- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 145
W nocy budzą poty, złe poczucie, pragnienie i smutek...nie da rady służyć dwom panom. Ode mnie wymaga się wyrzeczeń - to proste i jasne. Wiem, że jestem bardzo słaby. Przechodzisz przez żonę (śpimy razem), budzi się i złości. Zalewa pot, pojawia się dziwne drżenie...ile szatan ma sztuczek.
Zrozum, że teraz jego głównym wrogiem jest żona, dzieci i wszystko co stoi na przeszkodzie...picia przeze mnie alkoholu. Przepisuje to 27.08.2023 w środku nocy z ulewą i piorunami w świadomości, że chciał mnie zabić, bo wiedział, co się stanie. Ja jestem gorszy od największego nędznika na ziemi. Jakże cierpi ze mną Matka, bo widzi to zagrożenie...ze strony Przeciwnika Boga Ojca!
Nagle nasze serca z żoną zalała radość. Jakże pięknie ułożył to Stwórca! Ujrzysz Dobroć Ojca to zrozumiesz, że wszystko jest jednym wielkim darem. Każda chwilka życia jest darem. Nie psuj przebiegu wypadków.
7.00 To już całkiem inny dzień...z pokoju syna płynie muzyka, a w mojej głowie jasność dotycząca modlitw! Ot, czytam je i w Niebie wiedzą, że jest to "obowiązkowe". Ważniejsze jest powiedzenie coś z serca. Większość wierzących prosi o wybawienie od śmierci, ale chwali nagłą.
W tym zalewie dobra płynącego z Nieba padłem na kolana z zawołaniem: "Panie Jezu nie można służyć dwom panom! Matko bądź ze mną ze mną w tym tygodniu, ponieważ nie chcę pić alkoholu! Jakby na pocieszenie brzydka suka wyprowadziła piękne pieski! Po wyjściu do pracy płynie "Anioł Pański", a radość duchowa zalewa serce.
- Pani mieszka na ul. Cichej, a czy pani jest cicha? Ma pani duży dar...jest blisko do kościoła.
- Mówi pani, że jestem święty dlatego, że chodzę do kościoła? Ja będę święty, gdy stanę się cichy...do kościoła chodzi się łatwo, ale trudno być cichym!
Właśnie umiera matka koleżanki, a tak ją ostrzegałem i prosiłem o doprowadzenie do Kościoła św.!
- Pan dostał wielki dar od Stwórcy - przewlekłą, łagodnie przebiegającą chorobę, która dawała stałą niepewność życia. Zdrowi i silni są pewni swego i nagle trafiają na drugą stronę!
Nagle ujrzałem szerokie przejście graniczne z wąską "ścieżką szybkiego ruchu", gdzie przesuwają się wybrańcy (wszelkiej maści agentura). Tak samo jest podczas wchodzenia do Królestwa Niebieskiego. Przecież Pan Jezu mówił o "wąskiej bramie" i szerokiej drodze! Czy Stwórca jasno nie pokazuje tego? Naprawdę nie widzisz?
- Czy naprawdę syn ma trafić do zakonu w Częstochowy? Czy to decyzja jego rozumu? Zły będzie pokazywał mu grając na jego egoizmie "prawdziwy zakon", a to nie jego ścieżka życiowa! Wówczas zrezygnuje, porzuci habit i może stać się wrogiem naszej wiary! Proszę, aby w intencji odczytania Woli Boga Ojca ofiarował w tej sprawie Mszę św. z Eucharystią i czekał na decyzję z Nieba!
- Czy bije was jeszcze brat?...zapytałem jedną z jego sióstr. Nie, uspokoił się. Modliłyśmy się za niego z przyjmowaniem Eucharystii...tak jak pan zalecił.
Pokój Boży i Prawdziwa Radość zalały serce. "Jezu mój! Jezu!" Nagle - w moim postanowieniu abstynencji - pojawił się młody człowiek z litrem koniaku "Minister". Zważ, że prosiłem Matkę o pomoc, abym przez tydzień nie kupował alkoholu...to śmieszne, ale to mały krok. W tym czasie Szatan zrobił taki numer.
- Pij pan sam...po co pan daje to lekarzowi?
