- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 397
Wstałem z ciężką głową wśród krzyków żony, która znalazła trzy buteleczki, a Zły natychmiast podsunął mi osobę kierowcy pogotowia, który jest wrogiem naszej wiary. Padłem na kolana z wołaniem; „Przepraszam Ojcze! Przepraszam!”, a właśnie „spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej.
Teraz o 9.20 dobiegają słowa kazania z transmisji Mszy św. radiowej. Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (29.03.2020) jest to samo...z powodu żółtej zarazy (koronowirusa) z zaleceniem, aby w kościele nie było jednocześnie więcej niż 5-u wiernych!
Wówczas padły słowa, że Pan Jezus pragnie przeprowadzić mnie przez Dolinę Śmierci. Łzy zalały oczy, ponieważ jest mi głupio z powodu wczorajszego picia. Jacques Fesch tuż przed swoją śmiercią ograniczył palenie, a ja tak obdarowany...
Zły wykorzystuje moją słabość i kusi przejazdem do kościoła, a nie nadaję i dodatkowo łapie mnie senność. Piszę to dla poszukujących, aby „zajrzeli” do swojej głowy, bo wielu idzie na takie pomysły. Przemogłem się i płynie różaniec Pana Jezusa oraz cz. chwalebna różańca, a w drodze na Mszę Św. zdążę odmówić jeszcze cz. radosną (wówczas miałem narzucony zestaw modlitw...”ustnych”).
Zły ma dostęp do przebiegu dnia naszego życia. Skąd wiedziałby, że będę miał przeżycia duchowe w przedsionku po stronie lewej...kierował mnie do wejścia centralnego, a nawet na chór! Tam zastałbym śpiewających i tłok!
Dzisiaj uczestniczę w Mszy św. jako „normalny” katolik..nawet rozglądam się, a przez chwilkę zwraca uwagę podstawa pani o prześwitującej sukience! Nie docierało do mojego serca Słowo. W czasie kazania kapłan mówił o upadkach i grzechach, a w tym czasie spojrzałem na stację z Panem Jezusem upadającym pod krzyżem, który pokazuje, że po upadku trzeba podnieść się.
Jako niegodny zrezygnowałem z Eucharystii...pozostałem w rogu, zakryty chorągwiami! Na dodatek zerwała się ulewa i zgubiliśmy się z żoną. Po odpoczynku wróciłem na Msze Św. wieczorną. Pan poprowadził mnie koło cmentarza z figurą Zbawiciela w koronie cierniowej.
Z płaczem odmawiałem „św. Agonię” w intencji tego dnia. Chwilkami - podczas błagania Boga Ojca o miłosierdzie dla tych dusz - łzy zalewały oczy
W kościele trafiłem na pieśń błagalną do Pana Jezusa, aby przyjął nasze wołania! „Ciebie, mój Boże, pragnie moja dusza”...padłem na kolana, bo tak jest naprawdę. Po uniesieniu wzroku i ujrzeniu kapłana trzymającego Św. Hostię z serca wyrwało się; Jezu! Och Jezu!”, a po Eucharystii zostałem całkowicie powalony w ciele.
Wracałem do domu odmawiając moją modlitwę i tak trafiłem przed figurę MB Niepokalanej. Wiem, że jest to łaska, bo zło uczynione w nocy zostało zamienione na dobro. Jakże piękne są słowa Jacques'a Fescha (Za pięć godzin ujrzę Pana Jezusa) w których pragnął opisać wszechogarniającą Boga, a jest to niemożliwe...musisz sam to przeżyć.
Zły zna moc takich relacji i nienawidzi mnie z całej swojej ciemnej mocy. Tacy jak ja są niebezpieczni, bo ujawniają jego działania, co jest pokazane w wydaniu ziemskim (zdrada wysokich funkcjonariuszy Bezpieki). Dlatego grożą za to wielkie kary, a w praktyce tacy umierają „śmiercią naturalną”...
„Dziękuję Ojcze za ten dzień”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 438
Pogodziliśmy się z żoną, a ja po jej wyjściu padłem na kolana i dziękowałem; „Dobry jest Pan. Dobry, gdy świeci słońce i gdy niepogoda. Dobry w zdrowiu i w chorobie. Dziękuję, dziękuję..., dziękuję...Ojcze mój!”
