Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

13.08.1989(n) Uświęcenie małżeństwa...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 sierpień 1989
Odsłon: 724

   W ciszy jedziemy z żoną do kościoła w Warszawie, aby przystąpić do Sakramentu Pojednania (spowiedzi i Komunii św.), bo wśród znajomych rozprasza wstyd. Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.01.2020) nic nie obchodzą mnie opinie ludzkie, bo mam podobać się Panu Jezusowi, nie wstydzić się otrzymanej łaski, ale szczycić wybraniem i głosić chwałę Boga Ojca. Czynię to w każdej sposobnej chwilce...

   Pech, bo było spowiednika. Tak jest, gdy coś czynimy wg woli własnej. Zapoznałem się z tym podczas pragnienia powrotu do Boga Ojca po 25 latach neopogaństwa. Prosiłem, abym mógł przystąpić do tego Sakramentu na wczasach w Zakopanem, a Pan spełnił to pragnienie w sposób cudowny...w pobliskim Sanktuarium MB Pocieszenia Strapionych (uroczystość była na zewnątrz, a ja trafiłem do kapłana w pustej świątyni).

   Nawet zdziwił się i zapytał jak do niego trafiłem, bo miał dodatkowe uprawnienia do odpuszczania grzechów! Obecnie często dziękuję spowiednikom za ich przybycie.

   Dzisiaj w naszym kościele było trzech, czekali na grzeszników, a w ławkach były dwie panie. Wierni nie rozumieją tej łaski Boga...nie korzystają z oczyszczenia i z codziennych Mszy św. Z drugiej strony są kraje, gdzie masz moją łaskę, ale przebywasz np. na statku, mieszkasz wśród islamistów lub na zgniłym duchowo Zachodzie (kościoły „zreformowane” bez Eucharystii).

    Teraz odmawiam (czytam) ułożone przeze mnie modlitwy, a łzy zalewają oczy...na dodatek po Komunii św. nie ma miejsca, gdzie można paść na kolana i być sam na Sam z Panem Jezusem. Po powrocie czytaliśmy „Rycerza Niepokalanej", a w ciszy wyczuwało się świętość!

    Człowiek idący w kierunku uświęcenia ma wzrastające poczucie grzeszności. Ludzie normalni negują to („przecież nikogo nie zabiłem”). Pan Jezus bardzo cierpi z powodu małych grzechów tych, których obdarował łaską. Mniej rani zwykły człowiek z większymi grzechami. Szatan nie lubi naszej czystości i świętości. W takich chwilach atakuje z wielką mocą szczególnie powracających z Egiptu. Nam podsunął miłość małżeńską ("dobro"), która nie jest grzechem, ale na wszystko jest odpowiedni czas... 

                                                                                                                             APeeL

12.08.1989(s) ZA OBUDZONYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 sierpień 1989
Odsłon: 703

     Rano intensywnie rozmyślałem o odwróceniu wszystkiego, między Tym i Tamtym światem;

  • ciężkie ciało - lekkie ciało (dusza)
  • pępowina - „pępowina"
  • poród – śmierć czyli „poród" duszy
  • zniszczalne - niezniszczalne
  • widzialne - niewidzialne
  • ograniczenie – nieograniczenie…

   W TVP był film w którym pokazano kota, który ma możliwość pocieszania ludzi. Znają to wszyscy posiadający różne zwierzęta. Ja wskazuję na pocieszenie, które otrzymujemy od Ducha Świętego, ale ludzie w to nie wierzą! 

   Na ten czas czytam książkę; "W poszukiwaniu Boga" Tomasza Mertona o. Ludwika mnicha z opactwa Trapistów (zm. w 1968 r.) Bóg kieruje do nas swoją Miłość, wielu obudzonych "łapie" prawidłowy kierunek i w swoim krótkim życiu zaczyna dążyć do jedynego celu – Boga Ojca. Ojciec wysłał swojego posłańca Jezusa Chrystusa. Musisz zrozumieć, że jesteś pielgrzymem!

