- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 389
Czas wstawać, a w ręku mam karteczkę z moim rodowodem. W drodze na spotkanie z Panem Jezusem wołałem za rodzinę: z poczuciem, że dzisiejszy dzień mam przekazać w ich intencji. Zły podsunął zarobki niby ze słowami kogoś: "tyle zarabia to może się modlić".
Jak pięknie jest to urządzone w Mądrości Bożej: wierni zostawiają ten świat, wszystko i idą za Panem Jezusem! Nie ma wówczas tego zarzutu. Zawołałem do Matki Bożej o ochronę, także do Świętego Michała Archanioła oraz Boga Ojca (szczególnie uzdrowienie córki).
Przecież czerwoni biznesmeni mają swoich ochroniarzy! Wszystko jest pokazane. Nigdy nie życz źle najbliższym, bo Belzebub tylko na to czeka: wiele jest niebezpieczeństw podczas wędrówce ziemskiej. Właśnie wita mnie figura Matki Bożej: "Dziękuję Matko! Dziękuję!"
Teraz płynie pieśń, ale jest to wołanie z mojego serca: do Pana Jezusa, który zaleca radować się - także w smutku! Ja rozumiem ten ból Pana, jego widzenie tego świata, które odbiera ziemską radość tego życia. Tak jest u każdego, który dowiaduje się, że istnieje Królestwo Boże!
Nowy kapłan pięknie mówił o naszych prośbach i potrzebach, które przynosimy do Pana Jezusa...do Jego Serca, które składamy na Ołtarzu św.! Ja w tym czasie wołałem za żyjących i zmarłych z mojej rodziny. Nawet pojawił się obraz drzewka z moim rodowodem. Wrócił czas dzieciństwa, napływali zmarli, rodzice chrzestni wujostwo i rodzeństwo...
Dzisiaj w Słowie będzie zaproszenie Pana Jezusa: "Czuwajcie i bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie".
Kapłan przekazał moc mojej duszy i tego nie można wyrazić. Ja mam ją przekazywać dalej. Teraz w przychodni trwał pośpiech, rozproszenia z nawałem chorych, to zły dzień, ponieważ zgłasza się specjalny zestaw chorych.
Ciało zalewały poty, nawet pojawiała się duszność (mam wadę serca), a obiad zjadłem w biegu. Od szatana napłynęło: "dziś cię wykończę". Zbliża się 14.00, a tu jeszcze wizyta i dyżur w pogotowiu od 15.00.
Na samym końcu zalecam:
- wszystko jest prawdziwe w naszej wierze, a zwątpienie podsuwa demon
- proszę nigdy nie wołać o śmierć nagłą!
- zapraszam panią do Domu Boga...
Na wizycie znalazłem się w mieszkanie staruszki otoczonej obrazami z błogosławieństwem Serca Pana Jezusa (dla rodziny). Radość wróciła do serca, podziękowałem Matce Bożej i Panu Jezusowi. Wróciła rodzina i zmarli, a wśród bliskich znalazło się serce żony, bo jej modlitwy sprawiły moje nawrócenie.
Nagle pędzimy do chorego (57 lat), który upadł. W drodze odmawiałem Drogę Krzyżową ("dziesiątkami"), w właśnie wypadło spotkanie Pana Jezusa z Matką Bożą.
Pacjent już nie żył: to nagła śmierć sercowa. Wcześniej mówił o znakach, ponieważ śnili mu się zmarli rodzice. To był człowiek religijny, może został oszukany i chwalił śmierć nagłą? Pomogłem im, nie zgłosiłem zgonu na policję, a nawet wydałem kartę zgonu.
Ponownie wróciła rodzina i moje przykrości które im sprawiałem. Chwilami ból zalewał serce. W świetle księżyca skończyłem moją modlitwę. Wróciły osoby dwóch staruszek: jedna modląca się w lesie, bo Bóg jest wszędzie, a druga przybywająca na Mszę św.!
