- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 470
Wcześnie, a żona jest już na nogach...podziękowałem Bogu, bo po latach wiem, że Bóg połączył nas nieprzypadkowo. Poszedłem z kolegą do jego żony na WSP i w oczekiwaniu na niego wszedłem do podziemia akademiku, gdzie tańczono. Zakręciliśmy się kilka razy i ogłoszono koniec. Tak to się zaczęło...
Przy niej o nic się nie martwię i godzinami mogę przepisywać dziennik, świadectwo naszej wiary. Z wielkiej radości w duszy pocałowałem Pana Jezusa z Całunu, a Pan powiedział do mnie; „Synu mój...wyczerpałem Moje Oczy oczekując, aż twoje wargi /../.”*
Na dyżurze w pogotowiu mam radość z powodu wyjazdu trasą pełną Matek Pana Jezusa: Niepokalanego Poczęcia, dalej ze złożonymi ramionami oraz kapliczki "patrzącej" na cztery strony świata (z tyloma figurami).
Niebo pełne gwiazd, pędzimy z zawałem u młodego człowieka, płynie modlitwa różańcowa...przypomniał się obraz ze studiów, gdy spotykałem się w czystości z przyszłą żoną. Łzy zalały oczy podczas piosenki "Róże"...dzisiaj, gdy to przepisuję tę piosenkę śpiewa Dewis (YouTube). Teraz wiem dlaczego dyspozytorka pomyliła się i wysłała mnie na ten wyjazd. Zacząłem odmawiać koronkę za żonę do Miłosierdzia Bożego.
W małżeństwie powinno się żyć w czystości z dążeniem do świętości! Wiele małżeństw dobrowolnie przyjmuje ten stan i trwają w Miłości Pana Jezusa (opuszczeniu tego świata). Szatan wówczas podsuwa "marnowanie życia", ale Pan daje niewypowiedziane Radości Boże. Jest to jednak trudne do wykonania, bo "raz jesteś na dnie, a raz na szczycie"!
"Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij Ciało i Krew najmilszego Syna Swego jako przebłaganie za nieczystości naszego współżycia...spraw, aby nasza miłość opierała się na Twojej Miłości. Prowadź nas Ojcze"...
Pełen bólu skuliłem się i dziękowałem za pomyłkę dyspozytorki. Cóż wszytko jest warte bez Boga? Przypomną się słowa ks. Markiewicza: "cóż warta jest Polska bez Pana Jezusa i Miłości?"
Pan dał chwilkę wielkiego wyciszenia...płyną kanony z Taize i medytacja z Matką Bożą. "Panie!...nic mi nie grozi, gdy jestem w łodzi z Tobą". Jakże chciałbym przekazać moje doświadczenia, gdzie się da, bo mam napierać w porę i nie w porę, ale wokół panuje pustynia duchowa.
Wróciłem do pokoju lekarza dyżurnego gdzie "przyjaźnie patrzył" Pan Jezus z Całunu. Ponownie włączyłem radio Maryja trafiając na słowa piosenki potwierdzające moje wołania:
"Boże, na wezwanie Twoje daję Tobie serce me.
Boże, nie mogę zrozumieć Miłości, którą dałeś nam.
Dziękuję Tobie, o Panie. Dziękuję za Miłość Twą.
Dziękuję za Twoje powołanie, które dałeś mi.
To będzie szczęśliwy dzień, gdy włożysz na mnie Swe Ręce"!
Przed godziną chciałem podziękować za ten dzień...dobrze, że znosiłem: "patrzałków" i "przelatywaczy"...tylko chwilkami w przeważającej pokusie miałem chęć podbiec do takiego współpracownika i tłumaczyć mu. Furorę zrobiło doniesienie z "Gazety Polskiej" o M. Wachowskim (pierwszym po prezydencie).
Dzisiaj zginęła dwukrotna mistrzyni świata w slalomie..zginęła na oczach świata, a mój wzrok został zatrzymany na tytule: "Za szybkie życie". Teraz zerwali w nocy do poszukującego przygód...miał szczęście, bo potrącony upadł i złamał sobie rękę. Zapytałem go: co mówią do ciebie z Nieba?. Przecież o tej porze powinieneś być w domu!
