Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

24.09.1994(s) ZA ŚWIADOMIE ŁAMIĄCYCH PRAWO...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 wrzesień 1994
Odsłon: 441

    Na Mszy św. popłynie Słowo...

Koh 11,9-12,8: „(...) chodź drogami serca swego (…) lecz wiedz, że z tego wszystkiego będzie cię sądził Bóg! (…) zdążać będzie człowiek do swego wiecznego domu (…) proch wróci do ziemi, a duch do Boga”! 

   Wzrok zatrzymał konfesjonał, gdzie jest miłosierny sędzia naszych grzechów. Serce zalało działanie Ducha Świętego, a właśnie płynęła pieśń z prośbą, aby Pan Jezus królował w moim sercu. „Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym. Jezu! Jezu!” Eucharystia złamała się na pół („My”), a to oznacza czekające mnie cierpienie. Wzrok padł na figurę Pana Jezusa...

    Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, ale pomyślałem, aby pomoc koledze w przychodni (jeden budynek). Trafiła do mnie staruszka, którą załatwiłem z całego serca, wszystko napisałem jej na maszynie...przekazała, że to wymodlił jej syn chrzestny i obdarowała mnie z serca.

   Teraz pędzimy do zawału serca, opanowaliśmy obrzęk płuc i w drodze do szpitala rozpocząłem moją modlitwę w intencji tego dnia...łzy zalały oczy, skuliłem się w karetce przed personelem. Pod szpitalem pocieszył mnie obraz wynoszonego dzieciątka matki inwalidki!

   Prezydent zapowiada ogłoszenie stanu wyjątkowego, przed chwilką kierowca pogotowia (swoim samochodem) potrącił naszą pracownicę, personel ma odpięte pasy, a samochód ciężarowy jedzie środkiem linii ciągłej. Z telewizora popłyną słowa o ograbieniu Indian i rządach łotrowskich. Ile jest takich na ziemi?

   Jasno ujrzałem świadomie łamiących prawo - w tym Rzymian znęcających się nad Panem Jezusem. Przepływały obrazy okrucieństw w różnych krajach. Dzisiaj, gdy to przepisuję (30.03.2022) trwa barbarzyński napad ruskich na Ukrainę...rakiety wszystko równają z ziemią.

    W sercu pojawiła się struktura zbrodniczego systemu, ofiary dochodzące sprawiedliwości, co wywołuje uśmiech u wrednych lisów i dworaków, zakapiorów w czerwonych krawatach. U komunistów władza przechodzi z ojca na syna (wzorem jest Korea Północna).

   Jeszcze zakochani w MSW oraz prokurator generalny, którego ojciec zasłużył się w Informacji Wojskowej. W tym czasie przepływały obrazy lewicy, walka polityczna na górze, ucisk biednych, porzucone dzieci (ateizowano ich w domach dziecka)...fałsz obecnej władzy.

   Na zapiskach muszę dawać stempel: „tajne - ujawnić po 80 latach” (tak oni wymyślili sobie). Jeszcze obrazy łamania prawa: zamrożono ponownie kraby i zatruto nimi dzieci, dziennikarzowi, który ujawnił nazwiska mafiozów chciano spalić mieszkanie.

   O 16.40 z Gniezna popłynie homilia biskupa (radio „Józef”) o wypełnianiu prawa przez Pana Jezusa i jego złamanie przez naród wybrany. Tam padły też słowa o drodze do zbawienie, która prowadzi przez Kościół.

    Naród wybrany odrzucił tę łaskę zabijając Syna Bożego z trwaniem przy swojej wierze. Tak zostali wydziedziczeni! Pan Jezus nie był reformatorem i rewolucjonistą (rozpowszechniana wizja), ale przekazał Prawo mocą Samego Boga! Nie ma innego prawa! Słuchaj Izraelu Twój Bóg jest Bogiem Jedynym. Kręciłem głową i przykro mi, że naród wybrany dalej trwa w odstępstwie, łamie Prawo Boże, a to ojczyzna mojego Pana Jezusa Chrystusa.

   Po kojącym śnie i pocałowaniu Zbawiciela z Całunu popłynęły słowa do mnie (VI t. Prawdziwego Życia w Bogu str. 174): „Głoś dokładnie wszystko, co Mój Duch ci daje”. W tym czasie napłynęły Słowa Pana Jezusa: „szukałem kogoś takiego, przyjdziemy do ciebie z Ojcem”. Tak stanie się po latach...

