Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

17.11.1992(w) ZA NĘDZNIKÓW PONIŻAJĄCYCH PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 listopad 1992
Odsłon: 714

    Na dyżurze w pogotowiu o 1.30 zrywają do porodu, a to czas pojmania Zbawiciela, który mówi: „Oto Jestem!” Po otwarciu oczy trafiłem na krzyż przydrożny...

   Po chwilce Pan dał mi łaskę współcierpienia podczas poniżenia w ciemnicy, gdzie został oddany w ręce - znęcających się z szatańskim zacięciem - pachołków! To trwało 2-3 sekundy, bo więcej nie wytrzymałoby moje serce...wzdychałem ciężko: „Jezu..Jezu..Jezu!”

   W koronce do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy zacząłem wołać za nędzników poniżających Pana Jezusa. W sekundowym śnie napłynął obraz Pana Jezusa Pantokratora: „Ojcze przekazuję Ci cierpienia Pana Jezusa, który dalej jest poniżany”.

   Dzisiaj w przychodni było dużo chorych i pracowałem bez chwilki wytchnienia. Trafiłem do koleżanki stomatolog (jeden poziom)...spełnił się sen z zębem. W poczekalni kontynuowałem moją modlitwę w intencji tego dnia. Nie mogę się oderwać, ale trzeba wracać do mojej pracy.

   Na ten czas z radia popłyną słowa piosenki jakby od Pana Jezusa: „czekam, wciąż czekam na ciebie”. Ludzie sądzą, że lekarz to bogacz, a ja dzisiaj otrzymałem słoik grzybków! Nie mam grosza, a zbierają na wieniec! Tak się składa, że dzisiaj w koronce wypadła: „Pan Jezus oddał wszystko biednym”. Nawet badam taką, a na wizycie u biednego nic nie chcę.

    Dopiero o 15.30 płynie koronka do Miłosierdzia Bożego za nędzników poniżających Pana Jezusa. Zreperowano mi koło samochodu (gratis) i otrzymałem torbę pomidorów...”och, Pan jest Dobry! Pan jest Dobry!”

    Napłynął obraz s. Faustynki, którą Pan Jezus zapytał: gdzie to niesiesz? (kwiatki dla przyjaznej siostry). Ten obraz przybył w porę, ponieważ miałem kupić kwiaty żonie, ale razem z lampką zawiozłem je pod krzyż za nędzników z dzisiejszej intencji! Jakże tutaj „św. Poniżenie” Pana Jezusa (z mojej modlitwy). Wróciłem do domu i poczułem się w niebie: cichutko tykał zegar, na stole paliła się mała lampka, żona w ciszy czytała modlitwy, syn puszczał „przeboje”, a ja zawołałem z dziękczynieniem do Boga Ojca.

   Dopiero teraz skończyłem moją modlitwę z koronką do 5-u św. Ran Pana Jezusa. W telewizji Zygmunt Kałużyński klęczy przed ładną dziewczyną...kiedyś pisał o Panu Jezusie, ale tak samo jak o kimś znanym. Wiem, że jest to znak potwierdzający intencję modlitewną. To dobry człowiek, ale żyje tylko tym światem i jest pewny swej mądrości.

    Rozmawiałem z żoną o Mądrość Boga Ojca i wskazuję na dobre zorganizowanie naszego zesłania. Nie można mieszać Światła z ciemnością, zła z dobrem, „tak lub nie”, strona lewa lub prawa!

    Teraz w ciszy, w ręku mam maleńką książeczkę "Ekspresjonizm " z drzeworytem Christiana Rohlfs (1849-1938): „Powrót syna marnotrawnego" (1916). To ja jestem tym synem marnotrawnym i Ręka Ojca Prawdziwego jest na mojej nędznej głowie! Jego Miłosierdzie daje ten akt przytulenia...