Tak miałem zapisane, ale nie wiem czy wszedłem na tę minę? To sprawi bój z wypiciem i to na czas koronki do Miłosierdzia Bożego. Po czasie będę oglądał z synem program "Luz" z obrazami satanistycznego tańca w zwolnionym tempie pani ze skórzaną kurtką z bujającymi się piersiami...wszystko ze stop-klapkami. Seks to straszna broń szatana gubiące dusze młodych. Zapytałem syna czy widzi w tym działanie demona, ale tylko mruczał.
Podsunięty koniak sprawił mój upadek, ale usłyszałem prawdę od żony, że "chlam i modlę się, biegnę do kościoła na 7.00, aby pić od 8.00, a później pisać, a to profanacja." Zauważ, że przepisuję i układam wszystko z zapisków na bieżąco. Nie czuję, aby to uderzenie w samo serce było od szatana. Żona nie wie ile wysiłku kosztowało mnie - odmówienie modlitw - podczas pokusy wypicia alkoholu. Pokusa ustąpiła po odmówieniu modlitw i moim podziękowaniu Panu Jezusowi za alkohol.
Wszedłem smutny do oddzielnego pokoju i włączyłem pierwszą z brzegu kasetę. Tam Jan Paweł II mówił "Maryja Wniebowzięta!", a ja w tym czasie zawołałem: "Matko! Proszę Cię, abyś była ze mną w tym tygodniu. Upadłem w kuszeniu, ale Ty dałaś ochronę."
Szkoda, że ta walka pada na umęczoną żonę...ona pragnie mojego dobra, ale zły wykorzystuje jej nieświadomość do poniżenia, a nawet rozbicia naszego małżeństwa. Tak zarazem ćwiczy się moja pokora, znoszenie obelg i wytrzymałość na pokusę ucieczki z domu. To próba także dla niej, zauważyła swój błąd i zaglądała do mojego pokoju.
Zobacz działanie Szatana...podsunięcie koniaku w czasie postanowienia o abstynencji, wygrany bój o odmówienie modlitwy, poniżenie przez żonę. Uratowała mnie wcześniejsza prośba do Matki Bożej, aby "była ze mną"!
Otworzyłem książkę Umberto Eco "Imię Róży" w której akcja rozgrywa się w 1327 r. w anonimowym włoskim opactwie benedyktynów. Zdziwiony czytam: "(..) staram się to teraz pojąć, jakby cały wszechświat, owa niechybnie zapisana palcem Boga księga, w której rzecz każda mówi nam o bezmiernej dobroci swojego Stwórcy (..)
Jeśli świat cały po to jest, by mówił mi o potędze, dobroci i mądrości Stwórcy (..) skoro zaszły te właśnie zdarzenia, musiały stanowić cząstkę wielkiego teofanicznego (objawienia się ludziom bóstwa w dostrzegalnej postaci) zamysłu rządzącego światem (..)
Umysł ludzki jest nader kruchy i nie postępuje nigdy prosto po ścieżkach Boskiego rozumu (..) stąd bierze się owa łatwość, z jaką padamy ofiarą złud diabła." Zważ, że nie napisał tego mistyk...
Pełen zadziwienie kręciłem głową i w takim stanie poszedłem spać...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 396
Zrezygnowałem z oglądania spektaklu telewizyjnego: ustrój totalitarny widziany przez pryzmat szpitala psychiatrycznego! Wówczas pomyślałem, że jest to coś dla mnie. Dzisiaj czytam to zadziwiony (22.09.2021), bo w 2007 r. stałem się ofiarą sowieckiej psychuszki z powodu mojej wiary (mistyki).
Z otwartej książki "Imię róży" padły słowa zadziwienia cudem stworzenia wszystkiego...zapisanego w Bożej Księdze. Wszystko to świadczy o jego Stwórcy. Po to mamy rozum, aby to ujrzeć! Jednak nasz umysł jest zbyt kruchy i "nie postępuje nigdy prosto po ścieżkach Boskich (...) stad bierze się owa łatwość z jaką padamy jako ofiary ułud diabła".
Na Mszy św. Mojżesz powiedział (Pwt 6,2-6) o potrzebie przestrzegania Prawa Bożego: "Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję".
Św. Paweł (Hbr 7,23-28) wspomniał o kapłanach "poprzedniego Przymierza" oraz o arcykapłanach obciążonych ludzkimi słabościami oraz o Panu Jezusie, "który nie jest obowiązany, jak inni arcykapłani, do składania codziennej ofiary (...) bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie".
