- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 670
W nocy krążyłem swoim prawdziwym ciałem? Nie wiem czy oddalam się wówczas duszą, ale eksterioryzacja jest udokumentowana. Myśli uciekły do Pana Jezusa, a serce zalała tęskna miłość do Zbawiciela. Dziękuję Bogu i pojękuję w bólu.
Prosiłem, aby Matka Boża była ze mną w tym tygodniu „Pod Twoją obronę”. Teraz czekam w samochodzie na syna, a z właśnie włączonego radia płynie piosenka „O Lady Mary”(tawernie); "Dumnie brzmią refreny szant /../ Tańczą ściany, dzwoni bar,
Chylą się płomienie świec /../ Deszcz na deku ruszył w tan. /../ Większy łyk ze szklanki znów
Ulgą jest dla suchych warg /../ I znów wraca chłopców śpiew." Janusz Kurowski
Napłynęła bliskość Matki Zbawiciela, a w kościele poszedłem na stronę "maryjną". Msza św. to nieskończona łaska. Każde słowo kapłana zalewało duszę. Płynie Ps; „Całym swym sercem raduje się w Panu”.
Matka Boża właśnie godzi się na Wcielenie Syna, a to początek mojego zbawienia. Zawołałem do Boga; „ja Twoja Reszta! Dziękuję Ojcze za Twoje łaski i Tobie oddaję moje dzieci."
Eucharystia była w intencji tego dnia. Nie mogłem wstać z kolan i błagałem za tych, którzy nie znają Dobroci Boga. Z natchnienia kupiłem ciastka dla personelu. Płynęły przyjęcia, z radia płynie melodia cygańska, a w sercu poczucie wolności dziecka Bożego.
Popłakałem się z powodu tęsknoty za Bogiem Ojcem...zacząłem moją modlitwę, bo nic nie może mnie ukoić. W błyskach napływało poczucie dobroci Boga Ojca...dom, ciepło, jedzenie i poczucie bezpieczeństwa. Wołałem do Boga jak mały chłopczyk! Właśnie przechodził taki i bardzo płakał. Jakże chciałbym go przytulić. Może skrzywdził go ojciec ziemski?
Zapaliłem lampki pod krzyżem Pana Jezusa, a w tym czasie Sowieci bombardują Czeczenię; są zabici i ranni. Bombardują także Sarajewo...”Jezu! Jezu!” Proszę św. Michała Archanioła o ochronę mojej rodziny.
Żona właśnie mówi, że rozmawiała z córka o Dobroci Boga! Kręcę głową z zadziwienia, bo to potwierdza intencję. Właśnie oglądam film o chłopcu, któremu zginął ojciec, a matka go nie chce. On nie zna dobroci ojca tak jak wielu nie zna dobroci Boga Ojca.
Późno. Idę w ciemności, a moje serce zalewała bliskość Boga. Z powodu tęsknej miłości łzy popłynęły po twarzy. Dopiero ze Światłem Boga ujrzałem Jego Cuda...od kurzego jajka do gwiazd. Napływają rodzice chrzestni. Proszę, aby Bóg Ojciec był szczególnie dla nich łaskawy i miłosierny...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 648
W śnie miałem kontakt z bratem pokąsanym przez własnego psa. Wzrok zatrzymała informacja o „departamencie kościelnym” w MSW, który walczy z naszą wiarą i Kościołem Boga naszego.
Napływa obraz strajku kolejarzy...pociągi stają na chwilę, ale organizowane przez bezpiekę zatrzymują się na dobre. Z telewizji popłyną obrazy przeszkód dla inwalidów na wózkach, a w Sowietach zbuntowany generał nie chce strzelać do Czeczenów. Zawsze pytam; co Pan przez to pokazuje?
Brzydka pogoda, a w moim sercu radość. Badam ludzi i słucham jak Wałęsa „walczy” z czerwonymi, a agentura przejmuje władzę. Modlącą się proszę, aby nie głosiła satanizmów, że „jeszcze tam nikt nie był i nie powiedział” i nie chwaliła śmierci nagłej.
Kończę, a zaczyna się nawał i zgłaszają dwie wizyty, a ja stawiam przeszkody, bo planuję modlić się. Nie wolno tego czynić. Idę i wołam do Boga za rodzinę ciężko chorej, którą nie chcą oddać do szpitala...przeszkadzają w pomaganiu.