Napłynęła formacja filozof Magdaleny Środy, ateistki oraz koledzy lekarze z pracy, niewierzący i wierni władzy ludowej. Wzrok zatrzymał Jezus z Całunu, a przez Vassulę Ryden Pan powiedział do mnie; „Ciesz się, bowiem nadszedł Czas”.
W tej radości w kościele po wejściu kapłana ujrzałem wielki dar Boga Ojca, którym jest Kościół Święty! Popłyną czytania z Ewangelii św. Jana o miłości, a ja wiem, że nie można kochać prawdziwą miłością jeżeli nie zna się Boga. Większości wiara nie jest potrzebna, a normalnie wierzący nie znają wdzięczności. To odwrócenie oznacza poddanie się nieprzyjacielowi.
Zarazem wiem, że wszystko jest urządzone w Mądrości Bożej, bo mamy wolną wolę; „proszę bardzo, chcesz iść własną drogą, wg swojej mądrości i samowystarczalności!”
Zdziwiony słuchałem wspomnienia o św. Augustynie, bo moja droga jest podobna do jego. Łatwiej widzisz Prawdę, gdy przejdziesz błądzenie i odwrócenie, a zarazem nie przenikniesz tego bez Światła Bożego. Na szczycie mojej udręki duchowej „spojrzał" Pan Jezus zdejmowany z krzyża (stacja); „pomagasz zdejmować Mnie z Krzyża!”
Podczas Eucharystii serce rozrywały słowa pieśni, które wywoływały płacz; „upadnij na kolana ludu czcią przejęty” oraz „cóż Ci Jezu damy za Twych łask strumienie”.
Z taką duszą zaczynam pracę i nie mogę już leczyć tylko ciała („lekarz-kapłan”)...
-
Proszę zawołać o pomoc do Nieba i rzucić palenie!
-
Zły kusi pana pracą, która może spowodować inwalidztwo, ponieważ wie, że może uczynić pan wiele dobra modlitwami.
-
Proszę, aby przeżycia związane ze zsyłką na Syberię przekazał pan w intencji pokoju w Jugosławii.
-
Zły wpuszcza pani zwątpienie, smutek i straszy śmiercią...trzeba prosić o pokój, który otrzymujemy w Komunii Św.
-
Pan Bóg nie zajmuje się głupstwami...mówi ateista negujący pomoc Bożą!
-
Czy pan jako ojciec nie pomoże proszącej córce?
W drodze do domu popłynie moja modlitwa w intencji tego dnia. Kolega ważniak prosi o zastępstwo w oddziale wewnętrznym w prowadzonym oddziale, ale moich chorych zawsze zbywa. Nie można żyć bez służenia jedni innym. Właśnie syn prosi o pieniądze, a już pracuje i jest na naszym utrzymaniu.
Na ten czas trafiłem do gniazda małych piesków, gdzie jeden zdychał. Jest to potwierdzenie intencji, bo od małego potrzebujemy pomocy, a później wszystko się odwraca, a dzieci często porzucają „starych i niepotrzebnych”.
Później, podczas modlitwy zetknę się z z kierowcą, który zbłądził samochodem ciężarowym z węglem oraz na ucznia z kursu jazdy samochodem, który uderzył w słupek, a sam czekam na wizytę u dentysty.
Teraz dwóch młodych i pięknych zakonników mówi o panu Jezusie, który dotyka naszych serc, daje nam p o k ó j oraz radość życia. Pada przykład z kadłubem człowieka po wypadku, który jeździ wózkiem sterowanym ustami i pociesza innych.
