- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 902
6.00 rano, a my już pijemy piwo. Tłumaczę właścicielowi „meliny”, który podtrzymuje kapłana podczas niesienia Monstrancji, aby zdecydowanie świadczył o Panu Jezusie.
- Proszę nie mówić, że „chyba tam coś jest”, bo tak robi większość!
Źle się czuję, muszę zerwać z takim życiem, bo alkohol zabija duszę. Dodatkowo, gdy jestem „chory” zawsze przybywa dużo ludzi. W mojej „ciężkości” - co pewien czas - do duszy napływa pieśń „Serce Jezusa ucieczko nasza, zlituj się zlituj nad ludem Swym” i robi się raźniej.
Dałem radę, nawet oparłem się pokusie „leczenia” około 14°°. W domu przysnąłem na chwilkę, a obudził mnie piękny śpiew z katedry w Gdańsku, gdzie było spotkanie chorych - z legendarnym lekarzem, uzdrowicielem i hipnotyzerem - Anatolijem Kaszpirowskim!
Można zapytać: uzdrowiciel czy szarlatan? To ruski psychiatra i psycholog szkolony po cichu w odpowiednich ośrodkach KGB. Po sekundzie spojrzenia w jego oczy napłynęło uczucie jego demonicznej mocy, którą - dzisiaj, gdy to przepisuję - łagodzą pełne Miłości Oczy Pana Jezusa z Najświętszym Sercem w koronie cierniowej.
Bolszewicy wiedzieli o lipnej przemianie, ładnie nazwali ruch („Solidarność”) do którego zapisywali się wszyscy komuniści, a nawet namawiali do tego. Podstawili Stana Tymińskiego i Tadeusza Mazowieckiego z „grubą kreską”, a wszystkiemu przewodził cesarz Lech Wałęsa, który „przeskoczył przez płot” i sam uwierzył w swoją wielkość.
Jeszcze teraz (28 czerwca 2017 r.) może wyprowadzić miliony Polaków na ulice. W „Sup. expressie” jest zdjęcie jego syna, który notorycznie kradnie świeczki zapachowe.
Żona jest zaniepokojona o dzieci, które pojechały na wakacje i ma do mnie pretensję, że jestem dla nich dobry! Wieczorem zamknęła się i modliła przez 30-40 minut, ale nie nabrała mocy i dalej mnie atakowała.
Lęk to wielki wróg ludzi...podsycany przez Szatana. To jest niezwykle skuteczna metoda, która odwraca nawet wiernych od ufności Bożej. Ten „dobry” lęk wielu zabija, niszczy, rozprasza i denerwuje.
Dzisiaj (28 czerwca 2027 r.) czytam to pełen zadziwienia, bo mamy tego dowód: Państwo Szatańskie jedzie na tym czarnym koniu, a przestraszeni sami się tratują (po wybuchu petardy)!
Teraz ja uciekłem do pokoju w którym modliła się żona, gdzie zastałem książeczkę z litanią do Serca Pana Jezusa. Zacząłem wołać po swojemu:
" Serce Jezusa pełne miłości
Serce Jezusa pełne sprawiedliwości
Serce Jezusa pełne pokoju i dobra
Serce Jezusa pełne cnót
Serce Jezusa najprzedniejszej chwały
Serce Jezusa jednoczące wszystkich
Serce Jezusa pełne mądrości
Serce Jezusa pełne łask
Serce Jezusa cierpliwe, ciche i pełne miłosierdzia
Serce Jezusa hojne dla każdego
Serce Jezusa źródło życia i świętości
Serce Jezusa źródło wszelkiej pociechy
Serce Jezusa nieskończenie miłosierne
Serce Jezusa to Życie i Zmartwychwstanie moje
Serce Jezusa to pokój i pojednanie
Serce Jezusa zbawienie ufających
Serce Jezusa nadziejo umierających
Serce Jezusa posłuszne aż do śmierci!”...
