Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

12.11.1992(c)   ZA NARÓD ŻYDOWSKI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 listopad 1992
Odsłon: 311

    Przez chmury ułożone w szczyty górskie przeświecało wschodzące słońce! W nocy śnił się kolega z "władzy ludowej", który czuje się wolny, bo nie musi chodzić tam, gdzie mu każą...czyli do kościoła! Poczucie naszej wolności jest złudne, kolega "uwierzył w swój patriotyzm". Myśl uciekła do Wolności Bożej, która jest efektem słuchania się Głosu Ojca. 

    Żona włączyła kasetę z muzyką żydowską, a łzy zalały oczy, ponieważ czekałem na intencję tego dnia. Nawet przed chwilką napływało: "będzie! będzie!...przecież dzień możesz przekazać po jego przeżyciu!"

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (14.07.2022)...tak właśnie postępuję, nie wymyślam intencji, ale czekam w prowadzeniu na tzw. "duchowość zdarzeń". Jest to opisywane każdego dnia, stąd biorą się tytuły świadectw.

    Wówczas ujrzałem, że jesteśmy dziećmi Ojca Prawdziwego. Natychmiast zacząłem wołać z przekazaniem mojego współcierpienie z Panem Jezusem spowodowanego oderwaniem się narodu wybranego od Kościoła katolickie­go!

    Nagle moje serce przebiła strzała pokoju i radości. Prawie chciało się wołać: "Matko! Matko! Panie Jezu!" W takich chwilkach nie obchodzi mnie cały świat.

  • Zapytałem pacjentkę, która umierała w czasie transportu karetką: co mówią przez ten fakt z Nieba? Sam jej odpowiedziałem: przecież chwaliła pani śmierć nagłą!

  • Pani musi prosić o pokój dla swojego serca, rodziny, kościoła, ojczyzny i świata. Pokoju Bożego nie można uzyskać poprzez tabletki lub działania psychologów, bo to nie nie odmieni stanu serca i duszy!

  • Cała pani chodzi ze strachu przed śmiercią, a jest to prosta sztuczka szatańska! Proszę wołać do Matki, bo leki są tutaj niepotrzebne!

   "Anioł Pański" (12.00)...z radością biegnę do stołówki, a jakby  na jej ukoronowanie...suczka wyprowadziła siedem piesków (z nory w ziemi). Trwał nawał chorych z utrudzeniem, ale radość nie ustępowała. Nawet zauważył to jeden z chorych.

- Cieszę się, ponieważ wiem, że jest Niebo, a ja jestem Synem Bożym! To nie było przypadkowe, bo pacjent przeżył obóz koncentracyjny i jest wierzący. Dodał, że Piekła chyba nie ma, ponieważ on był już w nim na ziemi.

- Proszę tego nie szerzyć, ponieważ to jest od Złego. W piekle ziemskim mógł pan stracić życie (zabicie ciała), a do Piekła Prawdziwego wpadają dusze...na wieczne udręczenie.

- Nie wiem dlaczego, ale pacjent powiedział, że "Żydzi są odpowiedzialni za antysemityzm!"

- Proszę pana o modlitwę za ten naród!

    Dalej oprócz leczenia daję rady:

- proszę pościć i nie palić - to dwa najle­psze leki!

- proszę nie modlić się do zmarłego brata, ale wołać do Matki. Jemu proszę dać spokój, bo jest to od demona, aby panią odciągnąć od Matki!

   Koniec udręki, a w sercu smutek z pragnieniem padnięcia na kolana, ale nie ma gdzie i jak, bo naprzeciwko trwają przyjęcia pacjentów przez kolegę ze snu. Uciekłem do samochodu i tam odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego: "za naród żydowski" z zapaleniem lampki pod krzyżem Pana Jezusa...od tego narodu, bo mamy Jednego Ojca!

   Dalej trwałem w odmawianiu mojej modlitwy z wołaniem: "Ojcze! Dałeś nam Syna, a naród wybrany zamordował Go i dalej nie przyjmuje. Boże Miłosierny! Ojcze mój! Wołam do Ciebie, bo postawiłeś mnie wyżej od  r a b i n a, który odrzuca Zbawiciela, Twego Syna!"

    Nie mogłem dojść do siebie, nawet żona ujrzała mój stan, ale nic nie mówiła. Trwałem w mojej modlitwie, która zajmuje godzinę lub więcej (w zależności od rozszerzania zawołań). "Król Żydowski! Jezu! Jezu...Jezu mój!" Żadnym językiem nie wyrazisz tych cierpień.

