- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 458
Po mieszance alkoholowej i porannej walce z piwem w ciszy zacząłem czytać litanię do Ducha Św. ze wstrząsem, ponieważ najpiękniejszym zdaniu świata są słowa: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”.
Pan Jezus przychodzi do nas przez zamknięte drzwi, ale wielu nie chce otworzyć serca, nie wierzy, pragnie znaków, zamyka otwierające się serce. Nadal uczniowie Jezusa wysyłani są w świat, a tam gdzie się gromadzą Pan Jezus jest z nimi.
Płynie transmisja z wizyty papieża z Welehradu, miasta, gdzie działali świeci Cyryl i Metody. Płynie pieśń: Święty Boże, Święty Mocny, Święty, a nieśmiertelny”...w tym czasie papież trzymał twarz w dłoniach, a jest to jego najwyższe uniesienie. Moje oczy też zalały łzy...to tyle i aż tyle.
Takie transmisje powinien wykonywać człowiek mający prawdziwą wiarę: nakładać obraz Jezusa na tłum, pokazywać w zbliżeniach szczegóły dające niezwykłe przeżycie. W praktyce deprecjonuje się naszą wiarę i przeżycia duchowe, bo ktoś ziewa, a śpiewająca babcia nie ma zębów.
W drodze do kościoła pomyślałem o stworzeniu wspólnoty mającej łaskę wiary (katolickiej komuny ludzi świeckich). Kapłan czytał intencje...jakby spieszył się na bal. Mógłby powiedzieć, że lista jest w gablocie i na Ołtarzu św. Przecież Bóg zna te dusze...
Już od rozpoczęcia Mszy św. serce zalewało uniesienie duchowe...prawie chciało się krzyczeć: „Jezu, Jezu, mój Jezu!” To sprawiło zesłabnięcie ciała i na chwilkę przysnąłem.
Teraz w myślach zawołałem: „Panie Jezu proszę Cię wspomóż tego kapłana, daj mu Twoje Światło niech ujrzy co oznacza Eucharystia”. Podczas uniesienie kielicha wpatrywałem się w jego środek, a tam odbiło się światło świecy skierowane do mnie.
Kapłan wypowiadał słowa konsekracji, a ja w tym czasie wołałem: „Panie Jezu! Przyjmuję te słowa od Ciebie i jestem z Tobą podczas Ostatniej Wieczerzy jako Twój uczeń. Proszę Panie wspomóż tego kapłana i daj światło mojej córce, bo nie rozumie czym jest dom, rodzice i obowiązki (w tym nauka)”. Później powtórzę to w W-wie pod piękną kapliczką MB Częstochowskiej...także Pana Jezusa o światło dla niej.
Po Eucharystii padłem na kolana i powtarzałem wielokrotnie: „Dziękuję Ci, Jezu...za Biały Chleb i za kapłana”. Zarazem zrozumiałem, że jest to działanie Ducha Świętego, ale wykształceni wstydzą się takich zabobonów!
Napłynęło natchnienie, abym radował się po Eucharystii. W neokatechumenacie pokazują wówczas sztuczną radość tańcząc przed Ołtarzem św. Tutaj chodzi o autentyczną radość po zjednaniu z Panem Jezusem.
Naprawdę trzeba się radować, ale radość duchowa to powaga, cichość z pragnieniem samotności, a nawet łzy w oczach. Ta radość jest nieprzekazywalna, bo jak opisać pokój i wszechogarniającą miłość Boga Ojca, a nawet pragnienie oddania życia za innych (napływ mocy).
Na ten czas w telewizji trafiłem na reportaż z cerkwi z powoływaniem sługi Boga naszego. Popłakałem się rzewnymi łzami, bo pytano lud o zgodę: czy jest godny? Pop kierował krzyż na wszystkie strony, a powoływany kapłan płakał na kolanach. Szkoda, że są oderwani od następcy św. Piotra (pop ma żonę).
W sercu pojawiłą odwracająca się od Boga córka, która zaczyna interesować się filozofią (mądrością ludzką). Natchnienie wskazuje, że nie pomoże krzyk, dyskutowanie, kłótnie i rozpacz, bo z szatanem tak nie wygrasz. Trzeba modlić się i ofiarowywać cierpienia.