Pan później wskaże na zdanie w „Prawdziwym życiu w Bogu”, że „Ja Jestem, aby zniszczyć wszystkie wznoszone przeszkody, abyś dawał świadectwo”. U tej ciężko chorej wzrok zatrzymał obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Dziwne, bo ta sama Matka Jezusa była też u pacjenta na drugiej wizycie.
Jedna z pacjentek powiedziała, że cześć chorych uważa mnie za pukniętego. Nie bronię się i mówię; nie chce być normalnym i niewierzącym! Przecież Pana Jezusa ubrano w czerwony płaszcz. Ona to rozumie, bo jej modlitwy zmieniają jej rodzinę...
„Panie Jezu! Lud nie chce Ciebie. Proszę o miłosierdzie dla przeszkadzających w czynieniu dobra...od ludzi w rządzie do maluczkich. To za nich dzisiejsza Eucharystia”.
Na Mszy św. Pan Jezus czekał na mnie...podszedłem pierwszy do zjednania, a później padłem w ławkę kościelną i tak było mi dobrze. a dodatkowo za mną jakiś pan pięknie śpiewał; „Przyjdź mój Panie. Przyjdź mój Boże”.
Kupiliśmy dwa karpie, które musiałem zabić, a w myśli pojawili się jarosze. Dzisiaj, gdy to przepisuję w czytaniach jest poruszona sprawa obrzezania. Pan Jezus zniósł te przeszkody; bierz, zabijaj i jedz, a obrzezanie nie ma żadnego znaczenia, bo chodzi o oznakowanie wyznawcy Pana Jezusa, ale w sercu.
Dzisiaj dobrze znosiłem post i na kolanach podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 619
Podczas podjeżdżania do przychodni moje serce ścisnął ból, bo ujrzałem nawrócenie św. Łotra i słowa miłosierdzia umierającego Zbawiciela; „Dzisiaj będziesz ze Mną w Raju".
W czasie przyjęć chorych okresowo (w sekundowych błyskach) napływała wzmacniająca Słodycz Boża (działanie Ducha Św.). Jakże chciałbym, aby to trwało wiecznie! Nie ma słów, aby to wyrazić i opisać. Przypomniała się telewizyjna reklama w której dziadek obdarowuje wnuczka cukierkami.
Podczas niektórych fal muszę wołać „Jezu, Jezu, Jezu”. Pan na moje pragnienie powie przez Vassulę; "wszystko ma źródło w Mojej Hojności i w Mojej Nieskończonej Miłości" ("Prawdziwe życie w Bogu" t. IV str. 100).
Ta słodycz jest inna od otrzymywanej dotychczas...wzmacniającej przed wzmożona pracą. To słodycz obdarowująca, która nie wynika z żadnej mojej zasługi. Wołam tylko „Jezu! Jezu! nie zna świat Nieba. Dlaczego jestem tak obdarowany? Czym sobie zasłużyłem?” Słodycz Boża nasilała się, a dodatkowo wezwano po odebranie w y p ł a t y i b o n u towarowego.
Przybyła masa chorych, ale cierpliwie spełniałem ich prośby i pocieszałem. Trafiła się „chodząca po lekarzach”, a z wywiadu wynikało, że ma polekowe uszkodzenie żołądka z niedoborem żelaza i wit. B12. W dwóch domach, na wizytach trafiłem na piękne obrazy Matki Zbawiciela. Przypomniała się moja prośba, aby Matka Boża była ze mną w tym tygodniu...
Na ulicy zaczepiła mnie pacjentka i podarowała mi a n a n a s y...po odczycie intencji to zdarzenie stało się jasne! Dary z ziemi i słodycz wynagradzająca z Nieba. Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego i modlitwa w intencji obdarowanych.
Ogarnij cały świat, gdzie większość uważa, że to, co otrzymali to im się należy, bo są operatywni, sprytni, że to zasługa znajomości i ich samych...w tym czasie zapominają o Bogu.
Podczas wejścia do kościoła „patrzył” Pan Jezus w koronie cierniowej. Łzy zalały oczy, ponieważ ujrzałem prawdziwe obdarowanie, którym jest Kościół katolicki dający zbawienie oraz Msza św. z duchowym Ciałem Pana Jezusa! Większość nie ujrzy tej łaski przez całe życie...
Teraz „patrzy” Pan Jezus Miłosierny, a w moich myślach Matka Najświętsza i poród...zdziwiony słucham „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu dasz na imię Jezus”. Łzy płyną po twarzy, a serce ściśnie ból. Jak wielka to łaska; urodzić Syna Bożego, mieć Go pod sercem. To przechodzi nasze wyobrażenie!
