Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

29.07.1989(s) Panie Jezu pomóż...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 lipiec 1989
Odsłon: 757

  Przed powrotem z wczasów w śnie do przodu miałem jakąś awarię samochodu. Tak się stanie, bo stwierdziłem, że pedał sprzęgła jest miękki. Przy pracującym silniku wchodzi bieg 2, a 4 z trzaskiem! "Panie Jezu pomóż!", a do domu 150 kilometrów.

    Później okaże się, że miałem odkręconą linkę sprzęgła. Po drodze żona zauważyła zakład naprawy samochodów, ale ja uwierzyłem w pomoc Pana Jezusa! W górach jedziesz na 4 biegu, ale ja wciąż powtarzałem;"Panie Jezu pomóż". Górę, którą pokonuje się dwójką...z rozpędu pokonałem czwórką!

    Nie zatrzymałem się przez 150 kilometrów i tylko 2 razy zmieniałem bieg...

   Podczas przejścia na działkę rozmawialiśmy o cierpieniu spowodowanym niemożnością uczestniczenia w Eucharystii! Często płakaliśmy z tego powodu. Na działce okazało się, że szklanki oberwali złodzieje...czyli szpaki. Teraz oglądam koncert bluesa, a wielki smutek opanował moje serce...

    "Panie Jezu jak długo będę jeszcze bez Ciebie...jak długo?" W marzeniu widzę rozmowę ze śpiewającym, zdziwionym moim zapytaniem; "Czy śpiewa pan z myślą o Panu Jezusie?" Pytanie wywołałoby zdziwienie u każdego muzyka.

   Napłynęła chęć napicia się wódki. Niechcący spojrzałem na wizerunek Ojca Pio , który wprost mówi; "Pisz o Jezusie!" Przed snem pomodliłem się do Jezusa i przyrzekłem abstynencję w intencji brata ciotecznego i innych.

- Zwolnij mnie Panie w dniu rocznicy ślubu!

- Zgoda.

     Dzisiaj, gdy to przepisuję (26.08.2019) za oknem, na wielkich topolach śpiewa mi chór ptaków!

                                                                                                                                          APeeL

28.07.1989(pt) Miłość ducha ubóstwa...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 lipiec 1989
Odsłon: 782

  Wczoraj spotkałem się z turystą...w mojej wyobraźni był to "ubogi pielgrzym szukający Boga". Teraz zadziwiony czytam w otworzonym "Dialogu", że "Człowiek ubogi pragnie być bogatym. Człowiek może być bogaty, ale w swoich pragnieniach chce być ubogim (ubogi w pragnieniach). Jest to miłość ducha ubóstwa. To są prawdziwi ubodzy...

    Doskonała miłość Boża wymaga całkowitego (w pragnieniach i faktycznie) pozbycia się dóbr doczesnych. Dla wielu ludzi bogactwo jest zgubne (oślepienie rozkoszami, zaszczyty świata, pozory dobra wynikające z egoizmu).

   Wizyta u mojej matki chrzestnej (około 70 lat, sprawna psycho-fizycznie, wierząca, ale tak jak większość...Pan Jezus to postać historyczna). Opowiada o śmierci swojego syna, mojego rówieśnika, który zginął w nałogu alkoholowym...wiedział, że nie wyjdzie z tego.

   Nie mogła już mu pomóc i poprosiła Matkę Bożą, aby go zabrała. Dzień przed wyjazdem do szpitala dzieci wnoszą figurkę Matki Boskiej; "czy pani przyjmie Matkę Boską?" Syn zmarł po 10 dniach. Mówię o Bogu, Jezusie, Duchu Świętym i o świecie tym i tamtym. Wspominam o modlitwie Jezusowej, ale ona ma swoją; "Serce Jezusa przyjdź Królestwo Twoje"....

                                                                                                                             APeeL

 

27.07.1989(c) Cudowny Medalik...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 lipiec 1989
Odsłon: 995

    Wielu ludzi męczy się wypoczynkiem...widzę to po moich dzieciach. Główne pytanie: co robić, gdzie iść i jak spędzić czas? Nie wolno marnować tego drugiego - oprócz wolnej woli - daru Boga Ojca. Nie wypoczniesz naprawdę - na tym zesłaniu - bez Pana Jezusa. Ktoś powie: co za fanatyk...nawet na wczasach wciska wiarę.

    Od pierwszych chwil - pobytu w Zakopanem - miałem niejasne pragnienie trafienia do Olczy. Dzisiaj to spełniło się - może przez prośbę do Matki Bożej? Teraz już wiem, że z Jej łaski jesteśmy w Sanktuarium Matki Boskiej Cudownego Medalika. Nie wiem ile traci człowiek, który tutaj nie trafił, bo z żoną mieliśmy łzy w oczach!

