- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 925
W śnie mam kłopot z chorym dzieckiem, pojawiła się teściowa (nie żyje)...otwieram oczy z przeczuciem, że stanie się coś niedobrego. Żona już nie śpi, leży zbolała i raczej zła. Nawet dobrze, bo nadeszła myśl o porannej Mszy Św.
Idę wolno do Domu Boga i proszę Pana Jezusa o „Światło dla wielu ludzi z tego miasta, o wiarę dla wahających się i siłę dla słabych”. Udało mi się znaleźć dobre miejsce...”dziękuję Ci, Panie Jezu...dziękuję”.
Zaczyna się nabożeństwo, a napadają kuszenia, które mają wielką moc, bo płynie właśnie intencja za bogatych i niewierzących. Jakby zapomina się o biedakach, a trafię później na pogrzeb takiego. Zły podsuwa, aby u prawdziwego kapłana zamówić sobie mszę! Wracają też pretensje do redakcji katolickiej audycji radiowo-telewizyjnej!
„Panie Jezu odsuń ode mnie te myśli i pokusy...proszę”. Jak to jest u innych, zwykłych ludzi, którzy przez całą Mszę Św. rozglądają się! Kapłan zbyt szybko czyta, a jego głośny śpiew nie ma odpowiedniej ekspresji.
Zamiast "Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata" powinno być "Jezu Chryste, Zbawicielu, który wszystko wybaczasz zmiłuj się nade mną". Nie dziw się, ale tak jest na początku nawrócenia...wówczas chcesz wszystko "naprawiać".
Wracam, omijam ludzi i z wielkiej tęsknoty krzyczę: "Jezu, Jezu, Jezu...". Wstąpiłem na cmentarz i zauważyłem, że duży sens ma pisanie na tablicy: "proszę o Zdrowaś Mario”, a jeszcze lepsza byłaby prośba „o małe cierpienie zastępcze”. Ja w tym czasie modlę się za tych, którzy leżą w zaniedbanych grobach.
Smutnie śpiewa kapela weselna...o miłości, która z czasem gaśnie. Tak jest z naszą miłością (u celebrytów trwa 2 lata), a miłość do Boga Ojca i Pana Jezusa rośnie z czasem i jest wieczna!
Po telefonie od rodziny, że „matka jest chora” muszę odwiedzić rodziców. Ojciec lat 80 opowiada o komornikach, zamiataniu, szambach i ziemskich kłopotach. Powiedziałem mu, że jest między światami i cóż go to obchodzi? Dzisiaj jest dzień w którym trzeba mówić o Jezusie i być w kościele.
W niedługim czasie zostawił to wszystko bez podziału, a ja dotychczas nie otrzymam nawet złotówki...z dwóch placów z domami w centrum rodzinnego miasteczka.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1042
Wczoraj podczas porannej audycji dla dzieci kapłan wskazał, że na ziemi jesteśmy w labiryncie, a drogę wyjścia wskazuje nam słowo „tak” powiedziane Bogu Ojcu. Dzieci z kapłanem pięknie śpiewały „Jezus Chrystus jest moim Panem”.
Jakby na ten czas pojechałem stwierdzić zgon u mojego pacjenta, którego namówiłem do wezwania kapłana i przyjęcie Ostatniego Namaszczenia. Teraz dopiero wiem, że postąpiłem słusznie, bo miałem wątpliwość czy jest to zadanie lekarza.
To jest niezrozumiałe dla ateistów, ale dzisiaj, gdy to przepisuję (23 stycznia 2017r.) wiem, że jesteśmy jednością psycho-fizyczną i duchową, którą negują koledzy psychiatrzy. Gradacja jest następująca: jestem człowiekiem, następnie katolikiem, a na końcu lekarzem. Mężczyzna był już ubrany w czarny garnitur, a jego twarz i ręce miały intensywnie zażółcone...
W naszej drodze życiowej wielu wpada na manowce...także duchowe (św. Jehowy, sekta "Niebo", wierzący niepraktykujący, itd.). Ten pacjent podziękuje mi, gdy się spotkamy w Królestwie Boga Ojca!
Po wstaniu przeczytałem w „Dialogu” św. Katarzyny ze Sieny...najkrótszy program życia: cierp z miłością! Nadeszła myśl wyjaśniająca istnienie cierpienia. Zakładając dualizm wszystkiego...przeciwieństwem uciech ziemskich (w tym radości cielesnych) są cierpienia, a w nich radości dla duszy.
