Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

27.09.1993(p) ZA LEKARZY CIAŁA I DUSZY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 wrzesień 1993
Odsłon: 455

   Na wczorajszym dyżurze tuż przed północą zerwano do umierającego sanitariusza, który po mojej wizycie nie wrócił do Boga, a teraz traci przytomność. Podczas odmawiania mojej modlitwy (jest na witrynie strony) trafiłem też do umierającej z powodu duszności astmatycznej (powinna mieć własny aparat tlenowy), która błagała; „dobijcie mnie, dobijcie mnie!”.

    Miałem wielki kłopot w dożylnym podaniu leków (zniszczone żyły)...wszystko podałem domięśniowo, została napojona, otrzymała tlen i pędziliśmy do szpitala. Nagle zmieniły się obrazy...asfalt został pokryty żółtymi liśćmi, bo trwała wichura i ulewa.

   Po dowiezienie chorej kontynuowałem modlitwę, którą skończyłem o 5.00 podczas drugiego wyjazdu. Jakby na pocieszenie na wysokości mojej głowy trzy razy-  podczas deszczu na szybie karetki - siadał piękny motyl! Wiem, że jest to znak z Nieba, a zarazem odpowiedź dla żony, która powtórzyła zarzut jednego z pacjentów;

- Przychodzę do pani męża lekarza, a on gada o Bogu!

- To prawda, ale u nas nie ma statusu lekarza katolickiego...

    Zarazem zapytam; jak można leczyć tylko ciało i do tego przez psychiatrów. Często sami wymagają interwencji Bożej! Moje rady mogą dziwić bezbożników, a właściwie wrogów Boga. Poza tym wówczas byłem niewolnikiem...przychodził do mnie kto chciał, bo starałem się pomagać. Komisje lekarskie ZUS-u dziwiły dokładne opisy schorzeń (na maszynie). Nawet pytano czy jestem z rodziny chorych?

    Ostateczną odpowiedź dał Sam Pan Jezus, który powiedział z „Prawdziwego Życia w Bogu”; „Daj poznać twoim braciom i twoim bliźnim Moje Cudne zbawienie! Tę Dobrą Nowinę, głoś Moje Dzieła! Niech wszyscy poznają Moje Dzieła i Mój Cud. Przyszedłem do ciebie i napełniłem twoją lampę, dałem ci Moje Światło. Nie kryj światła pod korcem /../ oddaj mi cześć wynosząc Moje światło na dach twego do­mu”.

   To prawda i tak czułem w sercu. To było zarazem potwierdzenie odczytanej intencji modlitewnej. Nawet pojawił się obraz zawieszania małego krzyżyka nad drzwiami w bloku...jako ewidentnego znaku, że; „tutaj mieszka sługa Pana Jezusa”.

   Nie obchodzi mnie brak uznania objawień osobistych Vassuli Ryden, ponieważ Bóg Ojciec mówi do nas przed wszystko. Dzisiaj, gdy to przepisuję (18.05.2020) nie uznano jeszcze Objawień Matki Bożej Pokoju.

   W przychodni był nawał chorych, a na koniec zgłosił się po zaświadczenie brat zakonny, któremu mówiłem z mocą o Panu Jezusie i odczytywaniu Woli Ojca „Ja Jestem”. Podczas pożegnania mocno ścisnąłem jego dłoń ze słowami; „trzymaj się bracie”, a łzy zalały oczy.

   W intencji tego dnia popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego. W domu trwała rozterka, bo serce zalewało pragnienie modlitwy, a to świadczy o prawdziwości celibatu, bo nie da się połączyć służeniu Bogu i rodzinie.

   Nawet uciekłem do ciemnej kuchni, gdzie wołałem; „Matko! Przepraszam, bo dzisiaj miałem podziękować za opiekę nad chorymi w czasie mojego zastępstwa w oddziale wewnętrznym”.

