- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1063
Święto Narodowe
81 Rocznica Odzyskania Niepodległości
W śnie znalazłem się na zebraniu służby bezpieczeństwa z różnymi osobami, wyraźnie widziałem torbę kolegi lekarza...”starego i dobrego wywiadowcy”.
Nie planowałem Mszy św. porannej, ale po przebudzeniu zmieniłem decyzję. Po wyjściu zatrzymałem się w przypuszczalnym miejscu zagubienia krzyżyka i krzyknąłem z radości, bo leżał na ziemi! Ucałowałem Zbawiciela i popłakałem się. „Dziękuję Jezu. Dziękuję! Jezu! Jezu! Jezu!”.
Nie uwierzysz, ale ten krzyżyk towarzyszy mi do dzisiaj (01.08.2014) i okazało się, że jest w nim relikwia św. Krzyża. W drodze do kościoła mówiłem znajomej z banku, że celem naszego życia jest zbawienie, które uzyskujemy tutaj poprzez uzyskanie świętości. Inaczej nie wpuszcza do Nieba.
Podczas oczekiwania na wyjście do kościoła w natchnieniu duchowym napłynęło słowo „wolność” i przypomniał się obraz gołąbków wypuszczanych przez papieża, które nie chciały odlecieć, bo były wychowywane w niewoli oraz więzień, który przepił „wyprawkę”, zmarzł i wrócił pod bramę aresztu.
Piękna Msza św. z hymnem i kompanią honorową. Zdziwiłem się, bo kapłan zaczął nabożeństwo od słów dotyczących wolności. Płynęły czytania o mądrych, którzy nie potrafią poznać Stwórcy po Jego dziełach, a Pan Jezus ostrzega przed nadejściem czasów ostatecznych.
Prawdę mówiąc nikt się tym nie przejmuje i wszystko dla ludzi jest ważniejsze od własnego zbawienia i najbliższych...nie wspomnę o uczestnictwu w zasadniczej misji naszego Kościoła świętego. Po Eucharystii popłakałem się i nie mogłem wyjść ze świątyni.
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i w pokoju lekarza dyżurnego włączyłem radiową jedynkę, a tam Bernard Ładysz śpiewał o ofiarnym stosie czyli Legionach z losem straceńców! Płynęły też „Czerwone maki na M. Casino. „Nie damy by nas gnębił wróg, zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski lud”. Łzy zalały oczy.
Później była Msza św. za ojczyznę o g. 9.00, a towarzysze w tym czasie emitowali w telewizji filmy o kosmosie i atrakcyjne amerykanosy. Tak tłumi się patriotyzm, a nawet go zabija w sercach, bo kochanie własnej ojczyzny to wielkie „zło”.
Trzeba kochać internacjonalnie jak komuniści, a teraz europejczycy. Nawet stworzono hymn tej sztucznej ojczyzny (bez Boga). Piszę to 02 lipca 2014 roku, a wielu Europosłów ostentacyjnie siedziało podczas tego „hymnu”.
Ja kocham moją ojczyznę i wszystkich kochających swoje ojczyzny. Stwórca dał różnorodność, aby nam się nie nudziło, a ponadto jest to próba naszej wspólnej miłości. Po latach prawda wyszła na jaw.
Słońce. Ognisko. Pokój. Personel piecze kartofle, a ja odmawiam moją modlitwę, która skończę podczas przejeżdżania karetkę obok „mojego” krzyża Pana Jezusa. Później dołączę do tego koronkę (3x) w intencji tych, którzy przynieśli wolność mojej ojczyźnie i za dusze takich.
Nie wiedziałem, że to będzie wyjątkowo spokojny dyżur i zmarnowałem cześć czasu. Wokół tak czyni większość ludzi, którzy nudzą się i marnują ten dar Boga, drugi obok wolnej woli. To żałosne, ale sam tak żyłem. Wcześniej poszedłem spać i zerwano tylko na krótki wyjazd. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 802
Urodziny i imieniny (kończę 56 lat)
Zbudzony w środku nocy podziękowałem Najświętszemu Tacie za wszystko. Nie sądziłem, że dożyję tego wieku, bo szatan wiele razy chciał mnie zabić (wódka). To zadziwienie będzie trwało nadal, bo dzisiaj, gdy to przepisuję już wiem, że to łaska Boga (02.07.2014 roku)! Dodam jeszcze, bo dzisiaj, gdy to edytuję (03.03.2017) zbliżam się do otrzymania dodatku opiekuńczego (250 zł).
