- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 809
Tuż po północy napłynęły znaki dające w/w intencję: propagatorki aborcji, migawki z ostrzeliwania Sarajewa, czytałem o Herodzie i rzezi niewiniątek, dzisiaj zaczęto rok Kolbego...
Serce zalało moje wyobcowanie („pobyt w obozie bez drutów”), bo wg Lenina wszyscy powinni być w Partii. Padłem na kolana do modlitwy z poczuciem dobrego dnia...mam być dzisiaj na Msza św. 11.30 w pobliskim Stromcu.
Trudno jest żyć człowiekowi uduchowionemu, bo zły atakuje takich zwątpieniem: „jaki to wszystko ma sens? zajmowanie się głupotami (w sensie modlitw)". Ja wiem, że jest to od Przeciwnika Boga, który zawsze napada w dniach wielkich przeżyć i moich żarliwych modlitw.
Rano trwałem we współcierpieniu z Panem Jezusem, a to pojmie tylko mający podobną łaskę. Kościół w tej parafii jest pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, a w czytaniach będzie o chrzcie Pana Jezusa w Jordanie!
Po wejściu do kościoła moje serce zalał zachwyt! W ołtarzu była Matka Boża z oświetloną koroną oraz wielki obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Wyraźnie odczułem, że to zaproszenie jest zarazem podziękowaniem Ojca Prawdziwego za moje modlitwy i słuchanie Go.
Zrozumiałem śmiertelny bój duchowy, bo masz wykonywać Wolę Boga Ojca, bo własna jest najczęściej z podszeptu złego. Mówiąc praktycznie: wolisz błądzenie czy prostą drogę?
Szatan wpadł w szał: rozpraszał, przeszkadzał w czytaniach i w końcu podsunął obraz rozebranej Matki Bożej...aż potrząsam głową. Kobiety niewierzące wspominają o takim kuszeniu nagim Panem Jezusem na krzyżu. Eucharystia w intencji tego dnia. Lud szybko wychodził z kościoła...wprost pchał się jak do sklepu w czasie stanu wojennego!
Z odruchowo włączonego telewizora popłynie film: „Salomon i królowa Saaba”, gdzie popłyną obrazy Świątyni z czasów Izraela. Łzy zalały oczy, ponieważ to wszystko jest mi tak bliskie...jakby działo się wczoraj!
Każde zdanie wypowiadane do Boga-Ojca rozrywało serce, a padło tam wiele takich: „Twoja jest Moc i Chwała. Niechaj cała ziemia wnosi modły do Pana. Bądź łaskawy dla nas Panie i pobłogosław nas”. Tam płynęły też obrazy zabijania...
Tak się złożyło, że o. Tadeusz Rydzyk z radia Maryja będzie mówił o obłędzie zabijania nienarodzonych (po wojnie 30 - 40 milionów ofiar)!
Właśnie płynie relacja filmowa, gdzie ratownicy - speleolodzy przez 6 dni wyciągali mężczyznę ze złamanym kręgosłupem! Później pojawi się obraz o. Kolbe i „spojrzy” Pan Jezus mówiący do Vassuli, że „trudno jest żyć na wygnaniu i w dolinie śmierci, ale bądź pewny Mojej Miłości."
Serce zalał wielki smutek, ponownie padłem na kolana, bo napłynęły obrazy obłędu zabijania: kamienowanie królowej Saaby w filmie, zaciekłość ludu prowadzącego Pana Jezusa na drodze krzyżowej, ostrzał Sarajewa, corrida, zabijanie zwierzątek w laboratorium, a dzisiaj, gdy to przepisuję (12.01.2019) wybito u nas dziki (przenoszą afrykański pomór świń)...
Jeszcze grupa zawodowych morderców, która miała zabić Jelcyna, strzały do bezbronnych demonstrantów oraz próba użycia gazu bojowego...na ochotnikach! Przecież dzisiaj można zagazować cały świat. Przypomniał się obłęd zabijania - opętanych przez Szatana - Stalina i Hitlera, a także braci Ukraińców na Polakach, co jest ukrywane.
Przed rokiem, o tej porze pokazano reportaż „Akcja Wisła” o zbrodniczym działania na tym narodzie: przesiedlono wówczas 150 tys. ludzi! Popłakałem się wówczas ze starszą Ukrainką, która pragnęła umrzeć na swojej ziemi i oto prosiła Boga! Poszkodowani mówili o przebaczeniu, a z mojego bałaganu "wyjęło się" zdjęcie błogosławiącego Pana Jezusa Miłosiernego z klasztoru s. Faustynki...