Czy widzisz różnicę, bo nie ma większej łaski na ziemi niż uczestnictwo w Mszy świętej ze zjednoczeniem z Panem Jezusem w Eucharystii. To Cud Ostatni (Duchowe Ciało Pana Jezusa) daje moc naszej duszy...każdego dnia przez obecne życie i tak już zostanie.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 383
Wspomnienie Świętego Bartłomieja
Z natchnienia poszedłem na Mszę świętą o 7:00, a po drodze spotkałem gołębie jako znak pokoju. W tym czasie w różańcu Pana Jezusa wołałem za kapłanów, zakonników i specjalnie służących Panu Jezusowi.
Nadal trwał wczorajszy smutek, a dodatkowo mam pokazywane dziadostwo tego świata: brzydkie budy, powalone płoty, bałagan na podwórkach, prowizorki, zniszczone ulice, odrapana chałupy, brudne sklepy. Na przejściu dla pieszych musiałem uciekać przed samochodem ciężarowym. "Och! Panie jak to jest?"
W tym nastroju wszedłem do Domu Pana, gdzie właśnie lud klęczał w ciszy po Eucharystii, a siostra śpiewała litanię do Świętego Rocha (patrona naszego parafii).
W wizji z Apokalipsy (Ap 21,9b-14) pojawiło się "Miasto święte - Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga". Przepisuję to (16.09.2021 r.), a przez ciało przepływa wstrząs wywołujący łzy w oczach (u mnie jest to znak prawdy).
Nagle zrozumiałem wielkie bezpieczeństwo, nie takie jak u nas, gdzie oddzielamy się drutem od napierających hord imigrantów za "dychę" (czyli po zapłaceniu 10 tys. dolarów). Psalmista będzie mówił w Ps 145 o wspaniałości i potędze wiecznego Królestwa Bożego, gdzie jest Pan (...) sprawiedliwy na wszystkich swych drogach i łaskawy we wszystkich swoich dziełach.
Natomiast w Ewangelii: "Filip spotka Natanaela i powiedział do niego: "Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy - Jezusa, syna Józefa z Nazaretu".
Ten wątpił, ale po zbliżeniu się do Pana Jezusa usłyszał, że jest prawdziwym Izraelitą "w którym nie ma podstępu". Ten zdziwił się i zawołał: "Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!"
Teraz, gdy to przepisuję ujrzałem moją łaskę, bo ja doczekałem się Pana Jezusa, Syna Bożego, który otworzył dla mnie Królestwo Boże, gdzie pragnę powrócić nawet w tej chwilce, ale mam jeszcze dużo pracy. Tamtego dnia (27 lat temu) popłakałem się, a łzy same leciały na ziemię. Nie wyjaśnię stanu mojego serca i duszy naszym językiem, bo oto Syn Boga Żywego ujawnił się!
Z jednej strony niebieskie Jeruzalem, święci oraz ziemia z jej ohydą i najemnikami służącymi bez wiary. Kapłan pięknie odprawiał Mszę św., a towarzyszył mu kościelny bez komży! Tak chciałbym zapytać namaszczonego sługę Pana: czy wie w czym uczestniczy i powiedzieć mu, że jest cudotwórcą zamieniającym chleb na Ciało Duchowe Pana Jezusa.
Z kościoła wracałem inną drogą obok pięknych domów z kwiatami. Zacząłem moją modlitwę w intencji tego dnia. Pojechałem na wizytę, gdzie spotkałem pacjentkę podobną do Matki Bożej z obrazu wiszącego w chacie, w środku lasów. W drodze powrotnej podczas świętego poniżenia wzrok zatrzyma brama cmentarna z figurą Pana Jezusa.
Napłynęła też osoba ojca M. M. Kolbego, który oddał życie za innego: oto święci i najemnicy, niebo i ohyda ziemi. Nie cieszy nic z tym czasie, gdy mam pokazywane troski Boga Ojca i wiem, że nie zaznam już radości ziemskiej - to jest niemożliwe.
W tym czasie syn poprosił, abym wysłuchał piosenki-modlitwy o narkomanie: śpiewający zmarł już i prosi o przebaczenie. Ponownie oczy zalały łzy i w smutku rzuciłem się do łóżka...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 377
W pogotowiu o 1:00 w nocy zerwano na daleki wyjazd do porażonego, który miał upadek z wysokości pierwszego piętra i nie może ruszać kończynami dolnymi. Jest mi smutno, bo jest to poważny uraz, a jeszcze nie wiedziałem, że jest to początek intencji modlitewnej: za porażonych fizycznie lub duchowo.
