Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

11.06.2000(n) ZA SPLAMIONYCH KRWIĄ NIEWINNYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 czerwiec 2000
Odsłon: 78

Zesłanie Ducha Świętego

     Wczoraj byłem na ponownej Mszy św. za ten dzień, ponieważ mam dyżur w pogotowiu, a utykam na nogę...kamuflując się przed żoną, która nic nie wie o moim problemie. Trwa niepokój o przebieg dyżuru, zarazem wierzę, że po moich modlitwach i błaganiach zostanę uzdrowiony.

     Z telewizji popłyną słowa: "Chcemy pomóc sobie", gdzie pokazano straszliwie biedną rodzinę wielodzietną...pogodzoną ze swoim losem!

     Jakże Pan pokazuje pokazuje wszystko, bo zarazem obdarowani narzekają i nie widzą, że wielu w tym czasie mieszka w psich budach. Teraz jest u mnie rolnik, który poświadczył pożyczkę dla czerwonego burżuja...musi ją spłacać i utraci wszystko.

    Chce się płakać, ponieważ żona narzeka na samotność, a ja muszę mieć dyżury, aby sprostać potrzebom dzieci. Zaczynam pracę od rozpoznania szkarlatyny u dziecka, zapalenia gardła u otyłej, bólu kręgosłupa z przeciążenia mięśni.

     Zaprosiłem panią z nadwagą do postów duchowych zalecanych w Objawieniu Matki Bożej Pokoju w Medziugoriu. Dodałem, że jest to prośba Matki Jezusa, a ja ją tylko przekazuję! Teraz uśmiechnęliśmy się z utykającym na stopę lewę...tak jak ja! Jego żonie powiedziałem, że uszkodzenia ciał są jakby odpowiednikami uszkodzeń dusz przez grzeszników!

     Przybył też całkowicie załamany ojciec, którego syn zabił się skradzionym Mercedesem. Pocieszyłem go, mówiąc o życiu po śmierci i potrzebie modlitw za niego z ofiarowywaniem za niego cierpień. W nocy miał znak - telewizor włączył się sam ze sceną podobnego wypadku.

     Ja w tym czasie miałem w ręku wizerunek Matki Najświętszej z Gorejącym Sercem w koronie ze słowami o "duszy całkowicie otwartej na działanie łaski". Chorą nogę wychłodziłem, a Pan dał kojący sen.

     Popłakałem się z powodu otrzymanych łask (uniknąłem śmierci lub ciężkiego kalectwa). Powtarzałem tylko: "Tato! Tatusiu! Przepraszam, a jeżeli taka jest Wola Twoja - proszę o łaskę uzdrowienia". Jednak później będę miał pokazane, że już uzdrawiam, ale duchowo i to wystarczy...

     Serce zalała niewyobrażalna  Miłość Miłosierna Boga Ojca! W takim momencie chciałbym przytulić wszystkich do serca i prosić o to, abyśmy byli jak najbliżsi bracia.

       Przed obudzeniem się z drzemki atakował mnie szerszeń, a z telewizji popłynęły obrazy żarłocznych żmij! Do ambulatorium zgłosił się wielki kierowca ukąszony przez osę z odczynem alergicznym: opanowaliśmy objawy lekami w zastrzykach. Podobny miał uczulenie na wit. B12, cały był dosłownie splamiony! Natomiast chirurg zaplamił krwią cały fartuch...samobójca ponacinał skórę.

    Za nim będzie napad kolki nerkowej i dziewczynka z różyczką oraz ropnym zapaleniem gardła. Jeszcze dwa przypadki ukąszeń przez kleszcze. W ręku znajdzie się "Super express", gdzie będzie relacja o zbrodni porwania z zabójstwem. Przypomniał się artykuł o Afganistanie z niewyobrażalnymi cierpieniami ludzi. jak tam ludzie cierpią.

     Zawiozłem żonie róże, chciało mi się płakać, bo mówiła o malutkich dzieciach, których faszeruje się lekami od urodzenia, napłynął też zabieg aborcji. Po powrocie z szybkiego obiadu trafiłem na pełną poczekalnię pacjentów, ale to były przypadki chirurgiczne oraz zawał serca, który musiał zabrać karetkę do szpitala.

     Tak poznałem intencję dzisiejszego dnia; za splamionych krwią niewinną (w aborcji)! Przypomniała się informacja o matce, która urodzone dzieciątka wrzucała do worka foliowego. Wyszedłem z pogotowia, a spod nogi umknęła jaszczurka. Z torby wybierałem stare truskawki dla mrówek, a w ten sposób splamiłem się "krwią".