W skrócie: przyjemności (ten świat) - cierpienia (tamten świat), ale zważ, że ja jestem dopiero na początku drogi (dwa lata po nawróceniu) i chcę rozwikłać Tajemnicę Stwórcy (dzieciątko wciąż pytające swojego ziemskiego tatusia...).
Inny jest przebieg cierpienia u ludzi wierzących, a inny u oddalonych od Boga:
wierzący powierza Bogu swoje troski, a nawet je przekazuje, uświęca i przez to staje się mocniejszy
niewierzący miota się, złorzeczy, nasila to wrogość do Boga, bo „gdyby był”...nawet wierzący może się odwrócić!
Dzisiaj, gdy to przepisuję dałbym radę, aby nie iść tą drogą, bo Szatan ma nieskończony repertuar pytań, których zadaniem jest budzenie zwątpienia, szydzenia z wiary...przecież „mamy już XX wiek”. Wejdź na mój wątek, a zobaczysz potwierdzenie tego: Wszystko jest prawdziwe w Kościele Katolickim apel1943 (www.gazeta.pl Forum Religia)
Niektóre zdania z „Dialogu” św. Katarzyny wywołują wielką tęsknotę i ból, nawet pewną przeszkodę, bo wprost nie mogę czytać tej Prawdy. Szczególnie wzmianka o Niebie, gdzie podobne sobie istoty, pełne miłości uczestniczą we wspólnej radości.
U mnie taka tęsknota za bratnimi duszami istnieje od dawna. Gdzie ich szukać i jak je rozpoznać, że nie są fałszywe. Tutaj już pragnę szerzyć Miłość Jezusową i dlatego chce mi się wołać do całego świata: „otwórzcie granice, zniszczcie broń, dobrzy niech opiekują się złymi, dzielcie sprawiedliwie, niech praca będzie dla każdego, a jedni niech służą drugiem”.
Bóg Ojciec dał każdemu zwykłe światło (rozumu) i przy pomocy tego światła należy dążyć do szukania Prawdy. Nie wolno zgasić tego światła. W tym momencie wielki pokój wstąpił w moje serce, przypłynął żal, że nie milczałem w ciągu dnia.
Położyłem się cichutko obok żony i pod kołdrą złożyłem ręce jak dziecko i prosiłem Pana Jezusa o łaskę dla wielu ludzi.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 917
Na rowerze pędziłem z dużej góry w gliniastych koleinach. To sen symboliczny, ale tak jest w naszym życiu, bo wielu pędzi, a nie pamięta o czekających nas przeszkodach!
Myśli wróciły do wczorajszego wieczora i byłem pod wrażeniem przeżyć duchowych. Na początku pracy w przychodni, a dzisiaj jest Pierwszy Piątek całkowicie zapomniałem, że postanowiłem działać w pokoju, a wyraźnie narastało rozdrażnienie.
W pewnym momencie poprosiłem: „Panie Jezu odsuń te kuszenia”, bo moje myśli uciekały do oprawców mordujących żołnierzy AK, a w tym czasie z radia płynął program o metodach śledztwa i mordach.
Myśl uporczywie wracała do szatańskiej organizacji, która - jak się teraz okazuje - chciała zabić J.P.II! W tym czasie narastała niechęć do moich współpracowników, a zły wpychał do mojego serca zatwardziałość! W porannej słabości nie mogłem sobie z tym poradzić.
Po przejściu kuszenia wszystko staje się odległe. Pan ma czas i każdy do Niego przyjdzie! Zwolniłem tempo, przestałem mówić, wróciła pogoda ducha i radość z humorem.
- Czy pani pali papierosy?...pytam 80-letnią staruszkę i śmiejemy się.
- Trzeba chować prosiaczka...pokrzyw brakuje? To może kozę, przecież w każdej chałupie są stare miotły!
Trafiłem na wizytę do nędznej chatki z bardzo starą babulinką, która jest całkowicie niezdolna do samodzielnej egzystencji...trzeba ją karmić, ale odpowiadała na pytania, a po moich słowach, że jest teraz malutką dziewczynką...jej usta drgnęły w uśmiechu. Tam było tak dobrze, bo na ścianie wisiał wielki obraz Pana Jezusa z modlitwą o ochronę tego domu.
Zły początek dyżuru w pogotowiu, bo w ręku miałem już pięć wezwań. Nigdy nie wolno narzekać, bo nic nie wiadomo. Właśnie trafiłem do sióstr zakonnych. Wyraźnie czułem dobrą energię w ich pomieszczeniach i tam też chciałbym posiedzieć w otoczeniu wizerunków świętych...z Panem Jezusem patrzącym z dużego kilimu.
- Tutaj jest dużo aniołów ...powiedziałem.
