- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 195
Szczepana Męczęczennika
Czuwałem w nocy, aby nie zaspać na poranną Mszę Św. o 7.00, ponieważ później mam dyżur w pogotowiu. Nadal jest mi smutno z powodu wybrania "ziemi" (w dniu wczorajszym), a teraz demon podsuwa w pierwszej osobie: "mogę nie iść do kościoła, przecież mam dyżur".
W sercu odczuwam "brudy tego świata" w których uczestniczę poprzez ciało, które domaga się jedzenia, picia, gadania i seksu. To wróg naszej duszy stworzony jako krzyż, a zarazem cud natury. Falami wracał smutek z powodu wczorajszej pustki duchowej. Niebo zna nasze słabości, a Ojciec Prawdziwy patrzy, co uczynimy w upadku lub zaniechaniu czynienia dobra.
Panu Jezusowi jest szczególnie przykro, gdy upadają zawołani! Skręciłem pod "mój" krzyż, aby wymienić lampki, a po drodze dziękowałem za to wszystko. Zrozum, że zapalenie lampek też jest łaską Boga Ojca. Na pewno wstydziłbyś się w swoim środowisku i to jako lekarz!
W pobliżu kościoła usłyszałem donośny głos kapłana, a moje serce doznało potrzeby zawołania: "Ojcze mój...jak dobrze, że masz takiego sługę, który daje Twoją moc". Przepraszałem, bo wróciła osoba Lecha Wałęsy na Pasterce...pokazano, że miał łzy w oczach. Chyba naprawdę wołał do Matki i chce dobrze, ale nie wychodzi mu, ponieważ wrogowie mojej ojczyzny, Kościoła i wszystkich świętości są dobrze zorganizowani!
Dzisiaj jest wspomnienie pierwszego męczennika Szczepana (Dz 6,8-10;7,54-60), który "pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu. (...) A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem.
Na ten czas Pan Jezus powiedział (Ewangelia: Mt 10,17-22) do Apostołów, ale to trwa dotychczas: "Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. (...) Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony".
Zacząłem wołać za tych, którzy mnie prześladują: "nie policz im tego Panie...wybacz to!" Napłynął obraz kolegi-lekarza, który nienawidzi mnie od początku, a właśnie teraz mam podsunięty obraz naszej dyskusji, bo on jest za aborcją ("wolnością" w zabijaniu). Przypominają się słowa wczorajszej kolędy, że "tyle jestem wart ile znoszę poniżenia!" Wzorem jest dla nas Pan Jezus. W intencji tego dnia przyjąłem Eucharystię.
W pracy ciepło, jasno, kawa, cisza...ile darów od Pana. Chwilka modlitwy, słuchanie Mszy Św. radiowej, zapis świadectw. Około 11.00 wielka radość napłynie z odmawiania modlitw porannych. Trochę ludzi...szkoda, że przyjmuję dary, ponieważ napływało, aby dzisiaj "nie brać pieniędzy". Dziadek z wąsami daje malowany papierek, a ja nie potrafię powiedzieć, że "nie trzeba".
Dziękuję mu z życzeniem wszystkiego najlepszego z okazji Bożego Narodzenia! Podczas badania dzieciątka napływa ostre ostrzeżenie...to wysłuchałem. Próba jest świetna, ponieważ żona chciała mieć na tacę dla KUL (miała grube pieniądze, a nie ma gdzie rozmienić)!
Teraz wszystko jest skierowane na film "Jezus z Nazaretu", ale robi się nawał: rozbite głowy, wargi, anginy, kaszle, duszności, bóle brzucha i biegunki. Przewijają się mali i staruszkowie.
Przed samym filmem i podczas jego edycji stała się cisza! Moje serce zalał ból, a łzy napływały do oczu...z samego patrzenia na "żywego Pana Jezusa!" Jego Twarz sprawiała płacz przy zamkniętych oczach. Nawet personel pogotowia przeżywał to wszystko. Może inaczej zaczną patrzeć na moją osobę?
W tym czasie Pan Jezus mówił do mnie, że moje grzechy są odpuszczone! Nie wytrzymasz długo takich przeżyć duchowych, po wszystkim zesłabłem w ciele i musiałem spać! Płynęła chwała Jezusa, bo lud lubi cuda i znaki zapierające dech...chodziło o wiarygodność, że Jezus jest Synem Ojca Prawdziwego!
