- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 163
Normalnie ludzie nie potrafią ujrzeć obdarowania, ponieważ przeszkadza w tym demon. Zarazem przypomniałem sobie moją prośbę do Matki i Pana Jezusa, abym ujrzał wszystko w Bożym Świetle, bo tylko to może sprawić naszą radość!
Na tę chwilę Matka sprawiła, że żona - pod Jej figurą - dowiedziała się o złych mężach. Podziękowałem za to! Bardzo źle się czuję z powodu przepracowania i niewyspania, dostają skurczów dodatkowych sercu, a słabość zalewa ciało.
"Pani Jezu spraw, abym uzyskał zdrowie, tylko dla Twojej chwały i to tylko tyle ile wyznaczysz...dla Ciebie, Jezu mój". Łzy zalały oczy, a w ręku znalazła się modlitwa o uzdrowieniu ciała. W tym momencie przekazałem dzisiejszy dzień w później odczytane intencji. Poprosiłem w intencji córki aby wróciła do Boga, a syn odnalazł swoją drogę życia.
Całkowicie jestem niezdolny do pracy z powodu pragnienia modlitwy w sercu i duszy. Napłynęło pocieszenie, ponieważ trafiłem na biednego pacjenta! Nie miałem nic, aby mu dać, a szkoda było mi pieniędzy! To naprawdę potrzebujący. Jak wielka jest moja nędza, bo po jego wyjściu z karty chorej wypadł zostawiony banknot.
Łatwo jest mówić i pisać o Bogu Ojcu, ale trudniej jest wyjąć i dać! Dodatkowo dać, to co zostało otrzymane, właśnie od Niego, bo nie mamy tu nic swojego. Prosiłem Boga o pomoc w odpocznieniu, nie było nikogo i na leżance lekarskiej przespałem się jak Napoleon na koniu. To całkowicie mi wystarcza na pewien czas.
Zły nie lubi takich zdarzeń i nasłał na mnie nudziarzy, a w gabinecie zabiegowym dziewczyna "śmiertelnie" zemdlała przy zastrzyku! Wrócił pokój, ale dalej trwał specjalny zestaw chorych: ciężka żółtaczka zakaźna, ospa wietrzna u dorosłego! Na dodatek przybyłem młoda, świadek Jehowy.
Nie znałem intencji tego dnia, ale oni uważają, także inni, że nasza wiara nie jest tolerancyjna. Krótko mówiąc nasza wiara wywołuje nietolerancję, ale podsuwaną przez Szatana!
To okazało się intencją dnia i zacząłem moją modlitwę przebłagalną, ale już jestem silny sprzątam otoczenie domku - nędznej budki, gdzie jest Pan Jezus Miłosierny z zapaloną lampką. Radość sprawiły piękne kwiaty na krzyżu. Trzeba wykonać zdjęcie...taki ujrzałem w wizji sennej!
Zobacz działanie demona i strony Bożej podczas wczorajszego pobytu na działce. W marnej budce pragnąłem paść na kolana, ale to dziwiłoby sąsiada ("zamknął się w budce")...tym bardziej, że trwa posiedzenie Sejmu RP!
Strona demoniczna; bezsensowne prace na działce, umęczenie, niemożliwość modlenia się. Miałem pomalować pojemnik na krzyż i wsporniki na kwiaty, a demon odciągał mnie i podsuwał kopanie.
Strona Boża; modlitewny zalew serca, posiew słoneczników przy krzyżu i wysprzątanie z zapaleniem lampek. Dodatkowo przechodzące panie dały nowe kwiaty. Ja powiedziałem im o szatanie, który napuszcza na mnie patriotów, przechodzę "ścieżkę zdrowia", a wyjaśnia to posiedzenie Sejmu RP.