Uczony w Piśmie zapytał podchwytliwie Pana Jezusa o najważniejsze przykazanie (Mk 12, 28b-34). Jezus wskazał na miłowanie Boga oraz "swego bliźniego jak siebie samego".
Napisałem list do ks. Pawła Piotrowskiego, który po poprawkach wyślę 05.12.1991 r.
Bracie Kapłanie!
Serdecznie dziękuję - w Imienia Pana Jezusa - za wszystkie audycje telewizyjne, które dotarły do mojego domu i miejsca pracy. Twoje słowa niosły Prawdę i Miłość, a natchnienia Ducha Św. dawały moc Bożą!
To wyjaśnia blokowanie audycji. Ja także pragnę przekazać Tobie, Bracie słowa: Ty masz przygotować dla Niego drogę, nauczać ludzi, by zmienili swe myśli, zeszli z krzywych dróg swego postępowania, a wkroczyli na prostą drogę Prawdy. Najwyższy Sam wszystko to powie w swoim czasie.
Nie możesz już pragnąć zwykłego życia, bo On potrzebuje ciebie. Bałbym się o Ciebie, gdybym nie ufał, ale Bóg Ojciec nie opuści Cię. Wytrwaj!
Jak bardzo zgadzają się dane statystyczne księdza z moimi obserwacjami, ponieważ 90% ochrzczonych, a 20-30% uczęszcza do kościoła...z garstką przystępujących do Eucharystii wśród których są pojedyncze osoby są godne tego. Trzeba przyznać, że najwięcej ludzi mówi, że "wierzy w Boga". Ja oglądałem audycję ze łzami w oczach, a kolega lekarz stwierdził, że może będą więcej dawać na tacę!
Czekałem na wyjaśnienie przyczyn obojętności, niechęci i nieuzasadnionej wrogości większości ludzi do Matki Pana Jezusa, a na końcu do Boga Ojca! W audycji była tylko wzmianka o szatanie, a przecież jest to główny sprawca naszej grzeszności. To śmiertelny wróg każdej duszy ludzkiej.
W Objawieniach w Medziugoriu mowa o nim, o jego sile i mocy. Niestety Kościół św. lekceważy działania tego śmiertelnego przeciwnika! Działanie jego jest bardzo proste: nasze mózgi zalewa różnego rodzajami pokus, nienawiścią i niechęcią, podsuwa też demoniczne "dobro".
Działanie to jest niezwykle skuteczne, ponieważ natchnienia płyną w pierwszej osobie: "odpocznę, poleżę, na Mszę św. pójdę później". Nie budzi to niepokoju, ponieważ neguje się jego istnienie, a myśli są nasze! Przeciętny człowiek uważa, że w jego głowi są jego myśli. Wielu z tego powodu wychodzi z kościoła i uważają, że to jest ich wola!
To jest śmiertelny bój o naszą duszę w każde sekundzie życia...nawet po Ostatnim Namaszczeniu! Dołączmy do tego pokusy: posiadania, władzy i seksu. Bestia bardzo lubi wykształconych, a szczególnie religioznawców!
Głównym jego zadaniem jest zboczenie ludzi ze ścieżki wyznaczonej przez Wolę Boga Ojca. Po pięciu latach badań stwierdzam, że spełnianie tego zadania jest bardzo trudne, wymaga czujności, wsłuchiwania się w przeciwstawne natchnienia z wołaniem o pomoc do Matki Bożej.
Szatan działa podobnie do bolszewickiej służby bezpieczeństwa...interesują go tylko osoby świadome, bliskie wiary, modlące się oraz przyjmujące cierpienia. Tych nęka, a szczególnie Pasterzy podobnych do Ciebie, Bracie. Na pewno zalewa serca takich zwątpieniem, podsuwa szczęśliwych w małżeństwach z negowaniem celibatu, itd.
Z włączonej kasety popłynęły słowa: "Pan wejrzał na Ciebie", a z serca wyrwało się wołanie: "Matko! Ty wiesz jak cierpi serce w e z w a n e g o, który widzi niewiarę i odrzucanie Ciebie! Postanowiłem przyjąć w intencji księdza kuszenie z przekazaniem jutrzejszego postu. "Panie daj mu pokój w duszy, miłość w sercu, a Światło rozumowi".
