- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 870
W pogotowiu zostałem obudzony do pacjenta, a w tym czasie w mojej duszy trwało rozważanie Męki Pańskiej. Spojrzałem na 48-letniego mężczyznę, który wyglądał na mającego 60 lat...przepitego, obolałego, podrapanego. Wrażenie, że ten człowiek jest „umarły” w duszy.
Pędzimy do szpitala, a ja w tym czasie modlę się za nienarodzone dzieci, wrogów, matki cierpiące z powodu przerwania ciąży. W szpitalu przeczytałem z książeczki zdanie „Chwil spędzonych z Jezusem nigdy nie będziesz żałował”. To wielka prawda.
Wcześniej zacząłem pracę w przychodni. Ponownie jest nawał chorych i tak będzie aż do emerytury...przy niskiej zapłacie. Kiedy nie mogę podołać, a z pośpiechu można się pomylić...wołam do Pana Jezusa o pomoc.
Pod koniec dnia przybyła młoda wdowa, której mąż zmarł nagle. Ta śmierć otworzyła przed nią świat nadprzyrodzony. Teraz wie, że tamten świat jest na pewno. Zalecam jej niesienie pomocy duszy męża i innych (cierpienia zastępcze, modlitwy, różnego typu wyrzeczenia). Może uzyska jakiś odpust. Co to jest odpust?
Masz wyznaczoną karę...np.; przez tydzień musisz robić to i to, ale Stwórca daje ci przerwę w tygodniu. Podobnie jest z odpustem. To sprawiedliwość + miłosierdzie...
Do domu wróciłem „w ciężkim stanie", a teraz razem z żoną (zdarza się to rzadko) idziemy na zakończenie rekolekcji z Mszą Św. Mam zalecenie pomodlenia się za naszą zmarłą córeczkę i za teścia.
Pierwszy raz zobaczyłem olbrzymie kolejki do spowiedzi. Jak wielką mają odwagę ludzie, którzy spowiadają się wśród znajomych! Właśnie klęczy mężczyzna, twarz trzyma w dłoniach i słucha kapłana. Coś pięknego!
Prawie w środku kościoła czyni to podobnie kobieta. Jestem tym zaskoczony, ponieważ nie chodzę do spowiedzi „od święta” tylko wg wewnętrznej potrzeby (poczucie utraty czystości) przed Eucharystią.
Po zjednaniu z Panem Jezusem i zakończeniu Mszy św. usiadłem w ławce i tak trwałem bez ruchu. Wyraźnie byłem zjednoczony z Duchem Św. a to są chwile, które nie opiszesz naszym, językiem. Nie drgnie ci ciało, nie mrugniesz powieką, bo „nie ma cię” dla znajomych, kościoła i tego miejsca. Wówczas jesteś w części duchowej, bo fizyczna /widzialna/ staje się martwa.
Dlaczego ludzie tak szybko wychodzą z kościoła? Dzisiaj mam szczęście - przy ołtarzu kapłan dalej udzielał Komunii Św. i nie zgaszono świateł, bo tak "wyganiają”.
Jak wielkim darem jest wiara - mówi żona. Nic nikomu nie zazdroszczę, wszystko mnie cieszy, jestem silna wewnętrznie...kontynuuje.
Słucham tego, nic nie mówię, ale wewnątrz jestem bardzo zdziwiony...to samo czuje moje serce i tyle czasu mówiłem jej o tym innymi słowami. Ona wyraziła to w jednym zdaniu.
- Opisz to wszystko!
- Nie mam daru...i powołania do tego!
W TVP płynie trzecia część „Mistrza i Małgorzaty”, ale to film satanistyczny. Ludzie bez wiary nie rozumieją, że człowiek zły, który doznaje łaski nawrócenia jest bardzo mocny w świadectwie. Taka właśnie była Maria Magdalena, która wytrwała do końca pod krzyżem Zbawiciela, a w tym czasie Piotr 3 x zaparł się Pana Jezusa...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 989
Przeczytałem zdanie, że rano trzeba modlić się i wszystko czynić dla Pana Jezusa. „Pozdrawiam Cię Panie Jezu! Pobłogosław mi i mojej pracy w tym tygodniu. Proszę, aby ludzie nic nie przynosili”.
