- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 696
W śnie - po krach lodowych - gonił mnie biały niedźwiedź, a ja miałem świadomość, że nie mam żadnych szans z jednoczesnym poczuciem, że „nic ci nie zrobi”! Przestraszyłem się, ponieważ zastępuję ordynatora w oddziale wewnętrznym i wszystko może się zdarzyć.
Tuż po wstaniu rzuciłem okiem na tytuł; "Ten szum, ten krzyk, ten gwałt" („Nowy świat"). Nie lekceważę takich znaków. Dźwięk dzwonów kościelnych zaprosił mnie na Mszę św. którą ofiarowałem Panu Jezusowi w intencji tego dnia.
Spotkałem nędzną rodzinę, która jest daleka od Boga i Jego darów! Chodzi o to, że można być biednym i mieć wszystko odwrotnie do bogatych, którzy już tutaj tracą życie prawdziwe, ponieważ „żaden bogacz nie dostanie się do Królestwa Bożego”.
Z serca wyrwało się wołanie: "Ojcze nieskończenie dobry, pełen miłości i miłosierdzia! Ty pochylasz się nad każdym dzieciątkiem. Ty dla każdego masz czas”!
To prawda, ponieważ Bóg Ojciec jest Panem czasu i czeka tylko na nasze zawołanie. Płyną „Godzinki", które głośno śpiewa „ormowiec solidarnościowy". Napływa obraz Mądrości Bożej, bo Pan wprost mówi: „śpiewa, ale nie chce Mnie, woli służenie innym za pieniądze i profity (zniewolenie), a nie chce Mojej niewoli czyli wolności prawdziwej”.
Wyobraź sobie, że żyjesz w islamie lub judaizmie, gdzie trzeba wykonywać narzucone regułami modlitwy, czytania oraz przestrzegać różnych ograniczeń. Inaczej nie docenisz wiary katolickiej! „Ciebie, mój Boże, pragnie moja dusza. Twoja łaska cenniejsza niż życie" śpiewa chór, a z czytań padną słowa Zachariasza (Za 12,10-11); „/ / na mieszkańców Jeruzalem wyleję Ducha pobożności /../ przebili /../ płakać będą nad Nim".
Nastanie taki dzień, gdy płakać będą nad Panem Jezusem tak jak ja w tej chwilce. W Ew. (Łk 9,18-24) Pan Jezus mówi; „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje".
To oznacza, że trzeba porzucić życie wg własnej woli i wykonywać Wolę Boga Ojca! Właśnie w tym momencie powtarza się wczorajsza próba: mdleje kobieta! Wyprowadzają, a moje wahanie przerywa rozkaz: „Idź”!
Msza Św. przerwana, bo jestem na zewnątrz kościoła aż do przyjazdu karetki! Minęła Eucharystia i wracałem do domu „normalny”. Nie miałem pragnienia pozostania w kościele ani modlenia się. Rozpraszają namolne agentki, a serce zalewa niechęć.
Żona śmieje się, że piszę książkę. Teraz wszyscy piszą i szybko wydają, ponieważ nastąpi dezaktualizacja zdarzeń. Z wielką jasności widzę następujący fakt: to wszystko, co napisała s. Faustyna nigdy nie straci aktualności, bo sprawy duchowe dotyczą wieczności. Nie jest istotna tutaj moja osoba, ale zdarzenia duchowe!
Wróciłem z działki i w oczekiwaniu na żonę posłuchałem polecenia: „otwórz zapiski s. Faustyny". Jakby na znak z „Dzienniczka” wypadły zdjęcia s. Faustyny oraz Jezusa Miłosiernego, którego miałem na szybie samochodu (w drodze na wczasy).
Pan przekazał mi pokój, a wzrok padł na słowo „rozrywka” (czekają nas wczasy). Poprosiłem żonę, aby pomodliła się o dobrą decyzję dotyczącą naszego wypoczynku wakacyjnego, bo ją ciągnie do miasta rodzinnego.
Jakże to wszystko trudno odczytać, ponieważ zły przeszkadza z wielką mocą! Nurtują pytania: czy zły może zalecać zapiski s. Faustyny i Biblię? To oczywiste, że może, ale nie da słów Pana Jezusa: „synu Mój, pokój tobie”! Bestia działa niezmordowanie.