Żona z córką poszły do kościoła, a ja na piwo. „Panie mój, Ty wszystko nam dałeś”. Zjawili się starzy znajomi i ten moment wykorzystałem do mówienia o Panu Jezusie. Oto pozytywne skutki picia piwa: nawracanie grzeszników! Po tym wszystkim uciekłem, ponieważ chcieli stawiać ten napój…
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 470
W śnie ujrzałem „okienko w niebie” (tak napisałem) z zaleceniem: trzeba prosić Jezusa o egzamin córki. Niezbyt lubię czynić to we własnych sprawach!
O 5.00 rano trafiłem pogotowiem do wiejskiej chatki, gdzie na ławeczce czytałem Ewangelię...w oczekiwaniu na zabranie pacjentki, która stwierdziła, że wieczorem nie umyła nóg. Ponieważ miała duszność zaleciłem, aby uczynił to mąż, co skojarzyło mi się z Panem Jezusem.
Dzisiaj mam zły dzień z niepokojem i uciskiem w nadbrzuszu (w ok. splotu słonecznego), a wówczas duchowość schodzi na dalszy plan. Przy śniadaniu przeważała polityka, bo właśnie Lech Wałęsa został szefem „Solidarności” z gratulacjami od Wojciecha Jaruzelskiego („chcemy Lecha zamiast Wojciecha”).
Prokuratorem generalnym ma zostać adwokat i polityk Aleksander Bentkowski, który był ministrem sprawiedliwości w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. W tym czasie zawołałem: „Jezu, mój Jezu to dobry człowiek wziął na swoje barki największy ciężar...bardzo pokorny, miły, nie pała zemstą, sprawiedliwy i spokojny! Pomóż mu Jezu, pomóż, bądź z nim w słabościach”.
W wyobraźni przekazałem, że modlę się, aby Zbawiciel nie opuścił go w tej wielkiej misji. Wszystko poznamy w przyszłości. Tak po latach będą modliły się za mnie pacjentki (z wysyłaniem zamówień Mszy św. w różnych Sanktuariach).
Piszę to, a przypomniało się zalecenie od „złego anioła” do s. Faustyny Kowalskiej, aby swoje zapiski spaliła! Nawet uczyniła to z pewną częścią dziennika. Sam kiedyś miałem takie „dobre” natchnienia, bo to miałoby oznaczać pokój ziemski, ale Ty nie czytałbyś przeżyć duchowych neopoganina...tuż po nawróceniu!
Dodam tylko, że nasz pokój (w sensie spokoju lub braku „wojny” od Kargula i Pawlaka do atomowej) nie ma nic wspólnego z Pokojem Pana. Nie da się tego przekazać, bo jest to przeżycie duchowe. Ktoś, kto podejmuje się misji niebieskiej nie uzyska nigdy pokoju ziemskiego!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 457
W śnie ujrzałem stos kart (historii chorób). Jeden z pacjentów opowiadał o bólu lewej nogi, ale w rzeczywistości może to być prawa. Wpadam do pracy...pierwszy jest bez prawej nogi! Stracił ją po małym urazie z zakażeniem, które spowodowało jej utratę.
Chodzi teraz na skrzypiącej protezie, która wymaga wymiany. Z wywiadu wynikało, że było to następstwo wypadku w rolnictwie. Pobiera tylko rentę z zakładu, a powinien mieć powypadkową w rolnictwie i pół z zakładu. Poinformowałem go o tym i wszystko napisałem.
Było też wiele pacjentek wymagających pocieszenia i pouczeń...właśnie mówię:
- Niech pani porzuci grób i ziemię…do 80-latki żyjącej sprawami majątku!
- Niech pani zaufa Jezusowi...emerytki czekającej na zabieg.
- O wszystkich pani kłopotach wie Jezus...do babci udręczonej rodziną.
- Przyszła pani do mnie prosto z kościoła i zamiast cierpliwie czekać kłóciła się pani i złorzeczyła w myślach
- Odniósłby pan sukces w pokorze...do obcego faceta z mocnym głosem kłócącego się o kolejkę.
