- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 651
Motto: „Grzesznikom światło odjęte i strzaskane ramię wyniosłe”...
W ciemności wyświęciłem mieszkanie, a w tym czasie przepłynął "Obóz Ziemia", miejsce naszego zesłania po otrzymaniu ciała z obietnicą Boga Ojca: "będziecie mogli wrócić po wykupieniu przez Syna, który otworzy Królestwo Boże". Jakże prosta to Tajemnica Boża!
Nie ujrzy tego mądry tego świata, ale prostaczek lub ten, co zgłupiał ("nawiedzony"). W tym czasie napłynął obraz głodnych i zziębniętych ofiar wojny domowej w b. Jugosławii. Z serca wyrwał się krzyk: "Jezu mój! Jezu! Obejmij Swoją Opieką umęczonych" z poczuciem głodu...ile jest tam potrzebne żywności i to codziennie! W tej intencji pościmy z żona (środy i piątki) po prośbie MB Pokoju z Medzugorie.
Pojawiły się obrazy z wczorajszego przekazu telewizyjnego...pocisk uderzył w kolejkę ludzi czekających po wodę z plastikowymi pojemnikami. Łzy zalały oczy z powodu mojego obdarowania!
Pan wezwał mnie nędznika, najgorszego z najgorszych, który na samo wspomnienie tego, co czynił nie wie, gdzie się schować! "Ojcze! Przerwij tę masakrę braci moich!"
W drodze na Mszę Św. napłynęła osoba ateisty, byłego „sekretarza”. W myślach pytam go o pogrzeb...w razie śmierci? Podczas odmawiania różańca Pana Jezusa wołałem za kapłanów i specjalnie służących Panu Jezusowi. „Ojcze! Spraw, abym zaliczał się do specjalnie służących Tobie”.
Padły słowa o Bogu Ojcu: o Jego Mądrości, Wszechwiedzy, Miłosierdziu i Wszechmocy. Każde jego słowo przebijało moje serce i duszę. Z tego powodu zamknąłem oczy, chwyciłem twarz w dłonie, a łzy popłynęły po twarzy.
Do pracy szedłem noga za nogą...prawie omdlewając, ale w przychodni przywitał mnie "komitet" od pana Wachowskiego, który dba o bezpieczeństwo "samych swoich"! Jakże jasno widzę nędzę tych ludzi.
Dodatkowo przez 4 godziny był specjalny zestaw "chorych" (dobrze, że wyświęciłem pokój)
- trafiła się "dyskutantka", a ja postanowiłem nie gadać
- "chory". zredukowany kierowca
- bogaczka zamiast wyrejestrować zakład...biegnie do mnie po L4!
- córce śmiertelnie chorego ojca mówiłem o łasce powolnego schodzenia ze świata, pogodzeniu się z Bogiem, naszym dalszym istnieniu po śmierci...oraz o kuszeniu demonów w takich sytuacjach! Czy potrafi to przekazać ojcu?
12.00..."Anioł Pański" z nagłym zalewem modlitewnym serca...padłem na kolana w gabinecie lekarskim z dalszym wołaniem do Boga. Nagła radość Boża zalała serce...prawie byłem uniesiony w duszy (ponad ciało i to miejsce),a nad miastem ciemne chmury burzowe z silnym wiatrem!
Tego kontrastu nie da się wypowiedzieć. Jakże piękne jest życie w łączności z Bogiem Ojcem, Panem Jezusem i Jego Matką! Czego i gdzie szukają wszyscy wokół i na świecie? Żyj tylko tą chwilką z posiadaniem drewnianego talerza.
Zważ na zmieszanie wielkiego smutku z radością i to przed burzą. Przy tym nie można przekazać na czym polega Radość Boża! Trzeba iść tylko za Zbawicielem, a Drogi Pana nie są naszymi. Nie pasują nasze schematy. Nie pokonasz nawet swego ciała podczas nagłych pragnień cielesnych.
O 15.00 w smutku płynie koronka do Miłosierdzia Bożego: "za paralityków duchowych"...nic innego nie mogę odmawiać! Będzie też relacja z okrutnej wojny w b. Jugosławii...ukrzyżowano człowieka na ścianie stodoły z rozprutym brzuchem, strzelanie do ludzi, urwane nóżki i rączki u dzieci!