Pan pokazuje mi różne porażenia w ciele fizycznym...
- prądem, po uderzeniu pioruna, w złamaniach i zatruciach, przeszyciem ostrym narzędziem oraz nagłymi chorobami (przepisuję to w czasie pandemi żółtej zarazy - 16.09.2021 r.)
- strachem (będzie takim pierwszy pacjent)
- upadkami z wysokości, topieniem się, zaczadzeniem, itd.
Przypomniały się trzy osoby z dyżuru sprzed kilku dni pokąsane przez osy. Naprawdę można umrzeć przy nadwrażliwości na ich jad. Wróciła też kara na zbuntowanych Izraelitów, gdy Pan zesłał na nich szarańczę i węże. To cierpienie jest nieskończone, a jego odpowiednikiem są stany duchowe (uszkodzenia naszych dusz).
Jakże piękne jest moje obecne życie, a zarazem współcierpienia w ramach intencji modlitewnych. Dziękuję i proszę Matkę Najświętszą o ochronę (w tym rodziny i poprowadzenie w zakupie mieszkania), a właśnie płynie "Zwiastowanie" i przejeżdżamy obok figury Matki Bożej Niepokalanej.
Wcześniej poszedłem do przychodni, gdzie trafiłem na przestraszonego (porażonego strachem), kochającego to nędzne życie, a nie stać go nawet na wyjazd do sanatorium. Dzisiaj wszystko szło błyskawicznie, nie skarżyłem się na dużą ilość chorych.
Chwilami serce i duszę zalewała słodycz, a żadnym językiem nie można tego przekazać! To jest działanie Ducha Świętego - szczególnie w nawale chorych, a nawet ich naporze. Chodzi o to, abym nikomu nie odmówił. W tej radości w pośpiechu trafiam na obiad do stołówki w piwnicy.
Ponownie napłynęła fala chorych ze wzmocnieniem (w sensie: "Jesteśmy z tobą"), a zarazem z pocieszeniem od Matki Bożej, że wszystko będzie dobrze podczas kontroli druków L4! Ponownie wrócą porażeni strachem przed chorobami i śmiercią.
Na Mszy wieczornej św. kapłan pięknie mówił o prośbach, które kierujemy do Pana Jezusa, a dla popłyną słowa Boga do proroka: "Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię [zwyciężyć], gdyż Ja jestem z tobą - wyrocznia Pana - by cię ochraniać" (Jr 1,17-19). Natomiast psalmista pocieszy (Ps 71): "W Tobie, Panie, ucieczka moja (...) Ty, mój Boże, jesteś moją nadzieją (...)". Dzisiaj dojdzie do ścięcia Jana Chrzciciela z powodu nienawiści Herodiady (Ew 6, 17-19).
Wróciła osoba niewidomego oraz Eucharystia w intencji porażonych, a pokój zalał serce i duszę...jeszcze przed połknięciem Duchowego Ciała Pana Jezusa. Po latach będzie to raczej po połknięciu, a jest tak uczynione, aby nie używano Eucharystii do obrzędów satanistów. To działanie nie pojawia się u ludzi niegodnych, grzecznych. Usta zalał niesamowity smak...
Jeszcze na działce będą wracały obrazy chorych porażonych zwątpieniem i bezsensem życia, a to zabiera jego radość. Napłynęła bliskość Matki Bożej, a łzy zalewały oczy. Jakże cierpią w Niebie z powodu naszych strachów.
Napłynęła osoba naszego pracownika na wózku inwalidzkim (porażony po wypadku), sąsiada od 3 lat leżącego w łóżku oraz chorego na sclerosis multiplex, a także chodzącej z trudem. Pan sprawdził, że czułem cierpienie tych ludzi. Ja byłem jak inwalida.
