- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 15
Po przebudzeniu przeżegnałem się i pojękiwałem: "Jezu. Jezu. Jezu"...z powodu ujrzenia w śnie uszkodzonej figury Zbawiciela! Żona wyszła na Mszę św. poranną, a ja w ciszy i na kolanach odmawiałem moja modlitwę: "za prześladowców, którzy doprowadzili mnie do Jezusa".
Tak chciałbym zapytać jedną z miłych pań, która zawsze przebiega w poprzek mojego przejścia ("latawkę"): jaki owoc przyniesie do Królestwa Bożego? Nie uczynię tego, ponieważ rozgłaszanie cierpienia nie przynosi nagrody.
Pomyślałem o ludziach szukających mądrości, a Pan Jezus wskazał, że jest nią miłowanie Stwórcy i bliźniego swego! Nic nie szukaj - zrób tylko to! Nie egzaminuj Boga! Nie wiem dlaczego, ale dzisiaj demon atakuje mnie w środku przyjęć pacjentów. To wyraźna próba drażliwości, bo przybyła pijaczka, gubi się karta i naraz weszło 5 pacjentów i do tego same "smutasy"!
Cóż można zaplanować - jakaś siła pcha mnie do sklepu meblowego - tam właśnie wystawiono piękną wersalkę o jakiej myślałem. Demon nie lubi, gdy zauważy, że to o czym marzymy otrzymujemy od Boga! Lubi, gdy myślimy o naszej zaradności i przypadkowości ("miałem szczęście"). Ponadto nie podoba mu się piękno i dobro zsyłane od Boga i Matki Prawdziwej.
Takim jak ja podsuwa coś taniego i brzydkiego, aby sprawić rozdźwięk w rodzinie. Przepisuję to 05.04.2023 roku, a właśnie od 3 tygodni - kierowany jego natchnieniami - reperowałem protezę szkieletową. To była strata pieniędzy i czasu z utrapieniem moim i techników dentystycznych...nie znających się na podścielaniu protez.
Dopiero św. Józef zaprowadził mnie - podczas modlitwy - do kolegi specjalisty. Nie uzupełnia się takich protez tylko wymienia z usunięciem ruszających się zębów. Działanie demona było proste: tkwić w bylejakości z cieszeniem się z forsy w banku. Sam zobacz...
Starą, ale jeszcze dobrą wersalkę zawiozłem biednemu. Wielka radość spotkała nas obu, bo spali w trójkę. Powiedziałem mu: "nie wiem dlaczego z nieba dali panu tę wersalkę, a mnie nową...proszę zapalić lampkę i położyć kwiaty pod figurką Matki Bożej, bo to jest Jej dar". Teraz rozumiesz atak demona, który nie znosi wyznawców Matki Bożej!
Czy można coś planować? W barze z piwem spotkałem faceta, któremu powiedziałem, że wszystko jest prawdziwe w naszej wierze...
- Niech pan zawoła do Jezusa i spróbuje zauważyć znaki, wsłuchuje się w natchnienia...nic nie robić wg swojego myślenia. To mały krok rozpoczynający przeszkody, bo diabeł nie zajmuje się "śpiącymi", ale "przebudzonymi"...uderza z mocą w jeszcze słabych.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 13
Pod domem w grządce, na zimnie śpi piesek ze sceny z "Chłopów" (Jezus w karczmie w rolnikami i pieskiem). Idę do pracy, nie czuję nóg z utrudzenia...idę noga za nogą i odmawiam modlitwę przebłagalną. Mam tylko jedno marzenie - niech nikt nie podejdzie i nie przeszkodzi!
Dzisiaj piękna pogoda, to już inny czas, chęć do żartów sytuacyjnych...
1. O moich aniołkach stróżach, którzy "nie patrzą, a widzą"...
- Wykazałem się, obywatelu przełożony...ujawniłem kilku wrogów ludu!
- A co z resztą?...pyta przełożony.