   27 XI 1830 roku Katarzyna Laboure miała widzenie Matki Boskiej z kulą ziemską i z promieniami wypływającymi z otwartych dłoni (łaski). W tym czasie ukazał się napis "O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy". Odwrócił się obraz i ukazał się krzyż na literze M i dwa serca. Ten obraz znany jest z Cudownego Medalika, który wykonano na prośbę Matki Bożej.

   Popłakałem się podczas modlitwy za córkę, w tym czasie ludzkie wpisywali swoje prośby do wyłożonej księgi: „Matko Boska odmień serce córki. Poprowadź ją drogą prostą i jasną. Proszę Cię! Proszę Cię! Proszę! To wpisaliśmy razem z żoną do Księgi."

   Podczas poobiedniego spaceru wstąpiliśmy do drewnianego kościółka. Spisałem wywieszone tam „zalecenia" liczące kilkaset lat (znalezione na jakimś strychu); unikaj pośpiechu, spokoju szukaj w ciszy...omijaj głośnych i napastliwych, bo oni są udręką ducha...żyj na tym świecie jak we własnym domu, itd.

   To niby proste, ale bez zjednania z Bogiem niczego nie możemy zmienić w naszym życiu, bo postanowisz coś i w najmniejszej próbie upadniesz!

   Wieczorem, gdy szliśmy całą rodziną na Mszę świętą ja nuciłem pieśń „Jezusa ukrytego mam w Sakramencie czcić”...od której zacznie się nabożeństwo.

    Ks. prof. będzie tam odmawiał litanię; „za grzechy magnatów naszych, za grzechy szlachty naszej, za błędy rządzących”...lud wołał do Boga: „Wybacz im Panie.”

   Tuż przed Eucharystią napadały mnie sprośne myśli (kuszenia) i w końcu zarzut, że „nie jestem czysty.” W tych chwilach zamykałem oczy i mocno krzyczałem w duszy „Ojcze nasz” oraz "Jezu! Jezu! Jezu!" Imię Pana Jezusa ma wielką moc.

    Później modliłem się za zmarłego przedwcześnie siostrzeńca Waldka...wprost ściągałem go: „tutaj cię puszczą!". Napłynęło zapytanie czy mu przebaczam (kręcił z moją pierwszą miłością, a to sprawiało mi ból, bo oszukiwał mnie)? „Przebaczam, przebaczam, przebaczam!"

   Przede mną stał młody człowiek z wytartym plecakiem. Jakże mi się podobał. Napłynęła myśl o pielgrzymowaniu na starość. W nagrodę złapała nas godzinna ulewa...musieliśmy siedzieć w tym kościółku. Cicho, ciepło i dobra energia...

    Kuszenie wróciło, bo w pokoju przebierała się żona, a ja właśnie modliłem się do Matki Bożej Cudownego Medalika i Jej przekazałem to cierpienie. Powtórzyłem to jeszcze raz przed snem.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (27.07.2018) znalazłem medalik z Panem Jezusem Miłosiernym i św. s. Faustyną…

                                                                                                                                         APeeL

 

 

26.07.1989(ś) Droga przez most...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 lipiec 1989
Odsłon: 998

   Wczasy w Zakopanem...właśnie w TVP płynie audycja o Arturze Sandauerze, który stwierdził, że „to co napisałem będą uczyć w szkołach - za 20 lat po mojej śmierci". Niedawno był jego pogrzeb...

    W „Dialogu" św. Katarzyny ze Sieny trafiłem na rozdział o Męce Pana Jezusa, która otworzyła nam Królestwo Boże. Wszystko jest pokazane, a prosta droga prowadzi przez most (cnoty).  Dzisiaj, gdy to przepisuję (27.07.2018) napłynęła osoba Patryka Jakiego, który w W-wie będzie budował mosty przez Wisłę.

   Przebycie drogi przez most ułatwia łaska Boża z naszym posłuszeństwem („bądź wola Twoja”) oraz karmienie duszy Eucharystią. Nie można dojść do Boga Ojca bez Jego Syna, Pana Jezusa, który mówi, że jest Drogą, Prawdą i Życiem...

   Jeżeli będziesz postępował wg woli własnej, to zgubią cię własne zachcianki; pycha, chciwość, miłość i chwała własna, wysokie mniemanie o sobie, życie pozorami, pragnienie sławy i próżnej chwały...staniesz się „martwym” duchowo.