    Pędzimy karetką migają światełka - jakże piękne jest moje obecne życie. „Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią”...powtarzam dziesięć razy, a właśnie przejeżdżamy obok mojego krzyża z płonącą lampką. Trafiłem do chatki z obrazami do starszej pani, która nie znosi wielu pokarmów.

    Po powrocie, w pokoju lekarskim, na kolanach - w świetle migającej lampki przed Twarzą Pana Jezusa Miłosiernego - skończyłem moją modlitwę („św. Agonię” z koronką do pięciu św. Ran).

    Na ten czas Zbawiciel prosił mnie z w/w tomu, aby Jego intencje modlitewne były moimi, a Bóg Ojciec dodał, że: „żyłem dla siebie samego, służyłem własnej próżności, byłem nagi i zobaczyłem siebie w Świetle Prawdy”...

     Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                               APeeL

 

23.09.1994(pt) ZA OFIAROWUJĄCYCH SWOJE ŻYCIE PANU JEZUSOWI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 wrzesień 1994
Odsłon: 419

    Na dyżurze w pogotowiu, w środku nocy, przeczytałem słowa skierowane przez Boga Ojca do mnie (V tom „Prawdziwego Życia w Bogu”), że „zostałem znaleziony w Dolinie Śmierci”. Bóg przez lata był cierpliwy i wołał do mnie. Teraz Pan jest moim schronieniem, a jeszcze niedawno rozrywałem Jego Serce!

    Z zapisu popłynie pragnienie Pana Jezusa zrobienia krzyża na moim czole (tak czynię córce)...Jego znaku na wieki wieków. Ten święty kontakt przerwano wezwaniem do pacjenta o nazwisku Ofiara.

   To był łatwy przypadek (dla mnie jako reumatologa), ponieważ miał zawodowe przeciążenie i naderwanie przyczepów ścięgnisto-okostnowych). Zrobiłem mu blokadę „in loco dolenti” i pocieszyłem.

    O 6.15 zerwano do porodu, a nie chciało się wstać. Nawet pomyślałem: „jak mógłbym iść po krwawych śladach Pana Jezusa?” Przepłynęła ofiara i życie („poród”). Kierowca wspomniał mężczyznę, który poświecił swoje życie umiłowanemu samochodowi.

    To jest zrozumiałe, bo po czasie jednasz się z przydatną rzeczą. Wyjaśniłem mu, że czyni tak większość: żyją dla pieska, łowienia ryb,, pracy, seksu, budowy domu, kolekcjonerstwa, kobiet, itd. Nawet wielu kapłanów żyje z Biblii, a nie dla Biblii (Boga). Popłynie moja modlitwa z zawołanie o ofiarowaniu życia Panu Jezusowi.

     Zdążyłem na Mszę św. (dyżur do 7.30, a przychodnia od 8,00). Pod kościołem usłyszałem słowa z ks. Koheleta ( (Koh 3, 1-11): „Cóż przyjdzie pracującemu z trudem, jaki sobie zadaje? Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obdarzył ludzi, by się nią trudzili (…) Nie pojmie człowiek dzieł , jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca”.

    Psalmista dodał (Ps 144): „Błogosławiony Pan, Opoka moja. On mocą i warownią moją (…) Czym syn człowieczy, że Ty o nim myślisz?”

    Ja ofiarowuję moje życie Panu Jezusowi, a z Ew. (Mk 10, 45) padły słowa: ”Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”. Napłynęła postać niewiernego Tomasza oraz zdrajcy Judasza.

    Podczas Eucharystii wołałem, że oddaje swoje życie Panu Jezusowi, „ja już nie żyję”. Koniec, płynie cicha muzyka organowa, a z serca wyrywa się: „umarłem, ja umarłem, nie żyję, bo przekazałem moje życie Panu Jezusowi”. Serce zalała Miłość Boża, nie obchodził mnie ten świat i lud, ja jestem od Pana Jezusa wszędzie. To spełniało się obecnie...poprzez Internet!

    Popłynie praca do 15.00...komu trzeba pomagałem oraz dawałem świadectwo wiary. Przykro, bo zamykają oddział wewnętrzny z ordynatorem bez specjalizacji i z brakiem dyżurów. Przez całe lata ordynator lekceważył chorych, a to przeniosło się na personel, który nie lubił swojej posługi, a teraz rozumiem łaskę pomagania, bo zostali bez pracy.

