- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 675
Dzisiejszej nocy zrywałem się 5 x...po zakrapianej kolacji. Biegnę do lodówki po piwo, a w eterze wprost szumi „wyrzeczenie! wyrzeczenie!”
Diabeł zmylił mnie i zawołałem: ”wyrzekam się Ciebie, Matko”...zamiast wyrzekam się picia alkoholu i piwa. Szybko poprawiłem się i pomyślałem, że Matka Boża także uśmiecha się w takich momentach. Pan nagrodził zimnym mlekiem! „Dziękuję Panie Jezu za wodę mineralną i za to mleko. Dziękuję”! Ktoś, kto nie miał nigdy kaca nie zna tego cierpienia...
Teraz atakują sny: oto piękny mężczyzna ubrany na czarno...za jego postacią są następne, które ulegają demonizacji aż do wampiryzmu: twarz z ryjem jak u krokodyla. To jest opisywane w wizjach z Piekła! Ten atak trwał jeszcze rano, bo serce zalała niechęć do kościoła i spraw Bożych. Nawet nie mogłem słuchać początku mszy radiowej.
Serce drgnęło dopiero podczas homilii, bo do Eucharystii, a później - w wieczności do spotkania z Panem Jezusem - musimy się przygotować. Czuwaj i módl się w każdej chwilce życia! Słowa te popłynęły ze świątyni wybudowanej jako votum za uratowanie górników, którzy przebywali pod. ziemią 8 dni...nie tracili nadziei, modlili się i obiecali wybudować ten kościół!
Napłynęła pewność, że mam jechać do rodzinnego kościoła...do miejsca, gdzie zostałem ochrzczony. Także w celu sprawdzenia czy rodzice wrócili do Boga. Podczas przejazdu płynęła modlitwa przebłagalna za dusze czyśćcowe: „wprost jęczałem za nimi”. W świątyni, za moimi plecami głuchy dziadek „szeptał” głośno: „za duszę kolegi i za dusze zmarłych”, których wymieniał po kolei...
Na początku Mszy Św. demon określił kapłana „żydkiem", a on właśnie wprowadził mnie w nastrój Świątyni w Jerozolimie, bo mówił wolno, bardzo dokładnie i prosto z serca. Łzy popłynęły z oczu, gdy lud śpiewał: „Dobry Jezu, a nasz Panie”! Dodatkowo za mną stała kobieta z pięknym głosem, która znała wszystkie pieśni kościelne.
Kilkanaście osób podeszło do Eucharystii. W bólu serca padłem na kolana wołając: „Panie Jezu nic nie chcę! Nic nie chcę! Pragnę tylko być Twoim Jezu...Twoim!" W czasie tego wołania nie wiedziałem, że rodzice byli u spowiedzi i przystąpili do Komunii Św.!
W tych krótkich chwilkach i w moim stanie jasno widzę, że większość ludzi nie rozumie przychodzenia do nas Zbawiciela. Pan Jezus przychodzi do Ciebie, a ty nie idziesz na to spotkanie! Mój wzrok zatrzymało Sercu Pana Jezusa z wielkiej figury. Ja wiem, że jest to znak od Pana!
Na ten czas kapłan wezwał wiernych do odmówienia litanii do Serca Pana Jezusa! To dla mnie była niespodzianka...wprost chciałem, aby te zawołania trwały wiecznie! To był zarazem dowód na to, że właśnie tutaj zostałem zaproszony. Jakże chciałem podziękować temu kapłanowi odprawiającemu Mszę Św. Nawet połączyłem się telefonicznie, ale pomyłkowo odezwał się bar! Zły czuwa nade mną i jest niezmordowany!
W telewizji satelitarnej pokazano opętanego przez szatana (wampira), który nieświadomie atakował ludzi. Naprawdę trudno uwierzyć...jakich jeszcze dowodów pragną ludzie na istnienie sił szatańskich?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 684
Tuż po przebudzeniu ktoś śpiewał w mojej duszy: „Bóg Apostoła Andrzeja jest Miłością”. Szatan w tym czasie podsuwał pokusy w tym: „niewysławioną słodycz i raj na ziemi”. Bestia wykorzystuje naszą nędzę duchową, ale ludzie otumanieni przez rozum nie wierzą w istnienie świata nadprzyrodzonego. To wszystko ujrzysz dopiero w Świetle Bożym...
