- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 242
Po przebudzeniu o 6:00 rano z kuchni dobiegnie "Słowo na dzień", gdzie Matka Boża Pokoju błaga o modlitwy, posty, czytania Pisma, Msze święte ze spowiedzią, aby zatrzymać wojnę w b. Jugosławii. Ta broń może zmieniać nawet prawa natury i wydarzenia!
To jest zrozumiałe, ponieważ masz mieć wypadek, prosisz o ochronę, przyjmujesz wyrzeczenia...tak było w moim wypadku, gdy w drodze do Zakopanego wjechałem na wysepkę rozdzielającą trasę (zamiast szyby zbiłem lusterko boczne).
Msza święta poranna była dziękczynieniem za pomoc w zakupu mieszkania. Serce została zalane pokojem z sekundowymi kontaktami z Matką Najświętsza. Właśnie padną słowa kapłana, że powinniśmy dziękować za łaskę poznawania tajemnic Bożych! Dla mnie jest to jasne, przecież te tajemnice Pan mi wciąż odkrywa!
Ewangelia dotyczyła zakrycia znaków Bożych przed mądrymi. Eucharystia w intencji tych, którzy nie zawierzają dobroci Ojca Najświętszego (wielu jest takich, szczególnie, gdy są poddawani cierpieniom. Wielki pokój zalał serce i tak dotarłem do przychodni.
Popłynie ciężka praca, dużo ludzi i problemów: wole tarczycy, nerwica i choroba wrzodowa, a pacjentka wszystko to łączy! Wole nieczynne, a nerwica sugeruje nadczynność tarczycy. Szatan nie lubi pokoju Bożego...niepotrzebnie gadałem aż spojrzał gliniany Pan Jezus! Otrzymałem go od pacjentki ze zniekształconymi palcami (rzs), która "wyrabiała takie płaskorzeźby".
"Dziękuję Ci Panie Jezu za Twoją Obecność - za pokój!" Nagle kilka razy napływała złość od Szatana, ale wszystkich przyjąłem i pomagałem. Ja mam być dobry, tak jak jest Dobry Bóg Ojciec!
Z trudem wyszedłem z pracy o 15:00 dalej wołając w intencji tego dnia, a nade mną było piękne niebo! W wyobraźni znalazłem się w górach podświetlonych wschodzącym słońcem. Padłem przemęczony, a po przebudzeniu z telewizora popłynie obraz zakonników. Podczas modlitwy wstąpiłem do baru, aby kupić żonie piwo, które jej wypiłem.
Na ten czas młody chłopak pięknie grał na akordeonie, słuchali tego ludzie pełni empatii, nawet zapraszali do stolika! Tak powinniśmy żyć tutaj, wszyscy jako bracia. Popłakałem się, ponieważ Pan pokazał mi Swoją Dobroć, bo obdarza nas i czeka na nasz powrót do nieba!
W prowadzeniu Bożym trafiłem na reportaż o wojnie w b. Jugosławii, gdzie była pani Ochojska...inwalidka pomagająca poszkodowanym. Serbowie, cerkiew z wiecznie płonącą lampką ze zbliżeniem twarzy Pana Jezusa.
Łzy zalały oczy, ponieważ popłynął piękny śpiew cerkiewny, a młoda dziewczyna mówiła o Szatanie! To od niego płyną te wszystkie zniszczenia, a w tym czasie większość nie potrafi odpowiedzieć dlaczego tak się dzieje, nawet winią z tego powodu Boga Ojca.
Przybyła pacjentka z podarunkiem - świeże pączki, kawa i czekolada, a ja pobiegłem z tym do właścicielki spalonego mieszkania. Jakże to wszystko jest piękne, jedni mamy służyć drugim. Na końcu dnia w modlitwie na każdy dzień będzie zdanie o Bogu Ojcu, który jest bogaty, doskonały i niczego od nas nie potrzebuje...pragnie tylko naszej miłości!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 258
Po północy, na dyżurze w pogotowiu zerwano do odczytania próby penicylinowej u dzieciątka przypominającego Jezuska. Po powrocie do pokoju lekarskiego padłem na kolana wołając:
"Matko Najświętsza proszę cię poprowadź dzisiaj, przyślij swojego Anioła do mojej ochrony. Niech będzie ze mną - jak święty Józef, Twój Opiekun, przecież ja jestem Twoim dzieckiem. Przeproś Mateczko w moim imieniu Ojca Najświętszego i pobłogosław ten dzień!"