Pan Jezus tłumaczył Nikodemowi, aby nie brał wszystkiego rozumem, ale sercem. Mnie przypomniały się słowa, które wczoraj skierowałem do córki: "wyłącz rozum...rozum odbiera wolną wolę, ponieważ zły to wykorzystuje".
Teraz czas radości. Daleki wyjazd...modlitwa: "zmartwychwstawaj Panie Jezu w moim sercu". Na tę chwilkę z radia karetki popłynie kolęda: "Nie było miejsca dla Ciebie". Migają kolorowe światełka na przydomowych choinkach, palą się lampki w domach, a na niebie gwiazdy i księżyc. "Jezu, jak to wszystko wyglądałoby bez Twojej Męki?"
Trafiliśmy do poszkodowanego w napadzie na stacji benzynowej, a przejeżdżaliśmy obok mojego krzyża z płonącą lampką. Wróciłem do modlitwy w intencji tego dnia. Czy przypadkowo rozmawiałem z poszkodowanym, którego wieźliśmy do szpitala. To człowiek bogaty, ale uwikłany w ziemskie sprawy...wyczuwam, że poszukujący! Napieram więc po jego pytaniach:
Szczęście? Jak Pan pozna Szczęście Prawdziwe, Radość Bożą i Boży Pokój,..nic już nie będzie pana szukał!
Żyć? To znaczy odczytywać Wolę Ojca w każdej chwilce życia, a przeszkadza w tym Książę tego świata. Może nam czynić zło na tyle ile ma pozwolone. Przegrał w momencie Narodzin Jezuska, a teraz okropnie przeszkadza mu Matka. Wskazuje na niego i na to, że igra z nami! Igra, ponieważ większość śmieje się z jego istnienia! On zarazem wykonuje wielkie zadanie, bo jak zbadać pana chytrość?
Zarazem podsunie panu nieskończoność pytań! Trzeba wołać do Matki...wówczas traci moc, dlatego szczególnie Jej nienawidzi! Nie ujrzy pan obdarowania bez Światła Bożego...będzie pan brnął w chęci mnożenia majątku, który nie da panu pokoju, ponieważ on jest darem z Nieba!
W sercu czuję, że Pan zaprowadził mnie do tych ludzi i to właśnie dzisiaj. Wzięli pożyczkę, a teraz trzeba czuwać w stacji paliw. To sidła! Tam starsza pani przejęta tym wszystkim. Zważ, że Boże Narodzenie! Zalecam św. Hostię w intencji odczytania Woli Ojca...co dalej, bo stację można sprzedać.
Po udzieleniu pomocy zostałem tam obdarowany w sposób dobrowolny, ale niesmak, ponieważ mówiłem o drodze do Ojca! Do końca nie rozgryziesz wszystkiego. Przecież zły może odwracać...nie bierz od bogatego, ale nie podpowie tego przy biednym i wówczas skusi jakieś głupstwo.
I jeszcze jeden daleki wyjazd. Jakże pięknie płoną choinki przed domami i za oknami w różnych domach. Zimno nawet w karetce. Tłuczemy się po dołach...właśnie bije północ, a w tym momencie kończę moją modlitwę...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 195
Boże Narodzenie
Budzi radość...oto ładna żona odsłania okno: napływa Światłość! Dzisiaj dar: dwa razy będę u Św. Hostii. Ludzkość robi szum, a nie ma nic w sercu...to obchody zewnętrzne! Większość nie przyjmuje Pana Jezusa, nie ma Go dla nich. Nie ma dla Niego miejsca w ich domach i ich w sercach.
Duża grupa walczy z Nim...to świadomi wrogowie Pana mojego! Jak dzisiaj modlić się, "przecież Boże Narodzenie i p i ą t e k...Początek i Koniec". "Pan Niebios obnażony"...taki przyszedł i w św. Obnażeniu odszedł!
"Panie Jezu proszę o prowadzenie w modlitwie: "tak westchnąłem". Płynie "Anioł Pański" i cz. Radosna Różańca. Pokój zalał nasz dom, a żona - jak nigdy tego nie czyni - w jednym monologu opowiada o przebieg swojego dzieciństwa.
