Boże Ciało
Wczoraj Szatan oszukał mnie w odczycie intencji modlitewnej. Podszył się pod Anioła Stróża i w mojej słabości podsunął wołanie: za parających się głupstwami. Nawet odmówiłem modlitwę, ale nie z serca tylko "ustnie".
Później zalewał mnie nienawiścią do procesji ulicznej w Boże Ciało. Naprawdę miałem serce wroga naszej wiary i to w mojej łasce. Mówiłem o ograniczeniu celebracji w Boże Ciało do terenu parafii. Nawet poróżniliśmy się w tej sprawie z żoną, postanowiłem być na Mszy św. porannej i w złości poszedłem spać. Przekazuję to jako ostrzeżenie, bo lekceważy się, a nawet neguje istnienie Mefistofelesa (Kłamcy i Niszczyciela)!
Przebudzony o 3.30 poprosiłem Boga Ojca o prowadzenie tego dnia, a Ducha Świętego o odczyt wczorajszej intencji i jej zapis. Wszystko dokonałem do Mszy św. porannej o 7:00. Zawsze jest to znak prawidłowego odczytu Woli Boga Ojca. Dla każdego jest to błahostka, ale przenieś ten problem na mających władzę, a nawet na swoje działania. Kogo możesz się poradzić w rozterkach?
W dalszym przebiegu tego dnia podkreślę tylko wstrząsające momenty duchowe...
1. Podczas Ewangelii (Mk 14, 12-16.22-26) "znalazłem się" z Apostołami i Panem Jezusem na Ostatniej Wieczerzy. Tam Pan Jezus: "wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówiąc: Bierzcie, to jest Ciało Moje. (...) Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej".
Bolesny wstrząs duchowy zalał serce, a w oczach pojawiły się łzy. To powtórzyło się ponownie podczas zapisywania tego świadectwa.
2. Eucharystia sprawiła najwyższe uniżeniu przed Bogiem Ojcem: trwanie na kolanach z zamkniętymi oczami i pochyloną głową. Popłakałem się podczas płynącej właśnie pieśni: "Upadnij na kolana, ludu, czcią przejęty, uwielbiaj swego Pana: Święty, Święty, Święty. Zabrzmijcie z nami Nieba, Bóg nasz niepojęty, w postaci przyszedł chleba: Święty, Święty, Święty."
3. Nie mogłem wyjść z kościoła...w końcu zesłabłem w ciele. Po powrocie do domu poratował mnie krótki sen...po którym Szatan zalewał mnie pokusami seksualni! Zobacz niezmordowanie Bestii...
4. Pojechałem na procesję o 10.00. Ponownie zalewały mnie uniesienia duchowe z padaniem na kolana i to na ulicy podczas przechodzenia Pana Jezusa niesionego przez kapłana. To piękna duchowa uroczystość ze strażakami, orkiestrą oraz ludem wszelkiej maści.
5. W upale i tłoku szedłem ostatni do Ołtarza św. postawionego przed urzędem miasta i gminy. Tak zarazem została podana w/w intencja modlitewna, bo podczas przejścia do następnego będę pierwszy za kapłanem z Eucharystią.
Wstrząsające były słowa kapłana o Eucharystii i ludzkiej duchowości, a nawet głupocie z żądaniami kultu dla niewiernych lub wierzących, ale nie praktykujących przez całe życie. To kult trupów z łaską dla uczestników w pogrzebach.
W tym czasie przekazywałem świadectwo wiary:
- do znajomych o Trzaskowskim rozpoczynającym wojnę religijną, a właściwie czekający nas atak fali bezbożnictwa ze zgniłego zachodu.
- do małżeństwa, które nie klękało podczas przechodzenia Pana Jezusa o istocie św. Hostii czyli Duchowym Ciele Pan Jezusa.
- spotkałem byłą pacjentkę, która skoncentrowała się na zdrowiu ciała fizycznego, a wówczas nasza duchowość schodzi na drugi plan.
