Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

04.09.1991(ś) Matka Boża jest ze mną...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 wrzesień 1991
Odsłon: 553

    W śnie pojawił się obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, a w tym czasie zbudził mnie ostry dźwięk budzika żony wstającej na Mszę św. Ponownie napływa; „wol­ne”...jakby przypomnienie. To już pewność. Chodzi o wolny dzień w przychodni za nadgodziny z późniejszym dyżurem w pogotowiu (od 15.00).

    W drodze na dyżur odmawiałem cz. radosną różańca. Nagle „ujrzałem” czystość królującą w Królestwie Niebieskim, która przenika wszystko. W tym jest czystość Najświętszej Maryi Panny, której szczytem było poczęcie Jezusa...z Ducha Świętego („Dziewica teraz i zawsze”).

    Ta czystość jest wzorem na nas, także małżeństw, bo świat głupieje na tle seksu. W przyszłości wzorem dla mnie będzie św. Józef z białą lilią do którego będę uciekał się w pokusach. Szczególnie napływają, gdy jestem w stanie łaski, podobnie jak żona i w tym stanie modlitwa otwiera Niebo, bo w sensie ziemskim jesteśmy świętymi!

   Zły wie o tym i wszystko robi, abyś upadł. Dlatego później zabiorę na działkę wodę święconą z klasztoru s. Faustyny. Obawiam się, że zły „rzuci mnie w kierunku żony” - nie chcę tego.

    W modlitwie przeszkadzają znajomi ludzie i nagły wyjazd do nieprzytomnej. Nie planowałem tego, a w czasie przejazdu w uniesieniu odmawiam modlitwę. Podczas zawracania karetką zauważyłem piękną figurę Matki Bożej Niepokalanej. To jakby podziękowanie od Matki za przyjęcie tego wyjazdu w sercu.

    Dzisiaj w pogotowiu jest spokojnie...nawet mogę modlić się na ławeczce. Ponownie wyrywają do babci w innej wiosce, gdzie mijamy taką samą figurę Matki Bożej. „Wołam” do Pana Jezusa o Miłosierdzie dla dusz oziębłych; „Panie Jezu, one nie wiedzą, że Jesteś. Bądź dla nich szczególnie wyrozumiały”!

   Dzisiaj modlitwa płynie sama - ja pracuję, a dusze modli się. W ręku mam książkę; „Matka Boża w moim życiu”, gdzie są słowa do mnie; „Jestem z tobą, Ja ciebie wybrałam, Bóg mi ciebie dał, pozwól się pokierować. Staraj się być coraz mniejszy, w twojej małości będzie twoja moc. Codziennie rano staraj się być bliżej Mnie. Będę zawsze z tobą – zaufaj. Staraj się być najpierw ze Mną. Nie lękaj się zła, moc Boża jest wielka. Ludzie zapomnieli o Mnie, mów im o Mnie”...

                                                                                                                                   ApeeL

03.09.1991(w) Miłość bez słów...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 wrzesień 1991
Odsłon: 519

Odnajdziemy się w m i ł o ś c i...

    Wybija północ, a ja wołam; „w Imię Ojca i Syna i Ducha Św. proszę o błogosławieństwo dla żony, bo dzisiaj są jej imieniny". Wskoczyłem pod kołdrę i odmawiałem część radosną różańca.

    Po zejściu z dyżuru w pogotowiu (przed pracą w przychodni) o 7.30 przybyłem do żony z kwiatami, ale tam złość. Syn nic nie podarował, a córka była wyszykowana do wyjazdu na Litwę...też zła. Połączyłem ich dłonie, a żona powiedziała do niej, że; „nikt tak nie kocha jak matka”. Łzy zakręciły się oczach.

   Tutaj zauważę, że wiara może powodować rozdźwięk w małżeństwie...żona pragnie utrzymać czystość i z trudem tłumaczę jej błędność tego stanu. Zły w okresie, gdy małżonkowie mogą być razem sprowadza kłótnie, a w okresie potrzeby wstrzemięźliwości daje pokusy! Jest jasne, że są małżeństwa, które mają zadanie życia w świętości...

   W przychodni praca nie szła, trwała pustka w sercu z brakiem radości w niesieniu pomocy...nawet zawołałem; „Matko pomóż”. Po tym okrzyku odruchowo przerzuciłem fale radiowe i trafiłem na piosenki miłosne z mojej młodości.