„Jezu mój, Jezu! Ty wybrałeś mnie z tysięcy innych i przytuliłeś do Swojego Serca. Zamieszkałeś Jezu z nami, pod jednym dachem. Jesteś z naszymi radościami i kłopotami. Drogi Jezu! Dlaczego nas wybrałeś? Zostań z nami Jezu”...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 858
Wstałem bardzo wcześnie. Istnieje szansa bycia wreszcie bezinteresownym, bo nadchodzi prywatyzacja wszystkiego. Po urlopie - wciskającym pieniądze - będę mówił, że nie będę mógł przyjąć daru od Boga naszego...Eucharystii! Czy przypadkowo znalazłem starą gazetę w garażu z art. o bezinteresowności?
Myśl uciekła do Zbawiciela: "Panie Jezu! Ty prowadzisz mnie każdego dnia od urodzenia! Prowadź mnie dalej, bo Twoja Obecność jest słodka i dobra. Prowadź mnie w Twojej Misji i spraw, abym miał siłę być bezinteresownym”...
W tym momencie ujrzałem siebie niosącego zapaloną lampę naftową wśród różnych świateł tego świata. Światło Boże nie ma jeszcze mocy na ziemi, bo jest nas garstka. Nawet Ewangelia służy „urządzaniu się” na tym świecie (piękne domy wyznawców Kościoła Ewangelickiego, zamknięta kaplica w W-wie z mieszkaniami na górze, piękna plebania z partia polityczną wewnątrz).
Zbliża się godzina 20.00, a za mną 12 godzin „młócki” w przychodni w której nie było chwilki dla Boga. Nie mogę wyjść z przychodni, bo od 15.00 mam dyżur w pogotowiu (jeden budynek) i pracuję w napięciu, bo może być nagły wyjazd karetką. Taki jest mój los i tak będzie do końca.
Faktycznie wezwano do wypadku, a jeszcze mam chorych: „Panie Jezu pomóż...Panie Jezu pomóż”. Wszystko się układa, ale już jest następny wypadek, a po czasie trafiam do stodoły z odciętym wisielcem.
W środku stodoły ujrzałem młodego mężczyznę całkowicie zdezorientowanego z rozwichrzonymi włosami i brakującymi zębami. Można powiedzieć, że opętany, ale sprawiło to niedokrwienie mózgu.
Zdecydowanie powiedziałem, aby pojechał z nami. Pędzimy na sygnałach, bo ma zaburzenia oddychania i krążenia, a chwilami traci przytomność: „Matko Boża z Aniołami pomóż mu. Jezu pomóż mu. Zdrowaś Maryjo".
Po powrocie do przytomności rozmawialiśmy. Tłumaczyłem mu, że samobójstwo nic nie rozwiązuje, ponieważ istnieje tamten świat, a on zdrowy i młody mógłby narąbać drzewa wszystkim staruszkom we wsi na 100 lat!
Nagle zrozumiałem przebieg tego szatańskiego dnia: pokusy, szarpanie się z pacjentami, trwanie pustki wewnętrznej i rozdrażnienia zakończonego grą w pokera z piciem wódki...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 578
Na dalekim wyjeździe pogotowiem trafiłem na pijanego i zakrwawionego młodzika, który w mojej obecności uderzył w twarz swoją żonę. To wywołało krzyki i przekleństwa.
Po dłuższych prośbach udało się zabrać rozbójnika, który dalej złorzeczył. W ambulatorium na rankę przykleiłem plasterek i przekazałem go policji, która około 3.00 wypędziła go. W tym działaniu chciałem pokazać mu, że dom to świętość, a żona to dar Boga! Czy kiedyś to zrozumie?
Wrócił czas, gdy sam uderzyłem tak moją przyszłą żonę, bo broniła swojej czystości! Zadrżałem wewnątrz, a łzy zalały oczy; "jak się wówczas czuła Jezu mój"? W mojej duszy rozległ się krzyk z prośbą do Zbawiciela o to, abym stał się dla niej bardzo dobry i wytrzymywał zło, które może spotkać mnie z jej strony.
Znowu zrywają, ale już do nieszczęścia, bo młody mężczyzna spadł z wysokości podczas obrządzania zwierząt: zgruchotana miednica i staw barkowy...wszystko skrzypi, a pacjent krzyczy.