- ojcu dziewczynki powiedziałem o naszym obdarowaniu, które rozumieją Ukraińcy.
- pocieszyłem dwóch słabnących ze starości oraz wdowca stwierdzającego, że żona "poszła do piachu"...zapewniłem go, że ona i my po śmierci wracamy do życia wiecznego.
Ten dzień zakończyło uczestnictwo w nabożeństwie majowym z moim wołaniem do Matki Jezusa w intencji za ostatnich...
APeeL
Motto; Krzyż chyli się ku ponownemu upadkowi...
Na Mszy św. o 7.15 z pierwszego listu Apostoła Piotra (1P1,18-25) padną słowa dotyczące naszego osobistego uświęcenia, a zważ, że był to rybak, który nie kończył teologii na KUL-u!
Wskazał na nasze wykupienie "drogocenną krwią Chrystusa", a nie "srebrem lub złotem". To sprawiło, że zostałem "wzbudzony z martwych" i powołany do prawdziwego życia...już tutaj!
To największy skrót mojego zawołania i wybrania. Musisz sam otrzymać taką łaskę, a wszystko zrozumiesz. Wówczas w świetle duchowym jasno ujrzysz dwie rzeczywistości: świat widzialny i nadprzyrodzony, a spadając na ziemię...nasze ciało i duszę.
Kiedy pomyślałeś o celu naszego życia czyli zostania świętym z powrotem do Wiecznej Ojczyzny? Najlepiej przedstawiłaby to rycina: piramida naszych pragnień na której szczycie jest z b a w i e n i e.
Psalmista wołał ode mnie (Ps 147): wysławiajcie swego Boga, który nam hojnie błogosławi, zapewnia naszym granicom bezpieczeństwo, wybrał teraz naszą ojczyznę w miejsce Izraela, a Jego polecenia mkną szybko aż po krańce ziemi.
Co w tym czasie widzimy? Rządzący nie splamią się wstąpieniem do Świątyni Opatrzności Bożej, szczycą się obłudną miłością do bezbożnej UE ("kasiarze"), napadli na nas w wojnie błyskawicznej z wypinaniem piersi do orderów. Przecież już trwa hybrydowy napad na naszą ojczyznę, a nikt nie woła o pomoc do Boga.
Wyobraź sobie krzyk, gdyby trafili tam przedstawiciele całej koalicji!? Nawet świat wskazywałby na nich palcem. W tym czasie prezio W-wy chce zdejmować krzyże, a jeszcze niedawno "członek" PO Janusz Palikot szczycił się krzyżem z puszek po piwie.
"Prokuratorzy" w czerwonych czapeczkach w otoczeniu "dziw" wyżywają się na rodakach. Kto jest bez winy niech rzuci kamieniem! Gdzie się schowasz, gdy Pan wspomni twoje grzechy? Takich Zbawiciel określał "pobielanymi grobami" (zważ na "język nienawiści").
Na tą ohydę trafię dzisiaj podczas przesłuchiwania b. premiera Mateusza Morawieckiego. Później pan Napieralski będzie chwalił męża stanu Donalda Tuska (Polsat polityka), a przecież palcem nie kiwnięto w sprawie samorządności, a szmal popłynął z centralki rządzącej obecnie RP! Najlepiej określa to słowo: prostytucja.
Natomiast w Ewangelii (Mk 10,32-45) Pan Jezus mówił do Dwunastu o czekającej Go męce, a Jakub i Jan poprosili: "Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie". Nawet dodali, że mogą wypić ten sam kielich cierpienia. Zbawiciel na koniec dodał: "Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami". Kto chce być wielkim niech stanie się sługą, a pierwszy "niech będzie niewolnikiem wszystkich".
Czy to nie jest wciąż aktualne? Jak mamy oddzielić Państwo od Kościoła świętego i wiary objawionej, a nie wymyślonej? Sam widzisz, co na świecie wyprawiają bezbożnicy, sługi Bestii!