Kuszenia demoniczne to zarazem wielki dar Boga (próby wierności)!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1023
Dyżur z piątku na sobotę, o 4.00 zrywają do wyjazdu...wyszedłem i zacząłem „Anioł Pański”, a nade mną zobaczyłem niebo pełne gwiazd z jaśniutkim księżycem.
W sekundzie zrozumiałem cud...Stwórca dał słońce, ale nawet w nocy mamy światło! Ile potrzebowaliśmy czasu na odkrycie tego! Gwiazdy i księżyc „wpadały" przez szybę do karetki i tak oślepiony przeoczyłem przejazd karetką obok „mojego” krzyża.
Te spotykania z Panem Jezusem zawsze dają mi radość i moc! Ten krzyż został powalony przez czas i tak się stało, że postawiłem go wraz z moim nawróceniem (1987-88).
Szatan atakował mnie od wczorajszego poranka...już w drodze do przychodni straszył napadem „opłaconych i nasłanych” opryszków, którzy zabijali mnie w bestialski sposób! To przypomniało się, bo właśnie budzi zwątpienie!
- Czy to możliwe, aby słońce, księżyc i gwiazdy stworzył Bóg?
- Czy możliwe jest zniszczenie ziemi przez nędznych ludzi?...odpowiadam z pomocą strony Bożej.
W tej chwilce żałuję, że żona nie ma takiej radości - widzenia tego, co stworzył Bóg Ojciec. Kiedyś też przykładałem wagę do spania i źle znosiłem budzenie, ale zostawiałem to, bo ważniejsze jest wsłuchiwanie się i ćwiczenie w odczytach natchnień Bożych, które trzeba odróżnić od podszywających się podszeptów złego.
Wracamy z pacjentką, której kamień zablokował pęcherzyk żółciowy, a to groźny stan wymagający operacji. Przykrość, bo chora przyjechała z okolicy Matki Bożej Piekarskiej.
Po powrocie do pogotowia nastąpiło sekundowe połączenie ze Zbawicielem! "Jest Pan Jezu! Jest!...Jest”! - taki krzyk nagle rozległ się w moim sercu, a łzy zalały oczy. Skuliłem się i uciekłem w modlitwę w intencji: "prapradziadków aż do dziadków”...jakże piękne będzie późniejsze spotkanie z wszystkimi moimi przodkami.
7.00 Pod prysznicem raduję się z całego serca i nawet śmiech wywołuje ten wielki ludzki „wynalazek” dokonany przez lekarza niemieckiego Vincenta Priessnitza!
„Dziękuję Ci, Ojcze za ten dar...dzięki, dzięki...stokrotne dzięki” - wszystko raduje, a szczególnie post dla Pana Jezusa! Postanowiłem, że dzisiaj przedłużę go do obiadu. Podczas oczekiwania na zmienników modlę się, a zewnętrznie wyglądam na zmartwionego...czy pan jest chory...co panu jest? - pytają współpracownicy.
Rozmodlony przeszedłem do gabinetu w przychodni (wygoda, bo mieści się na górze w jednym budynku). Jak piękny jest mój gabinet! Nawet pomyślałem sobie, że może ktoś to będzie czytał i zobaczy siebie w tych zapiskach! Zobacz z co raduje sługę Pana, którego cieszy wszystko, a ziemianin musi usiądzie za pełnym stołem i być chwalony.
Teraz napływają pacjenci, a ja mam pragnienie, które przewyższa wszystko na ziemi: chcę pisać o Bogu Ojcu, a każde otwarcie drzwi gabinetu sprawia wielkie cierpienie!
Pracuję z wielką radością mimo niespodziewanego obciążenia, bo na dyżur nie przyszedł pediatra! Modliłem się za moich prapradziadków, a dzisiaj zgłosiła się pacjentka...z dalszej rodziny dziadka i wskazała okolicę, gdzie mieszkali jego dziadkowie.
Przestraszonej matce dziewczynki poradziłem, aby „uznała, że jej córeczka ma Prawdziwą Matkę, która wie o ich strachach, które wpuszcza zły i dlatego skierowała ich do mnie"! Potwierdza, że wołała, ale nie była słyszana. Jeszcze raz potwierdziłem, że jej córeczka ma ochronę, wyznaczone życie, a ona nie musi wstawać w nocy i patrzeć czy żyje”!
