- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 882
Czytanie duchowe: śmierć nic nie oznacza, bo to tylko „przejście”. Życie trwa nadal, dusza ma możliwość czynienia dobra i zła. Rodzina Boża obejmuje - pielgrzymujących na ziemi, dusze czyśćcowe - sprawiedliwych i świętych w Niebie.
Potrzeby duszy w Czyśćcu są niepojęte dla nas, bo tam cierpi człowiek pragnący Boga, a jest od Niego oddzielony. Bóg jest celem naszego istnienia!
Dusze są przy nas i chcą pomagać w osiąganiu celu...modlą się za nas i uzyskują łaski dla nas. My musimy o nich pamiętać: ofiara Mszy św. z cierpieniami zastępczymi, modlitwami, ofiarowaniem dobrych uczynków.
Trzeba żyć w łączności i pragnieniu pomagania duszom. Jest to dogmat: Obcowanie Świętych. Cokolwiek czynisz...czyń z miłości i pokory w intencji dusz czyśćcowych, bo ludzie częściej pamiętają o ciałach - prochach niż o duszach zmarłych.
Twoja codzienna pomoc duszom ześle deszcz łask. Wszystko jest pod kontrolą Najwyższego...i jedna chwila u Jego stóp znaczy więcej niż wszystkie dyskusje całego świata. W tej działalności pamiętaj o istnieniu czarnych aniołów, bo nawet kapłani unikają tego tematu, który budzi słowo: „zacofanie”...
Dzisiaj, gdy to opracowuję przed edycją (10 luty 2017) jestem wstrząśnięty, ponieważ to wszystko wiem i tak żyję. Pan wskazał na ten zapis, ponieważ intencja prowadząca dotyczy tych, którym odpuszczono grzechy i za dusze takich.
Wówczas w gabinecie lekarskim była staruszka (80 lat), której - w czasie pobytu w szpitalu - pod oknem postawiono ścianę nowego budynku.
Powiedziałem jej, że na ziemi jest to ostatnia próba i musi zrezygnować z sądu, wybaczyć, współczuć takiego postępowania. Nie dodałem, że za takiego sąsiada trzeba się modlić. Teraz widzę siebie na szkoleniu, gdzie rozdaję takie zadanie...co zrobisz, gdy po powrocie ze szpitala stwierdzisz, że...
Teraz jest wyrzucona z pracy. Mówię, że ją rozumiem, bo rozstanie się z pracą powinno być ludzkie. Ja sam zwolniłem się w buncie z przepracowania i znam to wszystko. Od tego czasu współczuję każdemu krzywdzonemu przez pracodawcę.
Wreszcie koniec 15.30. Dopiero teraz mam zadowolenie, bo zarabiam jak listonosz, ale dzień przeszedł całkowicie bezinteresownie...wielka radość zalała serce. Ciężka praca ma wielki sens...tym bardziej że została wcześniej ofiarowana Jezusowi, który na próbę z rana oddalił się ode mnie ("zostałem opuszczony").
"Dziękuję Ci Panie Jezu za dar pracy w Twoim Imieniu”. Wsiadłem do samochodu, gdzie spojrzałem na maleńki krzyżyk i na wizerunek Jezusa Miłosiernego. Wczoraj tym samochodem podwiozłem niewierzącą...co w niej zostało po spojrzeniu na ten maleńki krzyżyk?
Czuję, że Jezus pobłogosławił mnie w tej chwili. W domu niespodzianka, bo odnalazł się gliniany wizerunek Jezusa w koronie cierniowej, który ulepiła dla mnie chora na rematoidalne zap. stawów w Instytucie Reumatologii. Pragnąłem zabrać Go do pracy. Faktycznie Pan Jezus towarzyszył mi do końca (wrzesień 2008), a teraz jest dalej ze mną w moim świętym kąciku.
Pojechałem na działkę, gdzie mieszałem nawóz sztuczny z popiołem po spalonych resztkach...łącznie były tego 3 kubły. Na ten moment rozmawiałem z ateistą, który udowadniał mi, że Jezus był zwykłym człowiekiem...później doprawiono Mu legendę i tak trwa jego wielkość i czynione cuda.
- Ja będę, pan będzie i Jezus Jest...On właśnie pokazał („otworzył Niebo”), że nie umieramy! Każdy z nas ma duszę...pan też ma duszę!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1015
Późna noc ze świętą ciszą i tykaniem zegara...stoliczek w kuchni – to moje królestwo na ziemi! Tak mało potrzeba człowiekowi...także całym narodom, bo w krajach chrześcijańskich, gdzie obowiązuje Prawo Boże i może nie być wojska, ponieważ nad nami czuwa Opatrzność Boża. Nic nie może nam zaszkodzić...nawet niewola i śmierć.