Pragniesz modlitwy to podsuwa wszystkie sprawy świata! Drgniesz na Mszę św. z Eucharystią „zaleci” modlitwę w domu, a później ją zepsuje! Masz wykonać uczynek miłosierny z polecenia Boga Ojca to da natchnienie, że „ważniejsze” jest pójście do kościoła, a dla mnie to „przyjemność duchowa”.
Z tego wszystkiego wyszedłem i szukałem oparcia w zagubieniu duchowym, a napłynęła porada; „jeżeli nie chcesz być oszukanym to musisz mieć w sercu modlitwę”!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 670
Podczas obserwacji grających w pokera (nie była dla mnie miejsca) wzrok zatrzymał krzyżyk nad drzwiami pokoju lekarskiego! Ja nie lubię tego miejsca dla krzyży Pana Jezusa, ale z drugiej strony Zbawiciel nie narzuca się jakby mówiąc, że "pragnący znajdzie Mnie."
Poprosiłem o ochronę, bo wczoraj - po walce duchowej - nie wziąłem dyżuru i niosłem krzyż podczas Bożego Ciała. Szatan nienawidzi mnie i pragnie mojego upadku...nawet śmiertelnego. Teraz, gdy to przepisuję (01.07.2019) wiem już, że znał mój los, a nawet dodanie mi przez Boga 15 lat życia.
Ja jeszcze jestem bardzo słaby, moje ciało pragnie rozrywki, odprężenia z powodu ciężkiej pracy, wygrania w karty z chęcią picia alkoholu. Natomiast dusza łaknie postów i modlitw, a ten moment to bój o uniknięcie groźnego upadku. Musisz zrozumieć, że zostałem powołany niedawno i ciało kuszone przez Bestię buntuje się!
Napływa, że wszystko będzie dobrze, ale nie wolno mi pić alkoholu. Teraz już "walimy" (w żargonie gramy), a ja zdziwiony nie słyszę krytykowania Lecha Wałęsy. Gdy chwaliłem Boleksława...wszyscy czerwoni zakładający "Solidarność" byli przeciw. Teraz ja jestem przeciw, a tu cisza. To "ich człowiek, teraz już dobry".
Przegrana, wstaje dzień", śpiewają ptaszki, człowiek idzie spać, ale nie może zasnąć! Jakże udręczy ten świat. Pan Jezus nie obdarza nas spełnianiem pragnień ziemskich (wygrana w "To-To", zdrowie dla każdego wołającego, itd.)! Wówczas modlitwy miałyby charakter koncertu życzeń...
Wyobraź sobie, że jesteś na miejscu Szatana. Najpierw namawiasz do gry, kusisz wygraną. Ten co wygrywa staje się rozrzutny..."lekko przyszło, lekko pójdzie". Natomiast przegranemu podsuwasz zwątpienie, bezsens, smutek i rozdrażnienie.
Wreszcie przysnąłem, a na ścianie "ujrzałem" ślad po krzyżu...tylko gwoździe, które trzymały ramiona Zbawiciela! Tak, bo niosłem krzyż, ale diabelski.
W oddziale pocieszyłem córkę ciężko chorej, a właściwie umierającej. Popłynął monolog o nieśmiertelności duszy, odwróceniu wszystkiego, naszym chwilowym pobycie tutaj w opakowaniu, którym jest ciało fizyczne, wspomniałem o łasce powolnej śmierci wobec chwalonej nagłej i sensie naszego cierpienia (budzi miłość).
Zawalenie nocy odespałem na działce (na pachnącym sianie) podczas gaworzenia żony z córką. Nie spodziewałem się tego...jak dobry jest Pan! Teraz w drodze do kościoła płynie koronka do Miłosierdzia Bożego; za poszukujących Pana Jezusa, a moje serce ściskała tęskna miłość. Jakby na potwierdzenie intencji w drzwiach świątyni spotykałem niewidomego z laską.
"Jezu mój! Większość ma normalny wzrok i nie szuka Ciebie! Jak wielkie jest zaślepienie ludu! Ten nie ma światła ziemskiego i zdąża do Światła Bożego." Wchodzę i słyszę słowa pieśni; "Serce Jezusa"...łzy zalały oczy z powodu dobroci Boga Ojca.