Padłem na kolana odmawiając moja modlitwę przebłagalną: "św. Krew i św. Rany za okrutników z Jugosławii." Teraz przeżywam czas pustki duchowej, zauważając, że tak jest u ludzi niewierzących. Natomiast u wierzących takie odchodzenie wywołuje tęskną miłość.
Dziwne ponieważ podczas zapisywani tego świadectwa z telewizora padły słowa pragnących zakończenia tej wojny, a w mojej modlitwie była "św. Agonia" Zbawiciela!
Na dyżurze w pogotowiu od 15.00, po wyświęceniu pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego! Podczas modlitwy w karetce napłynęło poczucie opuszczeni Pana Jezusa na krzyżu z pragnieniem zbawiania dusz ludzkich!
Trafiłem do wiejskiej chaty, gdzie przed chwilką był kapłan..."Jezu mój! Jezu! Ile dajesz mi darów i znaków!" Nad łóżkiem ciężko chorej był obraz Matka Boża Pocieszenia, a dziadek pożegnał nas słowami: "Niech pobłogosławi was Bóg Ojciec".
Serce zalało "Ukoronowanie NMP" z obrazem koronowania Matki Jezusa przez Jana Pawła II. Na ten czas w telewizji popłyną słowa o Miłosierdziu Bożym! Natomiast o 22.10 będzie spotkanie z Adamem Michnikiem w którym ma odpowiadać na nadesłane od telewidzów pytania. obecnego.
W tym czasie otrzymałem próbę, ponieważ wprowadzono chłopca bladego jak ściana z oczami umierającego. Dlaczego nie wezwano karetki?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1077
W ciemności idę do kościoła i zaczynam moje modlitwy: "Panie mój. Jezu! przepraszam za wczorajszy upadek...za jałowe dyskusje z synem. Jakże słabi jesteśmy. Jezu mój, Jezu! Ludzie nie wiedzą, że Jesteś".
Niech nikt nie lekceważy tego boju, bo z tego wynika, że wiedział o czekających mnie doznaniach z późniejszym pozostaniem w otwartym kościele...
W tym czasie omijałem ludzi i „towarzyszy” (od towarzyszenia mi) specjalnie wygonionych na ulicę z mojego powodu, bo stanowię zagrożenie dla mojej ukochanej ojczyzny. Zawsze można to wytłumaczyć „ochroną”, ale moja jest w Panu.
Ze słów pieśni wyłapuję słowo: „otucha”, a myśl uciekła do wszystkich, którzy - tak jak ja w tej chwilce - mają serca smutne i pełne rozterki. Gdzie tacy szukają pocieszenia i otuchy? Do kogo się zwracają i uciekają?
W Ewangelii: Mk 2, 1-12 Pan Jezus powiedział do paralityka, którego przyniesiono do Niego: "Ufaj, synu, odpuszczają ci się twoje grzechy (...) Wstań, weź swoje łoże i idź do domu". To wywołało oburzenie kilku uczonych w Piśmie z zarzutem, że jest to bluźnierstwo, bo grzechy może odpuszczać tylko Pan Bóg. Ból zalał serce, bo takim właśnie paralitykiem byłem!
Św. Hostia w intencji dnia z wołaniem: „spraw Panie Jezu, abym umiał świadczyć z mocą o Tobie, a gdy nadejdzie pora mógł oddać życie dla Ciebie i za Ciebie. Ojcze nasz. Jezu bądź mi mocą i ochroną, zsyłaj działanie Ducha Świętego”.
Moje serce zalało nieoczekiwanie pragnienie odejścia do Boga Ojca! Sam sobie nie wierzę z refleksją...czy tak jest przed śmiercią po Ostatnim Namaszczeniu? Zważ, że Szatan straszy ludzi śmiercią, a zarazem podsuwa samobójstwa. Przeszkadza w przyjęciu Sakramentu Namaszczenia Chorych, bo wie, ze w chwalonej śmierci nagłej omija nas ta wielka łaska Boga Ojca.
Napłynęła osoba "teologa" Turnau z "Gazety Wyborczej", który promuje popierany przez ateistów kościół...poza Watykanem, a wiedz, że w reformowanych nie ma Eucharystii! Później trafiłem na pogaduszki jak u cioci na imieninach. To straszliwy fałsz, przecież Adam Michnik jest uczniem Jerzego Urbana, a on jest niepokonany w demonicznych manipulacjach!