- Czy dzisiaj jest jakaś rocznica?
- Tak, wypadają 20-letnie urodziny naszej zmarłej córeczki Marty!
W tym świecie wszystko jest pięknie ułożone. Najpierw otrzymałem obraz konstrukcji tego świata (fałsz), a teraz widzę to „skrzywdzony” przez ten świat...jestem dodatkowo zalewany kuszeniami.
Podziękowałem Bogu za dar jakim jest żona...towarzyszka naszego życia, a jej powiedziałem, że jest dla mnie za dobra. Zły nie lubi takiej miłości małżeńskiej, bo „miłość” w jego wydaniu oznacza namiętności.
Z włączonego magnetofonu płynie piosenka: „Zawsze ze mną bądź mój Jezu”, którą śpiewa ziemska córka Jezusa, Ewa Błoch. Moje serce krzyczało tylko: „Jezu, Jezu, Jezu”. W drodze do pracy spotkałem, tego za którego modliłem się w nocy.
Wchodzę do nowego gabinetu, gdzie mam już wizerunek Glinianego Jezusa wykonanego przez pacjentkę zdeformowanymi rękoma w Instytucie Reumatologii w Warszawie, gdzie się specjalizowałem.
Kiedyś postanowiłem w pierwszej godzinie pracować bez złości, a teraz wyczytałem o takim zaleceniu, które określamy: „godziną ś w i ę t ą”.
- Jak się pan czuje?...pyta pacjent.
- Bardzo dobrze, ponieważ pracuję w łączności z Jezusem!
Teraz przybył do mnie prosty człowieczyna...w czapce na głowie, której nie zdjął. Jakby w upomnieniu wskazałem na płaskorzeźbę Twarzy Jezusa, a on spojrzał na mnie, uśmiechnął się i wyszedł.
Teraz badam pacjentów, a napływa: „daj mi dusze”. Wówczas jeszcze nie rozumiałem, że Pan Jezus pragnie naszych dusz. To był dzień ciężkiej, a zarazem bezinteresownej pracy, która trwała dalej na dyżurze w pogotowiu, bo trafiłem na krwotok, a później na udar mózgu i dwa razy pędziliśmy do szpitala.
W tym czasie trwała łączność z Panem Jezusem, a odmowę obdarowania ofiarowałem za dusze chciwe...”Panie Jezu przyjmij ten dar”. W tym czasie, z przekazu osobistego przeczytałem, że Pan Jezus prosił Swoją służebnicę, aby zdobywała dla Niego dusze.
W ramach walki o dusze poprosiłem kolegę lekarza, który - wcześniej stwierdził, że nie ma grzechów - aby w pełni nawrócił się i przystąpił do Sakramentu Pojednania, bo wszystko jest prawdziwe w naszym Kościele katolickim...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1058
opr. 1 sierpnia 2016 r.
Tamtego dniu obudziłem się z przekonaniem, że moja dusza „pracowała” przez całą noc nad zagadnieniem grzechu. Wczoraj nic nie planowałem, a dzisiaj wiem, że muszę jechać do sanktuarium, gdzie ostatecznie wróciłem do Boga.
Pragnę tam podziękować NMP Pocieszycielce Strapionych za otrzymaną łaskę zmartwychwstania, bo byłem wielkim Łazarzem ...
Nie zwracałem uwagi na przeszkody od złego, który podsunął mi „koszty”, ale nigdy nie ostrzegał mnie, gdy kupowałem wódkę. Nie posłuchałem rady żony, aby iść na mszę do naszego kościoła i nie obchodziły mnie dąsy córki, która nie chciała ze mną jechać.
Ja mam czynić Wolę Boga, bo tylko tak otrzymam pokój w sercu oraz spełni się pragnienie mojej wdzięczności. Po ruszeniu samochodem serce zalała tęskna miłość do Pana Jezusa oraz pragnienie przyjęcia Eucharystii, która jest źródłem mojej mocy i powoduje wzrost duchowy na początku nawrócenia.
„Jezu! Jezu! Jaki wiatr gna mnie do Ciebie? Nie chcę złota, zaszczytów i władzy...
