- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 474
Ciężki jest znój człowieka, a w moim wypadku lekarza do którego może przybyć każdy, bo z okolicznych nieczynnych ośrodków kierują do mnie. Teraz matka zmarłego przed 3-ma laty syna przekazuje trwające z nim „kontakty”. Zbliża się koniec udręki, a na poczekalni pojawiała się „wariatka” i „smoluch".
Tak ich kiedyś nazywałem, a dzisiaj pragnę im pomóc z całego serca. Nie mam pieniędzy, bo dałby je temu młodemu człowiekowi wyrzuconemu z pracy z dwójką dzieci. Wszystko im napisałem i wytłumaczyłem oddając moje serce. Wydałem mu glejt (zaświadczenie) do wszystkie instytucji niosących pomoc, a pacjentce wypełniłem druk na rentę.
Tak jest z nami: przed i po nawróceniu. Często jest to dwóch różnych ludzi. Radość i pokój zalały serce. „Dzięki Ci Boże, za to, że dałeś mi dar niesienia pomocy innym!” W bezinteresowności nie przeszkodzili ludzie, bo nikt mi nic nie wtykał.
Z Biblią usiadłem na ławce i dodatkowo odczułem napływ dobrej energii. Sam stałem się malutki i milczący, pragnący samotności. W tej jednej sekundzie zrozumiałem znawcę Biblii pisarza Romana Brandstaettera, że jest to najpiękniejsza Księga Świata. Ja dodam, że tylko napisana ręką ludzką napisana.
Na tę chwilkę czytam słowa do mnie: świat będzie się weselił, a my będziemy się smucić, ale smutek nasz obróci się w radość, której nikt nam nie odbierze. To nie jest radość ziemska, ale radość zjednania z Panem Jezusem.
Zbawiciel jest przy ostatnich i opuszczonych. Jakby na znak przybiegła znajoma, której nagle zmarł 69 - letni mąż, mój pacjent. Krzyczy, że się tego nie spodziewała. To silna kobieta, a teraz płacze jak dziewczynka. 99% ludzi, w tym większość wierzących chwali śmierć nagła.
Z błogiej drzemki w pogotowiu zbudził mnie deszcz i grad walący o blaszany parapet oraz uderzenia pioruna. W tej sytuacji wzywają do wypadku (fiacika staranował samochód ciężarowy) z poturbowanym młodym kierowcą w szoku powypadkowym.
Pędzimy na sygnałach, a piorun uderzył trzaskiem 50 metrów za nami...jakby drzewo uderzyło w karetkę. Nawet sanitariusz zaczął krzyczeć! Ze szpitala dano nam odwiezienie silnej kobiety z gipsem na nodze. Napływało ostrzeżenie, abym nie podejmował z nią rozmowy.
Czytałem Biblię i milczałem. Faktycznie zaczęła chwalić Napoleona i Stalina...”mocnego gościa, szkoda, że tylu wymordował”.
- Podobają się pani diabelscy synowie...przeciwni pokorze, cichości i miłości czyli przeciwnicy Jezusa!
- Pokora dobra, ale nie można z siebie robić ofiary!
„Ojcze nasz, Jezu Chryste, Zdrowaś Mario z wołaniem o światło dla tej zdrowej i silnej fizycznie kobiety. Wniesiono ją do domu, a będąc przez chwilkę sami powiedziałem:
„Jezus w czasie Męki nie wydał z Siebie jednego słowa skargi...zostawiamy tutaj panią samą, ale Pan Jezus jest teraz tutaj z panią! Złożyła ręce powtarzając: „Bóg zapłać...Bóg zapłać”!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 470
Tuż po przebudzeniu, nieco skacowany zawiadamiam przychodnię, że mam wolny dzień...za nadgodziny w w pracy.
- Szkoda, bo zostało dużo zarejestrowanych.
- Niech się rozejdą.
