Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

22.11.1992(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ CIEBIE, JEZU...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 listopad 1992
Odsłon: 316

 

    Na dyżurze w pogotowiu zerwano do porodu. a w sercu mam poczucie wielkiej łaski Boga...ja mogę przyjmować św. Hostię, gdy wielu jest ekskomunikowanych (płaczą, gdy nie mogą podejść!).

    Pada, błoto, prowadzi nas rozradowany ojciec dzieciątka. Kluczymy wśród willi...aż zatrzymaliśmy się przed kurną chatą! Nawet wołam, że trzeba to sfilmować, przecież syn może zostać prezydentem! Śmiejemy się.

   Ile radości jest w biednych i prostych ludziach! Mijamy kościół...czy to nie ten z wczorajszego snu? Tak się jawi, podświetlony. Kościół, gdzie uczęszczał mój dziadek!

    O 5.00 zrywają ponownie, mogę nie jechać, ale "to dla Ciebie, Matko!"...znowu mogę odwiedzić ojca, bo jedziemy z pacjentem do szpitala, gdzie przebywa. Płynie Koronka Pokoju..."dziękuję Ci Ojcze, Panie Jezu i Matko...Tobie Matko przekazuję "pod Twoją ochronę moje" serce i moją duszę, bo jeszcze jestem słaby, abym w pełni mógł ofiarować się Tobie".

    Zły podsuwa sceny z mo­jego życia (pijaństwo, karty, zło), abym zwątpił. To słuszne. Teraz wołam za pokój w rodzinie i przekazuję Matce Bożej: syna, córkę i żonę...daj im pokój, nawróć córkę, daj światło synowi. Teraz zły wpuszcza okropnego osobnika, który gwałci córkę z zapytaniem: czy wówczas zostawiłbyś płód? On wie, że każdy człowiek jest Dzieckiem Ojca!

   W szpitalu stoję nad ojcem, może mnie rozpoznał, coś mówił, ale niewyraźnie. Położyłem dłonie na jego głowie i zawołałem: "Matko Miłosierdzia, Matko, Matko moja!" Serce zalał smutek, a w oczach kręciły się łzy.

    Właśnie płynął "Anioł Pański"...słychać sygnaturkę, nawet otworzyłem okno i próbowałem odmawiać tę modlitwę, ale bardzo wolna, sącząc słowa, bo jest to pozdrowienie. Nieskończone to wszystko i nie wystarczy życia.

   Napłynęło pouczenie z zapytaniem: jaki sens ma modlitwa ustna, gdy zasypiasz lub przerywasz je rozmowami? Poczekaj na dogodną chwilkę i oddaj serce oraz duszę Panu!

    Zerwałem mały kwiatuszek i wręczyłem żonie. Około 11.00 toczył się boj o chwilkę: "czy iść do kościoła na 12.00". Ten odczyt trwał 10 minut...pozostałem w domu i pod nieobecność żony przepisywałem notatki.

   Trafiłem na film o okrutnych zbrodniach bolszewickich...o wypędzaniu chłopów z zie­mi podczas przymusowej kolektywizacji z niszczeniem kościołów i cerkwi przez zorganizowanych Bezbożników. Zwalano dzwony i krzyże, a w to miejsce wstawiano gwiazdy. Znawca polityki coś tłumaczył, ale ja jasno widzę satanizm...akty­wne niszczenie wszystkiego, a szczególnie "ośrodków zabobonu" (cerkwi).

    To jest dla mnie jasne i powinno służyć jako instruktaż działania szatana. Nagle ujrzałem wie­lkie cierpienia ofiar systemu bolszewickiego. Na ulicach Tbilisi (Gruzja) leżą właśnie trupy prawnego parlamentu. W to miejsce szatan dał "dobra": oto staruszków uczy się pisać i czytać...dostarczono też światło do chałup (prowizorka). Bóg Ojciec został odsunięty przez bożka - Lenina i system dający szczęście światu! Jasno widzę, że po pewnym czasie powstanie nowy bożek...to jest pewne!

    Płynie koronka do Miłosierdzia Bożego "za niewinne dusze bolszewików". Jak wielka była moc i okrucieństwo oprawców przy całkowitym bezprawiu! Napłynęło wielkie pragnienie modlitwy, prawie omdlewałem! Nie wyjaśnię tego cierpienia normalnemu człowiekowi - nie będzie wiedział o co chodzi!

