- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1087
opr. 21.01.2016
W przerwie między wyjazdami karetką pogotowia dyskutowałem z kolegą dyżurującym, a właściwie była to walka na słowa, bo wówczas wierzyłem w nawracanie przez gadanie. Dzisiaj wiem, że nie wolno tego czynić...mam naśladować Pana Jezusa w cichości, cierpliwości i nieustannym trwanie na modlitwie.
Kolega prowokacyjnie wskazał, że tacy jak ja nie powinni interesować się sprawami materialnymi, bo nagrodę otrzymamy później! Odpowiedziałem, że to jest typowa retoryka diabelska, ponieważ moje pragnienie służenia innym wynika z miłości.
To było wykorzystywane, bo kolega w czasie pracy jeździł do domu, a mnie wzywano do jego oddziału wewnętrznego. Nie mogłem odmawiać, bo tam kierowałem moich pacjentów. Później miał pokazaną tą łaskę...nagle skasowano tą placówkę i przeżywał to aż do przejścia na emeryturę.
W drodze do kościoła przechodziłem obok jego domu i w czasie rzadkich spotkań próbowałem otworzyć jego serce, ale przestałem to czynić, gdy zarzucił mi tendencyjność! Nawet teraz, gdy to piszę łzy kręcą się w oczach z powodu jego nienawracalności.
Po raz ostatni widziałem go idącego z kijkami...pod prąd wiernych zdążających na niedzielną Mszę św.! Zdziwiony krzyknąłem: „doktorze! co pan robi!?”
Zmarł w sierpniu 2014, a rodzina poprosiła proboszcza, aby na pogrzebie było dużo księży, bo uczynił wiele dobrego dla naszego miasta. Nawet kościół miał pięknie wystrojony, bo dzień wcześniej (w piątek) był ślub!
Nie mogłem uczestniczyć w jego pożegnaniu, a z drugiej strony jest mi przykro, że Kościół Pana Jezusa stał się tanim zakładem pogrzebowym. Przez 40 lat nie uczestniczysz w życiu wiary, nie dajesz grosza na tacę, a później płacisz jak najbiedniejszy święty.
Jak Bóg to wszystko układa, bo na zamówionej przez żonę Mszy św. była też intencja za jego duszę (21.01.2016), ale wszyscy o nim zapomnieli, a w ręku znalazł się ten zapis. Po latach odmówię moją modlitwę...
Na ten czas w SLD trwają wybory...zamiast honorowego wyprowadzenia sztandaru. Leszek Miller wiele rozmyślał nad przyczynami klęski wyborczej, ale jego mądrość, a zarazem liczenie tylko na siły ludzkie nie pozwala mu ujrzeć interwencji Boga....w wywrotce tej Sodomy i Gomory za którą tęsknią demokraci o mentalności "lisiej i mnisiej" (Szczuka).
Znającego się na elektronice poprosiłem o zainstalowanie bezpłatnego programu antywirusowego (Comodo). Po przybyciu został z serca obdarowany, a za to w obu komputerach zostawił mi programy szpiegowskie.
Napisałem do niego z wyrzutem o mojej łasce wiary, bo nie każdego zapraszamy do swojego domu, a tu dodatkowo do "świętej izdebki". Oto wybrane zdania z jego listu:
<< Jestem niewierzący i niepraktykujący. (...) Dla mnie religia/bożki to wszelkie źródło ZŁA i podziału między ludźmi. (...) Niech Pan się zastanowi w jakiego boga by Pan wierzył gdyby się urodził w innym miejscu na ziemi. Islamiści też myślą że Allach to jedyny prawdziwy bóg, wniosek z tego taki, że żaden nie jest prawdziwy, a ludzie cierpią z własnej głupoty. >>
Odpisałem:
<< Ja mam wielki szacunek dla niewierzących i niepraktykujących, bo najgorsi w Oczach Boga Ojca są wierzący, ale niepraktykujący oraz niewierzący "praktykujący", bo ci nie wiedzą, co czynią (podchodzą do Eucharystii).
Pana analiza wiary zadziwia mnie, bo jest całkowicie błędna w słowach: wiary / bożki. Jest tylko jedna wiara...wiara w Boga, który się Objawił! Ja jestem wiedzący...tak jak Pan jako praktyk w elektronice.
