- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 502
Świętych Apostołów
Po poście demon przeszkadzał w spożyciu śniadania, a jest to schemat w czwartki i soboty. Przed wyjazdem do kościoła wzrok zatrzymała fotografia zmarłego Antoniego Kępińskiego (na jego grobie był kiedyś Jan Paweł II jeszcze jako Karol Wojtyła).
W drodze przejeżdżałem obok budynku sióstr zakonnych, a nawet jedną z nich spotkałem. Na niebie zauważyłem dwa stada gołębi wpadające na siebie. Ja wiem, że to są znaki (duchowość zdarzeń). Przypomniało się dzieciństwo z walką dwóch gołębiarzy. Po złapaniu gołębia obcego brutalnie urwano mu główkę. To symbol walki na tym i Tamtym świcie...o duszę każdego człowieka.
Napłynęło wyobrażenie ojczyzny chrześcijan...prawdziwej wspólnoty żyjących w miłości z królowaniem Matki Bożej i Pana Jezusa oraz Boga "Ja Jestem". Małpuje to bolszewizm, system "sprawiedliwości społecznej", ale bez Boga!
Wyjaśniła się moja przynależność do tych, którzy są już dziećmi Boga! Zarazem wiem, że jestem wrogiem Szatana! Napłynęła bliskość Matki Bożej, a samo wejście do kościoła wywołało delikatny ucisk w sercu. Tego nie można przekazać naszym językiem, a jeszcze przed chwilą byłem normalny, a to oznacza brak poczucia bliskości Boga (pewnej formy "opuszczenia").
Kolana sama się zginęły, serce zadała miłość Boża, pojawiło się ciepło w ok. splotu słonecznego, a w oczach łzy. W jednej sekundzie Pan Jezus dał poczucie, że wie o mnie i o moich sprawach. Poczułem także, że pan szukał takiego...w sensie robienia zapisków. Jakbym chciał to wszystko ogłosić!
Serce i duszę zalała łaska Boża z ujrzeniem własnych grzechów. Widzę bój w którym uczestniczę, a zarazem mam poczucie własnych grzechów i nieczystości...w tym małżeńskiej. To może być od szatana, bo zarazem spragnionych seksu namawia do grzechów. Podziękowałem za wszystko, a teraz, gdy padają słowa:"Tylko Ty, Boże jesteś dobry"
Na ten czas będzie relacja (Ap 12, 7 -12a) z boju św. Michała Archanioła ze Smokiem. Przyjdzie Zbawiciel i zwyciężymy dzięki Bolesnej Męce ("Krwi").Św. Jan ujrzał też Boga Ojca, któremu i Syna Bożego, któremu powierzono wieczne panowanie, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.
Mszę świętą zakończyła pieśń: "wszystko oddać dla Twej Chwały, każdy życia dzień". Zaczynam pracę w przychodni, każdemu chciałbym mówić o dobrym Bogu, Panu Jezusie i Matce Najświętszej. Z wielką jasnością przepływa ten i tamten świat, ciało i dusza oraz sytuacje wzajemnego służenia sobie z poczuciem miłości do dusz ludzkich! Najpiękniejsi są dla mnie ludzie starzy, chorzy i brzydcy. Takich szczególnie upodobał sobie Pan! Tak było w obrazach ratowania przez helikopter: dzieci, starych i najsłabszych.
Nagle moje serce zalał ból Serca Pana Jezusa. To wielka łaska, a zarazem cierpienie, bo miałem pokazaną zguby większości. Pomnóż to moje przez miliardy miliardów i wyobraź sobie Boga Ojca. To były tylko sekundowe błyski, bo więcej nie wytrzymałoby nasze słabe ciało. Powtarzałem tylko: "Jezu!" i płakałem nad zlewem udając, że myję twarz (przed pacjentami). To ból z powodu żyjących, ale umarłych.
Jakby na ten czas "Budka Suflera" śpiewała: " Pusty dom (...) długa droga (...) lekko zwiędła róża (...) po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój". Szatan nie lubi takich przeżyć i takich dni, a także takich świadectw. Właśnie nasłał zestaw pacjentów z prośbami, które nie mogę zrealizować.
W domu chciałem odpocząć, ale na górze zaczęto cyklinowanie i ktoś grał na pianinie, a szatan wciskał nienawiść do agentury...także w hierarchii kościelnej.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 505
Tuż po przebudzeniu napłynęły myśli:
- zagrożony zwolnienie z pracy, wczoraj szukał u mnie pomocy, a ja zaśmiałem się...