Popłakałem się, a od tamtej Mszy św. minęło 25 lat! W domu wróciła słodycz i pragnienie modlitwy dziękczynnej, a w telewizji pokazano bogatych, pięknych i sławnych oraz "mądrych" wg świata.
Teraz pokazują Cyganów rumuńskich, których obdarowują Polacy, a w myśli „manna z Nieba” dla Żydów. Taka manna czeka na każdego, ale większość nie wierzy w dary Boże i unika Eucharystii.
Pełen zadziwienia podziękowałem za ten dzień, ucałowałem wizerunek Pana Jezusa Zmartwychwstałego oraz z Całunu. Z serca wyrwała się prośba; „Panie Jezu bądź ze mną”. Dodatkowo poprosiłem św. Michała Archanioła o ochronę...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1297
W śnie szukam karetki i mam poczucie opuszczenia, bo personel nawet nie przeprosił za swoje zachowanie. Po przebudzeniu pomyślałem o rodzinie świętej, która była opuszczona przez wszystkich. Oto czas rozwiązania...„Nie było miejsca dla Ciebie”. Dzisiaj to wygląda jak w bajce; stajenka, żłóbek, choinka.
Proszę Matkę, aby była ze mną w tym tygodniu. „Pod Twoją obronę”, a serce zalał smutek. Nie wyjaśnię tego, ponieważ nic mi nie brakuje. „Spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowe, a to oznacza czekające mnie cierpienie.
Żona włączyła „Słowo na dzień”, a tam prośba o przyłączenie się do zbawiania. Wraca wczorajszy dzień pracy i refleksja. Niewierzący nie mają nadziei, nie ma w nich pragnienia życia i powrotu do Boga, który ma dla nas wszystko...oni o tym nie wiedzą. Smutek serca Pana Jezusa zalał moją duszę.
Ile nieszczęść jest na ziemi. Myśli uciekły do Kuklińskiego, któremu zabito dwóch synów. Wraca staruszek, ateista wierny władzy ludowej, który umierał w całkowitym opuszczeniu...został po nim bałagan, bo dzieci szukały dolarów! Przepłynął obraz opuszczonej, która poprosiła mnie o wsparcie finansowe. Jakże musiała się upokorzyć! Ile jest kobiet opuszczonych przez mężów.
Do pracy odprowadza mnie porzucony piesek...standard po dniu targowym. Idę noga za nogą, pojękuję. Płynie „św. Opuszczenie”, a smutek zalewa serce, bo Jezus to wszystko przeżył od narodzin aż do śmierci i nadal przeżywa. Napływa postać JPII „opuszczonego” przez Boga (zamach).
Zrozum teraz cierpienie Boga Ojca, którego opuściły całe rejony świata! W przychodni trafiam na chrześcijan kłócących się pod drzwiami gabinetu. Przykrość. W myślach wywołuję ostatnią pacjentkę; ot, tak z łaski, ku jej zadziwieniu. Tak jest u Boga; z najmniejszego czyni największego, a z ostatniego pierwszego.
Ciężko chora nie otrzymała od kolegów z ZUS-u całkowitej niezdolności do pracy, a to odebrało jej szansę na otrzymanie świadczenia wyjątkowego. Pacjentka z porażeniem kończyn dolnych przyniosła mi dwa jabłka, a ja jej podarowałem kawę. Energiczna pani chwali się, że szła do mnie 6 km. Stwierdzam, że jest zdrowsza ode mnie i mówię; Matka Boża szła do Elżbiety przez góry!
Przyjęcia skończyłem o 15.20 ze łzami w oczach i wołaniem; „Panie Jezu! Jakże Ty byłeś opuszczony, umęczony i nie miałeś gdzie odpocząć. Ilu szło do Ciebie”. Zły kusił wypoczynkiem, aby nie iść do kościoła. Jednak idę na mszę wieczorną i odmawiam „św. Agonię”...„Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił?” Teraz przysypiam umęczony, a bestia wpuszcza mi wizje profanacji świętości.
Znowu opuszczone psy; przy kościele i koło domu. Mijam się z opuszczonym przez żonę. Teraz Czeczeni, Kurdowie, Tybetańczycy i Rwanda z obozami uciekających przed śmiercią...świat o nich zapomniał. Jeszcze reportaż „W rytmie kół, w rytmie łez” o Polakach przesiedlanych w Sowietach.