    W filmie japońskim pojawił się lekarz, który porzucił swoją pracę i udał się do świątyni buddyjskiej...to wprost mój kolega duchowy, który szuka drogi, ale bez Ducha Świętego.

   Wróciło wczorajsze poranne kuszenie, abym wziął wolny dzień;

  • wielu ludzi miałoby kłopoty, nie uzyskałbym spokoju w domu, ponieważ musiałbym pojechać do oddawanego po zastępstwie oddziału

  • nie spotkałbym zakonnika, którego podtrzymałem na duchu

  • nie przyniósłbym pomocy wielu potrzebującym, a to zaważyło na odczycie intencji tego dnia...

    Dodatkowo Biblia pobłogosławiona przez następcę Pana Jezusa otworzyła się na słowach, że Bóg „ustanowił jednych apostołami” a innych „doktorami”, abyśmy „nie byli chwiejącymi się dziećmi”...

     „Dziękuję Ojcze za ten dzień”...

                                                                                                                      APeeL

26.09.1993(n) ZA WSPOMAGAJĄCYCH INNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 wrzesień 1993
Odsłon: 411

   W śnie modliłem się za rodzinę, a rano napłynął obraz PCK oraz pomagający innym. W tym czasie żona poprosiła, abym oddał biednym otrzymane masło, ser i bułki, co uczyniłem.

   Natomiast demon szeptał, abym „dzisiaj odpoczął, bo policzono mi wczorajsze pragnienie bycia na Mszy św.!” Sam zobacz „dobro” i owoc; mam opuścić spotkanie z Panem Jezusem!

    W czytaniach dobiegły słowa (Ez 18, 25-28)...o sprawiedliwym, który umiera w grzechach i traci swoje życie oraz bezbożniku, który odstępuje od swoich czynów ocalając duszę („na pewno żyć będzie, a nie umrze”).

   Natomiast św. Paweł (Flp 2, 1-11) zalecił; „Niech każdy ma na oku nie tylko swoje sprawy, ale też i drugich”. Piękne było kazanie o odczytywaniu Woli Ojca, a Jego nakazy są trudne i często winimy Boga za zło, które nas spotyka!

    Popłakałem się podczas podchodzenia do Eucharystii. Teraz, na dyżurze w pogotowiu mam łaskę dalekiego wyjazdu podczas którego zacząłem odmówić moją modlitwę w intencji tego dnia. W pewnym momencie po otwarciu oczu wzrok padł na przydrożny krzyż.

   Z radia karetki popłynie informacja o matce Teresie organizującej dom dla inwalidów w Pekinie. Pod szpitalem smutek zalewał serce, bo z piosenki padną słowa, że; „za darmo świeci słońce i śpiewają ptaki”.

   Teraz jedziemy z inną chorą, płynie dalsze wołanie do Boga Ojca. W chwilce snu pojawiły się elementy Nieba z poczuciem, że „Pan Jezus przeszedł przez życie czyniąc dobrze”. Nagle ujrzałem, że szpital jest miejscem czynienia dobra, a wzrok zatrzymały podarowane przez ludzi karetki. Na ten czas włączyłem radiową trójkę, gdzie padną słowa rozważania o darze z siebie; „chcę być dla ciebie - dla twojego szczęścia”.

   Przez 1.5 godziny na dyżurze w pogotowiu...pracowałem na oddziale wewnętrznym, gdzie zastępuję ordynatora (jeden budynek). Tam przekazałem pielęgniarkom moje doświadczenia duchowe, a Pan Jezus powiedział z „Prawdziwego Życia w Bogu”; „wyniesiony Moją ręką, czerp z Moich zasobów i napełniaj twoje ser­ce, nasycając je, by móc nasycić inne serca."