Brzydko, zimno, deszcz i wiatr, a to dodatkowo wywołuje smutek. Zerwałem się na Msze św. o 6.30, a podczas wchodzenie po schodach świątyni wołałem z naszych głębokości: Tato! Tato! Tatusiu...dziękuję, dziękuję!”
Jak żyją ludzie bez Boga? Gdzie szukają oparcia? Na tablicy kościelnej wzrok zatrzymuje słowo w i e c z n o ś ć. To prawda, bo: „czas ucieka, wieczność czeka”. Płyną czytania, a psalmista woła, że wszyscy jesteśmy synami Najwyższego! (Ps 82)
,„Za wszystko dziękujcie Bogu, taka jest bowiem wola Boga względem was w Jezusie Chrystusie” (1 Tes 5, 18). Moje serce zalało dziękczynienie:
- za to, że dożyłem tego dnia
- za łaskę wiary i Kościół święty
- za żonę, rodzinę, dom i pracę
- za bezmiar wszystkich łask...
Pan Jezus uzdrawia trędowatych, ale tylko jeden z dziesięciu podziękował! Dzisiejsza Eucharystia to prawdziwe dziękczynienie za nieskończoną Dobroć Boga Ojca, za bezmiar Jego łask i za uratowanie. Popłakałem się, a łzy leciały po twarzy: ”Jezu, och Jezu! Jezu!”.
Słodycz zalewała serce, a właśnie płynęła pieśń: „Ty, Boże wszystko wiesz. Ty znasz moje serce - więc prowadź mnie wiekuistą drogą”. Poprosiłem Ojca Prawdziwego o prowadzenie.
7.0-16.00 tyle trwała ciężka praca, ale Pan pomagał...nawet płynęła ładna muzyka radiowa i nie było zbytnich kłótni na korytarzu. Starałem się pomagać, ale część pacjentów wykorzystywała moje dobre serce, a przykładem była obca cholewkarka, która chciała kupić zwolnienie lekarskie, bo "wyliczyła" sobie, że bardziej opłaca się niż przejście na zasiłek dla bezrobotnych.
Nikomu potrzebującemu nie odmówiłem i umęczony wracałem do domu w deszczu, a po drodze kupiłem kalendarz z wizerunkami Matki Bożej. Smutno było rano i smutno jest teraz, bo moje serce pragnie czystości, która jest niszczona przez wdzięcznych pacjentów.
To jest nawet pewna forma poniżenia, ponieważ w moim wypadku...nasza grzeszność jasna. Ponadto każdy podarunek niweczy moją bezinteresowność i działanie z serca, które Bóg zna. Stąd konflikt, bo nie chcę też szarpaniny z poczuciem, że dyskryminuję biednego, który coś daje mi też z serca!
W deszczu trafiłem na ponowną Mszę św. ponieważ pierwsza była dziękczynna. Poprosiłem Anioła o intencję, bo pragnę się modlić. Teraz po latach jest mi łatwiej, bo prowadzenie zostawiam Bogu. Zacząłem wołanie, a właśnie zgubiłem mój umiłowany metalowy krzyżyk...prawdopodobnie przy robieniu zakupów.
Popłakałem się po bezskutecznym poszukiwaniu, a to okaże się intencją dnia w której przyjąłem Eucharystię i później będę modlił się. Odpiąłem Zbawiciela od dużego krzyżyka, a Pan Jezus wprost mówił do mnie, że: „zdejmujesz mnie z krzyża”.
