- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 419
O świcie przepłynęły obrazy boju duchowego nad nami. My znamy to z obrazów różnych wojen, a dzisiaj, gdy to przepisuję (08.07.2022) toczy się taka na Ukrainie...z groźbą konfliktu globalnego. Za oknem wichura i burza, a w mieszkaniu ciepło i bezpiecznie.
To dwa światy...z dualizmem w świecie nadprzyrodzonym i przewagą sił ciemności na ziemi...pod przewodnictwem lekceważonego Księcia Ciemności Mefistofelesa (Kłamcy i Niszczyciela).
Jest to nasza cielesność, która przeważa (władza, posiadanie - złoto i seks jak symbol przyjemności), zło i "dobro" podsuwane przez Szatana z jego ziemskimi lisami i dworakami...
Dalej to mass-media z "dziwnie mówiącymi" typu Małachowskiego, jawnego wroga - Jerzego Urbana oraz groźnego przeciwnika - Adama Michnika!
Natomiast strona Boża (Królestwo Niebieskie) to: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty, Matka Boża, Aniołowie i całe zastępy świętych oraz błogosławionych, dusza, duchowość, człowiek wewnętrzny, garstka wyznawców na świecie z brakiem równych szans w tej walce...
Nie wiedziałem czy nie jest to kuszenie i uciekłem do modlitwy w intencji własnego zbawienia. Kto sądzi, że łatwo jest uzyskać własne zbawienie ten jest w wielkim błędzie! Spójrz, przecież Ojciec pokazuje: ile czasu trzeba uczyć się, aby postawić kuchnię? Teraz magister, lekarz, pułkownik, pilot i chirurg naczyniowy lub neurochirurg. Ile egzaminów można oblać!
W deszczu biegnę na Mszę Św. w udręce ze strony ciała, bo wilgoć zapycha nos i uszy. Podczas modlitwy do serca wrócił pokój i radość Boża. W kościele zatrzymałem się przed wizerunkiem Matki Bożej do której zawołałem za rodzinę.
Źle słyszałem, całe szczęście, że było mało ludzi. "Panie Jezu pomóż w tej sprawie, nie chcę być głuchy..pragnę dobrze słyszeć Słowo Boże!" Jak się okaże woszczyna będzie moją zmorą przez wiele lat.
Po modlitwach doszedłem do metody: sprawdzamy stan błon bębenkowych u laryngologa i oczyszczamy przewody. Później małą gruszką wlewamy do przewodów słuchowych ciepłą wodę (trzeba dojść jak często, bo może to być 1-2 razy dziennie lub raz na tydzień).
W zatkaniu do przewodów słuchowych wlewamy wodę utlenioną (1-2 razy dziennie przez trzy dni), która rozpuszcza woszczynę (będzie "syk"). Zapisz to i przekazuj udręczonym z rodziny i znajomym.
Pojawił się obraz "mordowania dzieci nienarodzonych" z kolegą, który rzucał się do tego zabiegu z pianą na ustach...od Szatana! Serce ścisnął wielki ból: "Jezu mój! Jezu! Jezu! Przebacz takim!"...powtarzałem w nieskończoność.
Po Eucharystii moc Boża sprawiła pragnienie modlitwy, która trwała cztery godziny! Czy łatwo jest uzyskać zbawienie? Zobacz sam. Ty, który może nigdy w życiu nie modliłeś się!
Jakże chciałbym zbawienia innych. Oto podwożę panią z naszej administracji i mówię jej: "proszę naprawdę uwierzyć w to, że nie kończy się nasz byt wraz z ciałem...to, że jest życie wieczne i jesteśmy tuż po śmierci! Jeżeli pani w to uwierzy będzie już blisko Boga!
Młodemu człowiekowi tłumaczę, że "trzeba uwierzyć, że ci, co odeszli są, a Bóg obdarza nas Pokojem, który w jego chorobie wrzodowej jest najlepszym lekiem! Nasza siła woli to kupa śmiechu dla złego ducha - on takich lubi i nawet nie drażni! Niech pan zawoła o ten Dar Boga. Pocieszyłem też wdowę (mąż zmarł niedawno), aby "nie pokładała nadziei w ciele, ponieważ dalej jesteśmy!"