   Do serca wpadły słowa; „co mi dasz?...ja Ci kwiaty, Ty mi śmiech i w miłości odnajdziemy się”! Zobacz co oznacza pomoc Nieba! Z wielkiego ucisku w sercu pojawiła się wielka tęsknota, chęć płaczu, łzy, które musiałem ukrywać przed pacjentem; „poznaj smak rozstania, zobacz jak tęsknię za duszami”. Wejdź jeszcze i posłuchaj Loreena McKennitt „Tango to Evora”…tak zmieszał się tamten i ten czas (31.07.2020)

    Tak, tak...każdego dnia inne doświadczenie, inne cierpienie, całkowicie niewidoczne zewnętrznie. Ciekawe co powiedziałaby pani psycholog na moje cierpienie; „tęsknotą za Panem Jezusem?” Tak ładnie radzi w audycji radiowej. Teraz pacjentka mówi;

- Ojciec opuścił nas, gdy byłam malutka...nigdy go nie szukałam, bo pił!

- Co będzie, gdyby Ojciec Niebieski przyłoży do pani taką miarę na Sądzie. To przecież była próba; czy pani drgnie. Jeżeli ojciec żyje i jest w poniewierce? Dałem jej adres Centralnego Biura Adresowego.

    Napływają podarunki; torba wielkich kani (co z tym robić?) oraz oraz książeczka od matki zakonnicy (Jezus Miłosierny oraz „Droga Krzyżowa”).

   Sprawdził się sen; pociąg – wyjazd córki oraz krzyż i zakonnica - ten podarunek. Kanie przydały się, ponieważ odwiedziła nas moja siostra, która je lubi. Dołożyłem jej książeczkę z wizerunkiem Pana Jezusa Miłosiernego.

    Sprawdziło się też wykopane złe jedzenie, bo przeholowałem...także z kieliszkami. 

                                                                                                                                   APeeL

02.09.1991(p) Pragnienie zostania maluczkim...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 wrzesień 1991
Odsłon: 505

    Na dworcu jest tłum, a w tym czasie kilkoro ludzi niesie wielki krzyż...mignęła też zakonnica. Po przebudzeniu zawołaniem; „Ty, Matko dałaś nam Jezuska, który otworzył Niebo”!

   Teraz żona przekazuje słowa kapłana; „uczcie się od Pana Jezusa jak przyjmować niewdzięczności". Nie chcę „nauczać”, ale...

1. Pierwsza pacjentka ma chory staw biodrowy i nie wie czy może jechać do córki mieszkającej w Kanadzie! Proszę w modlitwie zapytać o to Matkę, po tych słowach niewiasta pokazuje różaniec z którym chodzi.

   Wskazałem jej na kierowanie się Wolą Boga Ojca, a nie naszymi rozterkami (wówczas pokazuję otwarte nożyce, które zamykam). Pacjentce dodatkowo wskazałem na prawdziwą Kanadę czyli Królestwo Boże…

2. Sam rozpatruję problem kapłaństwa kobiet. Dzisiaj, gdy to przepisuję (29.07.2020) babcia Joanna Senyszyn wskazałaby na przykład ich dyskryminacji. Natomiast na forum „Gościa niedzielnego” Sylwia dała komentarz;

- Jakim obrazem ojcostwa Boga może być kobieta, choćby w konfesjonale?
- Co będzie, gdy jako wikary lub proboszcz zajdzie w ciążę, jakie mogą wtedy być jej duszpasterskie priorytety?​

- Gdyby zrezygnowano z celibatu księży. Kto utrzymywałby kapłańskie rodziny?

3. Na ten czas do gabinetu wpada „umierający” od lat...teraz na „zawał”. Wyraźnie jest straszony przez demona (psychiatrzy nazwą to nerwicą lękową). Wskazuję mu na Eucharystię (katolik) z zawołaniem do Pana Jezusa o pokój...tak mu potrzebny. Nawet jestem zdziwiony, ponieważ w sierpniu, który oddał Panu Jezusowi miałem trochę spokoju.

    Mnie też demon nie odpuszcza, bo podczas powrotu z obiadu (mamy stołówkę w piwnicy dla oddziału wewnętrznego) podsuwa pytanie; „czy w okresie kryzysu płacą podobnie za donoszenie?”