Po Eucharystii, zjednany z Duchowym Ciałem Pana Jezusa stałem się chwilowo świętym. Moje serce i duszę, a nawet usta zalała nieziemska słodycz i pokój. To Cud Ostatni i większego już nie będzie. Tak wypadło, że pod "moim" krzyżem, który chyli się ku ponownemu upadkowi (podniesiony 30 lat temu) postawiłem nowy pojemnik z kwiatami...
Na zakończenie tego świadectwa Pan dał do ręki wizje Katarzyny Emmerich (08.09.1774-09.02.1824) prowadzoną przez Przewodnika. Oto wybrane przeze mnie fragmenty...
Żyjemy w czasach godnych pożałowania, w których nie ma schronienia przed złem: gęsta mgła grzechu ciąży nad całym światem i widzę ludzi czyniących rzeczy najbardziej obrzydliwe spokojnie i obojętnie. Widziałam to wszystko w wielu wizjach, gdy moja dusza była prowadzona poprzez liczne kraje całej ziemi.
Widziałam różne części ziemi: «Oto wrogie Prusy» i «Oto Moskwa niosąca ze sobą wiele zła.» Mieszkańcy odznaczali się niesłychaną pychą. Zobaczyłam, że zbrojono się i pracowano wszędzie. Wszystko było ciemne i zagrażające. Zobaczyłam tam świętego Bazylego i innych (przyp. wyd. franc.: na Placu Czerwonym jest katedra św. Bazylego).
Zobaczyłam blisko nich obrzydliwą Bestię, która wyszła z morza. Miała ogon jak u ryby, pazury jak u lwa i liczne głowy, które otaczały jak korona jej największą głowę. Miała pysk szeroki i czerwony. Była w cętki jak tygrys i okazywała wielką zażyłość wobec burzących.
Kładła się często pośród nich, gdy pracowali. Oni zaś często wchodzili do pieczary, w której czasami się chowała. W tym czasie widziałam tu i tam na całym świecie wielu ludzi dobrych i pobożnych przede wszystkim duchownych znieważanych, więzionych i uciskanych i miałam wrażenie, że któregoś dnia staną się męczennikami.
Ujrzałam straszne skutki działań wielkich propagatorów „światła” wszędzie tam, gdzie dochodzili oni do władzy i przejmowali wpływy albo dla obalenia kultu Bożego oraz wszelkich praktyk i pobożnych ćwiczeń, albo dla uczynienia z nich czegoś równie próżnego jak używane przez nich słowa: światło, miłość, duch. Usiłowali pod nimi ukryć przed sobą i innymi opłakaną pustkę swych przedsięwzięć, w których Bóg był niczym...
APeeL
W nocy nie mogłem spać, przepraszałem Boga Ojca z twarzą w dłoniach za różne wyczyny, a w sercu i duszy pojawiał się jęk. Rano postanowiłem iść na Mszę św. wieczorną z żoną po nabożeństwie majowym.
Po chwilce zerwałem się i podziękowałem za zaproszenie na spotkanie z Panem Jezusem o 6.30. Po wyjściu spotykałem dobrych ludzi, dalekich od wiary, których nigdy nie ujrzysz w kościele. Dodatkowo pod kościołem przed klepsydrami pojawiła mieszkająca w pobliżu. Zestarzała się, ale wciąż czuwa nad miejscem wrogim władzy ludowej. Powiedziałem jej, że - przeze mnie otrzymuje od Boga Ojca - zaproszenie na codzienną Mszę św.! Jak się wytłumaczy po drugiej stronie?
Od Ołtarza św. popłyną piękne słowa czytań o naszym zbawieniu (życiu wiecznym), a mówili już prorocy (1 P 1, 10-16). Dlatego mamy być pewni nadziei i posłuszni jak dzieci, a w naszym postępowaniu postępować według tego, co jest napisane: "Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty". Psalmista wołał (Ps 98, 1-4): "Pan Bóg okazał ludziom swe zbawienie". Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mk 10,28-31) wskazał na stokrotną nagrodę dla tych, którzy idą za Nim.