Tak, bo to był dzień postu, ostatki bez alkoholu, dwie Msze św. i modlitwy. Podziękowałem Bogu za ten czas i w smutku poszedłem spać.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 368
W śnie trafiłem do jakiejś instytucji podejmującej decyzje finansowe...z krążącymi wokół stołu rokowań. To jakaś symbolika, bo dzisiaj będzie posiedzenie Sejmu RP z wielogodzinnymi przepychankami w sprawie podatków z oburzeniem towarzyszy, bo nowe stawki uderzają w najbogatszych (zabrano ulgę budowlaną). Zobacz twarz potomków rewolucjonistów, którzy zabierali bogaczom i mieli dawać biedakom.
Natomiast na Mszy św. o 6.30 Pan Jezus przegoni handlujących ze Świątyni Jerozolimskiej (Ew. J2, 13-22): "sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły". Tak też uczynił z handlującymi: "porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał". Przy tym krzyczał: nie róbcie targowiska domu mego Ojca!
W bólu trwałem na nabożeństwo, ponieważ na oślep niszczone są osiedla mieszkaniowe w Groznym w Czeczenii...nawet Jan Paweł II apelował w tej krzywdzie ludzkiej. W bólu wołałem do Boga za tych, którym zaszkodziłem, a nawet spowodowałem ich śmierć (często lekarz nie wie o tym).
Przepraszałem i błagam, aby Tata przyjął ten dzień. Psalmista w tym czasie wołał w Ps 46: "Bóg jest dla nas ucieczką i siłą: najpewniejszą pomocą w trudnościach. Przeto nie będziemy się bali, choćby zatrzęsła się ziemia i góry zapadły w otchłań morza". Taka jest prawda...
W przychodni trwał trud codzienny, prawie padałem, nie mogłem wyjść. Po odczycie intencji przepłynęły obrazy: bezrobotnych, górników, syn ponoszący straty w „handlu”, zamykane sklepy, zwyżka cen biletów, a dużo jest biednych, którzy dojeżdżają do pracy, wyrzucanych z mieszkań, bezdomnych, okradanych i spalonych oraz niczyich po zamknięciu szpitali i sanatoriów.
Ile jest możliwości ponoszenia strat...od giełdy do wojny. W Inguszetii pod gołym niebem koczuje 200 tys. Czeczenów. Umęczony nie miałem siły modlić się za tych biedaków.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (02.09.2021) Apokalipsa już trwa, a zwolennicy ustroju sprawiedliwości społecznej ponownie pragną zbawiać świat, ale bez Boga. Nie wiedzą, że ich poglądy płyną wprost od Przeciwnika Boga. Gubią dusze własne i mamionych przez siebie...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1266
W nocy, na dyżurze w pogotowiu padłem na kolana i prosiłem Boga o ułożenie mojej pracy, bo stałem się wykorzystywanym niewolnikiem. Rano zdążyłem na ostatnią Mszę św. i nawet trafiłem na błogosławieństwo z kończącego się nabożeństwa, a to wielka łaska na początku dnia. Z radością przeżegnałem się razem ze słowami kapłana: „w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”!
Pan Jezus mówił wprost do mnie (Ew Łk 16,9-15): „kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny (...) Jeżeli wiec w zarządzaniu niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobra kto wam powierzy? (...) Żaden sługa nie może dwom panom służyć (...) Bogu i mamonie”.
Zrozum mój ból, ponieważ pragnę czystości, ogołocenia, prawości, świadectwa dla Pana, a tu próby i datki od „wdzięcznych pacjentów”. Zobacz jak może być mylna ocena zewnętrzna innej osoby. Wielu gubi pragnienie posiadania kończące się pazernością.
Ile rozterek i cierpień daje łaska wiary. Przecież Pan nie może dać mi Swoich prawdziwych dóbr, gdy w obawie o dzień dzisiejszy w małych sprawach jestem nieuczciwy! Poprosiłem Pana o rozwiązanie moich spraw finansowych, abym mógł służyć w czystości. To spełniło się po latach, gdy przeszedłem na emeryturę.
Teraz, gdy to opracowuję (przełom czerwca i lipca 2014 r.) wybuchła afera podsłuchowa. W „Super expressie” dano zdjęcia rządzących z tytułem: „Zobacz jak władza pije i żre za nasze”. Sama butelka wina kosztowała 820 zł, bo kelner nie chciał obrazić zamawiających tańszym. Wasiukiewicz wyraził to rysunkiem pracownika, któremu żona niesie zupę, a on mówi, że po miesiącu pracy stać ich jedynie na obiad w „Sowa&Przyjaciele”.
