Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

29.06.1994(s) ZA GŁOSICIELI FAŁSZYWEJ WOLNOŚCI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 czerwiec 1994
Odsłon: 472

 

Uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła

    W ręku mam tekst o nagrodzie dla Leszka Kołakowskiego książka "Chrześcijaństwo"...z rozważaniami o Bogu, Diable, Grzechu i innych zmartwieniach tak zwanej filozofii religii. Co ma filozof do wiary?

    Przepłynęła postać Geremka, Małachowskiego i Michnika. Nie wiem dlaczego, ale w ostatnim "Echu Medziugoria wzrok zatrzymały słowa: fałszywa wolność. W jednej sekundzie zrozumiałem, że Prawdziwa Wolność to Pan Jezus, pójście za Nim, a dokładnie oddanie swojej woli Bogu Ojca: "bądź Wola Twoja".

   Piękna pogoda, płynęła melodia: "dzisiaj będzie dobry dzień"...mam moc i czuję, że zniosę napór ludzi, aż pasuje odmawianie cz. radosnej różańca. Faktycznie pracuję z chęcią, pomagam różnym pacjentom: choroba jajnika, kamień w ujściu moczowodu do pęcherza, przewlekły nieżyt żołądka (niedokwaśność) u dziadka, poprawiam dawkę digoksyny u babci z przerwa w niedzielę.

   To naprawdę różne sprawy wymagające doświadczenia. Na ten czas diabeł przeszkodził dwa razy:

1. Telefonicznie zawiadomiono mnie z PZU, że mają dla mnie pieniądze z ubezpieczenia na życie...wyjaśniam, że ja nie podpisywałem takiej umowy, bo interesuje mnie tylko życie, ale wieczne! Poprosiłem żonę, aby to wyjaśniła...okazało się, że rejestratorka pomyliła przycisk...dobrze, ze nie atomowy!

2. Przybył do mnie umierający z powodu zatrucia alkoholem, który ma skierowanie do szpitala. Potraktował mnie jako specjalistę od takich stanów. Obaj wiem, że czym się trułeś tym się lecz ("klin" spala trujące dodatki w alkoholu, które powodują kaca, ale większość pije dalej).

    Idę na wizytę, płynie i już płynie moja modlitwa: za głoszących fałszywą wolność. Napłynęła dodatkowo postać Jurka Owsiaka z jego "róbta co chceta". To jest trafny skrót wyjaśniający działanie wg woli własnej.

    Pan Bóg pokazuje nam wszystko poprzez zakazy i nakazy. Oto mały parking, gdzie żądają opłaty, szkoła podstawowa, gdzie przyjmują dzieci w pewnym zakresie wieku, a dalej nasza praca, jazda samochodem, budowa domu i opłaty, a nawet przechodzenie przez jezdnię.

   Dziadek został wyzwolony z ciała, nie mógł umrzeć od lat, a miał obturacyjna chorobę płuc IV stopnia (duszność w spoczynku). Nie wiem może wcześniej prosił o długie życie omamiony przez Szatana, który ośmiesza ciągłym proszeniem o zdrowie. Znam to z gabinetu. Zresztą zapytaj kogokolwiek, co jest najważniejsze w życiu? Później Bestia straszy śmiercią i mało kto prosi o dobrą i godną...chwalą nagłą!

    Podczas odmawiania modlitwy przechodziłem obok klubu z plakatem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wprost widzę manipulujących, którzy mają dostęp do komputerów i środków masowego przekazu.

   Nie zdziwiłem się, że po drzemce usłyszę słowa piosenki: "Nie będę miał, ale będę robił, to co będę chciał". Zważ, że tak z Królestwa Bożego potwierdzają intencję, a to oznacza, że modlitwa płynie z serca, a nie ustnie.

    W drodze do kościoła zaczepił mnie niewidomy pacjent, który zapytał gdzie może napić się piwa. Zbliżył swoją twarz do mojej: brzydki, zniszczone zęby. Szatan wie, że znakiem od Boga jest inny niewidomy, który codziennie uczestniczy w Mszy św.! Przysłał, a właściwie nasłał tego!

