- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 332
Z pustym sercem zerwałem się na Mszę świętą i trafiłem na litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa, którą wysłuchałem stojąc przed tablicą z tym wizerunkiem, ale w koronie!
Po błogosławieństwie nie wiedziałem w jakiej intencji przyjąć Eucharystię, a wówczas chciałem odczytywać to od samego rana. Nagle z duszy wyrwało się: "Jezu mój! Ty pragniesz naszego zbawienia, bardziej od nas samych. Jakże cierpisz, gdy widzisz to wszystko".
Napłynęła struktura mafii ogólnoświatowej oraz dobra ziemskiego dodawanego nam przez Boga Ojca. Poprosiłem Tatę o ochrona mojej rodziny. Napłynął obraz modlitwy św. Moniki za syna św. Augustyna. Napłyną też wszyscy żyjący tylko tym światem, którzy nie pragną zbawienia,
Pozostałem na mojej Mszy świętej, uwagę zwróciły słowa psalmu, a właściwie Pwt: "Ja, Pan, zabijam i Ja Sam ożywiam". Natomiast w Ewangelii (Mt 16,24-28) Pan Jezus mówił: "Kto chce zachować swoje życie, straci je"...jakże to dla mnie proste!
W przychodni zwykły nawał, a w sercu trwał smutek z powodu rozłąki duchowej z żoną. Szatan wie, że to nas rani. Wczoraj powiedziałem pielęgniarce oddziałowej, która prosiła zastępstwo w oddziale wewnętrznym, że odpowiem po konsultacji z Bogiem Ojcem.
Dla personelu to wielki kłopot, bo musieliby brać urlop z szefem i zamknąć oddział! Siostro: „napłynęło przecież prosiłeś o odciążenie, a oni zdjęli Pana Jezusa ze ściany i wstydzą się Go powiesić ponownie”.
Dzisiaj też staram się pomagać, ale już bez radości Bożej! Na ten czas jedna pani pokazuje chorą pierś, a druga pośladki. Teraz jest dziewczyna „umierająca” na serce, a to guzek „gorący” tarczycy, inna jest z owsikami, a najgorszy jest strach przed cholesterolem.
Do gabinetu lekarza dyżurnego w pogotowiu zabrałem Pana Jezusa Miłosiernego, zawiesiłem i na kolanach odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Nagle wkroczyła pielęgniarka i sprzątaczka. Chodziło o zaskoczenie mnie ze sprawdzeniem, co czynię. Natomiast była to także próba duchowa, czy zdejmę obraz ze ściany, ale ja nie wstydzę się Pana Jezusa.
Na zewnątrz, w samotności (ławeczka) odkryłem Tajemnice Bożą: Pan Jezus pragnie naszego zbawienia, stąd słowo na krzyżu: „Pragnę”, a św Monika przez 40 lat wołała o nawrócenie swojego syna. Natomiast ja, w tej chwilce mam łaskę odczucia bólu Boga Ojca, który pragnie naszego zbawienia...wszystkich Swoich dzieci i czeka na nasz powrót.
Pan dał do ręki tekst o Ziemi Obiecanej, której odpowiednikiem jest Królestwo Boże! Jak opisać mój ból, a jak przekazać ból Serca Boga w Trójcy Jedynego. Wyobraź sobie, że widzisz bezmiar swoich dzieci zajętych wszystkim oprócz tego celu życia: ta sprząta, ta handluje do śmierci i to obwarzankami pod kościołem, większość „ratuje się” łażeniem po lekarzach. Na pocieszenie trafiłem do babuszki z figurką Matki Bożej Niepokalanej. Popłynie moja modlitwa, a Pan sprawił, że ominęło mnie przyjmowanie chorych w ambulatorium.
W radości wyjechałem do porodu kończąc modlitwę („Wykonało się”), a towarzyszyły mi gwiazdy na niebie. Z zabranej taśmy w karetce popłynęły podziękowania od Pana Jezusa z zapewnieniem, że „Jego Serce jest bliskie mojego”.
Wrócił poranek, gdy stałem przed kościołem przy tablicy Pana z Sercem w koronie, a w tym czasie dobiegały słowa litanii do Serca Pana. Teraz wyjaśnia to nieprzewidziane cierpienia duchowe. Jeszcze daleki wyjazd przed północą. Bardzo to lubię, bo mogę odmówić wszystkie modlitwy.