   Pacjentka wcisnęła mi 5 dolarów, ale mam rozkaz je oddać...włożyłem je między recepty do książeczki ubezpieczeniowej, ponieważ nie lubię szarpaniny. Jednak mam niesmak, bo przyjąłem od innej.

   W końcu, umęczony zacząłem modlić się z głową na biurku lekarskim, a 15.00, w Godzinie Miłosierdzia napłynęło pragnienie „bycia z Panem Jezusem”. Niestety, już na dyżurze w pogotowiu trafił się wyjazd do marudnego pacjenta; „Panie to dla Ciebie”...nagle zrozumiałem, co oznacza niesienie maleńkich krzyżyków.

    Z drugiej strony zaznałem pocieszenia, bo na ścianie był obraz Zbawiciela; „Oto człowiek!”. Jakże dobrze było mi, w tym domu! Dla odmiany trafiłem na pilne wezwanie do pacjenta z zawałem serca. Podczas transportu modliłem się za niego z prośbą do Jezusa, aby uratował go od śmierci nagłej.

   W tym czasie demon zaczął straszyć mnie odwróceniem córki od Boga z zaleceniem porzucenia jej w sercu, bo sama sobie winna. Napłynęła także Miłość Boga ze wskazaniem na potrzebę nieustannej modlitwy w jej intencji.

    Przecież na moje nawrócenie Bóg cierpliwie czekał tyle lat! „Ojcze mój proszę Cię o objęcie opieką moją córkę...proszę Ojcze, bo wiem, że także pragniesz jej powrotu, zarazem wiem jak cierpisz przez to, że tak wielu Cię odrzuca”.

    Teraz mam wielką radość z czytania książki; „Matka Boża w moim życiu”...

- To dobre dla maluczkich!...mówi kolega ateista.

- Daj Boże, abym został takim!

    Na ten czas pędzimy do „nieprzytomnego”. Gruby, 65-letni człowiek już nie żyje. W jego mieszkaniu jest okropny smród, który wszystko przenika. Człowiek nie żyje od pół godziny i taki zapach! Myśl uciekła do ożywienia Łazarza czwartego dnia po zasklepieniu pieczary oraz do świętych, których ciała po śmierci pachniały lub zachowywały się niezmienione.

   Zbliżamy się karetką do przejazdu kolejowego, a właśnie pędzi rozświetlony i całkowicie pusty pociąg...

                                                                                                                           APeeL

 

01.09.1991(n) Kamienie wołać będą…

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 wrzesień 1991
Odsłon: 501

    Tuż po północy padłem na kolana z zawołaniem; „Matko Najświętsza bądź ze mną w tym miesiącu” i zacząłem odmawiać różaniec.

   W niedzielny poranek w ciszy i zadumie słuchaliśmy z żoną pięknego kazania radiowego ks. Wiesława Kądzieli o Prawie Bożym, które w judaizmie zostało wypaczone. Pan Jezus przyszedł, aby go wypełnić i teraz obowiązuje Przykazanie Miłości.

   Jako lekarz z łaską wiary wiem, że moim nakazem jest głoszenie tego, nie mogę ukryć otrzymanego skarbu i milczeć, bo kamienie wołać będą!

    Wyszedłem wcześniej do kościoła na Mszę św. o 12.00 odmawiając cz. Bolesną Różańca. Nagle napłynął święty czas życia Pana Jezusa; od Ostatniej Wieczerzy do haniebnej śmierci na Krzyżu. To tyko doba…

   Podczas przechodzenia obok cmentarza pierwszy raz zauważyłem, że nad bramą jest piękną postać Pana Jezusa po Ukrytej Męce w Ciemnicy. Dzisiaj, gdy to przepisuję (28.07.2020) mam taki obrazek, który błogosławi domom w których Zbawiciel doznaje należnej czci.

    Pan jest ubrany w czerwony płaszcz (chory psychicznie), oczy zasłonięte, zwisające metalowe kajdany na szyi, trzcina w spętanych przegubach rąk (berło – władza) oraz w „królewskiej” koronie cierniowej. Wyobraź sobie szyderstwa oprawców, którzy kłaniali się z chichotem przed takim władcą. Obecnie w mojej modlitwie mam koronkę do ukrytych cierpień ciemnicy (UCC).