   Koi sen i szykuję się do kościoła na 17.00. W pewnym momencie serce za­lało wołanie: "Matko! Matko! Matko!"...nic więcej, a wzrok padł na obrazek św. Józefa i Matki z Jezuskiem, który ma złożone do modlitwy rączki. To daje jedną wielką radość.

   Wychodzę, a niebo rozgwieżdżone. Płynie "Ojcze nasz" i w tym momencie wiem, że idę na Mszę św. zgodnie z Wolą Ojca! Później żona przekazała, że żona w południe było wystawienie Najświętszego Sakramentu i śpiewał chór (to dla mnie "przyjemność" duchowa). Ja w tym czasie odmawiałem swoją modlitwę przebłagalną "za grzechy dusz niewinnych ofiar bolszewików". Teraz zrozumiałem nieprzypadkowe czytanie Biblii...o nauczycielach fałszu!

    "Zdrowaś Maryjo, Matko Miłosierdzia módl się nad nimi...Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nad grzechami dusz niewinnych ofiar bolszewizmu. Boże, Ojcze Przedwieczny miej miłosierdzie nad nimi"...

    Usiadłem w kościele, mało ludzi (tak jak lubię), głośno biega dzieciątko, rozprasza, prze­siadłem się, a tam dzieciątko obok mnie!

    Dzień Chrystusa Króla Wszechświata, ale nie ma we mnie żarliwości...nie przenikają serca czytania, które są odległe (przymierze króla Dawida). "Panie Jezu przekazuję Ci tę Mszę św. z Eucharystią w intencji tych dusz. 

   Dziwne, ponieważ kapłan zrezygnował z kazania. Głośno i ładnie śpiewała jakaś kobieta, która nie "podchodzi" do Eucharystii. W tym darze Nieba uczestniczy mo­że 20-30 osób! Tak chciałbym zapytać: "dlaczego pani nie chce Jezusa"?

   Teraz, w tym momencie przypomina się nocne czytanie książeczki: "Żyć Mszą św.", którą zabrałem z samochodu z "polecenia". Tam scena z lektorką języka francuskiego, która chciała zobaczyć Polskę, kraj Jana Pawła II.

    Pełna zdziwienia pytała polskiego kapłana: "dlaczego ludzie wypełniający świątynię nie byli u Komunii św.?...ci ludzie wierzą i nie chcą przyjmować Pana Jezusa?" Moje serce zalał wielki smutek...

   "Jezu! Przepraszam za nich. Ty przed nami uniżasz się, przychodzisz i zapraszasz. Dałeś się Poniżyć w najwyższym stopniu...jeszcze raz uczyniłbyś to samo, jeszcze raz, aby ci ludzie przyszli do Ciebie, wiem to Panie Jezu. Przepraszam Panie Jezu."

    Pozostałem prawie sam w kościele, a trzy dziewczyny śpiewały: "więc podaruj, podaruj mi Jezu, słowa, które rzekłeś Magdalenie...podaruj mi, poraju tylko jedno, tylko Twoje Przebaczenie". Wyszedł kościelny, władca Świątyni Boga, "dzwonił" kluczami czyli wyganiał, bo spieszy się do gospodarstwa na wsi! Wyszedłem z płaczem wołając: "Nie chcą Cię, Panie Jezu, nie chcą Cię. Przepraszam, przepraszam".

    Nie pasuje już modlitwa za ofiary bolszewików. Teraz wypada św. Poniżenie Pana Jezusa: "za wszystkich, którzy wolą panów ziemskich od Ciebie, Panie Jezu. Matko Miłosierdzia módl się za wszystkich, którzy wolą panów ziemskich niż Twego Syna. Jezu miej miłosierdzie. Boże Przedwieczny"...

    Prawie słabnę, nie chce się iść do domu. Płynie "Droga Krzyżowa" za tych, co wolą śmierć duszy, diabelskie krzyże z upadkami, na złość rodzicom odrzucają Pana Jezusa, dźwigają Jego Krzyż za opłatę, ale są też tacy jak Weronika i są niewiasty Jerozolimskie...przyjmij Panie Jezu moje wołanie, niech to będzie forma otarcia Twych łez".

    Zły przygotował mi przyjęcie w domu...chłopaki w korytarzu, strzelanie z korków, zajęta łazienka z podenerwowaną żoną. Pragnę odosobnienia, ale wszystkie pomieszczenia zajęte. Wchodzę do kuchni - ktoś za mną, do pokoju - wrócił syn, do łazienki - zamknieta. 