    Jakże zadziwiony czytam w „Echo” Medziugoria, że mam zbliżyć się do Pana Jezusa, który czeka na mnie, by uczynić mnie Swoim apostołem. Pan Bóg potrzebuje odważnych, którzy podejmą się niszczenia dzieł szatana, a ja sam zostanę oczyszczony w próbach!

                                                                                                         APeeL

 

 

 

 

 

 

16.11.1992(p) ZA ZBAWIENIE GRZESZNIKÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 listopad 1992
Odsłon: 760

MB MIŁOSIERDZIA

    W śnie płynie Koronka Pokoju, ale po przebudzeniu nie udaje się odmówić „Anioł Pański”...po czasie zrozumiałem, że dzisiaj jest wspomnienie Matki Bożej Miłosierdzia. Trzeba to czynić godnie, a nie w czasie golenia.

    Padłem na kolana i z płaczem zacząłem wołać za ateistów, ponieważ jest to wielkie nieszczęście! Tacy nie, wiedzą, że jest Ojciec Prawdziwy, Pan Jezus i Matka, a także Przeciwnik Boga, upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji! „Matko, Ty ich bardzo kochasz i cierpisz, a ja to czuję...to moi bracia, bracia ateiści!”

    Ciemno, kluczę w drodze do kościoła, ponieważ towarzyszy zerwano na nogi. Przypomina to przejście do kościoła w katakumbach. Tak też było ze Zbawicielem w Izraelu...

   Płynie cz. radosna różańca, a przy „Narodzeniu Pana Jezusa” mam odczucie nadejścia czasów pokoju. Nie wiadomo też skąd napłynął niezwykle przyjemny zapach. Po wejściu do Domu Pana prawdziwa radość zalała serce.

   W tym momencie zrozumiałem, że nasze zbawienie wymaga wysiłku, a jest pokazane na różnych szkoleniach (studia, kursy, stopnie ze specjalizacjami)...przecież musiałem wstać rano i podczas ciemności oraz zimna iść do kościoła. Ilu rano wstaje, aby biegać dla zdrowia, pieska i bycia na targu. Kapłan spóźnił się, a teraz spieszy się, nie słychać czytań i nie wspomniał o Matce Miłosierdzia...nędza ludzka jest wszędzie.

    Eucharystię przyjąłem w dzisiejszej intencji, a moje serce zalał Pokój Boży i nie moglem wyjść z Domu Pana. To wielkie cierpienie, bo w tym stanie muszę iść do pracy...jako całkiem inny człowiek (skulony ze wzrokiem w ziemi i malutki, że prawie mnie nie widać). 

   Na ten wwożą ciężko chorą. W oczekiwaniu na wynik krwi proszę ją o ofiarowanie schorzenia Matce Bożej w intencji pokoju w b. Jugosławii lub w innej. "Swoimi cierpieniami i ich ofiarowaniem wprowadzi pani pielgrzymkę do Nieba. To nie jest przypadkowe, że pani trafiła do mnie, ponieważ dzisiaj jest wspomnienie Matki Bożej Miłosierdzia, która wie o pani" (choroba zniszczyła ją i z trudem chodzi mimo operacji). Z natchnienia położyłem moje dłonie na jej głowie z zawołaniem:„Matko pomóż jej. Proszę Matko!”

    Innej babuszce tłumaczę, że jej zła córka to próba dla niej, bo „ona nie wie, co czyni”. Trzeba uklęknąć przed córką (Pan Jezus umył nogi Apostołom) i prosić o odmianę jej serca. Przecież takimi byli: Maria Magdalena, dobry Łotr i św. Paweł, który ukamienował Szczepana!

  Większość ludzi, którzy przychodzą od lat nie zmieniają się, wciąż żyją tylko marniejącym ciałem, chorobami i problemami i nic nie daje z nimi rozmowa duchowa. Odczuwam, że to jest tak: Bóg Ojciec daje mi prawdziwych niewierzących ("trędowatych"), a ja mam zadanie wymodlenia ich zbawienia.