- prezydent bezprawnie zwolnił członków Rady ds. Telewizji, teraz szukają pomocy u prawników
- zwolniona z pracy dyrekcja przychodni jest zaskoczona i zdenerwowana...
Ile ludzi na świecie szuka i wzywa pomocy. Dzisiaj gdy to przepisuje (21.08.2021) trwa exodus imigrantów oraz tragedia ofiar trzęsienia ziemi na Haiti (1000000 osób, w tym połowa dzieci).
W drodze do pracy byłem bardzo smutny i zatroskany o tych braci, a w tym czasie kończę modlitwę za słabych. Tylko garstka takich prosi i wzywa pomocy Boga, a szatan wykorzystuje ich do odwrócenia się od wiary!
Właśnie Hiob udowadnia to swoim przyjaciołom (Hi 9,1-12.14-16): "Któż Mu przeciwny nie padnie? W mgnieniu oka On przesunie góry i zniesie je w swoim gniewie, On ziemię poruszy w posadach: i poczną trzeszczeć jej słupy. On słońcu zabroni świecić, na gwiazdy pieczęć nałoży (...) On czyni cuda niezbadane, nikt nie zliczy Jego dziwów (...). Prosi się pieśń: "tylko Bóg ci dopomoże, Ten co stworzył cały świat"...
Psalmista krzyczał w imieniu takich biedaków (Ps 88): "Każdego dnia wołam do Ciebie, Panie, ręce do ciebie wyciągam. (...) Czemu odrzucasz mnie, Panie,
i ukrywasz swoje oblicze przede mną?
Chciało mi się płakać, a w moim zatroskaniu Pan pokazał mi świeży chleb. W serce pojawiła się była Jugosławia, dla pokoju tam dzisiaj poszczę. Cóż oznaczają nasze największe troski, gdy tam brakuje chleba i dachu nad głową. "Jezu mój tobie przekazuję wszystkie moje kłopoty w intencji tego dnia (jakiej): czy za zatroskanych, potrzebujących pomocy lub proszących o pomoc. Później wyklaruje się ostateczna: "za pozostawionych bez pomocy".
Jeszcze nie wiedziałem że na Bałtyku zatonął prom wielką ilością ofiar! Płyną słowa psalm, przypominają się słowa z tablicy przed kościołem o Panu Jezusie prawdziwym przyjacielem oraz polecenie, aby do Boga Ojca przychodzić ze szczerym i otwartym sercem..
Podczas Eucharystii siostra śpiewała: "troski nas do cię przywiodły". Jakże to piękne, a w tym czasie napływali: porzuceni, wysiedleni, opuszczeni z dziećmi przez współmałżonków. Ja wiem, że we wszystkich troskach należy zgłaszać się do Pana Jezusa.
W przychodni było mało ludzi, ale skończyłem o 15:00. Teraz popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia, dalej będzie trwał smutek spowodowany zatonięciem promu.
Od tych ofiar zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa, a w sercu pojawiło się poczucie: ofiar wołających o pomoc po wywróceniu promu. Dodatkowo w marnej budce na działce zapaliłem lampkę przed wizerunkiem Pana Jezusa Miłosiernego i na kolanach wołałem do Zbawiciela z poczuciem cierpienia ludzi w wielu domach z powodu tej tragedii...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 496
Po krótkim śnie zrywają do pacjenta, który zmarł z powodu przerzutów nowotworowych. W sercu mam niepokój, ponieważ byłem u niego wczoraj i pierwszy raz zleciłem dolargan. Mam teraz obawę, czy nie zaszkodził mu ten lek, mimo że dałem mniejszą dawkę.
Syn naciskał, abym wydał kartę zgonu, a jest obowiązek obejrzenia zwłok. Ponadto pogotowiem nie jeździmy do zimnych trupów, ale przeważył fakt, że w jego rejonie nie ma lekarza, a ja mam bardzo dużo pracy (nie dam rady pojechać z przychodni).
Trafiłem na ubieranie zwłok, zaleciłem podwiązanie żuchwy i położenie monet na powiekach zmarłego (aby nie miał otwartych ust i oczu). Nad zmarłym był obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, a ja zawołałem: "Jezu! Jezu! Jak to wszystko mam ułożone"! W sercu pojawiły się słowa pieśni do Matki: "nie wytrwałym skracają mękę".