Od rana mam pragnienie pojawienia się w domu i bycia z żoną. Nie udaje się, bo pacjenci napływali aż do godziny 14.00. Teraz jemy z jednej patelni, a żona w podzięce pocałowała mnie w policzek!
Jak oddzielić codzienne życie od służby Jezusowi? Po wezwaniu przestajesz być normalnym i masz pragnienie głoszenia Ewangelii...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 792
Wstałem z ciężką głową i w - poszukiwaniu mocy, bo przede mną ciężki dzień pracy - otworzyłem „Dzienniczek” s. Faustyny, gdzie były Słowa Pana Jezusa: „Ja zawsze jestem w sercu twoim”.
Po ruszeniu samochodem słuchałem nagranej mszy radiowej, gdzie padły słowa kapłana: „Siostry i bracia w Chrystusie”. Ja jestem bratem Chrystusa. Pan Jezus wprost mówi: „przyjdź do Mnie w swoim utrudzeniu!" Wróciła siła oraz ujrzenie mieszania się udręk ziemskich z napływającymi łaskami Boga. Większość nędzników podobnych do mnie uważa, że należy im się więcej niż posiadają!
Teraz w gabinecie lekarskim jest starowinka, która ma łzy w oczach. Przyszła do mnie piechotą (8 km)! Rozmawiamy o śmierci. Widzę, że przyjmuje moje słowa: „proszę nie bać się śmierci, bo jesteśmy na wygnaniu, gdzie króluje zło, różne cierpienia, a w tym choroby i starość...tylko przez śmierć możemy wrócić do Boga i Niebieskich Pałaców!"...
- Pan to „święty człowiek”...stwierdziła.
Poza kolejką biorę podobną, której nie chciano przepuścić, a wiem, że modli się za mnie. Podczas wychodzenia powiedziała: „Niech Bóg pana błogosławi...mówię zawsze za pana cząstkę różańca”. Pracowałem z wielką radością w sercu, bo czuje napływ mocy Bożej.
Przykrość, bo nagle zmarł mój wieloletni pacjent...wczorajszej nocy zabrałem go do szpitala, bo nie rozpoznano w porę typowego zawału serca!
- Co?...wyzwolił się pan od niego?...zapytała zaczepnie rejestratorka.
Nic nie odpowiedziałem, bo mój smutek był wynikiem jego trwania do końca w odwrócenie od wiary i Boga. To była ofiara poprzedniego systemu. Kilka razy rozmawialiśmy, ale on tylko słuchał...
Po 7 godzinach pracy w przychodni (bez wytchnienia) pędzimy na sygnałach karetką z krwotokiem po porodzie spowodowanym przyrośniętym łożyskiem. Ja siedzę obok rodzącej z maleńkim noworodkiem na kolanach. Moje serce zalała radość, ponieważ ujrzałem pocieszenie od Pana Jezusa...
W tym czasie powtarzałem „Zdrowaś Maryio...Zdrowaś Maryio”, a przypomniało się zapytanie jakiegoś przewrotnika: „czy nie nudzi się Naj. Maryi Pannie taka modlitwa?”
Ta modlitwa nie jest potrzebna Matce Bożej! Ta modlitwa jest potrzebna mnie, matce po porodzie i dzieciątku! Teraz pytam, a matka uśmiecha się:
- Jakie będzie miał imię?...może to będzie przyszyły święty?
Wszystko skończyło się dobrze. Wracamy. Chwilka odpoczynku. W Fiacie siedzą dwie młodziutkie zakonnice w czarnych chustach na głowie. Podszedłem do nich i pokazałem „Dzienniczek”...”tak, tak znamy!”
Tam właśnie przeczytałem słowa Pana Jezusa: „nagradzam za cierpliwy trud - nie za pomyślny wynik!” Zobacz odwrotność, bo dla nas liczy się efekt przychodzący bez trudu!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 882
Na dyżurze w pogotowiu nie mogłem spać z zimna. To wstyd, że pracujemy w piwnicach. W tym czasie układam litanię do Boga Ojca. Czy jest taka litania? Modlę, się za ludzi w górach oraz w Etiopii.
Potwierdził się sen "do przodu", bo zerwano dwa razy do ambulatorium: do szczupłego mężczyzny z czyrakiem oraz do dobrze zbudowanego i pijanego.
