Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

21.02.1998(s) ZA ODRZUCONYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 luty 1998
Odsłon: 150

      Po przebudzeniu serce zalało pragnienie bycia na Mszy świętej. Wyszedłem z bólem serca oraz duszą zalaną tęsknotą za Ojcem Najświętszym oraz Domem Niebieskim! To błyski w których zaczynam moją modlitwę przebłagalną. Napłynęły obrazy ofert matrymonialnych, gdzie ludzie szukają kogoś dla siebie.

    Jak opisać tęsknotę zesłańców pozbawionych ojczyzny. Tak jest ze mną, bo naszą ostateczną ojczyzną jest Królestwo Boże. Zrozumie to ten który nie ma domu i rodziny. Przed wejściem do kościoła dobiegły słowa śpiewających...o wyzwolenie, które uczynił to dla nas Zbawiciel: "Ty wyzwoliłeś na Panie". Usiadłem skulony słuchając czytań.

      Na ten czas w Ewangelii (Mk 9,2-13) Pan Jezus pokaże apostołom (Piotrowi, Jakubowi i Janowi) swoją boskość, przemieni się na wysokiej górze. "Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. (..) I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie."

     Po Eucharystii powtarzałem w dziękczynieniu tylko jedno słowo: "Tato! Tato! Tatusiu!" Popłakałem się jak mały dzidziuś! To płacz z powodu tęsknoty, a zarazem wybrania i otrzymywanych łask.

     Mam wszystko i jeszcze więcej. Widzę to i dziękuję. Od siostry organistki pobrałem nuty ze słowami Leopolda Staffa: "Jak ci dziękować, żeś mi dał tak wiele". Teraz gram to ze łzami w oczach na akordeonie.

     Naprawdę trudno jest podziękować za to wszystko, a nie kocham tego życia i tego świata. Przy tym służę chorym z całego serca mając świadomość mojego posłannictwa i naszego zesłania. Wiedzą o tym sybiracy z 1998 r. 

    Kupiłem kwiaty na krzyż Zbawiciela i wszystko wysprzątałem, a wielka radość zalała serca. Dodatkowo to samo uczyniłem wokół domu, co trwało 3 godziny. Piękna spływa bliskość nieba. Podziękowałem dodatkowo Panu za kąpiel, obiad i dyżur w pogotowiu od 15:00.

     Już mam wyjazd do dalekiej wioski i to w rejonie kolegi, który ma właśnie ze mną dyżur. Na jego uwagi powiedziałem, że odrzucił ciężko chorą! Tak można uczynić na wiele sposobów i kłopot z głowy! On stwierdził, że jeżdżę bo dobrze płacą! Sprawił mi wielką przykrość, a właśnie przejeżdżałem obok mojego Krzyża. Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia.

     Wzrok zatrzymywały porzucone stare chaty, pochylony krzyż na skraju wioski z piękną figurą Pana Jezusa. Przepłynął cały świat ludzi starych, chorych, niepełnosprawnych, więźniów, porzucone matki i dzieci (art. w "Super expressie").

     Podczas odmawiania modlitwy przebłagalnej z radia karetki popłynie śpiew z towarzyszącą harmonijką ustną, a smutek zaleje serce ze łzami w oczach. Napłynęła dusza zmarłego ojca, ponieważ porzuciłem go w modlitwach. Podczas transportu porodu odmówię całą moją modlitwę

     Teraz badam ciężko uszkodzoną po zapaleniu opon mózgowo-rdzeniowych i samego rdzenia. To młoda matka z dwójką dzieci zanieczyszczająca się i źle chodząca. Przypomniał się poranny smutek rozłąki z Bogiem Ojcem, a teraz wyrażają to osoby porzucone. Po czasie alkoholik wezwał mnie niepotrzebnie do żony. Ponieważ znamy się poprosiłem go, aby rzucił nałóg. Odpowiedział, że porzuci, ale żonę!  Natomiast ja z wdzięczności kupiłem kwiaty dla żony i po drodze zaniosłem do domu.