Wróciłem o 1:00 w nocy, a w telewizji trafiłem na muzykę poważną z pięknym śpiewem. Radość zalała serce, radość z tej śmierci, bo niejednokrotnie nie mogą umrzeć na czas. Wielką łaską jest wyzwolenie z ciała umęczonego nowotworem, słabością, bólem i brakiem snu.
Pacjent odszedł po Bożemu, ponieważ był kapłan z Ostatnim Namaszczenie. To jest niesłuszne określenie tego Sakramentu. Często chorzy boję się, ponieważ myślą, że jest to czas umierania. Wielki pokój zalewał moje serce, który trudno jest opisać.
Teraz, jakby w odwecie szatan wysłał mnie na czwarte piętro do chorego po alkoholu. Ja leczę się klinem (spala szkodliwe alkohole fuzlowe dające kaca), ale jego żona zabrała kluczyk od barku. Zastrzyk dożylny glukozy z wapnem oraz hydroksyzyna domięśniowo.
Teraz jestem dla odmiany u zdrowiej babci, która całkowicie zasłabła po zjedzeniu wielu pokarmów i wystąpiła u niej pokrzywka pokarmowa. Znowu zastrzyki. To środek nocy, ciemno, zimno i daleko do bazy!
Zacząłem moją modlitwę za słabych, a ja sam byłem jestem. To już 4:00, ale udało się trafić na 7:00 do kościoła. Zdziwiony słuchałem lamentu Hioba (Hi 3): "Niech przepadnie dzień mego urodzenia (...) Dlaczego nie umarłem po wyjściu z łona (...) Po co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu, co śmierci czekają na próżno, szukają jej bardziej niż skarbu w roli; cieszą się, skaczą z radości, weselą się, że doszli do grobu".
Święta Hostia była w intencji słabych, a Pan pokazał mi przykłady takich;
- oto babuszka w sąsiedniej ławce pochylona do ziemi
- niewidomy
- ja sam słaby po trzech godzinach snu
- biedna dziękująca za otrzymanie renty
- matka dziesięciorga dzieci z mężem na bezrobociu, którego skrzywdzona na komisji lekarskiej ZUS-u
- młody inwalida po gruźlicy biodra
- opuszczona przez męża, który był dziecinny i wrócił do mamusi
- karłowaty mężczyzna prosił o wsparcie, które mu dałem, a dzisiaj Pan Jezus mówił o oddaniu wszystkiego.
- przypomniał się ostatni pacjent, który nie miał siły otworzyć drzwi do gabinetu z powodu opilstwa.
Pozostałem w kościele, skupiony w sercu, zalany działaniem Ducha Świętego. Podszedłem do dziadka w ostatniej ławce i zapytałem; dlaczego też pozostał? Odpowiedział, że: patrzę na Pana Jezusa, a On na mnie. Zacząłem Moją modlitwę i zostałem uniesiony do nieba, wzrok zatrzymał wizerunek Ducha Świętego nad ołtarzem
Około południa niespodziewanie z nieba napłynęło pocieszenie, słodycz od Boga Ojca która zalała serce i duszę. Nie można tego przekazać, to trzeba samemu przeżyć. Tak samo jak niesamowity smak w ustach po dzisiejszej Eucharystii. Takie pocieszenie to wzmocnienie od Ducha Świętego w ciężkiej pracy.
Tak się zdarzy, bo na szczycie udręczenia:
- pojawili się u mnie Świadkowie Jehowy
- agentka z rozmachem otworzyła drzwi gabinetu (może złapie mnie na jakimś działaniu)
- znerwicowana, która nie znosi wielu pokarmów
- powołany do wojska z kawą i prośbą o zaświadczenie, że opiekuje się chorą mamusią - inwalidką
- bogaty emeryt przypomniał sobie o mnie po 14:45
- a na koniec przyszła wdowa, która poprosiła o zwolnienie dla synka...jak się okaże biedaczek właśnie wyjechał na zachód.