    W tym czasie napływają obrazy obłudy bolszewickiej;

1. donosiciele głoszą, że brzydzą się donoszeniem i obmawiają sami siebie (szkolenie). „Ten taki nie taki, a ja to jestem znany tutaj i mam poważanie”. Nawet mnie nabrali na to...

2. w pomieszczeniu, gdzie zbierano podpisy na kandydatów do parlamentu z frakcji katolickiej...nie mogli znaleźć listy (wpisałem się pierwszy, a akcja trwa już sześć dni).

3. prowadzącego biznes zapytałem; „kogo udaje głosując na zwolenników Pana Jezusa?”

4. zbliża się południe, a w barze jest pełno pijanych…

5. natomiast w kościele piękna śpiewała grupa oazowa i chór – ku czci kanonika (imieniny)! Dodatkowo młodzi kapłani chwalili go, ale dzisiaj było to nietaktowne!

6. w słuchaniu pieśni przeszkadzali spóźniający się!

    Jak wielką łaską jest procesja...zarazem świadectwo wiary z naszej strony. Z pierwszej chorągwi uśmiechał się do mnie Pan Jezus z Najświętszym Sercem. Wprost prosił; „Chodź za Mną”.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (28.07.2020) dyskryminowani „spółkujący inaczej” małpowali ten święty obrzęd niosąc „boską waginę” zamiast Eucharystii oraz odprawiali nabożeństwo z fałszywym biskupem oraz koncelebransem z durszlakiem na głowie.  Czym różnią się od oprawców Pana Jezusa z tamtego czasu? Nie chciałbym znaleźć się na ich miejscu po śmierci.

   Teraz trafiłem przed Matkę Bożą Fatimską, a to też jest znak, ponieważ Matka będzie ze mną w tym miesiącu. Zły w tym czasie zalewał mnie otrzymywanymi podarunkami, w tym napojami wyskokowymi. W czasie przekazywania sobie znaku pokoju stwierdziłem, że za mną sto pani u której wymieniałem w sklepi koniak.

    Jakże chciałbym otworzyć i pokazać jej moje serce, które pragnie czystości z obdarowywaniem biednych! Po św. Hostii z duszy popłynie wołanie; „tylko Pana Jezusa trzeba chwalić...tylko Pana trzeba chwalić”!

   Po Mszy św. szatan zalał duszę wielkim zaćmieniem, a w złości doznałem ucisku w kl. piersiowej (jak przed zawałem), żadna modlitwa nie była możliwa...nie mogłem nic czytać ani słuchać, a dodatkowo złapała mnie śmiertelna senność.

   Nie potrafię edytować rysunków, bo ujrzałbyś serce atakowane przez szatana (promienie do środka) z opisanymi wyżej przeżyciami oraz w miłości...promieniujące jak na obrazach Zbawiciela z Jego pokojem i miłością. Człowiek, który neguje istnienie szatana zacznie przeklinać Boga i wierzących w głupoty! U mnie to wywołało chęć upicia się!

   W tym czasie leżak na działce przybrał postać klęczącej osoby. Padłem na kolana i w łasce uświęcającej wołałem do Boga Ojca oraz Pana Jezusa w intencji żołnierzy poległych w obronie naszej ojczyzny.

   Posłuchałem natchnienia i otworzyłem „Apel Miłości”, gdzie trafiłem na słowa; „podobnie jest z wieloma duszami, które idą za Mną. Niewątpliwie zgadzają się, aby Mi pomóc w niesieniu krzyża, ale troszczą się o pociechę i  o d p o c z y n e k!”

    To prawda, bo ja uciekłem na działkę dla takiego odpoczynku i pocieszenia oraz miłego spędzenia czasu z ukochanym Przyjacielem! Skierowałem się do samochodu, a na ścieżce znalazłem wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, który zgubiłem wcześniej. Po powrocie do domu zacząłem czytać książkę; "Matka Boża w moim życiu"…

                                                                                                                           APeeL

31.08.1991(s) Boża radość...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 sierpień 1991
Odsłon: 578

   W śnie ujrzałem godziną 6.45, a po przebudzeniu stwierdziłem, że taką pokazuje zegar. Czy tak wygląda wzrok ciała duchowego? Przecież w ten sposób widzą niewidomi, co przekazywała mi taka pacjentka, a chromi biegają, głusi słyszą. Jakże pięknie przemawia niemowa lub jąkała!

