- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 485
W bardzo dobrym nastroju rozpoczynam pracę...żartując z pielęgniarkami. Nie powiedziały, że jednej z nich zmarła matka! Teraz rozmawiam z nią o „życiu po życiu”, naszym dalszym istnieniu i wieczności. W związku ze śmiercią stałą się całkowicie inną osobą!
Nagle nastał czas wielkiego uniesienia duchowego, ponieważ do jednej z pacjentek przybył kapłan z Sakramentem Namaszczenia Chorych, a to wiąże się z przybyciem Pana Jezusa Eucharystycznego. Wszystko działo się przez ścianę z gabinetem lekarskim (w izolatce).
Dochodziła modlitwa kapłana oraz osób towarzyszących: „Jezu mój, Jezu...Boże mój, każdego dnia otrzymuję bezmiar przeżyć”. Popłakałem się, bo dalej wołano do Ducha Św. Przepisywałem to wczoraj (15.03.2021), a dopiero dzisiaj ujrzałem, że mój stan duchowy sprawiła wówczas obecność Duchowego Ciała Pana Jezusa.
Dla personelu nie było to żadne wydarzenie, ponieważ stykają się z tym bardzo często. W szpitalach jest kapelan, często są kaplice, a ten oddział to izba lekarska przypięta do przychodni i pogotowia (niezgodnie z przepisami, bo nie ma lekarzy dyżurnych). Pomyślałem o wielkiej misji kapłana, który przybywa do ciężko chorych i umierających. Wielu chorych boi się tego sakramentu, który łączą ze śmiercią.
Ja znalazłem się w stanie ekstazy w środku zamieszania, a na dodatek przywieziono pacjentkę z częstoskurczem napadowym (serce bije 170-180/minutę). Powinna trafić na oddział intensywnej opieki medycznej lub na kardiologię, ale nieodpowiedzialnemu dyżurantowi nie chciało się jechać. Na pewno odesłałbym ją, ale dzięki Matce Bożej, którą prosiłem o pomoc...napad ustąpił!
Opisuję tę sytuację jako przykład cierpienia duchowego wezwanego lub wybranego przez Boga. Dlatego tacy uciekali do różnych eremów, a także na pustynię (ojcowie pustyni).
Cisza nastąpiła dopiero o 16.00! „Pan jest dobry. Pan jest dobry. Jezu, mój Jezu”. W tęsknej rozłące poczułem, że moje ciało jest oddzielone od duszy. Teraz w karetce czytam „Kazanie Syna Gromu” Romana Brandstaettera, gdzie są słowa, że „codziennie należy zmierzać do Boga inna drogą”.
„Módl się do Niego, mój synu
Chociaż zanim Go poprosisz,
On już pierwej wie, czego potrzebujesz”...
„Jezu mój! Ty, co osłaniasz najsłabszych dlaczego mnie wybrałeś i obdarowałeś słodyczą? Cóż znaczę w Twoich planach?”...
Nagle ujrzałem nędzę darów ziemi, bo żaden z nich nie zadowoli naszej duszy, która pragnie powrotu do Boga. Nie wiem jak można żyć „normalnie”. Gdzie tacy otrzymują wytchnienie.
W smutku rozłąki napisałem:
„Jezu mój! Drogi Jezu!
w szeleście liści śpiewasz, w trzepocie skrzydeł i w szumie wiatru
każdy ptaszek Ciebie chwali i każda mrówka…
Serce, które o Tobie nie wie - jest słodyczy pozbawione”.
Cóż może być większego od kontaktu z Jezusem. To Jego Ciało Pana sprawia przedsmak tego, co czeka na nas w Królestwie Bożym. Ja muszę dawać tego świadectwo!
Wszyscy śpią, a ja w ciszy czytam: "Moją pieśń na dzień dzisiejszy” („małej Teresy” 1 VI 1894), gdzie w serce wpadną jej słowa o życiu daną chwilą („Kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko”) i dniem dzisiejszym („Dziś strzeż mnie, dziś broń mnie, dziś tylko, o Panie, jedynie”). „Gdy myślę o jutrze przejmuje mnie trwoga. Tak smutno na łez tej dolinie”.