   Ten dzień zakończy smutny śpiew Adamo...zgasiłem światło, padłem na kolana i z płaczem odmówiłem drogę krzyżową i św. Agonię Pana Jezusa za tych, którzy wspomagają innych…

    „Dziękuję Ojcze za ten dzień”…

                                                                                                                       APeeL

25.09.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DARÓW OJCA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 wrzesień 1993
Odsłon: 504

    Po krótkim śnie w pogotowiu zrywają na wyjazd podczas którego płyniemy karetką do wioski o nazwie...Wola Boska! W radości serca zacząłem odmawiać różaniec Pana Jezusa w którym wypada; „Zmartwychwstanie i zwycięstwo nad szatanem”. Ponadto bardzo lubię schodzenie się zawołań do Matki Bożej z przejeżdżaniem obok przydrożnych kapliczek.

    Na miejscu trafiłem do pokoiku młodej dziewczyny, dość pogodnej z dwójką niemowląt (ich tata siedzi w więzieniu). Bieda wchodzi do tej chatki...nawet przez brakującą szybę w oknie! Nie wiem, co oznaczało to spotkanie, ale po powrocie do bazy posłuchałem natchnienia, aby włączyć radio, gdzie w angielskiej piosence zwróciło słowo; w o l n o ś ć.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (16.05.2020) trafiłem na blog Jana Hartmana, gdzie 08.05.2020 napisał link; „Polacy nie lubią wolności”.

    <<Dla Polaków „wolność” to przede wszystkim byt państwowy niezależny od ościennych mocarstw. Wolna Polska to Polska rządzona przez Polaków ./../ wolna Polska to taka, w której rządzi Polak katolik, a nie „Ruski”. Rodzi się więc pytanie: czy my w ogóle na wolność zasługujemy, skoro pozwalamy tak sobą pomiatać?>>

    Profesor jest wrogiem naszego narodu (mason. Żyd), a ponadto jako bezbożnik nic nie wie o Wolności Bożej, która nie ma nic wspólnego z wolnością w jego rozumieniu.

  W tamtym czasie Jelcyn walczył w Moskwie z towarzyszami swojej partii, a Wałęsa wyleci z prezydentury dzięki kopniakowi lewej nogi, którą podpierał z Matką w klapie! Przez chwilkę rozmawiałem z kolegami bojącymi się lustracji (jak w NRD), gdzie wszyscy byli zaprzedani (agentura), a u nas było to samo...i dalej trwa, gdy to przepisuję (16.05.2020).

    Moje serce wówczas śpiewało; „niech zawsze będzie słońce”, ale nie wiedziałem, że na dyżurze w przychodni czeka na mnie mina od Szatana. Okazało się, że nie ma pediatry, a oprócz nawału dzieci, kłótni, urazu oka zbytego w pogotowiu, a nawet załamana...wpadnie „umierająca” z napadem migreny.

   W środku tego nawału, telefonów i pretensji zatrzymałem się na śr. pokoju lekarskiego, złożyłem dłonie i zawołałem; „Panie Jezu pomóż” i stałem tak w ciszy przez chwilkę. Po 10 minutach zaczął napływać pokój, wszystko układało się, wróciła chęć do pomagania z  zakończeniem męki o 12.00!

    Popłynie „Anioł Pański”, a z radości rozpierającej serce zawiozę kwiaty pod krzyż Pana Jezusa. Później Pan powie ("Praw. Życie w Bogu"); „niewielu uwielbia Mnie tak jak ty /../ Weź moja Rękę! Jeśli cię prześladują, prześladują Mnie. Jeśli wyśmiewają się z ciebie, wyśmiewają się ze Mnie; Miłość cierpi."

    To prawda, bo większość uśmiecha się, gdy mówisz o Panu Jezusie...śmieją się z Tego, który przynosi pokój, radość i wolność, a fakt otworzenia Nieba to bajki! Napicie się wódki to „przyjecie komunii!”

    Bóg Ojciec ma dla nas bezmiar darów na których szczycie jest Eucharystia, ale większość woli chleb powszedni. Wyłoniła się intencja; „za odrzucających Dary Boga Ojca”!