   Na kolanach zawołałem; „Panie Boże, Jedyny i Wszechmogący, Stworzycielu nieba i ziemi, którego nic nie może ograniczyć ani objąć...Ty ogarniasz i zespalasz wszystko Swoją Potęgą! Panie Jezu dziękuję Ci za cały miesiąc...prowadź mnie dalej”.

   Żona wróciła z kościoła i powiedziała, z modliła się za małżeństwo milicjantki z przekazaniem jej części naszej miłości małżeńskiej, bo oni tak bardzo kłócili się przed dwoma dniami!

- Poganie kochają się po kłótniach jeszcze bardziej...odpowiedziałem trochę w złości, bo dzisiaj jest dzień „ziemski”; obrady sejmu z atakowaniem przez czerwonych pogan, któ­rzy programują bałagan i nie kochają naszej ojczyzny (internacjonaliści).

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (30 maja 2020 r.) jest podobnie, ale to są Europejczycy, którzy w wyborach prezydenckich wystawili pastora Roberta Biedronia, który ma partnera. W tym czasie podczas pogrzebu kapłana konfidenta musiano zmienić formę mowy pogrzebowej! Modlitwa była niemożliwa, nucę tylko; „Zmartwychwstał Pan...Alleluja”.

   Do pacjentów mówiłem o Eucharystii, wołaniu do Matki Bożej, która „obciera nasze łzy”, młodemu z ciężka miażdżycą zalecam zwrócenie się ku życiu duchowemu, a 95 letniej staruszce obiecałem podwożenie do kościoła!

   Personel pogotowia na słoneczku piecze kartofle w ognisku. Jakże smakują z rolmopsem w occie. Boża radość prawie rozrywała moje serce. Tak chciałbym wołać, że: Pan Jest i objąć wszystkich ludzi, tańczyć, bo Królestwo Boże jest na wyciągnięcie ręki.

    „Och, Jezu, Jezu...we wszystkim widzę Ciebie! Ty, właśnie Ty...więcej niż my sami pragniesz naszego pra­wdziwego szczęścia! To tak niewiele, tylko trzeba uwierzyć, że Ty, Jezu pragniesz dać nam Niebo!”

    Żona podaje obiad, a ja w tym czasie jestem z Aniołami w Niebie i czu­ję ich żal, że nie mają ciała i nie mogą przyjmować cierpienia! Naprawdę mam to w sercu. Teraz, właśnie w tej chwileczce pragnę paść na kolana i wołać;

   „Ojcze mój, Stwórco, Wieczny i Nieśmiertelny Boże, zawsze Dobry, Cierpliwy i Łaskawy, przebaczający wszystko i znoszący nasze obelgi i bluźnierstwa!

Prawdo mojej duszy

Twoje Serce obejmuje każdego

Ty czekasz na nasze zawołanie

Ty pragniesz naszego powrotu

Ty, Ojcze płaczesz nad nami i cieszysz się z naszego powrotu

Ojcze proszę Cię w imieniu wszystkich, którzy nie wiedzą o Tobie oraz w imieniu tych, co nie chcą wiedzieć o Tobie, odwracających się i bluźniących.

Proszę Cię dzisiaj w ich imieniu"…

    Jak mało widzi się bez Bożego Światła; ojczyzny, pokoju, rodziny, wszystkiego! Nigdy nie ujrzy się śmierci jako powro­tu do Boga Ojca! 

                                                                                                                                  APeeL

  1. 30.08.1991(pt) Naszym znakiem jest Krzyż Jezusa...
  2. 29.08.1991(c) Powikłane losy ludzkie...
  3. 28.08.1991(ś) Zapach chleba...
  4. 27.08.1991(w) Więcej szczęścia jest w dawaniu...
  5. 26.08.1991(p) Nie podobam się sobie...
  6. 25.08.1991(n) Za zawołanych przez Boga, którym nie będzie już dobrze na ziemi...
  7. 24.08.1991(s) ZA OFIARY RAJU NA ZIEMI
  8. 23.08.1991(pt) ZA DUSZE WYBRANE
  9. 22.08.1991(c) Światłość ze Światłości…
  10. 21.08.1991(ś) Pył marny...

Strona 2088 z 2317

  • 2083
  • 2084
  • 2085
  • 2086
  • 2087
  • 2088
  • 2089
  • 2090
  • 2091
  • 2092

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1124  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?