„Ojcze! Przebacz im, ponieważ nie wiedz, co czynią”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 687
Zbudziła mnie krzątanina żony, a moje serce było pełne słabości i niechęci, a Szatan wówczas podsuwa ludziom niechęć do wszystkiego, a szczególnie do Boga i wiary...moim wypadku chodzi o opuszczenie Mszy Św.
Przełamałem zaspane ciałko, ale do kościoła jechałem, bo musiałem podwieźć syna do autobusu, który spieszył się. Nagle napłynęło: „przecież prosiłeś o błogosławieństwo Boga Ojca!” Przed Domem Pana pocieszyły mnie piękne kolory nieba na horyzoncie...od czerwieni poprzez zieleń z różnymi odcieniami.
Od Ołtarza Św. popłyną słowa (1J 4,7-10) o Bogu, który jest miłością /../ każdy kto miłuje,narodził się z Boga i zna Boga /../ On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy”.
Poprosiłem Matkę Bożą o pomoc w odczycie intencji modlitewnej i wyczułem, że ten dzień mam ofiarować Bogu Ojcu (Mszę św. z Eucharystią oraz pracę na dyżurze w pogotowiu), bo wielu jest proszących, a mało ofiarnych. Przecież tak było ze mną...żona wolala tak jak matka św. Augustyna.
W pustym pokoju lekarza dyżurnego moje serce zalała tęskna miłość: „Ojcze mój! Prawdziwy, Jeden Jedyny i Ostateczny, Panie mojego życia i wieczności. Ty Byłeś, Jesteś i Będziesz...Ojcze mój! Ty kochasz aż do płaczu i pochylasz się nad każdym bratem Pana Jezusa!”
Po chwilce do duszy napłynęła Radość Boża, której towarzyszył tak potrzebny pokój. W takim stanie - przy pięknych piosenkach - pragnę jednego: chwalić Pana z dawaniem świadectwa wiary!
Jakże pasuje daleki wyjazd, bo zacząłem odmawiać moją modlitwę (od "św. Osamotnienia Pana Jezusa"), bo nie otwierają drzwi Zbawicielowi ("kolęda"), króluje i rośnie wiara w nic (ateizm), wzrasta moc masonerii, preferowani są bluźniercy i wrogowie Boga Objawionego.
„Jezu! Miłości moja! Bądź uwielbiony i zmiłuj się nad wszystkimi niechętnymi Twojemu Ojcu. Matko Miłosierdzia módl się nad nimi. Ojcze Przedwieczny przyjmij św. Osamotnienie Syna Swego na przebłaganie nad niechętnymi Tobie”.
Babuszka zbadana, także wnuczki...spotykam znajomych, a utykający młody człowiek życzy mi łask Bożych i mówi „Bóg zapłać”! To naprawdę najwyższa zapłata...
Na ponowny wyjazd zabrałem „Prawdziwe Życie w Bogu”, gdzie Pan Jezus mówi do mnie: „Każda dusza, która Mnie kocha, wynagradza za swoje błędy z przeszłości. Miłość i skrucha, które otrzymuję od tych dusz, pocieszają Moje Zranione Serce, łagodzą Sprawiedliwość Mojego Ojca i łagodzą Jego samego. /../ Nie jesteście liczni, ale nawet ze względu na tę małą liczbę, Ręka Mojego Ojca łagodnieje".*
Tak jest naprawdę, bo uczestniczę w boju duchowym, dlatego wszystko mam ukazane: „To jest Święta Walka miedzy Świętymi i upadłymi aniołami z Otchłani." Nie odzywam się do personelu, siedzę skulony i malutki...nie ma mnie dla świata.
Jakże pasują teraz słowa Vassuli Ryden, które zmienione płyną z mojego serca (8.11.1989):
<<Ojcze mój! Uczyniłeś dla mnie wielkie rzeczy, wzniosłeś do Siebie moją duszę i pozwoliłeś mi żyć w Twojej światłości.
Wskrzesiłeś mnie Ojcze!
Wyzwoliłeś z mocy szatana!
Napełniłeś Bożymi Barami!