    Dopiero wieczorem popłynęła "Święta Agonia" z moim wołaniem: "Ojcze dlaczego opuściłeś ten naród?" W odpowiedzi napłynął obraz syna, który nie odzywa się do nas. Nie znamy powodu, obdarowa­liśmy go telewizorem i magnetowidem. Przypuszczam, ze napuścił go na nas jakiś synek lokalnego "budowniczego ustrój sprawiedliwości społecznej"...jak się okaże dla samych swoich!

    Ja nie złoszczę się na niego, ale raduję, gdy zwróci się do mnie z prośbą o usmażenie jajecznicy! Raduję się, gdy on się odezwie. Tak właśnie nasz Prawdziwy Ojciec czeka na nawrócenie się narodu wybranego.

    Teraz płynie Koronka do 5-u św. Ran Pana Jezusa, a w każdej cząstce wołałem, aby Bóg Ojciec był miłosierny...dla narodu wybranego. Oczyścił ich i dał Swoje Światło". To dla mnie jest wielkie cierpienie. Nie pojmie tego normalny człowiek...

    Późnym wieczorem czytałem: "Nowy świat", gdzie 5 x w oczy rzucał się Izrael oraz tekst "Dwa razy Stary Testament". W rękę wpadnie też książka "Raj utracony" Johna Miltona, gdzie trafię na słowa: "Syna, wielbiąc, mnie w Nim czcić będziecie"!

    Jeszcze zawołanie: "Ojcze Wszechmogący, Królu Wieczności, Stwórco wszystkich istnień, Zdroju Światłości, niewidzialny wśród blasku chwały". Myśl uciekła do mojego umierania z Panem Jezusem i do Nieba o którym mówiłem dzisiaj w pracy...

                                                                                                                     APeeL

11.11.1992(ś) ZA DUSZE TYCH, KTÓRZY ZGINĘLI ZA OJCZYZNĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 listopad 1992
Odsłon: 714

74-ta Rocznica Odzyskania Niepodległości

   W śnie ujrzałem ubytek w zębie trzonowym i jego naprawę. Wczoraj czytałem o uzdrowicielce, która przekazywała taką właśnie technikę widzeń schorowanych narządów! Po tygodniu tak się stanie, ale u stomatologa: plombę amalgamatową zamieniono mi na prawidłową.

   Dzisiaj ma dziękować za pokój w mojej ojczyźnie, która jest wolna. Nawet napływała postać MB Pokoju z przekazem (Gospa z dnia 8 VIII 1985), że „Szatan działa silniej na tych, którzy wiedzą, że j e s t!”  Ja wiem o tym i można go pokonać różańcem...to broń świata Bożego, ponieważ tam jest jeden wybór: służysz Bogu albo szatanowi...

   Napłynęło pragnienie czystości i modlitwy, a wzrok zatrzymał Pan Jezus Frasobliwy z koroną cierniową...to zawsze oznacza prośbę o przyjęcie cierpienia. Podczas wchodzenia do kościoła napłynęły słowa pieśni: „cóż mamy uczynić Matko, aby w sercu było mieszkanie dla Boga?”...”Słuchajcie co powie wam Mój Syn i czyńcie to”. To jest najprostszy program Zbawienia dla każdego...

   Głośno uderzył chór, a łzy zalały oczy, ponieważ w jednej sekundce zrozumiałem, że Pan Jezus nie miał własnego kąta, własnej wolnej ojczyzny, a Jego Synagoga określiła Go bluźniercą. W tym czasie napłynął obraz karawany z modlącym się ,beduinem...nie mają stałej ojczyzny.

  To cierpienie możesz wytrzymać przez kilka sekund! Łzy zalały oczy (dar), bo ujrzałem moje obdarowanie: ojczyzna, rodzina, dom i praca, a nawet kieliszek wypełniony po brzegi (wg słów z Ps wywołujących uśmiech). 

   Kapłan męczył się w kazaniu i nic nie wspomniał o głównym zabójcy Jedności..Szatanie! W naszym Kościele Świętym nie ma Przeciwnika Boga! Przecież to on sprawia, że większość odrzuca Wolność Prawdziwą poprzez odrzucenie i odwrócenie się od Boga!