Kto naprawdę pokocha Boga musi przestać kochać ten świat /w sensie materialnym/. Budzę się rano wymęczony świadomością, że nie mogę czynić zła /używać życia/ i nie będę miał tych przyjemności.
Przy mojej świadomości jest to poważna sprawa. Nie mogę już przyjść...” ot tak upity, itd.”. Teraz nie wyobrażam sobie tego, ale upaść może nawet święty i mam tą świadomość, bo sprawia to nędza ludzka.
- Jesteś dana mi na wieczność...powiedziałem to do żony, bo faktycznie Bóg sprawił nasze zapoznanie się. W oczekiwaniu na kolegę zajrzałem do piwnicy w jej akademiku, gdzie zakręciliśmy się trzy razy, a w tym momencie podziękowano za udział w dyskotece, którą zamknięto.
Przypomniało się moje rozważanie podczas wczorajszej kąpieli. Bóg stworzył człowieka, dał mu rozum i wolną wolę, aby odnalazł Go i zaczął być posłuszny, a to jest szukanie Woli Stwórcy!
To był początek mojego nawrócenia i teraz, gdy to przepisuję (09.02.2017) jestem zdziwiony, bo już wówczas robiłem pierwsze kroki w mojej obecnej łasce: odczytywania Woli Boga Ojca.
To jest tak jak z komputerem stworzonym przez człowieka, który musi wypełniać jego wolę (zaprogramowanie). Wówczas nadeszła rada: „nie zajmuj się tym, najważniejsza jest Miłość, a takie rozważania prowadzą na manowce myślowe, bo tam włącza się diabeł i robi sobie żarty”.
To była dobra rada mojego Anioła, ponieważ wówczas byłem zbyt słaby, a na ten cel naszej wiary faktycznie napada szatan, myli odczyty natchnień płynących ze strony Bożej.
Teraz widzę też świętość naszych ciał, które są połączone z naturą Boską - uświęcone i namaszczone mają być zwierciadłem czystości. Wstałem i pomyślałem, że za dusze można modlić się zawsze...także w czasie golenia. "Ojcze nasz, Jezu Chryste którzyście w Niebie, niech święte będą Imiona Wasze...Duchu Św. i Zdrowaś Maryjo”.
Na ten czas w myślach pojawił się prezes z rodziną, jego pracownik, nomenklatura z nepotyzmem...w końcu „tłumaczę” koledze z pracy, że jest diabeł! Tak się "modliłem" podczas golenia. Zapisałem te głupoty, abyś zobaczył, co jest w Twojej głowie, bo większość nie zwraca na to uwagi!
Wolniutko jadę do pracy i modlę się. Istnieje wieczność, ale mało w nią wierzy...stąd błędy maluczkich zapatrzonych w ziemię, a wszystko, co głosi nasz Kościół święty jest prawdziwe! Nawet jest to dziwne dla mnie, bo to samo głosili Apostołowie i wielcy żyjący przed nami.
Nie wolno nikogo oceniać, bo to jest wielki błąd, a słucha mnie energiczna kobieta zbliżająca się do 70 lat. Przebyte choroby dla pani były dobrem, które zwiększyło pokorę.
Po ciężkiej pracy w przychodni i na działce...po powrocie do mieszkania, kąpieli i spożyciu kolacji ujrzałem jak wiele mam łask! „Panie Jezu! dziękuję za te dary”, a właśnie śpiewał Adamo, który wyskoczył przy szukaniu stacji.
Dzień kończy się późnym wieczorem czytaniem „Dialogu”, a w nim jest pokazane całe Boskie Światło o naszej wierze i kapłanach (bliskich świętości i nędznikach)...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1054
W śnie, z grupą kobiet znalazłem się w Indiach, gdzie trafiliśmy do warsztatu tkackiego wyrabiającego - ręcznie z pomocą nóg - skomplikowane wzory. Tam pojawiała się piękna dziewczyna, a w oddali hindus jechał na białym koniu. Dzisiaj, gdy to przepisuję pomyślałem o oszczędnościach: nie trzeba jechać w odległe miejsca, bo duszą trafiamy tam szybko i bezpłatnie!