    W domu padłem na kolana odmawiając moją modlitwę oraz zawołaniem; „Ojcze! Przepraszam za wszystkich odrzucających Twoje Dary...w tym Wolność Prawdziwą, Sprawiedliwość, Miłość i Dobro oraz Słowa Prawdy”.

            Podziękowałem za ten dzień…

                                                                                                                          APeeL

24.09.1993(pt) ZA PRZESZKADZAJĄCYCH W ZBAWIANIU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 wrzesień 1993
Odsłon: 529

    W śnie „do przodu” znalazłem się w pogotowiu, wyraźnie widziałem wstającego sanitariusza, a w tym czasie córka-lekomanka biegała do ubikacji. Docent chorobę potwierdził, ale nigdzie jej nie skierował.

   „Ojcze! Panie Jezu!…jak bardzo cierpicie, gdy widzicie to wszystko w rodzinach, wśród polityków knujących bezeceństwa, gdy szatan omamia największych tego świata, podszywa się pod czynione dobro i gubi!”

    Przepływa obraz wspólnot chrześcijańskich czynionych wszystko z miłości i komuny szatańskie, gdzie trwa zbrodnia i obłuda z zamienianiem cerkwi na magazyny albo ich podpalaniem. Wczoraj pokazywano Białorusinów, którzy żalili się na czas „płonących cerkwi”.

   Przepraszam także za to, że córka nie wraca do Boga, a właśnie wydała dużo pieniędzy na książkę o „Zen”!  To zarazem jest nasza wina, bo w czasie opóźnionego Chrztu Św. biegała po kościele!

    Wiem, że dzisiaj muszę iść na Mszę św. wynagradzającą za zło czynione przez innych...wracają obrazy zaćmionych, którzy biegają za mną...także do kościoła! 

    Na tę chwilkę „spojrzał” Pan Jezus z Całunu, a „Prawdziwe Życie w Bogu” otworzyło się na słowach; „Nie wszystkie dusze dostępują łaski, która została a Mojej Woli udzielona tobie”. Z serca wyrwał się okrzyk zadziwienia; „Jezu! Jezu!” - ze świadomością tej łaski - w której mam mówić z mocą do ludzi.

   Ból zaczął zalewać serce, bo w komisji wyborczej blisko mojego domu naliczono aż pięciu głosujących na ugrupowanie popierane przez Kościół. Większość żyje tylko tym światem; od katolików niedzielnych poprzez prowokatorów do zaprzedanych kardynałów i prezia Boleksława z MB Częstochowską w klapie (jako broszka)...podpierającego lewą, grubą nogę! Przez niego rozproszona prawica zlekceważyła czerwonego Goliata! Podobnie jest dzisiaj, gdy to przepisuję (15.05.2020), bo trwa męka wyborcza po utracie Senatu RP.

   Na Mszy Św. w czytaniach (Ag 1,1-8) Bóg nakazuje odbudowę świątyni leżącej w gruzach, ale dzisiaj jest to metafora w sensie duchowym, bo na moich oczach wiara upada. W tym czasie psalmista wołał ode mnie; „Śpiewajcie Panu, bo swój lud miłuje”. Popłakałem się z powodu bólu serca i duszy z pragnieniem...śmierci dla Pana Jezusa!

   W Ewangelii Pan Jezus zapowiedział Swoją Mękę i Zmartwychwstanie trzeciego dnia. To też było w Mądrości Boga Ojca, ponieważ wcześniejsze powstanie z martwych wywołałoby niepotrzebne wątpliwości.

    Ze łzami szedłem do Eucharystii wynagradzającej Bogu Ojcu i Panu Jezusowi...za wszystkich rozproszonych, nie pragnących zbawienia, przeszkadzających, palących świątynie i udających wiernych...to jest grzeszność nieskończona!