   Pan Jezus czeka na każdego z nas i nawet w ostatniej godzinie życia można zrozumieć to, że obrażaliśmy Boga i zawołać o przebaczenie. Dla Pana Jezusa boleśniejsza była rozpacz Judasza (samobójstwo) niż jego zdrada. Zapamiętaj, że: nie ciało czyni duszę szczęśliwą, ale dusza uszczęśliwia ciało!

   Idziemy do Doliny Białego. Zbliża się godzina 11.00, a ja sercem jestem na Mszy św. w Murzasichle. Nie mogłem znaleźć sobie miejsca: "do Ciebie chcę, Panie Jezu, do Ciebie, a nie mogę być tu i Tam.”

    Jakże trudno jest przejść przez mały strumień po kamieniach i jak łatwo przez mostek. Jakby na znak trafiamy na kilka zniszczonych mostków, a to symbole różnych wierzeń.

    Wczoraj myślałem o tym jak można codziennie chodzić na Mszę św.? Wyjaśnienie dała tęskna miłość rozpierająca serce, którą może ukoić tylko Eucharystia. To tak jak z chlebem naszym powszednim.

   Ten „głód Boga” trwał 30 minut, a po powrocie do „normy” zapytałem sam siebie: czy lepiej czuć się „normalnie” czy cierpieć z powodu poczucia rozłąki z Bogiem Ojcem? Wieczorem miałem wolny czas i wstąpiłem do kościółka, gdzie wzrok zatrzymał wizerunek MB Częstochowskiej, a z serca wyrwała się prośba do Matki Pana Jezusa, aby mnie prowadziła…

                                                                                                                                      APeeL

25.07.1989(w) Złoty krzyż...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 lipiec 1989
Odsłon: 905

   Tuż przed snem myślałem o pocieszeniu duchowym, które może nadejść przy wyłączonej psycho-fizyce. W dwóch snach w znajomych rzucałem kamieniami...jednego nawet uderzałem w głowę. Później znalazłem złoty łańcuch z wielkim inkrustowanym krzyżem!

   To znak, a nawet ostrzeżenie i nauczka, bo nieprzyjaciół mam kochać tak jak najbliższych. Dla mnie obecnie jest to zbyt ciężka próba! Od kilku dni nie mogę przypomnieć sobie modlitwy Jezusowej...i wreszcie jest: „Panie Jezu! Pociesz, pomóż, prowadź!"

   W myślach dodatkowo odmawiałem „Ojcze nasz”, a jest to największa modlitwa i bardzo piękna, ale każde słowo trzeba wymawiać bardzo wolno.

   Pragnąłem, aby syn przystąpił do spowiedzi i Komunii św. Zgodził się, ale miałem pecha, bo nikt nie spowiadał. Ponownie była Msza św. oazowa z pięknym śpiewem i prawdziwym chlebem naszym codziennym.

   Nasze serce przepełnione miłością pragnie służyć Bogu Ojcu, bo cała reszta jest dodana. Każdy musi pamiętać, że jest stworzony dla Boga - nie dla rzeczy, które Bóg też dał nam!

    Przepisuję to 25 lipca 2018 roku, a właśnie Leonard Cohen śpiewa: „Dance to the end of love”. Popłakałem się, bo jest to moja ulubiona piosenka o krainie naszych marzeń, gdzie trwa taniec, słońce świeci, cicho płynie deszcz po szybach, a jeszcze ciszej wiatr opowiada tęskną baśń. Dziwne, bo była piękna pogoda i nagle zaczął padać deszcz...

   „Za oknami naszych marzeń, odnajdziemy świat. Pod ochroną płaszcza nocy - tysiąc gwiezdnych lat, przemierzymy wspólnie”. Dzisiaj wiem, że jest to tęsknota duszy ludzkiej za Bogiem Ojcem, który może ukoić nasze marzenia.

     Tak zostałem pocieszony przez Boga Ojca po 29 latach…

                                                                                                                           APeeL

  1. 24.07.1989(p) Wróciliśmy do Pana...
  2. 23.07.1989(n) To było tak niedawno!
  3. 22.07.1989(s) Lęk o powrót syna...
  4. 21.07.1989 (pt) Cierpliwość w znoszeniu cierpień...
  5. 20.07.1989(c) Acapulco...
  6. 19.07.1989(ś) Uświęcenie cierpienia...
  7. 18.07.1989(w) Cierpienie trzeba przyjąć...
  8. 17.07.1989(p) Mam spełniać powierzoną służbę...
  9. 16.07.1989(n) Trzeba brać przykład z Jana Chrzciciela...
  10. 15.07.1989(s) Być bliżej Boga chcę...

Strona 2288 z 2365

  • 2283
  • 2284
  • 2285
  • 2286
  • 2287
  • 2288
  • 2289
  • 2290
  • 2291
  • 2292

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 425  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?