Zły dobrze wie w co uderza, w jaką moc naszej wiary! Mam pragnienie pozostania w ciszy, bo nabożeństwo skończyło się wcześniej.
W drodze do przychodni, wstąpiłem do lasku, gdzie wołałem w mojej modlitwie w intencji tego dnia. Chodzi o to, że w zjednaniu z Panem Jezusem (przewaga duszy) nie chcę trafić na wielki bałagan, rozdrażnienia, a nawet złość pacjentów na mnie.
Zaczynam przyjęcia chorych, ale dusza nadal jest bliska Boga. To chwilki wielkich cierpień, ponieważ istnieje rozłam między ciałem, które jest pełne nędzy i słabości oraz duszą pragnącą powrotu do Prawdziwej Ojczyzny.
Dlaczego ludzie nie chcą Pana Jezusa? Jak wielkie to chwilki cierpień...jak wielkie! Pan Jezus sprawił, że ludzie napływali spokojnie, a z radia płynęły kojące melodie...mówiono też o prawych Polakach!
Przypomni się młody Samuel, który miał kłopot w rozpoznaniu zawołań Ojca, a trzeba zawsze odpowiadać (1 Sm,3b-l0.19): „Mów, bo sługa Twój słucha”! Psalmista dodał: „Przychodzę, Boże pełnić Twoją wolę". Dzisiaj w Ew. jest powołanie pierwszych uczniów z moim imiennikiem Andrzejem! To jakby wszystko związane z moim powołaniem. a tacy odpowiadają bardziej niż nieświadomi i niewierni.
Napłynęła osoba córki oddzielonej od Boga z woli własnej. Kapłan, który pięknie mówił o duchu Bożym, który sprawia, że lubimy różaniec, medaliki, modlitwy, wizerunki, książeczki...nie wspomniał o Eucharystii, a ogłoszenia parafialne czytał podczas podawania Ciała Pana Jezusa!
Po skończeniu napłynęła radość z pokonania niechęci...tak jest u ludzi normalnych! I jakby "na złość" demonowi dodaję do cz. radosnej i chwalebnej modlitwy wieczorne. "Ojcze! Wybacz moje grzechy, które popełniłem w ciągu dnia".
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 688
W środku nocy przebudziła mnie wichura, a w duszy płynęła kolęda: „W żłobie leży /../ pastuszkowie przybywajcie”! Zważ, że Pan jest ze mną na dyżurze w pogotowiu, bo po chwilce zrywają do dziadka z zatrzymaniem moczu. Serce zalała radość, ponieważ w uniesieniu duchowym popłynie cz. radosna różańca.
Podczas dalekiego wyjazdu przepływały pięknie oświetlone domy. Ja już nie pamiętam czasu „trwania w niewoli”, bo teraz dziwię się jak można żyć bez modlitwy? Wprost nie mogłem oderwać się od miłosnego kontaktu z Bogiem Ojcem. Nastąpiła cisza w myślach, pogłębił się oddech, a pokój zalał serce. Żadnym, językiem tego nie wypowiesz...
Choremu podałem zastrzyk (pomaga u 1/3-1/2), ponieważ nie lubię zakładać cewnika przy pierwszym zatrzymaniu moczu…temu nie pomógł. Po założeniu cewnika i oddaniu moczu pacjent cieszył się z tego, że może robić to, co czynił od urodzenia!
Tak jest ze wszystkimi darami Boga Ojca (połykaniem, oddychaniem, wzrokiem i słuchem, itd.). W drodze powrotnej zawołałem w różańcu Pana Jezusa: „Maryjo! Matko mojej rodziny módl się za nami i spraw, aby panowała w niej miłość i pokój”. Dodałem prośbę do Boga Ojca, aby moją wiarę przekazywał w piątki córce.
Po powrocie do bazy w krótkim śnie znalazłem się w kościele, gdzie trafiłem na moment podawania św. Hostii, którą kapłan podawał z wielkim majestatem...unosił Ciało Pana Jezusa ponad głowę, a ruchem ręki wykonywał maleńki krzyżyk i podawał dopiero po chwilce!
