- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1006
Syn uciekł z domu, a w nocy odczułem, że jest mu zimno, bo była wielka wichura, która wyrządziła różne szkody. Wiem, że bardzo cierpi, ale nic nie mogę uczynić. Tak jest też z buntującymi się przeciw Ojcu Prawdziwemu. To diabelski krzyż...
"Cóż może mi się stać, gdy jestem z Panem?...nawet śmierć nie jest straszna, bo to tylko wyzwolenie ze zgniłej gliny! Wszyscy jesteśmy takimi gliniarzami. Zaczynam pracę i na pocieszenie płynie piosenka „Białe róże”, a w sercu znalazłem się z Panem Jezusem w W-wie...napłynęło wspomnienie dające moc duchową.
Dzisiaj mam wielką jasność dotyczącą istnienia dwóch światów: naszego życia pełnego zła oraz królestwa, które jest nad nami. Ta jasność sprawia wielkie cierpienie, bo nagle widzisz ludzkość, która powinna pomagać sobie i walczyć z przeciwnościami natury.
To jednak jest marzenie, bo miłość przebija się z trudem, a nasza piękna wiara jest nieznana wśród ludzi. Oni tylko chodzą do kościoła, ale boją się śmierci, chorób i niedostatków w starości! Boją się tego co ma dopiero nadejść, a nie przeżyli jeszcze tego dnia!
- Proszę nie patrzeć na kapłanów tylko na Jezusa! Trzeba całą ufność pokładać w Bogu, bo nawet największym wysiłkiem nie możesz dołożyć jednej chwilki do swojego życia...tak mówię do zagubionej pacjentki, katoliczki!
Żona jest smutna z powodu ucieczki i braku syna w domu. Ma do mnie pretensje, że nie zajmowałem się jego wychowaniem.
- Nie wierzę w żadne teorie o wychowywaniu dzieci, zły atakuje najsłabszych w moim otoczeniu. Ty jesteś smutna, a ja wierzę w Opatrzność Bożą i mój kłopot oddałem Jezusowi...całkowitą ufność pokładam w Bogu. Nie czuję abym miał go szukać, a późnej go bić.
Wiem, że mam działać zgodnie z Wolą Boga, a to oznacza postępowanie z miłością! Z Jego Światłem mam dobroć w sercu, łagodność, a nie chęć do sięgania po przemoc! Syn żyje i daje mocne sygnały, a ja potrafię to odebrać (mam ból w nadbrzuszu).
Czekamy. Spokojnie piję koniak, co podwójnie denerwuje żonę. Syn wraca, robię mu kolację i nie krzyczę. Proszę, aby wykąpał się, bo jego łachy śmierdzą. W tym momencie w pełni pojąłem przypowieść o synu marnotrawnym...to radość z powrotu „buntownika” do domu ojca.
Córka nie rozumie mojego zachowania, chodzi zła po mieszkaniu i coś mruczy...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1035
Normalny dzień pracy, ale około 9°° następuje napływ myśli od nieprzyjaciela ..."jacy wstrętni są ludzie"..."obrzydliwe ich ciała"..."jak kaszle"..."grubas". Na pewno nie są to moje myśli. Odczuwam pewien "napór" i chęć wywołania złości lub rozdrażnienia. Po tym napłynął obraz "jasności" w której ujrzałem człowieka po śmierci - coś jak z "życia po życiu"...
Nie znam przyczyny tego ataku. Kilku chorych w podzięce - za moją bezinteresowność - życzyło mi długich lat życia i takiego leczenia.
Dyżur. Już mnie wezwano do odległej wioski, ale po drodze musiałem wstąpić do domu, bo zostałem zawiadomiony, że syn przygotował się do ucieczki z domu! Coś narozrabiał w szkole, nie chce rezygnować z karate i krzyczał na mnie, że "jestem wielkim ojcem duchowy"...
- Rodzice zastępują ci Boga na ziemi, na się nikogo nie można trzymać przy sobie. Z tego zła, które czynisz w tej chwili diabeł skacze z radości...i ucieka od ciebie ze wstydu, że to robisz! Tak ze wstydu! Nieprzyjaciel wie co robi uderzając w najsłabszego w moim otoczeniu...nie posiadającego żadnego światła.
Po zbadaniu staruszki zajrzałem do stajni, gdzie było kilku mężczyzn. Po słomie chodziła wielka świnia...zamroczona (po uderzeniu), zakrwawiona i bardzo stękająca. Nie wiadomo było co z nią robić. Mężczyzna w złości uderzył ją z całej siły jeszcze dwa razy w łeb. Pada i zdychała w drgawkach.