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 488
Po przebudzeniu rozmyślałem o wysłuchanej audycji radiowej...o naszych snach. Dotychczas nie znamy mechanizmu biologicznego, który powoduje stan: jawa/sen. Sen zabiera nam 1/3 życia i ma pięć faz. Marzenia senne odbywają się w fazie trzeciej z szybkim ruchem gałek ocznych (REM). Każdy ma inny hipnogram (tak jak ekg), który zmienia się z wiekiem.
Prof. dr hab. n. med. Teofan Domżał (neurolog z miasta Warszawa) był łaskaw zacytować Freuda, a jest to ateistyczny pogląd na świat. Nie było tam słowa o snach proroczych, informacyjnych, o typie eksterioryzacji oraz „do przodu”.
Po wejściu do pracy jakaś pani przyniosła małe wiaderko pięknych truskawek. Nie lubię sytuacji zaskakujących, a dzisiaj pracuję na dwóch frontach: zastępstwo w oddziale wewnętrznym z przyjęciem trzech chorych oraz w przychodni. Pani przy okazji zapytała
- Czy moje choroby da się wyleczyć?
- Pani jest chrześcijanką...proszę być człowiekiem „jutra” i pomyśleć o wieczności, bo po odrzuceniu ciała każdy ujrzy prawdziwy świat w którym nie ma cierpień.
- Czy pan nie szanuje zdrowia i nie kocha życia...pytają pielęgniarki.
- Zdrowie trzeba szanować jak samochód, a życie obecne (czyli „śmierć”) ja nie kocham jak większość, bo ono stanowi rozłąkę z Jezusem!
- Co pan mówi?
- Ja powtarzam słowa Jezusa, ale wielu ich nie rozumie.
Usiadłem w ciszy z poczuciem, że niepotrzebnie dyskutowałem. Przecież Pan Jezus był uznany za szalonego przez Heroda. Zobacz to odwrócenie! „Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo”. Zaledwie minęła godzina życia, a tyle się działo...
Wreszcie obchód. Jak dobrze czuję się przy łóżku umierającej, chorych staruszków, ludzi zaniedbanych i brudnych, cierpiących i opuszczonych. Zaszczyt dla duszy: Stwórca mało dostaje, a wielu żąda (uprzywilejowanie – wybranie! Wszystko jest odwrócone.
- Panie doktorze jak z tą pacjentką...pyta znajoma.
- Proszę wezwać księdza...ja ją przyjąłem, a nie wiem czy jest wierząca. Nie potrafię leczyć samego ciała bez duszy.
Wczoraj tak chciałem, aby ktoś pomógł malutkiej kobiece umierającej na raka płuca („kobiecie pracującej”), ponieważ zawsze widziałem ją z wózkiem, który pchała przed sobą. Pan przysłał ją do mnie. Cóż zostaje po człowieku. Ona nie wie z jakiego powodu umiera i jest mi trudno z nią rozmawiać. Wielka jest moja odpowiedzialność, bo umrze bez Sakramentu Namaszczenia Chorych.
Podobna babciunia z zapaleniem płuc (77 lat) mówi, że: „lata jak głupa po polach" i z tego jest ta choroba. Bardzo podoba mi się to określenie, bo wielu to czyni...latając od Belzebuba za niczym, aby tylko nie trafić do Domu Boga Objawionego na ziemi. Teraz radzę:
- Obelgi musi pani przyjmować z miłością na zasadzie: „nie jestem godna żyć obelgami”, bo inaczej nie zostanie pani świętą!”
- Dobrze pan mówi, teraz już wiem, że lepsze jest milczenie! Pan pomaga!
Ktoś powie, że to zbyt mała próba. Możesz otrzymać większą: dam ci mały, biały domek, wóz budzący zachwyt, piękne włosy i oczy! Pragniesz więcej przeszkód, aby się wykazać?
A może wolałbyś życie aktualnie głuchej babci, która nie miała rodziny i była biedna od urodzenia. Teraz jest zadowolona, bo dobra władza dała jej przydział na „ludzką norę". Zawsze uśmiecha się i wszystko chwali!
„Jezu dziękuję za ten dzień".
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 470
6.00...”Anioł Pański”. Przyroda budzi się po swojemu. We mnie płynie przysięga: „Ja, Kroi Polski, najniższy sługa”, a po chwilce jestem na Wawelu, a później - na jego zapleczu - w jakiejś szopie. W tym czasie żona śmiesznie wyciąga ręce poza zagłówek i w półśnie pręży się!