Tak jest z człowiekiem, który uważa, że jest niezastąpiony i nie ma w sercu żadnych skrupułów...uznając, że od Boga otrzymał „wolny dzień”. Co z chorymi, którzy przybyli nieświadomie? Niech się rozejdą. Alkohol obniża ludzką wrażliwość...
Zacząłem czytać Ewangelię wg św. Jana. Jakże to wszystko jest bliskie i jasno! Wówczas nie mogli zrozumieć Pana, dlatego mówił w przypowieściach. Apostołowie pojęli wszystko - tak jak ja jest obecnie - już ze Światłem Ducha Świętego. Nasze mądrości i rozważania wszelkich profesorów bez łaski wiary to „młócenie słomy” odciągające od wiary.
Stwórca poddał nasze życie „falowaniu”, abyśmy nie nudzili się: dzień udręk - dzień odpoczynku, radości – smutki, narodziny i śmierć...tak też jest z przeżyciami duchowymi. Boże Jedyny jak wszystko mądrze to wszystko urządziłeś!
Na działce dalej czytałem Słowo Boże, ale po powrocie wróciłem do „wzmocnienia się”, a jutro naszą klatkę odwiedzi obraz MB Częstochowskiej. Kobiety wszystko sprzątają i stroją.
Przepisuję to 05.02.2021 r. i zrozumiały stał się ten "wolny" dzień z piciem wódki przed spotkaniem z Matką Pana Jezusa. Belzebub straszliwie nienawidzi Matki Zbawiciele i wszystkich, którzy mają kult maryjny. Atakuje szczególnie w takich świętych zdarzeniach...
Żona moje nauki słusznie skwitowała, że nadaję się na św. Jehowy chodzącego po domach. Dopiero po latach ujrzy moją łaskę i nigdy nie powie złego słowa, bo sama wejdzie na drogę prowadzącą do świętości.
Ja uważam, że powinni być tacy katolicy...dający świadectwo wiary i chętni do spotkań na ulicy. Przecież krytykujący może zostać wyprowadzony z błędu (poprzez usłyszenie Prawdy). Wówczas nawet nie pomyślałem, że będzie internet.
Jako wzór dała swoją pracowitą matkę (robiła swetry na zamówienie), wierzącą bez ostentacji. Właśnie przed Świętami padała z umęczenia, ale ubierała się w ciszy i szła do kościoła, a żony nie namawiała.
- To coś pięknego: „czyn przed słowem”, ale Jezus mówił, że nie jesteś takim jakim chciałbym cię widzieć, ale nie potępiam cię!
- Wypijesz i mówisz o Jezusie, jak tak można, to coś wstrętnego...dodała córka.
- To jest nieczyste, co wychodzi z ust, a nie to, co do nich wchodzi. Nagle umierasz po pijanemu i wołasz „Jezu”! Co jest w tym złego? Zrobiła się cisza...
- Upij się i powiedz słowo, które chwyci za serce trzeźwego!
- Jesteś trzeźwa, a twój język?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 461
Zerwany o 3.00 do porodu...siedzę w jasnej poczekalni pogotowia przez którą biegnie czarny żuczek. Czekam na personel karetki, któremu w tej chwili coś się śni, bo powinni już być. Pomyślałem: „łaska Pana mojego Jezusa Chrystusa niech będzie z nami!” Sanitariusz faktycznie zaspał, bo coś mu się śniło i nie mógł się obudzić.
Ja w nocy mam humor i mówię podczas przejazdu przez wieś, że jest to „Chłopska Droga”. Właśnie trafiliśmy na atrakcję...młodego człowieka sikającego na chodnik. Ja określiłem go „Bujakiem”, bo bujał się przy tym akcie desperacji.
Dzisiaj sanitariusz czka od godzin wieczornych i jeszcze teraz. Zdiagnozowałem go bez badania: „zjadł pan za mało, a wypił za dużo”, a to znaczy, że zjadł dwie miski bigosu, a wypił setkę wódki. Nie możemy trafić...do proszącego się na ten świat, pytamy Bujaka gdzie mieszka, a on mówi, że nie wie.