    Wielu błądzi, mimo wielkich wysiłków, bo bez wezwania Boga nic nie da asceza (ascetyzm) - nie dojdzie się do Miłosnej Rozmowy ze Stwórcą. Wezwani, mają łaskę kontaktu z Bogiem, a zarazem życie na ziemi już w Królestwie Niebieskim.

   Wg mnie takich jest garstka, a cała reszta jest zajęta „życiem dla życia”, drobiazgami i zafascynowani nowoczesnością. Ja widzę - z perspektywy wieczności - błahość wszystkiego (oprócz miłości). Zarazem mogę stwierdzić, że nasze życie i każda jego chwilka jest wielkim darem, który trzeba odpowiednio wykorzystać…

                                                                                                                       APeeL

11.08.1989(pt) Droga do doskonałości…

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 sierpień 1989
Odsłon: 699

Vita contemplativa…

    Tuż po przebudzeniu Szatan podsunął drażnienie w postaci  ś w i n i. To zwierzę jest obrażana, a nie robi nic złego, bo żyje zgodnie z planem Boga Ojca, Stwórcy wszystkiego. Teraz, gdy to przepisuję (08.01.2020) znalazła się na okładce Polonia Christiana, bo miłośnicy natury uważają, że świnia umiera i nie wolno spożywać mięsa. W takiem razie Syn Boga żywego nie powinien spożywać pieczonego baranka. Zobacz zgłupienie kochających ten świat (vita activa).

    Dzisiaj miałem wielki zapał do pracy fizycznej (reperacja domku na działce). Tak długo na to czekałem, a późnym wieczorem przeczytałem w "Dialogu" o zadowoleniu duchowym. To jest też własna przyjemność!

   Wiele razy zdarzało się, że w wolnej chwilce czytałem coś duchowego, a tu pacjent wywołujący niewielkie zdenerwowanie. Pomoc bliźniemu wykonana z miłością jest ważniejsza jak wszelkie przyjemności...w tym duchowe. Podobna jest sytuacja w czasie słuchania radiowej Mszy św. (na dyżurze w pogotowiu).

  Demon często przeszkadza, a - w moim wypadku jest to poczucie humoru - wywołujące rozpraszającą wesołość, której owocem jest duchowy smutek. Trochę przypomina to działanie alkoholu.

   W dniu w którym narodzi się w tobie Pan Jezus czujesz, że otwiera się świat duchowy...ukaże to Duch Święty! Rozum nic nie znaczy przy poznawaniu prawd duchowych...zostawmy go niewierzącym. Wraz z działaniem Ducha Świętego widzisz wszystko w olśniewającej panoramie, bo wiesz, że żyjesz dla świata duchowego...

   Nie mogę już normalnie żyć, bo muszę znosić napaści demona, prześladowanie przez ludzi, ćwiczyć się w różnych cnotach (pokory i cierpliwości), pokonywać zmysłowość z przywiązaniem do pociech cielesnych oraz przeżywać stany „opuszczenia” przez Boga (brak radości duchowych).

   Wymienię to w punktach teologicznych;

1. musisz oderwać się od zmysłów

2. zrozumieć, że doznania mistyczne przerastają poziom rozumowego poznania

3. asceza wewnętrzna i modlitwa mistyczna to owoce przemienionego umysłu…

4. “przebóstwienie” - Jezus jest w nas...

   Wówczas tak pisałem, ale dzisiaj tak właśnie żyję. To jest dar Boga; Vita contemplativa...zarazem jedyna droga do doskonałości!

                                                                                                                        APeeL

10.08.1989(c) Umyta świnia wraca do błota...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 sierpień 1989
Odsłon: 1084

   Podczas dyżuru w pogotowiu krążymy po pięknej wsi, gdzie na weselu doszło do zatrucia pokarmowego (w kilka godzin po zjedzeniu sałatki lub tatara). Gości złapała gorączka, bóle wszystkich mięśni i stawów, śmiertelna słabość, wymioty oraz uporczywa biegunka.

   Większość trafiła do oddziału zakaźnego z powodu „bakterii brudnych rąk” (gronkowiec lub paciorkowiec), a wskazywały na to burzliwe objawy. W drodze powrotnej w zmiażdżonym "Fiaciku" zastaliśmy martwego kierowcę, który siedział za kierownicą.