Wstałem, a po spojrzeniu w lustro stwierdziłem, że jestem mały i brzydki. Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (13.03.2021 r.) w małym lusterkiem ujrzałem łysinę na czubku głowy. Niedawno zdziwiłem się, bo mechanik mówił o kimś, że jest bardziej łysy ode mnie. Pomyślałem, że powinienem ujrzeć, że takie brzydkie mam też wnętrze (duszę i serce). Tak muszę traktować swoją „wielkość”!
Stwórca i Pan Jezus nie potrzebują od nas niczego...nawet pięknych kościołów, kadzenia Ołtarza Ofiarnego, ani naszych mądrości, bo „najgłupszy” Anioł wie milion razy więcej od największego mędrka ziemskiego (wykorzystujemy dopiero 5% możliwości mózgu). Nasz Pan życia i śmierci pragnie tylko miłości i pokory oraz prostoty.
Apostołem Pana Jezusa może zostać ten, który potrafi zejść zejść z drzewa (porzucić ten świat)...w jego sercu ma zrobić miejsce dla Pana Jezusa i iść za Nim w myślach, słowach i czynach. Wielu takich potrzeba, bo na Wawelu (w Niebie) jest wiele komnat, ale ludzie nic o tym nie wiedzą, nie wierzą i wolą szopy, nawet biją się o nie.
Wróciłem do łóżka i nie mogłem uspokoić się po tym błysku łączności z Panem Jezusem. Nawet żona zauważyła mój nagły smutek. Po chwili wstałem z wielką siłą, a zarazem w cichości i pokorze z pragnieniem milczenia. Ta siła różni się od ziemskiej, gdzie króluje dobrobyt, miłość tego świata, sława i chwała własna.
Nie potrafię edytować rycin, ale wyobraź sobie Królestwo Boże do którego płyną nasze jęki (strzałki), ale brak tam podziękowania za cierpienia, przyjmowanie cierpień zastępczych, ofiarowanie cierpień, cierpienie z powodu braku cierpienia oraz cierpienie przyjmowane z radością, a nawet uśmiechem.
Łatwo jest radzić, ale dzisiaj, gdy to przepisuję (13.03.2021) sam wpadłem do takiego dołu...odpowiedniego do mojej łaski. Wówczas wystarczyła pokusa kupienia wódki. Pragnę być bezinteresownym, ale chorzy chcą się odwdzięczyć i z tymi „darami” trafiłem do sklepu z napojami wyskokowymi.
Na ten czas z telewizora kard. Stefan Wyszyński mówi o wchodzących na szczyt duchowy...już go osiągają i zdarza się nawet śmiertelny upadek.
Nagle, w wyobraźni ujrzałem Jezusa, który skinieniem palca mógł położyć wszystkich (Królestwo Boże byłoby zamknięte), a wzięty przez Belzebuba na wysoką górę odmówił przyjęcia władzy nad królestwem ziemskim!
Łzy zalały oczy, a z serca wyrwało się wołanie: „Panie Jezu! Ty upadłeś tylko trzy razy, a ja wciąż upadam i upadam Jezu mój!” Na ten czas popłynie piękna modlitwa: „Duchu Św. twórz nas codziennie od nowa! Oświeć nas i prowadź od ziemi do Nieba!”...
Najgorzej jak ktoś jest brzydki i niewierzący, a przykładem jest szef Pełnych Obłudy, który przejął spadek po Donaldzie mniejszym. Jeszcze brzydszy jest pan Jurek Wielkouszny, któremu zaproponowałem eksperyment (wejdź i zobacz daną mu szansę: YouTube „Nagroda dla Obajtka”): on zapragnie nawrócenia, ja będę wołał w jego intencji, zamawiał Msze św. a nawet oddam dla niego część mojej łaski wiary. Świadectwo nawrócenia ogłosimy na cały świat...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 942
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, piwniczna nora...u dyspozytorki dzwoni telefon i o 2.00 zrywają na wyjazd, a do mnie napływa...”chwal Pana!”.
Z wielką radością wstaję, a w myślach słowa znanego psalmu. Zespół wyjazdowy marudzi, a kierowca w złości próbuje potrącić obszczekującą nas tradycyjnie sukę, a ma właśnie trzy malutkie szczeniaki.