Kapłan przepięknie mówił o momencie śmierci...wrócę do mojego Taty, a inni pójdą na Sąd. Ja wiem, że mnie też czeka Sąd i to gorszy od innych, ale wrócę do Pana Jezusa. Nie obchodzi mnie żadna kara. Każdą karę mogę przyjąć, aby wrócić do Pana Jezusa. Zdziwiony usłyszałem zawołanie modlitewne kapłana z prośbą za tych co błądzą w poszukiwaniu Pana Jezusa.
Płynie Ewangelia (Mt 6,24,34); "Nikt nie może dwom panom służyć /../ Nie możecie służyć Bogu i mamonie." Wyobrażasz sobie moje zadziwienie. Dodatkowo w dzisiejszej intencji mszalnej wymieniono zmarłego organistę, a w sercu pojawiła się dusza podobnego, ale z mojej parafii. To był dobry nauczyciel gry na akordeonie i poważny człowiek. "Panie Jezu wspomóż go, bądź dla niego łaskawy...tak bardzo cierpiał z powodu złego wynagrodzenia."
Pięknie grał, starał się służyć Bogu. Na jego tle przepłynęło moje zachowanie z marnowaniem czasu na grę w karty.
Podczas procesji wokół kościoła (oktawa Bożego Ciała) ujrzałem łaskę niesienia przez kobiety Jezusa Miłosiernego. To przepłynęło w błysku przez moje serce...dalej żona z szarfą przy chorągwi ze św. Józefem. Pozostałem w kościele i wołałem do Pana Jezusa Miłosiernego...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 405
Nie spodziewałem się tak wielkiego nawału pracy. Pierwszy pacjent rzucił większy datek, a ja nie pragnę tego...chociaż sam lubię być wdzięczny. Na szczycie udręczenia zawołał mnie niewidomy, ponieważ personel krzyczał na niego! Dodatkowo, z pogotowia wzywano do wypadku, a dyżur mam od 15.00.
O 14.00 kierownik z teczkę spokojnie wychodzi, a ja nie widzę końca mojej udręki: "Panie Jezu pomóż"...skończyłem dopiero o 16.45. Po moim zawołaniu o pomoc płynęła pieśń o Panu Jezusie, moim szczęściu. Radość zalała serce, a z radia padną jeszcze słowa: "paciorek szarego dnia". Sprawiłem radość oddając otrzymaną łubiankę truskawek...
Pomoc Zbawiciela sprawiła, że nikomu nie odmówiłem, bo wyjazd pogotowiem był jeden i to wieczorem. Przychodni i pogotowie jest w jednym budynku...dlatego mogłem pracować "na dwa fronty"...
Dzisiaj trwał Sejm RP, a dla mnie to dzień udręki, "nalotów patriotów", ale nie zwracam na współpracowników uwagi. Jest mi przykro, bo są to dobrzy ludzie mamieni przez dalej trwającą władzę okupacyjną.
Nieprzypadkowo włączyłem radio Kielce (UKF), gdzie była dyskusja na temat: jak prawidłowo podjąć decyzję? To moja łaska: odczytywanie Woli Boga Ojca. Można powiedzieć, że jest to cel naszego życia z Modlitwy Pańskiej: "bądź Wola Twoja"...
Wczoraj kapłan zapytał od Pana Jezusa:
- Dlaczego nie przychodzicie do Mnie codziennie lub często?
- Dlaczego jestem dla was od święta?
- Dlaczego nie chcecie Mojego Chleba?
Przypomina się też kazanie o. Jacka Salija, gdzie mówi: zło (grzech) i dobro, ale nie wspomniał o Szatanie. Przecież to on odrywa ludzi od Boga, kieruje w ślepe labirynty, zalewa nas zwątpieniem, drażni, szydzi z Boga i wiary. On zna prawdę naszej wiary i jego sukcesem jest brak wzmianki o nim. Jego nie ma.
Natomiast pięknie określił Mszę św. ("Słońce tygodnia"), a u mnie jest to "Słońce każdego dnia". Kapłani nie mówią o mocy, która daje nam Eucharystia! Mam zamiar napisać do niego, co się stanie, a teraz z książeczki od Matki z Medziugoria napływa: "nie martw się zbytnio o to, co masz powiedzieć ludziom".
Napłynął obraz dwóch kół, które zazębiają się: to życie ziemskie i życie sakralne. Pięknie mówił wczoraj kapłan (Boże Ciało). Wróciła radość z tego święta oraz wczorajsze oglądanie filmu o ks. Janie Ziei kapelan Wojska Polskiego, który mówił; "żaden chrześcijanin nie może nikogo zabić, nie wolno stosować kary śmierci".