Teraz zrozumiałem pomoc Matki, ponieważ wcześniejsza zmieniła kolejki wyjazdowej sprawiła, że kolega wyjechał do zgonu, a ja do porodu. Właśnie pasuje cz. radosna różańca, a przy okazji poprosiłem rodzącą o przyjmowania okresowej dobrowolnej czystości, która trwała przez całe życie w małżeństwie Matki Bożej. Dlatego święty Józef jest na obrazach z linią!
W tym czasie z radia karetki płynęły słowa piosenki: "Jak dobrze jest rano wstać...obiecane szczęście musi być...co za dzień...słońce się do mnie śmieje".
O 6:00 usłyszałem dzwony kościelne, a to czas na "Anioł Pański" z modlitwą na kolanach "Pod Twoją obronę"...w tak dzwonów popłyną słowa: "Synowi Twojemu mnie polecaj...Synowi Twojemu mnie oddawaj".
W sercu poczułem, że dzisiaj mam być na Mszy świętej wieczornej, a żona zawsze podsuwa odwrotnie...nieświadomie, od Złego. Przed wyjazdem (zakup mieszkania dla córki w W-wie) mam zapalić lampkę pod krzyżem Zbawiciela. Podczas tego aktu na palcu środkowym prawej ręki odbił się piękny krzyżyk...znak z nieba!
Dobrze, że posłuchałem natchnienia, aby wyjechać wcześniej i to własnym samochodem z pobraniem pieniędzy po drodze. Na miejscu okazało się, że transakcja jest umówiona na 12:00, a nas nie zawiadomiono. Tak poznałem intencję i mogę zaczynać moją modlitwę przebłagalną. Ile kłopotów narobiłby Szatan, gdyby nie wołania do Matki o ochronę, prośbę o delegację Anioła oraz św. Józefa i św. Michała Archanioła!
To wręcz potwierdzenie intencji: teraz patrzą znaki drogowe, światła, napływają różne przepisy...zauważyłem też gołębie na niebie, a podczas wyjazdu przywitała mnie siedząca parka. Przypomniało się zawierzenie Bogu Mojżesza w czasie buntu narodu.
Na miejscu mówiłem o mieszkaniach w niebie dla każdego i wielkiej trudności i ich otrzymania (trzeba zostać świętym). W barze spotkałem Palestyńczyków, a ból zalał serce, ponieważ oni dotychczas nie potrafią odczytać znaków Bożych...
"Matko! Dziękuję!"...prawie chciało się płakać z dalszym wołaniem: "Twoja dobroć jest nieskończona - dla ufających i zawierzających całkowicie. Dziękuję Matko i proszę o dalszą opiekę oraz prowadzenie. Nie opuszczaj nas nigdy. Dobry Ojciec wszystko nam daje - wszystko i prosi o pokój!"
Podczas powrotu po koronce do Miłosierdzia Bożego skończyłem moją modlitwę, a zawołanie o podniesieniu krzyża zeszło się z zatrzymaniem wzroku na krzyżu przydrożnym. Natomiast Słowa Jezusa do łotra: "dziś będziesz ze Mną w raju" na samolocie wzbijającym się w niebo!
Ból w sercu sprawiło opuszczenie Zbawiciela na krzyżu oraz jego pragnienie zbawienia ludzkości. Powtarzałem to dziesięciokrotnie. W tym czasie omijaliśmy pięć rozbitych samochodów. Po drodze wstąpiliśmy do kościoła, gdzie była figura Matki Bożej, której podziękowałem za wszystko.
W ciemnym przedsionku popłakałem się na widok klęczącej niewiasty! Pan pokazał mi, że "nie tylko ty wołasz"! Z kasety włączonej w samochodzie popłyną słowa: "bez Niego ja nic nie zrobię, bez niego leciałbym z wiatrem". Powtarzałem tylko imię Jezusa dodając: "Tyś jest szczęściem...wszystkim, bez Ciebie zginąłbym!"