Sprawnie założyłem cewnik i z dziadka wyleciało pół miski moczu. Na poprzednim dyżurze - po czytaniu rad małej Tereski - zrozumiałem, że muszę robić to, co nie lubię...i nagle polubiłem cewnikowanie, szycie ran i badanie per rectum, itd.
Nie wolno mi robić tego co lubię: rozmawiać, pouczać, świadczyć o Bogu tym, którzy nie chcą tego słuchać, bo to są moje przyjemności, a nie należą mi się! „Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo”...
Pracuję z wielką radością, ale Bóg bada moją wytrzymałość...kierownik dokłada mi pracy! Narasta wzburzenie i moje wczorajsze postanowienie poszło na darmo. Nie uzyskasz pokoju serca w odmawianiu tej pracy, skarżeniu się na nadmiar pracy, uzasadnianiu, że nie możesz..itd! Przez chwilkę nikt nie wchodzi i wołam w skupieniu: „Matko Boża, Panno Miłościwa, proszę Cię o pomoc”.
W głowie szum, budzi się nienawiść, ale jej nie dopuszczam. Ponownie wołam „Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo”. Nagle nadchodzi pomoc, która wyjaśnia, że muszę być pokorny za wszelką cenę...
Pracę w przychodni zacząłem wcześniej, a tam już jest nawał chorych. Wszystkim daję, to co potrzebują i wchodzę do kierownika, a przed jego drzwiami proszę: "Pani daj mi siłę, proszę daj mi siłę”!
Kierownik zdenerwowany, pali papierosa...na wszystko się zgodziłem, wróciłem i pomyślałem w czasie dalszego nawału pracy (z uśmiechem): „męczcie mnie ludzie, męczcie, bo jestem niegodny pokoju, cóż to wszystko znaczy wobec Męki Jezusa!”
Mądrość Boża powoduje, że duże zmęczenie daje uczucie odpoczywania...w mniejszym zmęczeniu, a poza tym nie odczuwasz nudy! „Panie,Ty szkolisz mnie każdego dnia!”
Jakby w podziękowaniu w domu zastałem uczącą się córkę i miłą żonę, a na działce odradzające się zmarznięte pomidory, a w czasie odpoczynku pięknie pachniał jaśmin i maciejka!
Na krótko zasnąłem kamiennym snem, a napłynął jakiś piękny wiersz o Maryi, bo dzisiaj jest NMP Królowej Kościoła...może napłynęło to do mnie z jakiegoś kościoła, bo to jest czas nabożeństw.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1000
W snach krążyłem jak w eksterioryzacji, a to jest bardzo męczące, bo wszystko przeżywam jak na jawie. Nawet trafiłem do Instytutu Reumatologicznego, gdzie szedłem po znajomych schodach i poznałem drewniane wazony z kwiatami!
Kilka razy wstawałem, bo nie mogłem ugasić pragnienia, a w sercu chciałem obudzić się o 6.00 i iść na Mszę św. Tuż przed przebudzeniem napłynęło: „wywyższyłem cię, więc żyj wg tego wywyższenia”! Tak,to prawda, bo otrzymałem wielki dar...łaskę wiary. Pan mnie obdarował, wywyższył, abym dawał świadectwo. Nie mogę ot, tak...upić się i wymiotować!
W drodze do kościoła znowu jest piękna pogoda..."Dobry jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy”. Jedziemy z córką i słuchamy orkiestry dętej, która gra przerobione pieśni maryjne, a ja nucę z radością „Chwalcie Pana na harfie, chwalcie Pana na cytrze...”.
Popłynęły też słowa o Duchu Świętym, który daje nam poczucie Jedności, przenika nasze serca Bożym Pokojem i Radością, sprawia, że Jezus jest moim Panem oraz odczuwam, że jestem synem Boga.
Na murku przed kościołem spał człowiek zmęczony alkoholem, a niedawna ja taki byłem! Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i z wielką radością czytam „małą Tereskę”, bo jej słowa są bardzo bliskie mojemu sercu. Podobnie jak ja widzi ten świat, a „wywyższenie" przez Boga oznacza wyrwanie ze świata i otrzymanie łączności z Królestwem Bożym...już tu, na ziemi!