W kościele było zalecenia, aby uporządkować krzyże i kaplice przydrożne. Nie planowałem przybycia pod krzyż, ale zostałem tam zaprowadzony. Poprosiłem Pan Jezusa o pomoc na ten moment przechodziła sąsiadkę i powiedziała "Szczęść Boże", nigdy mi się to nie zdarzyło. Teraz uśmiecha się Pan Jezus: "choć za Mną (..) przemawiać będę przez twoje usta".
Popłynęły moje modlitwy wypełniające duszę...to tak jak ze wzrostem kwiatu. Właśnie przypomniały się słowa Matki Bożej, bo żona podlewała kwiaty! W domu wzrok zatrzymał obrazek Ojca Pio, a ja nagle zrozumiałem jego cierpienie, który jest podobne w różnym nasileniu u zawołanych lub wybranych przez Pana Jezusa.
Na ten moment Pan Jezus z "Prawdziwego życia w Bogu" powie, że Szatan podsuwa nam wiele, aby nie starczyło czasu i sił dla Pana! Wówczas na marne idzie Jego Męka...także nasze działania! Teraz spieszę się z modlitwami, aby napić się wódki, a od Anioła napłynęło: "nie, nie, tyle jest pijaków z wołaniami ich matek ziemskich!". Padłem na kolana do modlitwy, a łzy zalało oczy. Wołałem za tych którzy marnują czas przeznaczony dla Pana Jezusa i Boga Ojca.'
Nawet napłynęła "artystka", która zamalowała całą ścianę datami ze stwierdzeniem, że najwyższym sędzią jest czas! Ja także marnuję czas na różne sposoby, a cóż ci, którzy nie wiedzą, że jest to działanie szatana.
W tym czasie wzrok padł na książkę "Świętość", a w moich zapiskach trafiłem na stwierdzenie, że najtrudniej zostać świętym w myślach. Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień. APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 175
Posłuchałem natchnienia, aby przeczytać Echo Medjugorie, gdzie była prawa odczytywania woli Boga Ojca, przydatna na zjazd pisma "Nie z tej ziemi" w Krakowie.
To było potrzebne do wykonania slajdu, ale jak się później okaże poinformują mnie, że zepsuł się rzutnik. Po co zezwolenie na poruszanie tak ważnej sprawy, nie tylko religijnej, bo do Boga Ojca mamy zgłaszać się w każdej potrzebie.
Bowiem odczytywanie woli Boga Ojca z wykonywaniem jego poleceń oznacza posłuszeństwo, co jest pokazane na dziecko i ojcu ziemskim. Tutaj jest delikatność, cierpliwość, ofiara z własnego życia, a to wszystko jest potrzebne do uzyskania świętości z powrotem do Ojczyzny Niebieskiej! Tak powinniśmy żyć każdego dnia i kiedyś dojdę do tego.
Teraz słodycz zalewa serce, płynie "Anioł Pański" i modlitwy poranne - powie ktoś, że wciąż to samo, a zarazem nie dziwi się codziennym jedzeniem chleba naszego powszedniego! Dodatkowo bardzo nam smakuje.
W drodze do pracy napłynął obraz ubrań Pana Jezusa, który opisuje Vassala, łzy napłynęły do oczu. Pan Jezus zaufał całkowicie Woli Ojca, wszystko wypełnił co do joty. W różańcu Zbawiciela wypadnie wołanie za kapłanów zakonników i specjalnie służących Panu Jezusowi.
W bólu szedłem wolno i wołałem: "Panie Jezu obejmij wszystkich tych, co Ci służą - dołącz mnie do nich!" Serce zalało poczucie oddalenia, smutek rozstania z pragnieniem oddania życia dla Pana. W tym momencie odczytałem w/w intencję i zacząłem moją modlitwę przebłagalną. Napłynęło poczucie, że w przychodni będzie tylko dwóch pacjentów - tak było!
Rozmawiałem z pierwszym, którego często widzę w kościele, a to sprawny starszych pan...aby codziennie odczytywał intencje modlitewną i nigdy nie wołał o zdrowie, ponieważ jest zdrowy według wieku. Natomiast babuszce wskazałem, że jest kuszona pracą (66 lat). Z następnym rozmawiam o duszy!