Dodał, że w czasie wojny jako jeniec musiał spowiadać żołnierzy niemieckich! Powykreślał wszystkie nienawistne wersety z Psalmów! Stwierdził też: "nie ma śmierci!". Jakże bliski jest mojemu sercu...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 708
Od szeregu dni napływała pokusa wzięcia dyżuru w Boże Ciało. Po czasie mogę powiedzieć, że Zły sprytnie wpuszczał...niezbyt nasiloną niechęć do Kościoła, ludzi wiernych i procesji!
Zapisałem ten bój w myślach i sercu (kuszenie i pomoc ze strony Bożej);
1. "Zarobisz na wakacje!" - Pan da ci więcej!
2. "Musisz spotkać się z umówionym pacjentem, pomóc mu, tym bardziej, że skrzywdziłeś go w przeszłości!" - Napłynęło poczucie Miłosierdzia Bożego.
3. "Będziesz miał później wolny dzień dzień do odebrania za nadgodziny". - Pojawiło się pragnienie spożycia śniadania z żoną, po wczorajszym poście w intencji pokoju na świecie.
4. "Trzeba będzie klęczeć przy każdym ołtarzu!" - Z radia napłyną słowa: "Abyś dzień święty święcił" oraz zapowiedź obejrzenia filmu o św. Franciszku...
W ten sposób wybrałem Boże Ciało i dzisiaj będę szedł za Panem Jezusem...za Światłem, które nigdy nie gaśnie! Prawie omdlewałem podczas śpiewu chóru: "Święty Boże, Święty Mocny, Święty, a nieśmiertelny".
Przy każdym Ołtarzu św. będę odmawiał koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji różnych odmian demonicznych opcji neopogaństwa. W tym czasie Szatan zalewał mnie wyrzutami sumienia, przypominał obrazy nieczystości, a zarazem podsuwał pychę, bo Bóg w Słowie "uczni wrogów podnóżkiem stóp moich".
Zawołałem: "Ojcze! Nie pragnę zemsty, ale Światła dla nich". W tym Misterium uczestniczyło dużo ludzi, ale większość to neopoganie. Znam tych ludzi, bo miasteczko małe. Dla nich to dalej 1 Maja!
Nawet zapytałem:
- Jezu! Ilu idzie tutaj za Tobą?
- Stu...napłynęło! Taka jest prawda...
Przegoniłem Szatana zawołaniem do Trójcy Świętej. Przecież nienawiść do "wrogów" to grzech, bo znamy już dzieło Miłosierdzia Bożego! "Jezu! Jezu! Ty znasz pragnienie zbawiania grzeszników. Tylko Ty możesz zrozumieć moje cierpienie. Przyjmij ich wszystkich - przez Niepokalane Serce NMP".
Ołtarze św. miały charakter dziękczynny: za pożycia małżeńskie, dzieci, rocznice...w tym sióstr z zakonu Służek Niepokalanej. Z wielkiej potrzeby serca padłem na kolana przed Monstrancją...Ciałem Pana Jezusa, a właściwie przed Nim Samym. Łzy zalały oczy, ponieważ zrozumiałe stały się wszystkie przeszkody szatańskie!
Jeżeli za swojego przewodnika bierzesz Pana Jezusa to całkowicie inaczej przebiega dzień życia! Po powrocie do świątyni przed nami zatrzymał się niosący chorągiew "Jezu ufam Tobie".
Po powrocie do domu spotkała mnie niespodzianka, ponieważ Szatan napuścił na nas syna i powstało zamieszanie. Tak bywa w wielkie święta maryjne, a tu kult Bożego Ciała.
Nic nie zmienił wyjazd na działkę...nawet nie mogłem obejrzeć filmu o św. Franciszku. Zrezygnowany poszedłem spać, a po przebudzeniu usiadłem w kuchni (nie mam swojego pokoju)...naprzeciwko Jezusa Miłosiernego i zrozumiałam, że Pan Jezus w samą porę przeszkodził mi w piciu koniaku!
Od rana napływał obraz s. Faustynki, a teraz serce zalała radość Boża, ponieważ wypełniłem Wolę Boga Ojca. Ta "niewola" oznacza pokój serca, miłość miłosierną i modlitwę. Tak moja słabość przemieniła się w moc Bożą!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 643
5.55...to ładnie wygląda, ale w głowie aż huczy od agentury, a to znak ataku Bestii, bo chodzi o wywołanie nienawiści do budowniczych Polski willowej.