Jakby na znak trafiłem do innej babuszki, która dała mi obrazek Jana Pawła II „za gorliwe odmawianie Różańca”. To prawda, bo dzisiaj odmawiałem modlitwy z całego serca i duszy mojej...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 358
Koszmarna noc, włączył się alarm w urzędzie skarbowym, gadali na balkonach, przeklinali w klubie obok, a później wrócił syn i budziło mnie własne chrapanie.
Napłynie obraz Okulickiego uderzonego w momencie zaśnięcia. W bezpiece zabijano odbieraniem snu okrzykiem: „więzień nie spać”! Łzy zalały oczy, ponieważ poprosiłem o pomoc...dla właśnie umierającego człowieka na końcu świata.
Popłynie relacja o Polakach w Kazachstanie, gdzie w niektórych okolicach nie ma kościoła! Ta informacja nawet jest blokowana. Wyobraziłem sobie, że nie mam kościoła, a jestem przed śmiercią! "Jezu! Jezu! Jezu! Jak Ty płaczesz, gdy to wszystko widzisz"! Napłynął obraz Pana Jezusa, który zapłakał nad tym światem.
W pracy, jak zwykle był wielki nawał chorych. Pierwszych rozgoniłem dla rozluźnienia poczekalni: zdjęcie, zastrzyk, Ekg. W tym czasie babuszka wychwalała mnie, że: "jestem jak anioł".
- Jeżeli pani trafi pierwsza do Królestwa Bożego proszę o wspomnienie!
- Powiem, że pomagał nam pan...!
Teraz jest u mnie człowieczek biedny (17 lat pracy), który pozostał bez niczego, a stał się inwalidą. Wzrok zatrzymał druk na rentę, bo istnieje renta specjalna (akceptowana przez prezesa).
- Proszę podziękować Matce Bożej, to od Niej!
Z tą pacjentką chciałbym porozmawiać, a ona ze mną, bo mało jest ludzi mających łaskę wiary. Szatan wie o tym: straciłem pokój. Jeszcze nie wiedziałem, że to będzie początek ataku, bo nawet nie mogłem wyjść nawet do WC.
Często przed atakiem jestem zalewany niezwykłą słodyczą napływające z nadbrzusza do serca, a jest to działanie Ducha Świętego. To trwało około 10 minut i nie można tego opisać, bo brak słów.
Teraz wchodzą naraz 3 osoby: ta cała drętwieje (umiera), młoda zemdlała po zastrzyku, a trzecia ma wysypkę alergiczną po ukąszeniu osy...dodatkowo padła jak nieżywa po iniekcjach. Nawet mruknąłem pod nosem, że "Szatan przewraca mi ludzi".
Natenczas przyszła pomoc, siostra oddziałowa przyniosła krzyż Pana Jezusa (boją się ponownie zawiesić po malowaniu oddziału). To było zarazem świadectwo dla małżeństwa materialistów, którzy byli u mnie kuszeni "leczeniem ciał” czyli „ratowaniem siebie".
W tym nawale trafił się pacjent ze złamaniem żeber, ponieważ chirurg już wychodził oraz złamanie biodra u mężczyzny, którego rodzina zostawiła i nikt nie chce mu pomóc (płakał). Zanieśliśmy go z sanitariuszem do pogotowia z moim zleceniem przewozu na ortopedię.
Z tego wszystkiego padłem w domu i zasnąłem w fotelu. Wielki konflikt jest mojej duszy z powrotem do ciała, do tego życia. W drodze do kościoła popłynie moja modlitwa, a serce obejmie wszystkich homo sovieticus.
Na Mszy świętej popłynął słowa (Jr 31, 1-7) o odbudowie Izraela. To wielki znak dla mnie, ponieważ naród wybrany nie chce krzyża, nie chce przyjścia Pana Jezusa. W kościele znalazłem się pod stacją: "Podniesienie Pana Jezusa na krzyżu", a właśnie wypadnie „święta Agonia” odmawiana "dziesiątkami".
Przykro mi z powodu dwóch panów pięknie klęczących, którzy później podeszli ze mną do Eucharystii, byli po bokach podczas padnięcia na kolana i żegnania się. Chodziło o kontrolę, bo do ust można otrzymać jakiś szpiegowski komunikat.