Kocham Cię Ojcze mój...kocham.>>
Teraz tłuczemy się po dołach do odległej wioski z umierającą babuszką...jakże marzy się dla takich osób hospicjum. Dzisiaj jest pogrzeb człowieka w moim wieku, a przypomina się moja prośba skierowana do jego siostry, aby „w Imię Pana Jezusa pogodziła się z mężem”. Nie wiem czy to uczyniła...
Po koronce do Miłosierdzia Bożego z zabranej kasety padną słowa naszego papieża, że „mam obowiązek dawać świadectwo”. Wyszedłem i usiadłem na pniu powalonego drzewa.
Ile radości daje człowiekowi dar Nieba jakim jest modlitwa czyli rozmowa z Bogiem Ojcem, a mam odczucie Jego Obecności. W tym czasie wyraźnie uśmiecha się Pan Jezus z Całunu i mówi: „Nasza Obecność jest również tajemnicą. Powinniście zawsze pamiętać, że NIGDY nie jesteście sami”.**
Ja wiem o tym, a teraz w prowadzeniu duchowym czytam słowa z art. prof. dr hab. Andrzeja Szyszko-Bohusza („Nie z tej ziemi” listopad 1991 r.): „Bóg-Absolut jest wszędzie /../ człowiek pragnący zjednoczenia z Bogiem winien realizować to pragnienie w każdym oddechu swojego życia." /
Później padłem na kolana i w ciemności kontynuowałem odmawianie mojej modlitwy, a jakby na znak podczas „św. Agonii” zerwano na wyjazd do „bojącej się nocy”, której pomogła chwilka rozmowy.
Jak wielką łaską jest każdy dzień mojego życia. Pisałem to na maszynie przez 1.5 godziny - czy na darmo? Cóż czynili w tym czasie inni? Chodzili z kąta w kąt i krążyli wokół mojej osoby, bo - podczas trwającej nadal okupacji - trzaskanie na maszynie kojarzy się z wrogami ludu i szpiegami.
Wcale nie dziwi zabijanie takich, ale "spojrzała" książka „Rzecz o Aniołach” i przypomniała się moja prośba o ochronę św. Michała Archanioła. Tuż przed północą podziękowałem za ten piękny dzień…
APeeL
* Zeszyt 38 - Misja Vassuli Ryden
** „Prawdziwe Życie w Bogu” T III str. 316
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 763
Wokół ciemno, zimno, brudno i niebezpiecznie. W dali "ujrzałem" rozświetlone domy jako skrawki Nieba na ziemi (poczucie bezpieczeństwa, wokół znajomi, ciepło, przyjemnie...)!
Dzisiaj, o 2.00 Kościół Prawosławny zaczyna Pasterkę! Położyłem się pod obrazem Pana Jezusa Miłosiernego i o 7.30 trafiłem do Domu Pana (Pierwszy Piątek). „Dziękuję, dziękuję, dziękuję dobry Jezu. Przecież oddałeś Swoje Życie za każdego z nas"...przepłynęli wszyscy z mojej rodziny.
Zarazem Pan zapytał: „czy mógłbym oddać swoje życie za wiarę?" i z wielką jasnością napłynął bój duchowy na świecie. Jest wielu świadomych tego, ale ze złej strony uderzają w nas precyzyjnie i z wielką mocą. Nie wiedzą, że jesteśmy „dziećmi Jednego Ojca”, który w Swojej Mądrości (badanie miłości) pomieszał nam języki, stworzył rasy, itd.
Ci ludzie świadomie wybierają życie ziemskie i reszcie ludzi serwują swój styl (posiadają mass media). Szydercy, bluźniercy, denni ateiści oraz masoneria (Antykościół) nie chcą Królestwa Bożego, które małpują. To trwa dalej, ale już w białych rękawiczkach (07.01.2019).
Na Mszy św. Jan Apostoł zalecił (1J3,32-45): „badajcie duchy czy są z Boga /../ Wy dzieci jesteście z Boga /../ Oni są ze świata, dlatego mówią tak, jak mówi świat, a świat ich słucha /../ kto nie jest z Boga, nas nie słucha /../ poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu." Eucharystię przekazałem w intencji tego dnia...
Napłynęło natchnienie, aby zacząć moją modlitwę w intencji ludzi samotnych, a bardzo pasuje w niej początek („św. Osamotnienie” Pana Jezusa). Jakby na jej potwierdzenie przepłynie "duchowość zdarzeń":
- wizyta u kawalera umierającego z powodu marskości wątroby
- żalił się młody człowiek po śmierci żony
- w audycji radiowej mówiono o domach dziecka i poprawczakach…
- przybyła samotna i do tego pobita
- a także babcia w czerni po stracie ukochanej wnuczki
- i babcia wychowująca dzieci po ich ucieczce z domu
- w czasie przyjęć pacjentów mówiono też o klubach ludzi samotnych...