Rodząca wymaga cięcia cesarskiego, ale nie chcieli nas przyjąć w dwóch szpitalach, wcisnęliśmy ją trzeciemu wracając do bazy o 6.00.
Napadło mnie diabelskie zniechęcenie. Zapamiętaj jego przebieg: "nie wiem, co mam robić?" (skołowanie), dzisiaj będę normalny to znaczy niewierzący, nie idę do kościoła i nie słucham Mszy św. radiowej!
Jednak o g. 11.00 napłynęło zaproszenie do Sanktuarium MB Pocieszenia Strapionych...tam gdzie wróciłem do Boga. Zobacz jak precyzyjnie działa Bestia...ma dostęp do przebiegu dnia naszego życia. Serce zalała radość z pragnieniem spotkania się z Panem Jezusem!
Podczas walki z sennością i tuż przed Komunią św. mój nieprzyjaciel rzucił w moim kierunku: „coś mu odbiło, na każdej Mszy św. idzie do Komunii św"...oraz wytykanie picia wódki z podsuwaniem „wrogów”! Na tym polega siła przebaczania...
Kapłan kropił wiernych obficie (jak lubię) i uśmiechał się, bo to lany poniedziałek! Nawet zrobiło się rodzinnie. Zjednany z Panem Jezusem uciekłem w ciemny kąt, gdzie ze łzami w oczach powtarzałem: „Ciało Jezusa, Ciało Jezusa, Ciało Jezusa!”
Zarazem zrozumiałem, co powiedział kapłan wczoraj: nie ma innej drogi – modlitwa, Msza św. i Eucharystia! Tak, to prawda, ale musisz uważać, bo szatan też wie o tym! Zrobi wszystko, aby zakłócić ci spokój!
Pragniesz ciszy, a córka w salonie telewizyjnym ogląda głupi film, uśniesz - budzi krzyk, mówisz żonie o swoich doznaniach duchowych - nie rozumie i kontruje, czytasz w swoim pokoju czyli w kuchni - włącza się lodówka i tam przepycha się córka, a na dodatek wrócił synek – wywołując burdę. Na dodatek spróbowałem szwabskiego „Fjodora” – świństwo. Nie chodzi o płacz nad sobą, ale o niszczenie pokoju u wracających do Boga Ojca.
W ciemności uciekłem do lasku brzozowego i zawołałem do Pana Jezusa o pokój w wielu domach. Wróciły wczorajsze rozważania z pytaniem kapłana: Czy wiesz czego dokonał Pan Jezus, czy możesz to pojąć?
- Jezus jest w każdym z nas?
- Co to oznacza?
- Ojciec i matka dają nam ciała fizyczne, a Bóg Ojciec jest w nas w postaci duszy! Teraz rozumiesz skąd ta łączność! Ilu teraz myśli o Nim i pamięta? Ilu Go pociesza?
Wielu ludzi samotnych w tym kapłani uważają, że rodzina da im oparcie i pocieszenie. To nic bardziej mylnego! Prawdziwą pełnię może dać nam tylko i wyłącznie Zbawiciel! Nie kieruj się na żadne stworzenie ziemskie.
Naprawdę ono nie może dać spełnienia, bo jesteśmy stworzeni do czegoś większego. Cóż oznacza nasze nędzne ciało (zarazem cud stworzenia)? Dlaczego nie wierzysz, że masz duszę, która tęskni za Bogiem Ojcem? To jest dla mnie bardzo jasne, ale wielu waha się...z powodu uderzeń przeciwnika Jezusa! Nie lekceważ go, bo sam nigdy go nie pokonasz!