    Podczas Eucharystii w intencji tego dnia dodatkowo napłynęła osoba pani Labudy zwolenniczki zabijania dzieci nienarodzonych, a wcześniej w kazaniu kapłan wspomniał o Owsiaku!

   Nie mogłem wrócić do siebie, a podczas litanii do NMP wołałem: "módl się za nimi". Wszystko zakończyła pieśń: Panie, to Ty na mnie spojrzałeś, Twoje usta dziś wyrzekły me imię". Nie mogłem wstać z kolan, "tak tu dobrze". Dzisiaj dobrze znoszę post. Poszedłem do lasu skończyć modlitwę, dobrze znoszę post, nazbierałem kwiatów polnych dla żony.

    Wieczorem pokazano Jana Pawła II, który wrócił do pracy żartując, że na jego stanowisku nie przewidziano emerytury! Zbrodnicza telewizja serwuje okrutny film. Pan dodatkowo pokazuje mi tych, którzy czynią co chcą...członków mafii i powiązanych z nimi ludzi z naszych służb specjalnych. Drugi pokazuje powiązanie personalne zatrudnionych w telewizji...opanowanej przez "samych swoich".

    Przepisuję to (09.01.2022 r.), a w "Kawa na ławę" (TVN24) trwa dyskusja ws. inwigilacji Pegasusem w której biorą udział przedstawiciele czerwonej zarazy, a szef obecnej SLD pan Czarzasty tłumaczy wszystko ze słowem: "na Boga". Prorok Stefan Niesiołowski powie kiedyś: jak Pis wygra będzie mógł robić co zechce!

    Śledzenie zbrodniczej opozycji (zamach w Smoleńsku jest naganne). Już nie pamiętają jak współdziałali z Putinem i Łagrowem oraz co gadali w knajpie Sowa@Przyjaciele. Tacy są zatroskanie o swoje dobro, intymność, a co ja mam powiedzieć. Jakim byłem i jestem groźnym dla państwa, gdzie podczas każdego Sejmu RP trwały naloty na współczesnego niewolnika czerwonych kierowników z podsłuchiwaniem badania pacjentów?

     Podziękowania za ten dzień...

                                                                                                        APeeL

28.06.1994(w) ZA CZUWAJĄCYCH DLA DOBRA INNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 czerwiec 1994
Odsłon: 471

    Na dyżurze w pogotowiu - w środku nocy - przejeżdżaliśmy obok jednostki wojskowej, gdzie przez wiele lat pracowałem, a właściwie wiernie służyłem. Lubiłem żołnierzy, ponieważ sam nie miałem służby zasadniczej (poreumatyczna wada serca).

   Pod szpitalem, gdzie czekaliśmy na przyjęcie pacjenta zacząłem moją modlitwę, a w tym czasie przepływały obrazy: przypomniał się samochód policyjny, który spotkaliśmy, wielki wóz załadowany truskawkami oraz inny z mlekiem.

  W sercu pojawiły się służby telekomunikacyjne z pocztami, p. pożarowe, gazowe, elektryczne, drogowe, my jako czuwający nad zdrowiem, apteki, a nawet bary nocne. Właśnie napływał zapach chleba pieczonego w pobliskiej piekarni.

    Jak wielu ludzi czuwa dla dobra innych. Zważ jak ważne jest zauważenie "duchowości zdarzeń", bo ono prowadzą do odczytu intencji modlitewnej z ofiarowaniem danego dnia.

   Po chwilce snu o 2.00 pędziliśmy do chorego chłopca, a kolega wyjechał z porodem. Pan pokazuje mi stacje benzynowe, oświetlone ulice. z cudem stworzenia...ptaszkami budzących ludzi o świcie. Zarazem "czuwających" łazików, prostytutki oraz złodziei i bandy zbirów.

   Dobrze, że zerwałem się wcześniej do pracy w przychodni (jeden budynek), a nie wiedziałem, że będzie tak wielki napór chorych...często lekarze umierają z przepracowania. Dodatkowo ok.10.00 od Szatana napływało straszenie (trzy razy): "dziś cię wykończę". Bestia wie, że ujrzałem budowę świata nadprzyrodzonego i zbyteczne jest czajenie się. Kiedyś lekceważyłem go...tak jak większość.