   Poważnie potraktowano w dyrekcji mój list ostrzegający o niebezpieczeństwie akceptowania takiego stanu „leczenia”. Z oddziału przyniesiono do mnie zdjęty ze ściany krzyż (leżał w kącie). Mam go dotychczas w mojej izdebce bloku.

    Podczas wyjścia z pracy o 15.00 łzy zalały oczy, ponieważ napłynęła dobroć Boga Ojca. Po zapaleniu lampki pod krzyżem zacząłem moją modlitwę w nędznej budce działkowej...przed wizerunkiem Pana Jezus Miłosiernego. Później popłynie Akt oddania się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.

    Za oknem bloku rozrabiała grupa pijanych wyrostków (prowokacja), żona chce wyjść do nich z synem, a ja zawołałam do św. Michała Archanioła, aby nie reagowali na to i jestem pełen pokoju. Odeszli po 10 minutach...

    Natchnienie sprawiło ponowne otworzenie „Prawdziwego Życia w Bogu” (teraz t VI str, 89): „Szukałem kogoś, kogo mógłbym uformować Moją Siłą i kogo mógłbym rzucić w świat jak zarzuca się sieć w morze, aby przyciągnąć do Mnie dusze”. Z zadziwienia kręciłem głową i podziękowałem Panu Jezusowi za ten dzień...

                                                                                                           APeeL

22.09.1994(c) ZA WŁADZĘ, ABY SŁUŻYŁA ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 wrzesień 1994
Odsłon: 438

    Szatan wykorzystuje nasze cierpienia  i dodatkowo atakuje. Tak już jest w świecie nadprzyrodzonym: strona Boża to bezmiar miłości miłosiernej, a Kłamca straszy. Zarazem to niezasłużone cierpienie (uświęcone) może wywołać wiele dobra.

Jest mi przykro, bo czuję się we własnej ojczyźnie wyobcowanym i pozbawionym wszelkich praw. Jakim ja jestem szpiegiem, bo byłem amerykańskim, a teraz Boleksław całuje się z Clintonem! Jest mi przykro także z powodu oszukania rodaków, którzy służą wiernie bożkom z władzy z centralą u Wielkiego Brata.

   Tam z takimi jak ja bawią się jak „kot z myszką”, przy tym ćwiczą się, bo prawdziwych szpiegów już nie ma. Ja wiem, że potrzebne są służby chroniące naszą ojczyznę, ale - w krajach komunistycznych - jest to opętanie przez Szatana.

   Przypomniał się Adam Humer (Adam Teofil Umer 1917-2001), oficer śledczy, zbrodniarz, który do żony zabitego męża powiedział na sali sadowej: „ty kurwo”.

   Przed wyjazdem do kościoła w ręku znalazł się obrazek Matki Bożej z Sercem w koronie z kwiatów, a ja zawołałem: „Matko! Mateczko na Twoje Ręce przekazuję wczorajszy ścisły post w intencji pokoju w b. Jugosławii”.

    Łzy zalały oczy z poczuciem raju na ziemi, który mamy w naszej ojczyźnie. „Panie Jezu! Tylko z Tobą jest dobrze, Tylko u Ciebie”...powtarzałem Imię Syna Bożego! Zdziwiłem się Słowem Bożym (Koh 1,2-11), które jest aktualne...

    „Marność nad marnościami (…) Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu, jaki zadaje sobie pod słońcem? Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi, a ziemia trwa po wszystkie czasy. Słońce wschodzi i zachodzi (…) rzeki płyną do morza, a morze wcale nie wzbiera (…) To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie (…). Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli, ani też o tych, co będą kiedyś żyli, nie będzie wspomnienia u tych, co będą potem”.

    Uśmiech wywołała prawda, ale dzisiaj (28.03.2022) dodam, że sens ma tylko życie w Bogu, codzienna Eucharystia, bo wówczas dzień jest niepodobny do dnia (odwrotnie do odczucia Koheleta).

   Tak jest ze służącymi władzy ludowej, którzy mogą najwyżej trafić do Izby Pamięci zamiast do Królestwa Bożego. Może są w Czyśćcu, ale naród jest odciągnięty od wiary i modli się tylko garstka...o własne zdrowie!

