- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 790
Żona wstało po cichu i wróciła z Mszy Św. po spowiedzi. Ponieważ pomyliła godzinę Mszy Św. nie przystąpiła do Eucharystii. Ile wcześniej było przeszkód...nawet chciała uciekać z wczasów! Tuż przed spowiedzią miała napad myśli; "idź do Komunii Św. przecież żałowałaś za grzechy, po co ci ksiądz i spowiedź?"
W ilu wypadkach na takie kuszenie nabiera się zielony katolik. Często w potrzebie podejdzie do Eucharystii dla "oka" lub bez spowiedzi jak w tym wypadku..
Ponownie trafiłem na spotkanie grupy oazowej w Murzasichle; młodzież weszła z krzyżem i z zapalonymi świecami...w wielkiej powadze z kapłanami odprawiającymi Mszę Św. W tym czasie trwał piękny śpiew przy akompaniamencie kilku gitar...
Wierni z głębi kościoła czytali prośby do Pana Jezusa i Boga naszego, a wszyscy odpowiadali; "Dopomóż Boże. O to Cię prosimy Panie Jezu." W kazaniu została poruszona sprawa spowiedzi i Komunii Świętej...nie musimy łączyć! Jest to zrozumiałe...
Co jest potrzebne do odpuszczenia grzechów (zadziałania miłosierdzia?)...nasza wiara z doskonałym żalem za grzechy. Judasz żałował i to bardzo, ale nie uwierzył i powiesił się! Bóg przebaczy każdy grzech, tylko musisz się zwrócić!
Jeszcze chwile wielkiej ciszy po Eucharystii...razem przystąpiliśmy do Komunii Św. "Dzięki Ci Panie Jezu za ten dar. Wielka łaska spotkała nas dzisiaj...wróciliśmy do Ciebie!"
Zjednanie z Bogiem daje szczęście i wielką radość z daru miłosierdzia Pana. W czasie Komunii Św. jednoczysz swoją duszę z Bogiem. W pewnym momencie zauważysz, że liczy się tylko miłość i chwała Boga. Każdy z nas ma wolną wolę i może wybrać światłość lub ciemność. Drogę ku światłości wskazał Pan Jezus.
Pan Jezus stworzył most i każdy może przejść po cierpliwie znosząc cierpienia, czynić pokutę, itd. Dopóki żyjesz masz szansę powrotu do Domu Ojca...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 911
Tuż po przebudzeniu czytałem o Męce Pana Jezusa („Całun Turyński”):
-
korona cierniowa (70 ran)
-
biczowanie (ponad 121 ran) od metalowych lub kościanych zakończeń biczów zadanych przez 2 oprawców, których każde uderzenie (60-70) mogło wywołać omdlenie...
-
ciężar krzyża z upadkami (poprzeczne ramię ok.50 kg)
-
zdjęcie szaty (ponowne otwarcie się ran)
-
przybicie do krzyża i jego postawienie...
Każdy oddech wymagał podciągnięcia na prawej ręce (lewa była porażona) oraz podparcia się na przebitych gwoździem stopach...i tak aż do śmierci.
Napłynęło natchnienie, aby dzisiaj pojechać do Bukowiny Tatrzańskiej i być u spowiedzi. Przed wyjazdem do kościoła odmawiałem modlitwę, która daje pokój podczas niecierpliwienia się. Większość ludzi nie ma na to czasu, a nawet uważa, że jest to jego strata, a przecież „Ojcze nasz” sprawia, że demony tracą moc, a nawet uciekają.
Powie ktoś, czy nie lepiej uczyć się języków niż tracić czas na modlitwę? Musisz zrozumieć, że po naszej śmierci istnieje tylko jeden język: język myśli, a wiem to jako telepata. Wszystkie natchnienia przychodzą tą drogą...od Boga i demonów. Zresztą cóż da ci poznanie wielu języków i zwiedzenie całego świata, jeżeli w swoim sercu nie odnajdziesz Zbawiciela!
Wg zaproszenia trafiłem do spowiedzi, a po Eucharystii miałem odczucie, że w takich momentach otaczają nas Aniołowie. Tak chyba jest, bo po Sakramencie Pojednania stajemy się świątynią Ducha Świętego.