To opętanie przez tych którzy chcą budować Raj na ziemi, ale bez Boga! Gdzie dojdą - zobaczymy! Jakby na potwierdzenie tej intencji popłynie film: "Kuba, państwo służb specjalnych!” Jakże to wszystko jest pokazane, ponieważ nie możesz służyć dwóm panom, bo to grozi śmiercią.
Na zakończenie tego dnia potrąciłem kieliszek z winem, a przypomniały się słowa kapłana: „Bądźcie trzeźwi, ponieważ Szatan jak lew ryczący krąży”...
Przeprosiłem Pana Jezusa...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 344
Na dyżurze w pogotowiu...po godzinie snu zerwano do porodu. Płyniemy pustą jezdnią, pięknie przesuwają się białe pasy. Wraca ciężki dzień z opuszczonymi i przestraszonymi ludźmi: wodniak pęcherzyka żółciowego u babuszki, złamanie kręgosłupa szyjnego, zagrożenie zawałem, poparzenia i porażenie słoneczne napady zaburzeń czynnościowych, a także potrącenie przez samochód.
Jakże lud jest zmęczony na tym wygnaniu. Dołącz do tego wojnę, zniszcz szpitale, zabierz wszelką pomoc! "Jezu mój!". Wrócił obraz odrzuconego krzyża w oddziale wewnętrznym, który Pan dał mi do ręki, a przy okazji mówiłem o wszechobecności Boga Ojca „Ja Jestem” i naszym wygnaniu, o prawdzie naszej wiary i Matce Zbawiciela.
Teraz płynie różaniec Pana Jezusa, gdzie jest zawołanie o wypełnianiu woli Boga Ojca z zawołaniem za kapłanów i zakonników oraz specjalnie służących (za mnie).
Rodząca stęka, pasowałaby część radosna różańca...w czasie oczekiwania na przywitanie dzieciątka. Jednak wołam w części chwalebnej: "Zmartwychwstał Pan", a w tym wołaniu wspominam wszystkich z rodziny, znajomych i tych z którymi współpracuję. To naprawdę płynie z głębi serca. Pod szpitalem trafiliśmy na straszliwy smród, ponieważ obok wytwarzają mączkę w kości!
O 6:00 popłynie Anioł Pański z radia „Maryja” z szybkim odmawianiem. Gdzie się spieszą? Przecież przed nami jest wieczność. Natomiast z radia karetki z taśmy popłynie ”piosenka rozrywkowa” z bluźnierstwami.
Zdecydowałem się być na Mszy świętej porannej 7:30, a z serca wyrwało się wołanie do Matki Najświętszej: "Matko moja! Bądź proszę bądź z każdym z mojej rodziny, z żoną i z dziećmi, z każdym z nas!"
W Ewangelii (Mt 15,21-28) była o niewieście proszącej Pana Jezusa o uzdrowienie ciężko chorej córki, a ja zawołałem do Boga Ojca w intencji mojej córki. Łzy leciały strumieniami na ławkę, a ból zalewał serce i duszę. Napłynęła wielka bliskość Boga Ojca i Pana Jezusa! Kapłan dodatkowo prosił o modlitwę w intencji uzależnionych. Eucharystia w tej intencji. Jakże z nieba zaskakują, jakże ciekawe jest życie w łączności z Panem Jezusem.
Zaczynam pracę, upał, nawał ludzi. Przesuwają się przestraszeni, słabi, bojący się śmierci, mający różne bóle, a wśród nich inwalida starający się o rentę i proszący o lewe zwolnienie...trafiła się pokąsana przez owady.
Na pocieszenie przybyłą wdzięczna, ale bogata. Ja naprawdę pragnę bezinteresowności, bo to oznacza czystość, ale sam lubię być wdzięczny. „Och! Jezu wybacz!” Dopiero na działce mogłem odmówić modlitwę w intencji tego dnia. Bardzo dobrze znoszą post w intencji pokoju na świecie (stosujemy z żoną środy i piątki).
Teraz poszliśmy na Mszę świętą wieczorną, popłynie droga krzyżowa, a nabożeństwo będzie cichy...jak lubię. Spore miasto, a tu 15-20 wiernych. „Panie! Sprawa, abym wołał głośno o Tobie, na dachach”.