Eucharystia ułożyła się w kielich kwiatu, padłem na kolana i tak chciałbym trwać! "Boże mój! Słodki Tato! Zbawicielu Drogi, Duchu Święty, święty Michale Archaniele, który czuwasz nade mną, wszyscy błogosławieni i święci z Matką Jezusa...tak bardzo czekam na spotkanie z Wami w Królestwie Bożym. Tam będę miał dużo braci i sióstr, a wszyscy będziemy zjednani miłością"...
Jakże Bóg Ojciec to pięknie urządził. Jak wielka i wieczna jest Mądrość Boża! Jak wielkie jest też Jego Miłosierdzie dla tych, którzy nic nie widzą i nie słyszą. Ja ostrzegam każdego zapraszanego, niech tłumaczy się później.
Wielu dziwi ta intencja...tak też jest ze mną, ale duchowość jest pomijana w naszej niepełnosprawności, a każda ludzka osoba składa się z duszy i psychofizycznego ciała. Każdy styka się z niepełnosprawnymi fizycznie i psychicznie, natomiast pomijana jest nasza duchowość. Jest to wynik niewiary w istnienia duszy ludzkiej...nawet chrześcijanie są skołowani, bo nie wiedzą, że jest wcielana w momencie naszego poczęcia, a zarazem uwalniana podczas śmierci.
Przeciwnikowi Boga chodzi o ukrycie w/w faktu z negowaniem "bajek", bo śmierć to śmierć! Jakie ciało ma Szatan i demony? Przecież ich nie ma, bo to też "bajki".
Nawet najmądrzejszy w tej dziedzinie Rafał Betlejewski wił się jak wąż przy pytaniu: co z nami po śmierci? Wskazał na babcię, która umierała...była uśmiechnięta, a to potwierdzało jego brednie, że Tam Nic Nie Ma!
Właśnie wczoraj u "Stokrotki" spowiadała się posłanka PO Marta Wcisło, wroga naszej wierze i oburzona, że proboszcz parafii w Potoku Wielkim (woj. lubelskie) ks. Artur Dyjak 12 maja miał przepraszać wiernych za zgorszenie, które wywołała swoją obecnością 5 maja.
Tego dnia została zaproszona przez strażaków z tamtejszego OSP, którzy tego dnia świętowali 100-lecie istnienia swojej jednostki. To zwolenniczka aborcji i "pigułki dzień po", która dodatkowo dokonała profanacji, ponieważ podeszła do Komunii św.! Nie zareagował w porę, gdy usiadła tuż przy ołtarzu podczas Mszy św.!
To jest niezgodne z nauką Kościoła, a publiczne wypowiadanie się w taki sposób wiąże się z ekskomuniką (usunięciem ze wspólnoty). Jako skandal uznał fakt, że posłanka przyjęła wówczas Komunię św. (znamię profanacji). Dziwił się też strażakom, że zaprosili posłankę na swoje święto. A jeśli już "tacy goście" chcą być w kościele, to powinni według niego zajmować miejsce gdzieś z tyłu, a nie tuż przy Ołtarzu św.! Dziwne, bo dzisiaj Pan Jezus mówił o pierwszych, którzy będą ostatnimi...
Lubelska "Gazeta wyborcza"
Została zszokowana, że z ust księdza podczas Mszy św. padły słowa Prawdy, a jest to język nienawiści i z tym od razu pobiegła do podobnej sobie w TV24.
- Gdy weszłam do kościoła usiadłam z mężem i rodzicami w jednym z tylnych rzędów. Strażacy wskazali nam jednak miejsca z przodu, w drugim rzędzie, bo pierwszy był pusty...
- Nauka Kościoła głosi miłość do bliźniego, a nie nienawiść. Ksiądz zadał ogromny ból moim rodzicom, którzy są osobami głęboko wierzącymi. Przyjechali kilkaset kilometrów do miejsca urodzenia mojego taty i kościoła, w którym został ochrzczony.