Natomiast Jacques Fesch („Za pięć godzin ujrzę Pana Jezusa”) mówi, że; „Cała miłość pochodzi od Boga i nikt nie może kochać, jeżeli Bóg nie użyczy mu cząstki Swej Miłości. On pomaga nam dając Światło”…
Na to ja zawołałem; „Dobry Jezu, dziękuję za wszystkie łaski jakie mi dajesz”. Obecnie mam wrażenie, że żyję tylko dla Zbawiciela…
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 437
Po przebudzeniu z koszmarów nocnych wzrok przykuł obraz Pana Jezusa w koronie cierniowej. Przeżegnałem się się, a z telewizora popłynie wywód o „Księdze mitów greckich” oraz reinkarnacji. Na ten moment „Pieśń nad pieśniami” otworzy się na zawołaniu; przynieść światło ewangelicznej prawdy wszystkim tym, którzy szukali Boga.
To jakby ciąg wczorajszego dnia po czytaniu książeczki „Droga do nieba” z prawdziwymi historiami pokazującymi, że śmierć jest tylko przejściem do nowego życia. W pokoju syna zauważyłem książeczkę Hermanna Hesse (1877-1962) „Moja wiara”, który „poszukuje” wiary i Boga, ale Kościół jest mu niepotrzebny!
Natomiast w „Praw. Życiu w Bogu” Vassula Ryden skarży się do Pana Jezusa z powodu odrzucenia jej posłannictwa...przez św. Jehowy. Pan Jezus stwierdza; „Mój dzisiejszy Kościół jest zamroczony i panuje w nim chaos. - Smucisz się, bo Mnie odczuwasz; zaczynasz poznawać Mnie /../ Cierpię, gdy widzę jak rozdzierają Moją Fundację /../ Kaini niebezpieczni.”
Teraz na działce, przy pięknej pogodzie płynie cz. radosna różańca, ale w sercu przeważa wielki smutek z powodu odrzucania przez większość Królestwa Bożego, naszej prawdziwej ojczyzny. Ten ból jest zarazem wynikiem zesłania, że jestem tutaj, gdzie jest zimno z ziemią mokrą po ulewie oraz słyszalnym piskiem szczeniąt.
Dodatkowo przez serce przepływał ból poróżnienia z żoną, a zarazem poczuciem jej dobra, zatroskania i smutków. Jak zniesiemy nasze rozstanie w wypadku śmierci? W tym stanie narwałem kwiatów i zaniosłem je pod kapliczkę Matki Bożej i krzyż Pana Jezusa w intencji tych, którzy „rozbijają Kościół Święty”.
To jest zarazem współcierpienie ze Zbawicielem, bo nagle ujrzałem naszą n i c o ś ć...glinę, którą rozpuści kilka kropel wody! W tym bólu zawołałem do Pana Jezusa, aby dał mi łaskę oddania życia ziemskiego dla Niego. Może nadejść taka próba...obym się nie załamał. Nawet napłynął obraz ks. Jerzego Popiełuszki. Wprost widzę jego delikatny uśmiech, a łzy same cisnęły się do oczu.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (11.05.2020) prośba spełniła się, bo faktycznie oddałem swoje życie Jezusowi...rozgłaszając przez internet świadectwo mojej wiary (to jest wielki wysiłek). Przy okazji mówię Ci, że wszystko jest prawdziwe w kościele katolickim…
Po drodze (mam urlop) wstąpiłem do mojego gabinetu w przychodni, który remontowano...przy okazji zachlapano cementem Twarz Glinianego Pana Jezusa. Trudno usunąć wodą, bo można zepsuć płaskorzeźbę, którą wykonała dla mnie chora zniekształconymi palcami rąk.
W czasie modlitw natknąłem się na wykop z gliną...może mam nauczyć się modelować Twarz Pana Jezusa. Żona przypomniała, że kiedyś coś takiego wykonałem, ale z boginią egipską!
Wróciłem do samotni (działka), bo nie mogłem znaleźć ukojenia bólu duchowego i tam padłem na kolana z odmawianiem mojej modlitwy. Na jej szczycie zasnąłem, a pojawił się krzyż z Panem Jezusem...jakby trzymającym przybity nad Nim napis.
Niewierzący powie, że jest to marnowanie czasu, bo nie wie, że czas zmarnowany dla Pana Jezusa nie ma ceny. Ja już wiem, że najważniejszy jest nasz powrót do Ojczyzny Prawdziwej z Bogiem Ojcem, a ja mam tam przyprowadzić pielgrzymkę. Wówczas nie wiedziałem, że to świadectwo trafi do najdalszych zakątków świata.