    Większość przybywających do mnie nie widzi swojego obdarowania (mało zarabiają, nie chce im się żyć, mają błahe schorzenia, które wyolbrzymiają). Nikt nie ujrzy obdarowania...bez Światła Bożego!

    Teraz na dyżurze w pogotowiu trafił się pilny wyjazd do szpitala, a ja wiem, że jest to pomoc od Matki Bożej, bo odwiedzę tam ojca czekającego na zabieg operacyjny. W tym czasie wołałem:

   ”Panie Nieba, Ty jesteś Ojcem kochającym wszystkich ludzi. Dlatego dałeś Swego Syna, Jezusa Chrystusa, abyśmy dostąpili zbawienia...dotyczy to szczególnie grzeszników! Wśród nich jest ateistyczny personel, kierowca karetki i sanitariusz, a także Jerzy Urban!"

    Odwiedziłem ojca ziemskiego,który w zabiegu stracił nogę: „Matko Najświętsza niech jego stan się poprawi, aby mógł wrócić do domu”. Płynie cz. chwalebna różańca...wprost widzę Matkę wchodzącą do Nieba.

   Koniec dnia, a jakby na znak mamy wyjazd do wsi o nazwie Boska Wola. Dalej wołałem w intencji tego dnia: za takich z którymi zetknąłem się w moim życiu i w moim otoczeniu...także wśród dostojników kościelnych!

                                                                                                                        APeeL

 

 

15.11.1992(n) ZA NIEWIERZĄCYCH W ISTNIENIE NIEBA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 listopad 1992
Odsłon: 755

     Od rana trwa pustka duchowa, a na ten czas z radiowej Mszy Św. padają słowa o cierpieniach czekających wyznawców Pana Jezusa. Ja znam to z pracy, gdzie uśmiechają się, prowokacyjnie zagadują o Szatanie, a za moimi plecami robią kółka na czole?

    Przyjmuję to jako coś normalnego, ponieważ wiem, że za tym stoi Bestia...to on wpuszcza nienawiść przeciw wierzącym, kapłanom oraz Kościołowi Pana Jezusa.

   W pięknej homilii padną słowa: "dokąd może dojść człowiek, rodzina, naród...bez Pana Jezusa?" Moje oczy zatrzymała figurka św. Józefa. Po latach to będzie mówił opiekun w sprawach życia codziennego. Przypomniała się pomoc podczas stawiania krzyża, który przewrócił czas, a dzisiaj zauważyłem brak powietrza w kole samochodu, a to oznacza, że mamy nie jechać tam, gdzie zaplanowaliśmy.

   W naszym kościele drażni mnie szybkie czytanie wypominków. Do władzy wróciła opcja homo sovieticus i wielu polepszyło się. W złości żałuję na tacę...

    Wszystko odmienił śpiew chóru, bo nagle zdałem sobie sprawę z tego, że Pan życzył sobie, abym na Mszy Św. był tutaj! Teraz płynie list pasterski o emigracji. Kto to pisze, bo wyjechali sami bolszewicy. Podczas przejścia kapłana z wodą święconą ustał atak...jakby Zły odsunął się.

    W pewnym momencie pieśni zwróciłem uwagę na słowa: „Jezus mnie nie zostawi”...nawet zacząłem wołać: „Jezu! Jezu mój! Pomóż, nie zostaw mnie!” Łzy zalały oczy, a to czas Eucharystii: „za znoszących udręki, aby Pan Jezus dał im moc!”

   Dzisiaj Pan Jezus podszedł do mnie z boku kolejki! Wszystko się odmieniło. Teraz pragnę być tutaj z Panem! Pozostałem prawie sam w kościele, a ze mną chór, który ćwiczył śpiew. Wolno wracałem do domu odmawiając cz. chwalebną różańca.