Przypomniał się też 16-latek, którego uderzył autobus (zginęło pięć osób). Nawet kapłan w medytacji wspomni o szaleńczym pędzie tego świata...dokąd to, gdy przed nami życie wieczne? Ten czas trzeba przeznaczyć na dążenie do świętości.
Wróciłem do pokoju i wołałem za ofiarę całkowicie spalonego mieszkania ze zwęglonymi zwłokami kobiety (obraz w telewizji). "Ojcze mój Ojcze! Wszystko, co moje oddaję Ci. Ja nic nie mam, zawsze tak było, ale ja nie wiedziałem o tym!"
W czasie porannego zbierania się, już w niedzielę mam włączyć radio. Tam padną słowa: "Abyś dzień święty święcił"...
APeeL
* "Prawdziwe życie w Bogu"...
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 765
„Miałem sen, piękny sen”...o Eucharystii, a po przebudzeniu padłem na kolana z wołaniem: „Panie Jezu! Matko nasza...sprawcie, abym mógł przekazać moje doznania duchowe - dla chwały Boga Ojca - na szerszym forum.”
Nie wiedziałem czy wziąć wolny dzień w przychodni. Nagle zerwała się wichura i ulewa, a żona nie wzięła parasola do kościoła. Podjechałem i poszedłem na Mszę św. o 7.00, a to automatycznie oznaczało pójście do pracy. Łzy zalały oczy z powodu prowadzenia przez Pana Jezusa...padłem na kolana z głębokim ukłonem.
Z Ps 51 w serce wpadły słowa do Pana: „zgładź moją nieprawość, obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego...uznaję bowiem nieprawość swoją...przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem...odwróć Swe oblicze od moich grzechów i zmaż wszystkie moje przewinienia”.
To naprawdę płynęło z mojego serca, które potwierdziłem prośbami do Pana Jezusa „nie licz innym tego, co uczynili z mojej przyczyny, zmiłuj się nad nimi, wybacz im!” Po Eucharystii Światłość Boża zalała duszę, a wszystkie grzechy „wyszły na wierzch”...”Panie Jezu ile lat płakałeś nade mną! Nie płacz już Jezu, nie płacz, nie płacz!"
Jakże piękne było wyjście z kościoła...pozdrowiliśmy się z pacjentką: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, a w tym czasie starsza pani całowała krzyż Pana Jezusa przed kościołem.
Przypomniała się prośba Zbawiciela z „Prawdziwego Życia w Bogu”: „Ach! Twoje słowa miłości łagodzą Moją Sprawiedliwość! Każda kropla miłości się liczy. Niezliczone dusze mogą być uratowane dzięki miłości. Pozwól Mi posługiwać się tobą jako Moją tabliczką do pisania”.
Z całkowicie odmienionym sercem biegłem do pracy, a jak się okaże wielu ludzi miałoby kłopoty, a lud jest umęczony. Przybyli bowiem z dokumentami na rentę, po przedłużenie zwolnień (biedni) oraz po różne zaświadczenie.
Desperacja ludzi z powodu oczekiwania była tak wielka, że protestowali po moim zaproszeniu do gabinetu 83-letniej chorej...jak się okaże z kompresyjnym złamaniem kręgu piersiowego!
Cały czas trwała radość z niesionej pomocy, a wspomagała mnie wzmacniająca słodycz napływająca do serca i duszy oraz pokój i piękna muzyka radiowa.
Wierzącemu w przeznaczenie wyjaśniłem, że Bóg Ojciec może zmienić Swoją Wolę...po naszych prośbach. Na koniec przybyła pacjentka - przed laty uratowana przez mnie - po napadzie śmiertelnego obrzęk płuc.
Wcześniej miała zabieg operacyjny ze śmiercią kliniczną...też uwierzyła w przeznaczenie i dodatkowo prosi o śmierć nagłą! Przestrzegłem ją wskazując na jej nieprzygotowanie podczas poprzednich zdarzeń.