Gdy przychodzisz nikt nie bije Ci braw!
Jak wypowiedzieć to, gdy wchodzisz w me serce nad ranem, a z duszy bije Twój Blask?
Panie mój! Przekazuję Ci radość mojego serca pełnego miłości do Ciebie”...
Po dotarciu na miejsce wołałem z wielkiej i prawdziwej radości: „dziękuję Ci Matko Boża, dziękuję Ci Jezu za łaskę przybycia tutaj”, a przed Eucharystią powtarzałem, że moje nawrócenie to dar otrzymany od Pana Jezusa i wciąż za niego dziękowałem.
Po Komunii św. znikła tęskna miłość, powaga i smutek, a do serca „wpadła” Radość Boża! W uniesieniu duchowym padliśmy z wiernymi na kolana i tak trwaliśmy w ciszy, a jej pragnienie po zjednaniu z Panem Jezusem pojawia się zawsze w różnym stopniu.
Nie wiem czy moje przeżycia miały już cechy mistyki eucharystycznej, ale chyba tak, bo właśnie zauważyłem wielką delikatność w ujęciu przez kapłana kielicha z komunikantami przed konsekracją. Nawet zapytałem retorycznie: „Boże czy on wie, że ja na to zwracam uwagę”?
- ”Pochylcie głowy do błogosławieństwa” ...jakież piękne! Nagle wszyscy ludzie stali się mali i „moi”, bliscy sercu, wszyscy tacy sami...nawet „nie widziałem ich ubrań”, bo „wszyscy byliśmy jedno”. Naprawdę tak to odbierałem.
Tuż po nawróceniu dziwiły mnie różne zjawiska duchowe. Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego przeżywałem to samo, ale od dawna wiem, że jest to odczuwanie ludzi jako dusz, a po Eucharystii ta część przeważa w zgromadzeniu.
Ja sam czytam to świadectwo zdziwiony, bo jest dowodem na niezmienność przeżyć duchowych. Nigdy wcześniej - bez łaski wiary - nie miałem takich przeżyć, a ci, którzy żyją tylko tym światem nie będą ich mieli.
Pomyślałem o prostych zaleceniach: patrz na wszystko duchowo i z punktu widzenia wieczności, staraj się wypełniać wolę Boga Ojca, a nie własne pomysły, trzeba stać się "niewolnikiem" Pana Jezusa.
Czas zleciał i żona umęczona zasypiała wcześniej...włożyłem moją dłoń w jej dłonie i poprosiłem o odmówienie w myślach „Ojcze nasz”, a po chwilce demon podsunął mi całą rodzinę tych, którzy mnie krzywdzili („drzewo”), ich sukcesy, machlojki i zło. Także za nich odmówiłem Modlitwę Pańską, przygarnąłem ich do serca i wszyscy „staliśmy się jedno”...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 953
Żona poszła po „chleb powszedni”, a ja czytałem to, co stanie się ze mną po latach (szkoda, że nie zaznaczyłem źródła)...
Przeciętny człowiek nie myśli o wieczności, bo jego pragnienia dotyczą spraw doczesnych. Prawie wszyscy kierują się swoją wolą, a Pan Jezus i Jego Miłość są zapomniane. Po drugiej stronie mamy Wolę Boga Ojca, a jej wypełnianie jest drogą do świętości. Wówczas jedynym pragnieniem staje się Sam Bóg i największe cierpienie sprawia nasza rozłąka.
Napłynął obraz niewierzących, ponieważ nikt nie wstawia się za nimi, a także wierzących, bo ludzie uważają, że trafili do Nieba. Każda modlitwa, szczególnie w stanie łaski po Eucharystii przynosi wybawienie wielu dusz, a nam przysparza rzesze orędowników w Niebie.
Pamiętaj, że możesz wszystkie swoje czyny i utrapienia ofiarować Panu Jezusowi dla dusz czyśćcowych. Nieoceniona jest Ofiara Męki Jezusowej (Msza św.), cierpienia zastępcze, modlitwy, ćwiczenie cnót, ofiary duchowe i finansowe, dobre uczynki w ich intencji, woda święcona i palenie świec. W niektórych klasztorach odmawiają sobie nawet światła dziennego!