W poddenerwowaniu znalazłem się na Mszy świętej wieczornej, ale nie docierało Słowo Boże, dopiero Eucharystia zalała serce pokojem oraz powtarzaniem w myślach Imienia Jezusa! Podziękowałem za wszystko Bogu Ojcu, Panu Jezusowi i Matce ze świętym Józefem oraz Aniołami.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 243
Od rana trwała pustka duchowa - nawet podczas słuchania Mszy świętej radiowej - przerwanej wezwaniem do ambulatorium pogotowia. Nagle serce zalał ból, a w oczach zakręciły się łzy, ponieważ napłynęła obecność Matki Jezusa, pocałowałem Jej wizerunek, a w tym czasie popłynęła informacja o Cudownym Medaliku.
Pan Bóg daje nam różne znaki - ten jest wynikiem opieki Matki Jezusa nad światem. Nawet policjanci z wielkim szacunkiem przyjmowali ten znak...powiedział o tym kapłan! Dodatkowo w sercu popłynie pieśń o Bożym Miłosierdzie: "nasze plany i nadziej, coś niweczy raz po raz...tylko Boże Miłosierdzie". Z kościoła Świętego Krzyża popłynie śpiew chóru Miserere Domine ("Zmiłuj się Panie").
W czasie obiadu pokażą reportaż o rozdzielonych parach, w tym Niemki i Rosjanina, a to wielka tragedia! Szatan nie znosi miłości "wrogów". U nas takim kobietom golono głowy. Ile jest takich cierpień...
- rozdzieleni przez choroby, wyjazdy do pracy, wezwania do wojska, a szczególnie wojnę
- przez grzechy, w tym nałogi
- rozwody, zdrady, wzajemne porzucenie...
Napłynęło rozdzielone małżeństwo kolegi lekarza i małżeństwo prezydenta Kennedy'ego. Na dalekim wyjeździe skończyłem część radosną różańca. Cały czas miałem nadzieję, że poczuję się lepiej i wierzyłem, że Mateczka sprawi otrzymanie Ciała Pana Jezusa! Właśnie dzisiaj jest wielki spokój, nawet można się zdrzemnąć. Popłynie Koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji dnia.
Nagle napłynęło natchnienie: "kościół, karetka, przy włączonym radiotelefonie"! Tak się też stanie, a sam nie wpadłbym na ten pomysł. Jakby na tę chwilkę kierowca miał sprawę u pani mieszkającej naprzeciwko kościoła! Podjechałem co do minuty na konsekrację świętej Hostii. Nawet napłynęły słowa: "Błogosławieni wezwani"...padłem na kolana.
Szatan sprawił, że kierowca zatrzymał się w innym miejscu! Wracałem do pogotowia piechotą (ok. 400 metrów) z biciem serca i wołaniem do Matki Pana Jezusa. Ze strachu spociłem się, a dodatkowo napadały na mnie psy, jak się okaże do ambulatorium przybyła "umierająca" (panienka z nerwicą).
Dlaczego ludzie lekceważą Szatana? Wszystko skończyło się dobrze, a radość Boża zalała serce! Kierowca, któremu wszystko wyjaśniłem...kręcił głową! Ile naszych decyzji z jego natchnienia dzieli ludzi, a nawet całe narody.
Napłynęło zagubienie nastoletniego Pana Jezusa rodzicom, a zarazem obrazy z b. Jugosławii i Palestyny oraz rozdzieleni w rodzinach i krajach. Ile bólu sprawia to Bogu Ojcu! Nagle zrozumiałem prowadzenie - dobrze, że podpisałem zobowiązanie do abstynencji! Właśnie personel namawiał do picia i stawiania wódki imieninowej! Dziękuję Panie Jezu za ochronę...
Rozpocząłem moją modlitwę przebłagalną, a w tym czasie pojawiły się obrazy zabijanych, poparzonych, a także dzieci zniewalanych do pracy na całym świecie! To są nieskończone cierpienia!
Podziękowałem za ten dzień i wsunąłem się pod kołdrę, ale po chwilce zerwano do pożaru bloku: "Jezu! Jezu! Ile jest niebezpieczeństw". Pali się mieszkanie, grozi wybuch gazu, wszystko śmierdzi. Wyobraź sobie wojnę...