   Na ten moment psalmista zawołał ode nie (Ps 90): "Panie, Ty zawsze byłeś nam ucieczką. Obracasz w proch człowieka (…) tysiąc lat w Twoich oczach jest jak wczorajszy dzień, który minął, albo straż nocna".

     Pasuje dzisiaj Ew: Łk 9,7-9) o Herodzie, który na różne doniesienia zdziwił się, bo ściął Jana Chrzciciela, a tu mówią, że zmartwychwstał (jako Eliasz).

   Władza zawsze zabijała i będzie zabijać na różne sposoby (przeganianie z miejsca zamieszkania, ścięcie, ukrzyżowanie, spalenie na stosie, zastrzyk fenolu lub wtrącenie do psyhuszki.

    Eucharystia była w intencji tego dnia, w ekstazie padłem na kolana przed św. Józefem z wołaniem: „Matko! Mateczko! Módl się za wszystkich z władzy, aby zrozumieli, że mają służyć”. Wyszedłem w wielkim pokoju z pragnieniem pomagania, a przed chwilką byłem skołowany przez szatana. W tym czasie napłynęła osoba A. Szczypiorskiego: „ładnie mówiącego”, zamyślonego i ważącego słowa...groźnego wroga Boga.

   Mało chorych rozumie posiadanie lekarza ciała i duszy. Niektórzy pacjenci mają łzy w oczach podczas porad duchowych z zalecaniem ofiarowywania swoich cierpień Matce Bożej, proszeniem o prowadzenie oraz życia w łączności z Bogiem Ojcem.

     Po chwilce przybyła policja z oskarżonym, który pożalił się, że nie dali mu nic do jedzenia od 24 godzin! Poczęstowałem go posiadaną pomarańczą ku uciesze „stróżów prawa”. Dzisiaj trwa relacja z Sejmu RP, a w ręku mam artykuł o przeszłości Mieczysława Wachowskiego. Natomiast w „Gazecie Polskiej” piszą, że pluralizm to poglądy towarzyszy, a reszta niech się cieszy, że nie siedzi w obozach!

    W pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana, łzy zalały oczy, a w sercu przepłynął cały świat. Właśnie wysłano nas do dziadka w odległej wiosce, a to spełniło moje pragnienie odmówienia mojej modlitwy.

    Dzień zakończył program telewizyjny o korupcji w policji...ujawniony przez „Gazetę wyborczą”, której Stefan Niesiołowski zarzucił, że są także fałszywymi „nauczycielami” Kościoła katolickiego...

                                                                                                  APeeL   

 

21.09.1994(ś) W INTENCJI SYNA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 wrzesień 1994
Odsłon: 446

Święto św. Mateusza, Apostoła i Ewangelisty

   5:50 Napłynęła moja sytuacja („wroga ludu”) z oszukanymi przez władzę, wiernymi i wierzącymi w moją winę. Napłynęło moje pismo do MSWiA o klęsce łapania „fałszywego szpiega”. Tak chciałbym podejść do każdego z tych rodaków...

   Z włączonego radia popłynie informacja o fundacji „Pojednanie”, która zamiast wypłacać odszkodowania (starszym i umierającym) uratowała czerwone banki. Popłynie „Anioł Pański” i „Pod Twoją obronę” z zapaleniem lampki dla Matki Bożej z poczuciem Jej bliskości.

   Dopiero 6:10, a już tyle przeżyć z radością Bożą, a nawet chęcią do cierpienia, udręk, pod ochroną Mateczki Najświętszej i Prawdziwej. Napłynęło też pragnienie bycia na Mszy świętej, śpiewały ptaszki, płynęła piosenka, której wykonawca przeszedł na buddyzm!

   Szukał i znalazł! Ile dobra prawdziwego mógłby uczynić śpiewając Prawdziwemu Panu. Z otwartego tomu 5 „Prawdziwego Życia w Bogu” popłyną Słowa Pana Jezusa (tam będzie mowa o odstępcach chrześcijańskich  - też oszukanych!). Padną też słowa do mnie: „nie patrz ani na lewo, ani na prawo (...) Mój Ojciec dał ci Swój pokój (...) Mój Święty Duch, ujęty twoją słabością, zatrzymał nad tobą, umieszczając w tobie Swój tron, aby zapanować nad twoją duszą. Ja napełniłem twoją duszę bogactwami Mojego Najświętszego Serca". Popłakałem się!