Przepływały obrazy pomocy Boga Ojca w przygotowywaniu się do występu na Zjeździe pisma "Nie z tej ziemi". Nagły zgrzyt, ponieważ starsza pani prosi mnie na świadka - poczułem że to satanizm i poprosiłem, aby zostawiła podział majątku. Naprawdę ją błagałem.
Kilka razy rozmawiałem z koleżanką z pracy, która nie uznaje kościoła, ponieważ Bóg jest wszędzie! Wyjaśniłem jej, że Kościół święty to kapłan-cudotwórca przez którego ręce płynie dar nieba czyli Eucharystia. Nie chcę całego świata, bo nikt na ziemi i nic nie może dać mi tego, co otrzymują w Eucharystii!
W drodze z pracy popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia. Wstąpiłem do sklepu z telewizorami, a tam płynął program potwierdzający odczyt intencji: "z wyroków nieba". Jak ginęli w obronie ojczyzny!
O 15:00 zaczął się czas wielkiego bólu, to współcierpienie z Panem Jezusem. Popłynie moja modlitwa przebłagalna, a w tym czasie załatwiałem sprawy. Jednak nie można żyć tymi i tamtym światem jednocześnie. To często jest pokusa, inna na każdego!
Przyszło nowe "Echo Medjugorie" ze słowami: "aby każdy z nas pracował więcej w kościele (..) aby nasze życie było radosnym świadczeniem o Jezusie". Ja czuję, że jest to do mnie. W tym czasie wzrok zatrzymało "Prawdziwe życie w Bogu", gdzie Pan Jezus zawołał do mnie: "popatrz dookoła (..) na Kainów, którzy mordują".
To było dodatkowe potwierdzenie intencji. Naprawdę wokół przeważają tacy i mordują w różny sposób od propagandy i świadomych manipulacji w środkach masowego przekazu do autentycznych zbrodni.
Naprawdę dzisiaj mówiłem z mocną i do wielu, przekazywałem rady duchowe, a szatan nie lubi tego. Spotkałem też dziadka z babcią od dzieciątka (wnuczka narodzonego z moją pomocą w karetce). Przekazałem im, że dzieciątko oddałem Ojcu Prawdziwemu. Po wypoczynku wyszedłem i pod gwiaździstym niebem walczyłem z piwem! Napłynęło: "dzisiaj będzie ze Mną w raju"! Przeżegnałem się wodą święconą
Przed północą podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 168
Za snu zerwała żona, ponieważ syn "czuwa", bo o tej porze rzucili powtórkę spektaklu "Proces" Franza Kawki! W głowie mój "proces" w którym przypinam sobie wygrawerowany napis i noszę go w klapie: "nie jestem szpiegiem". Przecież każdemu wolno głosić kim jest! Uciekłem od rozmyślania, padłem na kolana i przeżegnałem się trzy razy tak jak uczy Pan Jezus: trzema palcami.
Dodatkowo wzrok zatrzymał Pan Jezus z Całunu z uśmiechniętymi oczami. Pan w tym czasie powiedział do mnie: "chodź! chodź! Przebacz tym wszystkim, którzy cię odrzucili (..) kamienne serce (..) to Kaini ("przemień zło miłością")...bądź Moim odbiciem"...
Nigdy nie wpadłbym na wołanie za tych, którzy mnie odrzucili, wielu z nich to prawdziwie Kaini z kamiennymi sercami! To jasne, ponieważ Pan Jezus też został odrzucony przez swoich. To trwa dalej, Szatan jednoczy towarzyszy walki i pracy w jedynie słusznej sprawie! Zawołałem tylko: "Panie Jezu! Prowadź".