Poranna prośba została spełniona, bo ok. 17.00 udało się dodzwonić do radia Maryja, gdzie mówiłem o potrzebie dawania - na antenie - świadectw wiary. Zaleciłem wołanie do Boga Ojca, Pana Jezusa i Matki Bożej...każdy może sprawdzić, że Pan Jezus jest. Wskazałem na moje odczytywanie woli Boga Ojca poprzez znaki, a Bóg mówi do nas przez wszystko.
Serce zalała radość ze spełnienia prośby, a także z powodu ulgi w pracy (przychodzi drugi lekarz). Na ten moment z modlitewnika Vasulli Ryden do Pana Jezusa popłyną słowa z mojego serca: "Panie!...uczyniłeś dla mnie wielkie rzeczy, wzniosłeś do Siebie moją duszę i pozwoliłeś mi żyć w Twej Światłości."
Przypomniała się wczorajsza pacjentka, która prosiła Pana Jezusa o zmazanie jej grzechów. W śnie Pan Jezus odpiął Swoją Rękę z krzyża, dotknął jej czoła i powiedział, że wszystko ma wybaczone. Przebudziła się! To był też znak dla mnie...dzisiaj o to prosiłem.
Wyszedłem na spacer modlitewny, a serce zalewała radość...mimo wichury. W tym czasie wołałem za dusze tych, którym dawałem alkohol w pracy, namawiałem do gry w karty, łazikowałem z nimi marnując czas, itd.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 848
Pomyłkowo przebudziła mnie dyspozytorka w pogotowiu (1.30), ale noc była spokojna, bo czuwał nade mną Pan Jezus Miłosierny z s. Faustynką. Zaraz zapytasz z ciekawości; jak to się dzieje?
- Czy pobłogosławić ci ten dzień?...napływa od Pana Jezusa. Po chwilce wahania zgodziłem się, bo wówczas trzeba wykluczyć alkohol do kolacji, a takie wyrzeczenie może się nie udać.
Nie wiem dlaczego, ale zaczęły przepływać obrazy oszustw bolszewików, przewrotów, osoba Żyrinowskiego, Labuda, niechęć do moich prześladowców, dywersja przy sprzedaży Banku Śląskiego, gdzie każdy pracownik (wyznawca tamtego systemu) otrzymał wielką odprawę.
Z drugiej strony nie ma pieniędzy na leczenie dzieci umierających na białaczkę i potrzebujących przeszczepu szpiku. Właśnie zmarła taka młoda i piękna dziewczyna!
W telewizji szkoli etyk naród dr Magdalena Środa...jakże ludzie pewni są swojej mądrości z młodymi wpatrzonymi w nich jak w obraz! Ból zalał serce,ponieważ nie mogę znaleźć odpowiedzi na pytanie: jaki cel życia mają tacy ludzie?
Pod świątynią z serca wyrwało się dziękczynienie Bogu Ojca za takie urządzenie tego świata w którego centrum jest Kościół Pana Jezusa, gdzie za darmo rozdają chleb życia. Podziękowałem także za moich prześladowców, za wszystko, nawet za upadki, które są wynikiem naszej nędzy!
Zatrzymałem się pod stacją drogi krzyżowej z Weroniką ocierająca Twarz Pana Jezusa. Wzrok przykuł wielki osobnik (lepiej nie spotkać takiego w ciemnej uliczce)...pięknie klęczący, ale do Eucharystii nie podszedł.
Do serca dotarły słowa (2 Sm 7,18-19,24-29): „Kimże ja jestem Panie mój, Boże”. Wróciła złość na fałszywych polityków i w ich intencji planuję ofiarować ten dzień. W Świetle Pana ich fałsz jest widoczny...ujrzałem także własny, gdy byłem kierownikiem-władzą! Popłakałem się rzewnymi łzami, ponieważ przepłynęły wszystkie bezeceństwa z tamtego czasu!
W przychodni był nawał chorych, ale serce zalewała radość z niesienia pomocy. To musisz sam przeżyć, bo tego nie da się opisać. Wówczas widzisz łaskę pomagania innym!
Dalej przepływały ofiary fałszu polityków: biedni (nie mający na leki), poszkodowani przez sądy, umierający, którego nikt nie poinformował, że należy mu się I grupa inwalidzka, bezrobotni, których muszę ratować zwolnieniami oraz 67-letnia „staruszka” z rękoma czarnymi od pracy, która nie ma komu przekazać gospodarstwa...