   Dzisiejsza Eucharystia będzie aktem wdzięczności dla Boga Ojca. W smutku zawołałem z serca: „dziękuję Ojcze, dziękuję, dziękuję!” Pojawiło się zalecenie modlenia się za dusze czyśćcowe tych, którzy zginęli za Polskę. 

    Zacząłem moją modlitwę, a to czas współcierpienia z Panem Jezusem...dodałem koronkę do 5-ciu Ran Pana Jezusa oraz do Miłosierdzia Bożego. W żaden sposób nie mogłem znaleźć ukojenia. Na ten czas z radia płynęły słowa pieśni: „życie za życie /../ choć niektórzy zostali na drodze /../"...z relacją ratującego ciężko rannych.

    Nie spodziewałem się takiego przebiegu tego dnia, ale jest on wynikiem spełnienia długu za ich ofiarę. W intencji tych dusz zapaliłem lampki na krzyżu Pana Jezusa oraz w intencji ojczyzny odmówiłem Koronkę Pokoju... 

                                                                                                              APeeL

 

 

10.11.1992(w) DZIEŃ UWIELBIENIA MIŁOSIERNEGO BOGA OJCA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 listopad 1992
Odsłon: 734

  Rocznica moich urodzin i imienin...

    Na dyżurze w pogotowiu, przed snem poprosiłem o wyjaśnienie pory moich narodzin, ponieważ matka tego nie pamiętała. Przebudziłem się o 3.00 nad ranem, padłem na kolana i zacząłem moją modlitwę od Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy. Czy to był dzień moich narodzin?

    W tym czasie zerwano na wyjazd do pacjenta z dusznością, a to sprawiło możliwość odmawiania modlitw. W chatce leżał zmarły, a z jego dowodu osobistego wypadł wizerunek MB Częstochowskiej. Bezinteresownie wypełniłem kartę zgonu, aby nie mieli kłopotów i pocieszyłem babuszkę, a w drodze powrotnej „ukazał mi” się ten właśnie wizerunek...w przydrożnej kapliczce.

   Prawie cały dzień odmawiałem różne modlitwy, poprosiłem o godną śmierć dla Jana Pawła II i odwiedziłem chorego ojca w szpitalu. Nagle serce zalało pragnienie zbawiania dusz...to łaska  współcierpienia ze Zbawicielem. Popłakałem się, bo znalazłem się pod krzyżem Pana Jezusa! To sekundy, bo więcej nie wytrzyma nasza dusza. 

    Tak dotarłem do ojca, który poprawił się i wyraził zgodę odjęcie nogi z powodu miażdżycy. Jako lekarz załatwiałem sprawy duchowe (Ostatnie Namaszczenie), a cała rodzina biegała w sprawie nogi! Pocałowałem ojca w rękę, łzy zalały oczy, a serce dziękczynienie Bogu Ojcu, Panu Jezusowi i Matce Prawdziwej. Wprost czułem dobroć Ojca Prawdziwego i Jego Miłosierdzie! "Dziękuję Ojcze. Och Jezu mój! Dziękuję!”

    Dalej płynęło moje wołanie modlitewne z zawołaniami: „Panie Jezu przyjmij do św. Rany Swojego Boku z której wypłynęła Krew i Woda wszystkich pragnących uwielbienia Ojca Miłosiernego i oczyść ich! Boże Ojcze Miłosierny przyjmij w Swoim Miłosierdziu wszystkich pragnących uwielbienia Ciebie”...

    Po powrocie do domu spojrzałem na Boską Twarz Pana Jezusa i popłakałem się. Jakże piękny mam dzień dzisiejszych urodzin, który przeznaczyłem w intencji uwielbienia Boga Ojca.

    "Boże! Dziękuję Ci za wszystko...za moje ciało i duszę - to Twoje Dzieło. Dziękuję Ci za łaskę wiary i za Światło od Ciebie, które przenika wszystko. Dziękuję Ci za Pokój Boży w Polsce...za mieszkanie, rodzinę i za biały obrus z posiłkiem, a nawet za alkohol...dziękuję Ci za Twoje Promienie przenika­jące moje serce i wszystko wokół."

     W tym czasie napłynęła osoba Zbawiciela, który nie miał gdzie głowy położyć, łzy ponownie zalały oczy, ponieważ ujrzałem Pana umęczonego pomaganiem, śledzonego i faktycznie nie mającego swojego kątka. Jakże my jesteśmy obdarowani!