Czy ktoś, kiedyś mógł uwierzyć w istnienie szyby! Przepuszcza światło, wyłapuje głos, chroni przed zimnem. Nie widzisz jej, a jest! To śmieszne porównanie, bo dalej są to fale elektromagnetyczne, promieniowanie podczerwone i ultrafioletowe oraz ultradźwięki. Przecież zawsze były, ale dopiero teraz je „odkryliśmy”. Po powrocie do domu trafiłem na błogi p o k ó j…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 457
Przymus wewnętrzny nakazuje mi wstać i „czuwać”...wczoraj wieczorem na tym zdaniu zakończyłem czytanie Ewangelii. Po zapaleniu świecy czytałem dalej...nie wiedząc, że dzisiaj w wielu kościołach są całonocne czuwania!
Teraz zrywa żona, bo ustaliliśmy, że na rezurekcję pojedziemy do Sanktuarium Maryjnego. W tym czasie młodzi smacznie śpią, a starym spieszy się do Boga! Wstałem z wielką mocą, bo wiem, że Pan Jezus tam właśnie czeka na na mnie w Eucharystii!
Piękne kazanie: „Śmierć-grobowiec” oznacza zakochanie się w ziemi, w obłudzie ziemskich wartości, we władzy, a nawet zbrodni. „Zmartwychwstanie" to odwalony kamień i pusty grobowiec...odnalezienie Prawdy Jezusowej, modlitwy i Komunii św.!
Trzeba zacząć od siebie, zjednać się z Panem Jezusem w Eucharystii poprzez Sakrament Pojednania. Naprawde nie ma innej drogi. Ja już to wiem...nawet sprawdziłem na sobie”.
- Czy naprawdę rozumiesz co dzisiaj się stało? Co dokonał Pan Jezus? Napływa pytanie...
Ja w tym czasie ponownie wołałem o milczenie i mówienie – po otworzeniu ust – o chwale Boga Ojca i naszej wierze. Wg. rodziny (niewierzących sióstr) mówię „wciąż o tym samym”. Trudno być prorokiem we własnym otoczeniu, a nawet w kraju. Dowiedzą się wszystkiego, bo czas płynie.
Poprosiłem Zbawiciela o miłosierdzie dla zmarłych z mojej rodziny oraz o błogosławieństwo tego kapłana odprawiającego Mszę św., który mówi pięknie, wolno i z głębi serca, a ponadto robi przerwy z ciszą. Podczas Eucharystii nie chciałem iść do innego...w tym momencie ktoś popchnął mnie z tyłu i powiedział: "do tego w środku".
To właśnie był kapłan odprawiający Mszę św. za którego się modliłem. Żona była u tamtego i w momencie przyjmowania św. Hostii usłyszała z jego ust, że „dwie krowy stanęły" (zrobił się zator). „Panie Jezu jak różnych masz najemników (wyrobników)"! Wielu kapłanów jest niewierzących, wrogich Bogu, a nawet opętanych intelektualnie.
To jest zrozumiałe, bo przy słabej wierze są celem ataku sił nieczystych. Stąd porzucenia sutanny ze staniem się jawnymi wrogami wiary. Denerwowało przedłużanie się uroczystości, bo mam dyżur w pogotowiu (spóźnię się). Kapłan ponownie powtórzył: czy naprawdę rozumiesz czego dokonał Jezus?
W tym czasie stałem przy kamiennym pojemniku z wodą święconą, a demon posunął: „napluj!" Sam nigdy nie wymyśliłbym takiego czynu i to po Eucharystii. W pogotowiu nic się nie działa i udało się wyskoczyć na śniadanie.
„Niech łaska mojego Pana Jezusa Chrystusa spłynie na was”...powiedziałem do rodziny. Po drodze spotkałem „towarzysza od towarzyszenia” i zapytałem go: "czy ci, co zniewalają rodaków w Święta też wyganiają was na ulicę?"
W pracy trwała cisza, na stole był biały obrus. Ja w tym czasie trwałem w uniesieniu, głęboko oddychałem z zakrywaniem twarzy dłońmi: „Proszę Cię Panie Jezu, przyjdź, przyjdź do mnie”. Otworzyłem oczy, a cały ekran telewizora wypełniał wizerunek Pana Jezusa. „Spraw Panie Jezu pokój na świecie...pomóż wszystkim, którzy odeszli od Ciebie”.