-
Co to jest Prawda?...Piłat zapytał Pana Jezusa
-
Prawda to dar Boga, to możliwość ujrzenia dobra i zła...zna to każde dziecko, ale chodzi o odróżnienie: dobra demonicznego od dobra prawdziwego.
Jak wielkie cierpienia sprawia mi nasza telewizja...nie chodzi o mnie, ale o ludzi. Wczoraj (piątek) płynęły przygody Szwejka, premiera filmu o Freddie Mercurym, który do końca nie ujawnił, że jest zarażony na AIDS oraz zbrodniczy film „Magnat prasowy”.
Przed snem czytałem relacje ludzi o przeżyciach bliskich śmierci, ale dla zwykłych nie jest to ostrzeżeniem. Nawet opracowująca temat stwierdziła, że: „Niebo nie istnieje w górze, a Piekło nie istnieje w dole. Jedno i drugie jest tutaj (czyli na ziemi)"...
W drodze do pracy odmawiałem cz. różańca Pana Jezusa, gdzie jest zwycięstwo nad Szatanem. Serce zalała radość z dyżuru na którym mam zamiar modlić się. Nic nie wyszło z tego, bo był wielki napływ ludzi z brakiem pokoju w sercu i rozmyślaniami odwracającymi od Boga.
Właśnie jest u mnie matka, której w zeszłym roku utopił się syn. Proszę ją, aby przyjęła to cierpienie i nie odwróciła się od Boga!
Podczas mojej modlitwy („św. Agonii) odczułem miłosne zjednanie z Panem Jezusem...łzy zalały oczy, a serce radość ze współcierpienia ze Zbawicielem, który także za mnie oddał życie.
Zawołałem w uniesieniu duchowym: „Ojcze Przedwieczny przyjmij Św. Agonię najmilszego Syna Swego jako przebłaganie za grzechy mojej duszy”. Wiem, że to się stanie, bo wołałem z całego serca. W tym czasie demon dwoił się i troił...zalewał mnie prześladowcami, a także śmiejącymi się mojej osoby...musiałem powtarzać słowa modlitwy:
- rozciąganie i przybijanie Pana Jezusa do krzyża
- podnoszenie krzyża.
- zanurzanie mojej duszy w Ranach Zbawiciela...
Na ten czas kolega zostawił mi do badania dzieci, a podczas powrotu kobiecina wzywa na wizytę! Z bezsilności pojawiły się łzy w jej oczach, a ona poszła do pogotowia. Mnie też jest przykro, ponieważ to była próba.
„Matko wybacz, to nie jej wina, czekała od rana w domu i wybiegła na mój powrót. W domu następna przeszkoda w modleniu się: trafiłem na generalne sprzątanie. Później, podczas modlitwy na kolanach córka potknęła się w przedpokoju i prawie padła. Przypomniało się zdarzenie, gdy spadła z leżanki, a młodzież śmiała się i przezwała ją „gruchą” (spada z drzewa, gdy dojrzeje)...
Pograłem na akordeonie z planem modlitwy w drodze do kościoła, ale musiałem iść z córką (do autobusu). Na dodatek kulawy facet żujący gumę zapytał nas o miejsce zamieszkania „sprzedawcy laleczek”, a inny dla nudy strzelał z kapiszonów i to blisko mojego ucha! Niewiele brakowało do bójki!
Na schodach kościoła ze zdziwieniem stwierdziłem, że dzisiaj jest wspomnienie Apostoła Andrzeja, brata Piotra...”rybaka ludzi”, a to wyjaśniło k u s z e n i a! Poprosiłem Ap. Andrzeja, aby wspomniał o mnie Panu Jezusowi. Siedziałem skulony, zalany łzami i w tym stanie ujrzałem, że ja także muszę zarzucić moje sieci...muszę zająć się nawracaniem!