To zły dzień, nie idą modlitwy poranne...nawet po użyciu wody święconej - dodatkowo trwa rozdrażnienie dyskusją z żoną, a to strata czasu! W pośpiechu zjadam niedogotowane jajka, a miałem wielki smak. Tak wówczas jest, dodatkowo gadam w rejestracji o Szatanie, a co to kogo obchodzi. Nawet nie wolno mi tego robić! W tym czasie mam "specjalistyczny" zestaw pacjentów...
- płaczącą, ponieważ jutro grozi jej wylew!
- pacjentka z ciężką kamicą lecząca się u kapłana!
- przestraszona z ufnością w badanie poziomu cholesterolu!
Tłumaczę im pokusy demona, a wszystko poznajemy po głupim strachu! Każdemu pomagam jak mogę, a naprawdę trudno jest z normalnymi ludźmi, ponieważ widzę ich omotanie przez złego, a dla mnie jest to wielkie cierpienie! Przecież ci ludzie tracą czas, wydają pieniądze na kurację ziołowe w ciężkiej kamicy, a przecież można wykonać USG i usunąć chorobę operacyjnie lub rozbić kamienie!
Jakby dla odmiany trafia się młody człowiek z zagrożeniem życia (ziarnica złośliwa). Proszę go o uświęcenie cierpienia, a właśnie schodzi się Świętego Józefa z pierwszą sobotę i nabożeństwem maryjnym. Wskazuję mu drogę, podnoszę na duchu, informuję, że istnieje życie wieczne, proszę o przekazywanie cierpienia i wołanie do Matki Bożej o prowadzenie w tym stanie.
Dodatkowo wskazałem mu na łaskę powolnego odchodzenia z tego świata, a nie według chwalonej śmierci nagłej. Ginie taki pewny swego, zdrowy piękny i młody. Wpada taki na drugą stronę zaskoczony, że to wszystko nie zależało od niego, a nigdy nie dziękował. Rozumiemy się, ale to są pojedyncze przypadki.
W radości wychodzę na obiad (stołówka w piwnicy), a drogę zastawia pacjentka! Tak już jest w takich dniach, nie lubi ich demon. Zresztą wiem, że każdy dzień mojego życia będzie wspinaczką! To zarazem jest wielka łaska, pokazana na ćwiczeniach sportowców pragnących sukcesu! Jeszcze wręczono plik pism urzędowych i wniosek do sanatorium, bo pacjent zauważył, że o 15.00 mam mało ludzi!"
Pomyślałem o kłócących się od rana w kolejce...ile mają czasu. Przypomniały się straszliwe przekleństwa, które usłyszałem z piwnicy w drodze do pracy. Chwilce ciszy zerwał mnie natręt w szatańskiej sprawie. Po powrocie do domu padłem na kolana odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia.
Poprosiłem Pana Jezusa o odmianę kamiennych serc tych, którzy mnie odrzucili: "spraw Jezu odmianę ich kamiennych serc, spraw aby zrozumieli, że są Kainami". Z serca błagałem o miłosierdzie dla nich.
Na działce w gniazdach z jajkami ptaszków maleństwo. Zobacz jak Pan może pocieszyć, a zarazem sprawdzić nasze zatroskanie zatroskanie o ptaszki, które się wylęgną. Zostawiłem im wodę. Nie mogłem spełnić pragnienia modlitwy, ale napłynęła: "zdążysz, zdążysz".
Późny wieczór, w rozmowie syn wyjął z biblioteczki "Proces" Franza Kafki z zapytaniem...
- Biorę cię do więzienia, co czynisz?
- Pana Jezusa prześladowali, lud widział wszystkie cuda, ale jednak wybrał Barabasza do uwolnienia. Cóż dziwnego, taka była Wola Boga Ojca.
- Judasz czynił zło, ale inaczej nie wypełniłoby się Pismo!
- Uczynił zło i mógł prosić o miłosierdzie, a powiesił się!
Na ten czas w książeczce "Jezu ufam Tobie" zauważyłem słowa do mnie: "O Jezu mój, przemień mnie w Siebie, bo Ty wszystko możesz".