Każdy dzień musimy przeżyć z obecnością Pana Jezusa w nas, a poprzez to zjednoczenie pomagamy duszom, które nic nie mogą uczynić dla siebie...zostaje im tylko modlitwa za nas. Dzisiaj, gdy to przepisuję (17.02.2017) mógłbym się pod tym podpisać, bo czynię to każdego dnia (intencje modlitewne obejmują także dusze).
Wówczas na dyżurze w pogotowiu w programie „Ziarno” dzieci opowiadały o wskrzeszeniu Łazarza, a samo wypowiadanie słowa Jezus ("Ten, Który Zbawia") wywoływało we mnie smutek i pojawiały się łzy w oczach.
Ponownie napłynęła chęć dalszego czytania, ale natychmiast pojawiły się przeszkody, bo wezwano do pacjenta w ambulatorium oraz miałem daleki wyjazd karetką...do miasta, gdzie ostatnio byłem na Mszy św. z Eucharystią.
W sercu pojawiała się zarazem wielka radość, bo podczas przejazdu modliłem się za nieprzytomnego dziadka z wczorajszej wizyty, aby Pan przyjął go do siebie. Prosiłem też Boga Ojca o łaskę dla moich dziadków i napływające dusze zmarłych z rodziny. Karetka trzęsie, huczy silnik i gra radio, a ja w tym czasie rozmawiam z Bogiem.
Później czytałem o ludziach, którzy pamiętają o jałmużnie, modlitwach, Mszach św. oraz dobrych myślach, słowach i uczynkach! Wanda Malczewska w czasie Eucharystii miała widzenie, które oznaczało, że Krew Pana Jezusa (Męka) oraz łzy NMP „Gwiazdy Morza” to wybawienie dla dusz. Łzy zalały moje oczy, a po powrocie do pokoju lekarza dyżurnego zawołałem:
„Jezu! Spraw, aby Twoje Miłosierdzie objęło zapomnianych, opuszczonych i zagubionych!
Spraw Panie, aby Twoje Światło spłynęło na zapartych i głęboko niewierzących
Spraw, aby Twoją Boskość ujrzeli uczeni szukający „dowodów" Prawdy...
Proszę Cię, Jezu...bądź miłościw dla nich...".
Kapłan w TVP opowiadał o Mszach św. w Obozie Katyńskim, gdzie „wino” robiono z kilku rodzynek. Ze łzami w oczach ujrzałem ludzie mających „dwa kroki” do kościoła, a nie korzystających z tego Daru Boga!
Dziadek zmarł i zajechałem w celu wydania karty zgonu. Do rodziny powiedziałem, aby nie płakali, ponieważ na pewno będzie w Czyśćcu!
- Kto tam był... odpowiada córka.
- Proszę nigdy tak nie mówić, bo to są straszne słowa dla wahających się, a dar bycia tam otrzymały różne osoby i to jest opisane...właśnie, dla takich jak pani, aby tak nie mówiły !
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 914
Tuż po wstaniu myśl pobiegła do odpowiedzialności kapłanów. Służba Boża - tak jak służba wojskowa - podlega oddzielnej jurysdykcji, bo tylko Bóg może ocenić nasze myśli! To pułapka dla większości niewierzących...zapatrzonych w ludzkie słabości kapłanów.
Istnieje świat niewidzialny z czarnymi aniołami, którzy znając każdego człowieka są wszechmocni...szczególnie dla tych, którzy nie wierzą w ich istnienie! Jeżeli taki człowiek drgnie w kierunku wiary to zostanie zalany wątpliwościami typu „Jezus był tylko człowiekiem” (to głoszą św. Jehowy) i pytaniami: „kto stworzył Boga?" i "jakie są dowody na istnienie duszy?”
Jak niewierzącemu wytłumaczyć działanie Ducha Świętego? Co takiemu poradzić? Ja mogę zalecić, ponieważ przerabiałem to niedawno: do czasu otrzymania łaski wiary musisz założyć istnienie tamtego świata oraz nieśmiertelnej duszy. Nie możesz mówić, że nie ma Boga, Jezusa i Ducha Świętego!