    Włączyłem telewizor - padają słowa o Królu: "Och, Jezu mój, wiem, wiem, nie chcą Twego Królowania, wolą ziemskich władców (zniewalających)". Pojawia się scena obnażenia Pana Jezusa z szat! "Och...Jezu mój, takie jest właśnie Twoje Królestwo ziemskie, obnażenie z wszystkiego! Takie!

    Ciało ogołocone ze wszystkiego gotowe na męczeńską śmie­rć dla naszego zbawienia! Przecież Ty, Jezu nadal prosisz i uniżasz się, abyśmy nie zginęli. Matko miej miłosierdzie. Jezu bądź miłosierny. Ojcze przebacz im".

    Św. Agonia w intencji "odrzucających Królestwo Pana Jezusa, za tych, co nie wierzą w Krzyż, nie pragną Pana Jezusa...wybacz im Ojcze, ponieważ nie wiedzą, co czynią...nie chcą (odrzucają) Królową świata...nie wypełniają Woli Ojca, wolą zniewolenie przez królów ziemskich, nie chcą życia ziemskiego oddać Ojcu...przebijają dalej św. Bok Pana Jezusa, aby ostatecznie uśmiercić!"

     Jeszcze koronka do 5-u św. Ran Pan Jezusa. Jakby na potwierdzenie intencji w telewizyjnym kabarecie wyśmiewano Mojżesza z kobietą przypominającą ubraniem Matkę Bożą...

                                                                                                                   APeeL

21.11.1992 (s) ZA FAŁSZYWYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 listopad 1992
Odsłon: 323

 

    Po przebudzeniu przypomniała się rozmowa z kolegą-lekarzem, któremu powiedziałem: "dla ciebie niechęć do proboszcza przenosi się na niechęć do Pana Jezusa...widzisz dokładnie jego fałsz, a czy widzisz własny?" To prawda, bo najtrudniej jest ujrzeć belkę we własnym oku. Trudno coś zobaczyć Światła Boga Ojca!

   Jakże zły lubi pośpiech. Teraz dodatkowo wpuszcza mi obrazy fałszywych, a dzisiaj mam modlić się w ich intencji. To dobra sztuczka: masz modlić się za nich, a zły zalewa serce nienawiścią do takich! Nie można modlić się z nienawiścią w sercu! W sekundowych błyskach przepływają obrazy:

- stale "chorej" bogaczki, która teraz musi pilnować. to co otrzymała...

- stale witający mnie, który spada nieoczekiwanie z nieba oto witający " witam doktorze ",który zawsze przechodzi przypadkowo

- oto "polityczny" po kursach, pielęgniarki czuwające nad moją osobą oraz cała reszta: "pomożecie? - pomożemy!"

   Nie dziw się, że po śmierci pojawia się "streszczenie" naszego życia w fo­rmie błysku! Nasze ciało sprawi ograniczenia. Jasno widzę fałsz...fałsz tych, co idą za szatanem (bolszewików) - ich naprawdę jest 70%, a wmawiają reszcie, że jest ich garstka lub nie ma! Tak to zostało do dzisiaj, gdy to przepisuję (17.07.2022).

    Każdy z nich ma szansę u Ojca..dokąd żyje, ponieważ Jego Miłosierdzie jest Nieskończone i Nieogarnione, ale Sprawiedliwość Okrutna (jedna dla wszystkich)! Jak to pięknie pokazane. W każdej chwilce życia możesz wrócić, skierować się ku Niebu!

    W dniach, gdy mam dyżur w pogotowiu czynię fałsz i wpisuję się także w przychodni (wykonuję podwójną pracę i odbieram wolny dzień). Dzisiaj zrezygnowałem z tego, a był wielki nawał ludzi. Nie jest łatwo być katolikiem...och, to ciężkie za­danie!

  • Nie bój się to dla twego dobra...przekaż ból i strach Matce Bożej. To mówię maleńkiej dziewczynce, a rodzicom tłumaczę, że Ojciec Prawdziwy pragnie naszego dobra i dlatego mamy różne doświadczenia...jednak w swojej mądrości wolimy być młodzi, bogaci i piękni!

  • Co przeszkadza, aby został pan świętym (75-latek bardzo chory)? Każdy dzień życia musi pan ofiarować w jakiejś intencji, prowadzić życie modlitewne. Gdy zabiorą ciało, wszystko stanie się jasne. Nie będzie mógł pan tłumaczyć się, że nie wiedzia­łem...dzisiaj miał pan pecha! Śmieliśmy się...