Słoneczko, zieleń, ptaszki, Słowo Boże. „Dzięki Ci Panie...dzięki”! Serce zalała wielka radość, a w sercu pojawiała się tęskna miłość do żony, której zrobiłem przykrość, a która zawsze była przy mnie...zawsze modliła się w moich upadkach!
„Ty zawsze byłaś ze mną, w każdej chwilce nocy i dnia.
Kto zrozumie rozterki twego serca...jak wyrazić, że dusza łka?
Czemu te rany zaznajesz? Kto bada twoją cierpliwość?"...
Teraz Pan dał mi znak, bo badam człowieka w czasie Mszy św...pod krzyżem na placu kościelnym. W drodze powrotnej, w karetce czytam słowa „małej Tereski”...o Matce Bożej: „0, jakże kocham Najświętszą Pannę. Gdybym była kapłanem jak pięknie mówiła bym o Niej”. Łzy pojawiły się w oczach i zaczynam: „Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo”...
Jakże działa Duch Święty, bo dzisiaj jestem cichy i nie rozmawiam...czytam, rozważam o wielkiej tęsknocie św. Tereski: „Jezu mój, usłysz miłości wołanie! Przyjdź, o przyjdź Jezu, do serca mojego!...0, jak dobry jest nasz Jezus, jak jest delikatny i troskliwy...jakże łatwo jest wzruszyć Jego Serce! Sam zacząłem wołać ze łzami w oczach: "Jezu, Jezu, Jezu!"...
Poprosiłem świętą, aby „wspomagała mnie z Nieba". Później ze zdziwieniem przeczytałem jej zalecenie, aby tytułować ją „małą Tereską” podczas takich próśb kierowanych do Nieba! Włączyłem radio, a tam była audycja o męce ks. Jerzego Popiełuszki. Modlitwa ludzi i jego słowa o Prawdzie. Smutek zalał serce, a w oczach pojawiły się łzy.
Wielki upał. Na chłopskim podwórku chodziła stara, malutka (podobna do warchlaka) suczka...pokładała się, ledwo oddychała i nie miała siły chodzić.
Nagle usłyszałem krzyk i trzask skuwania mężczyzny kajdanami oraz uderzenie przez funkcjonariusza pełnego nienawiści: „ty wszo, nie powinieneś żyć". Sercem znalazłem się przy "skutym" i wiem, że wewnątrz on jest bardzo dobry. Nawet widzę go wykąpanego, ubranego w białą koszulę i ogolonego.
Znowu zmiana nastroju, bo słucham audycji radia Baptystów z pięknymi słowami o Duchu Świętym. Pojawiła się tęsknota za domem, żoną i rodziną...wczoraj uciekałem od nich, a dzisiaj ich pragnę. Taka jest ta ziemska huśtawka...nie znajdziesz zadowolenia tutaj!
Teraz ja wołam za nich do Ducha Świętego oraz wszystkich w podobnych sytuacjach: „Panie Jezu pomóż im, usuń różne przeszkody...możesz Jezu to sprawić, dać Boże Światło i wskazać na dobro...pomóż im, dobry Jezu”! Cały wieczór spędziłem na prośbach - w intencji różnych rodzin - do Pana Jezusa przez pośrednictwo małej Tereski.
Nagle ujrzałem jej cierpienia: gruźlica płuc, wybranie i tęsknota za Bogiem od 3 r.ż. z umieraniem z zimna w zakonie. Łzy zalały oczy, bo ona cierpiała dla Boga, a wielu niesie diabelski krzyż (z własnej winy).
W DTV kosmonauta White, który chodził po księżycu powiedział, że ważniejszy jest Jezus Chrystus chodzący po ziemi, niż człowiek chodzący po księżycu...
APEL
- 02.06.1990(s) Tylko Bóg nas rozumie...
- 01.06.1990(pt) ZA PRAGNĄCYCH GRZESZNEJ WOLNOŚCI
- 31.05.1990(c) W szkole nie chcą Pana Jezusa...
- 30.05.1990(ś) Siła modlitwy...
- 29.05.1990(w) Równowaga wewnętrzna...
- 28.05.1990(p) Wolne...
- 27.05.1990(n) Wybory...
- 26.05.1990(s) Nowe imię...
- 25.05.1990(pt) Hindus...
- 24.05.1990(c) Zrób film...