     O północy popłakałem się podczas wołania do Ojca Najświętszego z przeproszeniem za ludzi, którzy nie interesują się krzyżami w pobliżu ich pięknych willi. Tak też jest z wiarą i Bogiem Ojcem

     W nocy nic się nie działo. Podziękowałem za ten dzień.

                                                                                                                             APeeL

20.02.1998(pt) ZA TYCH, KTÓRYM JEST TRUDNO POMÓC...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 luty 1998
Odsłon: 155

     Pan dał odpoczynek na dyżurze w pogotowiu, co się zdarza rzadko, bo od 23.00 - 5.30! W śnie byłem w obcym kościele z obecnością żołnierza z jednostki wojskowej w której pracowałem, a wszystko zakończył - już na jawie - daleki wyjazd z okazją do odmawiania różańca! Bardzo lubię "Anioł Pański" z późniejszym zawołaniem do Boga Ojca: "Pod Twą obronę".

    Przejeżdżaliśmy obok sklepu, gdzie syn ma stoisko. Poprosiłem Boga Ojca, aby mu pomógł. Personel karetki opowiadał o piekarzu, który stał się ofiarą spółki. Ilu ludzi jest w opresji z powodu różnych spraw. Właśnie zabieramy pacjenta z ciężką kolkę wątrobową, któremu trudno jest pomóc, bo nieraz kamień zatyka woreczek żółciowy...zawieźliśmy go do szpitala.

      Pomyślałem o intencji tego dnia i to się potwierdzi! Nawet teraz, gdy to przepisuję energicznie zapukała i zadzwoniła sąsiadka z piętra, która ma różne problemy, ale najważniejszy z głową.

    Wcześniej zacząłem pracę w przychodni (ten sam budynek, na pietrze), gdzie z radia popłynie piosenka: "od rana mam dobry humor". Zdziwiłem się, ponieważ faktycznie tak jest! Jeszcze nie wiedziałem, że będzie tak ciężko!

    Pomagałem, każdemu dawałem, co się należało i co mogłem, pocieszałem, nie odmówiłem nikomu przyjęcia. Babuszki z laskami prosiłem o modlitwy według potrzeb Boga Ojca, a nie tylko własnych (szczególnie o zdrowie). Prosiłem o odczytywanie intencji. Biednej zaleciłem, aby przyjęła ten stan z ofiarowaniem swojego cierpienia. Zrozumiała to i wychodziła pocieszona. Często ludzie widzą swoje nieszczęście, ale nie rozumieją, że mają dach nad głową, łóżko i czapkę oraz codzienny chleb.

     W tym czasie trwały kłótnie, bo lud jest niecierpliwy...nawet bezwzględny. Ze szpitala trafiła do mnie płacząca chora z skierowaniem do oddziału chorób płuc. Nie dano jej zlecenia na transport karetką, co błyskawicznie załatwiłem.

    Prawie padałem, a nie było widać końca. Ostatnich chorych nie mogłem załatwić, bo nie miałem uprawnień: zaświadczenie do sądu, praca w ochronie, kierowca zawodowy, a ja badam tylko amatorów...dodatkowo miał pierwszą grupę inwalidzką z marzeniem o powrocie do pracy z niesprawną ręką po wypadku!

      Po powrocie do domu na kolanach odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Przepłynął cały świat, marzenia ludzi, prośby...zrozum cierpienia Boga Ojca, gdy tsunami takich krzyków dochodzi do Królestwa Bożego.

    Podczas zakupu gazet sprzedawca obdarował mnie pięknymi jabłkami...wracałem do domu jak św. Mikołaj. Po odpoczynku biegłem do Domu Pana kontynuując moją modlitwę przebłagalną. Przed Mszą św. ukoiła cichutka muzyka organowa. Jak wielką łaskę jest posiadanie świątyni Boga Ojca na ziemi.