Napływa odczucie mojego opuszczenie przez Pana Jezusa. Na ten moment IV t „Praw. Życia w Bogu” otwiera się na str. 151 ”[...] Umiłowani, wasza ojczyzna jest w Niebie, a ziemia jest miejscem waszego pielgrzymowania [...] Dzieci, odwagi; nie o p u ś c i ł e m was ani o was nie zapomniałem[...]”.
„Dziękuję Panie Jezu za ten dzień” APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 726
Na dyżurze w pogotowiu...tuż po północy poprosiłem Pana Jezusa, aby podziękował Bogu Ojcu za cud stworzenia...za Jego pełne zachwytu dzieła. Na ten moment z włączonej kasety popłyną słowa piosenki, które trafią w moje - stęsknione za Jezusem - serce; „Ty jesteś nadzieją, życiem, wszystkim”...
Nad ranem zerwano nas do chorej psychicznie. Czekała na nas podenerwowana rodzina, a ja zawołam; „Jezu! bądź mi mocą i ochroną...w Imię Twoje niech chora będzie spokojna”. Pacjentka sama się ubrała i powiedziała tylko, że jest zdrowa, ale zmęczona i robimy jej krzywdę, ale podziękowała mi podczas wysiadania z karetki pod szpitalem!
Teraz w drodze na Mszę św. do wskazanego kościoła z radia padnie słowo: w s p a n i a ł o ś c i. Łzy zalały oczy, ponieważ większość nie widzi wspaniałości Boga Ojca, że właśnie On jest naszą nadzieją, życiem i wszystkim...
Trafiłem pod napis, że ja mam się umniejszać. Wiem, ale to jest trudne, bo trzeba stać się pokornym i posłusznym do końca. Wróciła propozycja Pana Jezusa, abym całkowicie oddał się Jemu, ale ja jeszcze nie jestem zdecydowany...potrzebuję czasu.
Podczas Mszy św. niespodziewanie kapłan podszedł do mnie z Komunią Św.! Przecież to uczynił Sam Pan Jezus. Padłem na kolana, ciężko wzdychałem i płakałem, a stanu mojego serca i duszy nie można opisać. To musisz sam przeżyć, bo jest to łaska Boga.
Popłynie pieśń; „wiele jest serc czekających na Ewangelię”, a ja wiem, że Pan Jezus poprowadzi mnie do takich. Kapłanowi zaproponowałem przekazanie moich przeżyć, ponieważ mają radio parafialne.
Wracałem napełniony pokojem i syty. Nic mi nie jest potrzebne, bo obiad tylko psuje stan duszy. Po takich przeżyciach nasze ciało słabnie. Na progu domu przywitał mnie gołąbek. Koi sen, a obudził mnie śpiew Edyty Geppert.
Pokój zakwitł w moim domu; żona czyta, syn słucha muzyki, a ja mam w ręku „Gazetę Polską” z art. o św. Janie od krzyża („Mocarz Boży”). Tam padną słowa: „Tylko idący za krzyżem Chrystusa do końca może temu światu przywrócić Boga, pokój i nadzieje życia”.
Przepływa dzień; prośba Pana Jezusa o złożenie aktu całkowitego zawierzenia, słowa piosenki o nadziei życia, art. „życie po śmierci”, odczucie wspaniałości stworzenia. Czy to wskazuje na intencję: za tych, którzy nie wierzą w Boże wspaniałości? Na ten moment z telewizji płynie śpiew psalmu ”Grajmy Panu na harfie [...] za cuda te fantastyczne [...]”...
APeeL
- 17.12.1994(s) ZA FAŁSZYWYCH OBROŃCÓW
- 16.12.1994(pt) ZA WYPACZAJĄCYCH MIŁOŚĆ
- 15.12.1994(c) ZA DRĘCZONYCH PRZEZ SWOICH...
- 14.12.1994(ś) ZA NASŁANYCH...
- 13.12.1994(w) ZA ROZPRASZANYCH...
- 12.12.1994(p) ZA NIESZCZĘŚLIWYCH DUCHOWO...
- 11.12.1994(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ WRÓCIĆ DO BOGA OJCA...
- 10.12.1994(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DARÓW BOGA OJCA...
- 09.12.1994(pt) W INTENCJI DUSZ OFIARNYCH...
- 08.12.1994(c) WDZIĘCZNOŚĆ MATCE BOŻEJ ZA DOPROWADZENIE DO JEZUSA...