- Nie ma?
- Jak to nie ma? Proszę wykonać plan ich łapania (w sensie, że "wróg nie śpi"), a to obłęd, który zostawili nam okupanci.
2. Polecenie partyjne: będziesz śpiewał w chórze kościelnym i oprowadzał kapłana podczas procesji.
Agentura musi być w każdym państwie, a ja jestem takim agentem duchowym...wolontariuszem kochającym Boga i ojczyznę, wskazującym drogę do nawrócenia...
- Dlaczego Jezu właśnie mnie wybrałeś?
- Dla Chwały Bożej!
Przysięga ojczyźnie i jej ochrona jest wielka łaska Boga. Można wówczas przystępować do Eucharystii. Fałsz, który trwał polegał na eliminacji prawdziwych patriotów (zabijano kapłanów i wszystkich mówiących prawdę, ujawniających demoniczny system, zniewalający).
Natomiast człowiek stary, kaleki z różnej przyczyny, głuchy i ślepy, a nawet śmieszny nie ma w tym swojego udziału. Może to być wynikiem grzechów i wówczas rzutuje to na wygląd duszy.
Zdążam do tego, że ci, którzy czują się starzy i niepotrzebni (stąd przyzwolenie na eutanazję) zapominają o swojej duszy. Ile dobra mogliby uczynić ofiarowując swoje życie i codzienne cierpienia.
Pracuję w ciszy i pokoju - tak trzeba zawsze. Trochę radzę, ale to niepotrzebne. Wpada trochę "darów", w tym koniak, które psują czystość. Wieczorem nie mogłem znaleźć ukojenia - pojechałem i zapaliłem lampki na krzyżu: "za to Panie, że jesteś opuszczony przez ludzi". Dzisiaj wyjątkowo dobrze znoszę post w intencji pokoju na świecie.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 13
W śnie spotkałem się z babcią...w wielkim grobowcu w którym jak ze studni brzmiał wyraźny głos jej siostry, która także zmarła i mówiła o jakiejś winie. Dzisiaj, gdy to przepisuję wiem, że to była prośba o wsparcie modlitewne, a nawet zamówienie Mszy św.
Po przebudzeniu nie mogłem nadziwić się faktyczności tych duchowym spotkań z dokładnym głosem zmarłej 10 lat temu!. W ponownym śnie miałem kłopot z dojazdem na pogrzeb cioci.
Po czasie znalazłem się w kościele. W czasie Mszy św. wszyscy stoli i patrzyli na mnie klęczącego. Wewnętrznie zapytałem: jak to jest, że zły ma możliwość atakowania przed wezwaniem do modlitwy?
O trzeciej w nocy napływa natchnienie, abym wstał. Nie chciało się, bo po pracy byłem obolały, ale nie miałbym pokoju w sercu. Upadłem twarzą na ziemię odmawiając moją modlitwę...już dobrze, jak dobrze!
"Panie Jezu dziękuję Ci i przekazuję moją pracę, mój ból...proszę Cię o Miłosierdzie dla zmarłych ze snu oraz za najdłużej przebywającego w Czyśćcu. Zrób to Jezu, jakże lubisz nasze prośby, a garstka to czyni! Proszę zachowaj to miasto, ten dom i tych ludzi...wybacz moim prześladowcom."
Nagle wyobraziłem sobie, że Bóg woła mnie jawnie, a Szatan swoje knowania robi w skrytości - wie o wszystkim, co nastąpi i nęka (sny, pokusy, różne myśli i rozproszenia. Płynie piękny śpiew wiernych ludzi. Jak bardzo cierpimy na tym zesłaniu! Tylko garstka prosi o pomoc Pana Jezusa.
Ponownie zaczynam pracę w Imię Jezusa...skończona o czasie razem z modlitwą wieczorną. Tak jak widziałem to wczoraj! "Dziękuję Panie Jezu. Dziękuję Matko Prawdziwa, Matko Jezusa, Mamo".
