- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 570
Budzisz się kilka razy, drżysz wewnątrz...jesteś męczennikiem diabła. Idziesz do pracy smutny w środku, co chwilę nudzi, a jedynym lekiem jest maleńki kieliszek, ale nie możesz teraz, a nawet nie chcesz, bo pragniesz wyjść z tego. Zazdrościsz normalnym ludziom...
Jakoś leci, ale dałem się skusić na trzy maleńkie koniaczki (właśnie były imieniny kierowniczki), ale nadal drżę wewnątrz, minimalnie ratuje piwo, a później wódka. Nie chcę tak żyć, chcę być zdrowy, normalny i chcę pracować. Przede mną jeszcze dyżur w pogotowiu...
- Pensja...nie biorę!
- Butelka z garażu...nie!
- Kupuję karty...nie!
Znowu ratuje kieliszek, gramy, a na zachętę idzie karta. Mam ochronę, bo na kolegę trafiają fatalne wezwania; zgon z krwotokiem z płuc, pacjentka z zapaścią leży sina w gabinecie zabiegowymi i nie wiadomo co z nią robić, a dziewczynka po operacji wyrostka wije się z bólu z powodu niedrożności przewodu pokarmowego.
On opóźnił wyjazd, coś mnie tknęło i pojechałem za niego. Teraz krzyczą na mnie, że opóźnienie...dziecko ma wzdęty brzuch i sprawa jest jasna. Natomiast "moim" pacjentem jest maleńki Tomasz, który właśnie wyskoczył na świat...
Jedziemy do szpitala, bo nie odchodzi łożysko. Po drodze mówię rodzącej o św. Tomaszu z Akwinu...i to, że jego imię było zapisane jeszcze przed jego narodzeniem. Jej Tomaszkowi było ciepło, bezpiecznie i nic mu nie brakowało...
Zmiana świata nastąpiła w krzyku, bo w kanale rodnym ściskano mu głowę, a w tym czasie grubiańskie położne krzyczały. Znałem panią ginekolog nienawidzącą rodzących, bo sama nie mogła mieć dzieci; ubliżała położnicą, a każde dziecko nie było tworem Boga, tylko wynikiem puszczania się kobiet.
Właśnie pokazują walkę ogierów o klacz...to coś strasznego. Mocniejszy stara się odgryźć jądra u słabszego, ranią sobie skórę, kopią i kaleczą. Do walki włączyła się klacz - zazdrośnica.
Przegrana, dobrze, że nie wziąłem wypłaty, stracony czas i bałagan związany z piciem alkoholu oraz wewnętrzna niechęć do swojej sytuacji. Teraz w środku nocy odbieram złą energię, nie mogłem spać, a po dwóch godzinach wezwano do przetrzymanego porodu!
Nagle zrozumiałem jak wielkim darem jest ciepło rodzinne oraz żona, niewiasta - dana nam przez Boga - na pocieszenie. Wróciłem z duszą na ramieniu od porodu, załatwiłem wolny dzień i szybko uciekłem do domu…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 565
Szczepana pierwszego męczennika...
- Dlaczego wczoraj upiłeś się...pyta córka.
- Jestem na przepustce...w sensie u Boga. Cóż miałem odpowiedzieć?
Nie jest lekko iść do kościoła, bo Zły czuwa, skręcił mnie do garażu, gdzie wypiłem pół butelki małej „Żytniej”...dodatkowo miałem nowe, niewygodne buty. Ilu w tej sytuacji skręci z drogi do kościoła!
Jakby na znak w kościele stała za mną maleńka dziewczynka, która pięknie śpiewała i odpowiadała podczas liturgii!
"Śpiewajcie Aniołowie
Pasterze grajcie Mu
Kłaniajcie się królowie"…
Teraz patrzę na wychodzących...oto idzie babcia i podpiera się o każdą ławkę, a dziadek idzie obok i dyszy jak parowóz. W głębi piękny ołtarz - gwiazda i zapalająca się granica naszej ojczyzny na tle biało-czerwonego serca.