   Teraz spotkanej koleżance-lekarce w ciąży zalecam przyjęcie cierpienia z przekazaniem go Matce...wskazuję jej drogę do Królestwa Bożego, ale ona nie słuchała i zaczęła mówić o jakimś zbędnym leku! Jak wielkie możliwości ma Szatan...jak bardzo lubi wszystkich o mocnych głowach!

   Podobnie mówiłem do przedstawiciela firmy farmaceutycznej od którego płynęła „dobra energia”, a w jego duszę wpadało każdego moje słowo. Nie było nikogo na korytarzu, a nagle zrobił się tłum pod drzwiami...jak wielkie są przeszkody, gdy chcesz nawrócić chociaż jedną duszę.

   Jeszcze nawał z pacjentami w oddziale, gdzie zrobiłem pomyłkę diagnostyczną i po konsultacji odwiozłem ją do biednego domu, gdzie „uśmiechał” się do mnie Pan Jezus z Sercem w koronie cierniowej oraz Matka z Sercem przebitym mieczem. Wprost mówili do mnie; „wiemy, wiemy o twoim cierpieniu i współcierpieniu”.

    Po powrocie w pokoju lekarskim padłem na kolana, świecił księżyc, ale demon jest niezmordowany. Właśnie pijany wlazł pod samochód i ubliżał nam, a nawet mówił, że; „wariata nawet samochód nie mo­że zabić”! Wyszedłem i dałem mu na trzy dobre piwa…poszedł zadowolony.

    Wpadali też pacjenci; rodzice z dzieciątkiem oparzonym herbatą, urwane palce, przebita stopa i udo oraz „chora”, która nie chciała się leczyć.

    Przypomniała się wcześniejsza pomyłka, bo zamiast dezodorantu w ręku znalazła się buteleczka z wodą święconą, którą przeżegnałem się na kolanach. To była moja ochrona, bo nawet zmieniła się kolejka wyjazdowa...w której kolega krążył z chorymi przez kilka godzin!

   Ta zamiana zarazem sprawiła, że na szczycie uniesienia modlitewnego - podczas przejazdu karetką - w oddali ujrzałem maleńki krzyżyk na sanktuarium Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych, gdzie po latach pogaństwa wróciłem do Boga...

         „Dziękuję Ojcze za ten dzień”...

                                                                                                            APeeL

23.09.1993(c) ZA ŻYJĄCYCH DLA PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 wrzesień 1993
Odsłon: 472

   Na dyżurze w pogotowiu o 1.30 zerwano mnie do trzęsącego się pijaczka! W myślach pojawiła się nienawiść do kolegi - lekarza, który zarzucił mi, że nie kocham naszej ojczyzny. Nie byłem członkiem PZPR-u i "patriotą" z donoszeniem na innych.

    Przezornie, na kolanach przeżegnałem się wodą święconą. Nadal nie wiem czy jako lekarz mam w pełni iść za Panem Jezusem. Na ten moment Pan Jezus powiedział do mnie przez Vassulę; „Błogosławieni ci, którzy odrzucają swoje zajęcia i idą za Mną”.

   Dodatkowo napływa, aby; „Nie męczyło mnie leczenie dusz”. Ja wiem jak wielka to radość! Dalej Matka zaleca, abym „uwielbiał Pana Jezusa i wynagradzał za tych, którzy napełniają Go goryczą".

    Zrywa budzik i wiem, że mam być na Mszy Św. w przerwie między dyżurem, a pracą w przychodni. Dodatkowo napłynęła jasność, że mam iść za Panem Jezusem, ponieważ nie ma nic ważniejszego od zbawiania dusz!

    Bardzo męczy nasilenie inwigilacji...wprost żal mi tych ludzi, ale nie mogę nic zrobić. Widzę, że w zgrai czynią to z radością udając wierzących, a wielu przychodzi do Domu Pana...codziennie! Dodatkowo Zły kusił, że; „tylu na jednego”.

