- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 583
Podniesienie Krzyża
Rano serce zalała radość po 30 godzinach postu! Myśl uciekła do Matki i ujrzałem Mądrość Bożą. W moim mieście jest dużo św. Jehowy, a na mnie, lekarza spadła łaska wiary prawdziwej. Mówię im z mocą o Matce Pana Jezusa, której nie uznają...ja jestem przeciwwagą dla nich!
Nagle napływa sprawa listu w którym radziłem, aby z Piastowa przenieśli do nas ośrodek dla chorych na AIDS.
- Czy ty jesteś od tego?...przecież w Mądrości Bożej chodzi o próbę dla tamtej społeczności, a w ministerstwach odpowiedni ludzie wiedzą, że są różne wolne ośrodki! Każdy odpowie za swoje decyzje. Dzisiaj, gdy to przepisuję w tym miejscu, które proponowałem jest kaplica Miłosierdzia Bożego z s. Faustyną i relikwiami Jana Pawła II.
Podczas przejazdu do pracy napływało natchnienie, abym czynił tylko dwie rzeczy; uczył się i modlił, bo reszta to marnowanie czasu! Dzisiaj zastępuję lekarza w oddziale wewnętrznym i ten dodatkowy wysiłek mam przeznaczyć w intencji; „nawracania tych chorych i ich zbawiania”. Wchodząc do oddziału, przeżegnałem jego drzwi z prośbą; „Matko, spraw, aby nikt nie umarł!”
Wszystko szło sprawnie, a w przychodni było mało ludzi...nawet miałem nagły wyjazd do wypadku. To praca na trzech frontach (jeden budynek), bo jestem niewolnikiem i popychadłem. Taki mój los...
Zarazem Pan obdarowuje ujrzeniem piękna stworzenia wszystkiego, a w sercu pojawiała się radość z pasującym odmawianiem cz. radosnej różańca. Młody pijany smacznie śpi w samochodzie, luz, gadam, a nie opisałem pacjentów, których powinienem dokładnie zbadać...marnowałem czas!
Pod koniec dnia zrobił się nawał, ale spojrzałem na zawieszony w oddziale wizerunek Matki Bożej; „wiem...wiem Matko, że Jesteś ze mną!" Napadła mnie wielka chęć modlitwy i popłynie Różaniec. Z podarowanych przez sanitariusza kaset słucham słowa; „przyjdźcie do Mnie tacy, jacy w głębi serc jesteście...Ja zawsze czekam!”
Naprawdę tak jest, bo Pan Jezus i Matka wciąż czekają i zaskakują Swoją delikatnością i trafianiem prosto w nasze serca! Matka Boża dała spokój i ten czas był przeznaczony dla chorych, nauki i modlitwy! Zmarnowałem go na „nauczanie" i zwykłe gadanie!
Dalej zadziwiony słuchałem słów z kasety, które potwierdzały to, co już wiem; Zapamiętaj, że mamy tylko dwa dary; wolną wolę i czas z którego zostaniemy osądzeni! Ilu wokół nudzi się, a nie wejdzie do kościoła i nie odmówi żadnej modlitwy. Proszę Cie zastanów się nad tym, bo mnie to pokazano! Niedługo staniesz przed Bogiem staniesz i zawstydzisz się. Nie czekaj do jutra, bo jeszcze dzisiaj możesz wiele naprawić. Zapragnij tego, a Pan Jezus da siłę, bo kocha każdego!
Dzisiaj, gdy to przepisuję (05.12.2019) wszem i wobec to głoszę. W wolnej chwilce pojechałem na działkę po winogrona, a podczas ich zrywania Pan Jezus mówił do mnie słowami piosenki, że ja jestem światłem i solą ziemi! Moje czyny mają chwalić Ojca, który Jest w Niebie! Dzisiaj to potwierdza się. Nie jest to egoizm i ważniactwo, bo niesienie krzyża z Panem Jezusem to wielkie cierpienie.
Na środku działki powaliły mnie słowa pieśni; „to nie gwoździe Cię przybiły, lecz mój grzech...to nie ludzie Cię skrzywdzili, lecz mój grzech!” Popłakałem się z wołaniem; "Panie to ja Ciebie biczuję, wkładam koronę cierniową i podaję ocet z żółcią!"