Na ziemię sprowadziła mnie dyspozytorka, która wpadła do pokoju lekarskiego krzycząc: wypadek! W śnie o typie eksterioryzacji przykry jest moment powrotu do ciała. Inż. Osowiecki miał dar świadomego odrywania się, ale nie wolno było go nagle „budzić”.
Na miejscu wypadku okazało się, że samochód ciężarowy poślizgnął się na zabitym kocie i uderzył w przechodzącego drogą. Pod samochodem leżało ciało, ale poszkodowany był cały. Wyobraź sobie co myślał wówczas kierowca: zabiłem człowieka!
Wróciłem do pogotowia i o 5.00 zacząłem czytanie duchowe o Sakramencie Namaszczenia Chorych. Wówczas otwiera się pamięć dokonanych grzechów i pojawia się głęboki żal, bo normalnie trudno jest wszystkie złe czyny spamiętać. Wówczas pomaga nam Duch Święty. Wsunąłem się pod kołdrę, złożyłem ręce i popłynęła wołanie:
„Panie Jezu Chryste, Najświętsza Maryjo Panno, wszyscy święci, duchy Jasne i Czyste wyproście u Boga Miłosiernego łaskę dla dusz cierpiących w Czyśćcu. Uproście łaskę dla opuszczonych, zapomnianych i najdłużej cierpiących...Ojcze nasz, Zdrowak Maryjo”.
Punktualnie rozpoczynam pracę z zawołaniem: „Panie Jezu Chryste, Tobie przeznaczam dzisiejszy dzień pracy za dusze. Daj mi pomoc Ducha Św. w pracy”.
0 8.40 napłynęła wielka tęsknota za Mszą świętą...właśnie w tej chwili, w dniu codziennym chciałbym być w kościele. To było znaczne cierpienie, tym bardziej, że nie miałem żadnej możliwości zrealizowania tego, a właśnie badam rozebraną wdowę. Myśl pobiegła do duszy jej męża, który zmarł nagle w młodym wieku. "Panie Jezu daj mu łaskę...daj!” To bardzo ciężki dzień z powrotem po wizycie domowej o 16.00.
Wrócił smutek, wyrzut sumienia z powodu dawnego zła. W drodze do domu łzy zalewały oczy, a serce chciało pęknąć. Ten zapis opracowuję 10 lutego 2017 r. za tych, którym odpuszczono grzechy, a z radia Maryja płynie rozważanie ks. Skubisia o sumieniu...także całych formacji.
Na tym tle bardzo boli fakt, że Okrągły Stół (6 luty 1989) to było spotkanie agentów Kiszczaka...tajnych z jawnymi. Takim ludziom nie wolno się przyznać do grzechu, a uczestniczą w życiu wiary świętej...nawet przystępują do Eucharystii.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 974
Wstałem o 5.00 i czytałem zapiski s. Faustyny...o dzieciach nienarodzonych i cierpieniach czyśćcowych ich rodziców oraz lekarzy. Dzieci są jakby „odgrodzone”. W tym momencie przypomniała mi się modlitwa w karetce (przed rokiem) za takie dzieci.
Wówczas „ujrzałem” otwieranie się takiego ogrodzenia...coś jak otwarcie bramy z owieczkami. Wszystkie zaczęły wówczas "ulatywać"...zostały uwolnione? „Panie Jezu! przyjmij ode mnie wszystko z tego tygodnia i zlituj się nad duszami zapomnianymi”.
W tej chwili zrozumiałem wczorajsze wydarzenie w kościele, że uczucie nagłej łączności duchowej z żoną... tuż przed Eucharystią. To działanie „płomyków” Ducha Świętego, które spadły na nią i na mnie. Te „płomyki" wychodzą z jednego Źródła...stąd wzajemne przenikanie serc!
Nawet łatwiej mogę zrozumieć świętość naszych ciał fizycznych (Świątynia Ducha Św.)...właśnie dzisiaj z żoną jesteśmy jednomyślni („jedni duchem”) - takie jest działanie Najświętszego Sakramentu. Przez to łatwo pojmujemy świętość ludzi...gdybyśmy wiedzieli to wcześniej! Ile piękna jest we wszystkich chwilach naszego życia
W pracy niespodziewanie było tylko dwóch pacjentów i „spieszący się” funkcjonariusz. Początkowo byłem na niego zły (zapomniałem się), ale w rozmowie zobaczyłem wielką ubogość człowieka niewierzącego.
W tej jednej sekundzie zrozumiałem, że niewierzący wymaga szczególnego współczucia i miłości! Zapamiętaj nie kochaj podobnych sobie i dobrych, ale niewierzących, złych i zapartych ateistów. Dla nich masz być szczególnie miły i dobry.
