...
- 01.03.1992(n) Za bredzących duchowo...
- 29.02.1992(s) Trzeba wierzyć Słowu Boga...
- 28.02.1992(pt) Nasza dusza pragnienie nieba, a ciało ziemi
- 27.02.1992(c) Pan Bóg mówi także przez kamienie...
- 25.02.1992(w) Na dobre i na złe zostaniesz Ty...
- 24.02.1992(p) ZA MAJĄCYCH KAMIENNE SERCA
- 23.02.1992(n) ZA WYMAGAJĄCYCH PRZEBACZENIA
- 22.02.1992(s) ZA TYCH, KTÓRYM SZATAN MIESZA W GŁOWIE
- 21.02.1992(pt) ZA WSPÓŁCIERPIĄCYCH ZE ZBAWICIELEM