Teraz chodzi o to, aby długo trwać w tym stanie i nie stracić tego wypełnienia duszy. Wówczas ważny jest tylko Pan Jezus, a wszystko schodzi na drugi plan. Jestem szczęśliwy i spokojny...mam też moc do znoszenia wszelkich przeciwności.
To zresztą wyraża stan mojego ciała: pragnienie milczenia, cichości, pokoju oraz dobroci z miłością. Podczas, gdy lud śpiewał „Mój Mistrzu”, który: „uczył kochać i przebaczać, nie znał, kto to wróg.”… „Tak, Panie mój, chcę iść Jezu Twoją drogą, bo Ty będziesz ze mną!" Po wyjściu - w takt bicia dzwonów kościelnych - wołałem: „Jezu, Jezu, Jezu! Moje wakacje już się udały!”
Wieczorem poszliśmy na koncert organowy (w kościele parafialnym w Zakopanem). Tam znalazłem się przy Panu Jezusie, szedłem za Nim, z „synem cieśli"...opuściliśmy rodzinne strony. W wyobraźni ujrzałem siebie starego: nic już nie mam, a tym, których odwiedzam mówię: „jeżeli nie wrócę za rok to znaczy, że nie żyję”.
Teraz jestem z Panem Jezusem podczas zakładaniu korony cierniowej z poniżaniem oraz podczas biczowania, niesienia krzyża aż do śmierci na Golgocie...
Nagle pojąłem sens oddalenia od pewnych rzeczy i miejsc (tego świata). Mikołaj z Plueli (brat Klaus) 1417-1487 porzucił wszystko i zamieszkał w chatce za wsią. Ja w tym czasie zawołałem za Edytą Stein (Teresą Benedyktą od Krzyża): „Panie i Boże zabierz mi wszystko, co oddziela mnie od Ciebie.”...
Dzisiaj wiem, że życie pustelnika nie jest moim powołaniem, bo mam opracować i edytować dziennik duchowy, który jest świadectwem wiary od nawrócenia do dnia dzisiejszego…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 786
W śnie byłem w niedalekim kościele, gdzie słyszałem piękny śpiew trzech mężczyzn, a teraz jestem nad śmiertelnie chorą pacjentką, która prosi mnie o pomoc. Później były strachy nie do opisania...pożar w bagażniku mojego samochodu z ujrzeniem rozsypanej skrzyni biegów.
Wczasy, góry, idziemy kamienistym szlakiem, gdy jest ciężko, serce wali, a myśl uciekła do Via Dolorosa z Panem Jezusem w Jerozolimie. Zbyt często zapominam o moim osobistym Zbawicielu. Wróciliśmy do bazy, ale nie było tam syna. Żona płacze i w lęku złorzeczy. Przenieś teraz lęk Serca Boga o ludzkość z garstką powracających z tego zesłania...
Ja jestem spokojny, wiem, że ma dobrą opiekę. W smutku spojrzałem na drzewo, które zaszumiało i na jego liście, a myśl uciekła do Ducha Świętego, naszego Pocieszyciela. Syn wrócił i wieczór zakończył się lodami.
Sen o pożarze w bagażniku wskazał, że trzeba wyjąć z niego plastikowy pojemnik wypełniony benzyną...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 903
W pensjonacie w Zakopanem jakaś rodzina zajęła nasz stolik, dzieci kłócą się, żona zła, ktoś pogania udręczony personel. Trzeba cierpliwie czekać, a większość wówczas chodzi zdenerwowana i złorzeczy z pragnieniem kłótni.
Wróciliśmy do pokoju...jest nas czworo i każdy cierpi. Ja z powodu oddalenia od Jezusa, żona z powodu "złych dzieci", a one z powodu mamienia światem!
W tym czasie zawołałem: „Jezu mój, drogi Jezu". W odpowiedzi napłynęła osoba Jana Pawła II z pytaniem: „co on robił w takich wypadkach?” Gospodyni byłego biskupa opowiadała, że wówczas chodził i modlił się! To wielka rada, bo my nie mamy czasu dla Boga...nawet na odmówienie: „Ojcze nasz”.