Właśnie pielęgniarka otwiera drzwi ze słowem: pacjent! Nie było żadnego od 8.00 – 11.40! W tym momencie Pan Jezus pokazał mi, że od mojego wewnętrznego pocieszenia ważniejsza jest posługa choremu...w tym wypadku z napadem kolki nerkowej.
Teraz na dalekim wyjeździe trafiłem do małej dziewczynki o twarzy podobnej do Pana Jezusa. Po czasie do pogotowia wniesiono dziecko kopnięte przez konia (trafiło na kolegę), a ja w tym czasie zawołałem w smutku: „Panie Jezu bądź ze mną w każdej chwilce życia”.
Znowu daleki wyjazd z refleksją, że wiara jest nietelewizyjna, bo jak pokazać wszechogarniającą Miłość Jezusa, miłosierne cierpienia z pragnieniem zbawiania dusz? Na ten czas uderzyliśmy w średniego zajączka, który zdychał w drgawkach w świetle reflektorów…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 450
Tuż po przebudzeniu o 4.00...zapaliłem świeczkę i zacząłem czytać Ewangelię. Napłynęło natchnienie, a zarazem wielka rada, aby zawsze czynić to zamiast gadania! Ponadto trafiam na zalecenie o „potrzebie czujności”. Pan przychodzi i odchodzi kiedy chce, prowadzi nas różnymi nieprzewidzianym drogami i sytuacjami.
Właśnie mam dyżur w przychodni, gdzie trafiłem na ciszę, bo nie było pacjentów, ale zamiast czytać Dobrą Nowinę mówiłem o błędach św. Jehowy. Dopiero około 10.30 napłynął Pokój Boży z kojącą muzyką i słońcem.
Właśnie w tym momencie zły podsunął mi wyczyny córki, która zaczyna dbać o ciało (waży się i wpadnie w ciężką anoreksję). Prosiłem Pana Jezusa, aby pomógł jej. Wróciła rozmowa w której powiedziałem, aby nie pozwalała skakać po sobie szatanowi i nawróciła się. Odpowiedziała od demona, że: nie będzie się nawracać, ponieważ nie odwracała się! Nie wolno z takimi dyskutować...
Przez 4 godziny przyjąłem tylko 4 pacjentów, a przeczytałem tylko 3 strony! Telewizyjny obraz pokazał chrzest Pana Jezusa - przez Jana Chrzciciela - w Jordanie. To pięknie sfilmowana scena, która wywołuje łzy w oczach...chciałoby się te kadry zatrzymać i przesuwać, klatka po klatce!
Teraz w słoneczku słucham radia katolickiego...obrzędy Wigilii Paschalnej! Nigdy nie słyszałem o tym i nigdzie w tych obrzędach nie uczestniczyłem. Tam jest odnowienie naszego chrztu. Poszedłem na ten obrzęd, a dzisiaj nie denerwuje mnie już jasne światła, głośny śpiew oraz przedłużanie się ceremonii.
Pragnę tego wszystkiego. Na szczycie przeżyć demon podsunął pomysł, aby na drzwiach mieszkania dać napis: obiekt obserwowany całodobowo oraz pracę na starość w kościele (byciem blisko Boga!). Podsuwał też bunt: nie będę zastępował lekarza w oddziale. To przykład głupich rozproszeń...
Podczas pieśni: „Być bliżej Ciebie chcę”, ale to „bliżej” nie oznacza samej świątyni tylko nasze serce. Przecież większość tutaj posługujących to skierowani przez władzę ludową do „instytucji” wrogiej bolszewikom i wrogom Boga.
Przepisuję to 04.02.2021 r. po „koreańskiej” diagnoza koleżanek specjalistek z psychiatrii (w 2007 r.), które opis moich przeżyć po Eucharystii (ekstazy) określiły „brakiem krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”. Uznano moją wiare za chorobę i zawieszono mi pwzl.