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.11.2018) zdziwiony czytam prorocze dla mnie słowa z książki "Palcie ryż każdego dnia" Marka Hłasko, które się sprawdziły:

    "Pewnego dnia wezmą cię do Instytutu, a tam spotkasz tylko takich jak ty. I będą tam drzwi bez klamek i ludzie w białych fartuchach, którzy...nie będą nawet chcieli cię słuchać, kiedy mówić im będziesz swoje głupstwa. A ci, którzy będą chcieli cię słuchać będą takimi jak ty /../"...

   Dokładnie tak się stało, bo moja wiara (mistyka) to psychoza. Koledzy ateiści, czerwoni psychiatrzy faktycznie nie chcą, a nawet nie mogą mnie słuchać. Na rozkaz stanęli po stronie swojego kolegi opętanego nienawiścią do naszej wiary i krzyża (wejdź: Pomnik porucznika Dampka zniszczony. Portal pomorza...) i poczytaj o wyczynach tego lekarskiego VIP-a...

   Kończy się ten dzień w którym zrozumiałem co mówi do mnie Bóg Ojciec: muszę zacząć milczeć, zostawić ten świat i jego chaos, ponieważ normalni ludzie nie mogą pojąć tego, co mam pokazane, a przez to wyznawców traktuje się jako świrniętych! 

   "Czy nie zrozumiałeś tego? Jaka jest łączność Mądrości Mojej z ludzką? Przecież największa mądrość ludzka to wielkie głupstwa! Przestań się tym zajmować i tracić czas, ponieważ jesteś zawołany!"

    Padłem na kolana, a właśnie wybiła północ: "Ojcze! Panie Jezu! Matko! Niech się Wola Wasza stanie! Ojcze nasz...dziękuję za kapłanów i zakonników, proszę o ich ochronę"... 

                                                                                                                                 APeeL 

09.11.1992(p) ZA PRAGNĄCYCH GODNEJ ŚMIERCI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 listopad 1992
Odsłon: 287

    Szatan tuż po obudzeniu atakował "bolszewikami", którzy zgodnie z nazwą mają przewagę i wszechobecność! Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.07.2022) ujawnił to W. W. Putin. To wielkie cierpienie, ale uciekłem do modlitw. Napłynęło pragnienie uzyskania daru uzdrawiania, ale to nie moja ścieżka duchowa.

   Posłuchałem zaproszenia na Mszę św. a podczas przejazdu w wielkiej radości z samochodu ujrzałem wielkie stado gołębi, które krążyło bardzo wy­soko błyskając w promieniach wschodzącego słońca! Jakże to piękne i nigdy nie ujrzałbym tego. Natychmiast odczytuję, że jest to znak pokoju! Szatan jest niezmordowany i w kościele wskazuje na fałszywość kapłana i zakonnicy, których powinno przegonić się nahajem!

   Ten kapłan dziękuje właśnie Bogu Ojcu za możliwość posiadania kościoła, który jest miejscem świętym, gdzie możemy spotykać się z Panem Jezusem, to jest wielki dar! Zapytałem o dar uzdrawiania, czy jest zgodny z Wolą Boga Ojca, bo ten dar rzadko dotyczy lekarzy.

   Zawołam o Pokój Boży w Jugosławii, a Eucharystię przekazałem "za duszne pomordowanych w Jugosławii". "Jezu! Ty i Ojciec wszystko możecie, ale czekacie na nasze wołania...to Tajemnica, a ilu woła?"

   Muszę spieszyć się do pracy, ponieważ zbliża się 9.00, a dzisiaj będzie nawał. Żaden język świata nie wypowie tego cierpienia...pragniesz być z Panem, a musisz jechać do ludzi! Siostra właśnie śpie­wała o "Mateczce Wiecznego Syna". Kto to ułożył ? Zaczyna się "młyn w przychodni"...

  • Gdzie dojdzie rodzina bez Matki ?

  • Zły będzie wpuszczał zwątpienie aż do samobójstwa...tylko Matka ma Moc, a nasze cierpienie musimy przekazywać i łączyć z Męką Jezusa (uświęcać). To wielki i śmiertelny bój! Pacjentka płacze, a trafiła nie z przypadku...umiera z powodu nowotworu szpiku, młoda, małe dzieci.

  • Zły zmącił waszą rodzinę i staruszkowie trzymają majątek (stracili w tym czasie wielkie pieniądze na rentach).