- Dziękujemy, będziemy się za pana modlić!
W wielkiej tęsknocie wróciłem do pogotowia, położyłem się na łóżku i krzyczałem powtarzając: „Panie Jezu, ja chcę do Ciebie...Jezu nie opuść mnie”. W tym smutku głęboko zasnąłem, ale zerwano mnie do mojej pacjentki, która leżała sina i już nie żyła! Moja pomoc polegała na podwiązaniu jej szczęki!
Chwila snu i zrywają...do dziadka z bólem brzucha w odległej wiosce, a ja po przebudzeniu zawsze mam specyficzny "humor":
- Musimy zabrać tabletki ożywiające...orzeźwiające, a może otrzeźwiające.
- Dla łatwiejszego trafienia specjalnie podpalili dla nas stodołę.
- To koło sołtysa...a, to ten, co doręcza ludziom pisma i donosi do władzy.
- Za nami jedzie MO - zapytamy ich przez radio, ale nie wiadomo czy znają się na żartach...
Starzy ludzi, stara chata, stary zapach, brud i bałagan, kupa łóżek z pierzynami...szybko podaję zastrzyk i na jego efekt czekam na dworze!
Po powrocie próbowałem czytać o modlitwie, ale kolega zawyrokował, że „trzeba iść spać”, bo 40 lat po wojnie dyżurujemy w piwnicznej norze! Ja nagle ujrzałem obdarowanie przez Boga Ojca i uświadomiłem sobie jak pustym byłoby moje życie bez Niego!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1008
W śnie jesteśmy bezbronni, a Bestia ma wówczas wielkie możliwości...właśnie napłynęły koszmarne obrazy ludzkich twarzy. Demon osiąga swój cel, bo po przebudzeniu zamiast myśleć o Panu Jezusie musimy dojść do siebie! Ciekawe jak straszy swoich pachołków? Na pewno „wpuszcza” im wrogów, aby wywołać podziały lub wojnę.
Trwa zawierucha, z nieba sypie śnieg z deszczem. Żona leży ledwie żywa z ciężką migreną, objęła mnie w tym bólu i tak nam dobrze na tym zesłaniu. Poprosiłem Pana Jezusa, aby jej pomógł...
W przychodni trafiłem na wielki nawał ludzi z podarunkami, a ja niczego nie chcę! Od starowinki przyjąłem tylko grzybki konserwowane i kilka jajek, aby nie poczuła się urażona. Nie chcę szynki w puszce, kiełbasy, różnych kaw i pieniędzy.
Dzisiaj, gdy to edytuję (18.01.2017) wszystkie sklepy są zawalone żywnością, ale wówczas to były rarytasy. Powstaje problem pokusy...jeżeli w małej sprawie nie będziemy mogli się oprzeć to jak postąpimy w dużej? Z tego wynika, że musimy być doskonali w małych rzeczach. Ta łatwość z rezygnacji z „darów” to także działanie Ducha Świętego, bo sami z siebie jesteśmy zbyt słabi.
- Przyjmuję tylko od biednych wdów!...tłumaczę bogaczowi.
- Proszę przyjąć tą kawę.
- Kawa, koniak, kawior..i takie dziewczynki!
- Nie chce pan pieniędzy to zrobię panu kafelki w łazience!
- Sąsiad mnie zaleje i będę się denerwował!
Po gabinecie chodziła pacjentka w mocno skrzypiących butach, co wywołało moją radość.
- Robione na zamówienie?...śmiejemy się, a przecież jeszcze niedawno to był szyk, kasa i elegancja, bo różne "mody" przechodzimy.
Pacjenta, który leżał na R-ce (zawał) zapytałem, czy zetknął się tam z myślami o innym świecie...czy jest inny świat? To człowiek ziemski z wielkim złotym łańcuchem na szyi zakończonym krzyżem! Mówię mu o cierpieniu w którym człowiek powinien rosnąć i szukać Boga.
Teraz jest u mnie kobieta w czerni, która wróciła z Mszy Św. w intencji córki. Zapytałem czy zjawiła się we śnie przed lub po nabożeństwie i czy czegoś nie przekazuje?
- Tak...przyśniła się zadowolona i mówiła, że było dużo znajomych (fakt).
W błysku ujrzałem kapłana, który odprawia Mszę Św. dla żyjących oraz dla nieznanej liczy dusz. My jesteśmy odkryci dla świata niewidzialnego, który przenika także kapłana, wszystko wie o nim i znana jest jego świętość lub fałsz!