Innej, rumianej 60-ce przekazałem, że "ma wielkie zdrowie z zespołem przeciążenia z powodu nadwagi, a jako wierząca...nigdy w życiu nie pościła nawet jednego dnia dla Matki Bożej! Proszę zacząć dzisiaj...razem ze mną, a mam dyżur w pogotowiu i wytrzymam!" Tak się złożyło, że jeszcze nic nie jadła (a już 10.00)!
Przez cały czas denerwuję się, ponieważ chcę pojechać do laryngologa. Pan trzyma mnie i bada moją ufność...aż do 13.40, kiedy to spokojnie pojechałem i trafiłem na pustą poczekalni! Uszy przeczyszczono i po wszystkim! Jakże Pan próbuje w każdej chwilce, a już zwątpiłem w pomoc!
W żaden sposób nie mogę odmówić Koronki do Miłosierdzia, a zły sprytnie podsuwał, że nie muszę modlić się za siebie, przecież już jestem zbawiony!
W tym czasie serce zalała wielka pustka. Dodatkowo chwyciła mnie senność. Do modlitw wróciłem po przebudzeniu, a mam ich wielki zestaw. Dzisiaj wszystkie za mnie. "Panie Jezu przez zasługę Twojego Świętego Życia...Jezu, spraw abym nie opuścił Ciebie i przy pomocy św. Hostii kroczył ku zbawieniu!" To zdanie zatrzymało wzrok tuż po przebudzeniu się.
O 19.00 odruchowo włączyłem UKF II, gdzie były Tajemnice Serca z serii "Korzenie Jedności" - jak wielka to łaska, ponieważ popłyną do mnie słowa Jana Pawła II:
"Serce Jezusa Źródło Życia i Świętości, Serce Jezusa przebłaganie za grzechy nasze", a dalej o życiu wg ciała, które przynosi śmierć (zmysłowość, instynkty, mentalność pogańska). Ojciec Jacek Salij mówi o potrzebie poddania się prowadzeniu przez Boga Ojca. To daje Wolność Prawdziwą.
Nie wolno mówić: "Nie!" - Bogu Ojcu! Nie wolno żyć wg własnego widzimisię. Zakazy i przykazania nie ograniczają naszej wolności, ale są wielkim Darem Boga wskazującym Drogę!" Serce zalała Radość Boża. Chwyciłem twarz w dłonie i tak trwałem...
Trochę mi smutno, ponieważ syn pogniewał się i wyjechał nie wiadomo dokąd, a czeka na niego upragniony telewizor i magnetowid! Czy tak nie postępuje większość ludzi w stosunku do Boga Ojca Prawdziwego?
Czy ja taki nie byłem? Czy tak właśnie nie traktowałem Nieba z Jego darami? Ludzie nie chcą...nie wierzą, że Ojciec ma dla nas dary. Nagle trafia się wyjazd i małą lampką w karetce oświetlam słowa: "Kończy się dzień z Tobą Ojcze, który przybliżył mnie do Wieczności. Dziękuję za Światło, które koiło serce. Dziękuję za Syna Twego, Jezusa Chrystusa, który otworzył moje serce na Swój Pokój."
W tym momencie psuje się lampka i przerywa modlitwy...czy tak miał zakończyć się ten piękny dzień? Jeszcze chwilka muzyki peruwiańskiej i słowa ks. Zawitkowskiego o tym, że ludzie naprawdę nie wierzą w Zmartwychwstanie Pana Jezusa. Tak jest i ja to wiem. Ks. Jan Zieja na pożegnanie mówił: "Idziemy do Boga!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 405
Po przebudzeniu serce zalał smutek, ponieważ wczorajszy post był zluzowany, a w kuszeniu zostałem skierowany ku bolszewikom, którzy wypędzili Żydów, a teraz sami handlują. Pomyślałem o wolnym dniu za dyżur w przychodni w sobotę, ale nie miałem tego w planie.
Padłem na kolana z prośbą do Matki, abym nie został oszukany...niech wszystko będzie z Wolą Boga Ojca! Po zgłoszeniu tego do pracy napłynęły sprawy do załatwienia oraz zapomniana potrzeba odwiedzenia ojca w szpitalu. Zaczynam modlitwę "za jawnych wrogów Kościoła Katolickiego", której odczyt był łatwy, ponieważ:
- We Włoszech wykryto związek masonerii z mafią
- Tow. "Wiesław" był bolszewikiem radzieckim z krwi i kości
- W ręku mam wycinek z prasy w którym jest opisana jest sprawa sądowa - w której włoski ateista Luigi Cascioli - pozwał księdza Enrico Righi, aby udowodnił, że Jezus istniał.