Podczas wychodzenia do pracy żonie zostawiłem do przeczytania tekst o pomocy duszom czyśćcowym. Kategorycznie odmówiła czytania z uwagą: "co ty czytasz!" Po 20 latach będzie czytała mi to samo, a ja przez te lata wspomogłem całe masy tych dusz!
Zabrałem glinianą płaskorzeźbę Głowy Jezusa, którą wykonała mi chora w Instytucie Reumatologii, gdzie się specjalizowałem. Po zdenerwowaniu odczułem dziwne ciepło, radość i zrozumiałem, że przeszkody robił demon. Bestia wiedziała, że ten Pan Jezus będzie towarzyszył mi w gab. lekarskim aż do września 2008 roku.
Teraz serdecznie współczuję pacjentowi (63 lata), który ma drugą żonę i znalazł się w opałach impotencji („wszystko zamarło”) i z miłością wspomina poprzednią żonę, która zrozumiałaby jego kłopoty, bo w starych małżeństwach miłość ma wymiar duchowy z wzajemnym zrozumieniem. To nieszczęście dla innych jest darem...dla dążących do świętości (wspomniał o tym Sokrates).
Z trudem trafiłem do domu, gdzie umiera dziadek do którego wzywano mnie wczoraj (84 lata). To dar śmierci powolnej, we własnym domu, wśród swoich po przyjęciu Wiatyku. Wracam i przekazuję ten dzień pracy na ręce Pana Jezusa dla dusz. Nagle zrozumiałem, że praca w takiej łączności odsuwa zdenerwowanie i daje pokój serca.
Teraz trwa Droga Krzyżowa...chwilami mam łzy w oczach i proszę Pana Jezusa o przyjęcie tego nabożeństwa za dusze opuszczone i za najdłużej cierpiące w Czyśćcu oraz za maleńkie dzieci..."bądź miłościw dla nich Panie Jezu". Wielką moc ma zapalona świeca, a mnie w tej uroczystości są potrzebne przerwy z ciszą i piękne rozważania.
W garażu znalazłem książeczkę z myślami o. Pio. Wybieramy z nich dla córki: "Myśl o Maryi niech będzie gwiazdą kierującą twoimi krokami podczas długiej wędrówki przez pustynię obecnego życia, a pewnego dnia niech ukaże ci Jezusa”.
Natomiast dla żony dla żony: „Harmonia życia polega na starannym zachowywaniu Prawa Bożego i na wypełnianiu powinności swego stanu każdego z nas, a zwłaszcza na wzajemnej miłości i by nie dziwić się z powodu słabości innych". Dla mnie pasuje zalecenie: "Dusza nieczysta jest synonimem serca pełnego lekkomyślności"!
Wróciłem do czytania duchowego. Dusza uwięziona w ciele ma słabe pragnienie Boga. Po odrzuceniu ciała pojawia się z całą mocą czysta miłość do Boga, a poczucie oddalenia daje wielkie cierpienie.
W Czyśćcu już wiesz, że doznałeś wielkiej łaski...masz możliwość kochania Boga (w piekle to uczucie nie istnieje), a po przebyciu cierpień będziesz zbliżał się do Królestwa Niebieskiego.
Z tego jasno wynika,że ludzie pragnący Boga na ziemi od początku bardzo cierpią (tęskna miłość), a pragnienie miłosierdzia jest bardzo wielkie. W momencie odrzucenia ciała - w zależności od stanu duszy - pojawia się poczucie obecności Boga i Jego Światłość. Wielcy grzesznicy i potępieni nie mają tych doznań...
APEL
- 29.03.1990(c) Z prochu powstaliśmy i prochem będziemy...
- 28.03.1990(ś) Już nie mogę czynić zła...
- 27.03.1990(w) Wiedz, że masz sumienie...
- 26.03.1990(p) ZA DUSZE ZAPOMNIANE
- 25.03.1990(n) Zajaśniałeś we mnie Panie...
- 24.03.1990(s) Służba Boża...
- 23.03.1990(pt) Dzień za upadających chrześcijan
- 22.03.1990(c) Wzajemne przenikanie serc...
- 21.03.1990(ś) Jezus w sercu...
- 20.03.1990(w) Mieszanka dwóch światów...