   Wprost chciałbym krzyczeć do tych ludzi, bo gubią swoje dusze. W czytaniach popłyną pytania (Ag 1,1-8); „Czy to jest czas stosowny dla was, by spoczywać w domach wyłożonych płytami /../ ten, kto pracuje, aby zarobić, pracuje odkładając do dziurawego mieszka /../ Siejecie wiele, lecz plon macie lichy /../”.

    Błyskawicznie przepłynęły obrazy; budujących domy, biegających w służbach, a także pacjenta z mieszkiem na szyi! To jasne, że nie uzyskujemy przez to zbawienia duszy i życia wiecznego. Dodatkowo padło zawołanie modlitewne; za żyjących dla Chrystusa, które okaże się intencją...

    Błyskawicznie płynęła praca, pocieszałem, mówiłem o nadziei w śmierci, która daje życie uwolnionej duszy. W chwilce przerwy w pracy Pan Jezus powiedział do mnie przez Vassulę; „pójdź, odpocznij we Mnie, pozwól, że Ja odpocznę w tobie, złączeni w miłości /../”. Naprawdę byłem tym wszystkim zadziwiony... 

    Dalej trwał nawał w którym pocieszałem, wyjaśniałem i kierowałem chorych ku Lekarzowi Prawdziwemu, a Pan dodał; „Chodź, jestem zadowolony, że wbrew trudnościom, wśród których cię postawiłem starasz się Mnie zrozumieć /../ Ja wiem, Kwiaty Moje, ilu cierpi z was, gdy widzi niektórych z nich błądzących w tej ciemności i zanurzających się w coraz głębszy sen /../”.

   Płyną moje modlitwy...dzisiaj także za mnie, a ból zalewa serce. W osamotnieniu, na działce zawołałem do Boga Ojca, "aby miał Miło­sierdzie dla tych, którzy żyją dla Jego Syna”. Napłynął obraz "Rycerza Niepokalanej” z różnymi świętymi i błogosławionymi. Ja wiem, jak wielu jest takich, którzy upadli w tej służba, ponieważ poznałem moc Szatana!

    Nawet teraz zaburzy mój pokój, bo w czasie kolacji zaatakuje mnie żona zdenerwowana mocnym podlaniem wszystkich kwiatów...przez córkę, która nigdy tego nie robiła. W ten sposób niszczeją, a żona w ich pielęgnację wkłada serce. Szatan ma nieskończony repertuar niszczenia pokoju i zgody w rodzinach, które może nawet rozbić wywołując złość i nienawiść najbliższych.

    Wcześniej, w smutku poszliśmy spać, a dzień był tak piękny!

                                                                                                                             APeeL

  1. 22.09.1993(ś) ZA POWRACAJĄCYCH DO BOGA JAKO OSTATNI
  2. 21.09.1993(w) ZA NIEWIDOMYCH DUCHOWO
  3. 20.09.1993(p) ZA POKONANYCH...
  4. 19.09.1993(n) WDZIĘCZNOŚĆ ZA PIERWSZY DZIEŃ WOLNOŚCI…
  5. 18.09.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE OTWIERAJĄ PUKAJĄCEMU PANU JEZUSOWI
  6. 17.09.1993(pt) ZA NACJONALISTÓW
  7. 16.09.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ SŁUŻYĆ BRACIOM
  8. 15.09.1993(ś) ZA DZIECI SPRAWIAJĄCE BÓL RODZICOM
  9. 14.09.1993(w) ZA DRĘCZONYCH PRZEZ WŁASNE DZIECI
  10. 13.09.1993(p) ZA DŁUGOWIECZNYCH

Strona 1909 z 2288

  • 1904
  • 1905
  • 1906
  • 1907
  • 1908
  • 1909
  • 1910
  • 1911
  • 1912
  • 1913

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 324  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?