Napadła mnie wielka tęsknota za modlitwą i zbawianiem pacjentów, ale trwają rozproszenia, wzywają do oddziału, zagaduje lekarz dyżurny. Z trudem oderwałem się od świata i wołałem z zamkniętymi oczami, aby Pan Jezus przyjął wszystkich leczonych przez mnie!
Teraz; „mój Mistrzu, czy mogę iść za Tobą na miejsce samotne...to ja Jezu przywiązuję Cię teraz do słupa i biczuję z czwórką oprawców!” Po godzinie wróciłem do świata! Właśnie wchodzi ojciec upitego chłopaka, zabiera go i daje za opiekę 10 dolarów! Jego syn też ma być zbawiony...Matka pomoże!
Nagły wyjazd karetką (mam dyżur z „praca w oddziale...jeden budynek). W tej sytuacji wołam; "Ojcze. Ojcze...do Ciebie wołał Jezus. Ty nie opuściłeś Go nigdy! Patrz Ojcze...wokół tyle niechęci do Ciebie i Twego Syna...ta ziemia jest pełna śmieci! Tylko z Tobą, z Synem i Matką...tylko z Wami jest mi dobrze w tej izolacji”!
Spojrzałem na przebiegającą linię pobocza, do serca przyłożyłem krzyżyk od s. Faustyny i zawołałem; „bądź ze mną s. Faustynko i pociesz. Panie Jezu, Ty dzisiaj pokonałeś Szatana, Zmartwychwstałeś, bądź teraz ze mną Jezu, zmartwychwstań w moim sercu. Ojcze daj Pokój i odpuść nam nasze winy!"
Nagle ujrzałem siebie po spowiedzi życia, gdy stałem w Sanktuarium w Lewiczynie...zapłakanego i zawstydzonego, ale szczęśliwego z powrotu do Boga! Niech będzie Chwała Ojcu i Synowi”. Powtarzałem to siedem razy...jakby w podziękowaniu za łaskę Ojca! W modlitwie przebłagalnej za kapłanów pojawiły się obrazy ich pokus. „Spraw Jezu, aby nie zbłądzili. Jezu...Jezu...Jezu!"
Na koniec tego dnia wdałem się w dyskusję duchową z kolegą, ale wszyscy są przeciw mnie, wierze i Kościołowi Świętemu! „Panie Jezu, proszę Cię o otwarcie serc tych ludzi, których kochasz bardziej ode mnie”!…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 593
Tuż po północy w stanie upojenia alkoholowego padłem na kolana...czuję, że Ojciec nie odrzuci mojego wołania. Kiedyś uczyniłem to w sensie odmówienia „obowiązkowych” modlitw, ale sam wyczułem obrzydliwość tego.
Teraz z serca wyrwało się wołanie; „Panie mój, ja wiem, że Ty nie odrzucasz pijaków. Nie czynisz tak jak ludzie, bo jesteś Sercem z każdy cierpiącym. Ja wiem, że nie wypada, tym bardziej przy mojej łasce. Przecież wiem, że Jesteś, Jezu mój, ale jeszcze jestem słaby, bardzo słaby!” Ta modlitwa "pijanego serca" została przyjęta z natchnieniem, że w pracy mam odebrać wolny dzień!
W śnie brat żony prosił o modlitwę. Tak się złożyło, że jej siostra i brat żyją w małżeństwach niesakramentalnych. Tak też będzie w mojej rodzinie. W nędznej budce działkowej, na kolanach, sam na Sam z Panem Jezusem zawołałem;
„Panie Jezu proszę, a Ty mi nie odmówisz...daj im wiarę, daj natchnienie...Matko, cóż to dla Ciebie, przecież te małżeństwa...nic im nie stoi na przeszkodzie. Daj im Matko natchnienie, daj, proszę.”