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (25.03.2022) to wszystko potwierdzam, bo nawet dziennika nie mógłbym prowadzić sam z siebie, a w swojej nicości nie mógłbym nawet spojrzeć na Pana Jezusa, „Tego, Który Zbawia”.

   W tym czasie św. Oczy Pana Jezusa uśmiechały się do mnie, ponieważ szukam Go szczerze! Z odmawianiem części radosnej różańca jechałem do Domu Pana, a tam wypadło "odnalezienie Pana Jezusa w świątyni!" Siostra cichutko grała na organach...”och! Jezu mój!”

    Zadziwiony usłyszałem, że dzisiaj jest święto Apostoła i Ewangelisty Mateusza. To imiennik syna poprosiłem Matkę Bożą o jego ochronę i prowadzenie.

    Od Ołtarza św. popłynie Słowo...

Św. Paweł powie (Ef 4,1-7.11-13)

„Zatem zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. (…) Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich (...)”.

Natomiast Pan Jezus powoła dzisiaj (Ewangelia: Mt 9,9-13) na Apostoła, celnika Mateusza : „Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim”.

   Pan może powołać każdego, ale my dziwimy się, gdy to dotyczy człowieka wykształconego. Uważa się bowiem, że wiara to opium dla ludu i jest domeną ludzi prostych. Pan Bóg tak to stworzył, aby uczeni dziwili się.

   Tak się stanie, ze dzisiaj będę rozmawiał z moim kierownikiem (mieszkamy w jednej klatce), któremu powiedziałem, że nie możemy się porozumieć, ponieważ on jest człowiekiem materialnym, a takich jak ja traktuje się jako chorych, bo lekarz daje świadectwo wiary. On też uczestniczył w Mszach św. ale jako bierny obserwator.

   Dałem mu przykład pacjentki straszonej śmiercią, którą on wysłałby do psychiatry. Ja skierowałem ją do Matki Bożej, która ma moc nad Szatanem. Ja jestem lekarzem ciała i duszy, a ludzi poszukują tylko zdrowia ciała. Trudno być prorokiem we własnym kraju...

   W intencji syna przyjąłem Eucharystię, a radość Boża zalała serce i duszę. Po wyjściu z kościoła wzrok zatrzymała figura Apostoła Mateusza...

                                                                                                                 APeeL


20.09.1994(w) ZA ODWAŻNYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 wrzesień 1994
Odsłon: 435

    W śnie ujrzałem premiera Pawlaka w mundurze znamionującym rewoltę...można powiedzieć, że "faryzeusz wyszedł z worka". Wrócił jego wczorajszy wywiad. Pasuje tutaj zdanie z dzisiejszego czytanie (Prz 21,1-6.10-13):

   „Pan osądza serca. Postępowanie uczciwe i prawe milsze Panu niż krwawa ofiara. Gromadzenie skarbów językiem kłamliwym, to wiatr ścigany - szukanie śmierci. Dusza grzesznika pożąda zła (...) Kto uszy zatyka na krzyk ubogiego, sam będzie wołał bez skutku”.

   Napłynęła rozmowa telefoniczna z redaktor Elżbietą Isakiewicz z „Gazety Polskiej”, która wali „raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. Oto próbka jej stwierdzeń o „uporczywie wrednych peerelowskich dygnitarzach z PZPR (dzisiaj SLD) i ZSL (dzisiaj PSL), mordercach z UB i SB, a także pan prezydent Wałęsa dzięki któremu oni wszyscy wypuścili znowu sierpy z młotami”.

   W drodze do kościoła zawołałem: „Jezu! Jezu! Odmień tych ludzi, niech lud się obudzi, przecież to nasza ojczyzna - dlaczego ktoś ma rządzić naszym domem?” Dodałem jeszcze: "Och Jezu! Jakże pragnę Ciebie pocałować”. Uczyniłem to po wejściu do kościoła rozglądając się czy nikt nie patrzy! Taka jest nasza odwaga...

   Podziękowałem za dobrą noc, a z pieśni padną słowa: "Kto się w opiekę odda Panu Swemu”...ma obrońcę Boga, nie przyjdzie na niego żadna trwoga. W czytaniu wspomni się świętych męczenników Andrzeja Kim Taegon, prezbitera, Pawła Chong Hasang i towarzyszy...przepłyną też obrazy odważnych kapłanów z  Rwandy,gdzie mordy odbywają się także w świątyniach.