Z tą łaską zetknął się Pan...nawet poprzez wejście do mojej świętej izdebki. Zawołam do Boga Ojca, aby dał Panu jakiś znak... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 623
Ciężki jest znój człowieka, w środku nocy na dyżurze w pogotowiu Pan wysłał mnie z młodą dziewczyną do szpitala u której wystąpił niewczesny poród.
To dopiero szósty miesiąc ciąży, a ona krzyczy, zwija się z bólu i płacze. Żegna ją matka, która ją pociesza: „wytrzymasz, wytrzymasz córeczko” i obie płaczą. Ja mam przeczucie, że dziecko nie będzie żyło. Dziewczyna krzyczy regularnie co trzy minuty i wówczas woła: „J e z u s k u! J e z u s k u”!
Od tego krzyku moje myśli uciekły do Boga Ojca i Pana Jezusa, a później ku Jego rodowodowi: Abraham, Izaak, Jakub aż do Józefa. Wróciłem z dyżuru, a w domu spotkała mnie niespodzianka, bo żona przeczytała mi słowa z homilii Jana Pawła II na Jasnej Górze (06.06.1979), które zmieniłem jaki skierowane do mnie:
„Jesteś uczniem Jezusa - On Jest twoim Panem. Stałeś się Jego uczniem poprzez Chrzest Św. który zobowiązuje cię do rzetelnego kształtowania twojego umysłu, woli i serca. Musisz codziennie odkrywać Tajemnicę Jezusa. Poznając Jego stajesz się Nowym Człowiekiem.
Poznając Jezusa poznajesz Jego Ojca - Boga naszego Wszechmogącego. „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także Ojca” (J 14, 9). W poznawaniu Jezusa pomaga nam Duch Święty (Sakramenty Święte).
Z odkryciem Jezusa stwierdzasz, że w tobie jest człowiek wewnętrzny (z talentami i wadami). Talenty musisz rozwijać, a wady zwalczać. Zaczynasz - w łączności z Jezusem - najwspanialszą rzecz w swoim życiu: pracę nad sobą!
Zwykłe życie przygotowuje nas do spełniania różnych zadań - ta praca kształtuje w nas człowieka. Nie masz wyjścia - jesteś człowiekiem i musisz rosnąć wewnątrz! Im wcześniej to zrozumiesz, tym lepiej dla ciebie, bliźnich i Boga! Pamiętaj, że jesteś uczniem Jezusa. Musisz dążyć do doskonałości. Musisz!
Słuchaj Jego słów, rozważaj je, sięgaj w głąb swojego serca. Otwieraj swoje serce dla Niego i razem z Nim buduj (twórz) nowego człowieka. Nie martw się swoimi upadkami. Cały czas bądź z Nim....po upadku podniesiesz się! Nie gub swojej młodości i swojego życia. Nie bądź lekkomyślny. Ty jesteś niepowtarzalny, a Jezus wciąż czeka na ciebie. Nie trać z Nim kontaktu”....
Ja to rozumiem, ale od czego ma zacząć prosty człowiek...w tej właśnie chwili? Co mu doradzisz? Odpowiedź znajdziesz na tych stronach: twoja wielkość jest w twoich myślach. To wielka praca, bo twojego centrum dyspozytorskiego będą napływały znaki i zdarzenia („duchowość zdarzeń”) ze świata widzialnego (przyrodzonego) i niewidzialnego (nadprzyrodzonego).
Demon dzisij przegrał przegrał, bo tak mi dobrze w Domu Pana, a na „moim” miejscu wita mnie Pan Jezus Miłosierny. Wita mnie z oddali Jan Chrzciciel, a w sercu: ubóstwo, czystość i posłuszeństwo! Trzy drobne cnoty!
Na tę chwilkę od Ołtarza św. padną słowa: „tutaj, w kościele, realizuje się zbawienie każdego". Moja myśl pobiegła do uzdrawiania, ale po kilku powtarzanych prośbach napłynie, że uzdrawiam duchowo (świadectwa wiary w dzienniku).