Trzeba powołać ekspertów-teologów. Kapłan odpowiedział, aby odpowiedzieli za to autorzy autorzy Nowego Testamentu.
- Dzisiaj, gdy to przepisuję (08.07.2022) takim jest Jerzy Urban.
Każdą dziesiątkę cz. bolesnej różańca przekazywałem "za dusze zmarłych wrogów KrK" (ukrytych i jawnych, chełpiących się swoją bezbożnością miłą władzy ludowej oraz zaślepionych przez Szatana, itd.).
Podczas trwania modlitwy kobieta z kiosku podsunęła mi "Nie" Jerzego Urbana", a dla mnie było to potwierdzenie odczytu intencji modlitewnej tego dnia.
Pomyślałem, że wszystko jest oparte na przeciwieństwach, a my mamy wolną wolę i możemy wybierać. Zarazem jest to próba naszej wiary. Wrogowi naszej wiary przesiewają wyznawców, w tym kapłanów, itd.
Trzeba się za takich modlić (sam byłem w tej formacji), nigdy z nimi nie walczyć...przecież dla nich także może zaświecić Światłość Ojca. Krzyknie taki: "co ja czyniłem" i zostanie uznany za "bożego głupca", który odszedł od rozumu"!
To płynęło w mojej duszy, a w tym czasie załatwiałem różne sprawy: reperację fotela i kontaktu, za mówiłem kraty w oknie, wyjaśniałem sprawę podatków od dyżurów, a także zmywałem gary. Z radia popłyną słowa, że; "zmywa i zmywa garnki". Nim się obejrzałem w oczekiwaniu na obiad zawołałem: "Bądź pozdrowiony Panie Jezu", a łzy zalały oczy (dar łez).
W drodze do szpitala popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji dusz jawnych wrogów KrK...podobnie jak poprzednio (każda "dziesiątka" za inną grupę takich). Ojciec spał po narkotyku z powodu niedokrwionej nogi (do amputacji), a serce zalał smutek, ponieważ zrozumiałem jego osamotnienie.
Podczas powrotu będę wołał za zbawienie jego duszy, bo należał do "normalnie wierzących". Podczas rozważania Bolesnej Męki Zbawiciela poproszę: "Jezu mój! Ojcze! To przecież zależy tylko od Was, a ja tak rzadko proszę we własnych sprawach...sprawcie jego zbawienie". To było wielkie cierpienie dla mnie, zesłabłem w ciele, które koiła muzyka andyjska.
Wstąpiłem do matki ziemskiej, gdzie młody hydraulik, pełen werwy zakładał wodomierz, a to wysiłek. W dyskusji wyjaśniałem mu sprawy wiary z uwagą, aby nie kierował swojej ufności na ciało, bo z czasem zmarnieje...
- Dobrze, a ilu oddałoby życie za wiarę?
Zdziwiłem się tym pytaniem, ponieważ rano rozmyślałem o tej łasce...łasce! Spokojnie przyjmuję uwagi o "nawiedzeniu" (znaczy się: "zgłupiał") od kuzyna żyjącego tym światem. Napłynęła myśl, aby wstąpić do kościoła, a nie wiedziałem, że trwa tam właśnie Msza Św.! To piękny rodzinny kościół z przyćmionymi światłami...to wielka łaska.
W czytaniach padną słowa o pokładaniu ufności w ciele. W intencji ojca przyjąłem Eucharystie: "on jest tutaj i przyjmuje Najświętszy Sakrament". W jego intencji zapalę też lampkę pod "moim" krzyżem Pana Jezusa...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 453
Rano rozmawialiśmy z żoną o MB Niepokalanej płaczącej krwawymi łzami i o stygmatyczce Jadwidze Bartel...ze wzmianką o "Rdzy Duchowej" (Włochy). Tam jest zalecana koronka do krwawych łez Matki z informacją, że Zły duch ucieka z tych miejsc, gdzie jest odmawiana.
Odmówię tę koronkę w intencji dusz kapłańskich i zakonnych. "Panie Jezu nie zważaj na ich grzechy...może wiele dusz zostało zgubionych, ale patrz Panie Jezu na dobro, które uczynili!"