  • Od 10 lat boi się pani śmierci, a jest pani absolutnie zdrowa...obecna choroba wrzodowa może być wynikiem tego strachu. Jak przykre jest pani życie w tym strachu, zły panią wykołował i cały czas podsuwa: "co będzie z dziećmi, bo może to coś śmiertelnego?"

  • Matka pani gaśnie, a zły kieruje cały wysiłek na jej ciało. Proszę nie uszczęśliwiać ją na siłę, trzeba delikatności, ona będzie żyła tyle ile wyznaczono...nic nie dadzą pani działania (badanie cholesterolu). Proszę dzisiaj zmówić cały różaniec w intencji jej dobrej śmierci...z Sakramentem Chorych (Ostatnim Namaszczeniem), krótką chorobą i wspólnym pożegnaniem!

    Początek dnia zaczął się od kuszenia, a teraz podczas wyjazdu karetką moje serce zostało otwarte, ponieważ pojawiła się jasność dotycząca Orędzi Matki Bożej, która wciąż nawołuje do modlitw...wkoło to samo. Tak też jest ze mną: wkoło powtarzam ludziom to samo, bo inaczej nigdzie nikt nie dojdzie.

   Wołam teraz w intencji fałszywych, obejmuję ich swoim sercem, bo widzę ich zaćmienie. Nagle świat jawi się jako "wspólny problem". Jakże zadziwiony czytam, że mamy stać się nowym stworzeniem, ponieważ inaczej nie pokonamy przeszkód rozbijających pojednanie! Pada, zimno, a ja jestem w niebie, bo płynie "Wniebowzięcie" i Ukoronowanie NMP".

   Niezwykle otyła staruszka, wokół święte obrazy...ile cierpień daje ciało. Kobieta jest zadziwiona moimi radami, ale kręci głową i sama ujrzała pułapkę, którą zastawił zły. Rodzina chce badać ją profilaktycznie, a jest zdrowa do wieku i nie słusznie nie chce tego.

   Przed chwilką przejeżdżałem obok "mojego" Krzyża Jezusa...jakże pięknie wyglą­dają wszystkie kwiaty. Radość zalała serce, ponieważ po drugiej stronie członek partii zakłada budkę z piwem na parkingu. Wcześniej podpalono drewniany kiosk.

   Ile jest możliwości fałszu. Ja pomyślałem o pustelni przy takiej trasie, gdzie poszukujący mógłby skręcić i porozmawiać o Panu Jezusie i Matce.

   Koronka w intencji tego dnia...także za mój fałsz, w rodzinach, a nawet w naszej wierze (wśród dostojników w hierarchii) oraz w kraju i na świecie. Na ten czas w telewizji będą dyskutowały dwie ateistki dyskutują o choince i Bożym Narodzeniu! Narodzenie Pana Jezusa, Pokój i rozłam dla świata, zwycięstwo nad szatanem...to choinka, którą zapalają jutro w USA!

    Po napisaniu tego świadectwa wiary (na maszynie) podziękowałem Matce Bożej, a serce zalała radość Boża. Wzrok zatrzymał uśmiech Matki Boskiej Częstochowskiej! Na­gle zrozumiałem, że Szatan nie cierpi Matki, ponieważ Ona psuje wszystkie jego plany, a nawet je ujawnia!

   Teraz zrozumiałem dlaczego namawiał mnie "nie zabieraj ma­szyny na dyżur!", a po jej zabraniu wskazywał, aby nie brać, bo wszystko przepisze w przychodni w przerwach między przyjęciami (nie było nawet jednej chwilki).

   Nagle pędzimy do wypadku. Młody człowiek zgnieciony w samochodzie (zderzenie z autobusem): zastrzyk przez ubranie i zaciśnięcie tętnicy udowej, ponieważ sterczał ki­kut kości. Wielka radość, gdy został uwolniony przez służby techniczne! Jak pięknie Pan pokazuje łączenie się ludzi w niesieniu pomocy innym! Jeden człowiek, a ile wysiłku...wyobraź sobie teraz wojnę!

    Ile fałszu jest w każdym dniu...we mnie, gdy przyjmuję datki oraz w koledze, który odmówił wyjazdu i pojechał karetką na targ! To wyśmiewano właśnie w kabarecie: "szuja śpi spokojnie".

    Dzień kończy rozmowa z pielęgniarką, która nie wra­ca w pełni do naszego Kościoła: "proszę nic nie badać, pani odpowiada za najbliższych i nie poprzez nawracanie, ale poprzez wołanie do Matki, ponieważ tylko Ona ma moc nad szatanem...głównym sprawcą niewiary, odwracania się od Boga".