To samo było z rządzącymi w narodzie wybranym i właśnie prorok Amos przestrzegał Izrael, bo „za srebro sprzedają sprawiedliwego, a ubogiego za parę sandałów (...) wylegują się przy każdym ołtarzu i wino wymuszone grzywną piją w domu swego Boga”. Am 3, 1-18
Po kilku dniach dodatkowo wskazał tych, którzy gnębią ubogiego i bezrolnego pozostawiają bez pracy, oszukują na wadze i „sprzedają plewy” oraz zmuszają do pracy w niedzielę! Am 8, 4-6 Pasują tutaj aktualne słowa Ps 50 „Ty widząc złodzieja, razem z nim biegniesz (...) W złym celu otwierasz usta, a język twój knuje podstępy".
Stanisław Michalkiewicz w „Naszym dzienniku” napisał, że „Polskę oblazły pasożyty”, a to bezpieczniackie watahy z rodowodem komunistycznym, konfidenci, którzy zasłaniają się za parawanem specjalnie dobranych arywistów (układ „okrągłego stołu”). Nawet Lech Wałęsa przebudził się i stwierdził, że grozi nam rewolucja, bo ludzie nie mają pracy.
Podczas Eucharystii popłakałem się, bo płynęła pieśń: „Czego chcesz od nas Panie za Twe hojne dary”. Padłem na kolana i wołałem w uniesieniu, bo po zjednaniu z Panem Jezusem nie pragnę już niczego...jak dzieciątko w ramiona tatusia. Wszystkiego dopełniła pieśń do Matki Bożej: „Matko, która nas znasz”.
To także łaska świadomości istnienia życia wiecznego! Każdemu, któremu to ukażą będzie wiedział. Nie pojmiesz tego bez łaski wiary. Nic nie da samo czytanie mojego świadectwa, gdy ktoś ma całkowicie zamknięte serce.
Dzisiaj trwał szał gry w Lotto i Las Vegas, rozmawialiśmy o pieniądzach i zakupach, uzupełniłem moją ofertę pracy. W mass-mediach przesuwały się sprawy łapówkarzy, padły słowa o kulcie pieniądza, napadach rabunkowych i pensji prezydenta.
Płynęła opera Rachmaninowa...w której śpiewano o złocie i brylantach, a ja dałem córce pieniądze, bo nudziła o opłatach. Żona była zatroskana o byt syna, który ma niepewny interes.
Podczas modlitwy trafiłem na osiedle z pięknymi domami, a napłynęły obrazy straszliwej powodzi w Wietnamie oraz Tajwan, który nawiedziło trzęsienie ziemi...Kosowo, a także bombardowany na oślep Groźny oraz głód w Indiach.
Na dzisiejszej Mszy św. pomyślałem o wygranej, bo jest kumulacja (w przeliczeniu prawie milion dolarów), ale wzrok zatrzymała puszka z napisem „Ofiara”. Nie dałem, bo miałem tylko 20 zł za które kupiłem żonie kwiaty.
Dziwne, bo kwiaciarka podarowała mi cały ich pęk, abym postawił pod figurę Matki Bożej, gdzie zorientowałem się, że dzisiaj jest 1-wsza sobota miesiąca. Jak nieskończone są próby Boga...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 801
W śnie przez pomyłkę dałem na tacę 50 zł! Kiedyś tak się zdarzyło, ale u fryzjera, bo zapłaciłem z napiwkiem, a na resztę (30 zł) machnąłem ręką. Powinien powiedzieć: „nie, nie, przecież wystarczy”...
W drodze do kościoła odmawiałem „Anioł Pański”, a pod kościołem trafiłem na niewidomego dziadka. Ból zalał serce, ponieważ napłynęło odrzucenie Pana Jezusa przez naród wybrany (trwanie w zaślepieniu).