Z drugiej strony babci hodującej świnie wyjaśniam, że grzeszy pracą, a młodą po wylewie podpajęczynówkowym pocieszam wyjaśniając cel naszego życia. Badałem też trzy panie przestraszone zawałem serca...jedna z nich żądała skierowania do specjalnego szpitala!
Prawie chciało się płakać przy relacji kobiety, której mąż nie może już mówić...rak krtani, ale modli się oraz zaleca, aby głośno czytała mu modlitwy! W pewnym momencie poczułem odejście demona...wówczas odpływa nieprzyjemny ucisk w ok. splotu słonecznego, znika złość i rozproszenia z pojawieniem się pokoju w sercu,
Po pracy - w intencji tego dnia - popłynie cała moja modlitwa…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 768
Przeholowałem z alkoholem i teraz w dniu postu (środy i piątki) piję mleko. W smutku jadę do pracy, gdzie otrzymałem pomoc, bo było bardzo mało ludzi...napływali później.
Już wiem, że dzisiejsza intencja jest wyłożona. Ten zapis jest przydatny dla poszukujących odczytów poprzez tzw.; duchowość zdarzeń”. W tym czasie pojawiały się kobiety „przepalone”, otyłe (szkodzące sobie jedzeniem), napływają też obrazy kaskaderów ryzykujących zdrowiem i życiem, lekomanii oraz lekomanii. Ogarnij cały świat, a zobaczysz nieskończoność tego grzechu.
Pierwszy wyjazd pogotowiem był do pacjenta uszkodzonego, którego kiedyś pobito i raz na zawsze stracił zdrowie. Płynie moja modlitwa w tej intencji, a po powrocie Pan dał łaskę 1.5 godzinnego snu i udało się wszystko zapisać. Ukarałem ciało...piłem tylko wodę, nie tknąłem kawy.
Podczas dalszej modlitwy pojawiły się ofiary zamachów, anorektyczki z bulimią, ofiary azbestu, spalin i złej wody. Pokazano postrzeloną dla zabawy we własnym mieszkaniu (przez okno), tak samo było z autobusem. Sam kiedyś to przeżyję, bo ktoś odda w moim kierunku strzał z wiatrówki, a teraz, gdy to przepisuję (styczeń 2019) rzucono w przednią szybę kulą śniegowa.
Po czasie ponownie trafiłem do tej samej wioski (nazywamy to „zobaczeniem karetki”), ale już do babuszki z ciężkim zapaleniem płuc leżącej pod pięknym obrazem Matki Bożej. Jakże słabi jesteśmy...z godziny na godzinę można wrócić do Prawdziwego Ojca.
Przeprosiłem Boga i podziękowałem za pomoc w upadku.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 976
W środku nocy obudziło mnie pragnienie, które złagodziły 3 szklanki mleka, a myśl uciekła do dobrych rzeczy, które Pan Bóg daje nam na tym zesłaniu...z miłości, na naszą poprawę!
Padłem na kolana i zawołałem: „Ojcze! Ojcze mój!...tak nie wolno, przepraszam, przepraszam”, bo tuż po wczorajszych modlitwach napiłem się alkoholu! To było dłuższe wołanie z głębi serca, trudne do zapamiętania i powtórzenia (bez dyktafonu).
Natomiast rano napłynęło dziwne ponaglanie: „wstawaj, wstawaj...zdążysz jeszcze na Mszę”! To nie było zaproszenie od Boga, które nigdy nie ma charakteru: „idziesz czy nie?!”
Szatan może namawiać także do kościoła, gdy Bóg chce nas obdarzyć jakimś Swoim Darem. To dla mnie jest jasne, bo Kłamca działa zawsze na przekór, a jako upadły Archanioł dysponuje inteligencją nadprzyrodzoną.
Z włączonego telewizora popłynie informacja o prawnym aspekcie przekazywania darów. W drodze do pracy smutek zalał serce, a właśnie odmawiałem różaniec Pana Jezusa z cząstką w której „Zbawiciel wszystko oddał biednym, wszystko im darował”.