Tak przebiegł ostatni dzień urlopu...w którym pościłem w intencji pokoju w b. Jugosławii. Na ten czas Pan Jezus powiedział do mnie przez Vassulę Ryden; „Im bardziej jesteście mali i pokorni, tym bardziej będziecie uszczęśliwieni wstąpieniem do Mego Św. Serca”.
„Dziękuję Panie Jezu za urlop...prowadź mnie i przekaż podziękowanie Bogu Ojcu”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 384
Dzisiaj jedziemy do Matki Bożej Świętorodzinnej w Studziannie, a byłem tam dzisiaj w śnie. Wychodziłem z zakrystii, szedłem obok Ołtarza, widziałem stare ławki i stolik z warstwą książek i aktem zawierzenia Matce Boskiej Częstochowskiej!
Przed wyjazdem trafiam na słowo od Pana Jezusa; „My!” To zawsze oznacza, że Pan będzie ze mną. Teraz płyniemy samochodem między lasami, a radość rozpiera serce...pasuje cz. radosna różańca. Jak piękny jest przekaz zestawu tej modlitwy!
W Sanktuarium przywitały mnie obrazy ze snu (do przodu) oraz Pan Jezus z Gorejącym Sercem i otwartymi Ramionami, a także kapłan - wyglądem i wiekiem - przypominający ks. Jerzego Popiełuszkę.
Łzy same cisnęły się do oczu, ponieważ z żoną lubimy takie spotkania z Matką. Przypomniało się Jej zapytanie z niedzieli ; „czy pragniesz przyjechać do Mnie czy na uroczystości (obchody koronacji obrazu)?”
Padłem na kolana, a po zagraniu organów z pięknym śpiewem organisty; „Z dawna Polski Tyś Królową"...popłakałem się i nie mogłem się ukoić. Następnie strzała bólu trafiła w moje serce; „ociemniałym podaj rękę...uproś sercom zmartwychwstanie".
Natychmiast wiedziałem, że jest to intencja modlitewna tego dnia, która obejmuje moją rodzinę żyjącą tak, jakby Boga nie było (rodzice i małżeństwa czwórki rodzeństwa). W tym bólu zawołałem; "Matko Św. Rodzinna proszę, a nawet błagam przyjdź i obejmij ich...ze św. Józefem i Panem Jezusem. Także moją ociemniałą duchowo córkę...proszę!"
Popłakałem się wiedząc, że to wszystko jest wielką łaską, a właśnie płynęły piękne słowa o Matce Bożej (z Ks. Przysłów 8,22-36);
„Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, jako początek swej mocy, od dawna, od wieków jestem stworzona, od początku,nim ziemia powstała /../
Gdy niebo umacniał, z Nim byłam /../, kto mnie znajdzie, ten znajdzie życie i uzyska łaskę u Pana /../".
Kapłan przeczytał Ewangelię...o pierwszym cudzie Jezusa; przemienieniu wody w wino w Kanie Galilejskiej. Ponadto mówił z serca o ks. Jerzym Popiełuszce…
Podczas konsekracji z bolesnego serca wyrwał się krzyk; Jezu! och Jezu! Jezu!” Przypomniały się słowa złych duchów podczas egzorcyzmów; „och! gdybyśmy mogli klęczeć, czy wiesz jakbyśmy klęczeli?" Ja coraz bardziej rozumiem wielkość pozostawionego nam przez Jezusa daru; Eucharystii. Jeszcze nie wiedziałem, że będzie to mój charyzmat (mistyka eucharystyczna).
Zrobiliśmy święte zakupy i zamówiliśmy Mszę św. za córkę, a radość rozpierała duszę. Bardzo pragnąłem mówić o Matce Bożej...do kapłana i wychodzących. Po chwilce zauważam, że jest tam niewidoma prowadzona przez przewodniczkę!
Podczas powrotu pani Geppert śpiewała nam; „Ty wiesz, co robisz Panie...czemu mnie do Raju Bram prowadzisz drogą tak krętą”? Wstąpiliśmy też do mojej niewidomej matki ziemskiej.