Koniec pracy (15.00) wzrok zatrzymała gliniana figura Pana Jezusa (wykonanego dla mnie przez pacjentkę w Instytucie Reumatologii), który trzyma się za św. Głowę.
Pan wprost powiedział do mnie, że: „od twojego gadania rozbolała Mnie Głowa”. Taka jest prawda, po co tyle gadam? Z dyżuru wyskoczyłem na odprowadzenie obrazu Matki Boskiej, który wynieśliśmy delikatnie z synem.
Po powrocie do pogotowia smutek zalał serce. Usiadłem na ławce i z tęsknoty zapisałem te słowa:
„Tak smutno Matko bez Ciebie
Jakiś żal napływa do serca
Miejsce puste i świeca zgaszona
Z dala płynie płacz fletu”...
Wróciła pieśń: „Matko, która nas znasz, do Syna Swego nas prowadź!” Teraz czytam o cudach czynionych przez apostoła Piotra, ale mnie do uwierzenia nie potrzebne! Z audycji radiowej popłynie muzyka żydowska. Ponownie serce zalał wielki smutek, bo znalazłem się w Izraelu: „Pan Jezus tam był. On mówił ich językiem. On był jednym z nich. Jezu, Jezu, Jezu!”
Ile ten naród wycierpiał? Prawie chce się krzyczeć! Nagle spadłem na ziemię po jednym słowie dyspozytorki: wyjazd! Szatan przerwał to uniesienie duchowe, bo trafiłem do chorego z przepicia, którego zawiozłem do szpitala, gdzie mnie zrugano…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 464
W śnie znalazłem się na jakimś szkoleniu duchowym, a w fazie „jawa-sen” ujrzałem błękitną figurkę Niepokalanej z otwartymi ku mnie ramionami. Dzisiaj ma przybyć do nas Madonna (peregrynacja obrazu)...
Jakby na pocieszenie otrzymałem niespodziewanie wysoka wypłatę oraz zostałem zakwalifikowany na kurs akupunktury. „Dzięki Ci, Matko!”
Pacjentkę namawiającą mnie do działalności publicznej nie mogłem przekonać, że to są sprawy ziemskie, a mnie interesują niebieskie: przez sekundę po zamianie dusz zrozumiałaby pani to wszystko!
Teraz oczytany kolega kolega lekarz próbuje wciągać mnie w dyskusję teologiczną.
- Zostaw to pole, bo tam diabeł zrobi z tobą, co będzie chciał. Informuję cię, że odrzucasz Prawdę, negujesz istnienie szatana, a to oznacza, że jesteś ateistą. Nasze spotkanie nie jest przypadkowe. Nie będziesz mógł później wytłumaczyć się. Powiedziałem to z wielka mocą i zdecydowanie czując duchowe uniesienie...jakby były to słowa Pana Jezusa.
W oczekiwaniu na przybycie Madonny w domu trwała radość, bo córka została dopuszczona do matury. Właśnie przybyła: żona padła na kolana z odmawianiem różańca, łzy zalały oczy, a w sercu płynie pieśń: „Matko, która nas znasz do Syna Swego nas prowadź”…
W tym czasie córka uciekła do kuchni („zgłodniała”), a podczas pieśni religijnych zaczęła oglądać kryminał. Zobacz jak działa demon nienawidzący Matki Zbawiciela. Nawet przez chwilkę dyskutowaliśmy z żoną, ale wyszedłem po jej uwadze: „módl się i nie praw mi kazań”.
W ciszy i ciemności zawołałem: "Matko, dlaczego ludzi nie wierzą, że jest szatan? Przecież to jego największy sukces!" Jakże cierpię z tego powodu? Wróciłem do żony, pocałowałem ją w czoło, a towarzyszył nam oświetlony obraz z Pokojem Bożym...
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 473
Ciężki jest znój człowieka, a w moim wypadku lekarza do którego może przybyć każdy, bo z okolicznych nieczynnych ośrodków kierują do mnie. Teraz matka zmarłego przed 3-ma laty syna przekazuje trwające z nim „kontakty”. Zbliża się koniec udręki, a na poczekalni pojawiała się „wariatka” i „smoluch".