Zarazem potwierdziła partyjne brednie (SLD) o potrzebie oddzielenia państwa od Kościoła oraz prawie kobiet do zabijania własnych dzieci, szczególnie chorych.
Ja podkreślę, że język miłości stosują bracia Sekielscy i opętany intelektualnie Rafał Betlejewski. Mówią spokojnie i grzecznie jak u cioci na imieninach - wymiotując w tym czasie od Szatana - na naszą wiarę. Przy tym wskazują na wiernych, że są stuknięci, bo jak można wierzyć, że w opłatku jest Ciało Pana Jezusa?
Pojechałem na nabożeństwo majowe i w litanii do Matki Bożej wołałem za objętych tą intencją. Po powrocie popłynęła moja modlitwa przebłagalna z koronką do Miłosierdzia Bożego.
Na zakończenie tego dnia spotkałem matkę, która ubolewała nad córką odciąganą przez otoczenie i oddalającą się od wiary. Zaleciłem ofiarowanie za nią cierpień z całego życia, Mszy św. z Eucharystią oraz zamawianie nabożeństw. To było ostateczne potwierdzenie intencji. Nawet powiedziałem, że spotkaliśmy się nieprzypadkowo.
Jakże pragnę powrotu do Królestwa Bożego, gdzie z otwartymi ramionami czeka na nas Zbawiciel, Ten który oddał za nas Swoje Życie. Jeszcze raz podziękowałem Bogu Ojcu i Panu Jezusowi za ten dzień. Jakże piękne jest moje obecne życie...tak będę czynił aż do śmierci! Na koniec śpiewałem: "Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym"...
APeeL
Od samego rana serce zalewała słodycz Boża! To zawsze oznacza nadejście ciężkości. W drodze do przychodni popłynie "Anioł Pański". Dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a wówczas... towarzysze są czujni, bo jestem uznany "za wroga ludu".
b Jakby na pocieszenie pod przychodnią wręczono mi napiwek (kiełbasę własnego wyrobu), a wieczorem będzie ryba. To duży kłopot, ponieważ pachnie czosnkiem i nie mam gdzie ją schować (w zimie za oknem). W Federacji Rosyjskiej bardzo karzą za takie łapówki mydląc oczy swoim wiernym, że najważniejsza jest uczciwość.
Pracę zacząłem z radością, nie było nawału, a więc poprosiłem obcą babcię i pomogłem jej. Wszystko, co potrzebowała dałem, napisałem na maszynie...nawet pocieszyłem. Jak się okaże to była typowa zagrywka demona (uśpienie, że będzie dobry dzień).
Nawał chorych zaczął się od 12:30, a dodatkowo wysłano mnie z pogotowia na transport z chorym mającym krwotok. Ja nie mam dyżuru, przecież tak można trafić do więzienia, bo karetka transportowa nie załatwia pilnych przypadków.
Z drugiej strony wiem, że demon musi mieć zezwolenie na atakowanie mojej osoby. To zarazem sprawia przebieg dnia z odpowiednim cierpieniem i jego uświęceniem (ofiarowanie Mszy św. z Eucharystią, odczyt intencji z modlitwą serca). Poza tym demon nie lubi moich postów w środy i piątki w intencji pokoju na świecie...z tego powodu później przeszkadza w spożyciu posiłku.
Pacjenci będą wpadali do końca...nawet w sprawie powtórek leków, a był już drugi lekarz! Wracałem do domu z płaczem jak niewolnik. Z bólu nie mogłem spożyć obiadu, ponieważ napłynęło zwątpienie, co do sensu takiego życia. Pan pokazał mi na działce zapracowane mrówki, a przy trasie sterczące prostytutki z Rumuni.