Sam zobacz jak lubi mnie Przeciwnik Boga. "Panie! zmiłuj się nade mną!" Z powodu słabości nie mogłem odmówić koronki do Miłosierdzia Bożego. Na ten czas żona też zesłabła po telefonie od jej siostry, którą porzucił mąż! Nasłano na nią lowelasa, co jest standardem u naszych partnerów ze wschodu (ich ojciec walczył z bolszewikami). Dodatkowo dowiedziała się, że jej ciocia prof. Uniwersytetu w Gdańsku znalazła się w Domu Opieki Społecznej!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 506
Dzisiaj zostałem obudzony z nieba, a wówczas jestem wyspany z sercem pełnym radości. Ponieważ wczoraj nie piłem namówiony przez Pana Jezusa, że: "razem wygramy” (to były słowo reklamy).
Dzisiaj od Pana Jezusa napłynęła chęć do pracy, a bliżej niesienia pomocy. Największą radość sprawi fakt, że ja znam cel mojego życia...Życia! Wraca królestwo ziemskie, umęczenie ludu i głupstwa tego świata: „od prezydenta do stróża". Towarzysze nie mają wolnego nawet w niedzielę.
Ten dzień zacząłem od koronki pokoju i czystości po spojrzeniu porcelanowej figurki Pana Jezusa. Łzy zalały oczy z zapytałem Pana Jezusa: „jak żyłeś tutaj Panie? Kto prał twoje rzeczy? Jezu! Jezu! Jezu!” Nawet teraz, gdy zapisuję to przeżycie łzy napływają do oczu (dar łez!),a to jest niezależne ode mnie. Serce nagle doznaje lekkiego ucisku i pojawiają się łzy.
Przecież Pan mój przechodził udręki, niedostatki, niewygody, kłopoty wygnania. Natenczas w ręku znalazł się artykuł o Polakach w Kazachstanie, a wczoraj babuszka - Polka z tamtego przesiedlenia powiedziała do mnie: "Niech Święty Bóg błogosławi... Święty Bóg! Święty Bóg!"
Skulony i malutki siedziałem w Domu Pana, a z duszy wyrwało się wołanie: "Ojcze! Proszę o pokój serca, pobłogosław ten dzień". Zdziwiony usłyszałem, że w czytaniu (Job 1, 6 -22) Szatan zarzucił Bogu, to co mówią ludzie: "Czy Job za nic czci Boga? (…) Pracy jego rąk błogosławiłeś, jego dobytek na ziemi się mnoży". Pan odebrał mu to, a „Job wstał, rozdarł swe szaty, ogolił głowę, upadł na ziemię i oddał pokłon: „Pan dał i Pan zabrał".
Przepłynęły moje uczucia. Ja nic nie chcę posiadać. Nic! To nie oznacza rzeczy wartościowych, bo dla mnie najwyższą wartością są wizerunki święte. Jacek Kuroń ma iść na prezydenta, a w ręku mam jego karykaturę. Jeszcze prezydent Lech Wałęsa i nasz stróż!
Napłynęły udręki Jezusa, bieda i kłopoty rodziny. W Ewangelii uczniom przyszła na myśl sprzeczka: kto jest z nich największy. Lecz Jezus znając ich myśli i serca wziął dziecko, postawił je przy sobie i powiedział: "kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki". "Ojcze spraw, abym dzisiaj był najmniejszy, abym nie buntował się" (przepłynęło wcześniejsze pragnienie ogłoszenia moich cierpień).
Eucharystia sprawiła zalanie mojej duszy pokojem i słodyczą. Tak jakbym miał przyłożoną w okolicy serca „t a r c z ę m i ł o ś c i" - nie można tego opisać!
Wyszedłem z kościoła malutki i pragnący odosobnienia...nie było mnie dla świata, nawet stałem się niezdolny do pracy. W przychodni na korytarzu trwała kłótnia: "Kto jest pierwszy?" - nawet powiedziałem, że ostatni będą pierwszymi, a na to zareagował pacjent po udarze. On to zrozumiał i śmiał się.
Około 11:00 serce i duszę zalała wzmacniająca słodycz, a wówczas wczuwam się w sytuację ludzi potrzebujących pomocy, którą niosę z radością. Po latach będę wiedział, że było to działanie Ducha Świętego.
Personel jest smutny i podenerwowany, ponieważ zaczyna się redukcja, rozpada się zespół, wielcy tracą stanowiska. Nikomu nie śniło się, że upadnie zbrodniczy system z osłabionym sojuszem...ze spadającymi ze stołków.