   To on mówi o istnieniu tylko ciała...naprawdę trudno jest uzyskać Zbawienie (wrócić do Boga Ojca), bo nie wystarczy ostatnia chwilka życia, ponieważ zły uderza wówczas z całą mocą i to w bardzo słabych, chorych i skołowanych ludzi!

   Na początku rozmowy Biblia otworzyła się (dla mnie), że "jestem na świadectwo Ojca". Powiedziałem jej o tym i ostrzegłem, że mówię od Ojca Prawdziwego! Teraz czytam z Biblii, że z prostej drogi zbłądzili /../ nieme bydlę pod jarzmem /../ Są to źródła bez wody, obłoki wichrem porwane, których czeka chmura ciemności /../".

   To dobra kobieta, ale zniewolona przez system i będzie jej ciężko. Chwilka czytania o św. Hostii, gdzie łączymy się z Panem Jezusem. Kapłan piszący te słowa nie może znaleźć powodu dla którego mało ludzi przyjmuje Komunię św.?

    Dla mnie jest to proste...Szatan wciska im wstyd! Innych zobojętnia, a nawet wskazuje na prostych staruszków i dzieci...czyli na zacofanie. To zarazem jest wielka Mądrość Boża...dać Moc w białym opłatku, który w czasie Mszy św. zostaje przemieniony. Nie pojmie tego nasz rozum...

                                                                                                                   APeeL

 

20.11.1992(pt) ZA ŁĄCZĄCYCH SIĘ PRZECIW INNYM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 listopad 1992
Odsłon: 697

    Opracowuję ten zapis (29.09.2010), a z radia płyną odgłosy demonstracji przed URM w W-wie zorganizowanej przez związki zawodowe. Myśl uciekła do ludzi zorganizowanych: jednych przeciw drugim.

   Po przebudzeniu w środku nocy próbowałem modlić się, ale to uda się po czasie i będzie dotyczyło ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy (określam to skrótem UCC).

    Dzisiaj, gdy przygotowuję edycję tej intencji (listopad 2018 r.) towarzyszy mi wstrząsający wizerunek Chrystusa...związanego „króla” w koronie cierniowej. To był typowy przykład ofiary mafii w rządzie (okupant rzymski + Synagoga)...tak też będzie z ks. Jerzym Popiełuszką, który przez tydzień był wymyślnie torturowany. Sam też stanę się prześladowany...

   Po wyjściu do pracy zacząłem moją modlitwę: „św. Osamotnienie” w Getsemani, gdzie wołałem: „Panie Jezu miej miłosierdzie nad tymi, którzy łączą się przeciw innym, oni nie wiedzą, co czynią, bo wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi. Jezu przyjmij moje wołanie, bądź dla nich miłosierny”.

   Szedłem noga za nogą, prawie omdlewając, bo było to współcierpienie z Synem Boga naszego. Na szczycie tego pragnienia modlitewnego będę musiał badać babuszki i słuchać kłótni o to, kto jest pierwszy?

   Na pocieszenie jedna z pań zauważy, że „jestem od Boga”. Przez chwilkę rozmawialiśmy na tematy duchowo, a wszystko było dla nas jasne. Zważ, że była to prosta kobieta lat 75, która podziękowała mi za radę, aby nic nie badała, ponieważ Szatan będzie podsuwał różne wątpliwości, a on wie, że wszystko jest prawdziwe w Kościele Katolickim.

   Kiwała głową na moje zalecenie, że jest w wieku diamentowym, nie ma śmierci i ten czas trzeba poświecić na modlitwy zgodne z Wolą Boga Ojca (prosić o podawanie intencji). Potwierdziła, że nasze spotkanie wyjaśniło jej wiele spraw i wciąż powtarzała: „pan jest od Boga, pan jest od Boga”.

   Po jej wyjściu moje serce zalała radość Boża, ponieważ zrozumiałem, że faktycznie jestem wysłannikiem Pana i mam się tym szczycić, bo ludzie przeważnie wzbraniają się, gdy ktoś wskazuje na takie wyróżnienie. 

   Innej tłumaczę, że Pan Jezus przyszedł zrobić rozłam...i nigdy na ziemi nie będzie Prawdziwej Jedności, bo tutaj szefem jest Szatan. Dlatego nie wolno być w naszym Kościele, a mówić: „tak, ale”...nie wolno zabijać nienarodzonych, ale jest tyle biedy!