Babuszka lat 80 będzie miała rocznicę urodzin. Proszę ją o przekazanie całego swojego życia (uświęcenie) w intencji pokoju w Jugosławii. Zalecam prowadzenie później życia świętego z przekazywaniem każdego dnia w różnych intencjach (trzeba prosić, a podadzą do odczytu w języku danej osoby).
Post, ale potrzebna kawa, a zapomniałem zabrać. Przypomniano, że mam w swojej szafce w pogotowiu. Po wypiciu pierwszego łyku podziękowałem za ten dar, który ma wiele dobrych składników dla naszego ciała. "Dziękuję! Dziękuję Panie Jezu!"
Około południa serce zalał pokój Boży i niebiańska słodycz - nie wyrazisz tego żadnym sposobem! Chwyciłem twarz w dłonie z głową na biurku lekarskim i wołaniem w koronce UCC (Ukrytych Cierpień Ciemnicy)...wg mnie, a właściwie Ukrytych Mąk w Ciemnicy: "za dusze kapłańskie i zakonne". W drodze na wizytę do staruszki (92 lata) wołałem:
"Jezu mój! Bądź miłosierny dla dusz kapłańskich i zakonnych. Proszę! Proszę! Przecież Sam tego pragniesz i czekasz na nasze wstawiennictwo, a to jest pokazane na ziemi (amnestia, ułaskawienie przez prezydenta, itd.).
Jezu, okaż moc Swojego Miłosierdzia dla Twoich Sług, którzy zbłądzili w Twojej Służbie! Nie licz im tego, zważ Jezu ile dobra uczynili. Oni naprawdę nie wiedzieli, że Ty Jesteś! Jezu mój! Przyjmij moje modlitwy...daj im tę łaskę".
Dalej, w tej intencji popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego...prawie zesłabłem w tym współcierpieniu z Matką kapłanów i zakonników, bo nasze ciało fizyczne jest zbyt słabe na tak nadprzyrodzone kontakty.
Zły chciał przerwać to uniesienie modlitewne i kierował mnie do urzędu, ale przeleciał kotek. Ja nie jestem przesądny, ale z nieba mówią przez wszystko. To oznaczało, że mam iść do domu, gdzie padłem na kolana i skończyłem modlitwę.
Dzisiaj pościmy z żoną w intencji pokoju w b. Jugosławii, nie jest to "post ścisły" jak w Wielki Piątek (można jeść trzy razy, jeden raz do syta). To post prawdziwy: woda, bułka, kawa, Wielką radość sprawia wytrwanie w tym wyrzeczeniu. Owoce tego poznamy po śmierci.
Pan zarazem daje nam swoje pocieszenie. Pachną suszone grzybki, a w drodze po wodę i gazety pytam sam siebie: "jak żyłem bez modlitw...przez tyle lat?"
Matka sprawiła zakup telewizora i magnetowidu, a spotkany monter wszystko nam zamontował i uruchomił. Zadziwienie moje było wielkie, bo poprzedni zakup sprzed kilku dni był zbyt drogi...dokonany w pośpiechu i złości.
Wówczas poprosiłem Matkę Bożą o pomoc i uchroniła mnie od błędu. Pierwszy program był o zakonie Paulinów (Honorata Koźmińskiego), co potwierdziło intencję modlitewną tego dnia...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1312
Niespodziewanie zerwał budzik. Próbowałem odmówić „Anioł Pański”, ale nie szło. Wróciłem do łóżka i usłyszałem pracę mojego serca. To nieprzyjemny szmer skurczowy wynikający z niedomykalności zastawki dwudzielnej.
Myśl uciekła do Zbawiciela i zacząłem czytać litanię do Najśw. Serca Pana Jezusa z obietnicą, że na domy w których będzie czczony ten wizerunek spłyną łaski Boga. Zauważyłem zdziwienie żony, bo nagle zamilkłem i szeptem powtarzałem zmodyfikowane zawołania: „Serce Jezusa pełne wszelkich cnót, Serce Jezusa to Serce Boga, Serce Jezusa godne wszelkiej chwały”...
Napłynęło natchnienie, aby dodatkowo odmówić koronkę do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy: „za dusze czyśćcowe", bo właśnie trwa tydzień modlitw za zmarłych. Jakże w tym czasie pasuje ta modlitwa, bo jeszcze płoną lampki na grobach.