Płyną słowa o prezentach, a zarazem kłopotach finansowych rodziny i upadek w nowym płaszczu w kałużę...kłótnie-dyskusje jej ojca z jej siostrą, które kończyły się tak samo jak u nas - ucieczką i zatrzaśnięciem drzwi!" Nie przerywam jej, ponieważ to naprawdę jest miłe...marzenia o lalce czy brata o traktorze!
Córka wręczyła nam prezenty, które wczoraj wywołały dyskusję! Napływały pokusy wyjazdu do jakiegoś kościoła, ale wielki smutek zalał serce. To łaska współcierpienia ze Zbawicielem. Dzisiaj szczególne obelgi padają w kierunku Pana Jezusa i Matki...właśnie dzisiaj.
Zaczynam moją modlitwę: "za odrzucających Pana Jezusa". Przepływają obrazy chwały Pana Jezusa, gdy czynił cuda. Idę, prawie słabnę: "och, Jezu mój. Jezu..jakże cierpisz, właśnie wczoraj. bo zły jednoczy siły i uderza w słabych. Wprost czuję i widzę te obelgi padające w Twoim kierunku."
W kościele łzy zalewały oczy, gdy chór śpiewał o Królu i Panie z szopy. Nie wiem czy przypadkowo stoję za pięknie ubranym młodzieńcem, który nie zniżył się do klęknięcia podczas Podniesienia!
Wołam i proszę "za odrzucających...u których nie ma miejsca dla Ciebie w ich duszach". Nagle odczuwam, że ja to dwie osoby...ciało, które ma inne odczucia i dusza, która pragnie Pana Jezusa. Większość odczuwa, że oni to ciało.
Jakże inne opisy Mszy św. wykonałoby tych "dwóch ludzi"! Zamieszanie w czasie Komunii św. i obawa, że nie zdążę. Zawróciłem, że po św. Hostii znowu ujrzałem Jezuska w Ołtarzu głównym...ból chwycił za serce.
Przez chwilkę pomyślałem o odnalezieniu żony, a ona była przy mnie! Pełny kościół ludzi. Do Pana biegłem w śmiertelnym bólu, a teraz rozpiera Radość Boża, która zalewa serce i duszę. Jakże Niebo obdarza.
Jakby na potwierdzenie intencji św. Hostii...w moim ręku jest art. z "Gazecie wyborczej", gdzie wróg Kościoła Jan Turnau pisze o "Gorzkim opłatku". Prymas powiedział prawdę. W ręku znalazło się pismo "NIE" w okrutny sposób uderzające w Kościół Pana Jezusa! Wprost ujrzałem spiskujących przeciw Panu. Rano walczyłem z kieliszkiem...teraz wiem, że nadszedł czas świętowania.
"Jezus z Nazaretu"...ból przeszywa serce podczas każdego słowa padającego z ust św. Jana Chrzciciela. "On ma maleć", ja też mam maleć, łzy zalały oczy .Płyną Słowa: "To jest mój Syn Umiłowany...w Nim mam upodobanie".
Pojawił się gołąbek...to zawsze jest znak Pokoju Bożego. Do mnie płyną słowa, "że mam się uniżyć, a On ma wzrastać". Ja wiem, że to do mnie...ja mam się umniejszać!
W czasie filmu "Jezus z Nazaretu" odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego "za tych w których duszach nie ma miejsca dla Pana Jezusa". Nie wytrzymuję napięcia duchowego, a właśnie Pan Jezus czyta w Świątyni Jerozolimskiej, że "Duch Pański spoczywa na Mnie" z zarzutem, ze to bluźnierstwo.
Łzy zalewały oczy podczas sceny wypędzania złego ducha. Przelatuje obraz krzyku córki, gdy przeżegnałem ją wodą święconą: "co uczyniłeś? co uczyniłeś"?
Podczas wołania w wyobraźni wchodziłem do każdego domu, gdzie będę mile widziany i koronka "za odrzucających Pana Jezusa", a właśnie wypada wizyta Jezusa w domu Lewiego! Jakże to wszystko ułożone! Przecież prosiłem Pana Jezusa o prowadzenie w modlitwach! Odrzucający Jezusa "to umarli"...takim jest Jerzy Urban, Jan Turnau (to tylko odmiany wrogów, a jest ich nieskończoność).