"Dziękuję Ojcze za ten dzień"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 169
Na trwającym dyżurze w pogotowiu zerwano o 3:00. Przygnębiające wrażenie robią ciemne domy...pod gwiaździstym niebem. Kierowca przez chwilkę wahał się i wybrał drogę obok figury Matki Bożej. Tam przypomniałem sobie o modlitwie "Anioł Pański" oraz części radosnej różańca.
Przeżegnałem się i wyczułem "maryjność" tego dnia. Wróciła wizyta pogotowiem u pacjentki pod wielkim kilimem z Matką Boską Częstochowską. Teraz pacjent leży pod opieką MB Nieustającej Pomocy z ciężkim napadem duszności, która ustąpiła po interwencji. W tym czasie jego żona chwaliła śmierć nagłą!
Po powrocie o 4:00 podczas zapisywania tego świadectwa za oknem zaczął śpiewać ptaszek (pogotowie jest w lesie). Po przebudzeniu napłynęło natchnienie: "Msza święta o 7:00" (tak jest w świąta). Zerwałem się, ale napływało: "wolniej, wolniej". Na miejscu okazało się, że kapłan zaczął nabożeństwo o 6:50!
Zostałem oszukany...opuszczając ryzykownie dyżur. Normalnie jest to Msza św o 7.30 (kończę dyżur) i jadę do kościoła. Miałem podsunięte "dobro", że wcześniej znajdą się w przychodni. Intencja została poddana poprzez zatrzymanie wzroku przy modlitwach porannych, a na Mszy świętej ze zdziwieniem słuchałem o kamienowaniu Szczepana!
Dodatkowo jest to dzień mojego postu i modlitwy w intencji pokoju w b. Jugosławii. Jak wielu ludzi pała tam zemstą. Zarazem popłynął śpiew o błogosławionych, których drogi są proste! "Panie Jezu na Twoje Święte Ręce składam Eucharystię, abyś przekazał Matce Najświętszej...w intencji wszystkich pałających zemstą". Popłyną słowa pieśni, że każdy dzień przybliża mnie do Pana Jezusa.
Padłem w ławkę powtarzając słowo: "Jezu!" W tej chwilce serce może ukoić tylko moja modlitwa przebłagalna. Jakże chciałbym tutaj zostać, ale trzeba biec do pracy, bo czuję ciężki dzień. Podczas wyjmowania różańca natknąłem się na znajomego. "Panie wybacz".
Podejrzane jest wykonywanie zapisów przeżyć (na maszynie), bieganie do kościoła, często wykonuję to wszystko nagle po zaproszeniu przez Boga Ojca. Towarzysze i niewierzący nie mogą pojąć, że istnieje Bóg Ojciec, który obdarza nas różnymi łaskami. To zarazem zrywa patriotów na nogi...trwa czujność klasowa z wynajdywaniem wrogów. Szkoda mi tych oszukanych ludzi...
Przybyła płacząca matka synka, który zginął 22 kwietnia. Pocieszyłem ją, że syn jest i wymaga pomocy, bo nie ma śmierci (kontaktował się z nią w snach). Wskazuję na Szatana, który zalewa nas rozpaczą. Trzeba uciekać się do Matki Jezusa...
Pokazałem jej wizerunek Matki Bożej Pokoju i powiedziałem o okropnościach wojny bratobójczej w byłej Jugosławii. Na jej ręce trzeba przekazywać swoje cierpienia.
Dzisiaj trwał niewyobrażalny nawał chorych z przestraszonymi, proszącymi o wnioski do sanatorium oraz o lewe zwolnienia...na koniec zgłoszono wizytę domową! Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia, a jakby na potwierdzenie syn oglądał program o terrorystach.
Upadłem na kolana i podczas wołania serce było złączone z niebem! Pojechałem na działkę, a po drodze postawiłem kwiaty i zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa ze słowami: "to dla Twojej Chwały Panie Jezu, mnie tu nie ma!" Dodatkowo przeżegnałem się wodą święconą!