Po Eucharystii napłynęła wielka moc i dobra energia rozlewająca się w nadbrzuszu (splot słoneczny) z promieniowaniem do okolicy serca...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 973
Większość normalnych ludzi uważa, że w ich głowach są ich myśli. To właśnie wykorzystuje Bestia, bo jego przecież nie ma. Budzisz się, a w twojej głowie toczy się bój...z podsuwaniem pokus!
Na ten moment Annie Besant radzi, aby przez 5-10 minut usunąć od siebie cały świat zewnętrzny...wszelkie myśli, pragnienia i obawy z wejściem na dno własnego serca ze skupieniem się jednym pojęciu lub idei. Później należy szukać własnego Ja, odsuwając wszystko co nierzeczywiste. To brednie duchowe, bo bez pomocy Boga nie wyprzesz myśli podsuwanych przez Szatana!
Największą siłę ma wymawianie Św. Imienia Jezus ("Jezu, Jezu, Jezu...Jezu pomóż, ratuj i pociesz" itp.) oraz przywoływanie w myślach wizerunku Zbawiciela przy zamkniętych oczach.
Ja wówczas - wolno i z powtarzaniem - odmawiałem „Ojcze nasz”, a dzisiaj, gdy to przepisuję (29.08.2018) wołam jak małe dziecko: „Tato! Tatusiu!”
Wpisz w wyszukiwarce: karma i reinkarnacja, a zobaczysz jak Szatan mami ludzi. Szymon Pajacyk znalazł i spisał jego wyznawców („nauczycieli”): https://forum.o2.pl/temat.php?id_p=5746673
Nie idź tą drogą, bo ja zostałem oszukany myśląc o wierze katolickiej z reinkarnacją oraz zdeterminowaniem wszystkiego: „co ma być to będzie”, a gdzie nasza wolna wola?
Dobrze, że uratowały mnie pacjentki („moherowe berety”), które modliły się i zamawiały w mojej intencji Msze św. w różnych Sanktuariach. Szatan chyba znał mój los i wiedział, że będę ujawniał jego „tajemnice”.
Zacznij obserwować co jest w twojej głowie, a sam zobaczysz! Stale badaj owoce napływających myśli, bo demon podsuwa nam także dobre...sprawdź to na sobie, bo na każdego jest coś innego.
Na początku dyżuru przeczytałem list kobiety w „Niedzieli” („Rozmowy o życiu i miłości”), która skarżyła się na brak skupienia podczas Mszy św. z napadami myśli nieczystych.
Napisałem do niej - poprzez redakcję - z podkreśleniem, że jej kłopoty są wynikiem telepatii, a początkującym jest trudno odróżnić myśli własne od napływających. Ta umiejętność - jak każda inna - wymaga ćwiczenia.
Ponadto...jak Bóg ma nas wypróbować, jeżeli nie przez pokusy (próby, przeszkody, progi, utrudnienia). Fakt, że jest nim poddawana świadczy o tym, że wzrasta duchowo. Największym wrogiem wiary jest zwątpienie...
Myśli napływają ze świata widzialnego (od innych ludzi) oraz ze świata niewidzialnego. Jedne i drugie mogą być dobre i złe...w tym złości, złorzeczenie i pokusy. Powodują one rozproszenia, a nawet rozdrażnienie, gdy płyną od Szatana. Można to zaobserwować w sytuacji, gdy:
- chcemy uczynić autentyczne dobro, szczególnie bezinteresowne
- pragniemy modlić się, pójść do kościoła...trwają też w kościele
- przed lub w czasie porzucania nałogu z ćwiczeniem się w cnotach
- przed i w trakcie dobrowolnego przyrzeczenia lub ślubowania.
Msza św. jest szczególnym miejscem do popisów złych duchów...szczególnie u nawracających się i niepewnych swojej wiary. Ojciec Pio przyjmujący Komunię św. usłyszał „wypluj to”...
Pokusy wzrastają wraz ze wzrostem duchowym, ale są odpowiednie do mocy wierzącego. Przeważnie krążą wokół trzech grup: a) seksu, urody i zdrowia b) władzy c) złota jako symbolu posiadania.