Z powodu zmęczenia, które - nie sprzyja przeżyciom duchowym - nie uczestniczyłem w pełni Mszy św. wieczornej. Jakby na czas mojego rozgoryczenia trybun rzymski rozpatrywał sprawę Pawła oskarżonego przez Żydów (Dz 22,30;23.6-11). Apostoł wskazał, że jest faryzeuszem, a tacy uznają zmartwychwstanie. Natomiast Saduceusze negują, także istnienie Aniołów i duchów. Powstał spór i doszło do rozdwojenia wśród zebranych.
Trybun zalecił odprowadzenie Pawła do twierdzy. "Następnej nocy ukazał mu się Pan. Odwagi! - powiedział - trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie świadczył o Mnie tak, jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jerozolimie". Przytoczyłem to jako ciekawostkę z życia mojego prof. teologii...
Natomiast Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy (Ewangelia: J 17.20-26) poświecił Bogu Ojcu wszystkich uczniów. Łzy zalały oczy podczas pieśni: "Idzie mój Pan, Idzie mój Pan". Później z telewizji popłynie świat wykorzystywanych:
- "borówki" czyli handlary na przejściach granicznych
- ofiary pedofilii, dzieci zmuszane do zbrodni
- przemycający narkotyki, wódkę i papierosy
- gnębienie słabych przez władzę oraz mocnych i bogatych pracodawców...
Zarazem będzie dyskusja o zbrodniach komunizmu z zaślepioną młodzieżą lewicową i starymi wyjadaczami. Nawet w PZPR byli normalni członkowie, których wykorzystywano. Robiono to świadomie w stosunku do słabych i pragnących awansu.
Jako lekarz katolicki nie pasuję do tego systemu z medykami tkwiącymi we władzy na różnych stanowiskach. "Bierny, mierny, ale wierny"...to zaprzedanie się z wpadnięciem w sieć z której nie można się wyplatać! W intencji takich popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego.
Żona mająca pełne wykształcenie z dyplomem nauczyciela nie mogła otrzymać pracy, ponieważ jej ojciec walczył z bolszewikami i opowiadał o tym, a nawet szczycił się! Wciśnięto ją do biblioteki szkolnej (niższe zarobki) i pchano na zastępstwa, bo żonę sekretarza specjalnie wysyłano na studia, których nigdy nie skończyła. Chodziło o dręczenie córki wroga.
Tuż przed snem w ręku znajdzie się adres Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, ale to też lipa, bo wszędzie siedzą ci sami.
APeeL
Podczas wchodzenia na Mszę świętą poranną o 7:15 w ręku znalazła się książeczka wzięta ze stoliczka: "Rachunek Sumienia" oraz zdjęcie Cudu Eucharystycznego z Lanciano.
Sanktuarium MB Licheńskiej Klasztor św. Franciszka
Zarazem otrzymałem zaproszenie do spowiedzi, ale wstydziłem się kapłana, który zna mnie, bo "przychodzę z jednym grzechem"...jako recydywista (nawet widzę taką karykaturę). Natomiast drugi był właśnie wyświęcony (po wczorajszej prymicji). To jest przykład namiastki cierpienia w ramach danej intencji...wówczas łatwiej jest znaleźć się w sytuacji pragnących nawrócenia.
Jednak to wcale nie jest śmieszne, ponieważ każdy z nas ma różne przywary i wciąż czyni podobne zło. Przecież widzisz to u swoich sąsiadów: ta sprząta codziennie balkon, a ci kąpią się codziennie o 22:00 (chyba w jednej wodzie), inna wciąż sadzi kwiaty, które podlewają sąsiedzi...tamten pucuje samochód, a mało jeździ. Zarazem ci ludzie mają różne zalety. Tak to Pan Bóg urządził, wszystko jest wielkim cudem, ale ślepcy nie widzą tego!
Chwyciłem twarz w dłonie i przepraszałem Boga Ojca, ponieważ był to nietakt w mojej łasce wiary i to w dniu wspomnienia Trójcy Świętej.
Powiem ci, że nasze grzechy odpuszczone przez Boga Ojca - poprzez namaszczonego kapłana - nigdy już nie są wypominane. Natomiast pozostają w naszym sumieniu, nie wiem gdzie ono jest, ale przypuszczam że w naszej duszy, która przypomina ciału fizycznemu naszą nędzą!