Nagle Pan daje łaskę...zabiera Światło i oglądam film jako normalny człowiek! Och wszystko staje się normalne, a film nie ma żadnych atrakcji! Jeszcze przed chwilką łzy zalewały oczy przy każdym Słowie, a teraz nic nie czuję. Tak właśnie jest u ludzi normalnych. Jak wielkie to nieszczęście. Dlatego muszą oglądać filmy pełne atrakcji, która musi być potęgowana. Z powodu braku atrakcji zasnąłem!
Po filmie manipulacja...pokazują "Pasterkę prezydenta"...przywitania góralskie i także czytania Ewangelii. Wrogowie Jezusa wywołują odczucie przesytu i ośmieszenia!
Matka Boża w Objawieniach mówi: "Nie upijajcie się", a wzrok zatrzymuje się na rysunku Wachowskiego z rogami ("uważaj na kuszenia!). Nie wróciłem do modlitw, jadłem, piłem i gadałem. Dodatkowo czytałem "Nie"...jakże nędzny jest człowiek i słaby!
Kusi ziemia, żona...zapomniałem o Różańcu Pana Jezusa i podziękowaniach. Zerwałem się i dla formy dziękuję Ojcu za wszystko...płynie R. Jezusa, ale pozostaje niesmak. Niesmak brudu, który niesie ziemia i życie w ciele! Niesmak straconego czasu i porzucenia modlitw, które mogłyby uczynić wiele dobra u "odrzucających świadomie Pana Jezusa"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 202
Wigilia
W śnie napłynęło odczucie, że moje wołania i przekazywanie cierpień odbijają się w duszach aż na krańcach ziemi. Jakże to piękne.
5.00 zerwałem się, ponieważ trzeba kupić chleb „Matko pomóż, aby dotrzeć do właściwej piekarni. Dla techniki opiszę odczyt....
- wg mojej myśli...piekarnia pod lasem, ale wiem, że robią ze złej mąki
- pokusa kieruje mnie do piekarni, gdzie kiedyś pogryzły mnie psy
- delikatnie, ale z mocą napływa, abym podjechał do trzeciej i od razu wiem, że to ta!
Jestem zdecydowany obdarować piekarzy, bo pracowali całą noc i oddam im z serca to, co otrzymałem od wdzięcznej starszej pani. Tak się stało, otrzymałem wypieczone, pachnące i jeszcze gorące bochny, a oni zdziwili się sumą i dziękowali...
Szatan, jeszcze w kościele podsuwał mi „żal pieniędzy”...aż zawołałem: „odejdź w Imię Ojca i Syna i Ducha Św.”! Zimno i trudno się skupić, ale radość w sercu wywołała figura Matki Bożej przepasanej czerwono-białą szarfą.
Dzisiejszą Eucharystię przekazałem w intencji „pokoju w mojej rodzinie”, a właśnie schodzi się cz. radosna różańca z modlitwą za rodzinę w różańcu Pana Jezusa. Jakże to wszystko jest piękne: „Panie Jezu przybądź...zapraszam Cię dzisiaj do mojego domu i spraw proszę, aby był tam Twój Pokój”.
W przychodni nie było chorych, a starszy pacjent, który zgłosił się niepotrzebnie po receptę, bo lek jest w wolnej sprzedaży życzył mi, aby: „Boża Dziecina przybyła do mojego serca i do mojego domu”!
Podjechałem zapaliłem lampki pod krzyżem, a w sercu mam niepokój, ponieważ zbliża się Wigilia, a drzwi do pokoju córki są zamknięte! Co wpuści do jej głowy szatan? Ci zrobi z jej sercem?
W jej intencji o 15.00 odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego: „Jezu mój! Jezu! Przyjmij do Swojego Serca złości córki, daj jej pokój!...dla Jego Bolesnej Męki miej miłosierdzie nad córką, jej złością i daj jej pokój!”...wszyscy usiedliśmy do Wigilii!
W pewnym momencie całkowicie zapomniałem o zaproszeniu Dzieciątka Jezus do mojej rodziny i na Wigilię! Zacząłem gadać, dyskutować i „nawracać”, bo: <<nie można oddzielić Nieba i ziemi...wydarzeń każdej chwilki, bo one składają się na wieczność. Bóg Ojciec, Pan Jezus i Duch Święty oraz Matka Boża...mówią, dają znaki, każdy z nas ma swoją drogę duchową, ale nie wolno odrzucać Kościoła Pana Jezusa!