   To nie są żarty, bo może mi nasłać różnych chorych, nawet dostarczyć do gabinetu obcego, umierającego, a dzisiaj jest straszliwy upał, duchota, słabość i zlewne poty całego ciała. Jakbym to przewidział, bo bezprawnie wzywają mnie z pogotowia na daleki wyjazd, a chory ma swoją lekarkę, której to przekazaliśmy. Po chwilce podobna sytuacja z wezwaniem do zawału, bo nie ma lekarza.

   Z drugiej strony zmęczeni pacjencji: chorzy, skrzywdzeni w ZUS-ie, zapracowani, przestraszeni, nagle uszkodzeni. Babcia złamała szyjkę kości ramieniowej, a dwie starsze panie mają wielkie poziomy cukru we krwi, inny ma duszność na którą powinien umrzeć już dawno.

   Dalej przesuwały się przeziębienia, dyski, bóle, wrzody żołądka, przepukliny, migreny oraz zawroty głowy u starszych, zapalenie pęcherza i kamice. Chwilkami wołałem: "Jezu pomóż!"

   Na Mszy św. byłem nieobecny, klęczałem z tyłu w czasie litanii...teraz wiem jak czuje się niewierzący: wchodzi i taki wychodzi! Wróciły informacje z intencji:

- oto wielki dźwig pomaga w usunięciu katastrofy kolejowej

- napad na ochronę konwoju z pieniędzmi

- brygada antyterrorystyczna

- ochrona państwa

- ochrona obiektów, itd.

   Popłynie też film, gdzie jedni śpią, a inni ich pilnują (jak u harcerzy na obozach). Dalej trwała duchota, nie można było ukoić pragnienia...koszmar. Szatan wiedział, co mówił rano! Niewiele trzeba, aby wylądować w szpitalu z zawałem.

    Dodatkowo musiałem spać z żoną, ponieważ przyjechała córka. Nawet nie przeżegnałem się na końcu tego dnia...

                                                                                                     APeeL

27.06.1994(p) ZA UPOKARZAJĄCYCH INNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 czerwiec 1994
Odsłon: 480

Aktualnie przepisane...

NMP Nieustającej Pomocy

   Mieszkam w bloku, gdzie obok figury Matki Bożej jest sala weselna (wielka udręka dla najbliżej mieszkających) z krzykami i przekleństwami o świcie. To jest dręczenie jednych przez drugich: silniejszych czyli budowniczych Polski Ludowej i ludzi normalnych.

   Przepłynęły obrazy poniżania ludzi, a zarazem badania kobiety per rectum przez chirurga z późniejszym zaleceniem: proszę się ubrać. Przecież można wręczyć gazę lub papier toaletowy.

    Na Mszy św. porannej było kilka osób, a wyszło trzech kapłanów, aż krzyknąłem w duszy powtarzając: "Jezu mój!" Gościnnie odprawiał też ksiądz profesor, który mówił wolno, tak jak pragnie moje serce! Pojedyncze słowa pieśni i czytań wywoływały skurcze w sercu, a dusza wprost mdlała.

   Zawołałem tylko: "Panie Jezu przecież nie mogę być dobry dla innych bez Ciebie!" Nie bierz tego dosłownie, ponieważ w Mądrości Bożej są dobrzy ludzie, ale przeciętnie dominuje obojętność lub "dobro", które nie wynika z miłości Boga Ojca.

   Na ten moment popłynie pieśń i padną słowa: "Pójdźmy do Pana!"..."Dobry Boże"..."Jego Światłość". Każda Msza św. jest taka sama, a zawsze inna, bo to łaska Boża! Ujrzysz wszystko z moją wiarą. Od Ołtarza św. popłynie Słowo o bezeceństwach narodu wybranego (Am 2,6-10.13-16).

   Po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii nie mogłem wyjść z kościoła, a później zacząłem pracę z wielką miłością i naprawdę pomagałem z serca, pocieszałem i pouczałem...

- Ja wiem, że pani uczestniczy w życiu Kościoła, a takich Szatan atakuje z większą mocą, wpuszcza zwątpienie, straszy śmiercią, a wracamy do wieczności.