Serce zalał straszliwy bój. Chwyciłem twarz w dłonie i tak trwałem w cierpieniu, które nazywamy „pragnieniem zbawiania dusz”. Zważ jak cierpiał Pan Jezus, ale pomnóż to przez wszystkie dusze na ziemi wymagające zbawienia. Jakże cierpiało i cierpi Serce Pana Jezusa! W tej intencji przekazałem ten dzień mojego życia oraz moją modlitwę!
- Czy chcesz mieć ładniejszą budkę?...napływa zapytanie!
- Matko, przecież to zbyteczne...ktoś powie, że w ładnym domku na działce jest cała nasza przyjemność, a o. Pio modlił się w szałasie!
Mądrość Boża dar wiary kieruje raczej ku prostaczkom...nie otrzymują jej "mądrale" podobni do mnie! Naprawdę nie wiem dlaczego ta łaska spadła na mnie? To zapewne są tysiące kombinacji; pomieszane dary ziemskie i niebieskie, a wszystko jest wynikiem modlitw innych za mnie. Po latach dowiem się o tym od moich pacjentek.
W domu w niechęci skończyłem modlitwy, a sekundowa radość zalała serce, ponieważ „spojrzał” Pan Jezus Miłosierny z moim odczuciem, że było "dobrze”!…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 938
Najświętszego Imienia Maryi
Zacząłem opracowanie tej intencji (07.06.2017 r.), która jest na czasie, bo trwa już III Wojna Światowa z naszą wiarą i krzyżem! Król Jan III Sobieski w 1683 roku stoczył zwycięską bitwę pod Wiedniem z armią wielkiego wezyra tureckiego Kafa Mustafy. Z wdzięczności za pomoc Boga i Matki Jezusa poprosił wówczas papieża Innocentego XI, aby ten dzień uczynić świętem Imienia Matki.
O 7.40 siedziałem sam w gabinecie lekarskim, a nagle moje serce zalała radość Boża, która nie ma nic wspólnego z radością naszego ciała. Nie można tego przekazać. Zrozumiałem, że jest to pocieszenie od Matki Jezusa.
Moja dusza zaczęła krzyczeć: „Imieniny Matki Prawdziwej! Dziękuję Ci Matko nasza. Dziękuję za Twoje Serce, którego nikt nie ogarnie. Matko, Matko...nie chciałbym już Cię obrażać i unikać, bo służba dla Ciebie jest najsłodsza na świecie”!
-
Matko, kto pamięta o Twoich Imieninach?
-
Ja będę pamiętała o twoich!...
Trwa normalny dzień pracy z odczuciem, że jestem zwolniony z modlitw! Tutaj wyjaśnię, że wówczas miałem narzucony zestaw modlitw (różaniec, różaniec Pana Jezusa, koronka do Miłosierdzia Bożego, itd.).
Do pacjentki wierzącej mówię, że „jeżeli ona nie będzie zdecydowanie mówiła o Bogu...to kamienie wołać będą!” Dodałem, że odpowiada za dusze sąsiadów i musi modlić się za nich. Natomiast babci - narzekającej od 10 lat i bojącej się śmierci - wykrzyczałem do ucha, że jesteśmy po śmierci i nigdy nie chciałaby wrócić do swojego ciała (skorupy).
Na jej twarzy zauważyłem uśmiech i powiedziała, że w czasie pobytu w obozie sąsiedzi pytali 3-letniego synka: kiedy wróci mama, a on zawsze odpowiadał, że w Wielki Piątek! Tak też się stało, bo wróciła w Wielki Piątek.
Teraz jest u mnie młody mężczyzna, który w czasie pracy przy izolatorach (wysokie napięcie) doznał przepalenia środka podudzia, bo ktoś włączył prąd. Przed wejściem na stanowisko czuł na kl. piersiowej odpychający go ucisk, ale nie posłuchał tego ostrzeżenia. W jednej sekundzie kość miał na wierzchu, a teraz opada mu stopa.
Zaleciłem, aby poprosił Matkę Bożą o pomoc w zagojeniu jątrzącej się rany. Potwierdza, że nie próbował, a ja opowiedziałem mu własne doświadczenie z ranami zadanymi przez psy.