- W jego pokoju przez cały czas przebywa Jezus...mówię do matki 13-letniego chłopca od urodzenia leżącego w łóżku (krwiak mózgowy w czasie porodu), który lekko uśmiecha się na jej widok. Matka, po moich słowach ociera łzy!
- Pan Jezus nie zajmował się polityką...do babci opowiadającej o ich księdzu.
W stołówce zakładowej czekam na obiad, a nagle napłynęła wielka miłość do żony z obrazem mojej ucieczki tuż po ślubie! Wówczas szukała mnie...jak musiała cierpieć! "Jezu, Jezu,Jezu!"...
Teraz Boża iskra przeskoczyła na starą i biedną kobietę oraz na 90-letniego staruszka. Robię wszystko dla nich z całego serca i odmawiam przyjęcia zapłaty, a są z obcego rejonu. Z dziadkiem patrzymy sobie w oczy i czujemy się starymi ziemskimi kumplami. Wyjaśnia to fakt, że wszyscy jesteśmy dziećmi Ojca Prawdziwego.
Chwila błogiego snu i już jedziemy karetką pogotowia na daleki wyjazd, a ja wykorzystuję do czytania duchowego, gdzie padają słowa, że obowiązkiem wierzącego jest pomoc żyjącym i duszom poprzez modlitwę, apostołowanie i cierpienia zastępcze.
Maria Simma miała możliwość kontaktowania się z duszami czyśćcowymi, które pukały i budziły ją, a pojawiały się w ludzkiej postaci, jasne i wyraźne, w normalnym ubraniu. Inne były mgliste, a czasami groźne i przerażające. W miarę przyjmowania za nich cierpień zastępczych jaśniały i stawały się pogodne.
Człowiek może znieść o wiele więcej niż ma wyznaczone. Wielką wartość mają Msze św. szczególnie w dni powszednie. Maria pisze dalej, że nie należy już do tego świata. Nagle zrozumiałem, że ja też nie należę już do tego świata (w sensie ogólnoludzkim). W oku pojawiły się łzy i straciłem poczucie ciała, a myśl uciekła do dusz zmarłych z mojej rodziny, a także teściów...moich drugich rodziców, a także do krzywd, które wyrządzałem ...”Jezu,Jezu,Jezu”!
Karetka trzęsie, słychać pracę silnika, radiotelefon i rozmowę personelu, a ja wołam: „Panie Jezu wspomóż moje dzieci, moich teściów, zmarłych z mojej rodziny, wszystkie zapomniane dusze w tym dzieci nienarodzonych czekających na Twoje Miłosierdzie”. Jakby na znak trafiłem do odległej chatki z dużym obrazem Pana Jezusa i Matki Najświętszej. W tym kącie jest dużo Aniołów...powiedziałem do staruszki.
Wracamy, a ja dalej w skupieniu rozważam moje złe czyny i odczuwam, że jest to działanie Ducha Św. z możliwością ujrzenia zapomnianych grzechów...smutno mi w sercu, a wyrzuty sumienia zbliżają do Boga i ludzi, zwiększają chęć czynienia dobra i szerzenia Ewangelii. To trwało 2 godziny po których wróciłem „do normy”...mogę już rozmawiać, czytać prasę medyczną i oglądać TV.
Około 21.00 ponownie pojawiła się powaga wewnętrzna, chęć przebywania w ciszy i czytania duchowego. Może to było tylko pragnienie pocieszenia duchowego...nie wiem? Wróciłem na Tamten Świat, który ma także strukturę hierarchiczną, ale opartą na Miłości.
Zapamiętaj, że istnieje wieczność! Dla wielu ludzi oznacza to zgubę, ponieważ przywiązani do spraw ziemskich stają się uśpieni duchowo...dbają o zdrowie ciała zapominając o swojej duszy...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 928
Przez cały tydzień przygotowywałem się do Komunii św. w dniu dzisiejszym. Układałem modlitwę (z różnych źródeł), ale nie zdążyłem. Wstałem o 5°° i przy świeczce, aby nie przeszkadzać w spaniu udało się skończyć.
Później, podczas głębokiego snu "spotkałem" się z J. Englertem, który był zdenerwowany na koszty "drobnej reperacja hydraulicznej, było dwóch, każdy wziął kupę pieniędzy, nie będę chodził do teatru, za mało płacą”. Starałem się go uspokoić i "mówiłem", że mnie też mało płacą, ale każdy musi robić to do czego został powołany bez patrzenia na zapłatę".