Myśl pobiegła do miejsc, gdzie przebywał Zbawiciel z pragnieniem ich odwiedzenia, ale w natchnieniu odczytałem: „Nie szukaj Jezusa w świecie, ale w twojej duszy”.
Po powrocie do domu ujrzałem, że jest to namiastka nieba na ziemi. „Panie Jezu, proszę Cię, gdy nadejdzie czas odejścia żony...daj jej śmierć łagodną, z modlitwą przy gromnicy”. Nie proszę tego dla siebie, bo Bóg zna moje pragnienie.
W drodze na Mszę św. o 12.00 poczułem wolność. Co oznacza Wolność Prawdziwa? To nasz powrót od Królestwa Bożego i wieczny pobyt z Bogiem Ojcem. Stamtąd przybyłem tutaj (wygnany z miłości) i tam powrócę. Kiedy to się stanie?
Przypuszczam, że na tym zesłaniu mam nauczyć się być posłuszeństwa (tak jest u zwierząt) czyli dokładnego wykonywania Woli Boga Ojca. Wokół mnie jest pełno „wolnych” ludzi w zrozumieniu naszym (posiadanie daje możliwość czynienia tego, co się chce), ale ta „wolność” to zniewolenie (niewola posiadania)! Na ziemi nigdy nie uzyskamy Wolności Prawdziwej!
Zauważyłem, że pomiędzy moim ciałem fizycznym, a duszą powstaje coraz większy rozłam...żądze nie załamują już z lekkością duszy!
Msza św. jest długa, ale prawdziwe uniesienie trwa 5-10 minut...tym razem na początku! Wszyscy wracali z kościoła...jacyś dziwnie zadowoleni i mili.
- Co było w 56 w Poznaniu?..pyta syn.
- Czego szukasz w świecie?...później był rok 70...80 i będą następne.
W TVP trwa serial o RPA, a myśl wróciła do wolności. Zawołałem do Boga w intencji Nelsona Mandeli...”Jezu mój pomagaj temu człowiekowi".
„Boże Ojcze Wszechmogący, Jezu mój...jak pięknie to wszystko urządzone”, bo teraz budzi się Albania! "Ty, Panie dajesz wolność na ziemi ludziom i krajom". Nam śmiertelnym nędznikom wydaje się, że coś wywalczamy, że na coś zasłużyliśmy! „Proszę Cię, Boże Wszechmogący...proszę Cię Jezu o pokój dla Bejrutu.”
Chwile wytchnienia na działce, a w otwartych drzwiach budki zatrzymał się zajączek. Dwoje samotnych w jednym miejscu. Dopiero po chwilce zauważył mnie i uciekł przestraszony.
Teraz płynie film o łagrach radzieckich: „Donos na samego siebie". W moich oczach pojawiły się łzy, bo wielu w takich momentach ocenia Boga. Później nagły przeskok do Audrey Hepburn...jedno dziecko z tym, drugie z innym, a od 10 lat jest z trzecim mężczyzną.
Natomiast pan Kieślowski tłumaczy się dlaczego ludzie wyłączali telewizory, gdy emitowany jest „Dekalog”. To proste, bo człowiek ze światłem ziemskim „zrobił” film o sprawach niebieskich...
APEL
- 14.07.1990(s) Powiedz Jezu jak jest Ci ze mną...
- 13.07.1990(pt) W boju duchowym nie ma wolnego...
- 12.07.1990(c) Pisz o Jezusie! Pisz o Jezusie...
- 11.07.1990(ś) Piszę o Jezusie z potrzeby serca...
- 10.07.1990(w) ZA OFIARY MAGII PASJI
- 09.07.1990(p) ZA PRZEŻYWAJĄCYCH KONFLIKT DUSZY Z CIAŁEM
- 08.07.1990(n) ZA PRZYTULONYCH PRZEZ PANA JEZUSA
- 07.07.1990(s) ZA ŻYJĄCYCH NORMALNIE...
- 06.07.1990(pt) Murzyn...
- 05.07.1990(c) Mówi pan lepiej...od księdza!