   Powstały dobrze zorganizowane grupy opowiadające się za zabijaniem (komitety) z różnymi VIP-ami (aktorka Tyszkiewicz). Nawet pracownice służby zdrowia chwalą zbijanie, które dla niepoznaki określamy aborcją.

   Powiedziałem jednej z nich, aby w tej sprawie milczała, bo toczy się śmiertelny bój duchowy, a Zły ma przewagę i silne grupy zabijania. Mnie nawet nie wolno dyskutować w tej sprawie, ponieważ to wywołuje złość. Matka Boża zaleca, aby modlić się za organizatorów tych komitetów!

   Zaraz padnie pytanie o gwałt, a ja zapytam: czy pan/pani nie powstała z gwałtu (bardzo częsty w małżeństwach). Smutek zalał serce i zacząłem wołać do Boga w mojej modlitwie...w tym za zorganizowane (mafijne dzieciobójstwo). 

    Nagle ujrzałem, że jestem własnością Pana Jezusa: „Jezu mój! Jezu! Ty wiesz o mojej modlitwie. Ty, Chrystus - Król nie z tego świata”. Na ten czas w kupionej „Niedzieli” będzie zdjęcie Pana Jezusa w koronie cierniowej, a w rozważaniu padną słowa: „Teraz, gdy usiadłeś na belce wciśnięto Ci, mój Jezu koronę cierniową!”

    Nie mogłem się ukoić i dodałem do modlitw koronkę do Miłosierdzia Bożego z wołaniem za posłów i członków rządu, a wzrok zatrzymał tytuł: „Poskromić mafię”.

   My mamy jednoczyć się jako dzieci Boże czyli „nieść brzemiona jedni drugich”, w cierpieniach wspomagać się modlitwą i służyć. Mafia łączy się w grupy przeciw innym...z celem dla siebie!

   Podjechałem pod „mój” krzyż zapalić lampkę, a tam w modlitwie wypadnie: Podniesienie Pana Jezusa na krzyżu oraz słowa Zbawiciela do Boga: "Odpuść im, ponieważ nie wiedzą co czynią”!

   Jak piękna jest każda chwilka mojego obecnego życia, bo teraz skulony z Panem Jezusem odmawiam koronkę do Jego 5-u św. Ran. Nie da się tego wypowiedzieć, bo żyję już tutaj w łączności z Niebem.

  Na koniec tego dnia z włączonego telewizora mignie scena rozbioru Polski (pakt: Ribbentrop - Mołotow), bo związki mafijne obejmują także państwa! "Ojcze dziękuję za ten dzień"...

                                                                                                                            APeeL

 

 

 

19.11.1992 (s) ZA CZYNIĄCYCH MACHLOJKI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 listopad 1992
Odsłon: 321

 

   Dzisiaj mam moc i chęć do pracy, a żona dodatkowo pyta zachęcająco: "czy idę do przychodni?", ponieważ mam do odebrania wolne dni. Podczas przyjęć chorych Seweryn Krajewski śpiewał w radiu: "jeszcze dzień...jeszcze dwa i zrozumiesz ile Nieba jest tu na ziemi!"

   Jakże przykro, gdy starsze i otyłe kobiety opierają się postom (duszności, bóle kręgosłupa, nadciśnienie, choroba wieńcowa): czy nie widzi pani różnicy pomiędzy; dobrowolnym postem dla Matki w jakiejś intencji, a gadaniem, że dzisiaj jeszcze nic nie ja­dłam!

   Jak będzie czuła się pani, gdy zabiorą ciało i pokażą to wszystko? Proszę przyjąć cierpienie, pościć lub rezygnować z przyjemności w intencji rzucenia palenia...to też jest dobrowolne cierpienie. Napłynął obraz kapłana, który w piątek spożywa ciasteczka u solenizanta...ile dobra mógłby uczynić jednym czynem "piątek - nie jem!"

    Nawał i około 14.30 ostatnia pacjentka (miała rentę wypadkową, którą zamienili na ogólną, a później uznali ja za zdrową!). Towarzysze dbają o "samych swoich" (1/5 rent jest lewa). To zarazem sprawiło odczyt intencji modlitewnej: za czyniących machlojki.

   Nagle ujrzałem moje dzisiejsze kombinacje np. antydatowanie recept..dla dobra pacjentów, ale tego nie wolno robić, ponieważ data oznacza, że dany człowiek był w gabinecie! Zobacz naszą nędzę "Jezu mój! Miej nad tym wszystkim miłosierdzie!" Ukoiło odmawianie mojej modlitwy, a godzina  15.00 staje się moją Golgotą!