     Teraz mam wyjazd do biednego i słabego, a właśnie przejeżdżaliśmy obok mojego krzyża Zbawiciela. Jeszcze Czeczenia i Afganistan...zbrodnia, zbrodnia i nie widać końca zbrodni. W ręku mam artykuł o dziecku "zamordowanym bez powodu". Znowu daleki wyjazd do umierającej, a to trasa z figurami Mateczki Najświętszej.

    Popłynie moja modlitwa przebłagalna, a w ramach prośby o uzdrowienie nogi w ręku znalazł się wyjęty z bałaganu Metindol, który dobrze działa w takich sprawach! Jakże pomagają z nieba. Babcia do której trafiłem ledwie zipie, a przy niej rodzina wierząca w cudowny zastrzyk Jakby dla odmiany trafiłem do domu staruszka koło sanktuarium w Starej Błotnicy, który mieszkał w strasznych warunkach. Cała kuchnia była obwieszona starymi obrazami!

     Kończę moją modlitwę, a łzy zalewają oczy. Tak Pan zło przemienił w dobro. Bez tego cierpienia nie miałbym takiej doznań. Teraz bogata z nerwicą, a mnie smakuje mleko i woda, Stwórca naszej duszy - dał nam wszystko na tym zesłaniu - do nawrócenia, ale cóż kogo obchodzi dusza i życie wieczne? To jakieś bajki!

     Podczas moich zawołań modlitewnych napływała bliskość Najświętszego Zbawiciela i Mateczki Najświętszej. Jakże nie chcę być na tym zesłaniu!

      O 19:30 z telewizji popłynie festyn z pewnym siebie prezydentem wszystkich UB-wców! Jego korzenie partyjne wypływają z niewinnej krwi! Teraz do akcji wkroczył Szatan: wyjazd do nerwicy z uporem rodziny, abym zabrał leczoną od lat do szpitala oraz narkoman, któremu nieświadomie dałem kiedyś 10 zł.! Wymęczony nie miałem siły podziękować Bogu Ojcu za ten dzień...

                                                                                                                           APeeL

 

 

 

10.06.2000(s) ZA TYCH, KTÓRZY ZADAJĄ BOLEŚĆ TOBIE, JEZU...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 czerwiec 2000
Odsłon: 74

      W miejscu złamania ustąpił obrzęki, zmniejszył się też krwiak okolicy kostek. W ręku znalazł się X tom "Prawdziwego Życia w Bogu"...z płaczem pocałowałem Twarz Zbawiciela z Całunu oraz otrzymałem od Pana prośbę, aby modlić się gubionych przez świat i Szatana!

     Poprosiłem o przejęcie mojego diabelskiego krzyża na współcierpienie z Panem w walce o dusze, które gubi Bestia i to szczególnie idących za Panem Jezusem! Nawet sprawdziłem, że otrzymany od zakonnicy krzyżyk nie był poświęcony.

     Męka Zbawiciela idzie na marne! Nie mogę przekazać odczucia tego cierpienia, bo jest to nieprzekazywalne...jako wynik łaski! Szykuję się do pracy, a żona wskazała na spaczoną miłość do piesków! Z drugiej strony ludzie protestują przeciwko organizowaniu spędów młodzieży pod egidą Owsiaka.

     Na Mszy świętej popłaczę się w kościele z powtarzanym zawołaniem imienia Jezusa i pytaniem dlaczego na mnie, nędznika, którym jestem spadło tyle łask? Piszę to wieczorem, a w telewizji trwa relacja - z wędrówek po świecie kamperem - dwóch wiekowych babć. Inna pędziła samochodem z papierosem w ustach!

     Z drugiej strony wspomina się arcybiskupa Bogumiła (1135-1204), który zrezygnował ze swojego stanowiska i przeniósł się do pustelni. "Jezu! Jakże chciałbym oddać Ci wszystko! Jezu! Panie mojej duszy! Zbawicielu!"

     Dzisiaj będzie relacja z fałszywego oskarżenia przez wierchuszkę świątynną i sądzenie Apostoła Pawła (Dz 28, 16-20.30-31). Powiedział do nich w obecności pilnującego go żołnierza, że: nie ma we mnie winy zasługującej na śmierć (...) dla nadziei Izraela dźwigam te kajdany". Przez dwa lata - w wynajętym przez siebie mieszkaniu - przyjmował wszystkich, którzy do niego przychodzili, głosząc królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie...