Trzeba odczytywać Wolę Ojca w każdej świętej chwilce życia, a w tym intensywnie przeszkadza szatan! Ja wskazuję drogę - po co błądzić? Gdzie masz wzór Niewinności i Czystości?
Wskazuje ją Matka Prawdziwa i Pan Jezus, św. Rodzina. Każda chwilka jest próbą...chciałaś podpisać listę za aborcją? Nie miałeś dowodu i nie podpisałeś, ale twoja intencja została zarejestrowana, bo czyn idzie później! >>
Smutek zalał serce, ponieważ to nie trafiało w jej zamknięte serce, a ja zapomniałem, że zaprosiłem do nas Dzieciątko Jezus, a postawiłem siebie na pierwszym miejscu! Nie wolno nawracać gadaniem, ale trzeba się modlić i tworzyć pokój. Wszystko tak pięknie zaczęte...nawet każdy „trafił" na swój cytat w Biblii.
Mnie wypadło, że nie będę oddawał czci ludziom tylko Bogu, żonie, że jest „niewiastą pobożna", a córka trafiła jakąś prawdę, bo nie chciała przekazać.
Podczas filmu „Jezus z Nazaretu” do mojego serca napłynęła wielka sympatia do św. Józefa. Nawet dzisiejsza Msza św. zakończyła się zawołaniem: „św. Józefie módl się za nami". Ten zwykły człowiek został powołany przez Niebo...nawet film pokazuje znaki jakie otrzymywał podczas swojej misji! Większość lekceważy to i wyśmiewa...nie chcą tego!
Po krótkim śnie zostałem obudzony dokładnie o 22.30 (tak prosiłem w modlitwie) i pobiegłem do Domu Pana, gdzie trafiłem na ciemność z lampkami na choinkach.
Moje serce omdlewało podczas słów Matki Bożej, które wypowiadała dziewczyna o pięknym głosie...płynie Koronka Pokoju w której z całego serca dziękowałem za wszystko co otrzymałem z Nieba.
Ja zostałem zawołany i wybrany...doczekałem tego czasu (po Narodzeniu Jezusa): „Jezu mój! Jeszcze raz przepraszam za to, że nie było miejsca dla Ciebie, nie przygotowałem go, a nawet zająłem Twoje Miejsce - dyskusją, krzykiem i kłótnią”!
Chwilami mam poczucie, że wiele rzeczach trzeba mówić, a nawet wykrzyczeć...tak jak św. Jan Chrzciciel! Nie wolno być delikatnym, gdy w grę wchodzi zguba dusz najbliższych!
Dzisiejsza Eucharystia była w intencji pocieszenia Pana Jezusa za wszystkich bezczeszczących Najświętszy Sakrament. Idę w dużej kolejce, serce zalewa wielki ból, a łzy lecą po twarzy...właśnie płynie pieśń „Nie było miejsca dla Ciebie".
Zapraszasz kogoś i zapominasz o tym...tak było z zaproszeniem Pana Jezusa! Teraz chciałbym paść na posadzkę i leżeć tutaj krzyżem! Nie zna świat Daru Ojca - Eucharystii! Dodatkowo z Ołtarza głównego ze środka św. Hostii „patrzył” Jezusek z rozpostartymi rączkami tworzącymi krzyż!
Msza św. kończy się pozdrowieniem św. Józefa, a moje serce jest z Nim, ponieważ ja wiem, że On jest i pomagał mi w porządkowaniu przy krzyżu Pana Jezusa, którym się opiekuję. APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 213
Kończy się dyżur w pogotowiu...napływa poczucie, że "dzisiaj będzie dzień radości". Nie wiem, co to oznacza, ale nie czuję, aby zły przeszkadzał w modlitwie! Wszystko wyjaśniło się po godzinie.
Miałem trochę czasu, bo nie było pacjentów...w uniesieniu duchowym pochyliłem ciało nad biurkiem z twarzą w dłoniach, a w tym czasie płynęła piękna muzyka klawesynowa "Niebiańskich Aniołów dzwony". Z serca wyrwał się powtarzany krzyk: "Jezu mój! Jezu!" ze smutkiem duchowym
Płynie R. Pana Jezusa, gdzie jest wołanie o wypełnienie Woli Ojca i modlitwy za kapłanów, zakonników i specjalnie służących Panu Jezusowi. Cisza zalała serce i duszę: "Jezu mój! Spraw, abym służył, tam gdzie mnie postawisz!"