Dzisiaj mój kapłan powiedział, aby Pan Jezus stał się moim Królem na zawsze. W drodze powrotnej głośno odmawiałem „Ojcze nasz”, a serce zalewał pokój, radość i Miłość Boża. Dopiero teraz z całego serca popłynie moja modlitwa. Może kiedyś spotkam Apostoła Andrzeja i mu podziękuję…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 140
Mija północ, kolega jest na wyjeździe (jedna klitka lekarska w piwnicy). Stojąc odmawiam "Anioł Pański" i wołam: "Matko, dobrowolnie przyjmuję kuszenia w intencji ks. Pawła Piotrowskiego. Dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo (16.09.2023) zmarł w Brazylii (78 lat). "Proszę Matko o dodanie mi mocy". Zapaliłem światło i odmówiłem cz . Bolesną Różańca. Dotarłem do "Drogi Krzyżowej".
W śnie znalazłem się na tle kościoła, gdzie w błyskawicznym tempie pojawiła się moja rozebrana żona i w ten sposób doznałem pełnego spełnieni seksualnego. To zdarzało się w wieku młodzieńczym (polucja). Przebudziłem się zszokowany, ale fizycznie byłem czysty! Wprost trudno wyobrazić sobie sobie lekceważenie sił demonicznych! Jakby na znak jedziemy do samobójcy (wypił oprysk).
Zły wiedział, że on nie żyje, dlatego uspokajał mnie: "nic się nie martw...spokojnie dowieziesz go do szpitala". To właśnie główny strach, ponieważ nasz szpital nie ma "R-ki" i ewentualnie będę musiał jechać do szpitala wojewódzkiego (długi czas, spóźnienie do pracy, jak go ratować zwykłej karetce).
Samobójca 63 lata nie dawał oznak życia, a rodzina pragnie, aby go zabrać, a ja do końca nie mam pewności, że nie żyje...miał drżenia włókienkowego mięśni. Przykładasz słuchawkę, a tam "bije serce!", dotykam tętnicy szyjnej, a tam "tętni?"
- Pani mąż był kościelnym i powiesił się? Jak znam się na działaniu Szatana uczynił to w dobrym miejscu i czasie!
- Tak, zrobił to na placu kościelnym w czasie nabożeństwa różańcowego!
- Czy później przychodził?
- Tak, nawet przekazał, że wytarte spodnie na kolanach...to od stałego klęczenia na Tamtym Świecie. Dodała, że nie wolno mu jej dotknąć. Ja wiem o tym, bo duchowe ciało wywołałoby wstrząs "elektryczny" jak porażenie prądem!
Teraz płacze u mnie pacjentka chora na S.M....przy moich słowach, że "choroba też jest darem, musi to ujrzeć, na pewno ma inne dary - opiekuńczego męża, dobre dzieci, a swoje święte cierpienia musi przekazać Matce, żyć z Matką w codziennej łączności i prosić o łagodny przebieg choroby!"
Ile dobra duchowego może uczynić ta kobieta. Wypełniłem jej wniosek do sanatorium i rozstaliśmy się - co w niej zostanie z moich słów? Dzisiaj jest dzień darów...kura, kawa, ogórki, które przekazałem kobiecie, a pieniądz na jakieś "mikołaje" w ramach wdzięczności.
Nie lubię tego, ponieważ przynoszą to ludzie biedniejsi ode mnie. Cieszą mnie naprawdę tylko piękne róże...i przypomniała się s. Faustynka, która niosła kwiaty do drugiej siostry, a miała zanieść Jezusowi!