16.00 Zapaliłem lampkę pod krzyżem, a wielka radość i pokój wróciły do serca! Z garażu zabrałem kasetę, która „zatrzymała wzrok” i nawet sprawdzałem ten znak. Sam zobacz: „Perspektywa Bożego Synostwa jest wzniosła i urzekająca. To wspaniały dar od Boga Ojca. Prośmy o miłosierdzie, aby odpuścił nam grzechy" - mówi do mnie J.P.II
Młoda dziewczyna dodała w modlitwie: "Panie, Synu Boży, który rodząc się z Maryi Dziewicy stałeś się naszym Bratem...zmiłuj się nad nami”. Podczas śpiewu chóru łzy płynęły po twarzy. To sekundowe błyski łączności z Panem Jezusem i nagłe myśl: „Msza św.”!
17.00 Tak znalazłem się w Domu Pana, a zły atakował nadal i nawet wstyd jest pisać te szyderstwa i bluźnierstwa. To było szczególnie przykre, bo wyczuł chwilkę mojego wahania przed podejściem do Eucharystii za potrzebujących wsparcia duchowego: „wszystkich prapradziadków do dziadków”.
Widząc moje niezdecydowanie (dotyczy to wszystkich i dlatego opisuję to aż do znudzenia)...podsunął ohydne świństwa! Wielu może zrezygnować traktując, że te myśli są jego i nie wypada przystąpić do Komunii św.!
Po zjednaniu z Panem Jezusem klęczałem przed Matką Bożą i wzdycham głęboko...zadziwiony tym wszystkim! Podczas drogi powrotnej wyraźnie odczuwam, że „może po mnie skakać 100 pogan i to nic nie oznacza wobec Męki Pana Jezusa dla mnie". Nie zrozumie tego człowiek „normalny”, który boi się wszystkiego.
Dzisiaj syn zaczyna dorosły żywot, bo wczoraj skończył 18 lat. Wręczyłem mu trochę pieniędzy i zaleciłem, aby zapytaj Pana Jezusa kim ma być od tego dnia życia”! Przykro mi, bo właśnie w telewizji bolszewickiej specjalnie pokazują „wybrane” filmy!
23.00 w kuchni zauważyłem piękną różę i smutek zalał mi serce: „Panie Jezu! to dla Ciebie...Matko Prawdziwa chciałbym przekazać Ci wszystkie róże świata"!... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 152
Uroczystość Wszystkich Świętych
Posłuchałem natchnienia, aby wstać o 4.00, bo to był czas pobytu Pana Jezusa w Ciemnicy. Modlitwa trwała - z przeszkodami od Szatana - do 6.00! W tym czasie napłynęły pocieszające obrazy: figura Pana Jezusa z wczorajszej audycji telewizyjnej oraz Komunia św. rodziny w kościele św. Krzyża w W-wie.
Atak demona będzie trwał jeszcze pod kościołem, bo właśnie przechodził kapłan...w nakryciu głowy z pomponikiem! Za chwilkę będzie czytał tzw. "wypominki", gdzie wymieni duszę mojego pacjenta. Za jego życia próbowałem go przebudzić, ale nie udało się...
Z serca wyrwało się podziękowanie za wszystko z ofiarowaniem tego dnia...wraz z uczynkami, postem, milczeniem i modlitwami za takie marne dusze. Zresztą sam takim byłem do czasu nawrócenia (okolica "Okrągłego Stołu").
W słowie będzie ostrzeżenie (Ap 7,2-4.9-14) o czekającym ucisku chrześcijan. Psalmista wołał (w Ps 24, 1-6): Oto lud wierny, szukający Boga (..) Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie w Jego świętym miejscu?" Apostoł Jan dodał (1 J 3,1-3), że: "Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy."
Natomiast Pan Jezus przekazał znane słowa (Ewangelia: Mt 5,1-12a) o tych, którzy są błogosławieni: ubodzy w duchu, ci, którzy się smucą, cisi, łaknący i pragnący sprawiedliwości, miłosierni, czystego serca, wprowadzający pokój, cierpiący prześladowanie dla sprawiedliwości, prześladowani i oczerniani...
W tej intencji będzie też Eucharystia...wyjaśniło się kuszenie demona, a to powtarza się zawsze, gdy mam doznać wielkich przeżyć duchowych lub mieć ważną duchowo intencję. Jedną z metod Bestii (dla początkujących) jest budzenie zwątpienia z podsuwaniem dobra czyli "odpocznienia", bo sprawy duchowe też męczą, a przesyt jest groźny. Chodzi o odciągnięcie od wiary...przy traktowaniu jego natchnień jako własnych myśli!