Po powrocie do bazy nie mogłem uzyskać spokoju, a z pięknej pocztówki patrzyła na mnie Rodzina Boża. Nagle zrozumiałem, że przybyła do mnie! "Dziękuję Matko za ten dzień, niech będzie błogosławiony Bóg Ojciec Wszechmogący i Pan Jezus oraz Duch Święty".
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 251
Pospałem na dyżurze w pogotowiu, ale zerwano o 5:00 do pijanego i skutego przestępcy z trzema policjantami. Przepłynął obraz:
- spalonej zbrodniczo hali w Gdańsku z ofiarami i poszukiwaniem młodocianych zbrodniarzy
- wczorajszy miałem wyjazd do Schroniska dla nieletnich (przestępców), skąd zabrałem histeryka, który na przepustce przepił matce pieniądze!
- badanie skutego na zawartość alkoholu
- wzrok zatrzymał obrazek Pana Jezusa na krzyżu z łotrami...
Poprosiłem Anioła Stróża o obudzenie przed 7:00 i tak się stało. Padłem na kolana przed zdaniem dyżuru, a niebywała słodycz Boża zalała serce i duszę. Popłynie muzyka poważna, a za oknem zaśpiewa ptaszek! "Jezu mój! Jezu! Jezu! Ja wiem, że to dla mnie: syna Twojej Matki, Pana mojego, Jezusa Chrystusa".
Z włączonej kasety popłynęły słowa kapłana: "Drogie matki", a to zarazem jest potwierdzenie intencji modlitewnej tego dnia. W tym jest matka młodego przestępcy skazanego na 25 lat więzienia! Ile bólu jest w sercu takiej matki, gdy widzi tego, którego nosiła pod sercem? Przecież niejedna może odwrócić się od swojego Prawdziwego Ojca w niebie! Ogarnij matki na całym świecie mające dzieci z różnymi nałogami...
Na wizycie domowej przysposobiony syn przeklinał (pijany) 90-letnią matkę. Chora powiedziała, że jest to wynik nienawiści z powodu jej łaski wiary. Dodała, co mnie zdziwiło, że Kościół św. daje nam błogosławieństwo od Boga, a Szatan przekleństwo! Właśnie zmarł, gdy to przepisuję (październik 2023).
Zrozum cierpienie Boga Ojca, który czeka na powrót każdego z nas...niezliczonej ilości synów i córek! W bólu duchowym ruszyłem do domu, a z magnetofonu popłyną słowa chwalące Boga Ojca:
"Jakże wielki jesteś Panie. Jakże godny by Cię sławić! Twoją moc i mądrość, której nikt nie zmierzy. Pragnie Cę sławić człowiek - cząstka tego, co stworzyłeś. Stworzyłeś nas bowiem skierowanych ku Tobie".
Ból zalał serce, bo przypomniało się prowadzenie "Baranka na zabicie" - śmierć w takim momencie: za ludzkość nic nie oznacza (nie boisz się, a wręcz pragniesz jej). To pragnienie dobrowolnej śmierci dla Pana jest szczytem przyjęcia współcierpienia (wzięcie swojego krzyża). Na Mszy św. padną słowa: "Nie bój się nałożeniem na ciebie Krzyża, którego nie uniesiesz".
Żadnym językiem świata nie wyjaśnię tego pragnienia, a mam pokazaną wielką łaskę. Jakby Tajemnicę Zbawiciela, ponieważ żaden człowiek nie wytrzymałby takiego dobrowolnego znęcania się. To zrozumie, tylko ktoś mający podobną łaskę!
W odczycie intencji pomogła książka Jana Pawła II: "Przekroczyć próg nadziei". Wyszedłem z domu trafiając na zimny wiatr. Popłynęła cała moja modlitwa z koronką do Miłosierdzia Bożego.
Nie wiem dlaczego Pan pokazał mi w środku lasu chorego i zagubionego gołąbka. Nieco dalej - do porzuconego pojemnika po oleju - wpadła sikorka...tłukła się i ślizgała. Wyrzuciłem ją, otrzepała skrzydełka i uciekła...tak została uwolniona.
Tak też jest z uwięzionymi przez Szatana, a w tym czasie Bóg czeka na nas i bardzo cierpi. Zrozum duchowość zdarzeń, bo rano śpiewał mi wolny ptaszek na oknie, a tu umorusany olejem, bliski śmierci (uwolniony z mojej łaski)...