    Napór ludzki trwa aż do 15.00 i dopiero teraz mogę odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego: "za pomordowanych w Jugosławii".

    Dopiero po wypoczynku wróciłem do mojego zestawu modlitw z poczuciem Najświętszej Czystości Pana Jezusa i oraz Matki Bożej. Napłynęła jakaś jasność co do mocy Szatana: w tym co widzialne! Nie może czynić Prawdziwych Objawień i Prawdziwych Cudów oraz dawać jawnych Orędzi. Jego domeną jest nasza cielesność oraz pokusy w myśli, słowie i uczynku. Strona Boża jest delikatna w zawołaniach i nie daje cielesnych pokus.

W Koronce Pokoju wołałem w intencji poszkodowanych w Jugosławii: "Panie Jezu, przecież możesz dać pocieszenie w każdej sytuacji". Dam przykład: dzisiaj na szczycie nawału chorych przybyła kucharka z synem do "badania na kierowcę", a było późno.

   Z radia podano prawdziwą godzinę (wcześniejszą), bo zegarek wymagał nakręcenia! Złość i niechęć minęły...załatwiłem go z radością i miłością.

   W telewizji będzie płakał staruszek spod Nowogródka, ponieważ nie może chodzić a mleko do sklepu przywożą mleko nieregularnie. On tylko pragnie tego! Łzy zalewały oczy, ponieważ widzę, że ludzkość jest dręczona przez Szatana. Czy brakuje mleka na ziemi?

  Z bałaganu w samochodzie wydobyłem "Katolika" (1 listopada 1992), gdzie wzrok zatrzymały słowa: "Wielki tłum zbawionych w Niebie, którego nikt nie może policzyć /../ tłum żywych, pełnych ra­dości i szczęścia /../ Są tam, w olbrzymiej gromadzie, we wspólnocie, ponieważ od­kryli i przeżyli miłość doświadczając jej potęgi i mocy. Znaleźli ją na ziemi dzięki wierze i łasce, gdyż pojęli, że Stworzyciel zbliża się do nich przez bliźnich i przez tych, którzy są w potrzebie".

   Od rana nic nie jadłem i nic nie piłem, a jestem w Niebie..już tutaj! Ten fragment Niebo skierowało do mnie...wiem to! Przypomniała się pacjentka, którą zagadnąłem o Niebo, która codziennie jest na Mszy św.! Powiedziała, że: "zobaczymy, któż to wie?" Powiedziałem jej, że kamień, który leży koło jej domu będzie wołał! . ,.

    Nagle wyjazd. W świetle księżyca, w karetce odmawiam modlitwy wieczorne...zrywają się dwa gołąbki siedzące blisko jezdni, ponieważ jest zimno. Zarazem z radiotelefonu płynie wiadomość o zabitym w wypadku. Mieszają się dwie rzeczywistości.

    Przy okazji tego wyjazdu trafiłem do ojca w szpitalu i stwierdzam, że jest splątany, a nawet załatwiał się w mojej obecności. Noga sina i zimna, coś bełkocze i nieprzyjemnie pachnie.

    Wracam, ponieważ zespół wypadkowy czeka, smutek zalewał serce, a w oczach pojawiły się łzy z zawołaniem: "Panie Jezu. Ty wiesz, że nie przykładam wagi do śmierci. Matko moja...zabierz go poprzez godną śmierć".

    Nagle zrozumiałem te słowa "godna śmierć, godna śmierć"...och, jak wielki to Dar Boga! Wielkim obciążeniem jest nasze ciało. "Matko! proszę Cię, abym ja też miał godną śmierć".

   "Panie Jezu, jeżeli jest to zgodne - z Wolą Ojca Prawdziwego - proszę Cię oczyść ciało i duszę ojca ziemskiego w Twoich św. Ranach i Twojej św. Krwi...przyjmij go poprzez godną śmierć. Ojcze przyjmij - przez zasługę św. Ran i św. Krwi Najmilszego Syna Swego - mojego ojca".

  Podczas powrotu z zabraną pacjentką mówiłem do niej, aby żyła daną chwilką, która jest święta, a nie ciałem i tym światem, bo to wszystko jest tylko dodane. Trzeba prosić o pokój w sercu i duszy. Nie wolno poddawać się kuszeniu: oglądać wstecz (co było?) i żyć jutrem (co będzie?). Proszę uwierzyć, że jest Niebo, Ojciec, Matka Prawdziwa, Pan Jezus".