   Podczas wyjazdu karetką do szpitala wołałem do Pana Jezusa w intencji ojca ziemskiego, który zbliża się do śmierci. Zarazem serce zalewał ogrom cierpień chorych i opiekujących się nimi.

   W tym smutku popłynie wołanie także za służbę zdrowia (od salowych do chirurgów). Z cierpień cielesnych wyzwala nas śmierć, która dla większości jest początkiem cierpień duchowych w Czyśćcu! Dopiero powrót do Boga Ojca kończy nasze zesłanie z rozpoczęciem szczęśliwej wieczności.

   Wierz mi, że nie są to bajki podsuwane przez negujących istnienie Boga. Zbawienie jest bardzo trudno uzyskać. Pan Jezus otworzył tylko Niebo, ale dzieło zbawiania wciąż trwa, ponieważ musimy nosić brzemiona jedni drugich (wyrzeczenia, modlitwy, itd.).

   Dodam, że Sprawiedliwość Boża jest okrutna przy Nieskończonym Miłosierdziu. Wyrok zapada nieodwracalnie. Nie ma tam "pomyłek" sądowych, odwołań, itd. Za nami Oręduje Matka Boża. "Och! Gdyby była tutaj na ziemi i przyjmowała Eucharystię - długo klęczałaby pochylona! Matka Prawdziwa!"

   Podczas odmawiania mojej modlitwy serce zalewał ból zawołań: "Pan Jezus pada pod Krzyżem". Ja jestem ze Zbawicielem na tej Drodze: za cierpiących, nie przyjmujących krzyża, upadających i obnażonych z wszystkiego. Jakże jest ciężko ludziom, którzy nic nie wiedzą o Panu Jezusie. Wprost śmiertelny ból przenikał serce podczas sceny brutalnego rozciągania i przybijania do Krzyża!

   Koi chwilka snu,a teraz towarzyszy mi serial amerykański o machlojkach pracodawcy...jakże łatwo mi po­jąć, że zakłady powinny należeć do ludzi i służyć wszystkim! Na potwierdzenie intencji modlitw pojawia się Lech Grobelny (oszust bankowy). Nawet program Red. Katolickiej ma cechy machlojki...oto składanka bez ładu i sensu:

- bezdomny i nie­pełnosprawny psychiczniemówi o modlitwach

- wzmianka o s. Faustynie, a pasowała 5 XI w rocznicę Jej śmierci

- słowo Jana Pawła II o biskupach.

    Czytaj: nie wolno dawać świadectw wiary, bo ona dotyczy tylko głupich i hierarchii,a czasami świętych! Chciałbym opisać "Jeden Dzień Życia Pana Jezusa", a wzrok padł na "Dziennik" Witolda Gombrowicza, gdzie przeczytam: "Wszystko w nim (Nim) stawało się nadmierne; bohaterstwo, heroizm, surowość, moc, cnota."

    Pan mówi także przez pogan i wrogów Swego Syna, Jezusa Chrystusa. Teraz otwieram "Odkrycia młodych" gdzie był Chrystus Pantokrator (Wszechmogący) z sekundowego snu w dniu 15 XI 92.

                                                                                                                                                 APeeL 

 

 

18.11.1992(ś) ZA UCZESTNIKÓW WSPÓŁODKUPIENIA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 listopad 1992
Odsłon: 788

   Trwa czas Objawień, bo czerwony smok (ateizm) walczy z Niewiastą odzianą w słońce i rzuca się na Jej wyznawców! Wzrok zatrzymała książkę „Indie”, gdzie piszą o tubylczym kulcie smoka w postaci pół-ludzkiej z ogonem. Zważ jak Szatan wabił prostych ludzi!

   Na każdego ma coś innego, bo ja przebudziłem się pijany w nocy, a teraz źle się czuję...najgorsza jest pustka w sercu. Na ten czas w radiowej Trójce mówią o szczęściu, a chciałbym mówić o Prawdziwym Szczęściu, o Matce Bożej, Panu Jezusie i moim odnalezieniu Ojca Prawdziwego!

   Przepisuję to 4 lipca 2018 r. i nie traktuj tego świadectwa wiary jako „delirium tremens”, bo od 15 lat mam odjęty nałóg! Wówczas około g.10.30 wróciło poczucie obecności Pana Jezusa, a stało się to w trakcie przyjęć chorych (nawału).