"Przepraszam Cię, Panie Jezu za wszystkie głupoty które wyczyniam...Ty, Jezu wiesz, że każdy, kto staje po Twojej stronie i w obronie Twojego Kościoła jest wrogiem ludzi normalnych. Przepraszam Cię za dyskusję z żoną...nie wolno z nieświadomymi kłócić się, bo to nie ma nic wspólnego z ewangelizacją! Taka "dyskusja", a właściwie kłótnia to zwykła sztuczka Szatana. Ja mam dawać świadectwo; milczeć, być cichy i trzymać książeczkę w ręku!"
Pojechałem samochodem na Mszę Św. i w pośpiechu wszedłem wraz z gongiem. Napłynęło wielkie pragnienie ucałowania figury Zbawiciela. Wielu czyni to z przyzwyczajenia (przeszkadzają w żegnaniu się wodą święconą).
W tym czasie siostra śpiewała; "Kocham Cię Boże z całego serca", a to było wyznanie wprost z mojej duszy! Padają słowa Pana Jezusa, aby nie modlić się fałszywie w synagodze, ale w izdebce swojego serca.
To jest dalej aktualne z różnicą, że dzisiaj nikt nie szczycie się zajmowaniem pierwszych miejsc i pokazywaniem się w kościele, bo ludzie - szczególnie wykształceni - wstydzą się wiary.
Z drugiej strony zrozum ból podobnych do mnie, bo bez Kościoła Świętego i kapłana nie ma Eucharystii, Chleba Życia, a taka wiara jest martwa (św. Jehowy i kościoły "zreformowane"). Stalin wiedział o tym i dlatego świątynie burzył! To czynią także barbarzyńcy w Jugosławii, a dzisiaj, gdy to przepisuję (01.07.2019) zagraża nam najazd islamistów, którzy pokazali, co potrafią w Syrii.
Nigdzie na ziemi nie znajdziesz ukojenie bez Eucharystii, bo sama modlitwa nie ma takiej mocy. "Panie Jezu! Dziękuję! Dziękuję!"
Po zjednaniu z Panem Jezusem mam moc, przybyłem tutaj brudny, a wracam czysty. Biegłem podenerwowany, a jestem pełen pokoju! Poprosiłem o to, abym nie zgłupiał z powodu pychy duchowej i swoich wad.
Płynie spokojna praca, którą psują dary. Ja nie chcę tego i to w takim momencie. Ja dzisiaj poszczę ...wędliny przekazałem personelowi, który kroi, smakuje i cieszy się.
Na koniec napadli mnie pacjencji i dodatkowo muszę jechać do zmarłego dziadka. Koronkę ofiarowałem za wrogów naszego Kościoła, którzy szczególnie nie lubią Bożego Ciała. Właśnie (2019) na paradach "spółkujących inaczej" małpowano wyjście Pana Jezusa Eucharystycznego na miasto. Płakałem podczas wołania modlitewnego w ich intencji.
W domu zmarłego dziadka jest dobra energia...to stara chatka ze starym krzyżem nad drzwiami. Tam z otwartej książeczki Matka Boża mówi do mnie; "Cieszę się bardzo. Czyń tak dalej, módl się i zachowuj nadal post." Na mieście stawiają ołtarze, a ja z różami podjechałem po "mój" krzyż Pana Jezusa..
APeeL
- 16.06.1992(w) Mamy dawać świadectwo wiary...
- 15.06.1992(p) Dzień za zmarłych w oddziale wewnętrznym...
- 14.06.1992(n) Za grzeszących przeciw Trójcy Świętej...
- 13.06.1992(s) ZA OBJUCZONYCH OSŁÓW
- 12.06.1992(pt) ZA OMAMIONYCH PRZEZ ZŁEGO
- 11.06.1992(c) Być jak z kamienia...
- 10.06.1992(ś) ZA PRZYTŁOCZONYCH PRZEZ CIAŁO
- 09.06.1992(w) ZA OPIEKUJĄCYCH SIĘ CHORYMI
- 08.06.1992(p) ZA POWOŁANYCH DO DAWANIA ŚWIADECTWA WIARY
- 07.06.1992(n) ZA STOJĄCYCH POZA KOŚCIOŁEM