Przychodnia. Przyjęcia idą sprawnie, bo wiele schorzeń to moja codzienność. Do standardowej terapii dorzucam porady duchowe:
- Proszę rzucić palenie w intencji dusz zmarłych rodziców.
- Mąż jest śmiertelnie chory i trzeba skierować się ku części trwałej (duszy). Szatan wpuszcza pani pokusę jego wyleczenia i dlatego wierzy pani w moje możliwości. Po czasie zaleje panią zwątpieniem. To jego sztuczki. Trzeba wezwać kapłana.
- Proszę mówić do wnuczków i wszystkich, że śmierć to początek naszego życia. Pani bardzo kocha swoje ciało, a ja nigdy nie chciałbym być w nim.
Około 13.30 moje serce niespodziewanie zalał pokój Boży. Tego nie można opisać. W tym stanie skończyłem koronkę za dusze czyśćcowe, a podczas przejazdu na wizyty domowe wołałem: „Ojcze mój! Tato! Litości! Tato!”. Łzy zalewały oczy i napłynął obraz J.P.II leżącego na posadzce klasztornej w celu „porozmawiania z Bogiem".
U pacjentki doznałem wielkiego pocieszenia, bo nad jej łóżkiem zauważyłem Pana Jezusa z Gorejącym Sercem (moje określenie tego obrazu). Trafiłem też do staruszki z niedokrwieniem nogi oraz porażonego, którego od 1.5 roku pielęgnuje niezwykle udręczona małżonka.
W drodze powrotnej odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego „za dusze czyśćcowe" i prawie chwiałem się na nogach. Wołałem do Serca Pana Jezusa: „Panie! Sam pragniesz ich wyzwolenia! Przecież dlatego oddałeś za nas Swoje Życie”. Wprost stałem się nieobecny na tym świecie, a każde pozdrowienie mojej osoby oznaczało wielkie udręczenie!
W takim stanie ukojenie może przynieść tylko Msza św. i Eucharystia, ale dzisiaj nie było nabożeństwa. Poratowała chwilka snu, który w cierpieniach duchowych jest wielką łaską, bo nasze ciało fizyczne jest bardzo słabe. Po przebudzeniu wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej...
Późnym wieczorem skończyłem cz. bolesną różańca oraz koronkę do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa w intencji dnia, a podczas audycji „Rozmowy z Nikodemem" napłynęło natchnienie, abym otworzył książeczkę „Droga do Nieba". To prawda, bo praca, modlitwy oraz Msze św. z Eucharystią to właśnie ta droga.
Zobacz prowadzenie Boże, bo teraz, gdy to opracowuję w ręku znalazł się urywek zapisu z dnia 26.01.2012. Wówczas przybyłem z innymi do kościoła, ale nie było zamówionej intencji. Kapłan widząc nas odprawił nabożeństwo, które poświęciłem za wszystkie dusze czyśćcowe z mojej rodziny.
„Słodki Jezu, a nasz Panie daj im wieczne zmiłowanie. Zlituj się nad tymi duszami. Ja nie wiem jak wielka jest ta rodzina, bo wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy. Przyjmij Matko moje wołanie za rodzinę wg praw naszych, przerzuć na mnie ich grzechy, niech odpokutuję. Niech zabłyśnie nad nimi słońce zbawienia i wiecznej szczęśliwości. Jako największy nędznik na ziemi proszę Cię Panie, przecież sam takim byłem”.
Słodycz zalała usta i duszę, a teraz, gdy pisze łzy płyną po twarzy... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 746
W tym czasie codziennie odmawiałem narzucony zestaw modlitw: „Anioł Pański”, ułożone przeze mnie modlitwy poranne, cz. radosną różańca i koronkę pokoju do której dodawałem post w intencji pokoju w b. Jugosławii. Właśnie zaczynam wołanie (6.00)...
W przychodni trafiam na normalny nawał, różne sprawy ludzkie i przypadki losowe...wielu trzeba pocieszać, wskazywać drogę, bo dużo chorych jest przestraszonych. Najgorsze jest ludzkie zwątpienie wpuszczane przez demona, a znam to z codziennej walki z Bestią.