Później tym bólu zacząłem odmawiać „św. Osamotnienie Pana Jezusa” z koronką do „Ukrytych Cierpień w Ciemnicy” za biednych, którzy nie chcą darów Boga Ojca, a w moim sercu chodzi o Msza św. z Eucharystią!
To jest trudne do zrozumienia, bo bogacze radzą sobie..bez Pana Boga! On im jest niepotrzebny, a nawet przeszkadza! Właśnie przechodzę obok takich domów, a wzrok zatrzymuję kurne chatki i biedne opłotki!
Pan Bóg dał mi próbę, bo przybył inwalida, który na wojnie stracił oko, ale ja dzisiaj mam moc i na pieniądze nawet nie spojrzę, a bogatej wyjaśniam istnienie jej zmarłych synów, którzy nie mogą odpowiedzieć na jej grzeszne wołania do nich: "jak tam jest i co tam robią”?
Dzwonią dzwony kościelne, wracam z pracy, płynie dalsza modlitwa w intencji „biednych odrzucających dary Boga Ojca”, a Pan skręcił mnie w kierunku kościoła. Przypomniało się, że później byłem namawiany do wzięcia „wolnego dnia”, a przecież wielu biednych miałoby kłopoty.
W ten sposób trafiłem na Mszę św. a zważ, że rano Zły kierował mnie na 6.30! Młody człowiek zginął w wypadku samochodowym, osierocił dzieci, dużo ludzi, piękne słowa kapłana przebijające moje serce.
Moje serce zalało zadziwienie, bo kapłan bardzo wolno wymawiał formuły konsekracji, ale tylko garstka żegnających zmarłego podeszła do Eucharystii, a ja skulony w sercu zawołałem: „Panie proszę Cię, w intencji tego ubogiego, młodego ojca dzieci...proszę przyjmij za niego tą św. Hostię, mnie tu nie ma, to on ją przyjmuje”!
Po wyjściu żałobników pozostałem sam na Sam z Panem Jezusem w pustym kościele, a właśnie był to czas na odmówienie koronki do Miłosierdzia Bożego. Później, w ciszy domowej skończyłem moją modlitwę w intencji tego dnia.
Wieczorem pod rozgwieżdżonym niebem wołałem do Matki Bożej w cz. radosnej różańca. Nagle zrozumiałem, że Matka Boga naszego czuwa nad moimi codziennymi sprawami.
Ten piękny dzień kończy się telewizyjną relacją z Moskwy, gdzie biedna daje świadectwo wiary, bo chciała przerwać ciążę, ale usłyszała głos: „nie zabijaj, bo pomogę” i tak się stało! Młody człowiek mówi: „odrzucają Pana Jezusa, ale sobie źle czynią”, a inny grał na harmoszce i śpiewał o Bogu: ”grabież wszędzie, chaos trwa...powiedz Boże jak z tym żyć? Boję się o ciebie Rosjo, ojczyzno moja”.
Po północy padłem na kolana i wołałem do Matki Bożej dziękując za wszystko: „Przepraszam Mateczko, że błądzę...zły atakuje, ale wiem Mateczko, że dasz mi ochronę...wiem to! Trzeba tylko wszystkie moje sprawy oddać w Twoje Ręce! Ojcze! Panie Jezu!...".
APEL
- 24.01.1994(p) ZA ZWAŚNIONYCH PRZYWÓDCÓW...
- 23.01.1994(n) ZA NAWRÓCENIE MOICH PRZEŚLADOWCÓW
- 22.01.1994(s) ZA OFIARY OBOZÓW
- 21.01.1994(pt) ZA ZBRODNIARZY WOJNY W JUGOSŁAWII
- 20.01.1994(c) ZA DRĘCZONYCH W RODZINACH
- 19.01.1994 (w) ZA TYCH, KTÓRZY SZUKAJĄ MOCY POZA JEZUSEM
- 18.01.1994(w) ZA BRUTALNYCH MORDERCÓW
- 17.01.1994(p) ZA TYCH, KTÓRYCH CZAS MINĄŁ
- 16.01.1994 (n) ZA ODDZIELONYCH OD BOGA OJCA
- 15.01.1994(s) ZA WYBRANYCH, KTÓRZY BUNTUJĄCYCH SIĘ