Pozostałem sam w kościele, gdzie Pan powiedział; „cóż ci trzeba, przecież wszystko uzyskałeś ode Mnie!" Tak, to wielka prawda, bo wszystko uzyskałem od Boga, a to oznacza łaskę wiary!
Właśnie stracono (rozstrzelano po prowizorycznym sądzie wojskowym) Nicolae Ceausescu, komunistycznego dyktatora Rumunii i jego żonę Elenę. Z ochotników pragnących zemsty wybrano losowo dwudziestu. Pokazano krzyż "świetlny" ułożony z zapalonych lampek. Popłakałem się, co zauważyła córka...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 553
W śnie stałem na mojej działce patrząc jak rolnik orze ziemię. Po przebudzeniu napłynęły słowa pieśni religijnej, ale wewnątrz trwał niepokój, który spowodował miks; wódka, wino i piwo. Jak będę żył tak dalej? Napływa, że „normalnie”...
Węgierka Marta Egirth (żona J. Kiepury) wspomina wielkiego śpiewaka, który myślał tylko o innych, nigdy o sobie...kupił mi kwiaty, bo żal mu było sprzedającej na ulicy, starej kobiety. W tym momencie do mojego serca napłynął ucisk, a łzy zalały oczy. Sam zdziwiłem się nagłą przemianą mojego serca.
W tym momencie ujrzałem kobietę, która wołała swoją gęś, przekonana, że zginęła w lesie (było całe stado). Tę gęś złapaliśmy z bratem jako prowiant obozowy na wyspie. Wczuj się w osobę tej kobiety. Od małego hoduj, karm, doglądaj i nagle nie ma!
Zobacz jak to jest! Kobieta prawdopodobnie już nie żyje, a ja dzisiaj wołam za nią do Boga Ojca. Skuliłem się na Mszy Św. wstydząc się przed Panem Jezusem! W tym czasie płynął piękny śpiew męski na głosy. Teraz przejeżdżam obok mojej działki budowlanej ze snu, ale później budowę porzucę własnego domu, bo w Królestwie Bożym jest mieszkań wiele!
Zawsze marzyłem o byciu w Ziemi Świętej, ale później dowiem się, że tam nie ma Pana Jezusa. Jeden z kapłanów chciał tam, w różnych miejscach odprawiać Mszę św. Napłynęło takie właśnie natchnienie! Jednak oddalenie od tych miejsc sprawia tęsknotę...tak jak oddalenie Boga Ojca, który jest przy każdym z nas, a nawet w nas, ale my musimy wszystkiego dotknąć.
Ewa i Jerzy Krasiccy byli tam właśnie i teraz opowiadają; Betlejem to miasto na kamienistych wzgórzach, prawie widać Jerozolimę (8 km). Nazaret...dom św. Józefa i Matki Bożej, schodzi się w dół do groty i tam jest wielka cisza. Kana Galilejska, tam był pierwszy cud Pana Jezusa i Golgota, gdzie zakończyła się misja Zbawiciela.
„Błogosławiony, który idzie w Imię Pańskie” z widokiem starego człowieka z kosturem w ręku i w sandałach. Popłakałem się, bo ujrzałem siebie w moich marzeniach. Pan Jezus nic nie miał, nic nie chciał i był bez grzechu, wszystko wybaczał! Żona podarowała mi książkę Krzysztofa Kąkolewskiego, który jest „przygotowany do śmierci, a do świata odwrócił się plecami”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 565
Tuż po północy, na dyżurze w pogotowiu umyłem samochód i rozmawiałem z kierowcą o najpiękniejszym dniu, którym jest Wigilia. Ile takich dni głupio zmarnowałem! Kiedyś poszedłem po ogórki do piwnicy i zniknąłem na wódce u sąsiada! Właśnie wytrwałem w 3-miesięcznej abstynencji...