Wyrzuty sumienia sprawiają wielkie cierpienie, bo pokazują nasze miejsce w szeregu...dążących do świętości, a wreszcie świętych! Nawet nie wspominam o należących do Królestwa Bożego, ponieważ nie mam pojęcia o jego budowie. Mogę tylko stwierdzić, że istnieje w nas i jest wszechogarniające.
To jest trudno wytłumaczyć, tak jak poczucie: obecności Boga Ojca, Pana Jezusa i Ducha Świętego, ekstazy po Eucharystii, a wreszcie pragnienia męczeńskiej śmierci dla świadectwa wiary w celu nawrócenia grzeszników.
To wszystko są głupstwa dla człowieka niewierzącego, a szczególnie wrogo nastawionego do jedynie prawdziwej wiary katolickiej. Pozostają jeszcze opętani w różny sposób. W tej grupie najgroźniejsi są opętani intelektualnie, ponieważ "ładnie mówią" z porywaniem nieświadomych zagrożenia, którzy nie znają języka Bestii...upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji w czynieniu zła!
Od Ołtarza św. popłynęły słowa pocieszenia (1 P 1,3-9): mamy radować się "z powodu różnorodnych doświadczeń". Przecież niezniszczalne złoto "próbuje się w ogniu", a tu chodzi o osiągnięcie zbawienia duszy.
Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mk 10,17-27) zalecił bogatemu pragnącemu zbawienia, aby sprzedał wszystko, rozdał ubogim, a będzie miał skarb w niebie. Ten jednak spochmurniał, bo miał wiele posiadłości! Zbawiciel wskazał na bogaczy, którym trudno jest "wejść do Królestwa Bożego".
Eucharystia sprawiła ekstazę w której serce i duszę zalała słodycz, a zarazem pragnienie dawania świadectwa wiary, co czynię "w porę i nie w porę".
Po odczycie intencji posłuchałem natchnienia, aby otworzyć "Wyznania" św. Augustyna, który prowadził życie podobne do mojego i Michała Wiśniewskiego...modlitwy jego matki św. Moniki, a u mnie żony i pacjentek sprawiły nawrócenie.
W Księdze Piątej (rozdział VI) będzie relacja o poszukiwaniu przez niego Prawdy, gdy szarpany niepokojem słuchał nauk manichejczyków. Przypomnę, że mieszali wszystkie religie (panteizm), gnozę (filozofię), a nawet kosmologię. Przy tym prowadzili ascetyczny tryb życia (wstrzemięźliwość, abstynencja) w walce ze złem (dualizm).
Nie uznawali krzyża Pana Jezusa, bo u nich zbawienie mogło być osiągnięte nie tylko dzięki wierze i moralności, ale przede wszystkim dzięki własnemu rozumowi. To mieszanina systemu religijnego i filozoficzno-naukowego.
Św. Augustyn czekał na ostateczną odpowiedź na swoje pytania, co miał uczynić oczekiwany Faustus. Dzisiaj reprezentuje go Rafał Betlejewski brylujący na YouTube u Marka Sekielskiego.
Faustus okazał się człowiekiem miłym i ładnie mówiącym, nawet poruszał się specyficznie, a jego wywody nie były lepsze dlatego, że lepiej wypowiedziane, ani prawdziwe dlatego, że ujęte w piękne słowa.
Natomiast dusza jego nie wskazywała na mędrca dlatego, że "posiadał harmonijne rysy twarzy i wdzięczny sposób mówienia". Czarował innych swoją wymową. To była pułapka Szatana, której przyszły święty uniknął dzięki tajemniczemu pouczeniu przez Boga Ojca! Ilu jest takich fałszywych proroków?
W intencji tego dnia ofiarowałem Mszę św. z Eucharystią oraz wyszedłem na godzinną modlitwę...
APeeL