    To nie było przypadkowe, bo to ludzie bogaci, obdarowali nas, a ja nagle ujrzałem, że Pan Bóg kocha także bardzo bogatych...tak sa­mo jak biednych (...) Jest to pokazane na naszych dzieciach. Przecież bogaci tak samo cierpią, brak im pokoju, są pełni obaw o zdrowie i majątek, a przy tym nie znają drogi do Boga Ojca!

                                                                                                             APeeL

08.11.1992(n) ZA SŁABYCH W WIERZE...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 listopad 1992
Odsłon: 320

    W nocy śniła twarz Wandy Wasilewskiej, której postać przesuwała się na tle tłumu. Serce zalał smutek podczas słów kapłana Czesława Podlewskiego z Mszy radiowej, szkoda, że nie wskazał na sprawcę wszystkich "ludzkich mądrości" (negujących życie wieczne) - Szatana! W błysku zrozumiałem nieszczęście jakim jest brak wiary, ateizm, wrogość do naszej wiary...jednym słowem: otumanienie szatańskie!

    Posłuchałem natchnienia, aby być na Mszy Św. o 10.15, a nigdy nie chodzę o tej porze. W drodze zapytałem sam siebie: jaki sens miałaby ta niedziela, a nawet ten dzień bez Kościoła Pana Jezusa i Eucharystii? Przecież wszystko jest dodane...nawet najpiękniejszy dom! Jak wielkim darem Boga Ojca jest Kościół Katolicki!

    W błysku zrozumiałem nieszczęście jakim jest brak wiary, ateizm, wrogość do naszej wiary...jednym słowem: otumanienie szatańskie! Tak się złożyło, że stałem pomiędzy dwoma kobietami: jedna pię­knie śpiewała, a druga znała wszystkie formuły.

    Znużył mnie list pasterski (tak jakby pisał go Jan Maria Rokita)...o śro­dkach masowego przekazu. Żadna babcia nic z tego nie zrozumie. Po pewnym czasie "ujrzałem" wolną ojczyznę i możliwość przychodzenia do Pana Jezusa! Nagle zrozumiałem, że intencja będzie "za słabych w wierze" (letnich i niedzielnych katolików)! Jeżeli ja jestem taki słaby, to cóż oni, którzy naprawdę nie wiedzą nic o Matce i Panu Jezusie!

    Łzy zalały oczy podczas wołania z serca za takich (w tym za autora listu pasterskiego). "Panie Jezu! Proszę miej nad nimi miłosierdzie. Ty, mój Jezu wszystko wysłuchujesz i spełniasz moje prośby. Proszą Cię w intencji hierarchii naszego kościoła oraz za kapłanów i zakonników oraz za wiernych ("lud Boży").

   Pozostałem w kościele nie wiedząc, że zerwała się ulewa. Z dwóch zmiętych obrazków leżących na ławce ze żłobka patrzył na mnie Jezusek, a z witraża błogosławił już kilkuletni!

    W żaden sposób nie wypowiesz radości płynącej do mnie z Nieba! Dodatkowo radował śpiew dziewczynek z akompaniamentem. Zacząłem moją modlitwę, a każda dziesiątka w innej intencji:

- za dusz zmarłych dostojników Kościoła Katolickiego

- za kapłanów i zakonników "

- za szczególnie służących kościołowi, itd.

   Podczas wychodzenia z kościoła serce zalewała radość, prawie chciałbym podskakiwać...jak małe dziewczynki. W tej radości z telewizora popłyną słowa, że "serce to najważniejszy w życiu skarb". Przekazałem żonie, że "zostanie świętą gospodynią" (Anie­la Salawa była służącą). Śmieliśmy się, ponieważ nie jest trudno zostać święto, trzeba tylko uwierzyć, że jest Królestwo Boże i dążyć do niego.

   Po koronce do Miłosierdzia Bożego będę kontynuował moją modlitwę, gdzie w Drodze Krzyżowej każda stacja będzie w innej intencji:

  • za tych,co nie chcą Ciebie naśladować Jezu...

  • co nie chcą przyjąć Twego Krzyża

  • za upadających pod Twoim Krzyżem

  • za zniechęcających się i nie mają­cych siły do Jego niesienia

  • za słabych w cierpieniach i odrzucających Ciebie

  • porzucających Krzyż dla ziemskich uciech

  • tych, co zostawili Ciebie Jezu dla czci i poważania ludzkiego

  • tych, co - przez cierpienia utracili wiarę

  • za zranionych i odrzucających Krzyż

  • za ogołoco­nych z woli własnej i odwracających się od Jezusa...