W podzięce Pan Jezus pokazał mi gniazdko ptaszków wygładzone gliną z pięcioma jajeczkami! Coś pięknego. Po powrocie do domu skończyłem modlitwę, co trwało godzinę z późniejszym różańcem Pana Jezusa.
Dzień zakończył się programem o zbrodniach ("997"). Ile w sercach ludzkich jest żądzy zemsty rodzącej zbrodnie! Tuż przed północą wyłączyłem satanizmy i padłem na kolana z wołaniem: "Ojcze mój! Dziękuję Ci za ten dzień życia"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 153
Święto św. Marka, Ewangelisty
Od rana przepływały obrazy zapartych w wierze, całkowitych ateistów z otoczenia i fałszywych katolików (przylepionych jako agentura do kościoła Pana Jezusa). W sercu pojawiła się pustka, a nawet złość, a to jest od demona.
W tym stanie zadziwiony słuchałem śpiewu - próby: "Daj mi Panie poznać drogi życia", a cała Msza święta radiowa krążyła wokół powołań czyli odczytywania drogi wyznaczonej przez Ojca Prawdziwego.
Tutaj są dwie możliwości;
Wola Boga Ojca - Jego droga, różne powołania.
Wola własna - własna droga odrzucenie powołania!
W tym wypadku judzi demon i to w pierwszej osobie...niby są to nasze myśli ("pójdę później, nie zrobię, zrobię wieczorem", itd.).
Uwagę przykuły słowa kapłana o niewierzących, ale serce miałem nadal puste, a kapłan dodał, że różne są przyczyny niedostrzegania Boga i Pana Jezusa, ale nie wspomniał o działaniu demona. Nie wymienił głównego sprawcę, który sprawia - właśnie teraz zaćmienie mojego serca. Nawet podsuwał nienawiść do Kościoła i Eucharystii. Zawołałem do Boga Ojca, aby dał im łaskę wiary: temu, tamtemu i tamtej oraz tym, którym pragnie.
Apostoł Piotr powiedział (1 P 5,5b-14): "Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje".
Pan Jezus w Ewangelii (Mk 16,15-20) ukazał się Jedenastu i "rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony."
Eucharystia sprawiła błyskawiczną przemianę mojego stanu duchowego! Padłem na kolana, skuliłem się, a łzy zalały oczy z zawołaniem: "Zmartwychwstał Pan!" Przekazałem to doświadczenie kapłanowi z prośbą, aby mówił o głównym sprawcy odwracania ludzi od Boga Ojca i wiary.
Teraz w karetce na dyżurze w pogotowiu - podczas transportu porodu słucham Mszy świętej radiowej. W homilii padają słowa o powołaniach kapłanów, a moje serce trafiło do syna, bo chciałbym, aby został kapłanem. Jednak jest to błąd, ponieważ mamy kierować się Wolą Boga Ojca czyli Jego powołaniem, a nie własnymi życzeniami.
W ten sposób mamusie wybierają synom dobre żony, a pasują im mocne i złe (to u mnie codzienność)! Nie może małżeństwo składać się dwóch osób typu zachowania "B" czyli dwójki ciapciaków! Później z włączonego radia popłynie wiersz: "Madonna ateistów"!
Dzisiaj jest rocznica powstania Kościoła Pana Jezusa. W sercu brak pokoju, nie wiem co robić - zaczynam przygotowywanie wystąpienia na Festiwalu pisma "Nie z tej ziemi": "Jak odczytać Wolę Boga Ojca", ale przeszkadza szarpanina z pacjentami i na dodatek zrywają do wyjazdu obok Sanktuarium w Starych Błotnicy.
Serce przeniknął smutek i nagle popłynie moja modlitwa przebłagalna: "za powołanych do służby Panu Jezusowi". Jakże tacy są osamotnieni...w tej decyzji, jak bardzo przeszkadza im świat! Przypomniał się smutny syn, a na ten czas otworzyły się słowa: "samotność dziecka".