    W tym czasie Pan Jezus Zmartwychwstały (Ewangelia: J 20,21-25) ukazał się uczniom nad jeziorem Genezaret, Piotr zapytał...

- Panie, kto jest ten, który Cię zdradzi?

- Jeśli Ja chcę, aby pozostał aż przyjdę, co tobie do tego?

     Eucharystia pękła na pół ("My")...demoniczny upadek sprawił, że nie mogę uklęknąć przez Zbawicielem. Do Boga Ojca zawołałem z płaczem, powtarzając "Tato! Tatusiu! Proszę Cię w imieniu dusz padających do stóp Bestii oraz tych wszystkich, którzy zadają boleści Najświętszemu Zbawicielowi: przebacz im!"

     Do przychodni przybyła rodzina 90-letniej staruszki, która umarłe nagle na ulicy. Wypisałem im kartę zgonu, ponieważ byłem tam karetką. Po niej przybył stary komunista, szyderca i bluźnierca, który śmieje się z kościoła, a niedawno zmarła mu żona. Jego sprawa zajmie około godziny, dlatego powiedziałem aby przyszedł jutro, ponieważ mam dyżur...

- Ale muszę iść do kościoła! Śmieje się...

- Jeżeli pierwszy raz, to nie będę panu przeszkadzał! Śmiejemy się, ale jest to wróg kościoła...przy tym bliski śmierci.

     Trwała bardzo ciężka praca, upał, duszno, ale nikomu nie odmawiałem i każdemu dawałem to, co mu się należało! Miałem radość po rozpoznaniu kokluszu u dorosłego (epidemia). U innego kaszel wskazał na przyczynę (pobierane leki). Natomiast "Super express" dał zdjęcie atakującej żmii.

     Trafiłem na ponowną Mszę świętą o 18:00, gdzie popłynie pieśń: "dla nas Mu włócznią boleć zadana". Popłakałem się i przepraszałem za całe życie, które było ciągiem boleści dla Pana Jezusa, a szczególnie moje ostatnie wybryki.

      Po ponownej Eucharystii nie mogłem się ukoić, a po litanii do Najświętszego Serca Zbawiciela wyjść z kościoła. W tym czasie wzrok zatrzymała Matka Boża Częstochowska wyraźnie uśmiechająca się, a później w domu to samo stwierdziłem w oczach Pana Jezusa z Całunu! Wczoraj prosiłem, aby Pan przyjął mój diabelski krzyż, a ja będę współcierpiał z Nim Samym. Na końcu tego Misterium napłynęło pragnienie śmierci dla Zbawiciela - nie może tego zrozumieć normalny człowiek, bo jest to wielka łaska Boga Ojca!

     Radość sprawiło przetrwanie kwiatów na krzyżu mimo upału. Kończę ten dzień czytaniem dalszych słów Świętego Michała Archanioła: "Bóg jest blisko was, a on was wysłucha ("Prawdziwe Życie w Bogu" tom 9 str. 41). Wrócił obraz uśmiechniętej Madonny z Częstochowy oraz Pana Jezusa z Całunu!

                                                                                                                                APeeL

09.06.2000(pt) ZA TYCH, KTÓRZY OTRZYMUJĄ NIESPODZIEWANĄ POMOC

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 czerwiec 2000
Odsłon: 75

     W nocy, podczas budzenia się dalej prosiłem Zbawiciela o prowadzenie w moim uzdrowieniu oraz przeprosiłem za nadużywanie Jego Dobroci i Miłosierdzia. Pragnę być na Mszy świętej, ale nie można opuścić dyżuru (styk 7.30 koniec dyżuru i początek Mszy św.).

      Uzyskałem informację od ortopedy dotyczącą postępowania w złamaniach: jeżeli szpara nie przekracza 3 mm: wystarcza gips. Wahadełkiem sprawdziłem że jest to 1.2 mm!

     Błagałem Boga o ochronę mojej rodziny i przepraszałem z płaczem za uczynione zła i głupstwa. Żona doznawała poniżenia, a ja wykorzystywałem całą jej dobroć i opiekuńczość! Panu Jezusowi oddałem ten diabelski krzyż (zeskok po pijaku), a poprosiłem o jego cierpienie. Na wczorajszym dyżurze był wielki spokój, co zdarza się niezwykle rzadko!

       O 6:30 trafiłem do przychodni z obawą, że nie uda się podjechać do oddziału ortopedycznego. Nagle o 12:30 stała się cisza! W natchnieniu odczytałem "szpital", tak w tej przerwie! Nawet była karetka! Zobacz, co sprawia pomoc i prowadzenie przez Boga Ojca. Tak karetka czekała na mnie, ponieważ nie chciała nią jechać alkoholiczka z zatruciem pokarmowym.