Podczas powrotu z działki natknąłem się na idącego, który powłóczył nogą, chodzi w ramach ćwiczenia. Na dodatek kupiłem leki (córka jest uzależniona od środka przeczyszczającego). Żona opowiadała o szalejącym narkomanie.
Odczuwałem też stan uzależnionych od innych...przy braku pieniędzy. Teraz w lesie trafiłem na drzewa zniszczone przez korniki, odrywasz korę, a pod spodem samo próchno. Porażają ludzi także trujące grzyby.
Natenczas Pan Jezus powiedział do mnie z "Prawdziwego Życia w Bogu": "Czyż ja nie cierpię razem z tobą?" Właśnie pokazywano obrazy porażonych w Powstaniu Warszawskim. Nie ujrzysz bezmiaru tego cierpienia bez Światła Boga Ojca!
Jeszcze wieczorem trwał smutek i ból z pragnieniem wołania do Pana Jezusa. W ręku znalazła się książka "Szatan największy wróg człowieka". Mignęła też książka Świadków Jehowy: "Największy wśród ludzi". U nich Pan Jezus jest największy wśród ludzi, a to Syn Boga Żywego: największym wśród ludzi był św. Jan Chrzciciel.
Popłakałem się przy zakończeniu "św. Agonii" z koronką do pięciu św. Ran Pana Jezusa. Tam są obietnice: "mając Moje Rany macie wszystko. Najświętsze rany są dla dusz czyśćcowych skarbem nad skarby".
Jak nigdy jest to dla mnie jasne, ponieważ moje łzy dają ulgę mojemu sercu i duszy w tym momencie. Jeszcze ukryte Męki Pana Jezusa w ciemnicy, Syna Bożego, którego wrzucono do lochu pełnego nieczystości.
Mam ten wizerunek Zbawiciela, który będzie towarzyszył mi do końca życia, a Pan obiecuje, że ogrzeje takie mieszkania i każdą duszę zaleje radością. Zrozum, że ja znam poczucie Radości Bożej i wiem jak wielka to łaska.
W wielkim bólu padłem w sen, a po zerwaniu się o 1:30 dalej byłem sercem z Panem Jezusem w ciemnicy - to był właśnie ten czas i te godziny. Padłem na kolana z wołaniem: "Jezu! Jezu! Och Jezu!"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 365
NMP Królowej
Nie opanowałem się przed świętem Matki i przeholowałem z alkoholem. Zdenerwowałem żonę, jeszcze rano atakowała, ale nie reagowałem na jej poniżanie. Jak czułaby się, gdybym w złości mówił do niej takie słowa.
Napłynęło pragnienie napicia się piwa, ale pojawiła się scena pobierania krwi na zawartość alkoholu u kierowcy. Faktycznie tak było, a teraz znalazłem się w kościele wołając z płaczem: "Matuchno nie uchroniłem się. Nie opuszczaj mnie i mojej rodziny".
Ja naprawdę uciekam się do Niej, a zarazem wstydzę się spojrzeć w Jej oczy i na Pana Jezusa! Pomyślałem o intencji za ubliżających Matce Bożej, Matce Pana Jezusa, mojego Zbawiciela.
W Słowie padnie (Łk 1, 28): "Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami". Natomiast w Ew. (Łk 1.26-38) anioł Gabriel przekaże Matce: "Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego".
Zapytałem czy mogę podejść do Eucharystii, byłem już trzeźwy, ale niewyspany. Serce wróciła do żony i rodziny. W pracy był spokój i około 10.00 mogłem nawet odmówić modlitwy przed obrazkiem MB Częstochowskiej, a radość zalewała serce! Jakże chciałbym zawieść coś żonie i tak się stało, bo trafiły się piękne grzyby.
Trudno nawet wyobrazić sobie, co głoszą św. Jehowy oraz ci, którzy twierdzą, że Matka Boża miała więcej dzieci! Z włączonego telewizora popłynie relacja o świętym Józefie i Kalwarii Pacławskiej.
W mojej modlitwie "dziesiątkami" popłynie moja Droga Krzyżowa oraz koronka do Miłosierdzia Bożego z krzykiem: "Jezu miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nad ubliżającymi Twojej Matce".