Po Eucharystii...zjednaniu z duchowym Ciałem Pana Jezusa wyszliśmy odmienieni. Żona robi się otwarta, a ja w tym czasie pragnę milczenia, ucieczki od świata. Ból serca koi „św. Agonia” Pana Jezusa odmawiana dziesiątkami. Wielki ból sprawiało spotykanie znajomych. Znam tych pacjentów, ich przypadłości, niepewny byt: ten podlewa trawę, inny zamiata, tamta zamyka kiosk, a dyżurująca stoi w oknie.
Ból sprawił reportaż w którym wspomniano Kalinę Jędrusik o której znajomy mówił, że klnie jak szewc. Popłynął obrazy, sceny z filmów i z jej wyjazdów. Jakże Ona czuje się tam?
Natenczas spojrzał Pan Jezus w koronie cierniowej, bo pokażą relację z obchodów w obozie, gdzie dokonywano eksterminacji na Romach. Cyganie płaczą, a ja z nimi.
"Ojcze dlaczego mnie opuściłeś"...powtarzam słowa Pana Jezusa na krzyżu. Ojciec nie opuścił Go, ale Zbawiciel nie czuł Jego obecności, a to było dodatkowe cierpienie. To zawołanie w modlitwie zawsze odmawiam „dziesiątkami” i tak jest dotychczas (22 lutego 2022).
Jak dobrze żyje się z Bogiem Ojcem, zewnętrznie nie zauważysz tego, bo prowadzę normalne życie. Podziękowałem Panu Jezusowi za dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 335
Straszna noc: budzą poty, duszność, córka zostawiła budzik, który zerwał mnie w środku nocy, a do tego trzaskały pioruny po kilku kroplach deszczu.
Rano napłynęło współcierpienie duchowe ze Zbawicielem z powodu ujrzeniem niosących diabelski krzyż. Łaska wiary oznacza rozdarcie ciała z duszą pragnąca świętości. To także konflikt ciała z tym światem. Napłynął obraz małżeństwa modlącego się wspólnie oraz ludzi butnych udających „nauczycieli” naszej wiary...
W smutku jechałem do kościoła: „Ojcze mój”, płynie różaniec Pana Jezusa z wołaniem za biednych. Przykro mi z powodu inwigilacji, bo bracia marnują czas. Nagle ujrzałem łaskę, bo Pan Jezus też został odrzucony przez swoich z Jego Świątyni oraz przez Rzymian...
W tym stanie nie obchodzą mnie prześladujący, oszukani przez chory system...żal mi tych ludzi i nie boję się, ponieważ moja moc jest z Boga Ojca, a ochroną jest Jego Opatrzność.
Później Pan Jezus powie do mnie przez Vassulę (t. 1 str. 258 „Prawdziwego Życia w Bogu): „Przyciągnę cię jeszcze bliżej Siebie, maleńki, przykryję cię Moim płaszczem , kiedy będzie ci zimno. Nakarmię i uniosę do Mojego Serca, gdy będziesz z w ucisku”.
Od Ołtarza św. popłyną słowa do mnie (Jr 30,1-2.12-15.18-22): „Dotkliwa jest twoja klęska, nieuleczalna twoja rana. Nikt się nie troszczy o twoją sprawę, nie ma lekarstwa, by cię uzdrowić. Wszyscy, co cię kochali, zapomnieli o tobie, nie szukają już ciebie, gdyż dotknąłem ciebie, tak jak się rani wroga, surową karą. Przez wielką twą nieprawość pomnożyły się twoje grzechy”.
Ewangelia: Mt 14,22-36 w której Pan Jezus przyszedł do uczniów - w łodzi miotanej falami - krocząc po jeziorze. Oni tez potrzebowali cudów.
Po Eucharystii wołałem: „Ojcze mój! Ojcze! Dziękuję za wszystko...powtarzając to słowo oraz za łaskę wiary i łaskę współcierpienia z Panem Jezusem”. Poprosiłem Pana Jezusa, aby przekazał tę św. Hostię Bogu Ojcu, od wszystkich współcierpiących z Tobą, jako dziękczynienie”.
Padłem na kolana i chciałbym tak trwać, ale trzeba iść do pracy, a to jest dodatkowe cierpienie. Bo w ekstazie trafię na ponowny „młyn” w przychodni z chorymi umęczonymi w upale, a dzisiaj nie mam wczorajszej werwy...