    Łzy popłynęły z oczu, a duszę zalała radość Boża jakiej nie ma na ziemi. W sercu zawołałem: "Pan Jezus jest!...Jezus jest!...Jezu!...Jezu!...Jezu!...cóż ja znaczę bez Ciebie, Jezu!...jaki sens ma moje życie?...przyjdź Jezu i bądź ze mną!”

   Napłynęło pragnienie modlitwy, którego nie mogę zrealizować, a sprawia to wielkie cierpienie! Dopiero o 12.00 będzie chwilka na „Anioł Pański”, a później podczas różańcowego „Zesłania Ducha Św.” zostałem oddalony od ciała czego nie mogę wyrazić naszym językiem.

   Wieczorem będę czytał jakiś traktat o naszej wierze z refleksją: dlaczego nawrócony grzesznik tak często popada w nowe grzechy? Skądże pochodzi, że większa część sprawiedliwych zamiast postępować w cnocie i wzrastać w łasce, traci częstokroć tę odrobinę cnót i łask jaką posiada? Wskazano na: kruche naczynie, zakusy szatana, świata i ciała.

   Ja wiem, że to pytanie pada do mnie, bo z moją łaskę tak już nie wypada. Z serca wyrwało się wołanie do Matki Bożej:

„Dobra Matko i wierna Pani!

Serdeczna Opiekunko i Strażniczko moich łask:

  • wspieraj i podtrzymuj w upadkach

  • chroń przed zakusami szatana

  • prowadź i osłaniaj przed słusznym gniewem Prawdziwego Ojca”.

     Zawsze i wszędzie - w każdej potrzebie - uciekaj do Matki Prawdziwej. Dzisiaj mam złagodzony post (od lat w środy i piątki czynimy to z żoną w intencji pokoju na świecie).

    Nagle wszystko się odmieniło, a w telewizji trafiam na fragment filmu „Mahabharata” ze sceną porzucenia świata przez duchowego hinduistę. Scena przypominała Zwiastowanie i Wcielenie Pana Jezusa.

    Jakże chciałbym obejrzeć film pokazujący człowieka naszej wiary, jego życie i cierpienia, ale trudno jest wyrazić nadprzyrodzona łączność z Bogiem, która nie ma nic wspólnego z naszymi ćwiczeniami ciała.

    Po wyłączeniu telewizora wzrok zatrzymała „Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego: „krzyż mu już nie cięży, nie dolega - z nim, jak z mieczem złotym na barkach /../”. Padłem na kolana z kontynuowaniem odmawiania modlitwy różańcowej: „Matko Miłosierdzia módl się za nimi. Jezu miej miłosierdzie. Ojcze Przedwieczny przyjmij cierpienia Pana Jezusa podczas Bolesnej Męki w tej intencji.

    Na ten moment książka „Szatan istnieje naprawdę” otwiera się na informacji, że Pan Jezus otworzył Niebo, ale Kościół Mistyczny wymaga naszego uczestnictwa we współodkupieniu! Dlatego nie wolno odmawiać modlitw w sposób żydowski - interesownie, tylko we własnych sprawach!

   Jakby na potwierdzenie „spojrzał” Pan Jezus Adama Chmielowskiego, brata Alberta: „Oto Człowiek”…

                                                                                                                                      APeeL

  1. 17.11.1992(w) ZA NĘDZNIKÓW PONIŻAJĄCYCH PANA JEZUSA
  2. 16.11.1992(p) ZA ZBAWIENIE GRZESZNIKÓW
  3. 15.11.1992(n) ZA NIEWIERZĄCYCH W ISTNIENIE NIEBA
  4. 14.11.1992(s) ZA ZWODZONYCH PRZEZ SZATANA AŻ DO ZABICIA CIAŁA
  5. 13.11.1992(pt) ZA NASZE UŁOMNOŚCI...
  6. 12.11.1992(c)   ZA NARÓD ŻYDOWSKI...
  7. 11.11.1992(ś) ZA DUSZE TYCH, KTÓRZY ZGINĘLI ZA OJCZYZNĘ
  8. 10.11.1992(w) DZIEŃ UWIELBIENIA MIŁOSIERNEGO BOGA OJCA
  9. 09.11.1992(p) ZA PRAGNĄCYCH GODNEJ ŚMIERCI...
  10. 08.11.1992(n) ZA SŁABYCH W WIERZE...

Strona 1970 z 2287

  • 1965
  • 1966
  • 1967
  • 1968
  • 1969
  • 1970
  • 1971
  • 1972
  • 1973
  • 1974

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 500  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?