Wszystko mnie boli, a ten ból łączy mnie z Jezusem, prawie chce się płakać. Miałem zamiar zapalić lampki pod krzyżem, a idę po piwo...tacy jesteśmy! Och, gdyby każdy pracował w łączności ze Zbawicielem - przez sekundkę zadrżało mi serce.
W telewizji, w tłumie ludzi ujrzałem faceta plakietką: "Borys, Ty Praw" - ile jest siły w tych trzech słowach! Dyskutuję z synem i nie odpowiadam na jego pytanie: czy mógłbym oddać życie za Jezusa? Nie mogę odpowiedzieć mu, że to największe moje pragnienie! Dwie godziny wcześniej rozważałem dlaczego Jezus poddaje mnie takiej "obróbce"?
Syn podał mi "Chłopów" Reymonta - jakże jest tam pięknie opisana scena Jezusa, który jest wśród ludu...w karczmie i to ze złymi pieskami. Czytam trzy strony i płaczę, bo "świętych nóżek nie czułem z utrudzenia". Po latach przeczytam to w książce "Oczami Jezusa" C. A. Ames. Kup, a nie pożałujesz. Rano próbowałem przeczytać żonie ten fragment z "Chłopów", ale głos mi się załamał i miałem łzy w oczach...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 11
Po przebudzeniu wpadłem w rozmyślania - nadeszły dwie sceny. Pogotowiem zostałem wezwany...
- do dwójki umierających staruszków po ostatnim namaszczeniu. Nie widziałem nic nagłego. Wówczas dziwiłem się przyjmowania tego sakramentu na wszelki wypadek. Myliłem się, bo jest to Sakrament Namaszcza Chorych.
- zmarłego nad którym modlił się kapłan. Pan Jezus i nasz Bóg - to Pan wierzących w Niego...wierzysz, żyjesz! Natchnienie sprawiło, że padłem na kolana z wołaniem: "Panie Jezu dziękuję Ci..za wszystko, dziękuję...proszę o pomoc w pracy, którą przekazuję Ci w intencji brudnych dusz".
Popłynie moja modlitwa przebłagalna: "Jezu, miej miłosierdzie nad brudnymi duszami i z łaski Twojej daj im wiarę, ukaż zaćmienie. Proszę Cię. Jezu." Przeszkody, jak trudno się modlić - już napływa obraz ludzkiej mądrali...teraz napominam wierzącą, ale - służącą dwom panom, niepotrzebnie dyskutuję.
Teraz dyskutuję z powiedzeniem: "kto pracuje, ten dwa razy się modli". Nim się złapiesz już mija część modlitwy. "Dziękuję Jezu za dwa dni milczenia...nie będę chodził do pracy. Dziękuję!
Wstałem o 5.20 z przygotowywaniem się do pracy - wiem, że ten dzień przekazany Panu Jezusowi trzeba zaczynać od modlitwy i prośby o pomoc (demon tego nie cierpi, będą przeszkody, taka jest konstrukcja tego boju duchowego! zły tego".
Dodałem, że ten dzień dodatkowo przekazuję za leniuchów. Będą przeszkody, nawet napływa takie natchnienie. Pożegnałem córkę słowami: "niech będzie z tobą Pan Jezus". Wraca zdenerwowana żona, a córka minęła ją udając, że jej nie zna.
Żona po Eucharystii jest zła na cały świat. Krzyczy, że nie chce żadnego remontu! Uśmiechnąłem się i przeżegnałem. W tym czasie spod sterty rzeczy ukazało się zdjęcie zmarłej 20 lat temu córeczki. Włączyłem Mszę św. radiową, napłynęła moc do pracy oraz "Modlitwy wieczorne" ze świadomością, że skończę w tym czasie. Podczas pracy odmówiłem moja modlitwę.