Prawie bez zdziwienia oglądałem chłopców w więzieniu, samotne dzieci alkoholików i nauczycielkę nękaną przez komitet rodzicielski („siłaczka”)! Nawet żona opowiadała o pani, która jest samotna po rozwodzie i ma trzy córki...każdą po rozwodzie.
Napłynęła też samotność siostry-wdowy i takie panie z mojej klatki schodowej. Jeszcze sprawy sądowe o alimenty...właśnie miałem akta sądowe takiego, który nie płaci i właśnie umiera.
Dzisiaj odwiedził nas kapłan, poświęcił mieszkanie, rozmawialiśmy o odczytywaniu Woli Boga Ojca i odczytywaniu natchnień z Królestwa Bożego. Sam byłem tym zadziwiony, a dodatkowo wielki pokój zalał serce moje i żony...siedzieliśmy w ciszy.
Dzisiaj miałem dużo pracy, kusiło jedzenie, a to dzień ścisłego postu w intencji pokoju w b. Jugosławii...spożyłem tylko skórę od chleba z solą. „Dziękuję Ojcze za ten dzień i proszę o Twoje błogosławieństwo na jutro”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1293
Objawienie Pańskie
Żona krząta się mimo napadu migreny. Niedbale odmawiałem „Anioł Pański”. Nawet zwrócono uwagę, że tak nie wypada, bo w środku modlitwy znalazłem się w łazience.
W pokoju wychodzę na Mszy św. o 7.00. Zły podsuwał nabożeństwo „o 9.00 lub inne”. Zapisuję to, bo w jego propozycjach jest z a w s z e inna godzina lub nieokreślona!
Płynie Różaniec Pana Jezusa, gdzie wołam za każdego z mojej rodziny. Łzy zalały oczy podczas podziękowania za żonę, bo jej modlitwy sprawiły moje nawrócenie! Przelatują obrazy pijaństwa, nie wracania do domu...”Jezu mój". Prawie wstrząsnęło moją duszą.
Po wejściu do kościoła znalazłem się w przedsionku Nieba! W sekundzie ujrzałem wszystkie łaski Boga Ojca. Jedną z nich jest spowiedź święta. Właśnie do konfesjonału podchodzi brat zmarłego, a mały chłopczyk po rozgrzeszeniu otrzymał podpis na zdjęciu Twarzy Pana Jezusa. Ja wiem, że w konfesjonale przebacza nam grzechy Sam Bóg...przecież kapłan robi to w Jego Imię! Teraz do kratki zbliża się kobieta i w wielkiej delikatności - dając znak ręką - pyta: „może ktoś przede mną”?
Płynie lamentacja „Panie zmiłuj się nad nami”, a ból chwyta za serce. Na ten czas Bóg mówi ustami mojego ulubionego proroka Izajasza: „[...]..Ci wszyscy zebrani zdążają do Ciebie. Twoi synowie przychodzą z daleka, [...]”. Iz 60,1-6 Psalm 72 „Uwielbią Pana wszystkie ludy ziemi" oraz Ef 3,2-3a,5-6, gdzie słowa o udzieleniu mi łaski, bo przez Objawienie została odkryta tajemnica „[...] przez Ducha świętym Jego apostołom [...]". O tym marzyło wielu proroków Starego Testamentu!
Idę do św. Hostii i dziękuję za nawrócenie i odrzucenie śmierci...za obdarowanie, bo doczekałem się nadejścia Pana Jezusa. Jako poganin zostałem powołany na Jego małego apostoła i stałem się współuczestnikiem dzieła zbawienia. Nie mogę wyjść z kościoła.
W wielkim uniesieniu jadę do pracy. Natchnienie sprawiło, że zawróciłem pod „mój” krzyż Pana Jezusa i zapaliłem dwie lampki. Pokój Boży zalał duszę, a serce napełniła moc potrzebna dzisiaj, bo zabezpieczam oddział wewnętrzny i przychodnię.