Dopiero teraz doceniam dar posiadania domu, rodziny...inni rozwodzą się mając wszystko. Obok naszego świata widzialnego istnieje niewidzialny z blokiem w obie strony. Mówiłem mu, że jest bezbronny w stosunku do złych sił niewidzialnych, które znają nasze słabości, a dodatkowo podsuwają nam „dobre” myśli (w pierwszej osobie).
Teraz mam łzy w oczach, ponieważ zmarł mój pacjent; ciężko i przewlekle chory, który nie chciał przyjąć Sakramentu Namaszczenia Chorych. Żona przybyła po kartę zgonu, siedzimy w ciszy, bo nie dała rady namówić go na przyjęcie kapłana.
- Pani posłucha rozmów w kolejce...czarny, gliniasty chleb bardzo zdrożał, a biały i najpiękniejszy jest za darmo (Eucharystia)!
- Ma pan rację!
Innemu, który wygrał sprawę w sądzie tłumaczę podstawy systemu demonicznego, który dzieli ludzi; przełożony jest lepszy od innych, biedny nic nie znaczy...dzielić, niech każdy nienawidzi drugiego oraz Prawa Bożego w którym nie ma już; kobiety i mężczyzny, pana i niewolnika, minister to sługa, a wspólnota wzajemnie pomaga sobie.
Obecnie w pogotowiu mam to o czym marzyłem; oddzielny pokój, ciszę, mogę modlić się lub czytać duchowo. Tam też miałem małą maszynę do pisania i wszystko opracowywałem...teraz zapisy można konwertować i „rozgłaszać” jak marzyłem.
Po ruszeniu karetką na wezwanie podziękowałem Panu Jezusowi za dar niesienia pomocy innym i zacząłem odmawiać „Ojcze nasz”. Nad nami gwiaździste niebo, mijamy przydrożne kapliczki i krzyże, a ja w myślach znalazłem się w Betlejem.
Z tamtego miejsca i czasu pytałem Ciebie; czy wiesz, że jesteś powołany do świętości z prowadzeniem przez Ducha Świętego? To od tej Osoby Trójcy Św. napływa kontemplacja wlana; napady kontaktu z Bogiem!
Na Mszy Św. ze zmęczenia byłem senny, a bardzo piękny był wystrój kościoła; z lewej strony Ołtarza św. na teren Polski wypływała gwiazda, po drodze był obraz M. B. Częstochowskiej z biało-czerwonym sercem...wszystko na błękitnym tle.
Podczas Wigilii wzrok przykuły drewniane rzeźby, które otrzymałem od pacjenta...dar jego rąk i serca. „Panie Jezu Ty nic nie żądałeś za czynione cuda. Ilu z nas wiele żąda za swoje usługi! Dziękuję Ci Panie Jezu, że pomogłeś wytrwać w abstynencji 3 miesięcy. Serdecznie dziękuję!”
Uspokojony i pełen mocy upadłem skuszony jednym kieliszkiem. Jakże wielka jest nędza ludzka, szczególna przy mojej łasce...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 524
Ciężko, ciężko. Pracuję ze spokojem, szybko i sprawnie. Właśnie jestem u malarza, który śpi na zielonej podłodze otoczony ciekawymi obrazami. Później spotkamy się jeszcze raz, wskażę mu, że Bóg mówi do nas...tak jak my do własnych dzieci.
-
Proszę namalować cierpienie!
-
To jest trudne i różnie każdy odbiera..nie wiem, zobaczę...jaka wizja?
-
Dla mnie cierpienie...to twarz Pana Jezusa Ukrzyżowanego!
-
Czy spotkamy się jeszcze na dyskusję - czy to jest przypadkowe?
Podczas wizyty u pacjenta z przerzutami nowotworowymi zaskoczył mnie jego stan psychiczny...nawet żartowaliśmy. Na ścianach jego pokoju były piękne obrazy...w tym Pana Jezusa Ukoronowanego oraz z Gorejącym Sercem.