Wracając do bazy ponownie wstąpiłem do domu - syn uciekł! Wielki wiatr, wichura, deszcz i zimno. Nawet cieszyłem się z tego utrudnienia, które może go zatrzymać. Nie wiem co robić, nadszedł smutek, ale wiem, że muszę tą sprawę oddać w ręce Jezusa. „Panie Jezu proszę Cię ześlij na niego i jemu podobnych światło!”
Wróciłem do pracy, a tam nalany dla mnie koniak. Nie, nie - to dodatkowe kuszenie i próba utopienia smutku w alkoholu! Wiem, że to dzisiaj nie dla mnie. Próbowałem czytać piękną „Litanię kochających Jezusa”, ale nie szło.
Z serca pełnego smutku wyrwało się wołanie: "Jezu mój! Jezu! Całe morze miłości na mnie wylałeś! Jak mam ją oddać? Jak? Twoja troska...Twój ból i Twój smutek moim jest! Panie Jezu, Zbawicielu, Ty wciąż czekasz na mnie!”
Z radia popłynęła szybka melodia bluesowa, a ja wołałem w jej rytmie:
Smutek w sercu, czarny śpiewa - czy Jezusa zna?
Harmonijka płacze, struny serca drżą!
Czy to dla mnie śpiewasz czarny bracie?
Czy Ty znasz Jezusa? Jeżeli nie, to do kogo łkasz?...
Zbuntowany syn wrócił szybko, bo nie jest łatwo ujrzeć swoje obdarowanie...trzeba je utracić, a często jest to wynik naszego buntu.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 927
Pacjenci "nadają", a ja odbieram te sygnały (telepatia), a wówczas serce zalewa niepokój...nawet pojawia się ból w okolicy splotu słonecznego. Można powiedzieć, że w moim wypadku jest to wielki minus pracy w przychodni lub na dyżurze w pogotowiu, bo człowiek chory, przestraszony wydziela „złą energię”.
Faktycznie przybywają ofiary zapowiedziane wcześniej „w eterze”: oparzenie błyskowe oczu, zapalenie krtani, złamana szczęka i duszność. Zrywany myślę sobie: „leżało się w dzień to teraz trzeba odpracować w nocy"...
Nadchodzi post...muszę sformułować postanowienia (lekka głodówka, bez kawy, alkoholu, piwa, przebaczenie, milczenie). Z radością muszę wszystko przyjmować, a obowiązki wypełniać bez szemrania!
Obudziłem się wcześniej i słuchałem Słowa Bożego. Wielu żyje bez miłości, dobroci, bezinteresowności, zrozumienia innych. Musisz uwierzyć w Miłość Boga...większą od miłości własnej matki!
Bóg zna nas i nasze sprawy - jest naszym największym Przyjacielem. Miłość to dawanie, otwarcie na innych...nie tylko przyjmowanie tego uczucia. Bóg daje nam Miłość codziennie i musimy ją przekazywać innym! Ta miłość przekazana innym wróci do nas!
W pracy wykąpałem się i ogoliłem. Taki czysty wskoczyłem do łóżka z żoną! Objąłem jej głowę, przytuliłem się i w myśli odmawiałem „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Mario". Tak leżeliśmy w ciszy - para złączona przez Boga! Ten nastrój duchowy był wywołany przez działanie Ducha Świętego.
Z Mszy św. radiowej popłyną słowa Jezusa: „Nikt nie może dwom panom służyć". To jest najprostszy program na życie;
1. jeżeli masz wątpliwości natychmiast wybieraj Pana Jezusa
2. nie troszcz się o sprawy materialne - one są dodane i będą płynęły same
3. nie zabiegaj o to, o co zabiegają poganie
4. martw się o życie prawdziwe czyli duszy (wieczne)...
Mam wątpliwości czy iść do Eucharystii, a z otwartego "Dialogu" czytam, że w przyjmowaniu Sakramentu człowiek powinien być tak czysty jak tylko jest zdolny to uzyskać. Tą czystość powinien stale pielęgnować.
Po tych słowach naprawdę nie wiem co robić. W innej książeczce szukam pomocy „Dziękuję Ci Panie Jezu, że każda chwila mojego życia jest nauką”. W kościele przez 10 minut byłem całkowicie pusty, ale szukam znaku.
Wzrok zatrzymał obraz Matki Bożej obejmującej nogi Pana Jezusa Ukrzyżowanego. Po drugiej stronie gorejące Serce Jezusa. Nagle napłynęło wielkie pragnienie spowiedzi, a nawet byłem do niej przynaglany: „idź! idź! kiedy później pójdziesz?...to jest ten kapłan!"