W tej sekundce uprzytomniłem sobie, że w tym tygodniu prowadzi mnie Dzieciątko Jezus...dlatego Belzebub wpuszczał "radość", a więc nie musisz się modlić! W takich chwilach koi moja bolesna modlitwa w której ofiarowuję wszystkich powołanych i poslany: "Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij przez Niepokalane Serce Maryi i Ukryte Cierpienia Pana Jezusa w Ciemnicy na przebłaganie za grzechy powołanych i posłanych".
To wołanie modlitewne trwało 1.5 godziny! Po powrocie do świata napłynęła prawdziwa radość, chęć picia kawy, czytanie prasy. W tym czasie w audycji radiowej dzieci śpiewały o "Najmilszym Jezusie".
Nagle pojawił się nawał chorych przerywający uniesienie duchowe. To wielkie cierpienie. Trafiła się śmiertelnie uczulona na zioła...pędzimy wózkiem do oddziału, a starszy kolega poucza mnie: "Matko wybacz mu to, wybacz, nie przyjmij tego!"
Trochę porad duchowych:
- oto młody "żyje w grzechu" w oczekiwaniu na ślub
- sklepikarz - ziemianin, któremu wyjaśniam konstrukcję duchowo-cielesną! Przestrzegam go przed pokusą uciekania "w ciało", bo to jest mamienie przez demona. Ten mówi, że jego babcia długo żyła, chwali podział z żoną, itd. Ja wskazuję mu na łaskę choroby, która ma go obudzić.
Znowu cisza z kontynuacją mojej modlitwy w intencji tego dnia. Prawie nie chce się wracać do domu, gdzie córka zasmuciła żonę kłótnią o prezenty!
Wieczorem z włączonego telewizora popłynie film rysunkowy o Narodzeniu Pana Jezusa. Łzy zalały oczy, bo właśnie odmawiałem cz. Radosną Różańca. Serce przenikał ucisk, gdy magowie mówili: "to nasz Król, Pan i Nauczyciel!"
Jakże prowadzi Dziecię Jezus. Idź za mną, ponieważ rejestruję to na bieżąco! Jakże Niebo potrafi dawać znaki. W tym czasie żona wykonuje stroik na stół wigilijny. Podczas "Zesłania Ducha Świętego" napływa zalecenie, aby otworzyć Pismo Św.!
Tam trafiam na słowa (Pwt 26,16-19): "Dziś uzyskałeś to, że Pan ci powiedział, iż będzie dla ciebie Bogiem o ile ty będziesz chodził Jego Drogami, strzegł Jego praw, poleceń i nakazów oraz słuchał Jego Głosu. (...) On cię wtedy wywyższy we czci, sławie i w sprawiedliwości (...) abyś był ludem świętym dla Pana, Boga twego, jak sam powiedział."
Zważ na przebieg dnia. W nocy zły straszył "podszywaniem się pod świętego", później modlitwy "za powołanych i posłanych"! Kręcę tylko głową...a wzrok zatrzymał się na Panu Jezusie Frasobliwym w koronie, co oznacza cierpienie. Zły zalał mnie niechęcią do ludzi, świata, Kościoła i spraw Bożych! W kuchni włączyłem radio trafiając na słowa: "szatan kusi i napada na ludzi, dręczy duszę ciałem!"
W tej sekundce wiem, że ten dzień trwałem w modlitwach: "za kapłanów, zakony i powołanych do Służby Bożej. Matko przyjmij moje cierpienie odrzucenia...za kapłanów, w intencji ich czystości i za kuszonych, którzy nie znają sztuczek złego!"
Znowu uświadomiłem sobie, że prowadzi mnie Dziecię Jezus. Późno, a z góry płyną kolędy grane przez córkę sąsiadki. Doczekałem się filmu o "Lourdes", a łzy zalewały oczy, ponieważ tam są przepiękne Stacje Drogi Krzyżowej, którą przechodzą chorzy. To coś z moich wczorajszych modlitw!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 185
Koszmary w nocy, a dodatkowo ręka prawie porażona od ucisku w czasie snu. Żona poszła na Roraty, a ja zwlokłem się z łóżka. "Anioł Pański" z modlitwą poranną, ale dzisiaj atak, ponieważ w głowie "konfidenci" i wszystko kręci się wokół tego.