     Tuż przed wyjściem zaczepił mnie (marny atak demona) chory psychicznie, który chciał wyleczyć się z zatrucia krwi. W szpitalu znalazłem się o 13:30, wszystko załatwiłem, radość, bo nie ma złamania dwu-kostkowego, nie muszę mieć śrubowania i w ostateczności mogę chodzić w opasce leczenie trzy. Na korytarzu zobaczyłem reklamę kolorowych opasek i kupiłem cały komplet, a to było tylko dodatkowo wsparcie po zgojeniu złamania.

     Założono mi "lekki" gips, ale nie można w nim chodzić do pracy. Popłakałem się, bo mogę stracić pracę! Po powrocie do przychodni o 16:00 usunąłem gips (nawet była pielęgniarka chirurgiczna i chirurg! Teraz nawał, sprawy, zgon na ulicy, a to już 18:30!

      Pomyślałem, że  jest to intencja z krzykiem "Boże! Boże"! Po powrocie do domu padłem w sen do 5:00...

                                                                                                                              APeeL

 

08.06.2000(c) ZA ODWAŻNYCH ŚWIADKÓW NASZEJ WIARY...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 czerwiec 2000
Odsłon: 89

     W nocy z powodu bólu po złamaniu kostek w stawie skokowym wolałem: "Jezu mój! Przepraszam Cię za moje postępowanie". Pocałowałem Twarz Zbawiciela, a "Prawdziwe Życie w Bogu" otworzyło się na słowach: "Moje dziecko".

     Po wejściu do kościoła na Mszę św. poranną wzrok zatrzymała święta stopa Zbawiciela, a później podczas Eucharystii zwrócą uwagę stopy kapłana. Przypomniały się słowa Zbawiciela: "Idź śladami Moich stóp".

      Popłynęła relacja z osądzenia św. Pawła przed trybunem rzymskim w Jerozolimie (Dz 22, 30;23,6-11). Trybun chciał wyjaśnić o co chodzi Żydom. Faryzeusze i saduceusze wpadli w spór dotyczący oczekiwania na Zbawiciela i spodziewania się zmartwychwstania umarłych.

     Na szczycie sporu został zabrany przez żołnierzy (dla jego bezpieczeństwa). "Następnej nocy ukazał mu się Pan. Odwagi! - powiedział - trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie świadczył o Mnie tak, jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jerozolimie". Popłakałem się podczas Eucharystii ze śpiewu psalmu: "Strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem"...

      Od 7:00 do 14:20 trwała ciężka praca: omdlenia, różne zespoły bólowe w tym ostra dyskopatia, ciężki ból głowy oraz osłabieni...z niewiastą, która nie chciała jechać do oddziału zakaźnego, ponieważ była nieubezpieczona i nie miała pieniędzy.

      Od 15.00 mam dyżur w pogotowiu, śmiertelny upał, a czeka wyjazd do umierającej staruszki. Nawet padł z powodu słabości i senności, a później sam stałem się bezwładny.

      Trafiłem na wizytę do ortopedy, a to pomoc Zbawiciela o która prosiłem z płaczem z postanowieniem dania świadectwa wiary. Właśnie pracował dzisiaj i zaprosił mnie do oddziału ortopedycznego. W tym czasie miałem ze sobą obrazek św. s. Faustyny, która przebyła gruźlicy płuc. W wielkim smutku popłynie moja modlitwa przebłagalna.

      W tym czasie napłyną obrazy upadających narkomanów, reklama alkoholu, a przypomni się wrona z przetrąconą nogą! Zgłosiła się chora która nie trzymała się męża, upadła i złamała rękę! Karetka wyjechała do padaczki.

     Kończę ten zapis, a wzrok zatrzymała muszka która padła. Padał też rząd. Późno smutno z powodu zagrożenia, ale Pan dał pocieszenie, bo u żony po operacji był dobry wynik badania usuniętej tkanki. Padłem wcześniej w ciężki sen, nic nie było do rana! Dodatkowo odmówiłem nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, a w serce wpadły zawołania:

"Za upadających, abyś ich w dobrym podtrzymywała (...)

Za grzeszników, abyś im żal i łaskę spowiedzi wyjednała (...)

O wysłuchanie wszystkich próśb naszych".