W przychodni znowu trafiłem na ciężki dzień. Zaskakują opowiadania pacjentek:
-
Mąż nie chodzi do kościoła, ale modli się z przyzwyczajenia rano i wieczorem...pije, czasem bije, a ja wówczas zamawiam w jego intencji mszę, wówczas idzie do spowiedzi.
Ta prosta i silna kobieta robi to, aby mąż (trzeci) miał pogrzeb katolicki!
-
Przyjmuję babaszkę umęczoną życiem i napływa kategoryczne polecenie, abym nie brał od niej pieniędzy.
Tak uczyniłem (pieniądze przypiąłem do recept), a moje serce zalał niebywały pokój. Napłynęła wielka miłość, nawet zawołałem w duszy „O! Jezu! ta schorowana kobiecina rozumie wszystko, co mówię z zaleceniem, że "jej opiece dano całą wieś...jej mieszkańców musi przyprowadzić do Nieba!"
-
Nad nami trwa bój o pokój, a to najlepiej widoczne jest w Jugosławii. Wyjaśniam młodej pani…
-
Kawalera proszę, aby zwrócił się - po Sakramencie Pojednania - o odczytanie Woli Ojca: czy ta dziewczyna ma być jego przyszła żoną.
Wówczas nie tkwić w grzechu, nie poznawać charakterów, bo to jest od Szatana! Trudno siebie poznać przez całe życie, a cóż dopiero innego człowieka. W tym czasie oszust i kłamca będzie wynajdywał różne powodu, aby zmieniać Wolę Boga Ojca.
-
Pani jest opuszczona w rodzinie, proszę otworzyć swoje serce, a to cierpienie zjednać ze św. Osamotnieniem Pana Jezusa...w Ogrójcu, gdzie był zmiażdżony!
-
Teraz rozmawiamy z pacjentką, która śpiewa w chórze, ale nie uczestniczy w Eucharystii. Wyjaśniałem jej, że Szatan kusi ją do samego śpiewania, "bo tak chwali Boga podwójnie". Szło z trudem, bo wciąż przerywała...jak dziennikarze w telewizji!
Na zakończenie pracy padłem na kolana w pustym gabinecie i wołałem za tych, którzy nie rozumieją czym jest dar Boga: Eucharystia, Chleb Życia...przepustka do Nieba.
Podczas powrotu do domu spotkałem pacjentkę ze zwyrodnieniem stawów biodrowych (ledwie szła). Zatrzymałem się i podwiozłem ją do jej wioski. Okazuje się, że bardzo wołała do Nieba, aby trafił się jakiś pojazd!
- Teraz uwierzyła pani w moc modlitwy!
W domu trafiłem na relację z zatonięcia promu "Heweliusz” z 36 ofiarami. Zacząłem wołać w ich intencji ofiar. Zły zepsuł pokój, ponieważ w rozmowie z synem stwierdziłem, że celem naszego życia jest zbawienie i nie wolno tracić czasu, ponieważ nie wiemy ile go mamy. Bóg Ojciec jest miłosierny, ale nie można do Niego trafić bez kapłana i Eucharystii.
Właśnie w "Gazecie wyborczej" red. Turnau napisał manipulacyjny artykuł, który zakończył stwierdzeniem, że ludzie są przekonani o istnieniu Boga, ale poza naszym Kościołem świętym, a to podsuwa Szatan, bo w innych nie ma Eucharystii...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 885
Po koszmarach sennych wstałem wcześniej w obawie o zaspanie do pracy. Przytuliłem żonę z zawołaniem do Matki Bożej, aby „objęła ją, zabrała jej złości, bo jestem jej najbliższą osobą". To stanie się po latach, gdy uwierzy w moją łaskę wiary.
Dzisiaj mam szczególny nawał chorych z podenerwowaniem ludzi i wieloma starszymi. Z wielkim „duchem” pocieszam potrzebujących i udzielam im pomocy.
Przy moich słowach płacze wielki mężczyzna skrzywdzony (zwolniony z pracy, a renta odmówiona): „proszę się nie martwić co będzie 1 VII 1994, trzeba skierować się ku Matce, prosić o prowadzenie i Jej przekazać swoje cierpienie.