Jasne stały się ataki złego (pustka, nic nie możesz odmówić), a wszystko przebiega normalnie (z brakiem poczucia Obecności Boga). Piszę o duszy, a podczas obiadu popłynie film o św. Pawle i padną słowa o duszy ludzkiej!
Nie wiedziałem, że za chwilkę będę przyjmował poród w ambulatorium. Przekazałem Bogu Ojcu to dzieciątko - bez wiedzy matki ziemskiej, bo to jest to faktycznie dziecko Ojca Prawdziwego tak jak my wszyscy). Koronka za powołanie do służby Panu Jezusowi...udało się też wszystko napisać na w/w zjazd!
To ma być wielkie świadectwo wiary wobec zgromadzonych czytelników pisma "Nie z tej ziemi"! Szatan zalewa mnie zniechęceniem, zbytecznym działaniem dla Pana Jezusa oraz kosztami! Do tego podsuwał wyrzuty sumienia z pokazywaniem strasznych wydarzeń z mojego życia. Nigdy nie czyni tego, gdy kupują wódkę! To straszna broń o której nie wie świat, ponieważ w każdy uważa, że są to jego myśli (podsuwane w pierwszej osobie)!
Podczas odmawiania mojej modlitwy przebłagalnej wielki ból zalewał serce, a właśnie zachodziło piękne słońce. Chodzi o tych, co są poniżani z powodu powołania do służby Panu Jezusowi, a ja jestem wśród takich! Cierpienie przenikało serce i duszę oraz wywoływało łzy w oczach.
Podczas zawołania: "Pan Jezus skazany na śmierć" napłynął obraz arcybiskupa Romero zabitego podczas odprawiania Mszy świętej i św Wojciecha oraz księdza Jerzego Popiełuszki! Przypomniał się też zabity w Albanii kapłan w 1970 roku za nielegalne odprawianie Mszy świętej, a miał 20 parę lat.
Właśnie dzisiaj Jan Paweł II przybył do tego kraju. To jest wyraźne przyjęcie krzyża Pana Jezusa ze śmiercią na świadectwo! W ich intencji popłynie "Święta Agonia" Zbawiciela z koronką do Pięciu Świętych Ran! Skończyłem modlitwę, a przywitał mnie wschodzący księżyc!
Na zakończenie tego dnia Pan Jezus zapytał mnie przez Vassulę: "kto szukał cię i znalazł się wśród umarłych i pochylił się, żeby cię podnieść i wskrzesić? Czy nie ja? Kto zaprowadzi cię litościwie do Mego Domu (..) Kto codziennie wskazywał ci Moje Drogi? Czy nie Ja?"
Dalej była informacja, że wiele modlitw spada na ziemię i nigdy nie dochodzi do Pana Jezusa! Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- 24.04.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY SZUKAJĄ SWEGO POWOŁANIA...
- 23.04.1993(pt) ZA DAJĄCYCH ZŁE RADY...
- 22.04.1993(c) ZA NADUŻYWAJĄCYCH WŁADZY ZIEMSKIEJ
- 21.04.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE POTRAFIĄ ODCZYTYWAĆ WOLI BOGA OJCA
- 20.04.1993(w) ZA ODRZUCAJĄCYCH BOGA Z POWODU LUDZKIEJ GRZESZNOŚCI...
- 19.04.1993(p) ZA NIEWINNYCH SKAZANYCH NA ŚMIERĆ...
- 18.04.1993(n) ZA NIEWIERNYCH TOMASZÓW
- 17.04.1993(s) ZA DUSZE NIEWIERNYCH…
- 16.04.1993(pt) Modlitwa w pracy...
- 15.04.1993(c) ZA CZCZĄCYCH I SŁAWIĄCYCH MIŁOSIERDZIE PANA JEZUSA