- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 549
Dyżurem w pogotowiu kończy się czarny tydzień. W czasie przejazdu karetką napłynęło jakieś „oderwanie” od ciała i miałem poczucie obecności pani w ciemnej woalce, która chciała ode mnie wyrzeczenia. Nie wiedziałem jakiego, ale bałem się coś obiecać. To jakieś ostrzeżenie. Z zamyślenia wyrwał mnie sanitariusz i wskazał na grupę satanistów idących z zapalonymi pochodniami.
Każdy okupant rozpija naród. Trafiłem na "chorych" współpracowników i pamiętałem, aby nie ulec pokusie. Na wyjeździe trafiłem do religijnej pacjentki. Podczas wizyty nie przerywała uczestnictwa w transmitowanej Mszy św. (10-lecie pontyfikatu JPII).
Papież unosił Ciało Pana Jezusa, a ona z mężem namawia mnie do wypicia małego kieliszeczka koniaku! Zobacz sztuczki szatana, który widzi wymykającą się ofiarę!
Noc. Straszliwa mgła w której szukamy miejsca wypadku. W odległości 10 metrów od rowu leżą dwie postacie; chłopak i dobrze rozwinięta dziewczyna. Oboje mają pełne złamania podudzia. Chłopak umiera...
Trzymam jego głowę i tak niewiele mogę (rurka ustno-gardłowa). Pędzimy na spotkanie z karetka „R”. Chłopak traci oddech, a ja w myślach błagam Pana Jezusa o pomoc. Ranny zaczął oddychać i przekazaliśmy go karetce „R”. Po tygodniu zmarł w szpitalu.
Ponownie trafiłem w okolicę tego wypadku. Kobieta z pobliskiego domu mówiła, że jej wilczur biegał tam i z powrotem, drapał drzwi...wzywał pomocy, bo odkrył rannych.
Wyrzeczenia nie przyjąłem. Wybrałem alkohol i utratę godności. W tym upadku zrozumiałem jedno, że odejście od Boga to znana przez kierowców „ślepa uliczka” lub droga donikąd. Ja dopiero zaczynam walkę duchową, a takich słabeuszy Przeciwnik Boga atakuje z wielką mocą. Tak kończy się zły tydzień.
Teraz, gdy to edytuję trafiłem na słowa demona, który mówił przez opętanego: "Msza św. to jedyny środek zbawienia, żebyście nie poszli na zatracenie, tak jak my, ale to do was nie trafia! On tam jest i mówi do was: "Oto jestem! Weźcie mnie do siebie! Pójdźcie za mną". Do mnie powiedział: "Idź precz”! Dzisiaj wiem o tym, ale w tamtym czasie pokładałem ufność w silnej woli...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1069
Ludy pierwotne wszystkich kultów wierzyły w różnych bogów. Cywilizacja odwróciła się od Boga. Wiary nie można się nauczyć. Nie można dojść do niej żadną wiedzą.
Często ludzie odwracają się od Boga, bo nie spełnia natychmiast ich próśb. Nie dziwi ich nasz kodeks postępowania cywilnego, gdzie na podanie odpisują po czasie, a często wcale. Bóg w ich potrzebach ma reagować natychmiast, bo „jak nie, to nie będę wierzył”. Tacy jesteśmy.
Człowiek (dusza) przebywający w Czyśćcu nic nie może zrobić dla siebie i z utęsknieniem czeka na naszą pomoc. Nagle napływają łaski: wielu chwali go po śmierci, ktoś wspomaga go modlitwą, odprawiono Mszę Św. za taką grupę grzeszników, a jakiś brat ziemski przyjął za niego cierpienie zastępcze.
Przypomniała się śmierć kolegi pediatry, który został wniesiony do naszej świątyni, bo nie prowadził życia religijnego, ale był bardzo oddany dzieciom. Rodzina zdecydowała, aby nie odprawiać za niego 30 Mszy Świętych (tzw. „gregorianki”). Bardzo zdziwiłem się, że proboszcz, nasz duszpasterz wyraził zgodę na zabranie jego duszy tak wielkiej łaski!
Nie potrafię edytować rycin, ale wyobraź sobie tą sieć połączeń ludzkości z duszami tych biedaków, którzy już wiedzą, że Bóg Jest...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1319
Faza sen - jawa trwa kilka sekund, a u mnie w tym momencie napływają różne natchnienia, refleksji, błyski informacji. Stanowią one bardzo często "zapłon" do czynu w dniu, który rozpoczynam.
Dzisiaj po przebudzeniu o g. 6.00 „usłyszałem" modlitwę „Ojcze nasz”. Wstałem i otworzyłem modlitewnik dla osób starszych.