   Nie mam swojego pokoju, uciekłem do kuchni, aby omówić "Św. Agonię" Zbawiciela z koronką do Jego 5 św. Ran. "Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij - przez Niepokalane Serce Maryi - 5 św. Ran Najmilszego Syna Swego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa jako przebłaganie za grzech słabości zmarłych, dusz ludu Bożego"...

   Szatan nie znosi modlących się i wołających do Boga z serca i duszy. Atakuje przez córkę, podsuwa "jeden kieliszeczek i piwo, a to oznacza utratę czystości...dodatkowo w telewizji pokazują moich lekarkę Kuratowską, która jest za zabijaniem dzieciątek. Uważa, że to zależy od światopoglądu i własnego sumienia. "Panie Jezu wybacz!" Ujrzysz to wszystko, gdy Bóg otworzy Swoje Tajemnice. To oznacza wielkie cierpienie!

   Na ten czas książka "Szatan istnieje naprawdę" otworzyła się na "Obietnicach Pana Jezusa dla czcicieli Jego św. Ran". To jest niezrozumiałe nawet dla mnie:

   "Przyjdź do Moich Ran, bo zasługa Krwi Mojej jest nieskończonej ceny /../ mając Moje Rany i Moje Najś. Serce możesz wyjednać wszystko. Najświętsze Rany dają moc nad Sercem Boga...Przychodź w jakiejkolwiek potrzebie - udzielę wszystkiego o co poprosisz!...Uświęcę twoją duszę i zapewnię postęp w dobrym...Ci, którzy czcić Je będą, dojdą do prawdziwego poznania Mnie!"

    Łzy zalały oczy, a serce ścisnął ból duchowy. Jakże to wszystko jest piękne. Dalej Pan Jezus zaleca, aby zanurzać swoje cierpienia w Jego św. Ranach i św. Krwi, a wówczas każdy ból zostanie uciszony. Ponadto każde zawołanie przynosi owoc: "O! Mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia przez zasługę Twoich św. Ran".

   Jeszcze modlitwa za dusze czyśćcowe z prośbą o obecność Matki Bożej przy naszej śmierci i niebieski wieniec na czole od Samego Pana Jezusa! Znowu ucisk w sercu i łzy w oczach. Przed 2-ma godzinami myśl krążyła wokół książki (poradnika): "Jak zostać świętym?", a to prosta droga: życie modlitewne, post, czuwania nocne, wyrzeczenia, przyjmowanie cierpień. Nawet śmiałem się, ponieważ zamiatałem klatkę schodową, a to niedziela ("nie działam")..."święty zamiata!" Śmieszne jest pragnienie bycia świętym, a nie dziwią inne, często głupie ludzie dążenia!

   Na końcu czytałem art. o uzdrawianiu mocą Jezusa! Tak uzdrawia Bożena Kędzierzawska. Kiedyś napłynie, że ja uzdrawiam już, ale duchowo...

                                                                                                                   APeeL

 

  1. 07.11.1992(s) DLA CHWAŁY MATKI...
  2. 06.11.1992(pt) W INTENCJI WŁASNEGO ZBAWIENIA...
  3. ­05.11.1992(c) ZA JAWNYCH WROGÓW WIARY KATOLICKIEJ...
  4. 04.11.1992(ś) ZA ZAGUBIONYCH KAPŁANÓW I ZAKONNIKÓW...
  5. 03.11.1992(w) ZA DUSZE CZYŚĆCOWE
  6. 02.11.1992(p) ZA POWOŁANYCH DO CZYNIENIA DOBRA
  7. 01.11.1992(n) ZA DUSZE ZMARŁYCH SPOTKANYCH W ŻYCIU
  8. 31.10.1992(s) ŚWIĘCI SĄ WŚRÓD NAS
  9. 30.10.1992(pt) ZA WSZYSTKICH POGAN ŚWIATA...
  10. 29.10.1992(c) ZA NIEWIERZĄCYCH W ISTNIENIE NIEBA...

Strona 1972 z 2287

  • 1967
  • 1968
  • 1969
  • 1970
  • 1971
  • 1972
  • 1973
  • 1974
  • 1975
  • 1976

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 466  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?