    Mam przyjąć Eucharystię w intencji tego dnia, a wahałem się pomiędzy odważnymi i przestraszonymi. Radość Boża zalała serce, ponieważ wszystkie obrazy, zdarzenia duchowe były za odważnych.

    W pracy męczyły mnie kobiety:

- ta prosi o zaświadczenie dla syna, którego nie ma i wciska forsę

- ta nie ma książeczki, a inna prosi o pocieszenie i 4 dni zwolnienia!

- zdrowa, która nie toleruje róznych pokarmów i wmawia mi chorobę swojego serca

- na szczycie tej udręki  w gabinecie były trzy kobiety i  kłóciły się, która jest pierwsza

- jeszcze podbicie książeczki, ale przy okazji prośba o zbadanie serca

- tej zmarł trzeci syn i to w młodym wieku

- ostatnią też była kobieta. "Jezu! Zmiluj się nade mną!"

   Zapaliłem lampkę pod krzyżem od odważnych i w ich intencji odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, a oczy zalały łzy. Dalej mam dyżur w pogotowiu. Dobrze, że rano zabrałem zsiadłe mleko, bo bardzo mi smakowało...nawet to był dar Boga za który podziękowałem! 

   Przepłynęła „odwaga” z mojego życia z królowaniem hazardu i pijaństwa, błądzenia po pijanemu w nocy! To czas niesienia diabelskiego krzyża. W tym czasie napłynęły obrazy rozbrajających miny, którzy giną przy tym.

   Popłakałem się podczas odmawiania Drogi Krzyżowej z powodu odwagi Weroniki wobec obłędu Żydów. Przypomniało się poranne pocałowanie krzyża, ile odwagi trzeba mieć podczas dawania świadectwa wiary.

   Przypomniał się obraz Pana Jezusa Miłosiernego na który padł cień przesuwających się chmur, a one sprawiły że Pan „ruszył" błogosławiącą ręką! Wprost nie do wiary ile możliwości ma niebo!

   Teraz trafiłem do domu, gdzie była wielka figura Mateczki z umierającym dziadkiem. W pokoju lekarskim padłem na kolana i w świetle lampki wszystko było piękne, w tym kwiaty zdobiące Pana Jezusa, siostra Faustynka i Matka Boża. Podczas „świętej Agonii” i wołania do Pana Jezusa oraz Boga pomyślałem że, sam uczestniczę we współcierpieniu ze Zbawicielem.

    Późno, a z włączonego telewizora padną słowa: „niczego się nie boją". Natomiast film był o wyprawie do Irkucka - to Piekło „lodowe” na Ziemi. Ile ludzie tutaj wycierpieli!

   Na ten czas Pan Jezus powiedział do mnie z V tomu „Prawdziwego Życia w Bogu” (str. 184): „żelazo może zostać stopione, dlatego nie trać odwagi. Nie zapominaj, że cię postawiłem z mieczem w dłoni".

Pomysłem o Boskiej odwadze Pana Jezusa oraz Mojżesza prowadzącego naród wybrany przez pustynię...przy jego buncie.

    Dziękuję Pani Jezu za dzień...

                                                                                                                APeeL

 

  1. 19.09.1994(p) ZA OTWARTYCH NA POMAGANIE...
  2. 18.09.1994(n)   ZA BARBARZYŃCÓW...
  3. 17.09.1994(s)  ZA SZKODZĄCYCH WŁASNEJ OJCZYŹNIE...
  4. 16.09.1994(pt) ZA ODWRÓCONE DZIECI
  5. 15.09.1994(c) ZA NIEWINNYCH, KTÓRYCH KRZYWDZĄ
  6. 14.09.1994(ś) ZA WIERNYCH KRZYŻOWI...
  7. 13.09.1994(w) ZA STANOWIĄCYCH JEDNO...
  8. 12.09.1994(p) ZA ZJEDNANYCH Z PANEM JEZUSEM...
  9. 11.09.1994(n) ZA WYGŁUPIAJĄCYCH SIĘ...
  10. 10.09.1994(s) ZA WPADAJĄCYCH W DEMONICZNĄ PUŁAPKĘ

Strona 1965 z 2415

  • 1960
  • 1961
  • 1962
  • 1963
  • 1964
  • 1965
  • 1966
  • 1967
  • 1968
  • 1969

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2962  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?