Sam zobacz, co oznacza jego "p r z e s y t"...na dzieciątku ziemskim będącym ze swoim tatusiem. Nigdy nie doznasz tego stanu i nigdy nie będziesz żałował chwilki spędzonej w kościele z Panem Jezusem! Zaznasz jeden raz poczucie Obecności Boga, a będziesz wciąż tego pragnął i dowiesz się o co chodzi w śmiertelnym boju o nasze dusze.
Podczas oczekiwania na Komunię św. w miejsce słów: "Oto jest Baranek Boży" odebrałem, że: "Oto Pan Jezus Chrystus, który przyszedł do ciebie"! Zarazem zadziwił mnie fakt...podejścia drugiego kapłana, który podał mi Eucharystię! Ponadto był...piękny, w pięknym ornacie, a ja wiem, że to Pan Jezus skierował go do mnie. W tym czasie płynęła pieśń: "Zmartwychwstał Pan", a z moich oczu na ziemię płynęły łzy...z trudem hamowałem wybuch płaczu!
Teraz potrzebna jest święta cisza...nigdy nie trwamy na kolanach po zjednaniu z Panem Jezusem! Siedziałem cichutki, malutki do końca zadziwiony! Błyskawicznie przepłynął wczorajszy bój z koniakiem, który uniemożliwiłby te święte doznania! Pomógł ostry protest żony z zaznaczeniem, że nie będę mógł przystąpić do Komunii św.! Tak tutaj dobrze, ale trzeba jechać na dyżur, a tam czekał na mnie wyjazd do omdlenia, ale zastąpił mnie kolega (to zmieniło przebieg tego dnia życia).
Później zadam mu pytanie: co wie o Szatanie? To błyskotliwy szyderca, natychmiast wymienił: tacę, wypominki i opłaty w kościele. W telewizji pokażą dziarską, babcię obrabiającą pole, która przy tym śpiewała: "Ave, Ave, Ave Maryja"...
Teraz słucham kazania z Mszy św. radiowej Kościoła Ewangelicko - Metodystycznego. "Świat nie znosi p r a w d y! Dlatego przeszkadzają chrześcijanie, a niektórym kobietom nie podoba się Niewinność Matki Bożej! Świat nie znosi świętości!" To słowa od Pana Jezusa od pastora tej błędnej świątyni!
O 15.00 chwyciłem twarz w dłonie i wołałem: "Panie Jezu...mój Królu, Synu Ojca bądź miłosierny dla mnie dzisiaj, a ja wybaczę wszystkim, którzy uczynili mi jakiekolwiek zło. Przecież nie wiedzieli, co czynili, bo wszyscy jesteśmy braćmi!"
Popłynie moja modlitwa, która będzie trwała na wyjeździe karetką. W tym czasie z radia będzie relacja z Majdanka z moim wołaniem za wszystkich, których sam skrzywdziłem. To dzień mojej czystości, postu i milczenia z modlitwami...przekazany Panu Jezusowi.
Wróciłem do ponownego odmówienia mojej modlitwy z sercem bliskim Pana Jezusa w ciemnicy...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 860
Dzisiaj jest pierwsza audycja katolicka w radiowej trójce, a ja zamiast modlić się z nimi „cały chodzę”, bo jak można w tak beznadziejny sposób zmarnować szansę mówienia o Matce Bożej, Ojcu „Ja Jestem” i Panu Jezusie!
"Jezu mój i Matko, jak niespodziewanie spadają na człowieka różne cierpienia. Matko moja przekazuję Ci ujrzenie ludzkiej beznadziejności!" Postanowiłem napisać do Episkopatu.
<<Władza ludowa łaskawie dała nam czas antenowy, ale nikt nie poznałby, że jest to program redakcji katolickiej. Rzucono temat: czego się boimy? To straszenie narodu z muzyczką i wierszem zagadką!
Dzwonili nocne marki, pani opowiadała o narodzinach córeczki, skarżył się porzucony przez żonę, ateista oceniał naszą wiarę ("gdyby Bóg istniał to nie pozwoliłby na różne wydarzenia”), dziewczyna, która po nocy w Częstochowie „uwierzyła w siebie” oraz filozof opowiadający o widokach, muzeum i wyborach!