     Od Ołtarza św. popłynęło słowo: "Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? (..) Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków".

     Pan Jezus w Ewangelii (Mk 8,34-9,1) dodał: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je".

    Po Eucharystii wołałem: "Tato! Ojcze! Jezu mój! Proszę Cię bądź ze mną! Zapraszam Cię do mojej izdebki, tak mało to czyni, lekceważy się życie wieczne!" Poprosiłem o pomoc w uzdrowieniu córki. "Jezu! Jezu!"...

      Jakże chciałbym tutaj zostać. Popłakałem się, łzy płynęły po twarzy, ponieważ właśnie płynęła pieśń ze słowami z mojego serca: "jak Ci dziękować, żeś mi dał tak wiele?" Zawołałem tylko: "Ojcze! Jak Ci dziękować za to zaproszenie na Św. Ucztę?"...

     Nie wypowiesz tego wszystkiego. Popłynie moja modlitwa przebłagalna. W ręku znajdzie się "Super express" z artykułem o kobietach alkoholiczkach, młodych na wózkach inwalidzkich, zaginionych i osamotnionych, tragedia Titanica oraz zbliżająca się wojna z Irakiem. Człowiek zmęczony, nie mam własnego łóżka, a właśnie przybyła córka...

                                                                                                                                         APeeL

19.02.1998(c) ZA ZROZPACZONYCH I DUSZE TAKICH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 luty 1998
Odsłon: 177

Motto: kluczem do wszystkiego jest nasza wiara...

     Nie mogłem spać z powodu zagubienia przez syna kompletu kluczy. Wrócił wczorajszy dzień w pracy podczas którego ludzie zostawiali w gabinecie rękawiczki i różne rzeczy, a nawet dokumenty. W sklepie też widziałem zostawione rękawiczki.

    Jakże to wszystko jest źle urządzone, przecież można zrobić punkt, gdzie zanosi się takie rzeczy, może być ewentualnie centrala przyjmująca informacje o zgubach. Dzisiaj, gdy to przepisuję (31 grudnia 2023 roku) jest tak w internecie.

     W drodze na Mszę świętą łzy zalewały oczy, a z serca wyrywało się wołanie: "Ojcze! Tato! Przecież ty badasz moje zaufanie, moją cierpliwość!". Wzrok zatrzymała tablica kościelna, gdzie były słowa: "cierpliwość to sztuka zaufania!" Tak! Tak! Ja nie jestem cierpliwy! Dodatkowo z obrazu "Jezu ufam Tobie" odebrałem pocieszenie: "miej ufność". Jakże delikatne cierpienia daje Dobry Bóg Ojciec.

     Moje serce zalała miłość, a w oczach pojawiły się łzy. Nie wypowiesz tego uczucia, miłości i rozłąki, naszego wygnania z brakiem bezpieczeństwa. Z psalmu popłyną słowa pocieszenia (Ps 34,2-7): "Biedak zawołał i Pan go wysłuchał (..) Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi."

     "Patrzy" wizerunek Ducha Świętego, a właśnie Pan Jezusa pyta uczniów za kogo Go uważają (Ewangelia: Mk 8,27-33). Piotr odpowiedział: "Ty jesteś Mesjasz".

    Zacząłem pracę wcześniej i to w pośpiechu. Sprawdziłem czy syn nie zostawił kluczy w swoim zakładzie. Przez to rozproszenie odmawiałem obcym chorym przyjęć. O 11:00 uciekłem z pracy do domu, a na działce zalała mnie złość z powodu braku intymności!

     Na dyżurze w pogotowie już od 15:00 trafił się daleki wyjazd, a w tym czasie napłynęła intencja za zrozpaczonych. Wzrok zatrzymywały rozwalające się buty, a trafiłem do śmiertelnie chorego zakwalifikowanego do przeszczepu serca. Zabrałem go do szpitala, a w drodze płynęła moja modlitwa przebłagalna. W tym czasie wzrok zatrzymały zakratowane okienka, które przeniosły mnie do uwięzionych, a  także do szpitali psychiatrycznych.