O 15.00 kręciłem się po mieszkaniu, a zły podsuwał mi picie alkoholu, bo dzisiaj są Imieniny Matki! Dziwne, ponieważ do picia alkoholu nigdy nie namawia żadna matka. Wiedziałem już, że nie jest to zaproszenie od Matki Prawdziwej! Uratował mnie brak włoszczyzny, bo musiałem pojechać na działkę, gdzie pojawiło się pragnienie modlitwy.
W marnej budce, ale w ciszy i samotności trwała moja godzinna modlitwa...to najpiękniejsze chwile na ziemi, bo spędzone ze Zbawicielem. Dodałem jeszcze różaniec Pana Jezusa, gdzie jest cząstka: „Pan Jezus, Twój Syn oddał za mnie Życie”...
Łzy zalały oczy, bo ujrzałem kuszenie przez demona: „Jezu mój! Jezu...jak wiele dusz jest w ten sposób gubionych!” W drodze powrotnej odmawiałem modlitwę przebłagalną, a pod piwiarnią koronkę do Matki Bożej Miłosierdzia. Jakże są tam piękne słowa: „Matko Miłosierdzia ,broń nas od nieprzyjaciół i przyjmij w godzinę śmierci”.
Dzisiaj trwa posiedzenie Sejmu z zaostrzeniem walki politycznej, a wszelkich wrogów ludu należy szczególnie pilnować. W moim sercu jest tylko miłość i współczucie dla tych ludzi, bo często są to śmiertelnie chorzy, a nawet leczeni przeze mnie. „Jezu mój. Jezu!”
Po modlitwach z mocą mówiłem do takiej pani, mojej pacjentki...o duszy, wyzwoleniu przez śmierć i dalszym naszym istnieniu! Wskazałem jej na sens cierpienia oraz na dar schorzeń przewleklych z możliwością modlenia się i przyjmowania cierpień zastępczych.
Ktoś w złości powie, że cały dzień tracę na głupoty, a ja odpowiem na to, że większość traci czas na zabijanie własnej duszy! Nawet nie wierzą w istnienie szatana, bo to było dobre w średniowieczu, ale dzisiaj w dobie komputerów i rozwoju w i e d z y...pachnie babcią z Koziej Wólki.
Późno. Przeważyło ciało i wypiłem, co miałem czyli "coś tam...coś tam": „Panie Jezu. Ty, wiesz, że jeszcze jestem słaby...naprawdę jestem słaby!" Nagle „ujrzałem”, że uczyniłem to w najważniejszymi godzinami każdego tygodnia (czas od 21.00 w czwartek do 15.00 w piątek)! Ze wstydu nie mogłem spojrzeć w Oczy Pana Jezusa Miłosiernego!
Dzisiaj, gdy to edytuję (7 czerwca 2017 r.) Matka Boża przyszła ponownie. Po przebudzeniu popłakałem się, bo żona na stoliczku położyła aktualne Orędzie Maryi Królowej Pokoju (z maja 2017 r.) z Medziugorie. Tam jest prośba do mnie, abym był „świadkiem pokoju i miłości w tym niespokojnym świecie”…
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 601
Po odmówieniu "Ojcze nasz" napłynęło polecenie, abym do pracy wyszedł wcześniej; „nie rozpraszaj się i zabierz wodę święconą". W drodze odmawiałem cz. radosną różańca...chwilami musiałem zamykać oczy, bo wprost zostałem "przeniesiony" do Świątyni Jerozolimskiej, gdzie wnoszono małego Jezuska!
Teraz płacze u mnie matka biedna kobieta, której córka – po ciężkim wypadku - znalazła się w szpitalu. Proszę ją, aby córka ten czas poświęciły na modlitwy i ofiarowała cierpienie na ręce Matki Bożej. Przekazałem jej modlitwy św. Brygidy i wręczyłem pieniądze.
Wszystko dzisiaj płynie podejrzanie...bardzo spokojnie i jest mało ludzi. Czy zły działa podobnie jak mafia?...gdy spodziewasz się ich, nigdy ich nie spotkasz! Tak działa też władza wciąż okupacyjna. Jestem czujny i na ten numer nie idę...spokojnie czekam na atak.