                                                                                                                                 APeeL

 

07.06.2000(ś) ZA WIERZĄCYCH W UZDROWIENIE PRZEZ PANA JEZUSA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 czerwiec 2000
Odsłon: 74

      Trwa noc z wczorajszego dyżuru...gorąco i duszno, w tym czasie ciało zalewają poty, a dodatkowo mam ból w miejscu złamania stawu skokowego lewego (z krwiakiem), Tutaj jest moja uwaga. W ramach intencji mam namiastki cierpień tych za których wołam w mojej modlitwie.

     Natomiast Szatan uderza w takich jak ja z całą potwornością (diabelski krzyż). Właśnie tworzy się nowy zespół lekarski, a tu taka taka dyskwalifikacja: muszę wytrwać, nie mogę iść na zwolnienie. Stąd moje błagania o pomoc Boga Ojca.

     To z Jego łaski był spokój na dyżurze z wcześniejszym trafieniem do przychodni (na górze) ponieważ przygotowałem się do pracy już od 6:30, która będzie trwała do 15:00 (zastępuję małżeństwo lekarskie). Właśnie w takich czasie zrobiłem sobie potworna krzywdę, a przy złamaniu o szparze większej jak 3 milimetry nie ma zrostu kości.

      Na Mszy świętej wieczornej popłakałem się przy słowach św. Pawła, który żegnał się ze starszymi kościoła efeskiego (Dz 20,28-38): "Uważajcie na samych siebie i na całą trzodę (...) Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada.

     Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. (...) A teraz polecam was Bogu (...)". Wszyscy płakali na kolanach, a ja teraz, gdy to przepisuję po latach (12.02.2025).

     Zważ jak niezmienne jest wszystko w dziele Boga Ojca na ziemi. Tak jak oni prosiłem teraz o pomoc Ducha Świętego, ponieważ siedziałem drętwy, a Szatan zmylił mi ówczesne czytania!

     Psalmista wołał za mną, bo moc rodzi się w słabości (Ps 68): "Śpiewajcie Bogu wszystkie ludy ziemi (...) królestwa ziemi, zagrajcie Panu (...) Niech będzie Bóg błogosławiony.

    Natomiast podczas Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus zawołał do Boga Ojca (Ewangelia: J17,11b-19), abyśmy stanowili jedno i mieli pełną radość w sobie. "Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego". Nie mogę przekazać co oznacza Radość Boża ("pełnia radości"), bo musisz przeżyć to sam!

     W ręku znalazło się "Prawdziwe Życie w Bogu", które otworzyło się na wizji Daniela w której ujrzał Anioła Stróża...nigdy nie opuszczającego nas! Łzy zalały oczy. Tak też jest z Bogiem Ojcem...podobnie do opiekuńczych rodziców na ziemi.

    Dodatkowo trafiłem na litanię do Boga Ojca. Jeszcze raz błagałem o pomoc. Święta Hostia pękła na pół "My". Później trafię na książkę o ojcu Pio, który stworzył "Dom Ulgi w Cierpieniu".

     W natchnieniu odczytałem zapytanie Pana Jezusa: "Czy naprawdę wierzę w otrzymanie pomocy"? Jeszcze raz popłakałem się, bo autentycznie wierzę w uzdrowienie. Czy wiesz jak nastąpiła pomoc? Następnego dnia znalazłem się u ortopedy i umówiliśmy się na wizytę w oddziale ortopedycznym urazowym...

                                                                                                                               APeeL

  1. 06.06.2000(w) BŁAGALNA PROŚBA O MOJE UZDROWIENIE... 
  2. 05.06.2000(p)    ZA SKACOWANYCH...
  3. 04.06.2000(n) ZA SPRAWIAJĄCYCH ROZDRAŻNIENIE...
  4. 03.06.2000(s)  ZA DUSZĘ ZMARŁEGO BRATA...
  5. 02.06.2000(pt) ZA POCIESZANYCH PRZEZ BOGA OJCA...
  6. 01.06.2000(c) ZA BLISKICH ŚMIERCI...
  7. 31.05.2000(ś) ZA SZUKAJĄCYCH BEZPIECZEŃSTWA...
  8. 30.05.2000(wtorek) ZA ROZLICZANYCH...
  9. 29.05.2000(p) ZA ŻEBRZĄCYCH O ŁASKI
  10. 28.05.2000(n) ZA ATAKOWANYCH

Strona 1781 z 2402

  • 1776
  • 1777
  • 1778
  • 1779
  • 1780
  • 1781
  • 1782
  • 1783
  • 1784
  • 1785

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2354  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?