- Starsze panie krępują się, ale ja to rozumiem. Przecież wstydliwe jest mówienie o świądzie pochwy, a  grzybica dla mnie to normalna typowa dolegliwość!

- Pomagam biednej, którą porzucił lekarz rejonowy...z wdzięczności podarowała mi jagody dla syna.

   Nie biorę dodatków, a w tym czasie "spojrzał" kalendarz z dzisiejszym świętym (NMP Nieustającej Pomocy).

- Zgłosił się pacjent, któremu przed dwoma laty pomogłem i namalował mi Matkę Bożą Pokoju z Medjugorie. Serce zalała radość, a żona później powie; "myślisz, że otaczając się obrazami staniesz się święty?" Pan Jezus zna to cierpienie, ponieważ też doznał tego od swoich.

   Nic się nie odezwałem, bo wiedziałem, że to poniżenie mam ofiarować Matce Bożej za tych, którzy upokarzają innych. Żona popłakała się po wyjaśnieniu, bo pochodzi z parafii pod tym wezwaniem i ma wielki kult tej Matki. Nawet Jej obrazek powiesiła w  kuchni.

    Na dalekim wyjeździe pogotowiem przesuwały się figury Matki Bożej i tak trafiłem do wioski "Boże"...do chorej z figurą Matki Bożej Niepokalanej, obrazem Pana Jezusa z Najświętszym Sercem oraz wielkim obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy! Ze zadziwienia krzyknąłem w duszy: "Och! Jezu mój!" 

   Starsza pani cieszyła się z naszego spotkania, posiadała leki i nie wymagała mojej interwencji. Ja wiem, że to był znak od  Matki! Podczas modlitwy napłynęły słowa: "Oto mój Syn umiłowany".

   To słowa do Pana Jezusa, ale nie dziw się, ponieważ w tym momencie uczestniczyłem w Bolesnej Męce, współcierpiałem ze Zbawicielem i z całego serca pragnąłem miłosierdzia dla tych którzy upokarzają innych. Napłynął obraz uwięzionych w czasach stalinowskich, dręczonych zimnymi i gorącymi kąpielami oraz przebieg Bolesnej Męki Pana Jezusa.

   Ból Pana Jezusa objął moje serce i duszę! Popłynie "św. Agonia" z koronką do pięciu Ran...aż zesłabłem na ławce przy pogotowiu i skulony z bólem głowy zasnąłem na chwilkę, a to zawsze stawia mnie na nogi.

   Jakże kocha nas Matka Prawdziwa! Ile radości daje Koronka Pokoju. Przypomniał  się telefon jakiegoś warszawiaka, który skarżył się w telewizji na suszenie rzeczy na balkonach, a to jest znak pokoju. Właśnie z telewizora popłynie obraz odznaczających się prezydentów Polski i RFN-u! 

   Wezwano do chłopca, którego ukąsił kleszcz. W tym czasie wzrok zatrzymał obrazek Matki Bożej i Pana Jezusa z Sercami na szafce w ambulatorium. Pięknie świeciła Głowa Pana na tle krzyża! 

  Nie spodziewałem się tak pięknego dnia, przyniosłem Panu Jezusowi gałązki z kwiatami jaśminu, a Zbawiciel powiedział ("Prawdziwe życie w Bogu" tom VI str. 36): "Pokój niech będzie z tobą. Nie bój się, ponieważ Ja jestem przed tobą"...

                                                                                                       APeeL

26.06.1994(n) ZA TYCH, CO W GODZINIE ŚMIERCI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 czerwiec 1994
Odsłon: 482

 

    Przebudził mnie krzyk pijanych weselników z muzyką i żegnaniem wszystkich zmęczonych zabawą! Wielki smutek zalał serce, bo właśnie w tym momencie poczułem cierpienie związane ze słowami Pana Jezusa: "smutna jest moja dusza aż do śmierci".

   Napłynęły obrazy umierających dzisiaj, bardzo często bez Boga...wróciła śmierć sanitariusza wiernego do końca władzy ludowej. Pomyślałem o moim życiu, które powinno przebiegać tak, jakby był to mój dzień ostatni!