Nawet napływają dary i to od babuszki, która jeszcze nie wzięła emerytury i od bezrobotnego! Dodatkowo obdarowuje mnie sąsiad z działki! Inna podarowała mi butelkę wódki...od męża! Zobacz naszą nędzę! Ja pragnę bezinteresowności, a jak się wytłumaczysz przed Izbą Lekarską?
Obecnie staram się każdego przyjąć, nie odmawiam nikomu i daję to co mu się należy. Naprawdę nie potrafię odmówić, a wiele jest ludzkich cierpień: od strachów do hemoroidów.
Podczas wyjazdu na dyżur w pogotowiu w czasie odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego podlałem kwiaty pod krzyżem. To wszystko w intencji tego dnia: „za współcierpiących z Panem Jezusem”, łzy zalały oczy, a stanu mojego serca nie można opisać.
Napływały sekundowe kontakty z Bogiem Ojcem: "Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie nad nami, współcierpiącymi z Synem Twoim". W tym bólu wszedłem do pogotowia, gdzie czekał na mnie daleki wyjazd, a to jest okazja do odmawiania mojej modlitwy.
Podczas odmawiania mojej modlitwy przejeżdżaliśmy obok wielkiej figury Matki Bożej Niepokalanej przy kościele! Wycierałem łzy udając zatarcie oka, a zarazem trwała radość z łączności z Bogiem Ojcem.
Przypomniała się rozmowa z pacjentką pracującą w ośrodku MSW, który upada. Jakby na znak od Boga kupują go katolicy, poświęcają stawiając figurę Matki Niepokalanej i wielki krzyż Pana Jezusa...
W tym bólu trafiłem do babuszki, gdzie był wielki obraz Pana Jezusa z błogosławieństwem dla domu, Matka Boża oraz św. Jan. To znak dla mnie...specjalnie osobiście zawiozłem chorą do szpitala, odmawiając dalej moją modlitwę.
Teraz pędzimy do utopionego po skoku na głowę, a od niego do zawału. Jeszcze potrącony przez samochód. Trwał też nawał chorych w ambulatorium. W tym czasie wolałem: „Panie Jezu! Bądź ze mną, proszę, pomóż”.
Podczas Drogi Krzyżowej i św. Agonii Pana Jezusa napłynęła obecność św. Piotra i św. Pawła. Nie można tego przekazać, a oni są wprost ze mną! W nagłej jasności zrozumiałem, że oni też cierpieli z Panem Jezusem.
Tak trafiłem do ciężko porażonego, który stanowi wielki krzyż dla opiekującej się rodziny. Pomogłem też przestraszonemu. Kolega oszukał mnie zmianą kolejki, ale przez to trafił do chorego psychicznie w szale.
Na ten czas w Oddziale Wewnętrznym w ręku znalazł się krzyż Pana Jezusa - wielki i piękny! Zdjęli go ze ściany, a po remoncie personel bał się powiesić krzyż ponownie, bo prowadzący to ateista. Następnego dnia przyniesie go do mojego gabinetu siostra oddziałowa.
Pan był ze mną aż do emerytury, a dzisiaj ten krzyż jest na ścianie mojej izdebki. Tuż przed północą podczas kończenia mojej modlitwy przypomniał się krzyż przed którym wyrosło drzewo z trzema odgałęzieniami, symbol Trójcy Świętej. Na osiedlu mamy podobny, dębowy.
Dopiero wieczorem dowiedziałem się, że dzisiaj jest wspomnienie Matki Bożej Anielskiej. Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 335
Po przeżegnaniu się i odmówieniu modlitwy „Anioł Pański” z otworzonego „Echa” Medjugorie wzrok zatrzymały słowa: „Bądź uzdrowiony w Imię Jezusa Nazaretańskiego” z zapytaniem...
- Czy chcesz ten dar, bo to oznacza rezygnację z normalnego życia?
Serce i duszę zalało działanie Ducha Świętego, a przez ciało przepłynął dreszcz. W tym czasie „spojrzała” biała figurka Pana Jezusa porcelanowego, a to oznaczało prośbę o zachowanie czystości (50-ta rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego).