O 15:00 popłynie koronka za pragnących wielkości - właśnie jadę do umierającego na raka pęcherza, przyjeżdżamy obok krzyża Pana Jezusa, gdzie za płotkiem bawią się dwie malutkie dziewczynki. Ja wiem, że jest to obrazek od Pana i wiąże się z dzisiejszym czytaniem Ewangelii...Pan Jezus i dzieci, dzisiaj gdzie to przepisuję (mam taki obraz otrzymany od umierającej).
Pomogłem umierającemu, nawet podarowałem mu narkotyk (dolantynę), który zostawił inny chory. Uwagę zwracały parę gołąbków i w tym czasie kończyłem cz. Radosną Różańca i Różaniec Pana Jezusa z wołaniem o pokój.
Jakże marne jest nasze życie. Teraz pędzimy do potrąconego chłopczyka, który był nieprzytomny i miał złamanie nogi. Zawołałem do Boga: „Ojcze! Pomóż mu!” Nie chciało mi się wierzyć, bo szpitalna „R-ka” miała wezwanie do „umierającego”, który nie żył. Zabrali mojego chłopca prosto do szpitala wojewódzkiego!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 446
"Nawet kamień ma duszę"...
Na dyżurze w pogotowiu zerwano w nocy, a kierowca karetki włączył kasetę z muzyką...w tym czasie pragnąłem odmawiać moją modlitwę. W złości mówiłem o braciach Polakach, zdrajcach, dalszym sprzedawaniu się i ich zbrodniach. Z kasety popłynęły słowa piosenki "o oddaniu serca i duszy". Wielu oddało serce i zabiło duszę dzięki obłędnej ideologii!"
Wiem, że każdy od Boga musi być atakowany, przecież to „Obóz Ziemia", a jego szefem jest Szatan! W tym stanie trafiłem do nędznej wioski z "dyskoteką" pełną pijanej młodzieży. Tam była dziewczyna ze złamanym kręgosłupem i porażeniem wszystkich kończyn.
Podczas przejazdu na neurochirurgię trzymałem jej głowę i zawołałem do Pana Jezusa: „w Imię Twoje Jezu niech będzie uzdrowiona. Proszę Jezu"! W tej sytuacji zacząłem moją modlitwę i tak trafiliśmy na neurochirurgię, gdzie zauważyłem, że rusza wszystkimi kończynami! Prosiłem ją wcześniej, aby przekazała cierpienie na święte Ręce Matki Bożej. Wyszedłem z płaczem: „Jezu! Jezu!"...
Nawet nie mogłem się modlić, bo radość zalała serce i duszę. Wszystko jest rozświetlone, wesołe, a nawet z kasety karetki płynie melodia o „samotnych wyspach na oceanie, gdzie "wiecznie trwa błękitne niebo".
Zmieniłem modlitwę na część chwalebną różańca i różaniec Pana Jezusa, a radość Boża zalała serce. Rano podziękowałem Bogu Ojcu za to doświadczenie, dodatkowo dziękując za to, że Jest z nami!
Nad ranem zerwano do dalekiego wyjazdu, a kierowca w poszukiwaniu adresu zrobił kółko wokół krzyża na rozstaju dróg polnych. Ja wiedziałem, że jest to podziękowanie Pana Jezusa za moją pieczę nad jego krzyżem przy trasie E7.
Ostrzegłem personel przed sprzedawaniem serca i duszy zbrodniczym organizacjom. Napływają obrazy porażonych, zwabionych i zniewolonych. Wszystko widzimy w ciele: starość z niemrawością, porażenia neurologiczne, urazy, nowotwory.
Natomiast zapominamy o duszy, ciele duchowym i nie widzimy zewnętrznie jej uszkodzeń. Dziwne, bo kierownik tłumaczył sanitariuszowi, że nawet kamień ma duszę.
Przypomniały się słowa Boga Ojca do Vassuli Ryden (t. V „Prawdziwego Życia w Bogu” str. 58): "wszędzie, gdzie zwracam moje oczy widzę zdradę, zbrodnie, zepsucie, cudzołóstwo, oszustwo, nieład w małżeństwie, ludzi kpiących sobie z religii, plamienie dusz, wiarołomstwo, grzechy przeciw wszelkiej naturze".
Także sekundowy sen, gdy po Eucharystii pokazano mi białą koszulę z plamką...z powodu obdarowywania przez chorych. My do końca nie zdajemy sobie sprawy z tego, że Bóg Ojcec da nam wszystko, ale odłożone w czasie!