   W domu słuchaliśmy wstrząsającej relacji kobiety, która jako dziewczynka została zesłana do Uzbekistanu. Ile modlitw, ile pragnień powrotu do Polski, ile nadziei - czy nie jest tak samo z Ojczyzną Prawdziwą? Płynie koronka do Miłosierdzia Bożego za tych, którzy nie wierzą w istnienie Ojczyzny Prawdziwej.

   Rzecznik Praw Obywatelskich wszczyna obronę zabijania dzieci nienarodzonych! Narasta rozdrażnienie, gadatliwość, całkowicie niemożliwa jest modlitwa, mam niechęć do wrogów wiary, którzy są nietolerancyjni.

   Dodatkowo zły wpuszcza obrazy: oto pan Bujak nawołuje do świętej wojny z dzieciątkami poczętymi. Jak na rozkaz zgłaszają się chętni...jakby na dobicie płynie pieśń wigilijna w celu reklamowania romansidła.

    Po drzemce spojrzałem na Twarz Pana Jezusa z Całunu i kalendarz...wszystko jasne, bo jutro jest Święto Matki Miłosierdzia! Stąd ten atak...wiem, że dzisiaj nie wolno mi pić alkoholu, a jutrzejszy dzień mam poświęcić modleniem się.

   Dalej trwał atak złego...w końcu wywołał złość u córki, podzielił córkę z żoną, a następnie żonę ze mną!                                                                                                                                                    APeeL

 

 

14.11.1992(s) ZA ZWODZONYCH PRZEZ SZATANA AŻ DO ZABICIA CIAŁA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 14 listopad 1992
Odsłon: 1195

     W śnie tłumaczyłem komuś, że nam trudno pojąć cierpienia dusz czyśćcowych, ponieważ jesteśmy ograniczeni pobytem w ciele. Namiastką jest zamknięcie oczu z oderwaniem się od tego świata.

     Po przebudzeniu w środku nocy padłem na kolana przed łóżkiem „państwowym”, bo mam dyżur w pogotowiu i zawołałem: „Panie Jezu! dziękuję Ci za Twoje Serce”!

    6.50 późno, zerwałem się, a myśl uciekła do s. Faustynki zapytanej przez inną siostrę...”co tutaj tak śmierdzi”? - „to ode mnie odpowiedziała wybranka Pana Jezusa". W żaden sposób nie mogłem odmówić „Anioł Pański", użyłem wody święconej, ale to pomogło na chwilkę.

    Po śniadaniu nakarmiłem siedem piesków, które jeszcze nie potrafią znaleźć kiełbasy, która włożona do pyszczków znikała w małych żołądkach.

    Zaczynam pracę i już wskazuję otumanionym przez  złego, że: „dzieli rodziny, kościoły, państwa...podzielił też was (rozbite małżeństwo), a ma nieskończone możliwości, trzeba wołać do Matki, a z waszego połączenia będzie radość w Niebie! Ta radość to odnalezienie zbłądzonej owieczki". Całkiem zdziwiony ze szpargałów wyciągnąłem obrazek Pana Jezusa z owieczką!

- Nie wolno pani modlić się tylko za syna w czyśćcu, trzeba modlić się za wszystkich potrzebujących, nie wolno być „interesownym w modlitwach", bo to jest od złego!

- Proszę przyjąć to cierpienie (zniewalająca dyskopatia u pani niezwykle  energicznej), teraz ma pani dużo czasu, który proszę przeznaczyć na modlitwy! Pani jest wybrana do cierpienia.

- Szatan zwodzi ludzi w różny sposób...od złota (duszy)  i kieruje na zgniliznę (ciało). Oto dieta życia, a chodzi o to aby odciągnąć od postów, ponieważ on zna ich wartość!

     Później żona przeczyta mi tekst o aktorkach nadużywających śr. przeczyszczające (utrzymanie ciężaru ciała) aż do śmierci biologicznej (nowotwory). To przecież intencja dnia: „za zwodzonych przez szatana aż do utraty życia”.