Nie wiem czy jest spowiedź, a w czasie kazania nie wypada chodzić. Tak tkwiąc doczekałem się momentu opuszczenia konfesjonału przez spowiednika, a łzy zakręciły się w oku.
Mały chłopczyk delikatnie wynosił kielich z Komunią Św. a ja tylko zawołałem „Jezu, Jezu, Jezu...jak piękna to powinność"!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 953
Dzisiaj czeka mnie dyżur w pogotowiu, Tuż po przebudzeniu w sercu pojawiły się „problemy”, bo właśnie Sejm RP intensywnie pracuje, a rząd szuka pieniędzy. Obłuda trwa, bo rozwiązano różne znienawidzone struktury, ale one nadal normalnie działają. Czytam to pełen zadziwienia, bo to jest wciąż aktualne, a ten zapis opracowuję 30 maja 2016 roku!
Ludzi pobierają pieniądze z drugiej kasy. Wzrok zatrzymał art. o Mandeli...popieraliśmy ruchy narodowo - wyzwoleńcze, a sami jesteśmy dalej w niewoli. Złapałem się na tych myślach i zacząłem odmawiać „Ojcze nasz”, ale po chwili już jestem przy „dobrych” rozważaniach! Oto daję apel do braci Polaków, aby zrezygnowali z pracy w pewnych służbach:
"Nie baczcie na nic, dajcie początek, przestańcie być wiernymi do końca! Komu jesteście wierni? Przy okazji proszę wszystkich wiernych o modlitwę za tych braci Polaków"...
Wróciłem do „Ojcze nasz”, które przerwał monolog wewnętrzny, bo teraz mówię to do kolegi: „robisz to tyle lat...porzuć to, nie patrz na nic! Porzuć!" oraz do pracownicy, że „kiedyś czyniła to z wyższej konieczności, bo budowaliśmy wszystko od początku, a wróg czyhał wszędzie, a dlaczego czyni to teraz?" W wielu rodakach zostało przekonanie, że ważniejsze jest służenie Polsce od służenia bliźniemu!
Zobacz jak ciężkie są kuszenia, a właśnie żona wraca z zakupami...w tym z ciepłymi bułeczkami. Kojarzy mi się to z filmem o rybołowie. Ona siedzi na jajkach, a on przylatuje z rybą, którą oddaje, ale niezbyt chętnie!
Przez pewien czas jesteśmy „jednym ciałem”, ale ja wstydzę się świata niewidzialnego! To nic złego, nie masz grzechu, ale poddanie się przyjemności...to wejście w butach po parkiecie...możesz, ale nie wypada.
Pies cieszy się z ciepłej strawy. Nic nie wolno marnować, wszystko może służyć innym. Kuszenia opadły, ale teraz w myśli wyliczam zarobki...jednego z pracowników! Wokół tyle biedy, każdy żyje na kredyt, a ten prosty człowiek wyciąga za 2 doktorów.
Szatan ma wielki worek z napisem „dobre myśli”, ale ja idę właśnie na spotkanie z Panem Jezusem! Dlaczego miałem takie kuszenia? To proste, bo chciałem modlić się za prześladowców! Tego szatan nie może ścierpieć, a chcąc uzyskać przebaczenie - musisz sam przebaczyć!
Wyjeżdżamy karetką. Siedzę malutki, cichutki i tak mi dobrze z Jezusem. Mam łzy w oczach, a w tym momencie atakuje mnie sanitariusz, że się na niego gniewam, bo unikam rozmowy...coś do niego mam! Delikatnie tłumaczę, że ćwiczę się w milczeniu, ale to tylko pogorszyło sytuację. Zobacz jakie szatan ma sztuczki, aby kontakt z Bogiem, rozproszyć i w milczeniu zmusić do gadania.
Opracowuję to już jako mocny (31 maja 2016) i nie mogę zrozumieć jak korporacja psychiatrów może wykluczać takie kuszenia. Zakładają, że Tam Nic Nie Ma, a to wiara o nazwie ateizm i nawracają na tą pustkę duchowa przy pomocy miecza, którym jest rozpoznawanie choroby psychicznej u wierzącego.
To niedopuszczalny dżihad w walce o państwo bezbożne...za przyzwoleniem naszego samorządu lekarskiego! „Panie Jezu zmiłują się nad nimi i nad ich przełożonymi, bo nie wiedzą, co czynią”.