Teraz starszej pani, wierzącej i modlącej się tłumaczę, że „śmierć to początek życia wiecznego...demon wie o tym i straszy panią...kamienie wołać będą, gdy tacy jak pani nie będą mieli ufności Bożej!”
Natomiast młodej z zapędami menadżerskimi wskazuję, że odpowiada za całą rodzinę i jest ich pośredniczką do naszej Matki, Niebieskiej Pani. „Trzeba pozostawić śmieci tego świata i przesunąć wszystko w kierunku życia duchowego”.
Jakże jest mi trudno „leczyć normalnie”, bo składamy się z dwóch części: psychofizycznej i duchowej. Ludzie nie chcą być prowadzeni przez Boga i nie rozumieją kim jest namaszczony sługa Pana. Często, sami kapłani nie wiedzą, że są „cudotwórcami”, bo ich ręce podają nam Ciało Pana Jezusa!
Teraz, gdy to przepisuję „patrzy” obrazek Zbawiciela łamiącego chleb przed kielichem: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy...”
Ten ciężki dzień pracy zostaje ukoronowany przybyciem babci...zakochanej w krowie! Jakby na potwierdzenie intencji jestem na wizycie u staruszki skarżącej się na sąd, złego brata i opłaty dla sióstr PCK.
Po chwilce kojącego snu zaczynam dyżur w pogotowiu...modlitwą za tych, którzy wiarę w Boga stawiają na szarym końcu. Zrozum mój ból, bo zbawienie jest celem naszego życia, a ja jestem w jego środku i widzę zaćmienie duchowe.
Moje zamyślenie przerywa wezwanie karetki do wypadku. Młody człowiek został potrącony przez samochód, leży głową w kałuży krwi...umiera w drodze do szpitala.
Wracałem w smutku, a miałem pokazane nagłe wyrwanie nas do świata nadprzyrodzonego. W jednej minucie dowiadujesz się tego, co ja wiem teraz (śmierć ciała to powrót do życia wiecznego). Pragnę to przekazywać, ale zainteresowania nie widać, bo ludzie mają ważniejsze sprawy.
Poprosiłem Matkę Bożą o wstawiennictwo dla zmarłego pacjenta. Przypomniała się książka, którą dzisiaj miałem w ręku: „Życie wieczne”. Czuję, że ja miałem być tutaj i prosić o jego duszę.
W pokoju lekarskim popłyną słowa z kasety, że „nosimy na czole piętno Kaina...nasz brat leżał krwawiąc i płacząc”. Tak, ten brat ziemski leżał we krwi. Ponownie zawołałem do Matki Bożej i na kolanach - w jego intencji - odmówiłem cz. chwalebną różańca.
Wieczorem, z filmu w TVP II padną słowa do mnie: "Bóg ma dla ciebie oddzielne miejsce w Swoim Sercu”...to mówiła zakonnica do kobiety tuż po urodzeniu dziecka! Nie chodzi o moją osobę, ale o moje modlitwy.
Teraz już wiem, że śmierć tego człowieka miała trafić na mnie. Nawet miałem propozycję zmiany kolejki wyjazdowej, której nie przyjąłem. Teraz udzielam pomocy żonie zabitego, ojca dwójki dzieci. Trafiłem na jeden wielki płacz i krzyk. Powiedziałem, że on jest i wymaga pomocy całej rodziny, ponieważ śmierć nagła jest wielkim nieszczęściem dla duszy!
Po powrocie do bazy w pokoju lekarskim padłem na kolana i odmówiłem część mojej modlitwy (drogę krzyżową oraz „św. Agonię”) za rodzinę zabitego, aby nie odeszli od wiary, bo to ludzie biedni .
Przy zmianie kolejki to wszystko ominęłoby mnie, a służba Bogu to kłopoty ziemskie z nieskończonością przeżyć duchowych. Pan wiedział, że tej rodzinie będzie potrzebne pocieszenie. Tak mój smutek ziemski zamienił się w radość duchową.
Pan Bóg pokazuje tym, którzy martwią się o wszystko, ale nie przygotowują się duchowo do odejścia z tego świata…na szarym końcu stawiają sprawę swojego zbawienia.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 656
Po straszącym śnie z lękiem zacząłem ten dzień: „Matko moja! Panie Jezu, przecież służenie Wam oznacza kłopoty na ziemi...Matko przyjmij ten lęk i bądź ze mną”. Wyświęciłem mieszkanie, ponieważ kręcę się bez powodu i w podenerwowaniu, a to oznaka działania złego!