Kaplica sióstr Urszulanek (od Urszuli Ledóchowskiej) zamknięta...czy kaplica powinna być zamknięta? W podziemiach kaplicy Witkiewicza wystawa krzyży. Wpisałem się do księgi: „Nadejdzie czas, że w Polsce Jezus wyjdzie z piwnic.” W ciszy dziękowałem Jezusowi za dary, a szczególnie za łaskę wiary.
Z rozmowy z żoną wynika, że ona nie wierzy w spełnienie tego o co prosimy Boga. Mała jest wiara ludzi. Dostajesz tyle w ile uwierzysz, że dostaniesz. Oczywiście, nie chodzi tutaj o wystawianie Boga na próbę! To co ma się zdarzyć - musisz przejść, ale może być różny wymiar cierpienia. Mogłem zbić szybę w samochodzie, a zbiłem lusterko!
Podczas powrotu holowała nas jakaś blondyna...przede mną i za mną, a nawet biegała po sklepie, gdzie wstąpiliśmy. Przez szybę ujrzałem chłopca lat około 12-14, który siedział na wózku inwalidzkim i z trudem pił oranżadę (upał). Patrząc w jego twarz miałem pragnienie rozmawiać z nim. Poprosiłem Pana Jezusa, aby pocieszył go, a energię towarzyszy od „towarzyszenia”: skierował na ważniejsze sprawy!
Na targu starociami zauważyłem porcelanowego Jezusa za...10 tys. zł. Takiego samego jakiego otrzymałem od pacjentki z „ludzkiej nory”. Teraz jest chwila ciszy w pokoju...poczułem obecność Pana we mnie (nie wiem jak to wytłumaczyć). Tak wówczas dobrze i cicho. Jezus nie lubi krzyku!
Bardzo źle czujemy się z żoną podczas obsługiwania nas (dobra kolacja), a ja wiem, że pracownicy nie mogą z tego korzystać. Specjalnie zostawiam wymyślne desery, a po powrocie do domu napiszę podziękowanie.
Dzień kończy się Mszą św., ale rozpraszało mnie nagłośnienie oraz rozświetlenie kościoła. Popłakałem się przy słowach: „Jezus jest z tobą. On powołuje wybranych do życia wiecznego - już tutaj.”
Po nabożeństwie ludzie dalej modlili się głośno: za siebie, za ojczyznę i świat. Napłynął błysk: Murzyn z Chicago! Zacząłem wołać za niego...nawet nie wiem za kogo! Może po śmierci spotkamy się!? Gasną światła, cisza i dobro w sercu. „Panie Jezu! Jak zasłużyłem sobie na te dary?”
Wróciłem do czytania „Dialogu” św. Katarzyny ze Sieny...o pokucie, która obejmuje akty zewnętrzne i wewnętrzne oraz różne umartwienia w myśli, słowie i uczynkach.
Dalej były słowa mistyczki nieprzydatne dla normalnych ludzi. Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.04.2018) wyjaśnię co oznacza człowiek normalny. Chodzi o to, że wg kolegów psychiatrów - po kursach z indoktrynacji ateistycznej - mistyka to psychoza.
Dlatego zdrowa psychicznie jest matka Joanna od demonów (Joanna Senyszyn), Magdalena Środa, Jasio Hartman, „Stokrotka” z całym Tfu-enem, Jurek Urban, Kubuś Parchatek (TVN), Czuba Wstrętny” (Super Stacja) oraz cała większość naszego narodu...z psychiatrami włącznie.
Św. Katarzyna pisze dalej, że najważniejsze jest oddanie Bogu Ojcu naszej wolnej woli („bądź Wola Twoja”). Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że to będzie mój charyzmat.
Właśnie potwierdziła to św. s. Faustyna („Dzienniczek” czytany w radiu Maryja). Tak jest naprawdę. To cel życia każdego, który chce wrócić do Ojczyzny Prawdziwej...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1000
„Jesteśmy na wczasach”...w Zakopanem. Wstałem wcześniej i w ciszy czytałem „Dialog" św. Katarzyny ze Sieny. Gdybyś czasem startował w pr. „Milionerzy” (TfueN) to wiedz, że - ta skromna i niewykształcona córka rzemieślnika - staje w rzędzie największych mistyków Kościoła i obok św. Teresy z Avili jest Doktorem Kościoła.