Reszty dokonały odpowiedzi na pytania: skąd pan czerpie optymizm i dlaczego są cierpienia? Młody działacz religijny nie mógł temu sprostać. Ktoś mu podpowiedział, że moc płynie od Ojca i Pana Jezusa oraz Matki Najświętszej...był zdziwiony tym, że jakaś matka przyjęła cierpienia zastępcze za swojego syna.
Nikt nie wspomniał tam o modlitwach, nie wymieniono Imienia Jezusa...komuś na tym zależało, bo wielu potrzebuje świadectwa wiary i nawrócenia>>.
Dzisiaj nie mogę się modlić...nawet napływa ostrzeżenie: „szatan”, a odebrałem go po spojrzeniu historię choroby pierwszej pacjentki! Jakże różnymi sposobami mówi do nas Pan!
Trwał nawał pacjentów, kłótnie i dyskusje religijne na poczekalni. Ludzie znoszą dzisiaj dary, a to zamyka drogę bezinteresowności i tracę czystość! „Matko, proszę, aby pojawił się ktoś biedny...pragnę przekazać te dar”!
- Szuka pani zdrowia ciała...aż do zapamiętania, a w tym czasie swoją duszę!
- Ma pani mocny rozum, na pewno zaprowadzi panią do Piekła...tak powiedziałem do krytykującej - na poczekalni - tacę w kościele...dzień trzeba zaczynać od modlitwy „Anioł Pański”.
- Niech pan mnie nie uwielbia, ponieważ jest tylko Jeden Dobry Lekarz!
Złość, nie ma natchnienia do modlitwy, rozproszenia, co chwilkę ktoś wpada! Wreszcie wchodzi pacjentka (ostatnia) przyprowadzona przez Matkę! Biedni ludzie są delikatni, nie chce wszystkiego i dzielimy się.
Ostrzeżenie przed szatanem było słuszne, ponieważ wstąpiłem do gabinetu obok, a tam dwie pielęgniarki piły koniak i na koniec pracy zaprosiły mnie. Pokusa była nagła i silna, ale odmówiłem, bo pragnąłem modlitw i zapalenia Panu Jezusowi lampki pod krzyżem.
Pojechałem na działkę, aby pomodlić się w ciszy, a zły szydzi: „lampeczkę kupiłeś za parę złotych”. Pan Jezus wie, że zapaliłbym lampki na wszystkich krzyżach świata. W ciszy i na kolanach odmówiłem całą Pasję.
Św. Zmarłych, ale ja nic nie czuję...to nie jest wg mnie święto zmarłych. Ta pamięć ludzka dotyczy raczej ziemi. Zaganianie, przygotowania do zapalania lampek, czyszczenie grobów. To wszystko wielki zamach, ale nikt nie pamięta o krzyżach, kapliczkach i modlitwach!
Jakże piękna jest audycja redakcji katolickiej w TVP...kamera jedzie wąwozem, to nasze życie. Na to nałożone piękne słowa o śmierci i kadry na cmentarzu z figurą Pana Jezusa wielkości człowieka.
Następnego dnia, na dyżurze w pogotowiu zapragnąłem ujrzeć mój krzyż z palącą się lampką i to spełniło się, bo kolega wyjechał, ale wyjazd odwołano. To drobny przykład spełniania przez Boga naszego pragnienia duchowego. Bój trwa o każdą chwilkę naszego życia, bo może ona być początkiem zbawienia lub upadku aż do zguby duszy!
APEL
- 30.10.1991(ś) Najważniejsze jest odczytywanie Woli Boga Ojca...
- 29.10.1991(w) NIE JESTEM STĄD...
- 28.10.1991(p) ZA PRAGNĄCYCH SKASOWANIA CIERPIEŃ
- 27.10.1991(n) Dzień Zwycięstwa...
- 26.10.1991(s) Rabbuni, żeby przejrzał...!
- 25.10.1991(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ZNAJĄ SŁODKOŚCI ŻYCIA Z BOGIEM
- 24.10.1991(c) ZA TYCH, KTÓRYCH BÓG NIE POCHWALA
- 23.10.1991(ś) Wiele jest krętych dróg...
- 22.10.1991(w) Reprezentant Boga...
- 21.10.1991(p) Nie posłuchałem demona...