    Właśnie ostatnia pacjentka miała problem, bo brat ateista umierał z powodu nowotworu. Powiedziałem jej, że chory będzie teraz zwodzony, a nawet straszony kapłanem, aby nie przystąpił do spowiedzi i Eucharystii...to śmiertelny bój o duszę, o wieczność i życie prawdziwe! 

    Teraz pędzę do ojca ziemskiego, który jest po zabiegu operacyjnym...płynie koronka i różaniec Pana Jezusa: „niech każdy dzień mojego życia będzie zwycięstwem nad szatanem". Ojcu  odjęto kończynę dolną...miał Ostatnie Namaszczenie.  „Dziękuję Ci, Panie Jezu za Twoje Serce”!

    Płynie cz. chwalebna różańca, a przy „Wniebowzięciu i Ukoronowaniu NMP”  łzy zalewają oczy, ponieważ płynie muzyka andyjska, a to u mnie zawsze kojarzy się z Niebem! Może ojciec wróci jeszcze w pełni do Kościoła i będzie miał godną śmierć?

    17.00 mam wielkie pragnienie napicia się wódki i Pan mi pozwolił. Ktoś normalny zaśmieje się, ale po latach powiem, że to było w ramach intencji, bo wódka jako używka zabija na świecie wielu ludzi. Sam później mogłem zginąć. Dzisiaj inaczej patrzę na  to pozwolenie, bo chodzi o to, że Bóg nie może łamać naszej wolnej woli!

   18.20 Łzy zalewały oczy, ponieważ pokazano relację z Medziugorju i film „Dzień szakala”...tym szakalem jest szatan, który potrafił tak omotać czło­wieka, który z chęci zabicia innego traci własne życie!

    Dzisiaj szatan nie może mi tego uczynić, ale sprawił, że zaspany edytowałem ten tekst zamiast pojechać z żona na Mszę św. o 6.30 (Pierwszy Piątek m-ca - 03.10.2014)...zdziwiony wszedłem do kościoła o 7.00! Zabij mnie, a nie wiem jak to się stało.                        APEL

 

 

13.11.1992(pt) ZA NASZE UŁOMNOŚCI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 listopad 1992
Odsłon: 324

 

    W nocy, podczas snu napierał "Afaja" - znajomy, który stracił nogę podczas pracy w kopalni. Po przebudzeniu zapytałem: "Czy ten dzień będzie za inwalidów?"

    W odpowiedzi wzrok zatrzymało pismo, gdzie na na okładce był wielki napis: "Ślepa". W tym momencie przypomniała się wczorajsza rozmowa z prowadzącym magiel...

  • Czy ten niewidomy nawrócił już was?

  • Na dobrą drogę?...zapytał śmiejąc się właściciel!

   Ja wiem, że ten niewidomy przychodzi do nich i próbuje rozmawiać, ale oni trwają w zaćmieniu, bo zbyt dobrze im się powodzi.

   Otworzyłem "Raj utracony", gdzie były słowa pasujące do piątku: "Syn Twój Naj­droższy i Jedyny pojął, że nie chcesz sądzić słabego człowieka (...) z litością widną na Twoim Obliczu, żywot za winy ludzi ofiarował (...)".

   W drodze do pracy spotkałem niewidomą: "och, wiem Panie...wiem!" W czasie przyjęć chorych trafiła się otyła niewiasta (130 kg), która nie mogła pojąć co oznacza post. Ja też otrzymałem próbę, ponieważ niespodziewanie otrzymałem wyrównanie za dyżury, a właśnie pojawił się ojciec z synkiem, który ma przetoki nerek, używa specjalnych woreczków (oboje niepełnosprawni psychicznie).