Ludzie mają kłopoty i idą tam, gdzie rozdzielają dobra...ja takimi dysponuję: zaświadczenia, skierowania do sanatorium lub na rentę, zwolnienia z ciężkiej pracy, służby i szkoły, informacje dla różnych urzędów i sądów. Wszystko piszę na maszynie, także zalecenia leczenie, a to jest ważne, bo zamieszczam tam dodatkowe uwagi.
Niektórych trzeba przegonić: żołnierza, który „spóźnił się do jednostki” (czuć alkohol), takiego, który mówi, że „pan wie i rozumie”, a nawet sąsiada proszącego o "odpoczynek".
Podczas rozbierania się starszej pani napłynęła bliskość Matki Najświętszej, a moje serce zalał wielki pokój z pragnieniem modlitwy. To napływało falami dając ukojenie duchowe...jak podczas wachlowanie twarzy w upale.
W takich momentach jest to wielkie cierpienie, ponieważ pragniesz jednego...padnięcia na kolana, a tu gołe ciało! W pokoju i radości rozpocząłem „Zdrowaś Maryjo” i znalazłem się w uniesieniu duchowym...zmieszała się ziemia z Niebem.
Tak trwam bez obiadu i około 14.30 trafia się córka ewidentnie skrzywdzonej pacjentki, którą po wypadku w pracy z utratą zdrowia koledzy uznali komisyjnie za zdrową. W tej sekundce wiem, że mam modlić się: za powołanych do czynienia dobra, którzy szkodzą…
Koronka do Miłosierdzia Bożego została przerwana dwoma wizytami. Zalecam młodemu człowiekowi wijącemu się z bólów, aby przekazał wszystkie cierpienia Matce Bożej (dwa zawały, dyskopatia i bezdzietność), a w tym momencie zauważyłem, że nad nim jest wielki obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.
Z powodu postu, wady serca, niskiego ciśnienia i upracowania prawie chwiałem się na nogach, a ból duszy dochodził do zenitu. Miałem tylko jedno pragnienie, aby być na Mszy Świętej! Tak się stało, że o 16.20 ukoiło mnie 10 minut snu! Aż krzyknąłem: „Jezu mój, jak wielki to dar”…
Na spotkaniu z Panem Jezusem (17.00) płynęły „wypominki”, a ja wołałem w moim zestawie: za dusze z rodziny, które najdłużej przebywają w Czyśćcu, za tych, których Matka i Pan Jezus pragną wydostać z Przedsionka Raju, za znajomych i spotkanych w życiu, a także za umierających w dniu dzisiejszym oraz za dusze tych, którzy byli powołani do czynienia dobra. Wprost krzyczałem w zawołaniach do Królestwa Bożego i w tej intencji przyjąłem Eucharystię.
Pod "moim" zapaliłem lampki, a radość zalała serce. Nawet cmentarz podobał mi się w dniu dzisiejszym...mało ludzi, z oddali pięknie wyglądają światełka i kwiaty.
W moim obecnym stanie z łatwością odróżniam Prawdę od prawdy. Właśnie dyskutuje dwóch polityków. Panu Tuskowi (KLD) jest trudno pojąć, że nie ma zagrożenia u nas klerykalizmem, państwem wyznaniowym i z uporem obstaje przy zabijaniu dzieci nienarodzonych.
Ochronę życia traktuje jako zagrożenie ze strony Kościoła Świętego! Po latach okaże się, że „księżom się nie kłania”, ale kacapom i szwabom!
APeeL
- 01.11.1992(n) ZA DUSZE ZMARŁYCH SPOTKANYCH W ŻYCIU
- 31.10.1992(s) ŚWIĘCI SĄ WŚRÓD NAS
- 30.10.1992(pt) ZA WSZYSTKICH POGAN ŚWIATA...
- 29.10.1992(c) ZA NIEWIERZĄCYCH W ISTNIENIE NIEBA...
- 28.10.1992(ś) ZA WYSŁANYCH DO UCZESTNICTWA W DZIELE ZBAWIENIA
- 27.10.1992(w) ZA NISZCZĄCYCH SIEDZIBY LUDZKIE...
- 26.10.1992(p) ZA MATKI ZABIJAJĄCE SWOJE DZIECI
- 25.10.1992(n) ZA RELIGIJNYCH ZABÓJCÓW DUSZ...
- 24.10.1992(s) ZA OBSESYJNYCH MORDERCÓW...
- 23.10.1992(pt) ZA ZABIJAJĄCYCH DUSZE MŁODYCH LUDZI