To możesz zrozumie na ubliżaniu twojej matce. Zważ na ból Serca Pana Jezusa, gdy słyszy to wszystko z zakątków całego świata. Ten zwielokrotniony w nieskończoność ból Serca Pana Jezusa trwa nadal.
Popłynie też "św. Agonia" Pana Jezusa. "Oto Matka twoja, oto syn Twój... podziękowałem za odmianę serca żony, którą pocałowałem w spracowaną rękę. Jak wielka jest Opatrzność Boża!
Nawet Pan Jezus pocieszył słowami do Vassuli Ryden, a teraz do mnie: "w każdej minucie, kiedy myślisz o mnie lub do mnie mówisz, otaczasz mnie chwałą. Pozwól więc twemu sercu mówić do Mnie"...
Jak wielką łaską jest posiadanie Świątyni Pana, nie da się nawet opisać tego uczucia, które przepływa przez serce i duszę. Przypomniała się scena w kościele, gdy kapłanowi upadła Biblia. Podniosłem ją i podałem, a właśnie byłem u spowiedzi. To był ewidentny znak z nieba. "Ojcze, Ojcze, Tato, Jezu".
Napłynął też młody człowiek, który podczas procesji niósł krzyż, a ja wołałem: "Jezu! Jezu mój!...jakże chciałbym nieść ten krzyż na początku procesji". Tak też się stanie, bo w przyszłości zabraknie chętnego do jego niesienia z próbą dla mnie.
Z radością wziąłem go sprzed Ołtarza św. i szedłem z ludem na drodze krzyżowej, a łzy zalewały oczy. W takim momencie wiesz, że masz Boga Ojca, który Jest w niebie!
Czeka nas prześladowanie, ale to będzie koniec, bo wówczas Pan Jezus przyjdzie ponownie, ale już po Swoich! Czyim jesteś? Z płaczem szedłem do Eucharystii, a właśnie płynęła pieśń: "Przyjdź mój Panie, przyjdź mój Boże". Łzy płynęły po twarzy, a nie miałem chusteczki.
Teraz, w ręku mam książkę: "Za 5 godzin ujrzę Jezusa"...skazanego na śmierć J. Fescha. Tak też są zabijane przez Szatana sługi Pana. Ja nie wiem jakie będę miał zadanie od Zbawiciela, ale chcę je poznać i głośno wołać! Pan sprawi to po latach (internet).
W mass-mediach nie wolno dawać świadectw wiary, nie wolno pokazywać wierzących, bo religia to dalej jest "opium dla ludu"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 384
Na dyżurze w pogotowiu przeczytałem słowa Pana Jezusa: "Wstań! Wstań i kładź ręce na chorych, a ja ich uzdrowię".* To było duże zaskoczenie, ponieważ pragnę otrzymać łaskę uzdrawiania, ale po latach napłynie wyjaśnienie, że czynię to duchowo (zdrowie jest: duchowe, psychiczne i fizyczne).
Właśnie przybył chory z wesela z bólem zęba i obrzękiem twarzy. Okazało się, że jest to chłopak z obcego terenu i bez grosza. Podałem mu środek przeciwbólowy (przy alkoholu jest wykluczona pyralgina), miałem penicylinę działającą natychmiast oraz debecylinę (działa przez tydzień) oraz zapisałem tani syntarpen (współdziała z zastrzykami).
Teraz w ręku mam artykuły:
1. Rozmowa z bioenergoterapeutką Janiną Czekaszyn, która z zawodu jest prawniczką, a z przekonań racjonalistką, ale kiedyś stwierdziła, że po nałożeniu rąk ustąpił ból w tym miejscu.
Tam był też wywiad z Ryszardem Ulmanem i jego opinią, że można uzdrawiać także na odległość. To nie dziwi, ale na pewno zdziwienie wywołałoby uzdrawianie w Imię Pana Jezusa.
2. "Zagadki hipnozy", "Wymiar jasnowidzenia" i "Sprawdzanie się snów"...
3. "Każdy może być bioterapeutą"
Maria Szulc pomaga chorym przy pomocy biostymulacji.