Z serca wyrwał się krzyk: „Jezu! Jezu!! gdybym zdawał sobie sprawę z tego przez sekundę to zapragnąłbym największej na świecie czystości...podczas tego Świętego Misterium”.
Syn już rozmawia ze mną, a ja wykorzystuję ten moment i pytam: „co wiesz o tym i tamtym świecie? Co jest najważniejsze w naszym życiu? Jakie są przeciwieństwa pychy i gniewu, prawowitości i nienawiści?" Odpowiada, ale widzę jego podenerwowanie...po ostatniej ucieczce z domu!
Dopiero o 22.30 zrozumiałem dlaczego w nocy i rano atakował mnie demon. Właśnie wysłuchałem adaptacji radiowej "Pod słońcem szatana” Bernanosa. Tam było pokazane moje widzenia światów z próbami na ludzi (pokusami) dopuszczanymi przez Stwórcę...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1075
Środa Popielcowa
6.00...w ciszy czytałem Litanię kochających Jezusa (K. Iłłakiewiczówny), a podczas golenia rozmyślałem o śmierci z utopienia, która jest częsta po alkoholu i nagłym wskoczeniu do zimnej wody (zatrzymanie krążenia)...tak zginął silny mąż mojej pacjentki.
Po zalaniu płuc wodą dochodzi do niedotlenienia i to jest ważne przy ratowaniu, bo trzeba podawać tlen, a nie uczyniono tego z młodą dziewczyną, która zmarła, ponieważ kolega opóźnił wyjazd (miał sprawę).
Położyłem się obok żony i odmawiałem "Ojcze nasz” oraz „Zdrowaś Mario” z dodaną z serca prośbą: „Panie spraw, aby w tym domu przebywali aniołowie". Dzisiaj, gdy to przepisuję śmieję się prawie na głos, ponieważ całe nasze mieszkanie jest pełne różnych aniołków!
Po wyjściu do pracy napłynęła radość z rozpoczynającego się postu...radość z towarzyszenia Panu Jezusowi w głodówce. Nigdy nie miałem takiego uczucia! Z pragnienia mojego serca zacząłem układać swoją modlitwę: „Panie Jezu bądź ze mną, prowadź, pomagaj, pocieszaj”...taki początek.
Teraz pacjentce po rozpoznaniu i leczeniu raka radzę złożyć całą ufność w Panu, a w smutku natychmiast uciekać w modlitwę lub wezwanie "Jezu pomóż, pociesz...".
Falami napływała wzmacniająca słodycz i radość z pomagania, a właściwie służenia chorym. Na ten moment przybył wdzięczny pacjent z butelką wódki!! Prawie krzyczałem na niego, że miał fatalny pomysł, bo dzisiaj jest pierwszy dzień postu...”proszę to zabrać, nie, nie, nie”!
- Ja wierzę, ale nie chodzę do kościoła...tłumaczy się!
- To niemożliwe, człowiek wierzący musi chodzić do kościoła, bo ciągnie go jak knajpa pijaka...!
W przerwach między przyjęciami pacjentów układałem własną litanię kochających Pana Jezusa.
„Panie Jezu, bądź ze mną pomóż, prowadź, pociesz.
Jezu najdroższy wskaż na Matkę Twoją, ześlij Ducha Świętego i pojednaj z Bogiem Ojcem.
Jezu, Twa Prawda niezmienna
Jezu, Twoja Prostota zrozumiała
Jezu, Nauczycielu codzienny
Jezu, zawsze Jednaki
Jezu, nigdy nie zawiedziesz
Jezu, nigdy nie opuścisz
Jezu, w Tobie ufność moja
Jezu, Ty kochasz mocniej niż własna matka!
Jezu, Ty będziesz przy moim skonaniu
Panie Jezu, Ty stale jesteś przy niewierzących i strasznych grzesznikach!
Panie Jezu, Ty czekasz na odwróconych
Jezu, Ty cierpiałeś i zostałeś zamęczony przez swoich i przebaczyłeś im. Bądź mi miłościw Jezu Chryste”.
APEL
- 27.02.1990(w) Powrót syna marnotrawnego...
- 26.02.1990(p) Niedorosły...
- 25.02.1990(n) Noc karnawałowa...w pogotowiu ratunkowym!
- 24.02.1990(s) Nie ma natchnień...
- 23.02.1990(pt) Upadnij na kolana...
- 22.02.1990(c) Poród!
- 21.02.1990(ś) Pierwsze potyczki duchowe...
- 20.02.1990(w) Melina...
- 19.02.1990(p) Cierp mężnie aż do śmierci!
- 18.02.1990(n) Dobry Jezu,Dobry Jezu...