    Podczas transmisji Mszy św. radiowej zdziwiłem się Słowem (Mdr 1,13-15; 2,23-24), że Bóg nie uczynił śmierci i "nie cieszy się ze zguby żyjących". Ja powiem tak, że jesteśmy stworzeni dla nieśmiertelności (dusze), ale zabija je grzech sprawiając potępienie i śmierć wieczną (prawdziwą)!

   Dla wiernego Bogu śmierć jest bramą do życia, a "bawiący się" (wesele jest tutaj symbolem) zapominają o tym, że żyje się raz, ale wiecznie!

   Dzisiaj Pan Jezus w Ewangelii (Mk 5,21-43) uzdrowił umierającą córeczkę jednego z przełożonych synagogi. Takie prośby świadczą o zawierzeniu i są miłe Bogu, ale - z mojego doświadczenia - ludzie zdrowi proszą o zdrowie, zamiast dziękować! 

     Na ten czas Pan Jezus powie do mnie ("Prawdziwe życie w Bogu" t VI str. 34): "Wieczna chwała należy do rzeczy niewidzialnych (...) Jeżeli jest ciało zmysłowe, powstanie też ciało duchowe. (...) Pierwszy człowiek z ziemi - ziemski, drugi Człowiek - z nieba. (...) ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego (...)"...

    Napłynęło mojego wystąpienie na festiwalu pisma "Nie z tej ziemi", gdzie poruszyłem problem życia ciała odmienionego oraz książka o. Pio, który nigdy nie był w swoim kościele parafialnym, a mógł go opisać z detalami.

    Na ten moment pismo "Znak" z tytułem "Bóg" otworzyło się na słowach: "człowiek ten choćby był nie wiadomo jak doskonały, choćby miał wszystko - nie jest w posiadaniu samego siebie".

    Żona powiedziała, że śmieją się ze mnie. Ja wiem, że każdy patrzy na osobę, trudno być prorokiem we własnej miejscowości. Na ten moment wzrok zatrzymał tytuł w wystającej gazecie: "Pokornie, ale pewnym głosem". Tak, bo nachalnie nie można nikogo nawrócić.

   To śmiertelny bój duchowy w którym mam większy szacunek dla wroga Pana Jezusa niż dla katolika: "tak, ale". Najgorsi są hierarchowie: biskup zaleca oglądanie mistrzostw piłkarskich, a radio katolickie ma 15 minut i marnuje ten święty czas.

    Tuż przed wyjściem na Mszę św. o 12.00 w ręku znalazł się obrazek MB Nieustającej Pomocy, gdzie jest prośba o wspomożenie w "godzinie śmierci mojej"! Tak poznałem ostatecznie tę intencję.

    Większość ma szansę powrotu do Boga w godzinie ostatniej, ale giną fizycznie i duchowo! Szatan wie o tym i ciężko chorym podsuwa: "czy już umieram, że wzywacie kapłana?" Nagle zauważyłem, że w "Zdrowaś Mario" są słowa: "módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinie śmierci naszej!"

    Przed kościołem zatrzymałem się przed figurą Pana Jezusa Poniżonego z wołaniem: "Panie Jezu, Ty prowadziłeś mnie, gdy byłem jeszcze nieświadomy". Popłakałem się podczas śpiewu chóru, ponieważ napłynął obraz Pana Jezusa opuszczonego na Golgocie: tylko Matka, Jan i Magdalena. "Proszę Jezu przybądź do wszystkich będących w ostatniej godzinie życia. Bądź Jezu przy mojej śmierci!"

   Padłem na kolana i skulony, malutki...ostatni podszedłem do Eucharystii. "Jezu mój! Jezu! Cóż oznacza moje cierpienie wobec Twojego, gdy widzisz tę wyschniętą ziemię". Zapisuję te przeżycia, a płynie piosenka: "Jak odnaleźć te znaki?", a książeczka "Modlitwy Dziecka Bożego" otworzyły się na słowach o osamotnieniu Pana Jezusa na Golgocie, które wykrzyczałem w kościele. Przecież to była Ostatnia Godzina Pana mojej wieczności!