Nawał, cały korytarz ludzi, telefony, pomyłki, a w gabinecie głucha babcia. Zły męczy mnie i ludzi, bo cześć przychodzi z jego natchnienia! Właśnie wpada potrzebująca zaświadczenie na kierowcę! Niepotrzebnie zaprotestowałem z krzykiem. Smutek zalał serce, bo mam wielką łaskę...łaskę pomagania. Jakże cierpi Pan Jezus, gdy widzi naszą nędzę!
Koi koronka, a Ewa Demarczyk śpiewa: „[...] wątłe mięśnie naprężasz [...]”. Wiem, że to słowa do mnie, bo cóż oznacza moje przepracowanie („naprężanie wątłych mięśni”) w stosunku do obciążenia lekarzy w Sarajewie? Napłynęła bliskość Matki Bożej, a w domu zastałem „Echo" Medziugorja z informacją, że Vassula Ryden będzie w Polsce! Jakże chciałbym ją spotkać.
Dyżur w pogotowiu. Na kolanach płynie koronka do miłosierdzia „za moje niegodziwości”. Po chwilce snu znalazłem się u chorego, który leży w barłogu zniszczony alkoholem...ginie fizycznie i duchowo. Ja wiem, co Pan - przez to - mówi do mnie i stąd moja bezgraniczna wdzięczność. W wielkim smutku odmawiam „św. Osamotnienie Pana Jezusa” z koronką do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy (ucc).
Daleki wyjazd. Noc, gwiazdy, koją kolędy (Wodecki, Frąckowiak, Majewska, Korcz). Radość zalała serce, bo karetką przejeżdżamy obok „mojego” krzyża z płonącymi lampkami! Trafiłem do staruszki leżącej pod obrazami: Pana Jezusa oraz Matki Bożej otoczonej aniołami.
Płynie relacja z wojen religijnych w dawnej Francji (protestanci i katolicy), gdzie w Imię Boga Samego wybijano całe wsie...! To przykład wielkich niegodziwości! Padłem na kolana i ze łzami w oczach ponownie odmawiam „św. Osamotnienie Pana Jezusa" z koronką ucc.
W ciemności świeci aura i promienie z Serca Pana Jezusa Miłosiernego. Przepływają obrazy niegodziwców: Judasza, zapartego św. Piotra oraz gorliwego proboszcza, który sam przesłuchiwał i maltretował przeciwników w w/w wojnie! Wśród nich także moja osoba.
Dzisiaj z jasnością mam pokazany sens prób. W każdym upadku mamy szczerze żałować, przystąpić do sakramentu pokuty, bo Bóg wie, ze jesteśmy marni. W ten sposób mamy wzrastać! Tyle przepisów ziemskich, a większość łamiemy. Powtórny wyjazd karetką sprawia, że kończę modlitwy, a nawet płynie Koronka do św. Krwi Pana Jezusa...teraz „za dusze niegodziwców”.
Północ. „Dziękuję Ojcze za ten dzień”. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1171
Dzisiaj, po przebudzeniu się w środku nocy (03.01.2014) chwyciłem twarz w dłonie i wołałem do Boga z dziękczynieniem, bo przepłynęły sytuacje w których mogłem zginąć z powodu alkoholu.
Pojechałem na kurs i skończyłem go w barze. Innym razem zeskoczyłem z okna i mogłem zostać kaleką (złamanie kostek), nie wspomnę o ciężkich utratach przytomności.
Prawie chce się krzyczeć z powodu wyrzutów sumienia: „Boże przepraszam! Jezu! tylko z Tobą jest mi dobrze, bo naszych pragnień nie może spełnić stworzenie i ten świat”.
Z moją łaską wiary nagle widzisz Opatrzność Bożą, bo złamanie zrosło się bez gipsu i następstw. Ortopeda chwycił się za głowę, gdy mnie zobaczył.
Przykre jest to, że okupanci specjalnie rozpijali naród, a dzisiaj chcą przemycić marihuanę. Janusz Palikot wcześniej ostentacyjnie pił „małpki” na ulicy (nie piję, ale „smak mię naleciał”), a dzisiaj na blogu napisał, że: zmieniać kodeks...zmieńmy siebie, bo to łatwiejsze i skuteczniejsze.
Całkowicie się z nim nie zgadzam, bo nie możemy zmienić się „siłą woli” lub przy pomocy wizażysty. Szatan tylko czeka na nasze postanowienie poprawy! Bezbożnicy negują jego istnienie. To skąd biorą się ich pomysły...?