Tak ich kiedyś nazywałem, a dzisiaj pragnę im pomóc z całego serca. Nie mam pieniędzy, bo dałby je temu młodemu człowiekowi wyrzuconemu z pracy z dwójką dzieci. Wszystko im napisałem i wytłumaczyłem oddając moje serce. Wydałem mu glejt (zaświadczenie) do wszystkie instytucji niosących pomoc, a pacjentce wypełniłem druk na rentę.
Tak jest z nami: przed i po nawróceniu. Często jest to dwóch różnych ludzi. Radość i pokój zalały serce. „Dzięki Ci Boże, za to, że dałeś mi dar niesienia pomocy innym!” W bezinteresowności nie przeszkodzili ludzie, bo nikt mi nic nie wtykał.
Z Biblią usiadłem na ławce i dodatkowo odczułem napływ dobrej energii. Sam stałem się malutki i milczący, pragnący samotności. W tej jednej sekundzie zrozumiałem znawcę Biblii pisarza Romana Brandstaettera, że jest to najpiękniejsza Księga Świata. Ja dodam, że tylko napisana ręką ludzką napisana.
Na tę chwilkę czytam słowa do mnie: świat będzie się weselił, a my będziemy się smucić, ale smutek nasz obróci się w radość, której nikt nam nie odbierze. To nie jest radość ziemska, ale radość zjednania z Panem Jezusem.
Zbawiciel jest przy ostatnich i opuszczonych. Jakby na znak przybiegła znajoma, której nagle zmarł 69 - letni mąż, mój pacjent. Krzyczy, że się tego nie spodziewała. To silna kobieta, a teraz płacze jak dziewczynka. 99% ludzi, w tym większość wierzących chwali śmierć nagła.
Z błogiej drzemki w pogotowiu zbudził mnie deszcz i grad walący o blaszany parapet oraz uderzenia pioruna. W tej sytuacji wzywają do wypadku (fiacika staranował samochód ciężarowy) z poturbowanym młodym kierowcą w szoku powypadkowym.
Pędzimy na sygnałach, a piorun uderzył trzaskiem 50 metrów za nami...jakby drzewo uderzyło w karetkę. Nawet sanitariusz zaczął krzyczeć! Ze szpitala dano nam odwiezienie silnej kobiety z gipsem na nodze. Napływało ostrzeżenie, abym nie podejmował z nią rozmowy.
Czytałem Biblię i milczałem. Faktycznie zaczęła chwalić Napoleona i Stalina...”mocnego gościa, szkoda, że tylu wymordował”.
- Podobają się pani diabelscy synowie...przeciwni pokorze, cichości i miłości czyli przeciwnicy Jezusa!
- Pokora dobra, ale nie można z siebie robić ofiary!
„Ojcze nasz, Jezu Chryste, Zdrowaś Mario z wołaniem o światło dla tej zdrowej i silnej fizycznie kobiety. Wniesiono ją do domu, a będąc przez chwilkę sami powiedziałem:
„Jezus w czasie Męki nie wydał z Siebie jednego słowa skargi...zostawiamy tutaj panią samą, ale Pan Jezus jest teraz tutaj z panią! Złożyła ręce powtarzając: „Bóg zapłać...Bóg zapłać”!
APeeL
- 17.04.1990(w) Nienależny wypoczynek...
- 16.04.1990(p) Nie chcieli przyjąć go na ten świat...
- 15.04.1990(n) Święty Poranek...
- 14.04.1990(s) Za bezczeszczących Biały Chleb...
- 13.04.1990(pt) Ludzkie krzyże...
- 12.04.1990(c) Pokonany przez zamęt tego świata...
- 11.04.1990(ś) Rocznica...
- 10.04.1990(w) Zakupy przedświąteczne...
- 09.04.1990(p) Musisz wytrwać, aby wrócić do Prawdziwej Ojczyzny...
- 08.04.1990(n) Panie ratuj mnie...