   Wcześniej byłem wysłany do wypadku, gdzie chłopiec z kolegą wpadł na Żuka. „Jezu, Jezu! proszę pociesz jego matkę! Ojcze proszę Cię daj jej siłę!”...

   Człowiek wierzący otrzymuje łaskę współcierpienia z innymi, bo ogarnia swoim sercem serca innych, a nawet całej ludzkości. Jak to wytłumaczyć? Bóg Ojciec ukazuje naszą łączność duchową, bo w każdym z nas jest - stworzona i wcielona w momencie poczęcia - dusza. Można to porównać do kropli wody w oceanie.

   Później będę wiedział jak bardzo cierpi Bóg, który jest przy każdym z nas, a nawet w nas. Stąd poczucie wszechogarniającej miłości z cierpieniem, gdy nie można pomóc! 

    Teraz, już w domu obudziłem się, a żona czytała list św. Piotra (2P2) ze zdaniem, że umyta świnia wraca do błota, które dosadnie określa nędzę człowieka. Większość z nas tak postępuje, ponieważ trudno jest utrzymać stan uświęcenia...nawet po Sakramencie Pojednania. 

      Żyjąc dla ziemi...jesteśmy prochem, a mamy żyć i dążyć do Boga. W łasce wiary dusza ciągnie nas do czystości i posłuszeństwa. Zanikają wszelkie pragnienia - oprócz Boga! Nie chce się mieć nawet miejsca zamieszkania i gasną pragnienia świata fizycznego, ale pozostają udręki związane z głodem wiedzy duchowej...z niezaspokojoną Miłością do Boga i Jezusa.

   Ta miłość - tu na ziemi, dokąd żyję - nie zostanie nasycona! To trudno zrozumieć...tak jak zakochanych w sobie. Moja przyszłość - wiem to już teraz - jest pielgrzymowaniem do Boga Ojca. Dopiero wszedłem na pierwszy szczebel drabiny do Nieba, a wciąż z niej spadam! Jest to wynik boju z ciałem i pokusami Przeciwnika... 

                                                                                                                                  APeeL

09.08.1989(ś) ZA IDĄCYCH KU BOGU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 sierpień 1989
Odsłon: 721

    Są takie dni, gdy czujesz „zwolnienie” z pracy duchowej. Przeciętny człowiek nie żyje sprawami duchowymi i bardzo mało ludzi zastanawia się nad tym. Modlitwę ustną często Bóg pragnie przerwać i zmienić ją na duchową. Niektórzy znają dokładnie pieśni, odpowiedzi i uczestniczą pilnie w Mszy św. Ja nazywam to zewnętrznymi oznakami wiary.

   Nie wiem, czy w głośnym wymawianiu lub śpiewaniu znalazłbym pełny kontakt z Bogiem. Natomiast ta głośna modlitwa i śpiew stanowią dla mnie pocieszenie i źródło wielkich doznań.

   Modlitwa duchowa (miłosne uniesienie ku Bogu) może wyrażać się w czynach wykonanych z miłości doskonałej (całkowita bezinteresowność, czyn z prawdziwej miłości). Jesteś czymś udręczony i z wielką cierpliwością czynisz dobro...jest to nieogarniona wartość! Szczególną wartość mają takie czyny wykonane w udręczeniu, smutku i braku pocieszenia.

    Bóg Jest Miłością, która płynie przez Pana Jezusa do każdego z nas. Przemiana duchowa sprawia, że widzisz prawdziwy cel życia (powrót do Boga Stwórcy). Nasze życie nie kończą się tutaj. Wszystko zaczyna się od wezwania (łaski), która spada na nas nagle...ja padłem na kolana i przeżegnałem się po 20 latach neopogaństwa.

  Wówczas wszystko widzisz z perspektywy wieczności, a istnienie w ciele staje się dodatkiem...przestają liczyć się tysięczne drobiazgi dnia codziennego oraz zafascynowanie „nowoczesnością”. Pragniesz wówczas ciszy, odosobnienia, zaczynasz dociekać, modlisz się w sercu i pragniesz życia uświęconego.