Ma zły sztuczki...napływa problem chleba, a zły podsuwa obraz - wspomnienie, gdy przed laty kupowałem go w piekarni. Zrobiło się zamieszanie, pojawił się nawet kierownik, bo piekarnia to punkt strategiczny, który pragnie obejrzeć każdy wróg "towarzyszy i ich Polski!"
Z wielkim trudem dotarłem do modlitwy trzeciej. Niby mało ludzi w przychodni, ale dopiero po kilku godzinach nastała chwila ciszy z pokojem w sercu i duszy. Wówczas pojawia sie miłe ciepło a nadbrzuszu (okolica splotu słonecznego).
Po latach będę wiedział, że jest to działanie Ducha Świętego! Na ten czas z radia płynie piękna muzyka (Symfonia Rzymska). Zły wszelkimi sposobami chce oderwać mnie od modlitw
- sprawdź, kiedy masz dyżur w styczniu?
- napisz o urlop!
- rzuć psom kiełbaski, które zabrałeś w tym celu, a właśnie szczekają! Nie idę na to.
Płynie modlitwa z twarzą w dłoniach z pochyleniem nad stołem. "Miłosierny Ojcze. Ty, Panie wszystkich serc możesz ukoić każde cierpienie. Proszę Cię, Ojcze niech Twój Pokój będzie w każdym cierpiącym, przecież nikt poza Tobą nie przyniesie im ulgi. Ojcze, proszę Cię za chorych i opiekujących się chorymi - niech złe siły nie wywołują w nich lęku i zwątpienia".
Przekazuję Ojcu cierpienie "wszystkich zagubionych w chorobach, którzy z tego powodu popełniają różne grzechy". Przelatują obrazy chorych, którzy przewinęli się przez gabinet...
- babuszka z dziadkiem bez opieki (nawet mówi: "dwoje starych dziadów czekających na park sztywnych"!), której tłumaczyłem, że nie ma śmierci...
- sprawna, ale przestraszona miażdżycą...
- młoda z nerwicą szukająca pokoju w odgradzaniu się od wszystkich...
- zagubiony, ciężko pracujący z dyskiem...i taki sam po szpitalu.
Oni nie proszą Niebo o prowadzenie, nie przekazują cierpień, a choroba wywołuje w każdym zwątpienie i złość na innych, a nawet na tych co bronią dzieci nienarodzone! Ile czasu musiałem jednemu tłumaczyć, że mówi nieświadomie od szatana i jest za mordowaniem nienarodzonych. Zły przysłał nawet dwie osoby z personelu...przerywając moje słowa.
Popłynie moja modlitwa (witryna) w intencji "zagubionych w chorobach". Wołałem bezpośredni do Pana Jezusa, aby przyjął w Swoim Miłosiernym Sercu wszystkich zagubionych w chorobach i grzeszących z tego powodu.
"Bądź dla nich miłosierny, a moje wołanie niech będzie pociechą dla Twojego Serca. Ojcze Przedwieczny przyjmij przez Niepokalane Serce Maryi wszystkie Ukryte Męki Ciemnicy, Najmilszego Syna Swego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa w intencji wszystkich zagubionych w chorobach". To przykład z zawołań z tej modlitwy. W tym czasie pojawiła się urzędniczka z podziękowaniem od pacjentki z sanatorium.
Wizyta domowa potwierdza intencję modlitw. Tam samotna pacjentka, z trudem poruszająca się...pełna nienawiści do opiekunek, sióstr PCK, które są "nierobami i złodziejami - na których trzeba lachę!"
Tłumaczę jej "próbę z Nieba" i potrzebę modlitw za nich, ponieważ nie wiedzą jakim darem jest opieka nad chorymi. W jej mieszkaniu z dużą figurą Matki Bożej i licznymi obrazkami wyczuwałem dobrą energię i chciałbym posiedzieć i modlić się..
W domu niespodzianka..żona daje mi Matkę Bożą Pocieszenia z Błotnicy (otrzymała właśnie od kapłana...dla. każdego z rodziny), a wczoraj otrzymała obrazek z Jezuskiem i kwiatami z Ziemi Świętej.