Jakby na potwierdzenie tego pojawiła się żona pacjenta, który zawsze na szyi ma Różaniec! Sam sobie nie wierzę, bo prawie każdemu radzę kierowanie się ku Matce Jezusa. Nic nie przyjąłem od ludzi, a kawę wręczyłem staruszkowi. Pocieszałem z całej siły, tego który nie ma ręki, że będzie ją miał, a matce - zniewolonej ciężką chorobą dziewczynki - radziłem uciekanie się do Matki i proszenie o prowadzenie w tym cierpieniu.
Zbliża się koniec pracy (około 14.00), serce zalewa pokój...nawet pomyślałem, aby z wizyty - przed dyżurem w pogotowiu - wstąpić do domu. Nagle nastąpiło uderzenie, bo ciągu 5-10 minut;
- wniesiono dziecko z twarzą zalaną wrzątkiem, a nie było już chirurga (w gabinecie obok)
- wniesiono zemdloną kobietę
- wpadł obcy po ruskim spirytusie
- napastowała mnie zdenerwowana nauczycielka
- natomiast miła pani poprosiła o powtórkę leków
- "ja tylko z jednym zapytaniem"
- badanie na kierowcę
- druga mdlejąca, ale z anginą w ciąży.
Wszystkie przypadki spokojnie załatwiłem i nawet miałem czas na rady; "przed ciążą trzeba prosić Matkę o prowadzenie - nie będzie takich chorób.”
W pogotowiu wyświęciłem pokój lekarza dyżurnego...w poczuciu, że to koniec próby. Po dwóch wyjazdach padłem i spałem jak zabity. Trochę dyskusji z kolegą z modlitwą za niego. Na ostatnim wyjeździe trafiłem do chorego z Matką Boską Częstochowską, któremu zaleciłem modlitwę do naszej Królowej z prośbą o rzucenie palenia!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 633
Wybija północ, a my pędzimy z zakrwawionym pijaczkiem. W uszach brzmią mi słowa; "mądry chłop, a pije głupią wódkę!" Wraz z gongiem powtarzam; "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus...niech będzie pochwalona Maryja!” Teraz wołam; "Boże Ojcze przepraszam Cię, że nie jestem takim jakim pragniesz, abym był!"
Nagle w serce wstąpiła radość i dobro, a to sprawiło odmawianie modlitw za następny dzień. W szpitalu krzyczą na pijaczka, który zaczął rwać się bicia, a także na nas.
-
Pani doktór...zwraca się do pielęgniarki mój "chory".
-
Proszę mnie nie wyzywać!
Kolega lekarz też ma pretensję, ale uciekłem na korytarz, a Zły dodatkowo mamił mnie zalecania się tej dość efektownej pani, ale okropnie zgryźliwej i wszystko widząca w krzywym zwierciadle! Jaką duszę ma taka dziewczyna? Nie mogę tego ogarnąć!
Czas wytchnienia; „Panie Jezu przyjmij moją duszę w czasie snu”...nagle poza mną (od Anioła?) płyną jakieś modlitwy, których nie zapamiętasz! Tuż po przebudzeniu poprosiłem; „Mateczko moja spraw, abym dzisiaj czuł, że Jesteś ze mną...bądź ze mną!...Ojcze nasz”.
Z kalendarza w gabinecie przychodni spojrzała informacje, że to dzień MB Bolesnej i Imię Maryja, a w sercu pojawił się ucisk. Płyną rady duchowe;
- dla całkowicie zdrowej, wierzącej staruszki gonionej przez demona po lekarzach
- innej, pełnej kwasu do brata, też wierzącej...zalecam, aby w najbliższy piątek przyjęła w jego intencji Eucharystię
- działaczowi społecznemu na każdym froncie zalecam porzucenie spraw ziemskich!
- podczas badania małżeństwa staruszków napłynęło natchnienie; "mów im, proszę mów” - czy to było od zmarłego - po wypadku syna ateisty?
Naprawdę nie wiem od czego mam zacząć, ale zapytałem; jaka jest wasza parafia? Po chwilce zaleciłem, aby za syna ofiarowali Msze św. z Eucharystią i modlitwy zamiast rozpaczania.