      Przepłynął cały świat nieszczęść i rozpaczy: Czeczenia, gdzie nie płacą emerytur i b. Jugosławia, oddział chorych dializowanych, w tym zgony dzieci. Ból, ból, ból...ukoił sen w karetce. Teraz mam wizytę u znajomego potrąconego przez samochód, który ma pourazowy zespół psychoorganiczny z otępieniem.

    Płacze, ponieważ przypomniał sobie mój żart, że był "budowniczym Polski willowej". Jeszcze wyjazd do babci, która upadła na biodro zespolone metalem, a przed tygodniem zmarł jej mąż! Przybyła też kobieta z kolką nerkową, której dziecko leży w aparaturze. Zmarł zakażony na AIDS podczas dializ w szpitalu oraz zamordowanie listonosza przez dwóch młodzieńców.

     Podjechałem do żony z różą i ciepłymi pączkami, które otrzymałem na wyjeździe. To była radość od Pana, bo okazało się, że syn znalazł klucze!

     Pod niebem pełnym gwiazd odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji zrozpaczonych i za dusze takich. Wszystko zakończyła koronka do 5-u św. Ran Pana Jezusa. Chodząc w świetle gwiazd nie mogłem nadziwić się Mądrości Boga Ojca! 

     Ponownie trwa daleki wyjazd, jakże pasuje cz. radosna różańca za cała rodzinę i dusze takich. Jak mam opisać stan mojego  szczęścia duchowego? Cisza, pokój ze świadomością, że Pan Jezus jest ze mną...biedakiem! Napłynął obraz, gdy przy "moim" krzyżu zbierałem śmieci i płakałem. 

      Na kolanach podziękowałem za ten dzień, a w śnie (od 23.00 - 5.30) znalazłem się w obcym kościele parafialnym ze znajomym w mundurze z mojej jednostki wojskowej. Dobry jest Pan, za oknem (pogotowie w lesie) śpiewają ptaszki...i dopiero teraz mam wyjazd.

                                                                                                                                       APeeL

18.02.1998(ś) ZA SZCZERYCH I PRAWYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 luty 1998
Odsłon: 155

      Wyłączyłem budzik nastawiony na Mszę świętą o 6:30, ale obudzono mnie z nieba o 6:00! Wówczas wiem, że jest to zaproszenie na Mszę św.! Pod kościołem z głośnika kościelnego padną słowa zawołania: "za szczerych i prawych". W sercu pojawi się drgnięcie, bo to okaże się intencją modlitewną tego dnia.

     Od Ołtarza św. padną piękne zalecenia (Jk 1,19-27)...

- Każdy winien być chętny do słuchania, a nie do mówienia.

- Nieskory do gniewu, odrzucający wszystko, co nieczyste oraz cały bezmiar zła.

- W duchu łagodności trzeba przyjąć i wprowadzić zbawiające nas słowa. a nie być tylko słuchającymi, którzy oszukują samych siebie. Wypełniając je otrzymujemy błogosławieństwo...

    Na koniec padło zalecenie dla mnie: "Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz (..) nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw." Wzrok zatrzymała biała lilia w ręku św. Józefa. Teraz, gdy to przepisuję mam taki taki obraz...znaleziony przy śmietniku! Kto go namalował?

    To naprawdę zalecenia sprawiające świętość, całkowicie niewykonalne dla 99.99% ludzkości. Dodam, że nawet nie ma z kim porozmawiać na ten temat! Psalmista dodał to, co wiem (Ps 15,1-5): "Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie" z wymienieniem potrzeby bezgrzeszności w słowach i czynach, a ja dodam do tego, że także w myślach! Św. Paweł potwierdził (Ef 1,17-18), że swoje powołanie możemy ujrzeć dopiero w Świetle Bożym! Natomiast Pan Jezus (Ewangelia: Mk 8,22-26) uzdrowił niewidomego. Po Eucharystii zostałem zalany w duszy Ciałem Zbawiciela, a to jest nieprzekazywalne.