Zacząłem modlitwę różańcową, a stanu mojego serca i duszy nie można wypowiedzieć. W tym momencie bliskie są słowa MB Pokoju 25 VII 87, która nawołuje do wejścia na drogę, która jest gorzka (przeszkody szatańskie), lecz „temu, kto stanie na niej Bóg ukaże jej słodycz w taki sposób, że każdy odpowie chętnie na każde Jego zawołanie”. Popłynęła koronka Pokoju, którą zmodyfikowałem...
W radości Bożej pomyślałem o całej ludzkości wołającej do Boga Ojca, a to tak niewiele. Gdzie mogę rozmawiam o MB Pokoju? Wówczas intencje modlitewne starałem się odczytywać w czasie koronki do Miłosierdzia Bożego.
Popłynęło wołanie za rodziny biedne, nie mające zabezpieczonego...za odrzucających państwo Boże, a cierpiących biedę, a także za tych, którzy czują nienawiść i mają awersję do biednych, a także wykorzystujących biednych i manipulujących rynkiem pracy!
Później, gdy zerwała się straszliwa wichura wołałem za biednych pełnych zagubienia, a napłynął Zbawiciel „dla którego nie było miejsca”. Jakże cierpią ludzie biedni i do tego poniżani.
W programie katolickim śpiewała Ewa Błoch, a w tym czasie napłynęła osoba bogatej pani z Urzędu Skarbowego. Ile wysiłku niektórzy ludzie wkładają w sprawność i dobry wygląd ciała, a ja wiem, że to wszystko są bańki mydlane. Umiera bogaty i sprawny, a koledzy puszczają do siebie oczko...
W oglądanym filmie padną słowa o „niszczeniu domostw biednych”, a na końcu Pan Jezus zaprosił mnie do odmówienia koronki do Jego 5 św. Ran za biedaków..
W głębi serca wiem, że dzisiaj nie wolno pić i w sercu pojękiwałem: „Jezu! Jezu mój!” Po pewnym czasie przypomniały się słowa z filmu, aby w każdej sytuacji zwracać się ku Matce. Ponownie zawołałem: „Matko moja! Matko! przyjmij moje cierpienie w intencji żon odrzucających mężów!”
Padłem na kolana i nie moglem się oderwać od zjednania modlitewnego z Panem Jezusem i zdziwiony zawołałem: „Ojcze! Panie Jezu i Matko nasza...jak jest w innych rodzinach, przecież tam Szatan czyni spustoszenie!"
Dzisiaj, gdy to przepisuję (12.01.2019) w drodze na Mszę św. spotkałem dennego biedaka, który już z trudem chodzi...zawsze kłaniamy się sobie. Nie miałem przy sobie nawet złotówki. Po chwili zaczepili mnie dwaj spragnieni...jeden na wywołanie litości mówił, że ma nowotwór z przerzutami.
W TV Polsat pokazano staruszkę z siedząca jej na karku „synową”, która czeka na powrót z więzienie jej syna. Ogarnij cały świat z dziećmi sprzedawanymi w Indiach do niewolniczej pracy, ...
APeeL
- 11.01.1993(p) ZA SZUKAJĄCYCH W ŚWIECIE POZA JEZUSEM
- 10.01.1993(n) ZA NIE CHRZCZĄCYCH DZIECI
- 09.01.1993(s) ZA RODZINY ROZBIJANE PRZEZ SZATANA
- 08.01.1993(pt) ZA PRZECIWNIKÓW POCZĘCIA DZIECKA...
- 07.01.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY WIEDZĄ, ŻE MOGĄ UMRZEĆ
- 06.01.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIEDZĄ KOMU SŁUŻĄ
- 05.01.1993(w) ZA ZABIJAJĄCYCH NA ROZKAZ
- 04.01.1993(p) ZA NIESPRAWIEDLIWIE OSĄDZONYCH
- 03.01.1993(n) ZA ANTYKLERYKAŁÓW
- 02.01.1993(s) ZA SERCA NAPEŁNIONE MODLITWĄ