Powstało pragnienie zawiezienia tych róż pod krzyż. To wszystko dziwne, ponieważ przyjąłem kuszenie "w intencji kapłana". Nie czuję, że jest to atak złego. Nawet przez sekundkę nie udało się pomodlić! Zapaliłem lampki na krzyżu, ale nie miałem wody dla róż! Wielka szkoda, ale trafiłem właśnie na żonę z kwaśną miną! "Jezu mój. Daj temu kapłanowi pokój w duszy!"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 144
W śnie ujrzałem Księgę z siedmioma punktami: pierwszy dotyczył działalności Jana Pawła II, a ostatni ktoś głośno czytał, że "Stwórca łączy, a diabeł dzieli"...stwierdziłem, że jest 2.30 i wstałem z sercem zalanym pokojem!
Popłynie "Anioł Pański", a po tej modlitwie Zły skusił mnie do dyskusji telewizyjnej z J. Urbanem! Tam udowadniam mu, że jest Bóg, mamy duszę, istnieje szatan. Wycofałem się z tego, ale nie starczyło sił na modlitwę!
Zobacz efekt kuszenia "dobrem", a w łasce wiary nie wolno z takimi dyskutować, tylko modlić się za nich. Jak pokonasz szydercę i prowokatora z władzy ludowej!? Postanowiłem, że nie będę dyskutował z podobnymi i grał w karty z kolegą na forsę (dawno nie mieliśmy dyżuru).
Zaczyna się praca na wesoło, bo zapytałem pacjenta dlaczego wydłużył mu się nos jak u Jaruzelskiego? On powtórzył mi rady starego kapłana (ze spowiedzi): "bez potrzeby nie rozmawiaj z kobietami! Natury nie naciskaj, tylko tyle ile potrzeba!"
Teraz naciska go obecna w gabinecie żona: "cicho..cicho, ja wiem, że to chodzi o mnie". Ona odwróciła się od Boga, a jest śmiertelnie chora na szpiczaka mnogiego i to po śmierci córki, którą zabiła szkodliwa praca w fabryce i palenie papierosów.
Innej radzę, aby ustawicznie modliła się o syna powtarzającego samobójstwo (wieszanie się)...przy tym wymaga wizyt u psychiatry (nie trzeba skierowania). Nawet miał zdarzenie ze złamaniem gałęzi pod ciężarem ciała!
- Nie może pani uczestniczyć w życiu kościoła (chodzi o św. Hostię), gdy jest pani w śmiertelnym gniewie z mężem (rozdzieleni). To rozdzielenie jest diabelskie...dla dobra innej osoby z rodziny!
- Mówi pan ostrzej od kapłana!
Niespodzianka...listonosz przyniósł karę za jazdę córki "na gapę". Nie zdenerwowałem się i posłuchałem się porady Matki, aby wręczyć jej zapłacony rachunek (prawie 15 dolarów) na św. Mikołaja! Tak później uczyniłem - pochwaliła ten żart! Mądrość Boża jest nieskończona. Ona ma nauczkę, a ja załatwioną sprawę prezentu na "mikołaja"!
O 15.00 z trudem odmawiałem modlitwy, a mój wzrok zatrzymało słowo "wytrzymaj"! Nie odzywam się do kolegi i co chwilkę przysypiam, a wówczas napływały straszące sny! Podczas koronowania Pana Jezusa wzrok zatrzymała koronia cierniowa na ścianie dyspozytorni pogotowia. Kto ją widzi?
Ile możliwości ma Niebo! Uciekłem od kolegi, a teraz rozprawiam z kobietami...o bolszewizmie, satanizmach i pokusach. Przypomniała się rada starego kapłana...powiem, że aktualna nawet teraz, gdy to przepisuję (16.09.2023). To strata cennego czasu!
O 18.45 ks. Paweł Piotrowski piękne mówił o wierzących i chodzących do kościoła. Jak wielkim pokusom musi być poddawany tak piękny kapłan! Poprosiłem Jezusa "proszę Cię, Panie wspomóż w kuszeniach tego kapłana".
Szkoda, że nie wyjaśnił przyczyny niechęci i nienawiści wierzących do Kościoła i kapłanów, a także do Jezusa, Matki i Boga Ojca! Jest mi przykro, że w naszej wierze nie wspomina się o działaniu sił ciemności. Na ten moment kolega szyderczo mówi: "może będą więcej dawał na tacę"? Nawet nie mruknąłem. Dobrze, że Matka Jezusa uwolniła mnie od niego...miał wezwanie do chorego!