    Pomyślałem o złych ludziach, którzy przybili Zbawiciela do krzyża, gdzie wisiał 3 godziny! Bardzo cierpiał, usta miał spieczone, ciężko oddychał, a z głowy i rąk płynęła krew.

    Po powrocie z kościoła wzrok zatrzymał obrazek Pana Jezusa na krzyżu. Nie jest łatwe życie takiego jak ja...w rodzinie, środowisku i w pracy. Pragnę modlitwy, a tu cielęcina w sosie. Podczas koronki wrócił syn i przegonił mnie z pokoju. Uciekłem do samotni na działce, gdzie w budce mam obraz Pana Jezusa z Sercem w koronie oraz dywanik i lampkę.

- Masz bardzo dobre warunki do modlitwy!

   Zawstydziłem się, padłem na kolana i popłynęło moje wołanie. W tym czasie napłynęły obrazy: o. Pio pobitego przez Szatana, przyszły święty zabijany na kolanach, kozacy znęcający się w rożny sposób nad katolikami, a przypomniało się słowo z zeszytu córki: "kastracja".

    Napłynęły też obrazy z Rwandy, umierający wygnańcy, a z drugiej strony maszerujący geje i lesbijki, narkomani w Szwajcarii (można zażywać) niosąca napis: "cisza-śmierć" (dozwolona eutanazja). Napłynął też moment rozstrzeliwania skazańca (film).

    Wszystko powtarzałem dziesięciokrotnie: "Pan Jezus rozciągany i przybijany do krzyża", itd. W żaden sposób nie można wyrazić mojego współcierpienia z Panem Jezusem, które trwało całą godzinę. Nigdy nie przypuszczałem, że tak będzie przebiegał ten dzień.

    Teraz płyną kantaty Bacha, a moje serce jest zadziwione Dobrocią Boga Ojca, który dał nam wszystko (z żoną)...w tym miłość bezgrzeszną. Na koniec otworzyłem Biblię córki z moim listem do niej. Natomiast w Biblii trafię na słowa: "Zaślepienie bezbożnych, a szczęście nabożnych"...należę to takich jako dziecko Boże!

      "Dziękuję Panie za ten dzień"...

                                                                                                               APeeL

25.06.1994(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE DZIĘKUJĄ BOGU OJCU ZA STWORZENIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 czerwiec 1994
Odsłon: 485

    Po przebudzeniu w nocy radość zalała serce, że to już sobota. Nagle wezwano mnie do ambulatorium, gdzie pacjentka zwijała się z powodu bólów brzucha. W oczekiwaniu na efekty działania zastrzyków śpiewałem w sercu: "Zmartwychwstał Pan", a Pan Jezus z Całunu uśmiechał się do mnie. W tym czasie, o świcie towarzyszył mi śpiew ptaszków (pogotowie jest w lesie).

    Pan dodatkowo powiedział do mnie z "Prawdziwego życia w Bogu" (t. VI str. 92): "Wstań! Wstań i kładź ręce na chorych, a ja ich uzdrowię. Mów! A odgłos Moich Słów w twoich ustach sprawi, że ich duch wpadnie Mój uścisk".    

   Dar uzdrowienia to wielka łaska, ale chyba nie dla mnie, bo nie mam czasu. Pan dodał: "Ja jestem Zmartwychwstaniem, a księciem tego świata jest Śmierć"! Zdziwiłem się, bo przed chwilką dusza śpiewała: "Zmartwychwstał Pan".

    Jakże Pan Bóg potrafi zaskoczyć, bo na dodatek płynie kojąca muzyka radiowa. Człowiek wstaje zaspany i tak jest z naszą duszą budzącą się duchowo. Przypomniała się wizyta u starszego małżeństwa przestraszonego śmiercią i pytającego czy nie umrą latosi? Pewnie odpowiedziałem że nie i śmieliśmy się.

    Wczoraj czytałem relację świętej prowadzonej każdego dnia i to w każdej chwilce. Widzę, że to samo jest ze mną: stąd takie są zapiski dotyczące moich przeżyć. Nie wyobrażam sobie jak inaczej można opisać stany duchowe?