Na początku dyżuru w pogotowiu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego i to podczas wyjazdu karetką. Na horyzoncie towarzyszyło nam wielkie, czerwone słońce...płynące z nami. Mróz, ślisko...zbliżamy się do kościoła w Starej Błotnicy z MB Pocieszenia! Jakże jest to wszystko ułożone! W tym czasie trafiłem do chłopczyka, który ma wrodzoną łamliwość kości (to już 6-7 złamanie. Ojciec cierpiącego dziecka mówi, że to jakaś kara.
Odpowiadam mu, że to nie jest kara, w tej sprawie pytano Pana Jezusa o niewidomego od dziecka! Ja wiem, że przeżyć mistycznych nie można przekazać, jak jak wyrazić? W szukaniu Boga zmarnowałem kilka lat i teraz pragnę uratować kilka dusz. Jan Paweł II stwierdził, że Kościół Katolicki zaspał w Św. Społecznego Przekazu. W codziennej mojej pracy widzę zagubienie ludzi, którzy nawet nie wiedzą, że jest Szatan! Napisałem do nich z podaniem tematów do ewentualnych reportaży.
Teraz wprost proszę ks. bp Adama Lepę o współpracę lub działanie w Komisji Episkopatu d/s Śr. Społecznego Przekazu: "Przeciwnik Kościoła Katolickiego szkolił się tyle lat i odnosi teraz sukcesy, a to gubi dusze niewinnych ludzi, a najlepiej doświadczam tego w gabinecie lekarskim, gdzie odczuwam morze zaćmienia szatańskiego i wielka tu wina Śr. Społ. Przekazu.
Każdy ma jakieś powołanie na ziemi - ja czuje, że to moja ścieżka...każdego dnia prowadzi mnie Pan! W tym tygodniu "Dziecię Jezus". Ten list miałem napisać dawno, ale dopiero dzisiaj nadszedł czas. Proszę zrozumieć moją osobę, która wie, że Jest Matka Prawdziwa, Pan Jezus, Bóg Ojciec i Duch Święty. Demony nienawidzą Matki Jezusa! Jakże cierpi moje serce, gdy słucham programu katolickiego, gdzie pewnie czuje się "katolicki" red. "Gazety Wyborczej", a programy tworzone są często przez ziemian.
Podnosi się tam sprawy: woda dla wsi, marynarze, jakiś dom staruszków, wykłady kapłana. Czy w Polsce nie ma człowieka wierzącego, który da świadectwo wiary, powie o Matce, różańcu, poście, wyrzeczeniu i czuwaniu?"
Naprawdę nikt nie przeszkodził w czasie pisania - trwało to 2 godziny! Kilka razy mój wzrok zatrzymywał się na wizerunku Matki, popłynie "Droga Krzyżowa"...każda stacja w innej intencji.
Za tych, którzy uważają chorobę za karę, nie przyjmują krzyża choroby, upadają pod nim, za współcierpiących z chorymi, zmuszanych do wspólnego dźwigania krzyża choroby, ocierających twarze cierpiących, powołanych do służby, pocieszających innych, aby przyjęli chorobę i przekazywali cierpienia, za poniżanych w swoim cierpieniu (wszyscy wiedzą o ich śmiertelnej chorobie).
Dzień zakończy "św. Agonia" z koronką do św. Krwi Pana Jezusa...
APeeL
- 21.12.1992(p) DZIEŃ WOŁANIA O POKÓJ...
- 20.12.1992(n) TUTAJ POSTAWIONY PRZEZ PANA...
- 19.12.1992(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ROZUMIEJĄ WIERZĄCYCH...
- 18.12.1992(pt) ZA PROFANUJĄCYCH EUCHARYSTIĘ
- 17.12.1992(c) Za tych, którzy uważają, że wszystko im się należy...
- 16.12.1992(ś) Za dających siebie...
- 15.12.1992(w) ZA ZGRZYBIAŁYCH STARUSZKÓW
- 14.12.1992(p) ZA WIĘŹNIÓW...
- 13.12.1992(n) W INTENCJI INTERNOWANYCH W STANIE WOJENNYM
- 12.12.1992(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE SŁUCHAJĄ PANA JEZUSA