   Zarazem widzę, że moje życie i każda jego chwila jest wielkim darem Boga...ten dar muszę odpowiednio wykorzystać! Najważniejsza staje się Miłość do Boga i spełnianie Jego Woli. Musisz pokazać światu, że "ty i On to jedno” - pokazać swoim życiem (krzyż).

   Jeżeli zjednoczysz się w pełni z Bogiem to zrozumiesz, że celem twojego życia jest "Być". Wszystko, co zrobisz później będzie dobre. Odbierzesz Jego wezwanie (powołanie) i ujrzysz nędzę jaką reprezentujesz.

   Tajemnicą pozostaje fakt, dlaczego nie możesz rozpocząć żadnego życia duchowego bez Jego Świętej Woli. Może przypomina to sytuację wszystkich ziemskich powołań. Nie możesz zostać lekarzem, gdy chcesz być malarzem...itd!

    Dzięki temu powołaniu i Jego wezwaniu zobaczysz w sobie światło, które rodzi doskonałą miłość; wszechogarniającą i całkowicie bezinteresowną! Po tym poznasz, ze jesteś wezwany. Ta miłość jest poza nami - nie służy nam, nawet dla naszej przyjemności miłowania. To pochodzi od Boga!

    Bóg cię wezwał, a ty Go odnalazłeś...już nie musisz Go szukać! Wiesz, że Jest! Wielu ludzi szuka, wielu jest niezadowolonych z obecnego życia. Błąkają się - poprawiają swoje życie poprzez ascezę, modlą się ustnie i czynią dobre uczynki.

    To tylko droga do poczekalni, gdzie wzywają. Czy wezwą? Nie ma odpowiedzi...to tajemnica Boża. To jest droga do zostania dobrym człowiekiem, ale nie droga do wezwania. Zobacz wezwanie bandyty Jack’ego. On zmienił swoje życie po wezwaniu. Nawrócenia z innych wiar.

    Wielu ludzi kieruje się do tej poczekalni w nieszczęściach. Pamiętaj, że Bóg może wezwać cię, kiedy zechce...nawet na końcu życia! W nas są dwie części. Musisz odszukać wkład Boski (duszę). Zobacz ile czasu poświęcasz na opakowanie (zdrowa żywność, masaże, opalanie się, bieg po zdrowie, higieniczny tryb życia, regularne odżywianie się, itd.) - często cały swój ziemski czas!

   Każdy z nas ma jakąś misję w czynieniu dobra i szerzeniu miłości Pana Jezusa...umacnianiu innych, pocieszaniu, uzdrawiania, itd.! Zwracaj się o pomoc w pokonywaniu siebie...to jest droga do odrzucenia starego człowieka.

    Na ten czas córka otworzyła „Dialog”, gdzie pod palcem było zdanie; „Masz wyznaczoną drogę do cnoty, a prowadzisz życie nikczemne”. To były święte słowa. Tak było ze mną, ale dzisiaj, gdy to przepisuję jestem już na Autostradzie Słońca, a ona została zwolenniczką radykalnej lewicy (Adrian Zandberg, partia Razem). 

                                                                                                               APeeL

  1. 08.08.1989(w) Początek walki ze "starym człowiekiem"...
  2. 07.08.1989(p) Każdego dnia rób krok do przodu...
  3. 06.08.1989(n) Przemienienie duchowe...
  4. 05.08.1989(s) Święte Imię Jezusa...
  5. 04.08.1989(pt) Święty Chleb za darmo...
  6. 03.08.1989(c) Poker z bratem...
  7. 02.08.1989(ś)Tylko wydawanie pieniędzy nie męczy...
  8. 01.08.1989(w) Jad złota...
  9. 31.07.1989(p) Sens naszej modlitwy...
  10. 30.07.1989(n) Byłem ociemniałym...

Strona 2285 z 2365

  • 2280
  • 2281
  • 2282
  • 2283
  • 2284
  • 2285
  • 2286
  • 2287
  • 2288
  • 2289

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 430  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?