   O 6:00 zbudziły mnie dzwony kościelne, ale nie chce się klęknąć i zmówić "Anioł Pański". W końcu uczyniłem to, a Pan sprawił, że obudziłem się o 6:30 całkowicie wyspany. Teraz ponownie płynie piękna melodia, patrzy Pan Jezus z Całunu, a moje oczy zalewają łzy.

    Młody człowiek śpiewał o dziewczynie, a moje serce stało się blisko Sercu Pana Jezusa. Trzeba podwieźć syna do autobusu, ale on nie wie, że ja bardziej martwię się o niego! Tak jest też z naszym Jedynym Ojcem w Niebie.

    Przestraszył się snem, bo z kolegą miał wypadek. Tłumaczę mu, że to nie musi się zdarzyć, a jeżeli już to trzeba prosić o zamianę tego cierpienia, skorzystać z Mszy świętej z Eucharystią, prosić o ochronę Matki: przecież w niebie nie chcą naszego cierpienia, ale trzeba się zgłosić i poprosić.

    Bł. Dorota z Mątowów, mistyczka i stygmatyczka (6 luty 1347-25 czerwca 1394) dała się zamurować dla Pana i żyła tak 14 lat: łzy zakręcił się w oczach, ponieważ mnie nie chciało się klęknąć do modlitwy, teraz płynie relacja z poligonu.

    Ile tam jest zakazów: nie wolno rozmawiać na korytarzu, a zarazem trzeba chodzić po wojskowemu. Wielu wyćwiczonych ginie później...jak dwóch naszych saperów czy rozminowywania pól w Jugosławii! Jeden zakłada zbrodnicze narzędzie, inny usuwa je i ginie za bezbronnych!

    Teraz o 8:00 w duszy płynie pieśń: "Ja wiem w Kogo ja wierzę". Na ten moment z kasety padną słowa: "wszyscy uwielbiajmy Go padając na twarze, zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył, albowiem on jest naszym Bogiem"...

   Badam dzieciątko, które zwymiotowało na ciocię, która mówi do mnie że preferuję myślenie pozytywne! Odpowiedziałem jej, że idzie w ziemię, bo jest to prowadzenie Boże w każdej chwili mojego życia!

   Dzisiaj będzie cała seria dziwnych "przypadków"...

- dziecko gryzące palec, które sprawiło sobie infekcję bakteriami brudnych rąk oraz owsicę

-  mężczyzna z kokluszem (epidemia), któremu wykryto nosicielstwo gronkowca

- starsza pani z przewlekłym nieżytem żołądka, która nie znosi wielu pokarmów...w tym mleka (brak laktazy)

-  dziadek z zapaleniem płuc leczony gentamycyną, która nie działa

- nerwica u chorą tarczycą do wyjaśnienia (wole).

     Już południe, "Anioł Pański", a pokój Boży zalewa serce. To wielki dar z nieba: "Dziękuję Ojcze! Dziękuję!". Nagła napłynęła tęsknota z pragnieniem podziękowania zmarłej matce za urodzenie mnie, za życie.

    Przykro mi ponieważ brat z żoną uważają, że wszystko zależy od ich przedsiębiorczości. Już wiem, że mam wołać za tych wszystkich, którzy nie dziękują Bogu za stworzenie! Ja do końca nie wiem, co oznacza dla mnie stworzenie: czy to jest szansa powrotu do nieba?

   Pan pokazuje mi też, co my sami tworzymy: oto przepiękna lilia, którą żona otrzymała od dzieci, tworzone rasy różnych zwierząt, szczepy winne. Tak też jest w Winnicy Pana. Chciałem synowi podarować święty obrazek, ale powiedział, abym nie robił z domu kościoła. W złości odmówił też przyjęcia lodów.

    Podobnie czynią ludzie Bogu Ojcu...na złość nie chodzą do kościoła. Jakże to wszystko jest przykro dla Serca Bożego. O 15:00 w drodze pod krzyż popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji dnia.

    Szatan sprawiał rozproszenia, na działce podsuwał bezsensowne prace. Za płotkiem 80-latka grzebała na kolanach w suchym piachu! "Jezu mój!" Cieszy oprawiony wizerunek Pana Jezusa z Sercem, a w tym czasie z "Prawdziwego życia w Bogu" (tom VI) popłyną słowa do mnie: "radości mego Najświętszego Serca posłuchaj (...) Rozumowanie śmiertelnych nie jest Boże!"