Dobrze, że wówczas nie było jeszcze kolegów psychiatrów, bo zostałyby uznane za chore psychicznie, ponieważ mistyka jest podobna do psychozy. Ja dopiero wszedłem na tą drogę, doktorem już jestem, bo przeciętny człowiek nie rozróżnia słów: doktor (dr.) i doktór (dr). To taka refleksja podczas przepisywania dziennika (24.03.2018).
Wówczas chłonąłem Słowo Boże, a święta zalecała, aby każde cierpienie znosić w cierpliwości i miłości do Boga. W swoim życiu trzeba starać się pomagać innym...w tym modlitwą i ofiarowywaniem swoich cierpień.
Dzisiaj dodam, że szczególną moc mają cierpienia niezasłużone, które po ofiarowaniu Zbawicielowi stają się uświęcone. Jak je przekazywać? Do naszego Boga Ojca mów swoimi słowami...szczególnie tuż po nawróceniu, a w tym wypadku: „Panie Jezu przekazuję Ci to cierpienie (wymieniamy)”.
Można dodać w jakiej intencji, ale w takich momentach Szatan podsuwa modlącym się, że najważniejsze jest nasze zdrowie. To prawda, ale upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji wie, że chodzi o zdrowie, ale naszej duszy (bezgrzeszność, życie w kontakcie z Bogiem, itd.)...dopiero po nim jest zdrowie ciała (psycho-fizyczne).
Z rodziną wyszliśmy do „miasta”, gdzie spotkaliśmy pięknie grającą orkiestrę cygańską. Moje serca zalała tęskna miłość za Panem Jezusem, bo oni nie mają ojczyzny ziemskiej, a ja czuję się na zesłaniu z Ojczyzny Niebieskiej, która jest ponownie otwarta. Z mojej duszy wyrwał się krzyk, ponieważ napłynęła obecność Zbawiciela:
„Panie Jezu! Ty cierpiałeś za mnie, nie grała Ci orkiestra cygańska i nie klaskał nikt!Twoje serce rozrywał ból, a żal wylewał się z duszy…żal za tych, którzy nie wiedzą, co czynią. Teraz ja płaczę z Tobą, serce mi pęka, a dusza omdlewa z powodu zaguby większości...”.
Uciekłem ze środka tłumu, usiadłem na parapecie sklepu i nagle uniosłem się ponad wszystkich ludzi (nie wiem jak to wytłumaczyć): każdego widziałem duchowo...ich uroda i płeć nie miały znaczenia. W tym momencie miałem pokazane, że Pan Jezus jest przy każdym z nas i w każdym miejscu.
Większość wiernych uważa, że Pan Jezus jest w budynku kościoła…nawet najpiękniejszy nie zwiększy naszej wiary!
- Gdzie byłeś i co się z tobą działo...zapytała żona.
Po obiedzie poszliśmy z synem na basen (Antałówka)...deszczowo, zimno, pusto, ale radowała ciepła woda z gorącą kaskadą i widok na góry. Pływając dziękowałem Panu Jezusowi za te dary, bo poczułem się jak Amerykanin w kurorcie Acapulco (Meksyk, kąpielisko nad Oceanem Spokojnym). Z powodu zimna zagrzano nawet pokój.
Wszystko jest darem, a największym było dzisiaj poczucie obecności Pana Jezusa w zbiegowisku ulicznym…
APeeL
- 19.07.1989(ś) Uświęcenie cierpienia...
- 18.07.1989(w) Cierpienie trzeba przyjąć...
- 17.07.1989(p) Mam spełniać powierzoną służbę...
- 16.07.1989(n) Trzeba brać przykład z Jana Chrzciciela...
- 15.07.1989(s) Być bliżej Boga chcę...
- 14.07.1989(pt) Odwzajemniona radość...
- 13.07.1989(c) W naszym opuszczeniu jest Pan Jezus...
- 12.07.1989(ś) Gdybyś tyle czasu poświęcał Bogu...
- 11.07.1989(w) Prawo dla wybrańców narodu...
- 10.07.1989(p) Bóg jest wśród nas...