   Napłynęło polecenie, aby ich obdarować, bo żyją z zasiłków. Nie dałem nawet kawy i słodyczy! Po ich wyjściu usiadłem zadziwiony i zawołałem: "Jezu mój! Jezu! Wybacz! Jakże jestem u ł o m n y - znacznie gorzej od nich!" Z tego bólu nawet nie mogę odmawiać koronki do Miłosier­dzia Bożego, bo było mi głupio!

    Próba była wyłożona, ale niespodziewana, celna po wysokiej wypłacie z pojawieniem się potrzebujących. W tej próbie ujrzałem moją nędzę i wielkość świadomego ubóstwa, a przede wszystkim Mądrość Boga Ojca.

    Na początku dyżuru w pogotowiu pędziliśmy z nieprzytomnym po uderzeniu przez drzewo. Podczas modlitwy - w jednym błysku - napłynęło poczucie, że Pan widzi mój żal, a Jego Dobroć sprawiła, że znalazłem się w szpitalu u ojca ziemskiego, gdzie poprosiłem kapłana o jego ostatnie namaszczenie oraz podpisałem zgodę na zabieg operacyjny.

    W tym czasie pielęgniarce - w pokoju pooperacyjnym z wielkim zdjęciem nagiej panienki - mówiłem o Matce Prawdziwej! Zadziwiony usłyszałem, że kończy się Międzynarodowy Dzień Niewidomych! Pokazywano także obrazy głuchych i czytających ręką.

    Ponownie pędzimy do wypadku, a Pan pokazał naszą nędzę, ponieważ z kolegą chirurgiem nie zauważyliśmy złamania uda u niemowlaka! Straszliwie poszkodowana cała rodzina: "Jezu mój". To wszystko tak okropne, że z serca popłynie moja modlitwa z całym ciągiem zawołań w Drodze Krzyżowej: "za upadających pod krzyżem (cierpieniem) oraz nie łączących swoich cierpień z Męką Pana Jezusa". Wielu ułomnych buntuje się, złorzeczy Niebu, "nie wie co czyni".

   Ja sam, jak nigdy po ujrzeniu swojej nędzy współczuję dzisiaj ułomnym (jako pełen ułomności): "nie opuszczaj ich Ojcze przez zasługę św. Osamotnienia Twego Syna...przez zasługę św. Opuszczenia Twego Syna".

    Nie udało się obejrzeć filmu o synu senatora Kennedy'ego, któremu z powodu śmiertelnej choroby odjęto kończynę dolną. Tuż przed północą popłynie koronka do Św. Rany Boku Pana Jezusa z której wypłynęła Krew (miłosierdzie) i Woda (życie duszy) w intencji ułomnych i naszych ułomności...

                                                                                                                  APeeL

 

  1. 12.11.1992(c)   ZA NARÓD ŻYDOWSKI...
  2. 11.11.1992(ś) ZA DUSZE TYCH, KTÓRZY ZGINĘLI ZA OJCZYZNĘ
  3. 10.11.1992(w) DZIEŃ UWIELBIENIA MIŁOSIERNEGO BOGA OJCA
  4. 09.11.1992(p) ZA PRAGNĄCYCH GODNEJ ŚMIERCI...
  5. 08.11.1992(n) ZA SŁABYCH W WIERZE...
  6. 07.11.1992(s) DLA CHWAŁY MATKI...
  7. 06.11.1992(pt) W INTENCJI WŁASNEGO ZBAWIENIA...
  8. ­05.11.1992(c) ZA JAWNYCH WROGÓW WIARY KATOLICKIEJ...
  9. 04.11.1992(ś) ZA ZAGUBIONYCH KAPŁANÓW I ZAKONNIKÓW...
  10. 03.11.1992(w) ZA DUSZE CZYŚĆCOWE

Strona 1971 z 2287

  • 1966
  • 1967
  • 1968
  • 1969
  • 1970
  • 1971
  • 1972
  • 1973
  • 1974
  • 1975

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 589  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?