    To prawda, bo znam to z gabinetu lekarskiego, lepiej od kapłana do którego przychodzą poszukujący Boga lub przychodzący zwyczajowo do kościoła! Jeszcze słowa z tego tomu: "Ja, Jezus, kocham cię i błogosławię". Moje serce zadrżało i popłynie "Droga Krzyżowa " oraz "św. Agonia" z mojej modlitwy w intencji tego dnia.  Chce się płakać, a nawet oddać swoje życie w takim momencie!

     Przed Mszą świętą wieczorną kościół był opanowany przez weselników. Później pozostała garstka ludzi: "nie chcą Ciebie. Panie, nie chcą Ciebie Panie Jezu, nie chcą Twojego Serca i Twoich Łask". Nie docierały czytania, ale w serce wpadła prośba setnika do Pana Jezusa o uzdrowienie jego sługi z podkreśleniem, że nie jest godzin, aby Jezus wszedł pod jego dach.

    Łzy zalały oczy, ponieważ ja też nie jestem godzin, aby Pan Jezus przybył do mojego domu, a on tam jest nawet teraz. Podczas pisania powie do mnie: "Cieszy mnie, kiedy przypominasz sobie o Mojej Obecności".

    Podczas konsekracji moją uwagę przykuły słowa kapłana: "Święty jesteś Boże i słusznie Cię chwali wszelkie stworzenie". Łzy zalewały oczy, ponieważ płynęły pieśni, które śpiewano mi rano: "Przyjdź mój Panie. Przyjdź mój Boże".

    Popłynie litanie do Najświętszego Serca Pana Jezusa w intencji tego dnia, a podczas powrotu wzrok zatrzymywały matki z wózkami, babcie oraz źle chodząca dziewczyna (mongolizm).

    "Dziś ze mną będziesz w raju". Modlitwa skończona wielki ból trwał dalej podczas koronki do 5-u św. Ran Pana Jezusa. Nie mogłem się ukoić, a Pan Jezus mówił dalej do mnie: "oczyszczę cię i dam ci serce nowe, i wleję w ciebie nowego ducha! Idź ku wysuszonym kościom (...) tchnę na umarłych (...) przypomnę im, że nie znajdą miłości większej od tej, którą ma ich Stworzyciel".

   Wiem już, że za każdą chwilkę mojego życia mam dziękować i poświęcać Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, tak jakbym żył ostatni dzień. Tak mam właśnie żyć, ponieważ każde zło jest dla Pana Jezusa obrzydliwością. Ja wiem, jak wielką sprawia Mu przykrość.

     Płynie muzyka weselna, radość, światło i pokój. Jakże to wszystko piękne i tajemnicze! Dobry jest mój Pan! "Dziękuję Ojcze za ten dzień"...

                                                                                                                       APeeL

  1. 24.06.1994(pt) ZA POTRZEBUJĄCYCH LUSTRACJI...
  2. 23.06.1994(c) ZA MARTWE DUSZE Z MOJEJ RODZINY...
  3. 22.06.1994(ś) ZA OFIARY ZDRADLIWEJ PUSTYNI...
  4. 21.06.1994(w) ZA KOCHAJĄCYCH INNYCH
  5. 20.06.1994(p) ZA WYMAGAJĄCYCH PILNEJ POMOCY
  6. 19.06.1994(n) ZA MORDERCÓW NA ROZKAZ...
  7. 18.06.1994(s) ZA ROZPADAJĄCE SIĘ MAŁŻEŃSTWA
  8. 17.06.1994(pt) ZA TKWIĄCYCH W NIEWIERZE...
  9. 16.06.1994(c) ZA TWÓRCÓW GUBIĄCYCH DUSZE...
  10. 15.06.1994(ś) ZA LEKCEWAŻĄCYCH SWOJE ŻYCIE

Strona 1965 z 2397

  • 1960
  • 1961
  • 1962
  • 1963
  • 1964
  • 1965
  • 1966
  • 1967
  • 1968
  • 1969

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1331  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?