Wyszedłem odmówić moją modlitwę i trafiłem na niewidomego z przewodniczką. Wrócił obraz spółdzielni dla niewidomych inwalidów, niewidomej żebraczki oraz niewidomego psa, a nawet żony, która bez okularów nie widziała nazw miejscowości. Tak Pan pokazuje różny stopień „ociemniałych duchowo”.
Natomiast w telewizji trafiłem na wywody niezwykle oświeconej dr Magdaleny Środy żądającej praw dla ateistów. Na to jeden z dyskutujących wskazał, że wszyscy jesteśmy Dziećmi Boga. Jakże biedni są pozbawieni Matki (sieroty).
Piszę to, bo wiara jest uznawana jako zwidy, dewiacje, własne myśli. Jako lekarz, odwrócony przez szereg lat od Boga Ojca, Jedynego i Prawdziwego oświadczam, że błądziłem!
Właśnie syn opowiada o linii kolejowej szybkiego ruchu (Zakopane - Warszawa). Wskazałem mu, że Bóg pokazuje drogę z ziemi do Nieba, która jest już otwarta, a jest nią Kościół Katolicki; do Boga można dotrzeć tylko przez Pana Jezusa. W tym czasie wielu szuka dobrej drogi i w prowadzeniu przez Szatana trafia na manowce.
Nasza śmierć sprawia, że przekraczamy granicę pomiędzy tym i Tamtym światem...z ojczyzny ziemskiej trafiamy do Prawdziwej...do Domu w Niebie.
Na kolanach podziękowałem Bogu za ten dzień…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 375
Szatan namawiał mnie do pójścia na Mszę św. bo „ambitny na pewno pójdzie"! Wiedział, że „coś tam, coś tam wypiłem” i chodziło o sprofanowanie Ciało Pana Jezusa. Odpowiedziałem, że; „nie wolno mieszać koniaku ze Eucharystią”.
Piszę to jako ostrzeżenie przed nieskończoną podłością Bestii. Na jej szczycie tej podłości są jawnie opętani, których nasi psychiatrzy leczą tabletkami (Wpisz; Moja żona była opętana). Właśnie za oknem drze się taki, a młodzi krzyczą do niego; panie generale.
Jest zrozumiale, że są też ciężko chorzy psychicznie i bez egzorcysty nie można tych stanów odróżnić (Apostołom nie udawało się z takich wypędzać złe duchy, bo to byli chorzy). Poniżej jest opętanie intelektualne, które trudno rozpoznać, bo tacy ludzie są bardzo inteligentni...w czynieniu zła od Szatana.
Wówczas na siłę chciałem znać intencję...prawie po przebudzeniu, a najpóźniej w czasie koronki do Miłosierdzia Bożego. Dzisiaj nie spieszę się i czekam na „duchowość zdarzeń”, a miernikiem prawidłowego odczytu jest modlitwa serca, a nie ustna.
W drodze na targ po buty (wówczas był to wielki problem) wzrok zatrzymali tynkujący budynek, wożący betonowe bloczki oraz rolnicy z wozami konnymi...symbolem ciężko pracujących. Na ten czas żona zabrała się do mycia okien...na pewno będzie padało!
Nagle moje serce zalał smutek odpowiedzialności za świat z pragnieniem odmawiania mojej modlitwy. Pomyślałem o Matce Bożej, która bardzo cierpi z powodu wszystkich idących w kierunku ognia piekielnego. Ja otrzymałem tylko maleńką iskrę tego cierpienia. Przez kilka chwil napłynęło odczucie niesienia krzyża Pana Jezusa, a łzy zalewały oczy.
W nędznej budce na działce, po zapaleniu lampki Panu Jezusowi padłem na kolana i trwałem w mojej modlitwie, która zakończyła się sekundowym snem. To jest wielka łaska, bo ostatnio tak zdarzyło się cztery razy na Mszy Św. (z powodu przemęczenia)...na kwadrans staję się wówczas rześki.