- palącemu sugeruję porzucenie nałogu w łączności z Matką Bolesną: "Matko, Ty byłaś podczas zamęczenia Syna i w tej intencji rzucam palenie!"
Chwilami napływała radość i pokój...prawie chciało się krzyczeć. W kwiaciarni podarowano mi kwiaty dla żony, a ja wiem, że to od Matki Bożej. Ten dar powtórzy się na działkach. W domu chwyciłem twarz w dłonie i tak popłynie modlitwa przebłagalna...
Podczas kolacji z dwoma kieliszkami alkoholu z serca wyrwało się; „Jezu jak mi to smakuje!” Łzy zalały oczy, wszystko odstawiłem, uciekłem i zalany łzami odmówiłem całą cz. bolesną różańca w intencji nadużywających Darów Boga.
W czasie odmawiania modlitwy napłynęło natchnienie, abym jutro – w jakiejś intencji – przyjął kuszenia Szatana. Wierz mi, że boję się i nie odpowiedziałem na to zawołanie! Dodatkowo zalecono, aby dla ochrony nie pić już alkoholu. Czy podobna sytuacja nie dotyczy ludzi w momencie śmierci, bo część ich w "pełnej świadomości" odrzuca pomoc Bożą!
Nie posłuchałem ostrzeżenia; najadłem się i wszystko wypiłem, a z Biblii popłyną słowa; "Fałszywy i prawdziwy post", gdzie z Księgi Izajasza Pan powie do mnie; "nie pościsz tak jak się pości, przecież nie istotna jest północ! Czy tobie podobałby się taki post, gdy na sekundę przed jego rozpoczęciem poszczący objadł się! Czyń tak, jak czuje twoje serce...tak, aby to podobało się tobie i Mnie!"
To wielka prawda, bo post to także uniknięcie "szyderczego pokazywania palcem" i zaprzestanie "bezecnego mówienia". Zostałem powalony na kolana z zawołaniem; „Matko bądź ze mną...Matko bądź ze mną...Matko przyjmuję walkę z szatanem w dniu jutrzejszym - w czasie trwania postu...na Twoją prośbę i w intencji jakiej zechcesz!" Wybiła północ...
Nagle ze strachu wytrzeźwiałem i zrozumiałem powagę sytuacji. Teraz chodzę cichutko, tak jak człowiek, który czeka na nadejście mordercy. W modlitwie poprosiłem o pozostawienie w pokoju mojej rodziny. Czekam na prowadzenie w przygotowaniu do boju;
1. „weź wodę święconą!”
Przeżegnałem pomieszczenia mieszkalne i w tym czasie prosiłem Faustynkę o pomoc; "W Imię Ojca, Syna i Ducha Św.!"
2. "trzymaj się wody święconej" - wyjąłem Różaniec
3. „zanurz Różaniec w tej wodzie" - zanurzyłem Różaniec w wodzie św. od s. Faustyny
4. "załóż Różaniec na szyję" - wykonałem to i poczułem się bezpieczny!
Nie wiem co to wszystko oznacza? Czy ja mam być przewodnikiem duchowym dla innych? Naprawdę poczułem się bezpieczny! Do czego to porównać? Przechodzisz pierwszy raz przez granicę obcego państwa, udało się. Teraz napływa ostrzeżenie; mam nie dyskutować z kolegą lekarzem, który interesuje się duchowością...
Nagle zerwał się Różaniec i musiałem go reperować! Czy to było przypadkowe?
APeeL
- 09.09.1991(p) Piękno ludzkich dusz...
- 08.09.1991(n) ZA ZIEMSKIE SIEROTY…
- 07.09.1991(s) Jesteśmy poczwarkami...
- 06.09.1991(pt) Sens naszego cierpienia...
- 05.09.1991(c) Akt oddania się Matce Bożej...
- 04.09.1991(ś) Matka Boża jest ze mną...
- 03.09.1991(w) Miłość bez słów...
- 02.09.1991(p) Pragnienie zostania maluczkim...
- 01.09.1991(n) Kamienie wołać będą…
- 31.08.1991(s) Boża radość...