Żona zdziwiona, że tyle pracy można wykonać w jednym dniu (dwa razy pomalowany wielki sufit i wytapetowane pół pokoju. Mnie to nie dziwi, bo z Jezusem wszystko jest możliwe. Podziękowałem za wszystko...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 16
Po straszących snach o 7.15 upadłem na kolana z wołaniem: "Panie Jezu dziękuję Ci za wszelkie dobra i za Twoją Miłość...Jezu obejmij opieką moją rodzinę i daj łaskę wiary wg Twojego uznania.
Nad stołem zawiesiłem wizerunek Jezusa Miłosiernego - to miejsce dla Jezusa! Tutaj miał być od początku - pozdrawia mnie i uśmiecha się. Z Ewangelii "nie wiecie o co prosicie" powiedział Jezus do Jana i Jakuba - to wielka prawda. Większość ludzi prosi o zdrowie i przedłużenie życia...przecież to jest prośba o przedłużenie wygania!
Zobacz zaślepienie, bo prosisz o przedłużenie pobytu na Syberii (w gułagu)! Żyć dla życia...jaki sens? Pragniesz być wielkim - zostań sługą! Stwórca niektórym ludziom daje dar rządzenia Jego dobytkiem...rozszerza ich wolność i możliwość podejmowania decyzji. To wielki dar i wielka próba. Jak wielu idzie z tego powodu na zgubę - puszą się krzyczą i krzywdzą...ja sam taki jestem! Przez sekundkę poczuj się w duszy chorego nieprzyjętego przez wybranego lekarza!
Stwórca dał nam seks, aby odebrać w odpowiednim momencie naszą wolę (narodziny dzieciątek). Teraz właśnie napada taka pokusa od Bestii. "Jezu przebacz. Ty mnie znasz, zmaż moje winy, pragnę tyć czystym.
- Nie martw się Pan zna nasze słabości...uspokoiłem żonę.
Jakże piękne kazanie z Mszy radiowej...zgadzam się na prowadzenie w codziennym życiu przez Jezusa (także w ciemnościach, pokusach i utrapieniach)...ufam w pełni Jezusowi i codziennie żyję Słowem Bożym. Bóg dał za mnie Swojego Syna...nie wolno biernie czekać na spotkanie z Jezusem...trzeba wszystko czynić w Imię Jezusa! Jakże to wszystko jest dla mnie jasne! - co z innymi? Wysłuchają, wrócą do swoich zajęć.
Serce napełniło się pokojem i miłością - powstała jakaś łączność z Jezusem. Napłynęło pragnienie wspólnego odmawiania - w czasie jazdy do kościoła - litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa. To tajemnica - szukający wiary nie otrzymuje jej, nie ma możliwości, zbliżenia się do Jezusa, tak jak ja (z takim darem)! Jaka jego wina?
Teraz wiem, że wszystko mam czynić w Imię Jezusa i dla Imienia Jezusa! Planuję wolny Wielki Piątek, a to przyjemność dla mnie, a przyjęcie pacjenta " w Imię Jego" (w tym wolnym dniu) to radość dla Jezusa!
Teraz przybył do ciebie Jezus...co uczynisz? To pada z kazania. Widzę siebie padającego do Stóp Jezusa, z twarzą na ziemi, płaczącego...trzeba tak żyć i wzrastać każdego dnia, aby nie bać się tej chwilki.
W południe napłynęła tęsknota za Panem Jezusem...z lekkim uciskiem w nadbrzuszu. W takich chwilach nie obchodzi mnie cały świat. Nie jest mi potrzebny, nie może on zaspokoić mojej tęsknoty. "Jezu mój. Ty oddałeś życie za mnie...w potworny sposób. Ty wiedziałeś, że będę...Ty zrobiłeś to dla mnie: "och, Jezu! Jezu! Kto teraz zrozumie płacz Twojego Serca z powodu zaślepienia ludzi?"