Po drodze do pracy posłuchałem natchnienia, aby zapalić lampkę pod krzyżem Pana Jezusa. Łzy zalały oczy, a z serca wyrwało się wołanie: „Jezu! Jezu! Jak wielka spotkała mnie łaska, łaska służenia Tobie. Nikt Ciebie nie chce, nie mam z kim porozmawiać o Tobie! Jakże jesteś opuszczony!” Popłakałem się ponownie podczas zapisywania tych słów...po „spojrzeniu” figurki Pana Jezusa w koronie cierniowej.
Po wejściu do przychodni sercu ścisnął ból z prośbą, aby Pan Jezus był dzisiaj ze mną, a to sprawi, że nie będę politykował. To zarazem oznacza „My” wspólne przeżywanie cierpienia dotyczącego mnie i udręczonych chorobami, oczekiwaniem w ścisku na poczekalni (upał 35 stopni). Ujrzałem pomoc Pana Jezusa...
- oto róża podudzia, a może różyca, wykonaliśmy opatrunek, a siostra miała penicylinę, którą podaliśmy, nawet wskazałem na pomoc, którą otrzymała od Matki Bożej (nie musiała iść do apteki i wracać na iniekcję)
- wylew krwawy do kolana w wyniku nie rozpoznanej skazy w przebiegu poalkoholowego uszkodzenia wątroby
- matka z dzieciątkiem ma wykupione wczasy, a nie dano urlopu...po „spojrzeniu” MB Częstochowskiej wydałem jej zwolnienie lekarskie z prośbą, aby podziękowała Matce
- zaświadczenie do UMG (bieda), na rentę, obdarowałem biedną.
- innej powiedziałem, że ma dobrą duszę, a skomplikowane życie trzeba ofiarować Zbawicielowi.
- jeszcze ostry dysk u zabranego z pracy (otrzymał zastrzyk oraz forsę na leki, bo nie miał pieniędzy).
Do tego przybyli przestraszeni: zdecydowana na niepotrzebną operację, mężczyźnie zaleciłem taką, bojącej się powrotu męża z więzienia wskazałem, aby modliła się za niego i była na Mszach św. z dołączeniem cierpienia Panu Jezusowi.
Naprawdę czyniłem to z serca, a podczas rozmowy kierowniczka wypowiedziała (jak inni przekleństwo) osiem razy Imię Pana Jezusa. Zapytałem jak czułaby się, gdy ktoś tak wymawiał jej imię. W bólu, po zakończeniu przyjęć popłynie moja modlitwa w intencji tego dnia. Napłynęli powstańcy czekający na pomoc oraz obecnie mieszkańcy Rwandy.
Na ten czas Pan Jezus powiedział („Prawdziwe Życie w Bogu” t. V str.27): „Patrzę na was wszystkich z Nieba, aby zobaczyć, czy choć jeden z was szuka Mnie bez osobistej korzyści”. Trzeba przyznać, że dzisiaj pracowałem bezinteresownie.
Wielki ból zalał serce, zacząłem moją modlitwę, a chciałbym gdzieś się skryć. Umęczony trafiłem na Mszę św. o 18.00. W Ewangelii Mt 14, 13-21 była relacja o cudownym rozmnożeniu chleba (dla oczekujących na pomoc).
Po Eucharystii serce zalało umęczenie tego świata. W domu skończyłem modlitwę, a z Drogi Krzyżowej przypomniały się słowa skierowania do pacjentki, aby przekazała swoje cierpienie Panu Jezusowi. Dałem je przykład cierpienia Pana Jezusa: obnażonego wobec Matki Bożej...
APeeL
- 31.07.1994 (n) ZA DZIECI RANIĄCE RODZICÓW...
- 30.07.1994(s) ZA OFIARY ZBRODNICZYCH ORGANIZACJI
- 29.07.1994(pt) ZA NIEWIASTY ZABIJAJĄCE DZIECI
- 28.07.1994(c) ZA MATERIALISTÓW...
- 27.07.1994(ś) ZA LEKCEWAŻĄCYCH PANA JEZUSA
- 26.07.1994(w) ZA BŁĄDZĄCYCH PO PUSTYNI
- 25.07.1994(p) ZA OFIARY WYPADKÓW KOMUNIKACYJNYCH
- 24.07.1994(n) ZA ŻYJĄCYCH DLA ZBAWICIELA
- 23.07.1994(s) ZA OFIARY DEMONICZNYCH OSZUSTW...
- 22.07.1994(pt) ZA LUDOBÓJCÓW...