W modlitwie wołałem za zmarłych z mojej rodziny oraz za córkę, która porzuciła dodatkowe studia na ATK (po czterech latach). Przepraszałem za uczynione zło, a właśnie płynęła pieśń o Zbawicielu, któremu zadajemy rany i przebijamy św. Bok. Popłakałem się...”Jezu mój! Panie! moja Miłości”.
Podziękowałem za wszystkie łaski...w tym za ochronę i wsparcie przez Stwórcę. Przekazałem ten dzień mojego życia i zapaliłem lampkę pod krzyżem, a w ręku znalazły się słowa o Bogu, który podtrzymuje nas każdego dnia.
Po Eucharystii było wystawienie Monstrancji z odmówieniem litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Tak umocniony zacząłem pracę w przychodni, a pojawił się wdzięczny pacjent, ponieważ żona wreszcie uzyskała należna rentę.
Jest to zawsze także radość dla mnie, ponieważ wypełnienie dokumentacji to duży wysiłek, a zawsze pomagałem takim z serca i bezinteresownie.
Podczas wypełniania dokumentacji (pisałem na maszynie) zbierałem dokładnie wszystkie schorzenia pacjenta, a przez to komisja lekarska miała ułatwione zadanie. Często pytano czy jestem lekarzem z rodziny?
Dzisiaj napłynęła straszna ilość chorych...11.00...13.00...15.00...18.00 i 19.00! Nie dałbym rady, ale od Ducha Świętego napływała wzmacniająca słodycz, która zalewała serce. Nie mogłem nikomu odmówić, a od 15.00 miałem zblokowany dyżur w pogotowiu!
Dobrze, że - w tym czasie - nie było żadnego wyjazdu, ale mogłem doznać zawału serca! To była pomoc Boga Ojca! Dokładnie po zakończeniu przyjęć otrzymałem bardzo daleki wyjazd na którym mogłem odmówić moje modlitwy. Nawet przejeżdżałem obok Sanktuarium MB Pocieszania, a bardzo lubiłem ten teren.
Po powrocie pojechaliśmy do gasnącej chorej, która...jeszcze niedawno była bardzo silna i rządziła. Wystąpiło u niej ostre, krwotoczne zapalenie trzustki, a teraz umiera z powodu niewydolności krążenia (bliska śmierci). Z wielkim trudem znosimy w czwórkę pacjentkę (w bujanym fotelu).
W szpitalu, podczas oczekiwania na przyjęcie odmówiłem drogę krzyżowa i „św. Agonię” Pana Jezusa. Ponownie przyjadę tutaj z zawałem u starszej pani, a ze szpitala zabiorę ciężko chorą po przebyciu biegunki. To miejsce jest pełne smutku nawet z powodu rozłąki, cierpienia i troski najbliższych.
Minęła północ, a w intencji zatroskanych o najbliższych odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Niebo pełne gwiazd...zbliża się 3.00. Podziękowałem Bogu za ten dzień, przeprosiłem i padłem w sen jak kamień do 6.55!
Przez ten czas pościłem w intencji pokoju na świecie (34 godziny): wypiłem tylko dwie szklanki mleka i zjadłem kawałek bułki, a gorzka kawa dawała wzmocnienie...
APEL
- 04.11.1999(c) WDZIĘCZNY ZA OPIEKĘ BOŻĄ
- 03.11.1999(ś) ZA PEŁNYCH MIŁOSNEGO POŚWIĘCENIA
- 01.11.1999(p) ZA PRAGNĄCYCH ZJEDNANIA Z BOGIEM OJCEM
- 31.10.1999(n) ZA WRACAJĄCYCH DO SWOJEGO DOMU
- 30.10.1999(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH OCZYSZCZENIA
- 29.10.1999(pt) ZA POTRZEBUJĄCYCH WSPARCIA MEDYCZNEGO
- 28.10.1999(c) ZA TYCH, KTÓRZY UTRACILI NADZIEJĘ
- 25.10.1999(p) ZA ZAGUBIONYCH W POSZUKIWANIACH
- 24.10.1999(n) ZA TĘSKNIĄCYCH ZA SYNEM TWOIM, OJCZE
- 23.10.1999(s) ZA UDRĘKI NIEWINNYCH