Chory mówił; „wiem, że umrę”, a mój wzrok padł na maleńki wizerunek Jezusa Miłosiernego! Wielkim darem jest takie odchodzenie do Boga...po Sakramencie Namaszczenia Chorych.
Drugie pocieszenie to była wizyta u biednej inwalidki, samotnie wychowującej dziecko. Jak dobrze czuję się wśród biednych. Zarazem jest mi przykro, bo ślamazarnie idzie zbiórka pieniędzy na dzieci zmarłego sanitariusza.
Natomiast w domu staruszki trafiłem na ciszę i dobrą energię, czasami tak bywa w domach zmarłych. Na ścianach miała piękne obrazy...tak chciałoby się tutaj być! Teraz zgłasza się młody alkoholik za którego modliłem się. Pan sprawił, że został pobity i musi zostać w szpitalu, a to oznacza abstynencję. To dobro przez zło.
-
Nie kocham już świata jak większość ludzi...nie kocham jego dóbr!
-
Trzeba mieć nadzieję...odpowiada pacjentka.
Nie wiedziałem jak jej to wytłumaczyć, a dopiero teraz nadeszła odpowiedź! Duch świata (cielesność) jest w sprzeczności z Duchem Bożym. Cielesność to pokusa "chleba i świętego spokoju, łatwizny życiowej, uległość nawet małym pokusom, unikanie wszelkich cierpień i wyrzeczeń”.
Z dziecka świata możesz stać się synem Bożym. Jesteś wówczas w świecie, ale nie masz upodobania w tym zamęcie. Wszystko widzisz wówczas ze strony pokrzywdzonego;
-
biedną inwalidkę, której mąż daje na wychowanie dziecka równowartość butelki wódki. Dzisiaj, gdy to przepisuję (1 kwietnia 2020 r.) państwo daje 500+ które krytykuje burak Sławomir Nitras (rozdawnictwo sprawiające, że ludziom nie chce się pracować).
-
oto spalona...nie ma dla niej kąta w całym mieście
-
oto bojąca się samotności, odrzucona przez wszystkich...nawet przez córkę
To jest tajemnica życia duchowego, poczucie Bożej Miłości i Miłosierdzia w stosunku do ludzi, że wszyscy jesteśmy jedną rodziną.
Teraz już wiem, że wzorem w cierpieniach jest dla nas Pan Jezus. Tylko wiara daje siłę do posłuszeństwa, gorliwości, przyjmowania codziennych ofiar, bo kochać to znaczy dawać! W codziennej pracy to zjednoczenie z Jezusem jest niezależne od naszych czynności, a Duch Święty wspomaga nas słodyczą.
Obecność Boża spływa na mnie nagle...wówczas pragnę milczenia, modlitwy w samotności, a tęskna miłość kieruje mnie ku tworzeniu poezji wielbiącej Boga. Często łzy zalewają oczy, a wszelkie rozproszenia dają wielkie cierpienia.
Karetką trafiłem do złamania nogi. Pacjent był wleczony przez własnego konia prawie pół kilometra. Na koniec tego dnia przedwcześnie rodziło się dziecko...pędziliśmy do szpitala, ale odesłano nas do innego. Tam czekaliśmy na decyzję...
Wreszcie wyszła pięknie zbudowana pielęgniarka i oddając nam podbite zlecenie wyjazdu powiedziała; "jedźcie z Bogiem”!
APeeL
- 22.12.1989(pt) Krzyże przed samochodem...
- 21.12.1989(c) Płacz ojca...
- 20.12.1989(ś) Odznaczenie...
- 19.12.1989(w) Jako zawołany chciałem stać się normalnym...
- 18.12.1989(p) Płacz przy narodzinach...
- 17.12.1989(n) Nocny bój w myślach...
- 16.12.1989(s) Nasz byt jest pełen boju...
- 15.12.1989(pt) Modlitwa nieustanna...
- 14.12.1989(c) Pan Jezus też był śledzony...
- 13.12.1989(ś) Aniołki Charliego...