Jedziemy na Mszę św. a żona nie chce czytać na głos litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa, bo w ciszy przygotowuje się do spowiedzi. Przez długi czas nie przyjmowała Eucharystii, a ja z tego powodu bardzo cierpiałem, ponieważ gorsze jest to niż pewna świadoma nieczystość i przystępowanie do Sakramentu (Jezus zmazuje nasze codzienne przewinienia)!
W tym momencie czuję się jak ptaszek lecący do swojej ojczyzny...tak można wyrazić ten moment. W kościele, w ciemnym kątku czekam na rozpoczęcie Misterium, a w sekundowym śnie napływa informacja, że przeciw mojej osobie stworzono piramidę obelg różnego typu. Zmieniłem miejsce i płaczę przy zawołaniu: "Serce Jezusa hojne dla proszących".
Popłynie list pasterski, który nigdy nie ma mocy. Pisze to jakiś sekretarz, układa dobrze po polsku i na tym koniec. W czasie Mszy św. trzeba mówić o Jezusie! Rozprasza mnie obawa o spowiedź żony, a Pan na znak dał jej całkowicie głuchego spowiednika i podsłuchującego na ławeczce młodzieniaszka! Natomiast demon kusi mnie powtarzaniem, że jestem nieczysty...z zamkniętymi oczami wołam do Jezusa i wołam, proszę o milczenie, przepraszam.
W drodze powrotnej jesteśmy u rodziny, a ja widzę, że ludzie niewierzący są nieszczęśliwi...co gorsze, oni o tym nie wiedzą!
- W Imieniu Jezusa ostrzegam cię, nie będziesz miał później tłumaczenia...nie wiem dlaczego przeze mnie Pan Jezus mówi do ciebie! Tak tłumaczę kuzynowi...
- Coś ty katecheta? U nas wolne stanowisko...przecież ja chodziłem na religię, dlaczego mnie ostrzegasz? Dukał...
Córka odeszła od kościoła, a syna spotykamy spacerującego podczas Mszy św.! "Panie Jezu dawaj przeze mnie znaki ludziom...daj mi Twoją mowę, działaj przeze mnie...pragnę Jezu należeć do Ciebie w dzień i w nocy!"
Podczas czytania Ewangelii trwało połączenie z Jezusem - nic, co ziemskie nie interesuje mnie. Ja mam Boga, ja jestem żywy, a jeszcze niedawno byłem umarłym. Królestwo Niebieskie niedaleko - trzeba tylko uwierzyć, że istnieje...tylko tyle! Z pokoju córki dobiega dźwięk gitary ("gitary dźwięk zagłuszy krzyk"), a blisko było do kłótni najbliższych osób. Zły nie popuszcza - teraz syn z żoną lamentują nad poplamionymi spodniami.
- Przejmujesz się zaplamionymi spodniami, a nie dostrzegasz brudnej duszy...w czasie Mszy św. spacerowałeś z kolegą.
- Zrozum, nie interesuje mnie żadna ziemska sprawa...jestem na delegacji 1000 km stąd. Dusza jest ważniejsza niż sprawy i rzeczy! Czy nie dostrzegasz tego? Jeżeli nie, to przeniosę cię do Bejrutu, zniszczę ci dom, pozabijam najbliższych...może wówczas ujrzysz nikłość tej sprawy. To do żony. Kto idzie za Jezusem, ten spokoju nie zazna, ale będzie miał Pokój Serca!
APeeL
- 09.03.1991(s) Za szkodzących z serca...
- 08.03.1991(pt) Święto Niewiast...
- 07.03.1991(c) Niemowa...
- 06.03.1991(ś) Ważenie wierzących...
- 04.03.1991(p) ZA SAMOTNYCH MĘŻCZYZN...
- 03.03.1991(n) Monstrancja...
- 02.03.1991(s) Dom modlitwy...
- 01.03.1991(pt) Jestem bratem Pana Jezusa...
- 28.02.1991(c) Za tych, którzy ocierają umęczoną Twarz Zbawiciela...
- 27.02.1991(ś) Samo życie...