Z włączonego telewizora o 7:20 popłynie wywiad z chłopem poetą: „nazbierał legitymacji dla kombinacji". Teraz płaczę, ponieważ ten człowiek odmówił Drogę Krzyżową w swoim kościele. W tym bólu popłynie moja koronka Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy: za porażonych duchowo.
W czasie mycia samochodu ksiądz Zawitkowski mówi patriotyczną homilie. On świetnie łączy Stary Testament z Ewangelią i czasami obecnymi! Tak właśnie jest moich zapisach, bo to jest prosto z mojego serca.
Po znalezieniu się pod kościołem w Zbroszy Dużej serce zalał smutek i ból Pana Jezusa, bo trafiłem tam na krzyż z Panem i Matką ze złożonymi dłońmi oraz Apostołem Janem. Pojękiwałem tylko: "Och Jezu! Jezu!", a w kościele zostałem zalany Duchem Pana (tego nie można opisać)! Dzwoniły dzwony, a moje oczy zalewały łzy. W tym bólu serce przylgnęło do świętego Jana Chrzciciela wskazującego na Pana Jezusa.
Ból dopełniła cicha muzyka organowa, a mój wzrok zatrzymał Pan Jezus w koronie cierniowej. Nie można tych przeżyć wyrazić słowami, bo jest to intymny kontakt mojego serca i Serca Pana Jezusa.
Eucharystia była w intencji porażonych duchowo...w tym za zniewolonych dla demonicznej idei w której liczy się tylko jedność „samych swoich”. Jako „wróg ludu” widzę ich zorganizowanie. Jednak jest to domek z kart i Pan sprawi, że się rozpadnie.
W telewizji pokażą głupi świat, imprezy wskazujące na luz i radość życia! W złości zacząłem gadać do telewizora, a Pan Jezus wskazał na modlitewnik, który otworzył się na zdaniu: „z tobą będę rozmawiać, byś doznał oświecenia".
Ból zalał serce, popłynie „święta Agonia" w intencji tego dnia, a przesuną się obrazy... z
- artykuł w „Życiu radomskim" z Jerzym Waldorfem, gdzie wspomina przyjaciela Stefana Kisielewskiego ze słowami, że: „najbardziej nielitościwą istotą, która kieruje naszym życiem jest Pan Bóg”.
- zawzięcie gadające kobiety
- masy pijanych z pełnymi barami
- właścicieli Polski, którzy są wzorem porażenia duchowego...
W sercu pojawił się też brat, który żyje tylko sprawami ziemi (na koniec życia zapisał się do Partii). Jeszcze współpracownicy, często prości ludzie, wierni PRL-i i to z serca! Dla nich Bóg to głupoty, a przecież na co dzień stykamy się z cierpieniem!
Bolszewizm spustoszył ich serca. Szatan nadal jest silny. To jego nieświadome ofiary...łącznie z moją córką. Napłynęła prośba, abym nie pił dzisiaj. Pan Jezus powiedział do mnie z reklamy telewizyjnej: „zwyciężymy razem"!
W tym czasie wypadła „święta Agonia Pana Jezusa: „rozciąganie i przybijanie do krzyża oraz „podniesienie krzyża ze słowami Zbawiciela: „Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią".
„Dziękuję Panie jest za dzień. Jak wielki ból odczuwasz w niebie - naprawdę nikt Was nie chce, wyśmiewa, odrzuca. Ojcze Święty, kochany przez garstkę".
APeeL
- 24.09.1994(s) ZA ŚWIADOMIE ŁAMIĄCYCH PRAWO...
- 23.09.1994(pt) ZA OFIAROWUJĄCYCH SWOJE ŻYCIE PANU JEZUSOWI
- 22.09.1994(c) ZA WŁADZĘ, ABY SŁUŻYŁA ...
- 21.09.1994(ś) W INTENCJI SYNA...
- 20.09.1994(w) ZA ODWAŻNYCH...
- 19.09.1994(p) ZA OTWARTYCH NA POMAGANIE...
- 18.09.1994(n) ZA BARBARZYŃCÓW...
- 17.09.1994(s) ZA SZKODZĄCYCH WŁASNEJ OJCZYŹNIE...
- 16.09.1994(pt) ZA ODWRÓCONE DZIECI
- 15.09.1994(c) ZA NIEWINNYCH, KTÓRYCH KRZYWDZĄ