Teraz z kasety popłyną słowa do mnie: "Pan wejrzał Ciebie z Miłością...Anioł dał Tobie Słowa, oto nadchodzi Bóg Prawdziwy"! Ja odpowiedziałem:
"Matko moja niech chwali Cię każda chwilka mojego życia!
Niech nigdy nie zapomnę, że Jesteś!
Ty, Jedna Jedyna wiesz jak cierpi serce wezwanego,
który widzi niewiarę i odrzucanie Ciebie!
Matko każdego!"
Tak wylewał się ból serca, ponieważ o tych sprawach mówił ks. Paweł Piotrowski. Do niego napisałem list. Po dalekim wyjeździe niepotrzebnie gadałem z kobietą, która nie jest osobą duchową - to mieszanie ognia z wodą! Z drugiej strony ciągnie mnie do takich, bo zdrowi nie potrzebują lekarza!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 162
Podczas powrotu do bazy prosiłem o przebaczenie wszystkich niegodziwości jakich dokonałem na zwierzętach. W takich wypadkach myślimy o stworzeniach domowych, bo to nie obejmuje zagazowanych gryzoni, zabijanie ryb, kur, królików, itd.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (14.09.2023) właścicielka psa zostawiła go w przedpokoju po przeprowadzce do kochanka. Uwolniono go po 2 tygodniach. Dalej trwały różne pokusy w myślach (grzech), a każdy ma swoje i nie trzeba szerzyć grzeszności.
Z rozmowy z koleżanką wynika, że jest niewierząca, a ja wskazałem jej, że jestem lekarzem katolickim - leczę duszę i ciało, nie uznaję psychoterapii, walki z sobą (w nałogach) przy pomocy silnej woli. Gdzie dojdziemy negując istnienie demonów, a przez to także Boga Ojca. Dałem jej przykład nocnego boju z kuszeniami.
W gabinecie mam płaskorzeźbę z gliny (Twarz Pana Jezusa), którą wykonała dla mnie pacjentka z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Teraz "patrzymy" na siebie, a w tym czasie w modlitwie wypadnie pomoc Szymona podczas niesienia krzyża oraz otarcie Twarzy Zbawiciela przez Weronikę. Właśnie w gabinecie jest pacjentka o tym imieniu.
Zdecydowanie wyjaśniam młodej dziewczynie (prowadzi życie oazowe), że jest Matka Boża. W domu niespodzianka - list z Episkopatu, przesłali moje uwagi do Redakcji Programów Katolickich.
Wezwano mnie do ojca ziemskiego (mały zator w mózgu)...ma kłopot z wysławianiem się, kręci mu się w głowie i zesłabł (umrze po roku). Dobrze, że wcześniej był kapłan...prosiłem o tę łaskę Matkę Jezusa. "Dzięki Ci Panie Jezu!" Z domu rodziców wziąłem lampkę, którą zapaliłem pod krzyżem od ojca ziemskiego....
APeeL
- 26.11.1991(w) Może będę miał większe prawa od piesków i kotków...
- 25.11.1991(p) Posiedzenie Sejmu RP niby wolnego państwa...
- 24.11.1991(n) Za chwiejnych w wierze...
- 23.11.1991(s) Wygrałem bitwę z Szatanem...
- 22.11.1991(pt) Wdzięczność Bogu Ojcu za wszystko...
- 21.11.1991(c) ZA PRAGNĄCYCH ODDZIELIĆ KOŚCIÓŁ OD PAŃSTWA...
- 20.11.1991(ś) Co powiesz Jezusowi, gdy przyjdzie do ciebie...
- 19.11.1991(w) Oto Matka twoja...
- 18.11.1991(p) Błaganie o pokój w byłej Jugosławii...
- 17.11.1991(n) Wszędzie mi dobrze z Panem Jezusem...