4. "Wielkie picie. Choroba, której nie można wyleczyć".
To artykuł napisany przez Krzysztofa Grzegrzółkę, ale nie zgadzam się z tym, że jest to przypadłość nieuleczalna. Na całym świecie nie wspomina się o modlitwie o odjęcie nałogu. Dzisiaj, gdy to przepisuję (09.09.2021) należę do cudownie uzdrowionych (odjęty nałóg).
W "Modlitewniku" trafiłem na zdanie: "To, Ty mój Panie dałeś mi naukę o wielu Twoich cudach". Takim cudem jest dar uzdrawiania. Natomiast w piśmie kobiecym będzie artykuł ("Zobaczyć Lourdes") oraz rady dla lekarzy, a w programie telewizyjnym przedstawią zasady medycyny chińskiej
Do rana był spokój, a tuż po wstaniu z radia popłyną słowa z Kościoła Ewangelickiego o uzdrawianiu przez Pana Jezusa: "Otwórz się" do niemowy oraz "Wstań" św. Piotra do chromego pod świątynią.
Podczas przejazdu na wizytę lało, a w tym czasie szedł pogrzeb. Poprosiłem Boga, aby ludzie nie mieli kłopotów z moim ciałem. Pacjentce z wieloma chorobami uporządkowanym rozpoznanie: podostre zapalenie wątroby, choroba wrzodowa oraz kamica piaskowa. Zaleciłem odrzucenie złego leczenia. Podałem leki na chorobę wrzodowa i poprosiłem Matkę Bożą o pomoc.
Naprawdę wielu ciężko chorych jest źle leczonych: ciężka postać samoistnego nadciśnienia, nałogi, strach przed śmiercią z polipragmazja (pobieraniem wielu szkodliwych leków). Tym, którym brakuje pokoju w sercu zalecałem nawrócenie z prośbami do Boga lub Matki Bożej (szczególnie do MB Dobrego Zdrowia).
Padłem na kolana i prosiłem, aby Mateczka Najświętsza objęła każdego z mojej rodziny i sprawiła nawrócenie córki. Nawet zawołałem w jej intencji, aby odmieniło się jej nastawienie, bo uwierzyła w błędne zaburzenie.
W dniach ciężkiej pracy oraz modlitwy Pan Jezus z Całunu ma uśmiechnięte oczy. To jest bardzo częste, nawet prosiłem ocenę przez żonę, ale nie potwierdziła. Pan jest oddzielnie przy każdym z nas. Dzieci w Fatimie rozmawiały z Matką Bożą, a reszta nic nie widziała...
Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (09.09.2021) zalecę jako lekarz - pacjent z wieloma schorzeniami:
1. Robisz krok w każdej sprawie, a szczególnie w leczeniu zawołaj o prowadzenie
2. Staraj się odczytać natchnienia, bo demon będzie podsuwał "dobro" i zamiast do właściwego specjalisty trafisz do odwrotnego, leki mogą być drogie, ale nie będziesz ich tolerował lub otrzymasz złą dawkę .
3. Wszystko poznasz po owocach, ale pamiętaj, aby podziękować...
APeeL
* "Prawdziwe życie w Bogu"...
- 20.08.1994(s) ZA UDAJĄCYCH SŁUGI JEZUSA...
- 19.08.1994(pt) ZA PRAGNĄCYCH SŁUŻENIA JEZUSOWI
- 18.08.1994(c) ZA SPRAWCÓW PRZEMOCY I DUSZE TAKICH
- 17.08.1994(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE DZIĘKUJĄ...
- 16.08.1994(w) ZA IDĄCYCH ZA PANEM JEZUSEM NA KALWARIĘ
- 15.08.1994(p) ZA TYCH, KTÓRZY ODRZUCAJĄ MATKĘ PANA JEZUSA
- 14.08.1994(n) ZA LUDZI BARDZO STARYCH...
- 13.08.1994(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRAGNĄ ŚWIĘTOŚCI...
- 12.08.1994(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ROZUMIEJĄ SWOJEGO POWOŁANIA...
- 11.08.1994(c) ZA RODZINĘ