Nie dziwię się młodemu człowiekowi, który spowodował wielką tragedię (w Kamieniu Pomorskim), bo dopiero po czasie podano, że był też pościg za pijanym policjantem, który uciekł z miejsca wypadku. W chwili obecnej robi się żarty z Polaków zapełniając więzienia rowerzystami po piwie.
Na forum dyskusyjnym niejaki ~ dl pytał podobnie do mojej żony: „jak to jest, że chce się pić alkohol?”. Poprosiłem w modlitwie, aby Pan jej to pokazał. Któregoś dnia wypiłem wszystko…także resztkę jej wina stojącego w lodówce, a dla niepoznaki nalałem wody.
Wino zapomniałem odkupić, a ona miała wielkie pragnienie napicia się lampki wina. Nalała sobie wodę i nagle zrozumiała, co oznacza nałóg. Ja dzisiaj mam to za sobą, ale bez pomocy Boga trudno jest porzucić każde zniewolenie.
Wróćmy do tamtego czasu. W swoim fałszu piłem tylko do 24.00...wódkę, piwo i szampana, a rano miałem w głowie niechęć do świata, a nawet stałem się wg Stachury „wrogiem parafialnym”. Napływała też złość polityczna i chęć żartowania z władzy, bo została dokona „przewrotka ustrojowa” w sensie, że nie ma już wrogów ludu!
W smutku szedłem do pracy, a moje serce było puste, ponieważ miałem zabitą duszę! Pojękiwałem tylko: „Matko! Matko!” i zacząłem odmawiać różaniec Pana Jezusa.
W przychodni trafiłem na nawał chorych, bo większość postanowiła leczyć się od nowego roku, a w rejestracji jakaś kobieta wcisnęła mi przy wszystkich forsę do kieszeni. Brzydko i źle zacząłem pierwszy dzień Nowego Roku.
Dodatkowo, jakby na znak od Boga wezwano mnie do sąsiada, który zmarł nagle w samochodzie. Ciężki, bezwładny, siny - ot, zwłoki. W moim upadku i nędzy pojawiło się pocieszenie, bo po zmianie fali radiowej płynęły piosenki i melodie, które bardzo lubię.
Tak dotrwałem do 15.00, a to czas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego. Wolno i z namaszczeniem płynie „Ojcze nasz, Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij...”, ale za kogo mam dzisiaj wołać? Wzrok zatrzymała książeczka „służbowa": Jak rozpoznać, że dziecko bierze narkotyki?
Pan Jezus w prowadzeniu skierował mnie do księgarni, gdzie trafiłem na jeden egzemplarz książki „Jezus". Łzy zalały oczy, bo to znak, że w mojej diabelskiej słabości Zbawiciel jest dzisiaj ze mną.
W domu ukoił sen, odmówiłem resztę modlitw, a wzrok zatrzymał Pan Jezus ukoronowany cierniami, a poprzez telewizję znalazłem się w kościele w Sarajewie, gdzie pięknie śpiewali mali chłopcy. Łzy zalały oczy i zawołałem: „Matko! Matko moja! Ty niesiesz im pokój”.
Na ten moment kupiona książeczka „Jezus" otworzyła się na obrazku pięknego Zbawiciela z małym chłopczykiem! Syn zobaczył ten obrazek i bardzo mu się spodobał...musiałem oddać ten skarb.
"Dziękuję Ojcze za ten dzień i za to świadectwo po latach...". APEL
- 04.01.1994(w) ZA TYCH, KTÓRZY ODRZUCAJĄ JEDNOŚĆ KOŚCIOŁA
- 03.01.1994(p) ZA NAGLE UMIERAJĄCYCH
- 02.01.1994(n) ZA NIEWDZIĘCZNIKÓW Z MOJEGO OTOCZENIA
- 01.01.1994(s) W INTENCJI POKOJU DLA UMIERAJĄCYCH DZISIAJ
- 31.12.1993(pt) ZA ZBRUKANYCH SEKSEM
- 30.12.1993(c) ZA OKRUTNIKÓW PEWNYCH BEZKARNOŚCI..
- 29.12.1993(w) ZA UPADAJĄCYCH KAPŁANÓW...
- 28.12.1993(w) ZA BUNTUJĄCYCH SIĘ...
- 27.12.1993(p) ZA SŁUGI CIEMNOŚCI..
- 26.12.1993(n) ZA WYBIERAJĄCYCH ŻYCIE DOCZESNE...