Nie chce się wierzyć, że w dobie internetu można reprezentować takie kołtuństwo duchowe? Powinny mieć zawieszone pr. wyk. zawodu lekarza, bo zagrażają bezpieczeństwu publicznemu (katolikom). A za łamanie moich praw powinny być skazane na więzienie...jako nauczkę dla innych (badały mnie w komisji bez przewodniczącego). Nawet w Federacji Rosyjskiej tak nie czynią.
Jest nawet odwrotnie, bo właśnie takie są hołubione razem z ich kolegą z korporacji powalającym krzyż Pana Jezusa („drzewo” wg ich kolegi prokuratora). Z drugiej strony sprzyja takim Izba Lekarska, gdzie prezes, a obecnie wiceprezes (na wieczne czasy) Mieczysław Szatanek na Mszach św. „izbowych” (OIL w W-wie) całował sztandar w białych rękawiczkach i nikt mu nic nie zarzuca.
Jak sądzić takich wyznawców „ruskiej demokracji” w której nie wolno się przyznać do błędu lub przestępstwa. Nim się zorientowałem ominąłem najważniejszy moment liturgii. Przypomniał się kapłan – dyrektorek z pobliskiej kaplicy, który żartował, że podczas Konsekracji: „jeden pije, a reszta patrzy”.
Wiedział, że za wiarę zawieszono mi pr. wyk. zawodu lekarza, a także o tym, że moja łaska to mistyka eucharystyczna. Wśród kapłanów wielu jest z nadania władzy wciąż ludowej, a ich żarty płyną od Przeciwnika Boga.
Niewierzący neguje także istnienie Belzebuba, który takim pomaga do końca(tak jak jego agenda, władza ludowa), ale w próbie powrotu do Boga może ich zabić („zdrajców”). Nie ujrzysz tego boju bez widzenia wszystkiego od Boga Ojca.
Podczas Rewolucji Kulturalnej w 1980 r. (bolszewicy wszystko ładnie nazywają) trwało męczeństwo chrześcijan. W jednej z parafii zabito kapłana, zniszczono Tabernakulum i rozsypano Hostie św. W to miejsce spędzono dzieci i rozkazano im pluć na Biały Chleb. Mała dziewczynka zaczęła je zbierać i spożywać. Została zastrzelona na miejscu...
Ponownie zawołałem: „Panie Jezu proszę o milczenie, spraw, aby mówił przez mnie Duch Święty i każde słowo chwaliło Boga, nie urażało, ale koiło innych”.
Dzisiejszą Komunię św. przyjąłem za tych, którzy bezcześcili Biały Chleb. Nagle wszyscy obecni stali się „jako jedno”...minęło skrępowanie tym, że jestem wśród znajomych! „Zmartwychwstał Pan”...jakże piękna to pieśń i ten czas.
Z poświęconego ciernia zrobiłem Panu Jezusowi koronę. Mam na stole małą figurkę Pana Jezusa po św. Poniżeniu. Często, gdy „przypadkowo” dostanie się w moje ręce otrzymuję różne cierpienia duchowe lub życiowe. Ta koronka ma już 30 lat (przepisuję to świadectwo 04.02.2021 r.).
Przez trzy kolejne dni byłem u Komunii św.! "Ty Panie Jezu to sprawiłeś, to wszystko dzięki Tobie!"
APeeL
- 13.04.1990(pt) Ludzkie krzyże...
- 12.04.1990(c) Pokonany przez zamęt tego świata...
- 11.04.1990(ś) Rocznica...
- 10.04.1990(w) Zakupy przedświąteczne...
- 09.04.1990(p) Musisz wytrwać, aby wrócić do Prawdziwej Ojczyzny...
- 08.04.1990(n) Panie ratuj mnie...
- 07.04.1990(s) Bóg nigdy nas nie opuszcza...
- 06.04.1990(pt) Odznaczenie...
- 05.04.1990(c) Diabelskie sztuczki...
- 04.04.1990(ś) Ścieżki Pana...też nie są naszymi