Idziemy na Mszę świętą, płynie dziesiątkami święta Agonia Jezusa: "Oto Matka twoja, oto syn Twój". W kościele znalazłem się przed Panem Jezusem Miłosiernym i błyskawicznie ujrzałem znak Ducha Świętego - z symbolem gołąbka na Ołtarzu św. zalewającego nas pokojem (wielkie serce z sercami wewnątrz) oraz Ojca Prawdziwego zsyłającego Ducha Świętego na Pana Jezusa.
Teraz płaczę, ponieważ wzrok zatrzymała stacja Drogi Krzyżowej, gdzie Pan Jezus jest zdejmowany z krzyża. Przy nim Matka Boża oraz Apostoł Jan i Maria Magdalena. Właśnie w telewizji sprofanowano tą scenę.
W Apokalipsie (Ap 22,1-7) padną Słowa Boga o wyznawcach Pana Jezusa, którzy "będą oglądać Jego oblicze, a imię Jego - na ich czołach. (..) A nie potrzeba im światła lampy i światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nimi i będą królować na wieki wieków." Tak jest prawda, a ja to potwierdzam.
W tym czasie Pan Jezus w Ewangelii (Łk 21,34-36) ostrzegł, że zapowiadany dzień przyjdzie znienacka, jak potrzask. (..) Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym".
Ja w tym czasie zalany Duchem Świętym wołałem z płaczem mając twarz w dłoniach: "Ojcze! Tato! Tatusiu! Abba! Jakże Ty cierpisz w oczekiwaniu na Swoje dzieci. Jakże cierpią serca matek mężczyzn uwięzionych za różne przestępstwa. Ile tam lęku, smutku, obaw i wołań - tylko Ty znasz to Ojcze, a to cierpienie z Twojej łaski mogą poznać nieliczni! Tato! Abba! Tatusiu!"
Boję się ponieważ dzisiaj są ostatki (ostatni dzień roku kościelnego), a lud lubi takie rocznice! W domu padłem na kolana kończąc moją modlitwę, a później grałem na akordeonie: "Panie zmiłuj się nad nami".
Jednak upadłem, ponieważ siedziałem do 2.00 "wzmacniając się", a to wykluczyło uczestnictwo w Mszy św. porannej o 7.00, bo później po pracy w przychodni czeka mnie dyżur w pogotowiu. Zobacz naszą nędzę.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 243
Na zakończenie dyżuru w pogotowiu przepłynęły obrazy braci i sióstr niechętnych Bogu Ojcu! Myślami znalazłem się wśród pracowników, bo wielu z nich jest takich właśnie...w tym kolega "dyskutant". Mam odczucie, że my na ziemi musimy być "jedno"...
Moje serce zalała miłość Pana Jezusa, a działanie Ducha Świętego sprawiło, że znalazłem się blisko niechętnych Bogu Ojcu. Sprawia to Przeciwnik Boga Ojca, Kłamca, który jest wyśmiewany w sensie, że to diabełek z rogami. W drodze do kościoła Szatan wpuszczał mi niechęć do Boga Ojca. Zobacz jak działa Bestia! Kłopot, a on już jest przy tobie!
Na Mszy św. porannej popłyną Słowa Apokalipsy (Ap 20,1-4.11-21,2) w których będzie wizja "Smoka, Węża starodawnego" wtrąconego przez Boga Ojca do Czeluści, aby nie zwodził całych narodów! Także Sąd Boży nad tymi, którzy wzięli sobie znamienia Bestii na czoło. Tam był widok Królestwa Bożego oraz Otchłani z ludzkością.
Powiem od siebie, że niewiernych to nie przestraszy, a takim jak ja jest niepotrzebne, bo pragnę powrotu do Boga Ojca z miłości, a nie ze strachu! Możesz to wyczytać z moich zapisów.
Dzisiaj wyrazi to psalmista: "Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich. Serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego". Pan Jezus wskazał (Ewangelia: Łk 21,29-33), że: "Niebo i ziemia przeminą, ale Moje słowa nie przeminą".