Wstałem i przepisałem modlitwę na maszynie. W klasztorze o. Koźmińskiego znalazłem miejsce dla mnie...w półcieniu za filarem, gdzie można zamknąć oczy i płakać. Wcześniej przeczytałem modlitwę, ale podczas zbliżania się do Komunii św. okazało się, że jest ona nieprzydatna.
Teraz stoję z rękoma na twarzy, muszę mieć oczy zamknięte i „krzyczę” jedno słowo: "Jezu, Jezu, Jezu, Jezu". Teraz zrozumiałem, że Bóg prowadzi nas stale inną ścieżką. Kiedyś brakowało mi tej modlitwy, a teraz, gdy mam ją wystarcza zawołanie Pana Jezusa ("Tego, Który Zbawia").
Zły próbował mnie rozpraszać i wskazywał na szybkie i niewyraźne czytanie przez kapłana, fałszujący śpiew młodego zakonnika i kazanie bez ducha. Dzisiaj jestem mądrzejszy i wiem, że nie przyjechałem tutaj po własne pociechy...tylko z miłości do Pana Jezusa, która ma pomóc mi w pracy nad milczeniem, panowaniem nad emocjami i trwaniem w dalszym czynieniu dobra.
Wróciłem na moje miejsce i chciałem być smutny, ale w sekundzie odczułem, że Pan Jezus pragnie, abym się cieszył. Wprost "widzę" Go mówiącego do mnie „raduj się"! Nastąpiła lekka utrata poczucia ciała, a duszę zalała Radość Boża...i wciąż powtarzałem „Zajaśniałeś we mnie Panie Jezu! Zajaśniałeś...".
Naglę moje serce doznało dziwnej i trudnej do przekazania łączności żoną, która miała iść do spowiedzi i Komunii św. po drugiej stronie kościoła...coś jak połączenie serc. Dzisiaj, gdy to przepisuję (06.02.2017) wiem, że jest to tzw. "przenikanie serc".
Po powrocie do domu nastąpił typowy atak złego. Syn wyszedł wcześniej z kościoła, bo „ksiądz mówił głupoty...i dlaczego nie robi się dyskotek, bo nie ma dowodów na istnienie Pana Jezusa...to był zwykły człowiek, a Bóg wszystkim kieruje?"
- Synu. Dowodem na istnienie Jezusa jest Ewangelia, a jeżeli Bóg wybierze ciebie to Jezus może ci się objawić. Jezus nie był tylko człowiekiem, bo każdy z nas ma Boski wkład - nieśmiertelną duszę. Ciało Pana Jezusa stanowiło kropkę na Jego Duszy. Co do dyskotek...post jest naszym wyrzeczeniem i z tego powodu nie piję alkoholu w tym czasie. Ciekawe czy po mojej śmierci poszedłbyś na dyskotekę?
Syn nic nie odpowiedział i nie miał żadnych sprzeciwów. Ktoś namieszał mu w głowie. Otworzyłem „Niedzielę” i zdziwiony przeczytałem: „Zbudź się, o śpiący, a zajaśnieje ci Chrystus”. Nigdy nie znałem tego zdania, skąd napłynęło do mojego serca...właśnie teraz?
Późno. Myśl uciekła do daru śmierci we własnym łóżku...dawniej palono gromnicę i modlono się przy umierającym. Nagle zrozumiałem męczenników, którzy naprawdę kochali Jezusa...rozumieli swoją nicość i z tego powodu pragnęli śmierci takiej jak nasz Zbawiciel.
Kochający Jezusa stale jest przygotowany do śmierci, bo dla ona nic nie oznacza...nie boimy się, wręcz pragniemy męczeństwa. Naprawdę nie wypada mi prosić o piękną śmierć! Czym sobie na nią zasłużyłem?
APEL
- 24.03.1990(s) Służba Boża...
- 23.03.1990(pt) Dzień za upadających chrześcijan
- 22.03.1990(c) Wzajemne przenikanie serc...
- 21.03.1990(ś) Jezus w sercu...
- 20.03.1990(w) Mieszanka dwóch światów...
- 19.03.1990(p) Dlaczego cierpią niewinni...
- 18.03.1990(n) NIERÓWNA WALKA Z KUSICIELEM...
- 17.03.1990(s) Smutny Jezu...
- 16.03.1990(pt) Różaniec...
- 15.03.1990(c) Pokora wobec wszystkiego...