     W przychodni zacząłem pracę wcześniej (o 7:00), a będzie trwała do 15:40! Podczas przyjęć słuchałem transmisji z obrad Sejmu RP o prawie, policji, wojsku oraz o zbrodniach, mafii i naszym bezpieczeństwie.

     Przesuwali się chorzy, wszystkim pragnąłem pomóc, dać co się im należy i to o co proszą. Przybyli też wdzięczni z darami: jajka dla żony, kawa, parę "centów".

     W bólu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego, wreszcie padłem. Źle mi na tym świecie, gdzie jest ponuro i brzydko. Jak żyją inni? Oto żona alkoholika, który codziennie robi awantury i samotna babuszka do odwiedzenia, przywieziono ciężko chorego do chirurga, a jestem sam w przychodni (załatwiłem mu transport do szpitala). Wyraźnie widzę pomoc z nieba dla mnie i dla chorych.

    Dodatkowo okazało się, że syn zawieruszył klucze od mieszkania (komplet). To wielki kłopot, który zniweczył radość z pomagania i odebrał pokój. Ile niebezpieczeństw czeka nas każdego dnia. W bólu poszedłem spać z prośbą o prowadzenie przez Boga Ojca...

                                                                                                                          APeeL

 

17.02.1998(w) ZA ODDALONYCH OD DOMU TWEGO OJCZE...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 luty 1998
Odsłon: 155

     Trwa straszliwa wichura i ulewa, a nasze mieszkanie jest chronione przez szyby! Na kolanach podziękowałem Bogu Ojcu za wszystkie łaski: dom, łóżko i lodówkę. Ilu nie może zgasić pragnienia zwykłą wodą, a tu sok pomarańczowy i serek "Danon".

     Poprosiłem Świętego Michała Archanioła o ochronę. W oddali świeciła lampa, a cień światła padał na ścianę sprawiając piękna kombinacje przez kraty i firanki.

      Po załatwieniu wolnego dnia w przychodni pojawiło się piękne słońce. Z prasy przesuną się krzywdy ludzkie oraz ofiary zbrodni ("zatłuczony kijem na śmierć"). Czeczenia, straszliwy krzywdzenie ludzi,  nawet nie otrzymują rent i emerytur.

    Na zdjęciu z Algierii będzie osoba rozpaczającej matki, gdzie jest masakra ludzi (kobieta straciła w rzezi ośmioro dzieci). Wróciło okrucieństwo Heroda w Betlejem, gdzie szukano Pana Jezusa. Straszliwy ból zalewał serce. Wzrok pada na otwarty: "Akt oddania się Najświętszemu Sercu Jezusa".

    "Nie oszczędzaj mi twego Krzyża...Weź wszystko moje...Jestem niczego niegodny...Oddaję moją wolę Twojej Woli". Ja żyję teraz dla zbawiania innych. Dzisiejszy "wolny dzień" też jest dla Pana! Nie wiem jaka będzie intencja? Na ten czas zawył pies sąsiada: "czy za ofiary okrucieństw?" 

    Nawet boję się! Dziwne, bo w tym czasie popłynie piękna pieśń: "Mój Mistrzu". Aż kręciłem głową z zadziwienia, ponieważ mam iść po śladach Zbawiciela...tego potrzebuje zbawianie!

     Ten świat jest pełen okrucieństw, to wygnanie z maleńką garstką pragnącą powrotu do Ojca Prawdziwego, miejsca wiecznego bezpieczeństwa. "Patrzy" Jezus Zmartwychwstały. Pan Jezus też puka do naszych drzwi, co ukazuje taka rycina. Bułgarzy nie mogą wrócić do domów (powodzie). Czekam na żonę, a tak czekają na nas w Królestwie Bożym.