Eucharystia była w tej intencji. Na złość Szatanowi podjechałem pod mój krzyż i zapaliłem trzy lampki! Później nie mogłem uwierzyć, że Pan Jezus z Całunu uśmiechał się do mnie...w św. Oczach!
W przychodni trwał napór ludzi z pocieszaniem mnie w udręce...w tym z radia płynęły piękne piosenki. "Jezu! Jezu! Jezu!" Po pięciu godzinach pracy dodatkowo duszę zalała słodycz Boża, a to oznaczało, że będzie ciężko.
Tak też się stanie, bo od 15:00 mam dyżur w pogotowiu, a właśnie kolega-kierownik poprosił o zastępstwo, ponieważ wyjeżdża na obiad! To zarazem sprawiło, że z jego kolejki trafiłem do pacjenta po operacji nerki, który został zakażony gronkowcem (wczoraj wrócił do domu w wysokiej gorączce), a ja przy sobie miałem antybiotyk (linkocin). Wprost czułem, że rodzina wołała w modlitwach o pomoc! Jakże Bóg Ojciec dba o Swoje dzieci - pomagał mi, a ja czynię to innym.
Ból zalewał serce, ponieważ popłynie informacje o zbrodniczym podpaleniu Hali Widowiskowej w Gdańsku: bardzo dużo ofiar, ciężko poparzonych i umierających! To elementy piekła na ziemi. Odruchowo przełączyłem z Teleexpressu na film dok. o Otto Szymku (Szymek), żołnierzu, który nie chciał zabijać Polaków. Został zamordowany przez swoich.
Popłakałem się, gdy świadkowie jego męczeństwa wymieniali figurkę Matki Bożej Pokoju (parafia Lipiny z nagrobkiem na cmentarzu ze zdjęciem podziemia klasztoru, gdzie czekał na śmierć). Napisał przed śmiercią: "Odchodzę dzisiaj do nieba, gdzie czeka na mnie Bóg Ojciec...duszy zabić nie mogą". Tak rozpowiadam sam z siebie od początku nawrócenia!
Teraz kolega kierownik jedzie na kolację, a ja ponownie jadę za niego na wyjazd. Nawet chwilki modlitwy, a na ten moment Pan Jezus mówi: "przyjdźcie do Mnie utrudzeni i obciążeni, a ja was pokrzepię". Zacząłem wołać powtarzając: "Jezu! Tak trzeba wołać do ciebie, Przyjmij Jezu moje sprawy, a ja przyjmę Twoje"! Przepływają problemy, a łzy zalewały oczy.
Trafiłem do Schroniska dla Nieletnich, a w czasie wyjazdu zacznę "Anioł Pański" oraz część radosną różańca, a z zabranej kasety popłynie słodka muzyka i słowa, że: "Jezus umarłby nawet za jednego człowieka, za jednego grzesznika".
Pan Jezus daje mi codziennie swoje skarby - różne cierpienia, które naprawdę dają słodycz. Popłynie moja modlitwa przebłagalna. Przepłyną niechętni Bogu Ojcu oraz ci, którzy głoszą ateizm, nihilizm i materializm.
Modlitwę skończę na dalekim wyjeździe z prośbą do Boga Ojca, aby wybaczył tym ludziom przez zasługę cierpień Pana Jezusa. Jedziemy z porodem, na niebie gwiazdy...jakże pasuje cz. radosna różańca.
Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- 24.11.1994(c) ZA TYCH, KTÓRZY MODLĄ SIĘ TYLKO ZA SAMYCH SWOICH...
- 23.11.1994(ś) ZA TYCH, KTÓRYM BRAK WDZIĘCZNOŚCI BOGU OJCU...
- 22.11.1994 (w) ZA BEZDOMNYCH...
- 21.11.1994(p) ZA NĘDZNIKÓW...
- 20.11.1994(n) ZA NARODZONYCH DLA KRÓLESTWA BOŻEGO...
- 19.11.1994(s) ZA ŻYJĄCYCH TYLKO TYM ŚWIATEM...
- 18.11.1994(pt) ZA OFIARY REPRESJI...
- 17.11.1994(c) ZA ZAPISANYCH W KSIĘDZE ŻYCIA
- 16.11.1994(ś) ZA IGRAJĄCYCH Z ŻYCIEM...
- 15.11.1994(w) ZA BRACI LETNICH W WIERZE...