Sama pokusa nie robi nam krzywdy, ale ważny jest nasz stosunek do niej...w myśli, słowie i uczynku. Wszystko ustępuje po Eucharystii…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 909
Jako lekarz, który ma kontakty - podczas pracy w pomocy doraźnej - z chorymi psychicznie (głównie w zaostrzeniach) szukałem odpowiedzi na pytanie: jaka jest różnica między chorym psychicznie, a opętanym?
Struktura naszego świata oparta jest na nędznej wiedzy materialistycznej. Trudno wyobrazić sobie, aby lekarz naszego systemu zastanawiał się nad opętaniem („głupotami”). Opętanie może mieć różne formy (napady szału, całkowite rozdwojenie jaźni, lekkie zamroczenie, natręctwa myśli, przygnębienia, myśli prześladowcze, czyny natrętne, itd.).
Wielkie niebezpieczeństwo tkwi w uczestnictwie w seansach spirytystycznych. Medium czyli osoba kontaktująca się z tamtym światem spotyka się z demonami, które udają dusze ludzkie...inni uczestnicy też są narażeni. Złe duchy mają wiedzę i są przewrotne...mogą udawać nawet Jezusa. One dobrze wiedzą, że istnieje Stwórca.
Wszelkie przesłania uzyskane w ten sposób są bezwartościowe, bo zły duch czyta wszystko w naszych myślach...stąd mistyfikacje (pojawia się „żona”, która jest mężczyzną). Starają się szkodzić ludziom na wszelkie sposoby i to z powodu...nienawiści! Jedna z rodzin zdemolowała mieszkanie w poszukiwaniu skarbów zostawionych przez zmarłego (demon wskazywał wciąż inne miejsca)..
Skutki ich działania mogą być opłakane: obłąkanie, samobójstwo i inne nieszczęścia. Wiele podręczników informuje...jak wywołać ducha, ale żaden nie radzi co zrobić, aby wypędzić ducha!
Ludzi pobożni także atakowani są przez złe duchy...tak było z proboszczem z Ars i z o. Pio. Szczególnie narażeni są modlący się za dusze pokutujące. Trzeba dodać, że świat duchów nieczystych największy sukces odnosi w przekonaniu, że: „tamtego świata nie ma, nie ma więc złych duchów”.
Niebezpieczeństwa kontaktu tkwią już w samym czytaniu o wiedzy tajemnej (okultyzmie, magii, spirytyzmie, zainteresowaniu z ciekawości tamtym światem..itp.).
Ten problem istnieje także dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (29.08.2018) dlatego w opętaniach biorą udział kapłani - egzorcyści oraz odpowiednio przeszkoleni psychiatrzy (ich współpraca jest nieodzowna).
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 931
W przychodni zaczyna się „młyn”, a ja stwierdziłem, że nie wziąłem kawy. Narastało rozdrażnienie, kawę pożyczyłem i dopiero wówczas zorientowałem się, że nie pokonałem tak prostej próby!
W tym czasie do mojego serca napłynęła jakaś niezwykła energia dająca pogodę ducha oraz chęć i radość z pracy...której przybywało z godziny na godzinę:
-
przestraszonej poradziłem, aby nie słuchała złych głosów napływających do jej głowy...sama pytała czy atakują ją złe duchy?
-
rzuć pan palenie...trumny drogie i trudno dostać, dodał pacjent
-
żona przychodzi stale z panem...boi się pana wyleczenia?
Dzisiaj, gdy to przepisuję (18.07.2018) wiem, że to było działanie Ducha Św. które później określałem „wzmacniającą słodyczą”.
Czas biegnie, już 14.00, narasta zmęczeni, a końca pracy nie widać! Dodatkowo złapała mnie senność i migrena, a wówczas pomaga drzemka...mam chęć rzucenia tego wszystkiego w jednej chwilce!
Właśnie jest u mnie marząca o medycynie (będzie zdawała ponownie), a ja przestawiam jej scenariusz jej porzucenia: przepraszam pacjentów...zostawiam wszystko na biurku (historie chorób, otwartą kasetkę, klucze i pieczątki) i wychodzę do pracy...w innym województwie przy wyrębie lasu.