Kim jest człowiek? Jaki jest sens i cel życia ludzkiego? Czym jest dobro i zło? Jak człowiek powinien postępować? Nauka nie odpowie na to - przekracza to jej możliwości. Próbuje na to odpowiedzi filozofia - może błądzić, bo jest tylko wytworem mózgu ludzkiego, który jest omylny.
Na powyższe pytania może odpowiedzieć tylko religia oparta na przekazach (objawieniach) Bożych. Wstyd się przyznać, ale na nowo muszę uczyć się Modlitwy Pańskiej przekazanej nam przez Pana Jezusa..."Ojcze nasz".
Tyle różnych rzeczy uczyłem się. Marnowałem tak wiele czasu na przelotne przyjemności, próżną chwałę i puste życie. Bój jeszcze trwa, bo wczoraj miałem zły dzień. W nocy podczas dyżuru zdobyliśmy dwie butelki wódki - od wdzięcznego pacjenta. Wypiliśmy i od 5.00 rano graliśmy w pokera.
Tego jeszcze nie było, bo tę grę raczej kończy się o tym czasie z braku forsy lub „zesłabnięcia” po używkach. Dzisiaj wiem, że to było złe i zrozumiałem na czym polega odchodzenie od Boga - to sprawiają nasze złe czyny.
W większości przypadków ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Ja wiedziałem, że czynię źle, ale przeważyła słabość ciała z pragnieniem przyjemności. Pan Jezus zna moją nędzę i machnął na to ręką, bo Jego miłosierdzie jest niewyczerpane.
Ponadto wiem, że wczorajsze odejście od Boga umocniło mnie w miłości do Niego! Zrozumiesz to w wymiarze ziemskim. Pokłóciłeś się z żoną, przyjacielem - wracasz i znowu jest dobrze, a nawet lepiej niż przednio.
Przyjęcia pacjentów stwarzają różne sytuacje, a bardzo ludzi z poczuciem humoru. Właśnie żartujemy z pacjentką, która ma bardzo chorego męża i była oskarżona przez sąsiadkę, że go bije!
- Czy bije pani jeszcze męża? Nich się pani nie gniewa, bo sąsiadka dba o niego! Śmiejemy się...
- Mocny dusi słabego, tak było i będzie…skomentowała.
- Nie zgadam się, bo Ghandi przyszedł na spotkanie z Anglikami i pokazał karteczkę; „Dzisiaj mam dzień milczenia”. Nasza moc jest w słabości, a pokazał to o. Kolbe.
Napłynęła refleksja, że gdyby na ziemi istniała prawda, sprawiedliwość, równość, miłość i pokój - do czego byśmy dążyli? 0becnie wędrujemy ze świata ziemskiego do świata Boskiego. Nawet narysowałem to w zapisie: świat ziemski oraz wszechświat i Niebo z Bogiem.
Tu w tej "ludzkiej wylęgarni" powstają prawdziwe diamenty. Mieszkańcy ziemi mają różne pragnienia, ale dokąd dążą ludzie prawi (te diamenty)? Tyle lat żyłem bezmyślnie, nawet nie pomyślałem o tym.
Życie na ziemi ma wielki sens. Istnieje seria niebywałych podziałów - od koloru skóry, mowy, poprzez bogactwa, dziwactwa, różne wiary, itp. Są pewne łączniki np. muzyka, poezja i wspólne składniki wszystkich wiar na ziemi... Któż poza Bogiem mógłby to wszystko urządzić?
- Już umrę, ale śmierci się nie boję...mówi 88-letnia babcia.
- Czy śnią się pani przodkowie?
- Tak, śnią się.
Pogotowiem trafiłem do pana Leszka, kawalera przed wojskiem, który w upojeniu alkoholowym spadł ze schodów na głowę, a takie rany strasznie krwawią - musimy pobrać obowiązkową opłatę (2000 zł).
W tym momencie mój wzrok zatrzymał przepiękny obraz Chrystusa po śmierci w otoczeniu aniołów i odstąpiłem od tej dodatkowej kary dla matki „chorego”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 609
Od czasu stworzenia radiowo-telewizyjnego programu katolickiego śledzę wyczyny powołanych do szerzenia Dobrej Nowiny. Piszę do nich uwagi, niech wiedzą, że ktoś ich obserwuje...przecież przed Bogiem Ojcem jesteśmy „obnażeni”.
Wskazałem, że są miłosierni, bo otrzymali 15-20 minut i podzielili się w połowie z niewierzącymi. Zarazem boją się wymówić słowo; „Jezus” czyli „Ten, Który Zbawia”. Zapytałem też dlaczego nie kontynuują programu przed transmisją Mszy Św. („abyś dzień święty świecił”)..."będzie ktoś z was chory to zrozumie o co walczę".