Na tę chwilkę Biblia otworzyła się na słowach; „Dobry jest Pan dla tego, kto Mu ufa, dla duszy, która Go szuka”. Podczas powrotu zatrzymałem się przy staruszce siedzącej na swojej działce (92 lata), która nie miała jak wrócić do domu i modliła się w tej sprawi do Matki Bożej (jak nigdy pojechałem wokół działek).
Dzisiaj w różańcu Pana Jezusa wypada modlitwa za kapłanów i szczególnie służących Panu Jezusowi, a właśnie z pliku prasy wypadło malutkie zdjęcie ks. Jerzego Popiełuszki. Modlitwa - w smutku i powadze - będzie trwała z przerwami od 14.00 – do 17.00. W tym czasie ból zalewał sercu, w nadbrzuszu pojawiał się ucisk, a oczy zalewały łzy.
Zawsze zastanawiałem się nad fizyczną radością chrześcijan, ale to są chwilki wobec smutku z powodu odwrócenia się większości (90%) od Boga Ojca, Pana Jezusa i Matki...
Podczas mojej modlitwy ponownie trafiłem na ciężkie prace budowlane. Ile wysiłku wymaga znoszenie materiałów i kopanie ręczne fundamentów! Idę polem i płaczę...wołając Abba (Ojcze); „nie mają dla Ciebie czasu, bo wszystko jest ważniejsze od Ciebie, oni naprawdę nie wiedzą, że Jesteś”.
Na szczycie mojego modlitewnego „zawodzenia” prosiłem Boga o przebaczenie i miłosierdzie dla nich. Trwała też modlitwa za kapłanów, a to okaże się nieprzypadkowe, bo oni szczególnie pracują na Roli Bożej. W znalezionych kartkach trafię na słowa, które dają powód do ułożenia własnej modlitwy;
„O Jezu! Wieczny Arcykapłanie, który powierzyłeś kapłanom, Swoim Sługom dzieło zbawienia dusz...proszę Cię, Jezu gorąco, byś im błogosławił i wspierał łaską! Niech stają się coraz godniejsi tego wielkiego zaszczytu. Daj im moc w pokonywaniu pokus świata, ciała i szatana. Niech zachowają swoje święte powołanie. Napełnij ich serca miłością, niech postępują w cnotach i świętości. Bądź im Mocą i Ochroną”...
Syn wrócił szczęśliwie z wypadu w góry, zrobiłem mu kolację i w podziękowaniu padłem na kolana; „Panie Jezu dziękuję za wszystko...podziękuj - w moim imieniu - Bogu Ojcu!
Nagle zrozumiałem, że ten dzień jest także za mnie, bo służę Panu Jezusowi w szczególny sposób: „Jezu mój w wybraniu mnie nie miałem żadnej zasługi...to wszystko jest od Ciebie, Twoje Tajemnice ujrzałem z Twoim Światłem! Dziękuję Jezu! Dziękuję!"
Napłynęła bliskość ks. Jerzego, który był otoczony zgrają...tak jak Pan Jezus. Na ten czas Borys Jelcyn powiedział; „Przepraszamy” (za zbrodnie), a łzy zalały oczy, gdy pochylił się na dłuższy czas przy Grobie Nieznanego Żołnierza i pocałował szarfę…
APeeL
- 24.08.1993(w) ZA PODSTĘPNIE ZNIEWOLONYCH
- 23.08.1993(p) ZA NIEWIERZĄCYCH I DUSZE TAKICH
- 22.08.1993(n) ZA BRACI Z ORGANIZACJI SZATAŃSKICH
- 21.08.1993(s) ZA MAJĄCYCH PUSTE SERCA
- 20.08.1993(pt) ZA OPUSZCZONYCH BRACI MOSTARU...
- 19.08.1993(c) Przedrzeźnianie przez Szatana...
- 18.08.1993(ś) ZA SŁUGI BLISKIE SERCU PANA JEZUSA
- 17.08.1993(w) DZIĘKCZYNIENIE ZA 25-LECIE POŻYCIA MAŁŻEŃSKIEGO
- 16.08.1993(p) ZA DRĘCZĄCYCH ZWIERZĘTA
- 15.08.1993(n) ZA DWULICOWĄ WŁADZĘ