To było tylko śmiertelne przemęczenie, bo jestem lekarzem-kapłanem i jest to moje powołanie...także przez Boga Ojca! Skąd to wiem? Na najważniejszym egzaminie w biologi (AM w Gdańsku) dostałem wynik celujący z biologii (najważniejsza). Temat był frapujący dla wszystkich, ale ja - w prowadzeniu przez Boga - 4 lata w LO zbierałem materiały na ten temat (jak do pracy doktorskiej).
Zacząłem wołać do Pana Jezusa o pomoc. Przyszła siła i pojechałem na wizytę do mojej ciężko chorej pacjentki. Ponadto trafiłem do pięknej i delikatnej dziewczyny, która przed 2-ma laty została zgwałcona. Teraz cierpi na nerwicę i nie nie znosi żartów.
To przełamało moje ciężkie udręczenie, a dodatkowo siły dodały słowa Objawienia w Medziugoriu:<<Miłość otrzymaną od Jezusa przekazuj dalej! Wzrastaj w modlitwie, a później szukaj swojego miejsca na ziemi! Wiara jest najwyższą prawdziwą wartością!>>
Tam padły też słowa, że ktoś, kto wyszedłby z krzyżem na ulicę mógłby być uznany za głupca, a ja już od dawna mam chęć niesienia krzyża na ulicy. Wówczas nie wiedziałem, że na przełomie 2007/2008 r. to spełni się, bo za obronę krzyża zostanę uznany chorym psychicznie (mistyka+psychoza). „Panie mój, Jezu Chryste"...nie mogłem opanować wewnętrznego poruszenia i radości duchowej. Mój dzień był już udany.”
Późna noc. Czytam "Wtajemniczenie czyli droga do nadczłowieczeństwa”" Annie Besant. To proces doskonalenia się wewnętrznego, ewolucji jednostki, czyli przemierzania przez nią d r o g i wiodącej przez wtajemniczenie do nadczłowieczeństwa.
Dzisiaj, gdy to przepisuję widzę moje błędne poszukiwania...za g n o z ą prowadząca na manowce duchowe. Czynią to w Hare Kriszna poprzez mantry. Moje ówczesne refleksje był następujące: nasza droga życiowa została wytyczona. Chodzi o to, abyśmy na tym „torze prób” przeszli od życia zwykłego (pochłonięci sprawami dnia codziennego) ku życiu Boskiemu.
Ścieżka, którą wskazał Jezus jest znana...musisz ją tylko odnaleźć i trafić do Drogi prowadzącej ku życiu wiecznemu (Autostradzie Słońca). Niestety, niewielu odnajduje swoją ścieżkę. Większość nigdy jej nie szuka, a reszta błądzi.
Wówczas miałem wątpliwości czy istnieje reinkarnacja (pasowało mi chrześcijaństwo + reinkarnacja...przeskakiwanie duszy po ciałach z jej ćwiczeniem). Dla obudzonego nie ma to większego znaczenia, ponieważ tacy nie chcą być tutaj...pragną powrotu do Boga Stwórcy!
Autorka dawała "dobre rady", którymi jest wybrukowane Piekło: służenie człowiekowi jako główny moment wkroczenia na ścieżkę do nadczłowieczeństwa ze wskazówkami, aby unikać alkoholu, bo przeszkadza w medytacji, ograniczyć spożywanie mięsa, opanować myśli, słowa i uczynki. To brednie duchowe prowadzące donikąd, odciągające przez Szatana od jedynie prawdziwej wiary katolickiej.
APeeL
- 23.08.1989(ś) Kłótnie zamiast modlitwy...
- 22.08.1989(w) Pan Jezus jest Panem...
- 21.08.1989(p) Wątpliwości w czynieniu dobra…
- 20.08.1989(n) Masz 30 sekund i co powiesz Bogu...
- 19.08.1989(s) Moc Słowa Bożego...
- 18.08.1989(pt) Na niektórych spływa Światłość Boża...
- 17.08.1989(c) ZA DOZNAJĄCYCH OSAMOTNIENIA...
- 16.08.1989(ś) Pan Jezus przybył do mnie...
- 15.08.1989(w) Sitko do oddzielania dobra od zła...
- 14.08.1989(p) Szczęśliwy jak dziecko...