"Co na to wszystko mówi kierownik ks. Andrzej Koprowski? Czy rozumie swoją misję oddając czas przydzielony Panu Jezusowi na gadanie jak u cioci na imieninach, marnowanie go na czytanie „rozmaitości”...w tym zagranicznych z przekazywaniem bzdurnych badań OBOP-u na temat wierzących. Bezbożnikom wówczas chodziło o ukazywanie religijności narodu jako dowodu wolności.
Wg moich obserwacji chodzących do kościoła jest ok. 70%, przyznających się do wiary 50%, a wierzących ok. 5% (w nieśmiertelność, istnienie Trójcy Świętej oraz Nieba, Piekła i Czyśćca z kultem Matki Bożej).
W śnie spotkałem znajomą z LO, która siedziała przy nocnym stoliczku. Po przebudzeniu otworzyłem książeczkę; „Wołam do Ciebie Panie" na litanii do Imienia Jezus;
"Jezu, Synu Boga żywego, zmiłuj się nad nami.
Jezu, Synu Maryi Panny
Jezu najmilszy, przedziwny, wielkiej rady zwiastunie, najcierpliwszy, najposłuszniejszy
Jezu cichy i pokornego serca
Jezu, cnót przykładzie, ucieczko nasza, światłości prawdziwa, mądrości przedwieczna, dobroci nieskończona”...
W przychodni zaczął się znój codzienny, ale na czas mojej duchowej zadumy zaskoczyła mnie pacjentka; „pokażę panu pierś”. Oboje jesteśmy skrępowani, ale sprawa jest poważna. Zobacz konflikt dusza/ciało w codzienności.
Wytrwałem do obiadu i w stołówce (piwnica przychodni) zawołałem do Pana Jezusa o pomoc. Wróciła siła i szło całkiem inaczej, a dodatkowo zostałem wyrwany na nagły wyjazd pogotowiem.
Na początku dyżuru (od 15.00) zaproszono do gry w pokera, ale nie ma już powrotu do tej przyjemności. Nie można pogodzić hazardu z pragnieniami duchowymi. Z gry wyrwał mnie poród, a w czasie przejazdu słuchałem nagranej audycji telewizyjnej o bracie Albercie...
„Jezus, Ty i ja jesteśmy synami Boga Ojca, braćmi!” Płynie głos nagrany na piękny śpiew, gdzie padają słowa do mnie; będę wart tyle, ile utracę...ile się pozbędę...ile zagubię. Wzorem wyniszczenia dla nas jest Pan Jezus, który dał przykład bycia najpiękniejszym synem ludzkim!
Jego dzieło to miłosierdzie nad nami, oddanie życia z otworzeniem Nieba. „Panie Jezu wszystko oddaję Tobie i nie chcę żadnej rzeczy; domu, ziemi ani żadnej nagrody teraz i po śmierci”...
Modlitwa w tej intencji trwała jeszcze następnego dnia, krążyłem po mieście i w tym czasie zrozumiałem, że trzeba tak czynić w każdej wolnej chwilce...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 815
To był początek mojego nawrócenia z zainteresowaniem się OOBE opisanym przez Roberta Monroe („Eksterioryzacja 1986 r.). Przed wyjściem na dyżur do pogotowia szukałem „coś do czytania”, ale nie udało się.
Nagle przypomniałem sobie, że - od kilku miesięcy w samochodzie wożę książkę „Życie Jezusa". Serce zalała wielka radość, bo to właśnie była odpowiednia chwila na spotkanie ze Zbawicielem. Wówczas tęsknotę za Bogiem koiło tylko Słowo...
Przed trzema dniami byłem u ziemskiej matki i w rozmowie wspomnieliśmy o telewizyjnej audycji „O zamordowanym narodzie żydowskim”. Matka przypomniała Słowa Jezusa, że: „krew Moja na was i na syny wasze”. Ja nie znałem Pisma, ale stwierdziłem, że Pan Jezus nie mógł tak powiedzieć, bo to byłaby mściwość...
Na ten czas „Życie Jezusa” otworzyło się na stronie o tych słowach, które wypowiedział kapłan żydowski (Mt 27,25): „A cały lud zawołał: krew Jego na nas i na dzieci nasze”...
APeeL
- 02.10.1988(n) Miłosierdzie Twe...
- 28.09.1988(ś) Nasza duchowość…
- 27.09.1988(w) Zaczynam kochać zwierzęta...
- 24.09.1988 (s) ZA WRACAJĄCYCH DO BOGA
- 20.09.1988(w) ŚMIERĆ JAKO TOWARZYSZKA ŻYCIA
- 19. 09. 1988(p) Czynienie dobra bez miłości...
- 18.09.1988(n) Co robić z darami serca...
- 14.09.1988(ś) Łaska niesienia bezinteresownej pomocy
- 13.09.1988(w) Na wiele spraw nie mamy wpływu...
- 12.09.1988(p) WDZIĘCZNY ZA ŁASKĘ NIESIENIA POMOCY