Zapytasz o dziwny tytuł tej starej intencji? Na komisji lekarskiej, która „badała” mnie 8 stycznia 2013 roku ówczesny konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii prof. Marek Jarema kategorycznie stwierdził, że nie ma natchnień, bo on tylko myśli...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1050
Obudziłem się o 3.30, a dusza śpiewała: „Upadnij na kolana, ludu czcią przejęty, uwielbiaj Swego Pana: Święty, Święty, Święty (...) W postaci przyszedł chleba: Święty...”.
Po latach będę miał ukazaną świętość tego czasu. Nie wiem dlaczego, ale jest to 3.33! Obudzony o tej porze zawsze padam na kolana, a teraz, gdy to piszę (24.12.2015) chce mi się płakać. Ten płacz to nie jest nasza rozpacz, ale łaska, bo łzy u mnie to świadectwo Prawdy.
Wówczas usiadłem w ciszy i ciemności z zamiarem modlitwy, ale nie szła, bo do rozmowy trzeba mieć zaproszenie Boga. To musisz zaznać sam, a wówczas będziesz wiedział, że modlitwa nie jest sprawą ust, ale pragnieniem serca, a właściwie duszy stęsknionej powrotu do Ojca Prawdziwego.
Idę do pracy i rozmyślam o uczniach Jezusa. Nie patrzyli na nic, wezwani porzucali wszystko i szli za Nim. Mateusz, poborca podatkowy zostawił stół z ułożonymi monetami. Jak trudno jest zostawić miejsce zamieszkania, znajomych, własne przyzwyczajenia i przyjemności!
Teraz, gdy to przepisuję rzuciłbym wszystko bez słowa, padłbym na kolana i ucałował św. Stopy Pana Jezusa. Nie zrozumiesz tego, a przecież małe dziecko zostawia najlepszą zabawę i biegnie na oślep do swojego taty..
Pierwsza przybyła 80-letnia pacjentka z MB Częstochowską w klapie. Wielka radość zalała serce, ale trwała krótko, bo rzuciła na stół 10 tysięcy, a to oznacza, że przyjęcie "prywatnie"...bez karty chorobowej. Po rejestracji i normalnym jej załatwieniu szarpała się ze mną trzy razy!
Teraz płacze przede mną młoda dziewczyna, bo jej siostra przystąpiła do św. Jehowy. Nie uznają wizerunków Jezusa, Matki Bożej, nie ma u nich Ducha Świętego, Eucharystii, a chrzest jest dopiero w wieku 30 lat. To wielkie cierpienie dla jej całej rodziny. Tłumaczę, pocieszam ją i proponuję spotkanie z siostrą.
Z mojego punku widzenia nie uznają też istnienia Królestwa Niebieskiego...nie wierzą w życie wieczne i czytają pismo dosłownie. To działanie szatana...o którym mówią!
Ile różnych udręk niesie nasze zesłanie. Oto pochylona staruszka opowiada o tym, że od 2 lat widzi nieznanych ludzi stojących pod jej oknem: „widzę ich, gdy zgaszę światło”. Takie omamy proste są częste w tym wieku, a każdy lubi, gdy śpiewamy mu "Sto lat!"
- Pojadę dzisiaj i ich zamorduję!...powiedziałem poważnie.
- Daj Boże, aby tak się stało...odpowiada zadowolona.
- Może to są jacyś znajomi, też ich zabijać?
- Nie panie, to na pewno obce ludzie.
- Wszyscy jesteśmy dziećmi Boga...dodałem, ale udawała, że tego nie słyszy.
Właśnie zbliża się Wielki Post i planuję abstynencję. Podczas kupowania piwa mówię do prowadzącej sprzedaż, aby zrobiła przerwę w prowadzeniu punktu.
- Piwo to nie alkohol, tak mają uchwalić.
- Upijamy się nie piwem tylko alkoholem.
W sumieniu wiemy, że takie wyrzeczenie jest konieczne...
APEL
- 22.02.1990(c) Poród!
- 21.02.1990(ś) Pierwsze potyczki duchowe...
- 20.02.1990(w) Melina...
- 19.02.1990(p) Cierp mężnie aż do śmierci!
- 18.02.1990(n) Dobry Jezu,Dobry Jezu...
- 17.02.1990(s) Bunt syna...
- 16.02.1990(pt) Pierwsze kłopoty z modlitwą...
- 15.02.1990(c) Moje drogi nie są drogami waszymi...
- 14.02.1990(ś) Czyń ofiarę z siebie dla Jezusa...
- 13.02.1990(w) Wstyd przed Panem Jezusem...