      Po wyjściu ponownie przywitało mnie wycie bezdomnych psów, otwarte drzwi sklepów, a przy okazji ktoś zostawił klucze...nie możesz bez nich wrócić do domu! Opisują to jako "duchowość zdarzeń", która służy do odczytu w intencji modlitewnej danego dnia!

    Jeszcze Legia Cudzoziemska oraz obcokrajowcy, a w "Super Expressie" będzie artykuł o porzuconym dziecku! Dodatkowo jest relacja o chorym dziecku rumuńskim, które ze szpitala zostało wypisane na dworzec! Premier odnalazł jego dom rodzinny - w Czechach! Zarazem napłynął obraz mojego domu rodzinnego. Popłynęła koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji: "oddalonych od Twego Domu Ojcze".

     Na Mszy św. wieczornej popłynie Słowo (Jk 1,12-18): "Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują. Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci (..) rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć."

Psalmista dodał (Ps 94,12-15.18-19): "Błogosławiony mąż, którego Ty wychowujesz, Panie, i pouczasz Twoim prawem, aby mu dać wytchnienie w dniach nieszczęśliwych." W Ewangelii (Mk 8,14-21) Pan Jezus cudownie rozmnożył chleb.

    Msza święta wieczorna oraz Eucharystia w intencji tego dnia...pękła na pół, a to oznacza cierpienie...w zasadzie współcierpienie z Panem Jezusem ("My")! Słabość oraz zawroty głowy ze względu na zmianę pogody (z niżu na wyż), potykam się, w tym czasie mam bóle w klatce piersiowej, a to oznacza kurcze naczyń: nawet w młodym wieku mają zawały serca!

     Kasują Dom Dziecka! Cały dzień jest pod znakiem domu! Nasz dom, mieszkanie, lokum to namiastka mieszkań w Królestwie Bożym! Nie wiem jak tam jest, ale na ziemi jeden pragnie wielkiego mieszkania, a mnie wystarcza izdebka. Podobało mi się poddasze w Zakopanem z oknem w dachu. '

     Znowu czekam, ale teraz na syna, który nudził się i pojechał grać w piłkę. Cały czas płynęła modlitwa przebłagalna, a właśnie kończy ją święta Agonia Pana Jezusa! Przepłynął cały świat braci i sióstr, które nie wiedzą, że istnieje Niebo! Nawet nie mają pragnienia powrotu do Domu Boga Ojca. W ręku mam art. z "Gazety Polskiej" "Ojczyzna, obczyzna". My wszyscy jesteśmy na obczyźnie. Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                                  APeeL

 

  1. 16.02.1998(p) ZA OSZUKANYCH...
  2. 15.02.1998(n) ZA TYCH, KTÓRZY W CIELE UPATRUJĄ SWOJĄ SIŁĘ...
  3. 14.02.1998(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ SZACUNKU DLA ŚWIĘTOŚCI...
  4. 13.02.1998(pt) ZA PRZEKUPNYCH I DUSZE TAKICH
  5. 12.02.1998(c) ZA DAJĄCYCH UWOLNIENIE
  6. 11.02.1998(ś) ZA PRZYNOSZĄCYCH ULGĘ W CHOROBACH
  7. 10.02.1998(w) ZA PRAGNĄCYCH WIERNOŚCI BOGU
  8. 09.02.1998(p) ZA WYCIEŃCZONYCH PSYCHO - FIZYCZNIE
  9. 08.02.1998(n) ZA ŻERUJĄCYCH NA INNYCH
  10. 07.02.1998(s) ZA SZKODZĄCYCH SOBIE

Strona 1785 z 2320

  • 1780
  • 1781
  • 1782
  • 1783
  • 1784
  • 1785
  • 1786
  • 1787
  • 1788
  • 1789

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 3269  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?